Siostra męża

[Oga24]

Witam serdecznie,
pisze tutaj gdyż mam problem, z którym nie bardzo wiem jak sobie poradzić i chciałabym Was prosić o jakąś radę, spojrzenie obiektywne na sytuację.
Zacznę od tego, że z mężem niedawno się pobraliśmy. Zamieszkaliśmy u męża w domu rodzinnym. Mieliśmy mieć dla siebie całą górę czyli dwa pokoje większe, mały pokoik, kuchnie, łazienkę. Rodzice osobno na dole, wspólna klatka schodowa. Nie jest to duży metraż, ale na małą rodzinę ok. I właśnie tu zaczynają się schody. Mieszka też na górze w tym jednym pokoju większym i zajmuje szafami z ubraniami mały pokoik jego siostra. Umowa była taka, że jak my weźmiemy ślub a ona będzie miała gdzie mieszkać to góra jest cała dla nas a ona się wyprowadza. Siostra z narzeczonym kupili mieszkanie, wykonczyli, niedługo ślub, wszystko ok, ale sytuacja się zmieniła bo nagle siostra się nie wyprowadzi. My nie możemy zrobić remontu, nie możemy kupić nic bo siostra zajmuje pokój i jeszcze zażyczyła sobie, że jak się "kiedyś" wyprowadzi ten pokój i tak ma zostać dla niej. Obecnie raz nocuje u nas na górze w "swoim" pokoju a potem jedzie na kilka dni do swojego mieszkania nocować i tak w koło. Oczywiście rozmawialiśmy z nią, z rodzicami i po kłótniach wyszło na to, że my chcemy się jej pozbyć, jesteśmy najgorsi a rodzice- zwłaszcza matka męża- są wpatrzeni w nią jak w obrazek i ma być tak jak córunia sobie zażyczy. Nie dociera do nich, że chcemy sobie ułożyć życie, zrobić remont, jakoś urządzić tą górę, zacząć żyć normalnie co zresztą było uzgodnione przed moją przeprowadzką do męża. Siostra męża uprzykrza nam życie, pomieszkuje na dwa mieszkania, nie widzi w tym żadnego problemu a najgorsze, że codziennie nastawia rodziców przeciwko nam stawiając siebie jako ofiarę. Przeinacza sytuację tak żeby wyszło na jej. Z każdą najmniejsza pierdołą leci do rodziców i skarży, zachowuje się jak dziecko a ma 40 lat. Nie wiem co mamy zrobić.. Ja już mam dość kłótni, nie mamy opcji żeby się wyprowadzić lub kupić mieszkanie. Po prostu ja już nie wiem jak rozmawiać, jak tłumaczyć. Z siostrą mieszkamy już dobrych parę miesięcy po naszym ślubie i nie zanosi się inaczej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karawanna]

No tak to często właśnie bywa, jak się decyduje mieszkać u rodziny i dogadywać wszystko na tak zwaną "gębę", bez spisywania żadnych umów
Nie zdecydowałabym się na takie rozwiązanie. Wyprowadziłabym się, nawet jeśli miałabym wynajmować jakieś małe mieszkanie.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Oga24

Witam serdecznie,
pisze tutaj gdyż mam problem, z którym nie bardzo wiem jak sobie poradzić i chciałabym Was prosić o jakąś radę, spojrzenie obiektywne na sytuację.
Zacznę od tego, że z mężem niedawno się pobraliśmy. Zamieszkaliśmy u męża w domu rodzinnym. Mieliśmy mieć dla siebie całą górę czyli dwa pokoje większe, mały pokoik, kuchnie, łazienkę. Rodzice osobno na dole, wspólna klatka schodowa. Nie jest to duży metraż, ale na małą rodzinę ok. I właśnie tu zaczynają się schody. Mieszka też na górze w tym jednym pokoju większym i zajmuje szafami z ubraniami mały pokoik jego siostra. Umowa była taka, że jak my weźmiemy ślub a ona będzie miała gdzie mieszkać to góra jest cała dla nas a ona się wyprowadza. Siostra z narzeczonym kupili mieszkanie, wykonczyli, niedługo ślub, wszystko ok, ale sytuacja się zmieniła bo nagle siostra się nie wyprowadzi. My nie możemy zrobić remontu, nie możemy kupić nic bo siostra zajmuje pokój i jeszcze zażyczyła sobie, że jak się "kiedyś" wyprowadzi ten pokój i tak ma zostać dla niej. Obecnie raz nocuje u nas na górze w "swoim" pokoju a potem jedzie na kilka dni do swojego mieszkania nocować i tak w koło. Oczywiście rozmawialiśmy z nią, z rodzicami i po kłótniach wyszło na to, że my chcemy się jej pozbyć, jesteśmy najgorsi a rodzice- zwłaszcza matka męża- są wpatrzeni w nią jak w obrazek i ma być tak jak córunia sobie zażyczy. Nie dociera do nich, że chcemy sobie ułożyć życie, zrobić remont, jakoś urządzić tą górę, zacząć żyć normalnie co zresztą było uzgodnione przed moją przeprowadzką do męża. Siostra męża uprzykrza nam życie, pomieszkuje na dwa mieszkania, nie widzi w tym żadnego problemu a najgorsze, że codziennie nastawia rodziców przeciwko nam stawiając siebie jako ofiarę. Przeinacza sytuację tak żeby wyszło na jej. Z każdą najmniejsza pierdołą leci do rodziców i skarży, zachowuje się jak dziecko a ma 40 lat. Nie wiem co mamy zrobić.. Ja już mam dość kłótni, nie mamy opcji żeby się wyprowadzić lub kupić mieszkanie. Po prostu ja już nie wiem jak rozmawiać, jak tłumaczyć. Z siostrą mieszkamy już dobrych parę miesięcy po naszym ślubie i nie zanosi się inaczej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ależ to wspaniale, że sprawa wyszła zanim zabraliście się za remont i wtopiliście w niego pieniądze. Teraz wiecie, że ten układ nie jest dla was. Zresztą pomieszkiwanie na pięterku rodziny mało kiedy się sprawdza. Po prostu się wyprowadźcie i inwestujcie w coś swojego. Inaczej możecie się tak szarpać do usranej. Skoro dom nie należy do twojego męża to nie wy decydujecie o tym, kto w nim mieszka i pewnie nigdy nie będziecie także wkładanie pieniędzy w remonty, kiedy już pojawiają się konflikty, to skrajna głupota.

