Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-09-29, 19:05   #1
Syl666
Przyczajenie
 
Avatar Syl666
 
Zarejestrowany: 2016-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 18

Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze


Cześć
Ostrzegam - będzie długo.

Mam 21 lat, studiuję na uczelni technicznej od dwóch lat, od października zaczynam nowy kierunek na innej uczelni. (Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale ludzie zazwyczaj tak się przedstawiają w tym wieku). Jestem osobą z dużym dystansem, często bezpośrednią , lubię śmiać się z siebie i z innych (bardziej z siebie :P). Nie mam oporów z podejściem do nieznajomej osoby - lubię ludzi! Jestem dość dobrym słuchaczem, ale też straszną gadułą. Chyba najwięcej przyjemności w życiu sprawia mi poznawanie nowych osób, miejsc - robienie nowych rzeczy.

Mam duży apetyt na życie, czasem dopada mnie oczywiście słomiany zapał. Staram się nie nudzić, pomijając studiowanie, biegam, pływam, chodzę do kina (czasem sama - skupiam się w pełni na fabule), lubię potańczyć, więc nie unikam wyjść do klubu czy do baru na piwko, spacery to dla mnie mile spędzony czas - kocham siedzieć na ławce z książką Czasem biorę udział w wykładach z astronomii. W przeszłości trochę fotografowałam, ale to chyba nie to. W wakacje byłam w Tatrach, chyba odkryłam nową miłość i już zapisałam się na zajęcia 'turystyka górska' na uczelni - brakuje mi tylko butów. W minioną niedzielę byłam drugi raz na Runmageddonie - classic 12 km - oj, dało mi w kość! Biedna studentka ze mnie, więc udzielam korepetycji z królowej nauk, ale nie tylko dlatego. W nadchodzącym semestrze myślę, aby zapisać się na kurs tańca, ale chciałabym też uczęszczać na zajęcia z siatkówki - już wyczaiłam grupy na fb
W czasie pandemii zaczęłam rozwijać umiejętność robienia makijażu (moje kreski są już całkiem wyjściowe). W wakacje pracowałam w Niemczech 2 miesiące, rok temu we Wrocławiu w butiku, dwa lata temu w McDonald's.
Nowa sytuacja dla mnie - od jutra będę mieszkać w akademiku. :O We Wrocławiu żyję już 2 lata, ostatnio z przerwą, bo pandemia.

Chciałam przybliżyć Wam trochę swoją osobę, dać do zrozumienia, że moje życie to nie tylko dom-uczelnia-dom.

Jestem blondynką, 170 cm, na podstawie różnych źródeł mogę stwierdzić, że jestem dość zgrabna. Przechodząc ulicą czuję na sobie spojrzenia płci przeciwnej. Zdarzało się, że ktoś skomplementował mnie w miejscu publicznym lub wiadomości na portalach społecznościowych od nieznajomych związane z moją urodą. Podsumowując mój wygląd zewnętrzny, jestem pewnie lekko powyżej przeciętnej - różne gusta, wiadomo.

Mój wątek może jest trochę bardzo chwalący, spokojnie, teraz będzie mniej.

Byłam nieśmiałym dzieckiem, miałam kilka koleżanek i bałam się rówieśników. W gimnazjum zaczęłam się otwierać, miałam przyjazną dla mnie klasę, uważałam się za nieatrakcyjną szarą myszkę, głównie przez okulary i związane włosy. W trzeciej klasie zaczęłam nosić soczewki, rozpuszczać włosy - odkryłam swoją kobiecość :P W liceum byłam otwarta aż za bardzo na innych, za wszelką cenę chciałam, aby wszyscy mnie lubili, desperacko poszukiwałam aprobaty, byłam mistrzynią wpasowywania się w towarzystwo, nieznajomi byli dla mnie ważniejsi niż ja sama. Swoją wartość mierzyłam ilością znajomych, ilością lajków pod zdjęciem, ilością imprez, na które zostałam zaproszona. W trzeciej klasie przechodziłam kurację izotekiem, od pierwszej liceum nabawiłam się nadpotliwości, nadmiernego zaczerwienienia na twarzy, izotek miał z tym związek, ale głównie były to objawy psychosomatyczne, a on tylko je objawił, wzmocnił. Pod koniec liceum każdy dzień dla mnie wiązał się z olbrzymim wewnętrznym napięciem - nieustannym kontrolowaniem. Strasznie się w tym zapętliłam, pogubiłam, chyba był to pewnie rodzaj fobii społecznej. Wystarczyła myśl, a moje dłonie stawały się mokre. Pozostało mi tylko skupienie się na maturze, nic mnie nie odciągało dzięki() moim problemom. Dostałam się na uczelnię, na którą chciałam, matura poszła całkiem w porządku. Obyło się bez psychologów, leków, trafiłam na świetne forum, dzięki któremu zrozumiałam wiele fundamentalnych spraw. Na studiach nie miałam problemów z poznawaniem nowych ludzi, oczywiście robiłam to z rozwagą i z myślą, że nie wszyscy muszą mnie lubić i to jest ok. Odnajdywałam się na nowo w społeczeństwie, czasem lepiej czasem gorzej, bo jednak bywało, że załączał mi się strach przed większym gronem osób, nawet nie chodziło o nieznajomych, bardziej o znajomych, ale niezbyt zażyłych. Myślę, że po mnie tego nie widać, bardziej może to być odbierane jako obojętność. Byłam raz u psychologa na studiach, taka zwykła rozmowa, chyba chciałam się po prostu wygadać. W czasie pandemii znalazłam bardzo obszerną terapię poznawczo - behawioralną, ćwiczyłam systematycznie, powoli coraz to nowsze strategie, zmieniałam swoje podświadome myślenie. Na pewno czuję się bardziej sobą niż kiedykolwiek wcześniej, ale jeszcze ciągle sporo drogi przede mną - chcę pokonać strach przed wystąpieniami publicznymi. Wiem, że to wszystko musi przebiegać powoli, świadomie. Mimo wszystko jestem odważna, ciężko mnie zawstydzić, głośno mówię - często to słyszę

