Wynajem pokoju a drogi sprzęt

[dominika152]

Niedawno dostałam fajną ofertę pracy w mieście oddalonym o 200km (jedno z największych miast Polski). W moim mieście takiej stawki bym nie dostałam, więc padła decyzja o przeprowadzce. Jednak patrzę na ceny i jestem załamana. Do tej pory za kawalerkę płaciłam +/- 1200zł miesięcznie - tak nisko bo w sumie wynajmowałam od bliskiej rodziny, a ta osoba ma kilkanaście takich kawalerek, tylko że w tym pierwszym, aktualnym mieście, w tym drugim nie ma nic

Jestem osobą która bardzo sobie ceni czas - nie wyobrażam sobie dojeżdżać do pracy więcej niż 20-25 minut. Ale jest problem. Z cenami kawalerek to jakaś masakra. Wokół tej pracy cena za kawalerkę to jakieś 1700 + 300 czynszu + 200 opłaty czyli prawie 2200 za sensowną kawalerkę. Wysoka cena bo wysoki standard i dobra lokalizacja.

Tak więc zdecydowałam się na wynajem dużego pokoju (tymczasowo na kilka miesięcy lub rok). Znalazłam kilka ofert za duże metrażowo pokoje, wysoki standard i bardzo dobra lokalizacja +/- 10 minut do pracy, cena 900-1100 więc całkiem fajna na moją kieszeń. No i problem w tym że mam trochę drogiego sprzętu - rowerek, mac book, sprzęt elektroniczny. Łączna wartość jakieś 10.000 złotych więc sporo. No i zastanawiam się czy taki wynajem z obcymi osobami jest bezpieczny. Często słyszy się o jakichś kradzieżach, włamaniach itd. Zwłaszcza boje się o mac booka, bo oprócz wysokiej wartości finansowej ma dla mnie duże znaczenie sentymentalne (prezent od ważnej dla mnie osoby). Korzystam z niego codziennie i jest mi potrzebny, załamałabym się gdyby ktoś mi go ukradł.

[tinkerver2]

wiele lat mieszkałam ze współlokatorami, naprawdę, różnej maści. nigdy nic mi nie zginęło.

tzn dobra, NIEKTÓRZY lubią sobie podbierać np. szampon czy dżem z lodówki

[Lachezis]

Napisane przez dominika152

Niedawno dostałam fajną ofertę pracy w mieście oddalonym o 200km (jedno z największych miast Polski). W moim mieście takiej stawki bym nie dostałam, więc padła decyzja o przeprowadzce. Jednak patrzę na ceny i jestem załamana. Do tej pory za kawalerkę płaciłam +/- 1200zł miesięcznie - tak nisko bo w sumie wynajmowałam od bliskiej rodziny, a ta osoba ma kilkanaście takich kawalerek, tylko że w tym pierwszym, aktualnym mieście, w tym drugim nie ma nic

Jestem osobą która bardzo sobie ceni czas - nie wyobrażam sobie dojeżdżać do pracy więcej niż 20-25 minut. Ale jest problem. Z cenami kawalerek to jakaś masakra. Wokół tej pracy cena za kawalerkę to jakieś 1700 + 300 czynszu + 200 opłaty czyli prawie 2200 za sensowną kawalerkę. Wysoka cena bo wysoki standard i dobra lokalizacja.

Tak więc zdecydowałam się na wynajem dużego pokoju (tymczasowo na kilka miesięcy lub rok). Znalazłam kilka ofert za duże metrażowo pokoje, wysoki standard i bardzo dobra lokalizacja +/- 10 minut do pracy, cena 900-1100 więc całkiem fajna na moją kieszeń. No i problem w tym że mam trochę drogiego sprzętu - rowerek, mac book, sprzęt elektroniczny. Łączna wartość jakieś 10.000 złotych więc sporo. No i zastanawiam się czy taki wynajem z obcymi osobami jest bezpieczny. Często słyszy się o jakichś kradzieżach, włamaniach itd. Zwłaszcza boje się o mac booka, bo oprócz wysokiej wartości finansowej ma dla mnie duże znaczenie sentymentalne (prezent od ważnej dla mnie osoby). Korzystam z niego codziennie i jest mi potrzebny, załamałabym się gdyby ktoś mi go ukradł.