[stesia]

dopóki dom jest na twoich teściów to ona ma takie samo prawo do mieszkania tam jak i twój mąż, jedynym rozwiązaniem byłoby przepisanie domu na was. ale wtedy nie dziw się jak siostra będzie czuła się pokrzywdzona, jeśli to wy dostalibyście dom a ona nic. pewnie i teraz ma o to żal, dom obiecany bratu a ona nawet pokoju w nim nie może zachować

[Ruwi]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88665516]Ależ to wspaniale, że sprawa wyszła zanim zabraliście się za remont i wtopiliście w niego pieniądze. Teraz wiecie, że ten układ nie jest dla was. Z resztą pomieszkiwanie na pięterku rodziny mało kiedy się sprawdza. Po prostu się wyprowadźcie i inwestujcie w coś swojego. Inaczej możecie się tak szarpać do usranej. Skoro dom nie należy do twojego męża to nie wy decydujecie o tym, kto w nim mieszka i pewnie nigdy nie będziecie także wkładanie pieniędzy w remonty, kiedy już pojawiają się konflikty, to skrajna głupota.[/QUOTE]
Dokładnie, autorka dostała próbkę tego, jak może wyglądać mieszkanie u kogoś, ale dzięki temu, że jeszcze pieniędzy w to nie włożyli jest szansa to przemyśleć i ewakuować się

[Antoiineette]

Nie zazdroszczę sytuacji, ale skoro to dom rodziców męża to oni mogą decydować kogo w nim chcą, a kogo nie. Szkoda, że przed ślubem dogadywaliście się inaczej, a wyszło co innego, ale rodzice męża tak naprawdę nie mają obowiązku udostępniać Wam żadnego pokoju/pokojów. Skoro sytuacja jest dla Was niekomfortowa, moglibyście wyprowadzić się i coś wynająć, ale zakładam że to byłoby dużo mniej korzystne pod względem finansowym.
Jak widać - rodzice męża nie zamierzają swojej córki stamtąd "wyrzucić" ani nic w tym stylu. Pozostaje Wam zatem albo coś wynająć, albo męczyć się w takim układzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Oga24]

Siostra nie ma się co czuć pokrzywdzona bo od rodziców dostała już dom dziadka, który musi tylko wyremontować i jakby nie patrzeć obecnie ma dom rodzinny mieszkanie i dom dziadka, my mieliśmy dostać działkę, ale po tych kłótniach czuje że nawet tego mieć nie będziemy. Więc ona ma wszystko a my tak naprawdę nic. Cały czas się zastanawiam tylko czy aby nie robi tego wszystkiego żeby i ta działkę zgarnąć...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Overcooked]

