|
Notka |
|
Zdrowie ogólnie W tym miejscu rozmawiamy o zdrowiu: od profilaktyki po sposoby leczenia. Porada uzyskana na forum nie zastępuje wizyty u lekarza, ma funkcję informacyjną! |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1
|
Wbity kolec jeża - wścieklizna?
Cześć dziewczyny,
pisze z nowego konta, ponieważ wstydzę się swojej skrajnej głupoty. Wczoraj miałam bardzo ciężki dzień pod względem psychicznym i fizycznym, może dlatego nie pomyślałam o konsekwencjach. Przed późną kolacją wypuściłam na chwile swojego psa na podwórko, żeby się wybiegał. Po paru minutach usłyszałam ujadanie, skierowałam się w stronę oczka wodnego (myślę, że ta informacja ma znaczenie. Ludzie cierpiący na wściekliznę mają wodowstręt, ale nie wiem jak w przypadku zwierząt), okazało się, że leżał tam zwinięty jeż. Zamiast zabrać psa do domu i iść zjeść kolację, coś mi strzeliło do pustej głowy, postanowiłam jeża bezpiecznie przenieść pod działkę sąsiada. Wzięłam więc łopatę, żeby się podkopać pod zwierzaka. Nie było to proste ponieważ za każdy razem kiedy podnosiłam go do góry, pies łapał jeża w zęby i zrzucał na ziemie. I właśnie tutaj popełniłam błąd. Wkurzyłam się, wróciłam do domu po rękawiczki ogrodowe, po to żeby jedną ręką trzymać łopatę, a drugą przytrzymać delikatnie jeża (bałam się go mocniej chwycić, żeby się nie pokaleczyć), tak aby nie został ściągnięty na ziemie. W tym momencie przyszła mama i się spytała co robię, wytłumaczyłam jej całą sytuację. Po powrocie do domu naskoczyła na mnie, że nie powinna dotykać ręką jeża. Może on przenosić wściekliznę albo inne choroby. Oprzytomniałam i przyznałam jej rację. Niestety, głupia ja nie pamiętam czy się ukłułam w ręce kolcami. Czułam, że go dotykam, ale czy się ukłułam? Nie mam pojęcia. Na jednej dłoni nie miałam śladów, ale na drugiej na palcu pod skórą zauważyłam drzazgę albo złamanego kolca. To coś było czarno białe, przypominało bardziej kolec jeża. Głęboko się nie wbił, po pierwszym myciu rąk wypadł pozostawiając rankę, krew nie leciała. Umyłam 2 razy ręce, zgodnie z aktualnymi zasadami po 30 sekund. Raz normalnym mydłem, drugi raz na wszelki wypadek antybakteryjnym. Po 2 godzinach od incydentu z jeżem wtarłam kilka razy w ręce spirytus (przypomniałam sobie, że mamy w domu). Przed snem ponownie kilka razy umyłam ręce mydłem, a tuż przed pójściem spać zamiast posmarować ręce kremem, wtarłam spirytus. Dzisiaj dodzwoniłam się do szpitala z pytaniem czy jest jakaś szansa na wykonanie szczepień przeciw wściekliźnie i na badanie. Facet spytał się mnie co się stało, powiedziałam mu częściowo całą prawdę, okłamałam tylko w kwestii tego, że się pokaleczyłam jeżem i mam kilka ranek na dłoniach (musiałam oszukać, bałam się, że mnie oleją) On skwitował, że nie mam czym się przejmować, ponieważ zarażenie się wścieklizną od jeża jest zerowe. Ja wszystko rozumiem, że teraz jest koronawirus i wszystko się wokół niego toczy, dostęp do szpitali jest ograniczony. Ale mam wrażenie, że na świecie nie ma już innych chorób, że ludzie chorują tylko na koronawirusa, a reszta jest w pewnym sensie bagatelizowana. Badanie na wściekliznę i szczepienie jest raczej bezpłatne, a zachowanie bezpieczeństwa nie powinno stanowić problemu. Wiem, że można się zarazić wścieklizną od jeży, znajduje się ona w ślinie zwierząt, a z tego co się orientuje one liżą się po kolcach. I pytania moje są takie. Czy zarazić się można wścieklizną, tylko wtedy kiedy ślina ma kontakt z krwią? Czy wystarczy do tego mała, płytka rana po kolcu jeża z której nie doszło do krwawienia? Czy jeśli 2 godziny po skaleczeniu odkaziłam spirytusem szanse na zachorowanie jest zerowe? Jeż leżał zwinięty blisko oczka wodnego, skoro byłby chory na wściekliznę raczej by nie podchodził do wody, o ile zwierzęta jak ludzie mają wodowstręt. Ale nigdzie nie mogę znaleźć potwierdzającej informacji. Myślę, żeby się skontaktować jeszcze z innym szpitalem, „wolnym” od koronawirusa, może by mnie przyjęli i dali zastrzyk albo chociaż zrobili badanie na wściekliznę. A może po prostu przesadzam, nie wiem co mam zrobić. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: Wbity kolec jeża - wścieklizna?