Zamontuj w pokoju zamek po prostu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:16 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------

Zamontuj w pokoju zamek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kaledonia]

Są czasem oferty pokoi zamykanych na klucz.

Napisane przez tinkerver2

wiele lat mieszkałam ze współlokatorami, naprawdę, różnej maści. nigdy nic mi nie zginęło.

tzn dobra, NIEKTÓRZY lubią sobie podbierać np. szampon czy dżem z lodówki

Mnie owszem
perfumy ( były u mnie w pokoju )
kosmetyki do makijażu
część srebrnej biżuterii
jedzenie z lodówki ( wyrzuciła mi dziewczyna, bo nie miała miejsca )

Ja tam w części wspólnej pielęgnację miałam przelaną w mniej reprezentacyjne opakowania, bo zauważyłam, że Ziaji nikt nie podbiera

[tinkerver2]

Napisane przez kaledonia

Są czasem oferty pokoi zamykanych na klucz.



Mnie owszem

perfumy ( były u mnie w pokoju )

kosmetyki do makijażu

część srebrnej biżuterii

jedzenie z lodówki ( wyrzuciła mi dziewczyna, bo nie miała miejsca )



Ja tam w części wspólnej pielęgnację miałam przelaną w mniej reprezentacyjne opakowania, bo zauważyłam, że Ziaji nikt nie podbiera

Ja się z czymś takim na szczescie nie spotkałam, a naprawdę miałam "lokatorow z piekła rodem". Natomiast raz moi ukochani współlokatorzy wylali mi CAŁĄ butlę płynu do prania w ciągu jednego dnia (mieli w zwyczaju robić kilka prań dziennie, codziennie). Kupiłam w sobotę, w niedzielę chce robić pranie a w butelce ledwo na dnie. To był punkt kulminacyjny i od tej pory nie zostawiałam już środków do prania w łazience. I nagle cud - płyny do prania czy płukania przestały mi się kończyć po miesiącu!
Tak samo jak teraz, mieszkając na lokacji pracowniczej, przywiozłam sobie z Polski szampon. Co ważne, niestety nie ma go w Niemczech czy Holandii.
I on też zaczął mi bardzo szybko uciekać, 2 tygodnie i nie ma pół butelki. Mi samej wystarczył na 2 miesiące codziennego mycia, ok, tz go używał, ale on ma krótkie włosy, w dodatku go poprosiłam, zeby go nie używał, bo nie ma go w naszym kraju, a jęku obojętne czym myje wlosy. Więc mówił, że nie używa, a szampon po miesiącu pusty... Teraz, gdy mieszkamy z inną parą, od 2 tygodni codziennego mycia włosów zużyłam 1/4 szamponu. Po prostu któraś współlokatorka sobie go upodobała i używała razem ze mną

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[Aramintha]

Wszystko zależy na kogo trafisz, dlatego najlepiej poszukać pokoju zamykanego na klucz.
Mieszkałam w kilku mieszkaniach ze współlokatorami, większość była w porządku pod kątem szanowania cudzej własności


Aż trafiłam na złodziejkę, dziewczyna kradła wszystko od jedzenia z lodówki, wina, kosmetyków i to nie jakiś tam w wersji de lux, ale zwykły żel pod prysznic za 8 zł z Rossmanna, aż po moje buty


Najwięcej wstydu się najadłam jak przyszła odwiedzić mnie koleżanka, która zostawiła torebkę w przedpokoju. Siedziałyśmy u mnie w pokoju a współlokatorka w tym czasie ukradła z torebki pieniądze.