![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
"Sypie" mi się związek.
Witajcie, Dziewczyny.
Przychodzę tu z problemem, który jest złożony, ale jego istota sprowadza się do jednego: związek mój i mojego narzeczonego właściwie popada w ruinę. Postaram się ten problem opisać, usystematyzować, nie wykluczam jednak, że o czymś zapomnę i potem uzupełnię, bo jest tego po prostu multum. Chciałabym poruszyć najważniejsze, kluczowe kwestie. Od razu zaznaczę, że jestem świadoma, iż popełnilam wiele błędów. Nie obruszę się o krytykę, natomiast chciałabym podkreślić, że wiem, że ja również w tym związku zawiniłam, jest mi ciężko i czuję, że najbardziej przyda mi się wsparcie, rada, wygadanie się. Jeśli ktoraś z Was zechce pomóc, to będę bardzo, bardzo wdzięczna. Jesteśmy razem od 6 lat. Przez pierwsze 4 lata wszystko było świetnie. Owszem, kłociliśmy się, bo oboje potrafimy powiedzieć za dużo, ale kłótnie te nie wpływały jakkolwiek na jakość naszego związku. Ot, sprzeczki o pierdoły, o których zapominaliśmy po chwili. Wszystko zaczęło się psuć jakieś niecałe 2 lata temu, kiedy mój narzeczony trafił do szpitala na operację. Zdrowotnie wszystko się wyprostowało, natomiast mnie w tamtym momencie coś odwaliło. Martwiłam się o niego, nie chciałam, żeby sobie zaszkodził, stałam się połączeniem nadopiekuńczej, ale surowej i upierdliwej "matki". Wcześniej nie mieliśmy takiego modelu związku, raczej to on robił za opiekuńczego (nie zaborczego), ja nie marudziłam, bo wiedziałam, że mu to sprawia frajdę. Wiecie, takie codzienne czynności "a ja ci dam kurtkę, przygotuję kąpiel, zrobię herbatkę, jak jesteś chora, podjadę i odbiorę z imprezy z koleżankami nad ranem, nie chodź sama po nocach" itp. Natomiast po tej operacji wpadłam w taką fazę, w której nie miało znaczenia już nic, tylko jego zdrowie fizyczne. Po czasie wiem, że dla niego, niezależnego faceta, to było upokarzające. Wycofałam się z tego, ale "niesmak" pozostał. Próbowałam to jakoś dźwignąć, ale dystans nie zanikał. Miałam też ogromny żal i pretensje, że bardzo późno powiedział mi o swojej chorobie. Po czasie rozumiem, że on tego nie zrobił przeciwko mnie, nie chciał, żebym się martwiła, chciał też być twardy, poza tym sam się bał i nie chciał się do tego przyznać. Potem przyszedł kolejny problem - zauważyłam, że bierze leki na erekcję. I znów - wiem, że popełniłam błąd, bo potraktowałam to jako osobistą porażkę. Poczułam się nieatrakcyjna, niekobieca, pomyślałam, że go nie pociągam i zamiast te myśli odgonić, to je utrzymywałam, nawet podsycałam, wpadłam w taki dołek, jeśli chodzi o tę sferę życia. K. akurat tutaj też zareagował niefajnie - oskarżył mnie o to, że grzebałam w jego rzeczach, co nie było prawdą. Brzydzą mnie takie zachowania, śledztwa, jak mu grzebałam po szufladach, to wyłącznie po cukierki, o czym wiedział przez wiele lat. Zauważyłam to, bo jak coś się "rozkręcało" i była opcja seksu, to nagle zawsze coś mu "wypadało" na jakieś pół godziny - a to musiał się wykąpać, a to gdzieś zadzwonić, a to coś pilnie zrobić dla klienta, a to przeparkować auto i zwykle właśnie rozciągało się to do około 30 minut i zawsze wtedy, po tych 30 minutach jakimś cudem mu się śpieszyło, żeby od razu przejść do rzeczy. Połączyłam kropki i szybko doszłam do takiego wniosku, że jeżeli go dotykam, nie ma erekcji, znika na 30 minut i nagle tę erekcję ma, to musi coś brać. To oskarżenie o szpiegowanie było bolesne i krzywdzące. Jakość seksu drastycznie spadła, przestaliśmy się tym seksem bawić, przestaliśmy eksperymentować, o jakimkolwiek spontanicznym seksie czy seksie poza łóżkiem już w ogóle nie było nawet mowy. W pierwszej fazie tego kryzysu częstotliwość spadła o jakieś 60 procent. Teraz w ogóle nie uprawiamy seksu. To akurat istotne, a zarazem bardzo przykre, bo ten seks był dla nas w związku cholernie, ale to cholernie ważny. Oboje mieliśmy wysokie libido, dla mnie seks był takim (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) "oddaniem", wyrażeniem uczuć, ale też odpoczynkiem, odstresowaniem, fizyczną przyjemnością po prostu. Często też przy seksie rozmawialiśmy, tych rozmów też mi brakuje. Jeżeli już jesteśmy przy seksie, obecnie nie mam już libido. Totalnie te potrzeby we mnie zanikły, nawet jeśli mowa o masturbacji. Próbowałam kilka razy, poczułam jedynie irytację. Rozmawiałam o tym z psychoterapeutką, u której leczę etnomofobię i