Już ostatni punkt - to co lubimy wszystkie najbardziej - relacje damsko - męskie.
Nigdy nie miałam chłopaka, raz byłam mocniej zauroczona, w wieku 17/18 lat, jednak do ostatecznych deklaracji, że jesteśmy parą, nie doszło. Podobał mi się, fizycznie, mogliśmy też rozmawiać bez końca, jego uśmiech mnie rozbrajał. I tak pospotykaliśmy się (trochę przypadkiem, trochę aranżując) około pół roku. W pewnym momencie był bardzo zaangażowany, ale chyba czegoś zabrakło i emocje z jego strony opadły, umarło sobie śmiercią naturalną przez brak kontaktu z jego strony, a ja cierpiałam, bo chciałam i zależało mi tak jak nigdy na nikim, ale miłość to za duże słowo. Z resztą o czym tu mówić, nawet nie pocałował mnie nigdy w usta - nie był mnie pewien, a nie chciał krzywdzić i pokazać zaangażowania, którego nie ma, więc poniekąd jestem mu wdzięczna, choć mógł po prostu wyjaśnić, że nie czuję tego co ja. Nie ma co wspominać - było minęło, jesteśmy w normalnej relacji, lubimy się, ale nie widujemy regularnie, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio, pewnie gdzieś przypadkiem z pół roku temu. I przed nim i po nim zdarzały się różne przelotne znajomości, jednak zawsze czegoś mi brakowało, chyba po prostu tego czegoś Przez ostatni rok miałam kilka sytuacji kiedy ktoś się o mnie no powiedzmy, że starał, ale ja chyba zaspałam, zaczęło mi zależeć na tej osobie, kiedy już była w innym związku albo już sobie odpuściła. Często też facet nie pociąga mnie zewnętrznie i próbuję się przekonać, jednak dociera do mnie, że nie może tak być. Raz zrezygnowałam z randki, bo chłopak napisał "w niebo wzięty" (i tak nie byłam przekonana, a to był gwóźdź do trumny), to głupie wiem hahaha, ale po prostu ortografia jest dla mnie ważna W te wakacje będąc w Niemczech w pracy poznałam interesującego chłopaka, mieszkał w moim 'hotelu', 3 lata młodszy, był z dziewczyną, nie przeszkadzało mu to jednak przyglądać mi się np gdy wykonuję makijaż. Podobał mi się, jego żarty bawiły do łez, znacie to gdy o czymś mówicie, a ktoś stwierdza, że "ja też/ mam to samo/ znam to". Uwielbiam to, nie wiedziałam, że mogę nawiązać taki kontakt z 18-letnim chłopakiem. Nie będę rozwijać tutaj tego wątku bardziej, tylko po prostu podaję przykład, że jednak da się, że jednak ktoś jest w stanie mi się spodobać w pełni (miał wady) Gdy spotykam wartego uwagi chłopaka to cieszę się, że jestem wolna i, że czekam, ale np okazuje się, że on ma dziewczynę albo nie jest zainteresowany) Przesadzam, wiem.
Bardzo lubię się całować, ale do tej pory zawsze robiłam to gdzieś tam na imprezach - dla zabawy, bo po prostu nie weszłam w taką bliską relację z przedstawicielem płci przeciwnej, żeby zrobić to w celu wyrażenia moich uczuć. Oczywiście. jestem dziewicą, jednak jestem ciekawa seksu, tej bliskości z mężczyzną, ale nie mam zamiaru robić tego z przypadkowym gościem, chcę, żeby było to z miłości. Słyszałam często, że jak komuś bardzo zależy to nie może znaleźć tej bratniej duszy, a jak się odpuszcza to nagle znajduje się ten wymarzony/a. Ja co jakiś czas odpuszczam, ale nigdy nikt się nie trafia znowu się frustruje, a potem znowu odpuszcza i tak w kółko. Znajduję sobie różne aktywności, poznaję życie, ludzi, przyznam się, że założenie rodziny to jedno z moich marzeń, chciałabym wyjść za mąż kiedyś tam ale jeśli się nie zakocham to nie wyjdę
Miałam Tindera, byłam na dwóch randkach, często szybko skreślam potencjalnych partnerów i tu właśnie raz żałowałam, do samego Tindera też się szybko zniechęcam. Jednak od października mam w planach, żeby systematycznie chodzić na randki, dla zabawy, dla obycia z mężczyznami.
Jak widzicie, moje życie nie jest nudne, nie chcę już ukrywać, że chciałabym w końcu być w związku, nie bo jestem needy, ani nie żeby się pochwalić koleżankom. Chciałabym nawiązać niepowtarzalną, bliską relację, zakochać się Jakie to banalne haha Macie dla mnie jakieś rady? Komentarze? Co sądzicie o całej sytuacji? Potrzebowałam się wygadać, mam nadzieję, że to zrozumiałe.
Syl666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-29, 20:30   #2
squirrelqa
Zakorzenienie
 
Avatar squirrelqa
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: W podróży
Wiadomości: 6 906
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Przeskanowałam tekst wzrokiem.
Za dużo gadania o sobie. Spróbuj zainteresować się innymi ludźmi. Szczerze, nie na pokaz. No i więcej randek i mniej odrzucania chłopaków przez błahostki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________

squirrelqa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-29, 21:14   #3
evonla
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 115
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Może gdy zaczniesz dostrzegać w drugiej osobie zalety, a nie tylko wady lub jakieś błahostki, to powoli coś zacznie się układać w sferze uczuciowej. Zresztą, nikt Ci tutaj nie da złotej rady jak natrafić na tą osobę, zwyczajnie trzeba mieć szczęście, ale także nie skreślać każdego z byle powodu.
evonla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-29, 21:39   #4
trzyplusy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 221
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Ja tez przeleciałem wzrokiem przez tekst bo trochę dużo. W skrócie, masz 21 lat i chcesz wiedzieć co zrobić aby się zakochać. Typowa sprawa w twoim wieku.
Wszystko ok. Na studiach na pewno poznasz wiele osób. Wykłady, wyjazdy, imprezy, dużo wolności i w końcu zaiskrzy.
trzyplusy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-29, 21:53   #5
Overcooked
Wtajemniczenie
 
Avatar Overcooked
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 2 504
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Cytat:
Napisane przez Syl666 Pokaż wiadomość
Cześć
Ostrzegam - będzie długo.

Mam 21 lat, studiuję na uczelni technicznej od dwóch lat, od października zaczynam nowy kierunek na innej uczelni. (Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale ludzie zazwyczaj tak się przedstawiają w tym wieku). Jestem osobą z dużym dystansem, często bezpośrednią , lubię śmiać się z siebie i z innych (bardziej z siebie :P). Nie mam oporów z podejściem do nieznajomej osoby - lubię ludzi! Jestem dość dobrym słuchaczem, ale też straszną gadułą. Chyba najwięcej przyjemności w życiu sprawia mi poznawanie nowych osób, miejsc - robienie nowych rzeczy.

Mam duży apetyt na życie, czasem dopada mnie oczywiście słomiany zapał. Staram się nie nudzić, pomijając studiowanie, biegam, pływam, chodzę do kina (czasem sama - skupiam się w pełni na fabule), lubię potańczyć, więc nie unikam wyjść do klubu czy do baru na piwko, spacery to dla mnie mile spędzony czas - kocham siedzieć na ławce z książką Czasem biorę udział w wykładach z astronomii. W przeszłości trochę fotografowałam, ale to chyba nie to. W wakacje byłam w Tatrach, chyba odkryłam nową miłość i już zapisałam się na zajęcia 'turystyka górska' na uczelni - brakuje mi tylko butów. W minioną niedzielę byłam drugi raz na Runmageddonie - classic 12 km - oj, dało mi w kość! Biedna studentka ze mnie, więc udzielam korepetycji z królowej nauk, ale nie tylko dlatego. W nadchodzącym semestrze myślę, aby zapisać się na kurs tańca, ale chciałabym też uczęszczać na zajęcia z siatkówki - już wyczaiłam grupy na fb
W czasie pandemii zaczęłam rozwijać umiejętność robienia makijażu (moje kreski są już całkiem wyjściowe). W wakacje pracowałam w Niemczech 2 miesiące, rok temu we Wrocławiu w butiku, dwa lata temu w McDonald's.
Nowa sytuacja dla mnie - od jutra będę mieszkać w akademiku. :O We Wrocławiu żyję już 2 lata, ostatnio z przerwą, bo pandemia.

