Bycie w związku/znalezienie TEJ kobiety jest dla mnie za trudne

[PleaseChangeMyMind]

Cześć,

Krótko o mnie.
Z ważniejszych rzeczy: 26 lat, mieszkam w stolicy, całkiem zadowolony ze swojego życia na każdym polu (poza uczuciowym)
Z tych mniej ważnych: dobry wzrost, super zarobki, przeciętny z wyglądu, bez szału, ale zadbany. Chłopak jakich pełno.

Miałem w przeszłości jakieś tam związki, nie były one długie i kończyły się głównie ze strony dziewczyn. Niestety często to była moja wina, ponieważ nie jestem zbyt sensowny w swoich czynach czy w rozmowie i trudno mi było zainteresować mocniej dziewczynę.

Ktoś powie, nie trafiłeś na swoją, po prostu daj sobie przestrzeń, nie bądź zdesperowany czy needy - > tylko ja się taki nie czuję. Mam praktycznie wszystko od życia co chciałem, a nie stawałem sobie niskich wymagań. Czy to od strony sportu, realizacji zainteresowań czy w pracy. Przychodzi taki moment jak wraca się do pustego mieszkania i jest zwyczajnie pusto. Jestem singlem już kilka lat i chciałbym wypełnić tę pustkę swoimi zainteresowaniami dalej, ale nie da się ukrywać, że byłoby też raźniej gdyby była w życiu ta druga osoba.

Mam wrażenie, że przez tę pandemię moje szanse na poznanie kogoś bliżej jeszcze bardziej spadły. Ale trudno warunki jakie by nie były to i tak trzeba sobie radzić. Najwyżej będę singlem przez kolejne lata, albo do końca życia. Życie. Jednak nie chciałbym mieć do siebie wyrzutów sumienia, że ja zupełnie olałem ten temat.

Kobiety mnie olewają i mają w sumie pełne do tego prawo. Jedyne co mogę zmienić to siebie. Tylko najgorsze jest to, że ja nie mam zielonego pojęcia już co mógłbym zrobić by zwiększyć swoje szanse na trafienie na drugą połówkę z którą nawiązałbym coś głębszego.

Niestety sam bywam wybredny i nie jest tak, że każda dziewczyna, która daje mi szanse by być dla niej kimś więcej to zawsze iskrzy z obu stron. Ale myślę, że w tej materii muszę być prawdziwy, bo taki zakłamany związek jest jeszcze gorszy niż bycie samemu.

Boję się, że nie zakocham się w żadnej kobiecie i nie zaufam jej. Ponadto uważam, że współczesne kobiety mają zbyt wysokie wymagania, przynajmniej te wolne, w moim wieku i nie mam u nich szans cokolwiek bym nie zrobił. A ja sam też nie jestem jakiś wspaniały by mieć nadmiernie wysokie wymagania. Jestem tylko człowiekiem co chciałby przeżyć miłość tylko wkurzam się, że nie jestem zdolny do stworzenia długiej i wartościowej relacji. Nie wiem z czego to wynika. Przez te moje poprzednie doświadczenia tracę w ogóle chęć tworzenia czegokolwiek i dalszej wiary w kobiety, bo na dłuższą metę spotyka mnie tylko odrzucenie. Chociaż zdaje sobie sprawę, że tym głupim sztucznym murem to tak naprawdę niszczę samego siebie.

TL;DR: Nie potrafię stworzyć długiego związku. Co jest ze mną nie tak?

PS. Tak, byłem u psychologów i miałem w tych aspektach terapię. Ale chyba potrzebuję anonimowego spojrzenia, które pomoże mi dostrzec to na co jestem ślepy.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

nie ma tu zadnej rady musisz czekac az sie zjawi ta ktora ci zakreci w glowie z wzajemnoscia
ja tez wychodze z podobnego zalozenia chce kogos kto bedzie mine chcial taka jaka jestem nie chce sie zmieniac chce kogos komu bede pasowac taka jaka jestem i szukalam kogos kto mi pasuje bez zandych zmian podemnie
nie mowie ze bylo latwo bylo kilka wpadek po drodze ale w koncu sie udalo
jestes jeszcze bardzo mlody,umawiaj sie na randki,na seks,ciesz sie zyciem co ma byc to bedzie ,nic na sile

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Napisane przez PleaseChangeMyMind

Cześć,

Krótko o mnie.
Z ważniejszych rzeczy: 26 lat, mieszkam w stolicy, całkiem zadowolony ze swojego życia na każdym polu (poza uczuciowym)
Z tych mniej ważnych: dobry wzrost, super zarobki, przeciętny z wyglądu, bez szału, ale zadbany. Chłopak jakich pełno.

