Nierówność potęgi na tinder

[Hund1995]

Hej z góry uprzedzam, że będzie to mega bóldupiejący post
Ogólnie problem mam z laskami. Nie jestem jakiś najgorszy. Umiem się ubrać, 183cm, dbam o siebie. Mam sporo zainteresowań, pracę, samochód, mieszkam sam itd. Nie mam jednak dziewczyny :/ Mam 28 lat, od 3 lat nie byłem w związku, bo cholera, nie mogę nic znaleźć. Wiele znajomych doradzało #tinder i jakiś rok temu skusiłem się i spróbowałem. Szło..tak sobie. Wpadały jakieś pary, przez 7 miesięcy byłem na kilku spotkaniach, ale za każdym razem czułem, że to nie to. Próbowałem zarówno bardzo młodych dziewczyn (18-19 lat) - dno. Nieco starsze: 20-23 już lepiej, trochę trzeźwiej patrzą na świat, ale wciąż to jednak duże dzieci. Najlepiej szło mi z tymi 24+, dziewczyny przeważnie po studiach, często również po pierwszej pracy, ale też nie czułem abyśmy nadawali na jednej fali. Dziś już wiem, że na tinderze na pewno nic nie znajdę, księżniczki+pustaki to jakieś 70% dziewczyn tam, co zupełnie mnie zniechęca.
Dla porównania: moja siostra, lat 24. Szczerze, całkiem obiektywnie pisząc, nie jest szczególnie piękna, no ale nie jest też brzydka. Większość pewnie powiedziałaby, że jest przeciętna, może ciut lepiej. W każdym razie, przed tinderem nie cieszyła się jakimś wielkim zainteresowaniem, moi kumple nie komentowali jej urody, nikt jakoś specjalnie nie podbijał. Jak to wygląda u niej? Codziennie , nie przesadzam, dosłownie codziennie idzie na randkę z jakimś typem. Dosłownie przebiera sobie w facetach, i to nie pasztetach bez zębów i z tłustymi włosami, tylko normalne typy, czasem nawet nieźli przystojniacy. Wiem to, bo często mi pokazuje, czy to nie jakiś mój znajomy itp. Oboje mieszkamy w Krakowie i szczerze w głowie mi się to nie mieści. Czasem mi pokazuje ile par jej wpadło danego dnia, czy ile ofert spotkań dostaje. Serio, nie rozumiem tego.
Z góry też uprzedzam, że nie ma wyzywających fot, nie spotyka się nigdy w mieszkaniach, czy na inne segzy. Po prostu wypełnia sobie czas takimi randkami. Kiedyś nawet mówiła, że chodziłaby na więcej, ale nogi ją bolą xd Nie wspomnę już o tym, że faceci najczęściej na tych randkach coś jej kupują: kwiaty, raz dostała perfumy xd, zapraszają na kręgle, do restauracji, jakieś fajne miejscówki, z widokami itp.
Serio, po prostu tego nie rozumiem. Skąd to się bierze? Że jedna dziewczyna ma aż tylu adoratorów, podczas gdy na faceta o podobnej urodzie większość kobiet nawet nie spojrzy :/ Dodam jeszcze, że wiele z tych kontaktów utrzymuje nadal, mimo, że obie strony dobrze wiedzą, że związku z tego nie będzie.

[Metheus]

W zależności od portalu i regionu, facetów nań jest więcej od około 2 do nawet 7 razy, niż dziewczyn.

A zresztą... portale randkowe są płatne i wyciągają tylko pieniądze od ludzi pragnących szczęścia.

Wyjdź z domu, porób coś, poznasz ludzi, zbudujesz siatkę znajomości i będzie dobrze.

[Swietusia]

Kobiety mogą to przebierają i tyle. Jak facet ma w czym przebierać, też przebiera. Nie wiem, o co Ci chodzi.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Nie rozumiem problemu. Chciałbyś od kobiet dostawać kwiaty i perfumy oraz żeby zabierały Cię do restauracji lub na kręgle?


Sekret być może tkwi w tym, że to faceci są raczej stroną inicjującą kontakt - ja na tego typu portalach nigdy nie pisałam pierwsza, bo po co, jak miałam po 20, 30 wiadomości na dzień. Co prawda po odsianiu debilnych typu "hej", "co tam" zostawało kilka ciekawych, ale zawsze trafił się jakiś typek, z którym można było się umówić.