Chciałam przybliżyć Wam trochę swoją osobę, dać do zrozumienia, że moje życie to nie tylko dom-uczelnia-dom.

Jestem blondynką, 170 cm, na podstawie różnych źródeł mogę stwierdzić, że jestem dość zgrabna. Przechodząc ulicą czuję na sobie spojrzenia płci przeciwnej. Zdarzało się, że ktoś skomplementował mnie w miejscu publicznym lub wiadomości na portalach społecznościowych od nieznajomych związane z moją urodą. Podsumowując mój wygląd zewnętrzny, jestem pewnie lekko powyżej przeciętnej - różne gusta, wiadomo.

Mój wątek może jest trochę bardzo chwalący, spokojnie, teraz będzie mniej.

Byłam nieśmiałym dzieckiem, miałam kilka koleżanek i bałam się rówieśników. W gimnazjum zaczęłam się otwierać, miałam przyjazną dla mnie klasę, uważałam się za nieatrakcyjną szarą myszkę, głównie przez okulary i związane włosy. W trzeciej klasie zaczęłam nosić soczewki, rozpuszczać włosy - odkryłam swoją kobiecość :P W liceum byłam otwarta aż za bardzo na innych, za wszelką cenę chciałam, aby wszyscy mnie lubili, desperacko poszukiwałam aprobaty, byłam mistrzynią wpasowywania się w towarzystwo, nieznajomi byli dla mnie ważniejsi niż ja sama. Swoją wartość mierzyłam ilością znajomych, ilością lajków pod zdjęciem, ilością imprez, na które zostałam zaproszona. W trzeciej klasie przechodziłam kurację izotekiem, od pierwszej liceum nabawiłam się nadpotliwości, nadmiernego zaczerwienienia na twarzy, izotek miał z tym związek, ale głównie były to objawy psychosomatyczne, a on tylko je objawił, wzmocnił. Pod koniec liceum każdy dzień dla mnie wiązał się z olbrzymim wewnętrznym napięciem - nieustannym kontrolowaniem. Strasznie się w tym zapętliłam, pogubiłam, chyba był to pewnie rodzaj fobii społecznej. Wystarczyła myśl, a moje dłonie stawały się mokre. Pozostało mi tylko skupienie się na maturze, nic mnie nie odciągało dzięki() moim problemom. Dostałam się na uczelnię, na którą chciałam, matura poszła całkiem w porządku. Obyło się bez psychologów, leków, trafiłam na świetne forum, dzięki któremu zrozumiałam wiele fundamentalnych spraw. Na studiach nie miałam problemów z poznawaniem nowych ludzi, oczywiście robiłam to z rozwagą i z myślą, że nie wszyscy muszą mnie lubić i to jest ok. Odnajdywałam się na nowo w społeczeństwie, czasem lepiej czasem gorzej, bo jednak bywało, że załączał mi się strach przed większym gronem osób, nawet nie chodziło o nieznajomych, bardziej o znajomych, ale niezbyt zażyłych. Myślę, że po mnie tego nie widać, bardziej może to być odbierane jako obojętność. Byłam raz u psychologa na studiach, taka zwykła rozmowa, chyba chciałam się po prostu wygadać. W czasie pandemii znalazłam bardzo obszerną terapię poznawczo - behawioralną, ćwiczyłam systematycznie, powoli coraz to nowsze strategie, zmieniałam swoje podświadome myślenie. Na pewno czuję się bardziej sobą niż kiedykolwiek wcześniej, ale jeszcze ciągle sporo drogi przede mną - chcę pokonać strach przed wystąpieniami publicznymi. Wiem, że to wszystko musi przebiegać powoli, świadomie. Mimo wszystko jestem odważna, ciężko mnie zawstydzić, głośno mówię - często to słyszę

Już ostatni punkt - to co lubimy wszystkie najbardziej - relacje damsko - męskie.
Nigdy nie miałam chłopaka, raz byłam mocniej zauroczona, w wieku 17/18 lat, jednak do ostatecznych deklaracji, że jesteśmy parą, nie doszło. Podobał mi się, fizycznie, mogliśmy też rozmawiać bez końca, jego uśmiech mnie rozbrajał. I tak pospotykaliśmy się (trochę przypadkiem, trochę aranżując) około pół roku. W pewnym momencie był bardzo zaangażowany, ale chyba czegoś zabrakło i emocje z jego strony opadły, umarło sobie śmiercią naturalną przez brak kontaktu z jego strony, a ja cierpiałam, bo chciałam i zależało mi tak jak nigdy na nikim, ale miłość to za duże słowo. Z resztą o czym tu mówić, nawet nie pocałował mnie nigdy w usta - nie był mnie pewien, a nie chciał krzywdzić i pokazać zaangażowania, którego nie ma, więc poniekąd jestem mu wdzięczna, choć mógł po prostu wyjaśnić, że nie czuję tego co ja. Nie ma co wspominać - było minęło, jesteśmy w normalnej relacji, lubimy się, ale nie widujemy regularnie, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio, pewnie gdzieś przypadkiem z pół roku temu. I przed nim i po nim zdarzały się różne przelotne znajomości, jednak zawsze czegoś mi brakowało, chyba po prostu tego czegoś Przez ostatni rok miałam kilka sytuacji kiedy ktoś się o mnie no powiedzmy, że starał, ale ja chyba zaspałam, zaczęło mi zależeć na tej osobie, kiedy już była w innym związku albo już sobie odpuściła. Często też facet nie pociąga mnie zewnętrznie i próbuję się przekonać, jednak dociera do mnie, że nie może tak być. Raz zrezygnowałam z randki, bo chłopak napisał "w niebo wzięty" (i tak nie byłam przekonana, a to był gwóźdź do trumny), to głupie wiem hahaha, ale po prostu ortografia jest dla mnie ważna W te wakacje będąc w Niemczech w pracy poznałam interesującego chłopaka, mieszkał w moim 'hotelu', 3 lata młodszy, był z dziewczyną, nie przeszkadzało mu to jednak przyglądać mi się np gdy wykonuję makijaż. Podobał mi się, jego żarty bawiły do łez, znacie to gdy o czymś mówicie, a ktoś stwierdza, że "ja też/ mam to samo/ znam to". Uwielbiam to, nie wiedziałam, że mogę nawiązać taki kontakt z 18-letnim chłopakiem. Nie będę rozwijać tutaj tego wątku bardziej, tylko po prostu podaję przykład, że jednak da się, że jednak ktoś jest w stanie mi się spodobać w pełni (miał wady) Gdy spotykam wartego uwagi chłopaka to cieszę się, że jestem wolna i, że czekam, ale np okazuje się, że on ma dziewczynę albo nie jest zainteresowany) Przesadzam, wiem.
Bardzo lubię się całować, ale do tej pory zawsze robiłam to gdzieś tam na imprezach - dla zabawy, bo po prostu nie weszłam w taką bliską relację z przedstawicielem płci przeciwnej, żeby zrobić to w celu wyrażenia moich uczuć. Oczywiście. jestem dziewicą, jednak jestem ciekawa seksu, tej bliskości z mężczyzną, ale nie mam zamiaru robić tego z przypadkowym gościem, chcę, żeby było to z miłości. Słyszałam często, że jak komuś bardzo zależy to nie może znaleźć tej bratniej duszy, a jak się odpuszcza to nagle znajduje się ten wymarzony/a. Ja co jakiś czas odpuszczam, ale nigdy nikt się nie trafia znowu się frustruje, a potem znowu odpuszcza i tak w kółko. Znajduję sobie różne aktywności, poznaję życie, ludzi, przyznam się, że założenie rodziny to jedno z moich marzeń, chciałabym wyjść za mąż kiedyś tam ale jeśli się nie zakocham to nie wyjdę
Miałam Tindera, byłam na dwóch randkach, często szybko skreślam potencjalnych partnerów i tu właśnie raz żałowałam, do samego Tindera też się szybko zniechęcam. Jednak od października mam w planach, żeby systematycznie chodzić na randki, dla zabawy, dla obycia z mężczyznami.
Jak widzicie, moje życie nie jest nudne, nie chcę już ukrywać, że chciałabym w końcu być w związku, nie bo jestem needy, ani nie żeby się pochwalić koleżankom. Chciałabym nawiązać niepowtarzalną, bliską relację, zakochać się Jakie to banalne haha Macie dla mnie jakieś rady? Komentarze? Co sądzicie o całej sytuacji? Potrzebowałam się wygadać, mam nadzieję, że to zrozumiałe.
Nuuudy, mało kto się tak przedstawia, po prostu krótkie info o kierunku studiów i/lub na politechnice, a a nie jakieś elaboraty od ilu lat to, a od października siamto bla bla. W ogóle na siłę chcesz jednocześnie udowodnić nieodstawianie od reszty i nietuzinkowość. A rada to wrzuć se na luz i przestań porównywać siebie do innych.
Overcooked jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-29, 22:01   #6
edan84
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: tam gdzie stało mleczko i jajeczko
Wiadomości: 10 152
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Cytat:
Napisane przez Syl666 Pokaż wiadomość
Cześć
Ostrzegam - będzie długo.