Napisane przez Oga24

Witam serdecznie,
pisze tutaj gdyż mam problem, z którym nie bardzo wiem jak sobie poradzić i chciałabym Was prosić o jakąś radę, spojrzenie obiektywne na sytuację.
Zacznę od tego, że z mężem niedawno się pobraliśmy. Zamieszkaliśmy u męża w domu rodzinnym. Mieliśmy mieć dla siebie całą górę czyli dwa pokoje większe, mały pokoik, kuchnie, łazienkę. Rodzice osobno na dole, wspólna klatka schodowa. Nie jest to duży metraż, ale na małą rodzinę ok. I właśnie tu zaczynają się schody. Mieszka też na górze w tym jednym pokoju większym i zajmuje szafami z ubraniami mały pokoik jego siostra. Umowa była taka, że jak my weźmiemy ślub a ona będzie miała gdzie mieszkać to góra jest cała dla nas a ona się wyprowadza. Siostra z narzeczonym kupili mieszkanie, wykonczyli, niedługo ślub, wszystko ok, ale sytuacja się zmieniła bo nagle siostra się nie wyprowadzi. My nie możemy zrobić remontu, nie możemy kupić nic bo siostra zajmuje pokój i jeszcze zażyczyła sobie, że jak się "kiedyś" wyprowadzi ten pokój i tak ma zostać dla niej. Obecnie raz nocuje u nas na górze w "swoim" pokoju a potem jedzie na kilka dni do swojego mieszkania nocować i tak w koło. Oczywiście rozmawialiśmy z nią, z rodzicami i po kłótniach wyszło na to, że my chcemy się jej pozbyć, jesteśmy najgorsi a rodzice- zwłaszcza matka męża- są wpatrzeni w nią jak w obrazek i ma być tak jak córunia sobie zażyczy. Nie dociera do nich, że chcemy sobie ułożyć życie, zrobić remont, jakoś urządzić tą górę, zacząć żyć normalnie co zresztą było uzgodnione przed moją przeprowadzką do męża. Siostra męża uprzykrza nam życie, pomieszkuje na dwa mieszkania, nie widzi w tym żadnego problemu a najgorsze, że codziennie nastawia rodziców przeciwko nam stawiając siebie jako ofiarę. Przeinacza sytuację tak żeby wyszło na jej. Z każdą najmniejsza pierdołą leci do rodziców i skarży, zachowuje się jak dziecko a ma 40 lat. Nie wiem co mamy zrobić.. Ja już mam dość kłótni, nie mamy opcji żeby się wyprowadzić lub kupić mieszkanie. Po prostu ja już nie wiem jak rozmawiać, jak tłumaczyć. Z siostrą mieszkamy już dobrych parę miesięcy po naszym ślubie i nie zanosi się inaczej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Człowieku, jaki remont?! To nie jest wasze mieszkanie (ani prawnie, ani nie jesteście traktowani jako właściciele decydujący o nim, nie macie osobnego wejścia na klucz i prawa zmienić zamków niby we "własnym"mieszkaniu? Ktoś wam wchodzi i się kręci jak po swoim bo to nie jest wasze, ba nigdy nie będzie twoje tylko męża), wywalacie kasę w błoto, a ty już w ogóle robisz strzał w stopę. Przy śmierci rodziców i tak będziecie musieli spłacić siostrę. Pewnie to głównie na was spadnie pomaganie a potem zajmowanie się schorowanymi teściami. Wiesz ile warte są ustalenia na gębę - i właśnie to się dzieje. To nie jest ani osobne mieszkanie tylko kilka pokoi w domu teściów, ani twoje mieszkanie więc tupanie nóżką nic nie da, ani twojego męża bo jest traktowany na równi z siostrą jako dzieci która ma azyl w rodzinnym domu.



Idźcie na swoje. Tylko to wam można poradzić co zadziała.

[ManillaLatte]

No niestety, ale Ty nie masz tu nic do gadania. Dom nie jest wasz i być może nigdy nie będzie i jeśli rodzice się zgadzają, by siostra TŻ sobie pomieszkiwała w nim pomieszkiwała i trzymała pokoik, to wam nic do tego. Smutna rzeczywistość życia na pięterku u teściów.
Zaniest pakować pieniądze w remont czyjegoś domu, w którym nie masz nic do powiedzenia, zbierajcie pieniądze i coś wynajmijcie. Ewentualnie zagryźcie zęby przez jakiś czas i zbierajcie na wkład własny.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[motyla]

Był już tu kiedyś taki wątek, dokładnie taki sam, o ile mnie pamięć nie myli.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Oga24

Siostra nie ma się co czuć pokrzywdzona bo od rodziców dostała już dom dziadka, który musi tylko wyremontować i jakby nie patrzeć obecnie ma dom rodzinny mieszkanie i dom dziadka, my mieliśmy dostać działkę, ale po tych kłótniach czuje że nawet tego mieć nie będziemy. Więc ona ma wszystko a my tak naprawdę nic. Cały czas się zastanawiam tylko czy aby nie robi tego wszystkiego żeby i ta działkę zgarnąć...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czasem tak w życiu bywa. Na dobrą sprawę twoi teściowie w ogóle nie mają obowiązku obdarowywać dzieci nieruchomościami. Mogliby sprzedać wszystko i pojechać na długie wakacje. Także przestań się oglądać na to co kto dostał i co jeszcze można szarpnąć. Po prostu żyj swoim życiem i inwestuj swoje pieniądze tylko w to co do ciebie należy. Jak coś dostaniecie to najwyżej się miło zaskoczycie, ale póki nie dostaliście to nie ma co tego traktować jak jakiś pewny plan na przyszłość.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Oga24

Umowa była taka, że jak my weźmiemy ślub a ona będzie miała gdzie mieszkać to góra jest cała dla nas a ona się wyprowadza.