[tinkerver2]

A może spróbuj w realu kogoś poznać? Ja nie wiem, wszystkie moje podrywy odbywały się "na żywo", przez badoo umówiłam się dwa razy - jeden koleś był straszny pod względem finansowym (ciągle mi opowiadał czego to nie ma w domu, ile ma pieniędzy, ile zarabia, ile wydaje, a ja po prostu poszłam na kawę i chciałam miło spędzić czas), a drugi był jakimś psychopatą do mojego męża podeszłam i zapytałam, czy go mogę polizać. Innemu facetowi napisałam na fb (po obejrzeniu jego zdjęć), że lepiej wygląda z grzywką, niż łysy


Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Hund1995]

Napisane przez Swietusia

Kobiety mogą to przebierają i tyle. Jak facet ma w czym przebierać, też przebiera. Nie wiem, o co Ci chodzi.

No i właśnie mnie to boli. Ja mam kilka par, a dziewczyny na moim poziomie atrakcyjności setki. Ogromna dysproporcja. Odkąd powstał tinder wielu moich znajomych ma problemy z dziewczynami. Dziewczyny przebierają, ale tylko z grona tych facetów, którzy zagadali.
Problem w tym, że na tinderze każdy śmiały i na jedną dziewczynę przypada mnóstwo typów. Gdyby tinder nie istniał o wiele łatwiej byłoby się z kimś umówić w realu bo dziewczyna nie miałaby 100 chętnych na tinderze, tylko kilku z reala.


To tak jak mój kolega opowiadał - poznałem dziewczynę na kręglach, ona była z koleżanką, ja z kolegą, graliśmy potem w 4. Niby była zainteresowana, spotkać się chciała, ale kolejka była, bo na cały przyszły tydzień ustawiona z kolesiami z tindera. Czyli kolega musiał czekać 2 tygodnie by się umówić.


Gdyby tinder nie istniał to nie byłoby takich sytuacji.

Nie rozumiem problemu. Chciałbyś od kobiet dostawać kwiaty i perfumy oraz żeby zabierały Cię do restauracji lub na kręgle?


Sekret być może tkwi w tym, że to faceci są raczej stroną inicjującą kontakt - ja na tego typu portalach nigdy nie pisałam pierwsza, bo po co, jak miałam po 20, 30 wiadomości na dzień. Co prawda po odsianiu debilnych typu "hej", "co tam" zostawało kilka ciekawych, ale zawsze trafił się jakiś typek, z którym można było się umówić.

Skoro nie rozumiesz problemu pozwól że Ci wyjaśnię. Nie chodzi o to, że chcę dostawać kwiaty od dziewczyn czy perfumy. Tylko chodzi o skalę - ja tu mam problem by się umówić, a dziewczyny sobie przebierają i chodzą na randki seriami, a jeszcze otrzymują prezenty. Widzisz różnicę?



Masz do 30 wiadomości na dzień. Nic nie musisz robić by je dostać. Wystarczy, że masz konto i dasz serduszko. A ja muszę oprócz tego jeszcze napisać. Widzisz różnicę?


W dodatku muszę się wysilać, bo dziewczyny uważają że "hej, cześć" itp są debilne, a Ty nie musisz nic robić tylko odczytujesz wiadomości.
Widzisz różnicę?


Faceci są stroną inicjującą kontakt. Tak było od zarania dziejów. Jednak na portalach randkowych to patologia. W realu dziewczyna może o wiele mniej poznać chłopaków w ciągu miesiąca niż tam przez dzień. Bo żeby kogoś poznać facet musi wykazać się odwagą, a na tinderze każdy bez żadnego strachu jest w stanie wysłać wiadomość.
W dodatku w realu są ograniczenia. Dziewczyna pozna kilku chłopaków przez znajomych, paru w szkole, nieco na imprezie i to tyle.
A na portalach randkowych piszą do niej wiadomości faceci którzy w realu by jej nie poznali, bo mieszkają w innym mieście, albo innym rejonie i nie mieliby ze sobą kontaktu.



Nie mówiąc już o tym, że na portalach randkowych obowiązuje prawo dżungli. Polega ono na tym, że im przystojniejszy tym lepsza pozycja w kolejce do randki. W realu liczy się wiele rzeczy i można będąc przeciętnym poznać dziewczynę, na portalach randkowych jest wielu chętnych więc trudniej się wybić.