która ma też specjalizację z seksuologii, ale powiedziała, że nie widzi u mnie zaburzeń seksualnych, a najprawdopodobniej ta sytuacja na mnie tak wpływa. Obecnie obie pracujemy nad tym, żebym umiała się wobec niej zdystansować, ale to bardzo trudne, zwłaszcza że po incydencie z gniazdem szerszeni nad oknem sypialni muszę mocno pracować nad swoją fobią i to zajmuje sporo czasu. Co do innych kwestii - spędzanie razem czasu. Spędzamy ze sobą tego czasu znacznie mniej. Podczas tego spędzania czasu jest tak ogromny dystans, że czasem mam ochotę uciec. Nie ma luzu, nie ma frajdy, nie ma okazywania sobie uczyć. Wstyd mi się przyznać, ale jak z powodu pogrzebu w rodzinie (dalszej, bez związku emocjonalnego) K. nie mógł lecieć na urlop i powiedział, żebym leciała sama, bo szkoda kasy, to mi jakby ulżyło, że polecę sama i odpocznę O, tu doszły pretensje teściowej, ale to raczej nie ma większego znaczenia, bo jego ta kobieta też irytuje. Co jeszcze przykre - już nie dzwonił tak, jak kiedyś, czy wylądowałam, czy dojechałam do hotelu, czy na noc do tego hotelu wróciłam. Tak, jakby było mu to zupełnie obojętne. Mam wrażenie, że jego już w ogóle nie obchodzi, gdzie jestem i co robię, kiedy wrócę, jak minął mi dzień, tydzień, miesiąc. Boli. Na co dzień też mam wrażenie, że jestem mu obojętna. Wiem, że przez jakieś półtora roku popełniłam mnóstwo błędów. Na własną rękę i tych "poleconych" przez koleżanki. Flirtowanie z kelnerami na oczach K., specjalny dość wyzywający ubiór na wyjście (wychodziłam do przyjaciółki, żeby posmutać), udawanie obojętnej, wyrzuty. Próbowałam też z propozycjami seksu wprost, jak za dużo wypiłam, to nawet wulgarnymi, ale albo nic nie dały, albo ten seks to były takie mechaniczne czynności, po których czułam się psychicznie jeszcze gorzej. Myślałam, że coś go ruszy. Że albo będzie zazdrosny, albo zobaczy, jak cholernie mi z tym wszystkim ciężko, albo sobie przypomni, jak kiedyś było fajnie, stąd ta desperacja. Nie podziałało. Raz wybuchłam, bardzo, bardzo tego żałuję. Byłam wtedy wredna, okrutna, nazwałam go impotentem, powiedziałam, żeby mnie nawet małym palcem już nie dotykał. Wstydzę się tego nawet przed samą sobą, wiem, że to, co powiedziałam, było niedopuszczalne i powinnam 10 razy walnąć się w głowę, zanim to powiedziałam. Przepraszałam, ale to nic nie zmieni, nie naprawię już tego. Ale nie cofnę czasu i muszę to zaakceptować i wziąć na klatę. Próbowałam też metod, które same w sobie były dobre, ale nie odniosły skutku. Kolacje, wyjścia, łażenie po domu w ładnej bieliźnie, przytulanie się, jakieś wyjazdy. No i wszelakie, bezowocne, liczne próby rozmów. Propozycje terapii, propozycje wygospodarowania całego dnia w weekend na rozmowę, mówienie, że mi na nim zależy. Spotkałam się właściwie ze ścianą. Jeśli chodzi o takie "techniczne" aspekty codzienności, to nic nie zmieniło sie na gorsze, więc nie w tym leży problem. Nie mamy problemów w pracy (tego jestem pewna, bo razem pracujemy), w domu jest ładnie, czysto i miło, nie przytyłam, nie zbrzydłam, dbam o siebie, tak samo jak kiedyś maluję się codziennie, ćwiczę, jem zdrowo. Zatem nie w tym rzecz, że coś go odstrasza albo coś stresuje. Obecnie funkcjonujemy na zasadzie poprawnej uprzejmości. I to mnie przeraża. Kocham go, chcę to jakoś ratować, ale nie wiem jak i powoli tracę siły. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: W podróży
Wiadomości: 6 906
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Pytałaś go, jak on widzi ten związek? Za rok, za 5 lat?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
#3 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Cytat:
Potem probowałam rozmawiać, bez skutku. Teraz, przez jakieś ostatnie 3 miesiące, nie pytałam o nic. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 15 988
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
A jak zaopatruje się na wspólną terapię? Wizytę u sexuologa? Może jeszcze coś da się wycisnąć z tego związku...tylko martwi mnie ta obojętność-jego o której piszesz...nie wróży to dobrze
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Mój blog, mój świat KLIK |
![]() ![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Nie chce iść. Argumenty - nie trzeba, szkoda kasy (nie mamy trudnej sytuacji finansowej, więc yo argument - inwalida), sama powiedziałam, że ma mnie nie dotykać, po co się czepiam, przecież wszystko jest dobrze itd.