Z kim była ta umowa? Mieszkanie jak rozumiem należy do twoich teściów, a nie do siostry męża, więc raczej to ich powinniście się czepiać, a nie jej. Ich sprawa komu pozwalają mieszkać na swoim pięterku.

Oczywiście rozmawialiśmy z nią, z rodzicami i po kłótniach wyszło na to, że my chcemy się jej pozbyć, jesteśmy najgorsi a rodzice- zwłaszcza matka męża- są wpatrzeni w nią jak w obrazek i ma być tak jak córunia sobie zażyczy.

No ale przecież chcecie się jej pozbyć.

Nie dociera do nich, że chcemy sobie ułożyć życie, zrobić remont, jakoś urządzić tą górę, zacząć żyć normalnie co zresztą było uzgodnione przed moją przeprowadzką do męża. Siostra męża uprzykrza nam życie, pomieszkuje na dwa mieszkania, nie widzi w tym żadnego problemu a najgorsze, że codziennie nastawia rodziców przeciwko nam stawiając siebie jako ofiarę.

Ona też chce sobie ułkładać życie, tylko inaczej niż ty uważasz za słuszne. Tak samo wy uprzykrzacie jej życie jak ona wam
Takie jest ryzyko mieszkania w czyimś domu zamiast w swoim - nie ty decydujesz.

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:28 ----------

Napisane przez Oga24

Siostra nie ma się co czuć pokrzywdzona bo od rodziców dostała już dom dziadka, który musi tylko wyremontować i jakby nie patrzeć obecnie ma dom rodzinny mieszkanie i dom dziadka, my mieliśmy dostać działkę, ale po tych kłótniach czuje że nawet tego mieć nie będziemy. Więc ona ma wszystko a my tak naprawdę nic. Cały czas się zastanawiam tylko czy aby nie robi tego wszystkiego żeby i ta działkę zgarnąć...

Siostra może się czuć jak chce i nic wam do tego.
Zresztą sama sobie tego domu nie dała, dom rodzinny należy się jej tak samo jak twojemu mężowi, a jej mieszkanie i co znim robi to nie wasz interes.

W sumie śmieszy mnie twoja postawa, bo w całej tej sytuacji ani jedna z tych nieruchomości nie jest twoja, a masz dziwnie sporo do powiedzenia w sprawie cudzych spraw rodzinnych i majątkowych.

[Oga24]

Umowa była słowna tylko między mężem a rodzicami i siostrą, że on zostaje w domu a siostra się wyprowadza. Dlatego też od razu rodzice podzielili majątek między nich, że ten dostanie to a ta tamto. Wszystko było do czasu aż zostaliśmy małżeństwem. Szczerze powiem, że ja nie liczyłam i nie liczę ja żadną darowiznę itd. ale troszkę ta sytuacja mnie irytuje bo co byśmy nie zrobili i tak jesteśmy w tym domu najgorsi ... Mąż jako mieszkaniec domu ma takie same prawa do niego jak jego siostra, ale to ona rozdaje karty nastawiając rodziców przeciwko nam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ManillaLatte]

W ogóle Autorka ma strasznie roszczeniową postawę - bo siostra to ma to i tamto i śmie przebywać w swoim domu rodzinnym, a MY (czyli rozumiem jej mąż, a nie ona) to mieliśmy dostać to i tamto, ale pewnie nie dostaniemy, no skandal. Jakby zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że rodzice nie mają żadnego obowiązku niczego oddawać, przepisywać i urządzać wszystkiego jak Autorka sobie życzy.
Wisienką na torcie jest fakt, że to nawet nie są jej rodzice, a ona oczekuje od nich jakichś działek!


Sent from my iPhone using Tapatalk

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Oga24

Umowa była słowna tylko między mężem a rodzicami i siostrą, że on zostaje w domu a siostra się wyprowadza. Dlatego też od razu rodzice podzielili majątek między nich, że ten dostanie to a ta tamto. Wszystko było do czasu aż zostaliśmy małżeństwem. Szczerze powiem, że ja nie liczyłam i nie liczę ja żadną darowiznę itd. ale troszkę ta sytuacja mnie irytuje bo co byśmy nie zrobili i tak jesteśmy w tym domu najgorsi ... Mąż jako mieszkaniec domu ma takie same prawa do niego jak jego siostra, ale to ona rozdaje karty nastawiając rodziców przeciwko nam.

Karty rozdają ich rodzice. Koniec historii. Jeśli macie mieć do kogoś pretensje, to do nich, bo to wszystko ich decyzje.
Na darowiznę ty i tak nie masz jak liczyć, bo nawet jeśli jakaś będzie, to na twojego męża, a nie na ciebie.