A najgorsze że tindery rzutują na kontakty prawdziwe. Czyli poznaje się gdzieś dziewczynę, a ona nie jest zainteresowana bo na tinderze ma 100 chętnych, przy czym 10 z tych kandydatów jest atrakcyjniejsza fizycznie więc po co jej kolejny 91 przeciętny facet.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Hund1995

No i właśnie mnie to boli. Ja mam kilka par, a dziewczyny na moim poziomie atrakcyjności setki. Ogromna dysproporcja. Odkąd powstał tinder wielu moich znajomych ma problemy z dziewczynami. Dziewczyny przebierają, ale tylko z grona tych facetów, którzy zagadali.
Problem w tym, że na tinderze każdy śmiały i na jedną dziewczynę przypada mnóstwo typów. Gdyby tinder nie istniał o wiele łatwiej byłoby się z kimś umówić w realu bo dziewczyna nie miałaby 100 chętnych na tinderze, tylko kilku z reala.


To tak jak mój kolega opowiadał - poznałem dziewczynę na kręglach, ona była z koleżanką, ja z kolegą, graliśmy potem w 4. Niby była zainteresowana, spotkać się chciała, ale kolejka była, bo na cały przyszły tydzień ustawiona z kolesiami z tindera. Czyli kolega musiał czekać 2 tygodnie by się umówić.


Gdyby tinder nie istniał to nie byłoby takich sytuacji.







Skoro nie rozumiesz problemu pozwól że Ci wyjaśnię. Nie chodzi o to, że chcę dostawać kwiaty od dziewczyn czy perfumy. Tylko chodzi o skalę - ja tu mam problem by się umówić, a dziewczyny sobie przebierają i chodzą na randki seriami, a jeszcze otrzymują prezenty. Widzisz różnicę?



Masz do 30 wiadomości na dzień. Nic nie musisz robić by je dostać. Wystarczy, że masz konto i dasz serduszko. A ja muszę oprócz tego jeszcze napisać. Widzisz różnicę?


W dodatku muszę się wysilać, bo dziewczyny uważają że "hej, cześć" itp są debilne, a Ty nie musisz nic robić tylko odczytujesz wiadomości.
Widzisz różnicę?


Faceci są stroną inicjującą kontakt. Tak było od zarania dziejów. Jednak na portalach randkowych to patologia. W realu dziewczyna może o wiele mniej poznać chłopaków w ciągu miesiąca niż tam przez dzień. Bo żeby kogoś poznać facet musi wykazać się odwagą, a na tinderze każdy bez żadnego strachu jest w stanie wysłać wiadomość.
W dodatku w realu są ograniczenia. Dziewczyna pozna kilku chłopaków przez znajomych, paru w szkole, nieco na imprezie i to tyle.
A na portalach randkowych piszą do niej wiadomości faceci którzy w realu by jej nie poznali, bo mieszkają w innym mieście, albo innym rejonie i nie mieliby ze sobą kontaktu.



Nie mówiąc już o tym, że na portalach randkowych obowiązuje prawo dżungli. Polega ono na tym, że im przystojniejszy tym lepsza pozycja w kolejce do randki. W realu liczy się wiele rzeczy i można będąc przeciętnym poznać dziewczynę, na portalach randkowych jest wielu chętnych więc trudniej się wybić.


A najgorsze że tindery rzutują na kontakty prawdziwe. Czyli poznaje się gdzieś dziewczynę, a ona nie jest zainteresowana bo na tinderze ma 100 chętnych, przy czym 10 z tych kandydatów jest atrakcyjniejsza fizycznie więc po co jej kolejny 91 przeciętny facet.

Ja sie z toba zgadzam, ze na portalach randkowych kobiety sa na duzo lepszej pozycji. Ale co chcesz z tym zrobic? Nie zabronisz istnienia portali. Tak naprawde to wina facetow, bo gdyby bardziej wybrzydzali, to kobiety nie mialyby tam tyle adoratorow Nic sie nie da zrobic.