Mam 21 lat, studiuję na uczelni technicznej od dwóch lat, od października zaczynam nowy kierunek na innej uczelni. (Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale ludzie zazwyczaj tak się przedstawiają w tym wieku). Jestem osobą z dużym dystansem, często bezpośrednią , lubię śmiać się z siebie i z innych (bardziej z siebie :P). Nie mam oporów z podejściem do nieznajomej osoby - lubię ludzi! Jestem dość dobrym słuchaczem, ale też straszną gadułą. Chyba najwięcej przyjemności w życiu sprawia mi poznawanie nowych osób, miejsc - robienie nowych rzeczy.

Mam duży apetyt na życie, czasem dopada mnie oczywiście słomiany zapał. Staram się nie nudzić, pomijając studiowanie, biegam, pływam, chodzę do kina (czasem sama - skupiam się w pełni na fabule), lubię potańczyć, więc nie unikam wyjść do klubu czy do baru na piwko, spacery to dla mnie mile spędzony czas - kocham siedzieć na ławce z książką Czasem biorę udział w wykładach z astronomii. W przeszłości trochę fotografowałam, ale to chyba nie to. W wakacje byłam w Tatrach, chyba odkryłam nową miłość i już zapisałam się na zajęcia 'turystyka górska' na uczelni - brakuje mi tylko butów. W minioną niedzielę byłam drugi raz na Runmageddonie - classic 12 km - oj, dało mi w kość! Biedna studentka ze mnie, więc udzielam korepetycji z królowej nauk, ale nie tylko dlatego. W nadchodzącym semestrze myślę, aby zapisać się na kurs tańca, ale chciałabym też uczęszczać na zajęcia z siatkówki - już wyczaiłam grupy na fb
W czasie pandemii zaczęłam rozwijać umiejętność robienia makijażu (moje kreski są już całkiem wyjściowe). W wakacje pracowałam w Niemczech 2 miesiące, rok temu we Wrocławiu w butiku, dwa lata temu w McDonald's.
Nowa sytuacja dla mnie - od jutra będę mieszkać w akademiku. :O We Wrocławiu żyję już 2 lata, ostatnio z przerwą, bo pandemia.

Chciałam przybliżyć Wam trochę swoją osobę, dać do zrozumienia, że moje życie to nie tylko dom-uczelnia-dom.

Jestem blondynką, 170 cm, na podstawie różnych źródeł mogę stwierdzić, że jestem dość zgrabna. Przechodząc ulicą czuję na sobie spojrzenia płci przeciwnej. Zdarzało się, że ktoś skomplementował mnie w miejscu publicznym lub wiadomości na portalach społecznościowych od nieznajomych związane z moją urodą. Podsumowując mój wygląd zewnętrzny, jestem pewnie lekko powyżej przeciętnej - różne gusta, wiadomo.

Mój wątek może jest trochę bardzo chwalący, spokojnie, teraz będzie mniej.

Byłam nieśmiałym dzieckiem, miałam kilka koleżanek i bałam się rówieśników. W gimnazjum zaczęłam się otwierać, miałam przyjazną dla mnie klasę, uważałam się za nieatrakcyjną szarą myszkę, głównie przez okulary i związane włosy. W trzeciej klasie zaczęłam nosić soczewki, rozpuszczać włosy - odkryłam swoją kobiecość W liceum byłam otwarta aż za bardzo na innych, za wszelką cenę chciałam, aby wszyscy mnie lubili, desperacko poszukiwałam aprobaty, byłam mistrzynią wpasowywania się w towarzystwo, nieznajomi byli dla mnie ważniejsi niż ja sama. Swoją wartość mierzyłam ilością znajomych, ilością lajków pod zdjęciem, ilością imprez, na które zostałam zaproszona. W trzeciej klasie przechodziłam kurację izotekiem, od pierwszej liceum nabawiłam się nadpotliwości, nadmiernego zaczerwienienia na twarzy, izotek miał z tym związek, ale głównie były to objawy psychosomatyczne, a on tylko je objawił, wzmocnił. Pod koniec liceum każdy dzień dla mnie wiązał się z olbrzymim wewnętrznym napięciem - nieustannym kontrolowaniem. Strasznie się w tym zapętliłam, pogubiłam, chyba był to pewnie rodzaj fobii społecznej. Wystarczyła myśl, a moje dłonie stawały się mokre. Pozostało mi tylko skupienie się na maturze, nic mnie nie odciągało dzięki() moim problemom. Dostałam się na uczelnię, na którą chciałam, matura poszła całkiem w porządku. Obyło się bez psychologów, leków, trafiłam na świetne forum, dzięki któremu zrozumiałam wiele fundamentalnych spraw. Na studiach nie miałam problemów z poznawaniem nowych ludzi, oczywiście robiłam to z rozwagą i z myślą, że nie wszyscy muszą mnie lubić i to jest ok. Odnajdywałam się na nowo w społeczeństwie, czasem lepiej czasem gorzej, bo jednak bywało, że załączał mi się strach przed większym gronem osób, nawet nie chodziło o nieznajomych, bardziej o znajomych, ale niezbyt zażyłych. Myślę, że po mnie tego nie widać, bardziej może to być odbierane jako obojętność. Byłam raz u psychologa na studiach, taka zwykła rozmowa, chyba chciałam się po prostu wygadać. W czasie pandemii znalazłam bardzo obszerną terapię poznawczo - behawioralną, ćwiczyłam systematycznie, powoli coraz to nowsze strategie, zmieniałam swoje podświadome myślenie. Na pewno czuję się bardziej sobą niż kiedykolwiek wcześniej, ale jeszcze ciągle sporo drogi przede mną - chcę pokonać strach przed wystąpieniami publicznymi. Wiem, że to wszystko musi przebiegać powoli, świadomie. Mimo wszystko jestem odważna, ciężko mnie zawstydzić, głośno mówię - często to słyszę