Z tą obojętnością... rusza go chyba tylko, jak się rozbeczę, ale ja już potrafię nawet nad tym płakać, teraz się głównie "zawieszam". Reszta rzeczy go nie rusza. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
#6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 680
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Ale jest coś jeszcze między wami? Czy chcesz ratować to tylko dlatego, że długi staż i że początki były fajne?
|
![]() ![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
W jakim sensie? Kocham go, jeśli o to chodzi. Gdyby ktoś mnie zapytał o moje największe marzenie, to nie byłaby to wygrana w lotka, kariera, podróż dookoła świata czy twarz Jennifer Lopez, tylko to, żeby było tak, jak jeszcze 4 lata wstecz.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 20:18 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ---------- Doczytałam. Nie tylko dlatego, że mamy długi staż i mieliśmy fajne początki (nie tylko w sumie początki, bo mieszkamy razem 5 lat i 3 lata było fajnie, po tej operacji wszystko zaczęło się psuć). Kocham go. Mamy wspólne priorytety, zapatrywania na życie, cele, zainteresowania. Było nam razem bardzo dobrze, więc (chyba?) mogłoby tak znowu być. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ---------- 2 lata wstecz, wybacz. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
#8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 115
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Jak Ty widzisz ten związek, Waszą relację, skoro nie potraficie dojść do porozumienia poprzez rozmowę? Rozmowa to klucz do wszystkiego, jeśli Twój mężczyzna nie chce rozmawiać, stał się zamknięty, są dwie opcje: ma jakiś problem ze sobą i nie potrafi o tym mówić, albo coś się wypaliło między Wami i czeka aż Ty odejdziesz od niego, żeby nie brać odpowiedzialności za rozpad związku.
|
![]() ![]() |
![]() |
#9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 680
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Ale umiecie jeszcze pójść na randkę czy usiąść na kanapie wieczorem i miło spędzić czas i rozmawiać tak jak kiedyś?
|
![]() ![]() |
![]() |
#10 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Ja od niego nie odejdę, to chyba dla niego oczywiste.
Znaczy odeszłabym pewnie, gdyby np.stosował przemoc albo pił/ćpał, ale to inna bajka. Nie powinien mieć problemu, żeby odejść sam, jest rozwodnikiem i to on wtedy chciał ten rozwód wziąć. Nie mamy zbyt wielu wspólnych rzeczy, nie mamy wspólnych kredytów, wspólnych zarobków, razem co prawda pracujemy, ale bez problemu można te dwie działalności rozdzielić, mamy osobnych klientów i to ja dostaję ich od niego, nie odwrotnie. Jest ode mnie 11 lat starszy i to on sobie lepiej poradzi w życiu zawodowym i osobistym. Gdyby chciał, to mógłby mnie przecież wykopać. Nie ma z tego związku żadnych oczywistych profitów (finansowych, organizacyjnych, zawodowych, towarzyskich, domowych itp.). Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 20:28 ---------- Poprzedni post napisano o 20:27 ---------- Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
#11 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 680
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Czyli nic między wami już nie ma i tak siedzicie sobie z przyzwyczajenia i wygody? Jesteś w stanie poślubić kogoś z kim nie sypiasz i z kim nie umiesz już normalnie rozmawiać?
|
![]() ![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
|
![]() ![]() |
![]() |
#13 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
#14 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 680
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
A on cię kocha?
|
![]() ![]() |
![]() |
#15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88170712]Oczywiste, bo?[/QUOTE]Bo wie, że go kocham i wie, jakie mam podejście do tego związku, że mimo, że mam prawie 30 lat, to zostało mi jeszcze coś z tego patrzenia na niego oczami ledwo wyrośniętej 20-wczesno-paro-latki, która ma pierwszego "poważnego" faceta.