Miałem w przeszłości jakieś tam związki, nie były one długie i kończyły się głównie ze strony dziewczyn. Niestety często to była moja wina, ponieważ nie jestem zbyt sensowny w swoich czynach czy w rozmowie i trudno mi było zainteresować mocniej dziewczynę.

Ktoś powie, nie trafiłeś na swoją, po prostu daj sobie przestrzeń, nie bądź zdesperowany czy needy - > tylko ja się taki nie czuję. Mam praktycznie wszystko od życia co chciałem, a nie stawałem sobie niskich wymagań. Czy to od strony sportu, realizacji zainteresowań czy w pracy. Przychodzi taki moment jak wraca się do pustego mieszkania i jest zwyczajnie pusto. Jestem singlem już kilka lat i chciałbym wypełnić tę pustkę swoimi zainteresowaniami dalej, ale nie da się ukrywać, że byłoby też raźniej gdyby była w życiu ta druga osoba.

Mam wrażenie, że przez tę pandemię moje szanse na poznanie kogoś bliżej jeszcze bardziej spadły. Ale trudno warunki jakie by nie były to i tak trzeba sobie radzić. Najwyżej będę singlem przez kolejne lata, albo do końca życia. Życie. Jednak nie chciałbym mieć do siebie wyrzutów sumienia, że ja zupełnie olałem ten temat.

Kobiety mnie olewają i mają w sumie pełne do tego prawo. Jedyne co mogę zmienić to siebie. Tylko najgorsze jest to, że ja nie mam zielonego pojęcia już co mógłbym zrobić by zwiększyć swoje szanse na trafienie na drugą połówkę z którą nawiązałbym coś głębszego.

Niestety sam bywam wybredny i nie jest tak, że każda dziewczyna, która daje mi szanse by być dla niej kimś więcej to zawsze iskrzy z obu stron. Ale myślę, że w tej materii muszę być prawdziwy, bo taki zakłamany związek jest jeszcze gorszy niż bycie samemu.

Boję się, że nie zakocham się w żadnej kobiecie i nie zaufam jej. Ponadto uważam, że współczesne kobiety mają zbyt wysokie wymagania, przynajmniej te wolne, w moim wieku i nie mam u nich szans cokolwiek bym nie zrobił. A ja sam też nie jestem jakiś wspaniały by mieć nadmiernie wysokie wymagania. Jestem tylko człowiekiem co chciałby przeżyć miłość tylko wkurzam się, że nie jestem zdolny do stworzenia długiej i wartościowej relacji. Nie wiem z czego to wynika. Przez te moje poprzednie doświadczenia tracę w ogóle chęć tworzenia czegokolwiek i dalszej wiary w kobiety, bo na dłuższą metę spotyka mnie tylko odrzucenie. Chociaż zdaje sobie sprawę, że tym głupim sztucznym murem to tak naprawdę niszczę samego siebie.

TL;DR: Nie potrafię stworzyć długiego związku. Co jest ze mną nie tak?

PS. Tak, byłem u psychologów i miałem w tych aspektach terapię. Ale chyba potrzebuję anonimowego spojrzenia, które pomoże mi dostrzec to na co jestem ślepy.

>ty jesteś wybredny
>kobiety mają zbyt wysokie wymagania
aha

Ponadto zaprzeczasz sam sobie, najpierw piszesz, że nie jesteś zbyt sensowny w czynach czy rozmowie - cokolwiek to oznacza - a potem, że nie wiesz z czego to wynika, że nie mozesz nawiązać dłuższej relacji.

Generalnie obcy ludzie z forum po tym opisie raczej ci nie powiedzą, co jest nie tak. Może to być równie dobrze kwestia szczęścia i bycia we właściwym miejscu we właściwym czasie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Metheus]

Może to być równie dobrze kwestia szczęścia i bycia we właściwym miejscu we właściwym czasie

I tak dokładnie jest, poznanie partnera/ki to czysta matematyka, rachunek prawdopodobieństwa, kalkulacja szansy na zaistnienie zdarzenia, czyli takiego gdzie spotkają się ze sobą dwie osoby i stwierdzą, że "To jest to!".