Już ostatni punkt - to co lubimy wszystkie najbardziej - relacje damsko - męskie.
Nigdy nie miałam chłopaka, raz byłam mocniej zauroczona, w wieku 17/18 lat, jednak do ostatecznych deklaracji, że jesteśmy parą, nie doszło. Podobał mi się, fizycznie, mogliśmy też rozmawiać bez końca, jego uśmiech mnie rozbrajał. I tak pospotykaliśmy się (trochę przypadkiem, trochę aranżując) około pół roku. W pewnym momencie był bardzo zaangażowany, ale chyba czegoś zabrakło i emocje z jego strony opadły, umarło sobie śmiercią naturalną przez brak kontaktu z jego strony, a ja cierpiałam, bo chciałam i zależało mi tak jak nigdy na nikim, ale miłość to za duże słowo. Z resztą o czym tu mówić, nawet nie pocałował mnie nigdy w usta - nie był mnie pewien, a nie chciał krzywdzić i pokazać zaangażowania, którego nie ma, więc poniekąd jestem mu wdzięczna, choć mógł po prostu wyjaśnić, że nie czuję tego co ja. Nie ma co wspominać - było minęło, jesteśmy w normalnej relacji, lubimy się, ale nie widujemy regularnie, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio, pewnie gdzieś przypadkiem z pół roku temu. I przed nim i po nim zdarzały się różne przelotne znajomości, jednak zawsze czegoś mi brakowało, chyba po prostu tego czegoś Przez ostatni rok miałam kilka sytuacji kiedy ktoś się o mnie no powiedzmy, że starał, ale ja chyba zaspałam, zaczęło mi zależeć na tej osobie, kiedy już była w innym związku albo już sobie odpuściła. Często też facet nie pociąga mnie zewnętrznie i próbuję się przekonać, jednak dociera do mnie, że nie może tak być. Raz zrezygnowałam z randki, bo chłopak napisał "w niebo wzięty" (i tak nie byłam przekonana, a to był gwóźdź do trumny), to głupie wiem hahaha, ale po prostu ortografia jest dla mnie ważna W te wakacje będąc w Niemczech w pracy poznałam interesującego chłopaka, mieszkał w moim 'hotelu', 3 lata młodszy, był z dziewczyną, nie przeszkadzało mu to jednak przyglądać mi się np gdy wykonuję makijaż. Podobał mi się, jego żarty bawiły do łez, znacie to gdy o czymś mówicie, a ktoś stwierdza, że "ja też/ mam to samo/ znam to". Uwielbiam to, nie wiedziałam, że mogę nawiązać taki kontakt z 18-letnim chłopakiem. Nie będę rozwijać tutaj tego wątku bardziej, tylko po prostu podaję przykład, że jednak da się, że jednak ktoś jest w stanie mi się spodobać w pełni (miał wady) Gdy spotykam wartego uwagi chłopaka to cieszę się, że jestem wolna i, że czekam, ale np okazuje się, że on ma dziewczynę albo nie jest zainteresowany) Przesadzam, wiem.
Bardzo lubię się całować, ale do tej pory zawsze robiłam to gdzieś tam na imprezach - dla zabawy, bo po prostu nie weszłam w taką bliską relację z przedstawicielem płci przeciwnej, żeby zrobić to w celu wyrażenia moich uczuć. Oczywiście. jestem dziewicą, jednak jestem ciekawa seksu, tej bliskości z mężczyzną, ale nie mam zamiaru robić tego z przypadkowym gościem, chcę, żeby było to z miłości. Słyszałam często, że jak komuś bardzo zależy to nie może znaleźć tej bratniej duszy, a jak się odpuszcza to nagle znajduje się ten wymarzony/a. Ja co jakiś czas odpuszczam, ale nigdy nikt się nie trafia znowu się frustruje, a potem znowu odpuszcza i tak w kółko. Znajduję sobie różne aktywności, poznaję życie, ludzi, przyznam się, że założenie rodziny to jedno z moich marzeń, chciałabym wyjść za mąż kiedyś tam ale jeśli się nie zakocham to nie wyjdę
Miałam Tindera, byłam na dwóch randkach, często szybko skreślam potencjalnych partnerów i tu właśnie raz żałowałam, do samego Tindera też się szybko zniechęcam. Jednak od października mam w planach, żeby systematycznie chodzić na randki, dla zabawy, dla obycia z mężczyznami.
Jak widzicie, moje życie nie jest nudne, nie chcę już ukrywać, że chciałabym w końcu być w związku, nie bo jestem needy, ani nie żeby się pochwalić koleżankom. Chciałabym nawiązać niepowtarzalną, bliską relację, zakochać się Jakie to banalne haha Macie dla mnie jakieś rady? Komentarze? Co sądzicie o całej sytuacji? Potrzebowałam się wygadać, mam nadzieję, że to zrozumiałe.
Naprawdę obecnie tak wieje nudą na uczelniach technicznych, że nie ma co robić tylko rozmyślać o randkach?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
edan84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-30, 00:04   #7
Syl666
Przyczajenie
 
Avatar Syl666
 
Zarejestrowany: 2016-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 18
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Wieje, bo jeszcze wakacje - na uczelniach nietechnicznych także. 😊

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 22:36 ----------

Cytat:
Napisane przez squirrelqa Pokaż wiadomość
Przeskanowałam tekst wzrokiem.
Za dużo gadania o sobie. Spróbuj zainteresować się innymi ludźmi. Szczerze, nie na pokaz. No i więcej randek i mniej odrzucania chłopaków przez błahostki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ostrzegałam, że będzie długo, ale wiem, że ludzie lubią czytać takie bzdety o innych i znajdzie się jakiś ochotnik Mam osobowość lekko narcystyczną no i tutaj to wyszło, ale chciałam, żeby było jak najmniej niedomówień. Mam na swoim koncie wieloletnie przyjaźnie, takie prawdziwe, więc to nie jest tak, że jestem w stanie stworzyć tylko powierzchowną relację i potrzebuje drugiej osoby. Dotarłam do takiego momentu w życiu, że jeśli ktoś nie zainteresował mnie sobą to po prostu nie rozwijam z nim znajomości. Z tymi chłopakami to pewnie racja, czuję to, że przesadzam, chyba czas się ogarnąć.