[ManillaLatte]

Napisane przez Oga24

Nie wiem co mamy zrobić.. Ja już mam dość kłótni, nie mamy opcji żeby się wyprowadzić lub kupić mieszkanie.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dlaczego dokładnie nie ma opcji, żeby się wyprowadzić?
Co stoi na przeszkodzie?
Mieszkanie można wynajmować i powoli odkładać na wkład własny.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Andziullka666]

Napisane przez ManillaLatte

W ogóle Autorka ma strasznie roszczeniową postawę - bo siostra to ma to i tamto i śmie przebywać w swoim domu rodzinnym, a MY (czyli rozumiem jej mąż, a nie ona) to mieliśmy dostać to i tamto, ale pewnie nie dostaniemy, no skandal. Jakby zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że rodzice nie mają żadnego obowiązku niczego oddawać, przepisywać i urządzać wszystkiego jak Autorka sobie życzy.
Wisienką na torcie jest fakt, że to nawet nie są jej rodzice, a ona oczekuje od nich jakichś działek!


Sent from my iPhone using Tapatalk

Też mi się to rzuciło w oczy.

---------- Dopisano o 10:04 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------

Napisane przez ManillaLatte

Dlaczego dokładnie nie ma opcji, żeby się wyprowadzić?
Co stoi na przeszkodzie?
Mieszkanie można wynajmować i powoli odkładać na wkład własny.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Pewnie nie ma opcji bo za samodzielne mieszkanie trzeba płacić i to nie mało.

[stesia]

siostra dostała dom po dziadku, więc ok brat może się poczuć pokrzywdzony że ona dostała dom dla siebie a on jedynie piętro i to jak się okazuje nie do końca ma dla siebie. ale w dalszym ciągu dom jest tych rodziców i mogą robić co chcą i komukolwiek przepisać czy sprzedać. nie wiem może autorka nie tylko na wizażu pokazuje taką roszczeniową postawę i nie chcą póki co domu przepisywać. no i ok mamy dwa domy ale nie wiadomo w jakich lokalizacjach i jak bardzo wymagają remontów, może siostra stwierdziła że dom dziadka owszem mieliby tylko dla siebie ale koniec końców jakby miała wybierać to piętro u rodziców jest jednak lepszą opcją. mieszkania siostry bym w to nie mieszała, skoro nie jest w żaden sposób finansowane przez rodziców, to nie ma co mówić że dostała dom i ma jeszcze mieszkanie, wygląda to trochę jakby autorka zazdrościła że siostra z narzeczonym bardziej ogarnięci i mogli sobie pozwolić na kupno mieszkania a ich nie stać na wyprowadzkę.

[Aaneczkaa86]

Taka postawa nie wyprowadzę się bo nie, niech się wynosi siostra męża.

Bez notarialnego prawa własności przepisanego na twojego męża nie macie żadnych praw do tego pięterka a co dopiero mówić o całym domu czy działce, ziemi.
Z rodziną to się dobrze wychodzi na zdjęciach a jak chcesz coś uzgadniać to pisemna umowa a nie takie zapewnienia na gębę.

Nie pasuje Ci sytuacja w domu wystarczy się wyprowadzić i mieszkać na swoim albo nawet wynajmować jeśli liczycie że kiedyś ten dom będzie wasz czy co tam jeszcze macie obiecane na gębę.

[v-x-n]

Jak chcesz sobie ukladac zycie to sie wyprowadz na swoje. "Ukladam sobie zycie" wraz z "mieszkam u mamusi" to oksymoron.

Generalnie rozumiem Twoje uczucia, calkowicie. Umowiliscie sie, zaplanowaliscie pod te umowe wszystko, a tu bach, runelo. Rozumiem frustracje.

Z drugiej strony - skoro siostra tam mieszkala, dom jest rodzicow, to ma prawo mieszkac tak samo jak Ty. Ba, dla mnie osobiscie ma nawet wieksze prawo, bo mieszka u swoich rodzicow. Ty generalnie wprowadzilas sie do obcych ludzi, wiec nic Ci nie sa winni.

Trzy - nie robilabym remontu w mieszkanie, ktore nie jest moja wlasnoscia.

[Hultaj]

Cały czas się zastanawiam tylko czy aby nie robi tego wszystkiego żeby i ta działkę zgarnąć...

to na pewno.
Bierze was na przetrzymanie, grę nerwów i czeka aż ustąpicie.

To nie siostra stanowi problem tylko teściowie którzy faworyzują córkę a syna mają głęboko w poważaniu. Siostra ma mieszkanie dom dziadka i matka nie potrafi wydać dyspozycji że ma się wyprowadzić i jest już zabezpieczona..? Proszę cię. No helou.
Do tego was okłamywali mamili byle doszło do ślubu a jak już doszło myślą że mają was w garsci i mogą traktować byle jak. Bo mają twierdzisz że wyprowadzka nie wchodzi w grę.
To dobry moment i właściwy powód aby powiedzieć rodzicom że albo robią z tym porządek jak należy albo nie mają już syna, zerwać kontakty i niech matka lata za coreczką.