[Hund1995]

To nie wina facetów bo mężczyźni zagadują do kobiet, nie odwrotnie. Problem jest że portale randkowe umożliwiają każdemu kontakt i na 1 dziewczynę przypada wielu chętnych. W realu aż takiej konkurencji nie ma, bo nie zawsze istnieje możliwość poznania danej laski. Ktoś może mieszkać i pracować w dzielnicy X, kiedy laska mieszka i pracuje w dzielnicy Z. Nie mają wspólnych znajomych, ani zainteresowań więc na siebie nie trafią. A te portale umożliwiają prosty dostęp do kobiet.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Hund1995

To nie wina facetów bo mężczyźni zagadują do kobiet, nie odwrotnie. Problem jest że portale randkowe umożliwiają każdemu kontakt i na 1 dziewczynę przypada wielu chętnych. W realu aż takiej konkurencji nie ma, bo nie zawsze istnieje możliwość poznania danej laski. Ktoś może mieszkać i pracować w dzielnicy X, kiedy laska mieszka i pracuje w dzielnicy Z. Nie mają wspólnych znajomych, ani zainteresowań więc na siebie nie trafią. A te portale umożliwiają prosty dostęp do kobiet.

Ale mogliby dawac lajki tylko niektorym wybranym, to wtedy laski mialyby mniej par. A z tego, co czytalam, to sporo facetow pisze do wszystkich jak leci
No ale to sie nie zmieni, wiec pozostaje narzekanie.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez Hund1995

Skoro nie rozumiesz problemu pozwól że Ci wyjaśnię. Nie chodzi o to, że chcę dostawać kwiaty od dziewczyn czy perfumy. Tylko chodzi o skalę - ja tu mam problem by się umówić, a dziewczyny sobie przebierają i chodzą na randki seriami, a jeszcze otrzymują prezenty. Widzisz różnicę?



Masz do 30 wiadomości na dzień. Nic nie musisz robić by je dostać. Wystarczy, że masz konto i dasz serduszko. A ja muszę oprócz tego jeszcze napisać. Widzisz różnicę?


W dodatku muszę się wysilać, bo dziewczyny uważają że "hej, cześć" itp są debilne, a Ty nie musisz nic robić tylko odczytujesz wiadomości.
Widzisz różnicę?

ładnie Ci się ulało, frustracja wypływa uszami, no ale co zrobisz? zlikwidujesz tindera?


co do pogrubionego


1. mają do tego święte prawo, miej pretensje do tych tabunów facetów, a nie do kobiet, które tylko korzystają z okazji
2.nawet tego nie robię
3.nie tylko, bo jak mam dobry humor to czasem nawet odpisuję

[cava]

Szczerze napiszę ,że 28 latek umawiający się przez Tindera itp z 18 to letnim prawie jeszcze dzieckiem, to dla mnie dno i wodorosty.
Bez względu na płeć.
I nie chodzi o różnice wieku, ale różnice etapów życiowych.
38, 48, 58 + latek umawiajacy się z 28 latkiem- ok, każde dorosłe nie ma problemu z żadnej strony.


Wiec może problemem jest jednak twoja osobowość i nad tym powinieneś się zastanowić a nie nad wymyślonymi przewagami z tyłka.

[Hund1995]

Napisane przez cava

Szczerze napiszę ,że 28 latek umawiający się przez Tindera itp z 18 to letnim prawie jeszcze dzieckiem, to dla mnie dno i wodorosty.
Bez względu na płeć.
I nie chodzi o różnice wieku, ale różnice etapów życiowych.
38, 48, 58 + latek umawiajacy się z 28 latkiem- ok, każde dorosłe nie ma problemu z żadnej strony.


Wiec może problemem jest jednak twoja osobowość i nad tym powinieneś się zastanowić a nie nad wymyślonymi przewagami z tyłka.

Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem wyraźnie że 19latki to dno i wodorosty i że nie ma o czym z nimi gadać i że lepiej się dogaduję ze starszymi dziewczynami.

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Znowu ten sam troll... Sorry, ale sam sposób w jaki piszesz o dziewczynach mnie odstrasza - "nie mogę nic znaleźć" 🤮


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hund1995]

Trollem to raczej Ty jesteś.

[Swietusia]

Napisane przez Hund1995

No i właśnie mnie to boli. Ja mam kilka par, a dziewczyny na moim poziomie atrakcyjności setki. Ogromna dysproporcja. Odkąd powstał tinder wielu moich znajomych ma problemy z dziewczynami. Dziewczyny przebierają, ale tylko z grona tych facetów, którzy zagadali.
Problem w tym, że na tinderze każdy śmiały i na jedną dziewczynę przypada mnóstwo typów. Gdyby tinder nie istniał o wiele łatwiej byłoby się z kimś umówić w realu bo dziewczyna nie miałaby 100 chętnych na tinderze, tylko kilku z reala.