Cytat:
Napisane przez evonla Pokaż wiadomość
Może gdy zaczniesz dostrzegać w drugiej osobie zalety, a nie tylko wady lub jakieś błahostki, to powoli coś zacznie się układać w sferze uczuciowej. Zresztą, nikt Ci tutaj nie da złotej rady jak natrafić na tą osobę, zwyczajnie trzeba mieć szczęście, ale także nie skreślać każdego z byle powodu.
Potrafię docenić zalety innych, lubię chwalić ludzi, moich przyjaciół. Jeśli ktoś robi coś fajnego lub super się zachował to nie jest dla mnie problemem zwrócić na to uwagę i powiedzieć o tym. Po prostu chyba od mojego przyszłego męża oczekuję, żeby był chodzącym ideałem. Z tym skreślaniem racja, racja :C

Cytat:
Napisane przez trzyplusy Pokaż wiadomość
Ja tez przeleciałem wzrokiem przez tekst bo trochę dużo. W skrócie, masz 21 lat i chcesz wiedzieć co zrobić aby się zakochać. Typowa sprawa w twoim wieku.
Wszystko ok. Na studiach na pewno poznasz wiele osób. Wykłady, wyjazdy, imprezy, dużo wolności i w końcu zaiskrzy.
Moim celem nie było katowanie innych użytkowników tego forum! Dlatego na wstępie opatrzyłam moją wypowiedź odpowiednim komentarzem Taaaak, nawet bardzo typowa :/ Chciałam chyba po prostu, żeby ktoś sprowadził mnie na ziemię. :P

Cytat:
Napisane przez Overcooked Pokaż wiadomość
Nuuudy, mało kto się tak przedstawia, po prostu krótkie info o kierunku studiów i/lub na politechnice, a a nie jakieś elaboraty od ilu lat to, a od października siamto bla bla. W ogóle na siłę chcesz jednocześnie udowodnić nieodstawianie od reszty i nietuzinkowość. A rada to wrzuć se na luz i przestań porównywać siebie do innych.
No, idealna rada dla mnie. Kiedyś słyszałam, że kreuję się na inną. Walczyłam z tym porównywaniem i chyba jeszcze trochę mi zostało. :P Dzięki!
Syl666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-30, 07:46   #8
evonla
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 1 115
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Cytat:
Napisane przez Syl666 Pokaż wiadomość
Potrafię docenić zalety innych, lubię chwalić ludzi, moich przyjaciół. Jeśli ktoś robi coś fajnego lub super się zachował to nie jest dla mnie problemem zwrócić na to uwagę i powiedzieć o tym. Po prostu chyba od mojego przyszłego męża oczekuję, żeby był chodzącym ideałem. Z tym skreślaniem racja, racja :C
To się jeszcze w życiu nieraz rozczarujesz..
evonla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-30, 09:00   #9
patusiaa23
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 3 713
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Pracowałaś w McDonaldzie i butiku i brałaś izotek w liceum i raz na luzie pogadałas z psychologiem. Nic to nie wnosi do wątku, zrobiłaś ścianę tekstu pt story of my life. Przestań wymyślać siebie od nowa.
patusiaa23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-30, 14:16   #10
Frozen_Rose
Rozeznanie
 
Avatar Frozen_Rose
 
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 676
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Cytat:
Napisane przez Syl666 Pokaż wiadomość
Raz zrezygnowałam z randki, bo chłopak napisał "w niebo wzięty" (i tak nie byłam przekonana, a to był gwóźdź do trumny), to głupie wiem hahaha, ale po prostu ortografia jest dla mnie ważna
Każdy ma prawo się pomylić. Rozumiem jakby napisał "curka", "som", "wieżę ci", "z kond wzionsc" albo inny niewybaczalny błąd, od którego oczy krwawią, ale czepianie się o "w niebo wzięty" to takie trochę czepianie się na siłę.

Cytat:
Napisane przez Syl666 Pokaż wiadomość
Jak widzicie, moje życie nie jest nudne, nie chcę już ukrywać, że chciałabym w końcu być w związku, nie bo jestem needy, ani nie żeby się pochwalić koleżankom. Chciałabym nawiązać niepowtarzalną, bliską relację, zakochać się Jakie to banalne haha Macie dla mnie jakieś rady? Komentarze? Co sądzicie o całej sytuacji? Potrzebowałam się wygadać, mam nadzieję, że to zrozumiałe.
Nie ma konkretnej rady zapewniającej znalezienie partnera. Skoro masz ciekawe życie, to żyj tak dalej, przynajmniej masz coś do roboty i się nie nudzisz. A odpowiedni facet kiedyś stanie ci na drodze. W twoim wieku możesz bawić się w samorealizacje, a nie koniecznie skupiać się na szukaniu chłopaka.

Cytat:
Napisane przez Syl666 Pokaż wiadomość

Potrafię docenić zalety innych, lubię chwalić ludzi, moich przyjaciół. Jeśli ktoś robi coś fajnego lub super się zachował to nie jest dla mnie problemem zwrócić na to uwagę i powiedzieć o tym. Po prostu chyba od mojego przyszłego męża oczekuję, żeby był chodzącym ideałem. Z tym skreślaniem racja, racja :C
Możesz się rozczarować. Nie ma ideałów. Ideał nie istnieje.

Edytowane przez Frozen_Rose
Czas edycji: 2020-09-30 o 14:17
Frozen_Rose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-30, 23:14   #11
bardzosmutnadziewczyna
Raczkowanie
 
Avatar bardzosmutnadziewczyna
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 318
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Cytat:
Napisane przez Syl666 Pokaż wiadomość
Cześć
Ostrzegam - będzie długo.

Mam 21 lat, studiuję na uczelni technicznej od dwóch lat, od października zaczynam nowy kierunek na innej uczelni. (Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale ludzie zazwyczaj tak się przedstawiają w tym wieku). Jestem osobą z dużym dystansem, często bezpośrednią , lubię śmiać się z siebie i z innych (bardziej z siebie :P). Nie mam oporów z podejściem do nieznajomej osoby - lubię ludzi! Jestem dość dobrym słuchaczem, ale też straszną gadułą. Chyba najwięcej przyjemności w życiu sprawia mi poznawanie nowych osób, miejsc - robienie nowych rzeczy.

Mam duży apetyt na życie, czasem dopada mnie oczywiście słomiany zapał. Staram się nie nudzić, pomijając studiowanie, biegam, pływam, chodzę do kina (czasem sama - skupiam się w pełni na fabule), lubię potańczyć, więc nie unikam wyjść do klubu czy do baru na piwko, spacery to dla mnie mile spędzony czas - kocham siedzieć na ławce z książką Czasem biorę udział w wykładach z astronomii. W przeszłości trochę fotografowałam, ale to chyba nie to. W wakacje byłam w Tatrach, chyba odkryłam nową miłość i już zapisałam się na zajęcia 'turystyka górska' na uczelni - brakuje mi tylko butów. W minioną niedzielę byłam drugi raz na Runmageddonie - classic 12 km - oj, dało mi w kość! Biedna studentka ze mnie, więc udzielam korepetycji z królowej nauk, ale nie tylko dlatego. W nadchodzącym semestrze myślę, aby zapisać się na kurs tańca, ale chciałabym też uczęszczać na zajęcia z siatkówki - już wyczaiłam grupy na fb
W czasie pandemii zaczęłam rozwijać umiejętność robienia makijażu (moje kreski są już całkiem wyjściowe). W wakacje pracowałam w Niemczech 2 miesiące, rok temu we Wrocławiu w butiku, dwa lata temu w McDonald's.
Nowa sytuacja dla mnie - od jutra będę mieszkać w akademiku. :O We Wrocławiu żyję już 2 lata, ostatnio z przerwą, bo pandemia.