Teraz to tylko kwestia zwiększania sobie tej szansy, co niestety w czasach pandemii jest nielegalne.

Są jeszcze portale randkowe, ale... no... Każdy ma swoje zdanie na temat tych portali, mi niestety nie udało się nikogo ciekawego zainteresować, ani nie trafiła się osoba która zainteresowałaby mnie. W sumie jak w życiu.

[Vanir410]

A powiedz, co robisz, aby znaleźć tą jedną jedyną?

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Metheus

Są jeszcze portale randkowe, ale... no... Każdy ma swoje zdanie na temat tych portali, mi niestety nie udało się nikogo ciekawego zainteresować, ani nie trafiła się osoba która zainteresowałaby mnie. W sumie jak w życiu.

Trzeba mieć farta.

[FajnaMarta]

A możesz rozwinąć, co oznacza, że "nie jesteś sensowny w czynach i rozmowie"?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dominika152]

Napisane przez PleaseChangeMyMind

Cześć,

Krótko o mnie.
Z ważniejszych rzeczy: 26 lat, mieszkam w stolicy, całkiem zadowolony ze swojego życia na każdym polu (poza uczuciowym)
Z tych mniej ważnych: dobry wzrost, super zarobki, przeciętny z wyglądu, bez szału, ale zadbany. Chłopak jakich pełno.

Same ogólniki. Ile masz wzrostu, ile zarabiasz, gdzie pracujesz. Co robisz poza pracą, przed pracą. Ile masz znajomych, często wychodzisz z domu, podróżujesz, jeździsz na wakacje? Masz konta na portalach społecznościowych (facebook, instagram) i ciekawe fotki na nich?

Napisane przez PleaseChangeMyMind

Miałem w przeszłości jakieś tam związki, nie były one długie i kończyły się głównie ze strony dziewczyn. Niestety często to była moja wina, ponieważ nie jestem zbyt sensowny w swoich czynach czy w rozmowie i trudno mi było zainteresować mocniej dziewczynę.

Znowu ogólniki, nic z tego nie rozumiem. W związku chyba jest tak, że na samym początku wystarczy daną osobę zainteresować, to zainteresowanie w trakcie związku nie znika od tak. Więc jeżeli dziewczyna zrywa z tobą po miesiącu to na pewno nie jest brak zainteresowania, tylko coś innego Podaj jakieś konkrety tych sensownych czynów, rozmowy.

Napisane przez PleaseChangeMyMind

Kobiety mnie olewają i mają w sumie pełne do tego prawo. Jedyne co mogę zmienić to siebie. Tylko najgorsze jest to, że ja nie mam zielonego pojęcia już co mógłbym zrobić by zwiększyć swoje szanse na trafienie na drugą połówkę z którą nawiązałbym coś głębszego.

No i tutaj masz sporego plusa, skoro wiesz że musisz nad sobą popracować i od tego nie uciekasz to jesteś na bardzo dobrej drodze. Wielu facetów olewa tą sprawę i nie pracuje nad swoim beznadziejnym wyglądem czy charakterem, a wymaga fajnej dziewczyny z podejściem "mam beznadziejny wygląd/charakter, jestem leniwy, ale dajcie mi modelkę". Na fajną dziewczynę musisz sobie zapracować bo fajne dziewczyny mają fajne wymagania.

Ale nam też ciężko tobie doradzić, bo nie wiemy w czym problem. Masz za mało randek? Czy w ogóle nie chodzisz na randki? Czy każda randka kończy się klapą? Za mało danych.

Napisane przez PleaseChangeMyMind

Boję się, że nie zakocham się w żadnej kobiecie i nie zaufam jej. Ponadto uważam, że współczesne kobiety mają zbyt wysokie wymagania, przynajmniej te wolne, w moim wieku i nie mam u nich szans cokolwiek bym nie zrobił.

Nie mogę wypowiedzieć się za wszystkie kobiety, ale nie uważam, byśmy miały wysokie wymagania. Tylko po prostu skoro mam świetną pracę, dobry poziom finansowy, rozwijam się nie tylko zawodowo, dbam o siebie, świetnie wyglądam, mam sporo ciekawych znajomych, podróżuję to będę wymagała tego samego od drugiej połówki.