Tak sądzę. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 20:47 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ---------- Zadałaś mi trudne pytanie, na które boję się odpowiedzieć sama sobie. Może jeszcze trochę tak. Może go po prostu zraniłam i ma do mnie żal, nie wiem. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
#16 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 22
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Chciałabym coś Ci doradzić, napisać pogadajcie, szczerze, razem jak kiedyś. Ale to byłaby hipokryzja bo sama jestem w dupie i nie mam nawet tego z kim przerobić
|
![]() ![]() |
![]() |
#17 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
#18 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 582
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#19 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#20 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 680
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Wiedząc, że i z seksem i rozmową będzie już tak zawsze, też nie odejdziesz, bo w końcu cię nie bije? To tobie wystarczy? Że nie bije i kiedyś było dobrze?
Skoro on widzi, że ty nigdy nie odejdziesz, to po co ma coś próbować naprawić? |
![]() ![]() |
![]() |
#21 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 6 046
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Cytat:
Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka |
|
![]() ![]() |
![]() |
#22 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 680
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
To może być dobra metoda, bo jeżeli on wie, że go nie zostawisz, to będzie tak z tobą siedział z przyzwyczajenia.
Przecież tak szybko innej nie znajdzie, skoro ma problem z seksem, a ludzie jednak boją się samotności. |
![]() ![]() |
![]() |
#23 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Cytat:
Ale ja też wtedy zamykałam się w sobie, wolałam poryczeć niż coś z tym zrobić, wpadałam w dołek, "zawieszałam" się, byłam taka obojętna, nie chciałam gadać, wpadłam w kompleksy (w tym pierwszym "szoku"), a jak wpadam w kompleksy, to się zamykam w sobie. Mówię o tej sytuacji zaraz po tym, jak się okazało, że bierze tabletki. Mam poczucie, że dużo spieprzyłam. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
#24 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 115
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Chcesz być w związku, w którym nawet nie wiesz czy jesteś kochana? Przecież w gruncie rzeczy wychodzi na to, że łączy Was tylko to, że Ty go kochasz. Nic poza tym.
---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:17 ---------- Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#25 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Cytat:
Przecież teraz środki farmakologiczne są takie, że można de facto normalnie funkcjonować w sferze seksualnej. Interesuje mnie trochę medycyna (nie jestem lekarzem) i jedno wiem - fatalnie wybrał tabletki. Radykalnie, ale krótko działające, dużo skutków ubocznych. Sildenafil to przeżytek. O zgrozo, pewnie bez lekarza, będąc po operacji serca, na jednej z tych głupich stron, które sprzedają leki na receptę bez recepty. Mogę powiedzieć ze swojej perspektywy - to jest świetny facet. Przystojny, inteligentny, wysportowany, elokwentny, oczytany, wykształcony, z poczuciem humoru, wrażliwy (ale nie nadwrażliwy), zadbany, umiejący zainteresować i zadbać o kobietę. Ja bym się zainteresowała znowu. Co do tych zaburzeń - kiedyś, po pijaku, powiedział, żebym sobie znazła młodszego i sprawnego. Nie potraktowałam tego poważnie, poszedł spać, pewnie potem nie pamietał, co powiedział. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
#26 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 680
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Ale w jaki sposób dba o ciebie? Nie chce iść nawet na terapię... Co z tego, że ma super parametry, gdy między wami już nic nie ma?
|
![]() ![]() |
![]() |
#27 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 582
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#28 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 54
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
#29 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2020-08
Wiadomości: 521
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Wygląda to trochę tak, jakby choroba i szpital odebrały mu część męskości, potem ty zabrałaś kolejną swoim zachowaniem jak mamusia, a impotencja dokończyła dzieła.
Nie wiem czy możliwe jest naprawienie tej sytuacji. Może już zawsze będziesz mu całą sobą przypominać jego największe porażki i traumę. Z resztą dla ciebie to też męczarnie i błaganie o cofnięcie czasu, które niestety nigdy nie nastąpi. Nie powiem, że jedynym wyjściem jest zakończenie związku. Potrzeba tutaj porządnego rachunku sumienia i szczerej rozmowy. Czy to w ogóle możliwe w waszym przypadku? Takie kompletne bez tajemnic rozliczenie przeszłości i ukrywanych sekretów? Powodów waszych dawnych zachowań? Czy będziesz go dalej kochać, jeśli okaże się, że nie jest tak silny jak się kreuje? Odpowiedz sobie szczerze na te wszystkie pytania. |
![]() ![]() |
![]() |
#30 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 680
|
Dot.: "Sypie" mi się związek.
Ale gdyby twoje potrzeby były dla niego ważne to chyba poszedłby do lekarza?
Bez seksuologa i terapii dla par ciężko będzie się wam dogadać, skoro nie daliście rady do tej pory. Jeżeli on nie zobaczy, że może cię stracić, to nic się nie zmieni. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:21.