![]() Skoro już postanowiłaś kłamać, to było kłamać z sensem. Powiedzieć że jeż Cię ugryzł i pokłułaś się nim w dłonie bo próbowałas go przenosić. Może idź/zadzwoń na inne pogotowie, do lekarza pierwszego kontaktu i tak zeznaj. uważam ze ryzyko zakażenia jest praktycznie żadne w twojej sytuacji, ponieważ obecnie chyba nigdzie na terenie Polski nie ma aktywnych ognisk wścieklizny, po drugie nie zostałaś bezpośrednio ugryziona tylko lekko pokłuta. Ale rozumiem Twoje przerażenie i rozumiem że moze Cię ta sytuacja przesladowac dziesięcioleciami i już zawsze mozesz byle objaw wiązać z uaktywniająca się, domniemana wścieklizną a to potworna choroba. Tak samo jak nerwica na tym tle. No to skłam jeszcze raz, jedź/dzwoń na to pogotowi i idz w zaparte. Zaszczepią Cię prewencyjnie. jka beda pytac dlaczego nie przyszas od razu, powiedz że nie wiedziałaś że trzeba i dopiero Ci ludzie powiedzieli o zagrozeniu wścieklizną od ugryzienia przez dzikie zwierzę i kazali zgłosić.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 411
|
Dot.: Wbity kolec jeża - wścieklizna?
Aż mi się przypomniałam ja sprzed ok. 2 lat, gdzie przez następne 4msc wyczekiwałam objawów wścieklizny i zaczynałam widzieć u siebie objawy
![]() Tylko ja wtedy mądra wzięłam mysz do ręki i chciałam ją wynieść z domu. Zamiast złapać za łeb to zacisnęłam ją w pięści i mnie ugryzła. Tylko, że mnie bolała trochę ręka (albo może się już nakręciłam wtedy), więc po 2/3 dniach zgłosiłam się na pogotowie (poszłam po 18 w weekend, bo wstyd mi było do rodzinnego pójść). Generalnie powiedziałam całą prawdę o sytuacji, skłamałam tylko co do czasu, kiedy się to zdarzyło. Stwierdziłam, że w nocy, ale wystraszyłam się bo bolała mnie ręka przez cały dzień. Pani doktor obejrzała (chociaż przyznam, że widziałam spojrzenie jakim mnie obdarzyła, że panikuje niepotrzebnie), nie widziała nawet ranki, dostałam antybiotyk przeciw tężcowi i to wszystko. Myślę, że jak pójdziesz, to też nie dostaniesz nic więcej, ale zrób to dla swojego spokoju. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 463
|
Dot.: Wbity kolec jeża - wścieklizna?
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-05
Lokalizacja: Miłobądź
Wiadomości: 72
|
Dot.: Wbity kolec jeża - wścieklizna?
Jestem w lekkim szoku, że pomyślałaś o tym, że możesz igłą się wścieklizną zarazić
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 191
|
Dot.: Wbity kolec jeża - wścieklizna?
Wyluzuj, na milion procent nie masz wścieklizny
![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:39.