Po co mi facet, który będzie ciągnął mnie w dół? Po co mi facet, który nie radzi sobie w życiu, unika psychologów w razie problemów? Nie dba o siebie, o swoją dietę, żywienie, wygląd? Nie ubiera się modnie, nosi zbyt długie/krótkie ubrania, miesza nieodpowiednio kolory, nie prasuje ubrań? Nie dba o swoją fryzurę, brodę? Nie dba o swoją cerę, ma lęk przed kosmetykami i dermatologami? Nie jest zbyt ambitny i zadowala go średnia krajowa? Nie ma znajomych i nie zamierza ich znaleźć, jest nudnym samotnikiem? No i w końcu po co mi facet, który nie ma doświadczenia w sprawach łóżkowych i załamuje ręce, czeka aż kobieta go poprowadzi i zrobi wszystko sama, zadowoli go a on będzie sobie czekał, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce?

Mi podobają się faceci, którzy w pewien inteligenty sposób imponują. Np: kupowanie mi drogich prezentów imponuje mi, że facet może być tak bezczelny i bezmyślny, próbując przekupić mnie drogimi świecidełkami. Ale jak np widzę, że facet bardzo dobrze zna się na gospodarowaniu pieniędzmi, prowadzi firmę, zdobywa klientów, jest ambitny rozwija się to jest to dla mnie mocno imponujące, taka zaradność życiowa. Albo w przypadku problemów nie załamuje się i nie poddaje, nie biadoli, tylko szuka rozwiązania, niekoniecznie wzywa fachowca do zrobienia prostej rzeczy, tylko sprawdza w wyszukiwarce, uczy się sam z internetu i to po prostu robi. Mega męskie i również mi imponuje. Zaradność życiowa i ambicja. No i ciekawe zainteresowania, jeżeli facet jest wstanie sprawić, że opowiada o czymś pozornie nudnym dla mnie, a po pół godziny mam ochotę tą czynność robić, to również duży plus.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez dominika152

Po co mi facet, który będzie ciągnął mnie w dół? Po co mi facet, który nie radzi sobie w życiu, unika psychologów w razie problemów? Nie dba o siebie, o swoją dietę, żywienie, wygląd? Nie ubiera się modnie, nosi zbyt długie/krótkie ubrania, miesza nieodpowiednio kolory, nie prasuje ubrań? Nie dba o swoją fryzurę, brodę? Nie dba o swoją cerę, ma lęk przed kosmetykami i dermatologami? Nie jest zbyt ambitny i zadowala go średnia krajowa? Nie ma znajomych i nie zamierza ich znaleźć, jest nudnym samotnikiem? No i w końcu po co mi facet, który nie ma doświadczenia w sprawach łóżkowych i załamuje ręce, czeka aż kobieta go poprowadzi i zrobi wszystko sama, zadowoli go a on będzie sobie czekał, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce?

Mi podobają się faceci, którzy w pewien inteligenty sposób imponują. Np: kupowanie mi drogich prezentów imponuje mi, że facet może być tak bezczelny i bezmyślny, próbując przekupić mnie drogimi świecidełkami. Ale jak np widzę, że facet bardzo dobrze zna się na gospodarowaniu pieniędzmi, prowadzi firmę, zdobywa klientów, jest ambitny rozwija się to jest to dla mnie mocno imponujące, taka zaradność życiowa. Albo w przypadku problemów nie załamuje się i nie poddaje, nie biadoli, tylko szuka rozwiązania, niekoniecznie wzywa fachowca do zrobienia prostej rzeczy, tylko sprawdza w wyszukiwarce, uczy się sam z internetu i to po prostu robi. Mega męskie i również mi imponuje. Zaradność życiowa i ambicja. No i ciekawe zainteresowania, jeżeli facet jest wstanie sprawić, że opowiada o czymś pozornie nudnym dla mnie, a po pół godziny mam ochotę tą czynność robić, to również duży plus.

Jesteś singielką, prawda?

[dominika152]

Jakie to ma znaczenie w tym temacie?

[Dwight_Schrute]

Napisane przez dominika152

Jakie to ma znaczenie w tym temacie?

Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

A to nie ten 26 letni troll?