Nie słuchaj tych głupot o roszczeniowości.
Miałaś umowę z teściami? Miałaś.
Okłamali Was? Okłamali.
I nie wyobrażam sobie żeby przykładowo mając 2 dzieci faworyzować tak ordynarnie jedno z nich, ale dla wielu osób na tym forum to całkiem spoko, co widać choćby w powyższych wpisach. Masz prawo - oczywiście mam na myśli Twojego męża - oczekiwać równego traktowania przez własnych rodziców.
Skoro podzielono majątki żeby sprawa była jasna i nie było kwasów powinni z tego się wywiązać.
Tutaj żadne gadki nic nie wnoszą, nie macie wyjścia jak albo siedzieć względnie cicho, tolerować, jak najszybciej dostać działkę, albo od razu wynieść się, radzić samodzielnie i zerwać kontakty z teściami.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

wolalabym placic za wynajem ale byc u siebie, niz skapic i tak meczyc sie u tesciow.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[goslawka]

Autorko brzmisz jak rozkapryszone dziecko. Jeśli było ustalone, że "siostra mieszka dopóki się nie wyprowadzi" to nie wiem czego oczekujesz?
Z rodziną najlepiej na zdjęciach się wychodzi.
Dlaczego się nie wyprowadzicie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ManillaLatte]

Napisane przez Hultaj

to na pewno.
Bierze was na przetrzymanie, grę nerwów i czeka aż ustąpicie.

To nie siostra stanowi problem tylko teściowie którzy faworyzują córkę a syna mają głęboko w poważaniu. Siostra ma mieszkanie dom dziadka i matka nie potrafi wydać dyspozycji że ma się wyprowadzić i jest już zabezpieczona..? Proszę cię. No helou.

Dlaczego teściowie mieliby wydawać dyspozycje, których wcale nie mają ochoty wydawać? To są dorośli ludzie, sami mogą decydować o tym kto zajmuje pokoik na pięterku w ICH WŁASNYM domu i widocznie córka pod dachem im nie przeszkadza. Jeśli mają ochotę ją faworyzować, to mają do tego prawo i pretencje Autorki tutaj nie mają znaczenia.

Napisane przez Hultaj

Do tego was okłamywali mamili byle doszło do ślubu a jak już doszło myślą że mają was w garsci i mogą traktować byle jak. Bo mają twierdzisz że wyprowadzka nie wchodzi w grę.

Mają ich w garści i to na własne życzenie Autorki i jej męża. Serio, nie od dzisiaj wiadomo, że mieszkając w czyimś domu trzeba liczyć się z tym, że nie wszystko może pójść zgodnie z naszymi życzeniami. Jak nie mają ochoty być w niczyjej "garści", to trzeba iść mieszkać na swoje.

Napisane przez Hultaj

To dobry moment i właściwy powód aby powiedzieć rodzicom że albo robią z tym porządek jak należy albo nie mają już syna, zerwać kontakty i niech matka lata za coreczką.

Gdyby synowa wyskoczyła z czymś takim i kazała mi zrobić porządek z moją własną córką w moim własnym domu, to wystawiłabym jej walizki za drzwi zanim jeszcze dokończyłaby zdanie. Poza tym zerwanie kontaktów raczej nie wchodzi tu w grę, bo skończyłoby się mieszkanie za darmo u rodziców.

Napisane przez Hultaj

Nie słuchaj tych głupot o roszczeniowości.
Miałaś umowę z teściami? Miałaś.
Okłamali Was? Okłamali.
I nie wyobrażam sobie żeby przykładowo mając 2 dzieci faworyzować tak ordynarnie jedno z nich, ale dla wielu osób na tym forum to całkiem spoko, co widać choćby w powyższych wpisach. Masz prawo - oczywiście mam na myśli Twojego męża - oczekiwać równego traktowania przez własnych rodziców.Skoro podzielono majątki żeby sprawa była jasna i nie było kwasów powinni z tego się wywiązać.

Powinni, bo?
Faworyzowanie jednego z dzieci nie jest fair, ale się zdarza i nie można zawsze oczekiwać, że rodzina potraktuje nas w sposób, w jaki byśmy sobie życzyli i zwykle nie ma na to lekarstwa. Takie oburzanie się, awanturowanie i roszczeniowa potawa do niczego dobrego i tak nie doprowadzi. Jeśli rodzice nie mają zamiaru przepisywać działek, domów czy co tam jeszcze mają na syna, to nic ich do tego nie zmusi i Autorka wraz z mężem powinni myśleć o sobie zamiat o tym jak wyciągnąć najwięcej jak się da.

Napisane przez Hultaj

Tutaj żadne gadki nic nie wnoszą, nie macie wyjścia jak albo siedzieć względnie cicho, tolerować, jak najszybciej dostać działkę, albo od razu wynieść się, radzić samodzielnie i zerwać kontakty z teściami.

Jedno zdanie z sensem.


Wciąż czekam na odpowiedź Autorki na temat "braku opcji" na wyprowadzkę.

Autrko - czy Ty i Twój mąż oboje pracujecie? Czy płacicie teściom za możliwość mieszkania w ich domu i jeśli tak, to czy macie możliwość odłożyć część pieniędzy i wynająć coś małego?