Chciałam przybliżyć Wam trochę swoją osobę, dać do zrozumienia, że moje życie to nie tylko dom-uczelnia-dom.

Jestem blondynką, 170 cm, na podstawie różnych źródeł mogę stwierdzić, że jestem dość zgrabna. Przechodząc ulicą czuję na sobie spojrzenia płci przeciwnej. Zdarzało się, że ktoś skomplementował mnie w miejscu publicznym lub wiadomości na portalach społecznościowych od nieznajomych związane z moją urodą. Podsumowując mój wygląd zewnętrzny, jestem pewnie lekko powyżej przeciętnej - różne gusta, wiadomo.

Mój wątek może jest trochę bardzo chwalący, spokojnie, teraz będzie mniej.

Byłam nieśmiałym dzieckiem, miałam kilka koleżanek i bałam się rówieśników. W gimnazjum zaczęłam się otwierać, miałam przyjazną dla mnie klasę, uważałam się za nieatrakcyjną szarą myszkę, głównie przez okulary i związane włosy. W trzeciej klasie zaczęłam nosić soczewki, rozpuszczać włosy - odkryłam swoją kobiecość W liceum byłam otwarta aż za bardzo na innych, za wszelką cenę chciałam, aby wszyscy mnie lubili, desperacko poszukiwałam aprobaty, byłam mistrzynią wpasowywania się w towarzystwo, nieznajomi byli dla mnie ważniejsi niż ja sama. Swoją wartość mierzyłam ilością znajomych, ilością lajków pod zdjęciem, ilością imprez, na które zostałam zaproszona. W trzeciej klasie przechodziłam kurację izotekiem, od pierwszej liceum nabawiłam się nadpotliwości, nadmiernego zaczerwienienia na twarzy, izotek miał z tym związek, ale głównie były to objawy psychosomatyczne, a on tylko je objawił, wzmocnił. Pod koniec liceum każdy dzień dla mnie wiązał się z olbrzymim wewnętrznym napięciem - nieustannym kontrolowaniem. Strasznie się w tym zapętliłam, pogubiłam, chyba był to pewnie rodzaj fobii społecznej. Wystarczyła myśl, a moje dłonie stawały się mokre. Pozostało mi tylko skupienie się na maturze, nic mnie nie odciągało dzięki() moim problemom. Dostałam się na uczelnię, na którą chciałam, matura poszła całkiem w porządku. Obyło się bez psychologów, leków, trafiłam na świetne forum, dzięki któremu zrozumiałam wiele fundamentalnych spraw. Na studiach nie miałam problemów z poznawaniem nowych ludzi, oczywiście robiłam to z rozwagą i z myślą, że nie wszyscy muszą mnie lubić i to jest ok. Odnajdywałam się na nowo w społeczeństwie, czasem lepiej czasem gorzej, bo jednak bywało, że załączał mi się strach przed większym gronem osób, nawet nie chodziło o nieznajomych, bardziej o znajomych, ale niezbyt zażyłych. Myślę, że po mnie tego nie widać, bardziej może to być odbierane jako obojętność. Byłam raz u psychologa na studiach, taka zwykła rozmowa, chyba chciałam się po prostu wygadać. W czasie pandemii znalazłam bardzo obszerną terapię poznawczo - behawioralną, ćwiczyłam systematycznie, powoli coraz to nowsze strategie, zmieniałam swoje podświadome myślenie. Na pewno czuję się bardziej sobą niż kiedykolwiek wcześniej, ale jeszcze ciągle sporo drogi przede mną - chcę pokonać strach przed wystąpieniami publicznymi. Wiem, że to wszystko musi przebiegać powoli, świadomie. Mimo wszystko jestem odważna, ciężko mnie zawstydzić, głośno mówię - często to słyszę

Już ostatni punkt - to co lubimy wszystkie najbardziej - relacje damsko - męskie.
Nigdy nie miałam chłopaka, raz byłam mocniej zauroczona, w wieku 17/18 lat, jednak do ostatecznych deklaracji, że jesteśmy parą, nie doszło. Podobał mi się, fizycznie, mogliśmy też rozmawiać bez końca, jego uśmiech mnie rozbrajał. I tak pospotykaliśmy się (trochę przypadkiem, trochę aranżując) około pół roku. W pewnym momencie był bardzo zaangażowany, ale chyba czegoś zabrakło i emocje z jego strony opadły, umarło sobie śmiercią naturalną przez brak kontaktu z jego strony, a ja cierpiałam, bo chciałam i zależało mi tak jak nigdy na nikim, ale miłość to za duże słowo. Z resztą o czym tu mówić, nawet nie pocałował mnie nigdy w usta - nie był mnie pewien, a nie chciał krzywdzić i pokazać zaangażowania, którego nie ma, więc poniekąd jestem mu wdzięczna, choć mógł po prostu wyjaśnić, że nie czuję tego co ja. Nie ma co wspominać - było minęło, jesteśmy w normalnej relacji, lubimy się, ale nie widujemy regularnie, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio, pewnie gdzieś przypadkiem z pół roku temu. I przed nim i po nim zdarzały się różne przelotne znajomości, jednak zawsze czegoś mi brakowało, chyba po prostu tego czegoś Przez ostatni rok miałam kilka sytuacji kiedy ktoś się o mnie no powiedzmy, że starał, ale ja chyba zaspałam, zaczęło mi zależeć na tej osobie, kiedy już była w innym związku albo już sobie odpuściła. Często też facet nie pociąga mnie zewnętrznie i próbuję się przekonać, jednak dociera do mnie, że nie może tak być. Raz zrezygnowałam z randki, bo chłopak napisał "w niebo wzięty" (i tak nie byłam przekonana, a to był gwóźdź do trumny), to głupie wiem hahaha, ale po prostu ortografia jest dla mnie ważna W te wakacje będąc w Niemczech w pracy poznałam interesującego chłopaka, mieszkał w moim 'hotelu', 3 lata młodszy, był z dziewczyną, nie przeszkadzało mu to jednak przyglądać mi się np gdy wykonuję makijaż. Podobał mi się, jego żarty bawiły do łez, znacie to gdy o czymś mówicie, a ktoś stwierdza, że "ja też/ mam to samo/ znam to". Uwielbiam to, nie wiedziałam, że mogę nawiązać taki kontakt z 18-letnim chłopakiem. Nie będę rozwijać tutaj tego wątku bardziej, tylko po prostu podaję przykład, że jednak da się, że jednak ktoś jest w stanie mi się spodobać w pełni (miał wady) Gdy spotykam wartego uwagi chłopaka to cieszę się, że jestem wolna i, że czekam, ale np okazuje się, że on ma dziewczynę albo nie jest zainteresowany) Przesadzam, wiem.
Bardzo lubię się całować, ale do tej pory zawsze robiłam to gdzieś tam na imprezach - dla zabawy, bo po prostu nie weszłam w taką bliską relację z przedstawicielem płci przeciwnej, żeby zrobić to w celu wyrażenia moich uczuć. Oczywiście. jestem dziewicą, jednak jestem ciekawa seksu, tej bliskości z mężczyzną, ale nie mam zamiaru robić tego z przypadkowym gościem, chcę, żeby było to z miłości. Słyszałam często, że jak komuś bardzo zależy to nie może znaleźć tej bratniej duszy, a jak się odpuszcza to nagle znajduje się ten wymarzony/a. Ja co jakiś czas odpuszczam, ale nigdy nikt się nie trafia znowu się frustruje, a potem znowu odpuszcza i tak w kółko. Znajduję sobie różne aktywności, poznaję życie, ludzi, przyznam się, że założenie rodziny to jedno z moich marzeń, chciałabym wyjść za mąż kiedyś tam ale jeśli się nie zakocham to nie wyjdę
Miałam Tindera, byłam na dwóch randkach, często szybko skreślam potencjalnych partnerów i tu właśnie raz żałowałam, do samego Tindera też się szybko zniechęcam. Jednak od października mam w planach, żeby systematycznie chodzić na randki, dla zabawy, dla obycia z mężczyznami.
Jak widzicie, moje życie nie jest nudne, nie chcę już ukrywać, że chciałabym w końcu być w związku, nie bo jestem needy, ani nie żeby się pochwalić koleżankom. Chciałabym nawiązać niepowtarzalną, bliską relację, zakochać się Jakie to banalne haha Macie dla mnie jakieś rady? Komentarze? Co sądzicie o całej sytuacji? Potrzebowałam się wygadać, mam nadzieję, że to zrozumiałe.
OMG XD