To tak jak mój kolega opowiadał - poznałem dziewczynę na kręglach, ona była z koleżanką, ja z kolegą, graliśmy potem w 4. Niby była zainteresowana, spotkać się chciała, ale kolejka była, bo na cały przyszły tydzień ustawiona z kolesiami z tindera. Czyli kolega musiał czekać 2 tygodnie by się umówić.


Gdyby tinder nie istniał to nie byłoby takich sytuacji.

Czyli masz problem z tinderem, a nie tak, jak napisałeś w pierwszym poście: z laskami.
PS: Może wcale nie jesteś taki fajny, jak Ci się wydaje.

---------- Dopisano o 08:46 ---------- Poprzedni post napisano o 08:46 ----------

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;88086936]Znowu ten sam troll... Sorry, ale sam sposób w jaki piszesz o dziewczynach mnie odstrasza - "nie mogę nic znaleźć" 🤮


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Też mnie to zniesmaczyło.

[tinkerver2]

No bo kobiety to jest towar na wyprzedaży, albo coś znajdziesz, albo nie.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[cava]

Napisane przez Hund1995

Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem wyraźnie że 19latki to dno i wodorosty i że nie ma o czym z nimi gadać i że lepiej się dogaduję ze starszymi dziewczynami.

Nie, osoby w tym wieku nie są żadnym dnem i wodorostem, tylko osobami na właściwym dla tego wieku poziomie rozwoju.
Natomiast osoba 28 letnia która tego nie ogarnia i umawia się z prawie dziećmi, to jest dno i wodorosty.
Wina zawsze leży po stronie dojrzalszego ( teoretycznie dojrzalszego jak widać). Wiedziałeś ile mają lat, wiec nie wiem na co liczyłeś?
Zobaczyłeś zdjatko na tinderku i poleciałeś na randkę z prawie dziećmi? To o tobie świadczy bardzo źle, nie o nich.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Wchodzę na Wykop, a tam Wykop. Wchodzę na Wizaż, a tu też Wykop.
Z tego co zaobserwowałam, panie raczej przesuwają w prawo konkretne profile, a panowie wszystko jak leci, stąd pewnie częściowo te dysproporcje, przy czym te liczby są zwykle bezwartościowe. Każdy człowiek jest w stanie się dogadać tylko z niewielkim procentem społeczeństwa, a na Tinderze jest cały jego przekrój (i mam wrażenie, że sporo ludzi tego nie rozumie i oburza się, że osoby o bardzo różnych np. możliwościach intelektualnych ośmielają się tam być, chociaż przecież też istnieją, tylko akurat nie w twoim środowisku).
Ogólnie czaję ten ból, ale nie wiem co można z nim zrobić, oprócz jakichś incelskich wizji przymusowej redystrybucji kobiet.

[wlosomaniaczkaaa]

O, płaczuś wrócił. Teraz będzie się mazać aż mu się za mocno nie uleje i dostanie bana.

Nie wiem co po się tak podniecasz miejscem, które uważasz za miejsce dla pustaków i księżniczek. Pozostaje otrzeć łzy, zapomnieć o tinderze i znaleźć sobie jakiegoś pełniaka w realu.

I już tak nie zazdrość swojej siostrze tych randek. Wszak tam niemal same pustaki.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Ban za 3...2...1...

[Nette]

Napisane przez Hund1995

No i właśnie mnie to boli. Ja mam kilka par, a dziewczyny na moim poziomie atrakcyjności setki. Ogromna dysproporcja. Odkąd powstał tinder wielu moich znajomych ma problemy z dziewczynami. Dziewczyny przebierają, ale tylko z grona tych facetów, którzy zagadali.
Problem w tym, że na tinderze każdy śmiały i na jedną dziewczynę przypada mnóstwo typów. Gdyby tinder nie istniał o wiele łatwiej byłoby się z kimś umówić w realu bo dziewczyna nie miałaby 100 chętnych na tinderze, tylko kilku z reala.