[Oga24]

Dzięki za wszystkie wypowiedzi, wiem że my nie możemy nic zrobić a ja nie mam nic do gadania bo to nie moje. Nie czekam na nic, a tym bardziej nie żądam niczego. Jedyna osoba, która może coś "mieć" jest mąż bo to jego rodzina, wszystko jasne. Natomiast ja czuje się z tym źle, bardziej chodzi o taką ludzką przyzwoitość ze strony rodziców i notabene siostry. Uczestniczę w czymś w czym nawet nie powinnam, ale już zostałam w to wciągnięta, mój błąd. Boli mnie tylko to, że są to bardzo niesłowni ludzie na których nie ma co nawet polegać. Najgorsze jest też to, że mąż od dawna wkładał jakieś tam pieniądze w ta górę, nawet zanim zaczęliśmy się spotykać od zawsze było no właśnie mówione, że to jego a teraz z mówienia nici. Ale no cóż dom należy do rodziców. O wyprowadzce na razie i tak nie mamy co mówić bo zwyczajnie musimy odłożyć pieniądze. Oboje pracujemy więc dlatego też decyzja była żeby zamieszkać z rodzicami te 5 lat żeby trochę odłożyć i nie dawać na wynajem a za odlozone pieniądze kupić mieszkanie czy się budować. Zresztą rodzice nalegali żebyśmy zajęli górę bo będziemy mieć dla siebie po co kombinować jak jest miejsce. Sytuacja jednak obróciła się przeciwko nam. Żeby nie było nie mieszkamy tam za darmo, płacimy rachunki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karawanna]

Napisane przez Oga24

Dzięki za wszystkie wypowiedzi, wiem że my nie możemy nic zrobić a ja nie mam nic do gadania bo to nie moje. Nie czekam na nic, a tym bardziej nie żądam niczego. Jedyna osoba, która może coś "mieć" jest mąż bo to jego rodzina, wszystko jasne. Natomiast ja czuje się z tym źle, bardziej chodzi o taką ludzką przyzwoitość ze strony rodziców i notabene siostry. Uczestniczę w czymś w czym nawet nie powinnam, ale już zostałam w to wciągnięta, mój błąd. Boli mnie tylko to, że są to bardzo niesłowni ludzie na których nie ma co nawet polegać. Najgorsze jest też to, że mąż od dawna wkładał jakieś tam pieniądze w ta górę, nawet zanim zaczęliśmy się spotykać od zawsze było no właśnie mówione, że to jego a teraz z mówienia nici. Ale no cóż dom należy do rodziców. O wyprowadzce na razie i tak nie mamy co mówić bo zwyczajnie musimy odłożyć pieniądze. Oboje pracujemy więc dlatego też decyzja była żeby zamieszkać z rodzicami te 5 lat żeby trochę odłożyć i nie dawać na wynajem a za odlozone pieniądze kupić mieszkanie czy się budować. Zresztą rodzice nalegali żebyśmy zajęli górę bo będziemy mieć dla siebie po co kombinować jak jest miejsce. Sytuacja jednak obróciła się przeciwko nam. Żeby nie było nie mieszkamy tam za darmo, płacimy rachunki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ale tak jak mówisz, plany swoje a życie swoje i jednak sytuacja obrócila się przeciwko wam. Więc najlepszym wyjściem jest skorygowanie swoich planów i jednak nie odkładanie kasy, a wynajęcie czegoś i płacenie na ten wynajem. Skoro oboje pracujecie, to chyba nie powinno być z tym takiego problemu?

[Hultaj]

Napisane przez Oga24

Dzięki za wszystkie wypowiedzi, wiem że my nie możemy nic zrobić a ja nie mam nic do gadania bo to nie moje. Nie czekam na nic, a tym bardziej nie żądam niczego. Jedyna osoba, która może coś "mieć" jest mąż bo to jego rodzina, wszystko jasne. Natomiast ja czuje się z tym źle, bardziej chodzi o taką ludzką przyzwoitość ze strony rodziców i notabene siostry. Uczestniczę w czymś w czym nawet nie powinnam, ale już zostałam w to wciągnięta, mój błąd. Boli mnie tylko to, że są to bardzo niesłowni ludzie na których nie ma co nawet polegać. Najgorsze jest też to, że mąż od dawna wkładał jakieś tam pieniądze w ta górę, nawet zanim zaczęliśmy się spotykać od zawsze było no właśnie mówione, że to jego a teraz z mówienia nici. Ale no cóż dom należy do rodziców. O wyprowadzce na razie i tak nie mamy co mówić bo zwyczajnie musimy odłożyć pieniądze. Oboje pracujemy więc dlatego też decyzja była żeby zamieszkać z rodzicami te 5 lat żeby trochę odłożyć i nie dawać na wynajem a za odlozone pieniądze kupić mieszkanie czy się budować. Zresztą rodzice nalegali żebyśmy zajęli górę bo będziemy mieć dla siebie po co kombinować jak jest miejsce. Sytuacja jednak obróciła się przeciwko nam. Żeby nie było nie mieszkamy tam za darmo, płacimy rachunki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ale teściowie udają że nie rozumieją że 1 pokój na rodzinę to mało.