Osobowość narcystyczna.

Chcesz znaleźć sobie chłopa? Mam dwa pomysły: pierwszy - wyluzuj, przestań tak zachwycać się samą sobą i spróbuj docenić innych ludzi, włącz więcej empatii, drugi - poszukaj sobie takiego samego narcyza jak ty, może się dogadacie.

Ogólnie nie ma nic złego w byciu osobą pewną siebie z wysokim poczuciem własnej wartości, to jest wręcz coś porządanego dla zdrowia psychicznego, ale ty to już przesadziłaś. To jest odchył w drugą stronę. Bardzo możliwe, że jeśli obnosisz się ze swoim narcyzmem na codzień tak samo jak w tym poście, to meczysz ludzi wokół. Miałam koleżankę o podobnym sposobie bycia (o ironio, wyglądzie też) w liceum i działała całej klasie na nerwy.

PS: Skąd ta pewność, że jak chłopak patrzył się, kiedy robiłaś makijaż, to znaczy, że mu się TAK BARDZO podobałaś i normalnie pożerał Cię wzrokiem? Z autopsji: często przyglądam się różnym ludziom, wykonującym różne czynności dla rozrywki i z ciekawości bez żadnego podtekstu matrymonialnego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
bardzosmutnadziewczyna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-10-01, 11:48   #12
cavvythecat
Wtajemniczenie
 
Avatar cavvythecat
 
Zarejestrowany: 2017-06
Lokalizacja: Szkocja
Wiadomości: 2 057
Dot.: Czy zawsze tak będzie? Proszę o rady / komentarze

Ja kurat przebrnęłam, ale się zmęczyłam xd Nie kłamałas z tym, że jesteś gadułą, duzo szczegółów, które nie sa potrzebne np. nie wiem czemu na twoja relację z kolegą wpływała nadpotliwośc w liceum.

Cytat:
Nigdy nie miałam chłopaka, raz byłam mocniej zauroczona, w wieku 17/18 lat, jednak do ostatecznych deklaracji, że jesteśmy parą, nie doszło. Podobał mi się, fizycznie, mogliśmy też rozmawiać bez końca, jego uśmiech mnie rozbrajał. I tak pospotykaliśmy się (trochę przypadkiem, trochę aranżując) około pół roku. W pewnym momencie był bardzo zaangażowany, ale chyba czegoś zabrakło i emocje z jego strony opadły, umarło sobie śmiercią naturalną przez brak kontaktu z jego strony, a ja cierpiałam, bo chciałam i zależało mi tak jak nigdy na nikim, ale miłość to za duże słowo. Z resztą o czym tu mówić, nawet nie pocałował mnie nigdy w usta - nie był mnie pewien, a nie chciał krzywdzić i pokazać zaangażowania, którego nie ma, więc poniekąd jestem mu wdzięczna, choć mógł po prostu wyjaśnić, że nie czuję tego co ja.
Przejęłaś w jakikolwiek sposób inicjatywę w tej relacji? Piszesz tylko: jego zainteresowanie, jego brak kontaktu, jego brak uczuć, jego brak pocałunków - powiedziałas mu kiedykolwiek czego TY oczekujesz, jakie ty masz uczucia, przejęłaś inicjatywę na spotkaniach?

Cytat:
Raz zrezygnowałam z randki, bo chłopak napisał "w niebo wzięty" (i tak nie byłam przekonana, a to był gwóźdź do trumny), to głupie wiem hahaha, ale po prostu ortografia jest dla mnie ważna
Jezu, bez przesady xddddd nawet książe z bajki może napisac "szłem". Mój facet miał niezdiagnozowaną dysleksję jak sie zaczeliśmy spotykać, nie będę przecież odrzucać kogoś fajnego, bo czasem popełni błąd ortograficzny.

Cytat:
Napisane przez bardzosmutnadziewczyna Pokaż wiadomość

PS: Skąd ta pewność, że jak chłopak patrzył się, kiedy robiłaś makijaż, to znaczy, że mu się TAK BARDZO podobałaś i normalnie pożerał Cię wzrokiem? Z autopsji: często przyglądam się różnym ludziom, wykonującym różne czynności dla rozrywki i z ciekawości bez żadnego podtekstu matrymonialnego.
Nawet jeśli faktycznie tak wzdychał do tego jakie piękne robi kreski, to serio - koles był tam z dziewczyną xd Nie wnikaj jakoś bardzo czemu zajęty facet az tak się toba zainteresował i że mieliście magiczną więź. Jeśli koleś ma w nawyku zagadywac inne laski, to pewnie wie jak czarować żeby je zachwycic i tak żeby dziewczyna się nie dowiedziała xd

Nie jesteś bohaterką harlequina żeby Fabio wstąpił w twoje zycie, potrząsnął fundamentami wszystkiego co zbudowałaś i zaczął czytać ci w myślach, powoli zburzając mur kryjacy twoje najskrytsze mysli i pragnienia. Więcej skupiania się na innych, empatii żeby wybaczyć, że są tylko ludźmi i przesortowania priorytetów - nie będziesz miała magicznej więzi porozumienia z wiekszością ludzi, bo życie jest mało magiczne po prostu. Jeśli Kazik jest fajnym, ciekawym facetem z którym się dogadujesz i lubisz spędzać z nim czas i chciałabys cos ten tego, to zacznij inicjować takie działanie i pokaż mu, że jesteś nim zainteresowana. Nikt nie lubi wiecznej gonitwy za księżniczką jednoosobowego królestwa.
__________________
You can’t make homes out of human beings.
Someone should have already told you that.
cavvythecat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-10-01 12:48:52


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:05.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.