To tak jak mój kolega opowiadał - poznałem dziewczynę na kręglach, ona była z koleżanką, ja z kolegą, graliśmy potem w 4. Niby była zainteresowana, spotkać się chciała, ale kolejka była, bo na cały przyszły tydzień ustawiona z kolesiami z tindera. Czyli kolega musiał czekać 2 tygodnie by się umówić.


Gdyby tinder nie istniał to nie byłoby takich sytuacji.







Skoro nie rozumiesz problemu pozwól że Ci wyjaśnię. Nie chodzi o to, że chcę dostawać kwiaty od dziewczyn czy perfumy. Tylko chodzi o skalę - ja tu mam problem by się umówić, a dziewczyny sobie przebierają i chodzą na randki seriami, a jeszcze otrzymują prezenty. Widzisz różnicę?



Masz do 30 wiadomości na dzień. Nic nie musisz robić by je dostać. Wystarczy, że masz konto i dasz serduszko. A ja muszę oprócz tego jeszcze napisać. Widzisz różnicę?


W dodatku muszę się wysilać, bo dziewczyny uważają że "hej, cześć" itp są debilne, a Ty nie musisz nic robić tylko odczytujesz wiadomości.
Widzisz różnicę?


Faceci są stroną inicjującą kontakt. Tak było od zarania dziejów. Jednak na portalach randkowych to patologia. W realu dziewczyna może o wiele mniej poznać chłopaków w ciągu miesiąca niż tam przez dzień. Bo żeby kogoś poznać facet musi wykazać się odwagą, a na tinderze każdy bez żadnego strachu jest w stanie wysłać wiadomość.
W dodatku w realu są ograniczenia. Dziewczyna pozna kilku chłopaków przez znajomych, paru w szkole, nieco na imprezie i to tyle.
A na portalach randkowych piszą do niej wiadomości faceci którzy w realu by jej nie poznali, bo mieszkają w innym mieście, albo innym rejonie i nie mieliby ze sobą kontaktu.



Nie mówiąc już o tym, że na portalach randkowych obowiązuje prawo dżungli. Polega ono na tym, że im przystojniejszy tym lepsza pozycja w kolejce do randki. W realu liczy się wiele rzeczy i można będąc przeciętnym poznać dziewczynę, na portalach randkowych jest wielu chętnych więc trudniej się wybić.


A najgorsze że tindery rzutują na kontakty prawdziwe. Czyli poznaje się gdzieś dziewczynę, a ona nie jest zainteresowana bo na tinderze ma 100 chętnych, przy czym 10 z tych kandydatów jest atrakcyjniejsza fizycznie więc po co jej kolejny 91 przeciętny facet.

Ja tu z tego opisu widzę, że bóldupisz o to, że Tinder wyrównał szanse mężczyzn, bo wcześniej tylko ci odważniejsi (do których zaliczasz siebie) mogli startować do większego grona, przebierać i mieli łatwo, a reszta musiała się zadowolić tym, co było w zasięgu ręki (czyli np poznawaniem przez znajomych, poznawaniem w pracy, albo siedzeniem w kącie o niepoznawaniem nikogo). Teraz szanse się wyrównały, doszła ogromna pula przeciętnych w odwadze do tej metody "na zaczepkę", więc masz większą konkurencję, bo kiedyś wystarczyło "tylko zagadać", a teraz trzeba to jeszcze pociągnąć, żeby się wyróżnić.

[Swietusia]

W przyrodzie nic nie ginie, jak mawiali Łomonosov i Lavoisier, ale jeszcze nikomu nie udało się wytłumaczyć, co się dzieje z chłopami, którym nie udało się wejść w związek przez tindera.

[Hund1995]

Wcale, że nie wystarczyło tylko zagadać. I chodzi o to, że kiedyś koło dziewczyny kręciło się 5-10 góra facetów. Teraz na tinderze każda ma przynajmniej 50 i trudno jest być zauważonym. Nawet jeśli zaczepi się gdzieś na domówce to i tak ma się konkurencję której być nie powinno. Tinder i inne portale stwarza możliwość prostego zagadania do dziewczyny, przez to dziewczyna ma wręcz za duży wybór. Każda ma po 50 i jak się wybić?

[tinkerver2]

No nie każdy musi mieć druga połówkę, kawalerowie i stare panny chodzą po świecie.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Trzepotka]

Treść usunięta