Wg mnie nie macie wyjścia, tylko na spokojnie powiedzieć, że trudno, nie obrażacie się, nie kłócicie, dom rodziców więc ich decyzje, czekacie na działkę by się na niej budować, ale teraz albo siostra się wyprowadzi i odda pokój albo musicie wyprowadzić się na wynajem i zrewidować plany. Nie da się mieszkać komfortowo młodemu małżeństwu gdy ma się tylko 1 pokój i nieustannie po piętrze kręci się siostra.
A potem po wyprowadzce ograniczać kontakty, dla własnego spokoju.
Możesz też oczywiście zaciskać zęby 5 lat.
Wg mnie sytuacja jest mocno problematyczna, cały czas będzie wam się kręcić po waszej części domu ona ilekroć będzie wpadać. Dojdzie dziecko nie dość że będzie ciasno to jeszcze ona ciągle będzie łazić.
Wg mnie wyprowadzka jest nieunikniona.

[Overcooked]

Napisane przez Oga24

Dzięki za wszystkie wypowiedzi, wiem że my nie możemy nic zrobić a ja nie mam nic do gadania bo to nie moje. Nie czekam na nic, a tym bardziej nie żądam niczego. Jedyna osoba, która może coś "mieć" jest mąż bo to jego rodzina, wszystko jasne. Natomiast ja czuje się z tym źle, bardziej chodzi o taką ludzką przyzwoitość ze strony rodziców i notabene siostry. Uczestniczę w czymś w czym nawet nie powinnam, ale już zostałam w to wciągnięta, mój błąd. Boli mnie tylko to, że są to bardzo niesłowni ludzie na których nie ma co nawet polegać. Najgorsze jest też to, że mąż od dawna wkładał jakieś tam pieniądze w ta górę, nawet zanim zaczęliśmy się spotykać od zawsze było no właśnie mówione, że to jego a teraz z mówienia nici. Ale no cóż dom należy do rodziców. O wyprowadzce na razie i tak nie mamy co mówić bo zwyczajnie musimy odłożyć pieniądze. Oboje pracujemy więc dlatego też decyzja była żeby zamieszkać z rodzicami te 5 lat żeby trochę odłożyć i nie dawać na wynajem a za odlozone pieniądze kupić mieszkanie czy się budować. Zresztą rodzice nalegali żebyśmy zajęli górę bo będziemy mieć dla siebie po co kombinować jak jest miejsce. Sytuacja jednak obróciła się przeciwko nam. Żeby nie było nie mieszkamy tam za darmo, płacimy rachunki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No tak twój mąż zbierał na wkład własny i oszczędzał na wynajmie że pakował kasę w błoto-w pięterko gdzie niby nie planowaliście docelowo mieszkać. Coś tu kręcisz. Nie zadbał o formalności - skoro już dzielimy rodzinne majątki to NA RAZ dla obu (np.podzielcie dom i mąż właścicielem góry, albo wpisany jako współwłaściciel w odpowiednim %). A tutaj dał ciała i jak ostatnia oferma - siostra ma przepisany dom dziadka a on nie zadbał o przepisanie ani działkę ani obiecanej części domu tylko na gębę górę mieszkania i na gębę działkę i dzielnie opiera na tym swoje życie. Jak rodzice nagle odejdą te dom i te działeczki będą dzielone na pół z siostrą, no gratulacje.

[Hultaj]

Dlaczego teściowie mieliby wydawać dyspozycje, których wcale nie mają ochoty wydawać? To są dorośli ludzie, sami mogą decydować o tym kto zajmuje pokoik na pięterku w ICH WŁASNYM domu i widocznie córka pod dachem im nie przeszkadza. Jeśli mają ochotę ją faworyzować, to mają do tego prawo i pretencje Autorki tutaj nie mają znaczenia.

Bo się na to umówili.
4 osoby usiadły do stołu i miały ustalenia
Ja nie wiem może ty żyjesz w świecie że jak prosisz matkę by np. przyszła do ciebie i w czymś pomogła, przychodzi dzien i godzina, matki nie ma bo pojechała na wakacje a ty spoczi dorosła jest. Zostajesz na lodzie bo układałaś plany pod nią ale nieważne przecież mogła cię potraktować jak śmiecia, prawda?

Co do reszty cytatów, zapominasz ciągle że tu zapadły decyzje pomiędzy dorosłymi ludźmi, teściowie mają koło 50tki więc trochę już żyją, nie są dziećmi; padły deklaracje, do tego jedna strona dostała co jej i chce więcej, to nie jest roszczeniowość ale sprzeciw temu co rodzice wyczyniają.

[Ellen_Ripley]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;88665516]Ależ to wspaniale, że sprawa wyszła zanim zabraliście się za remont i wtopiliście w niego pieniądze. Teraz wiecie, że ten układ nie jest dla was. Zresztą pomieszkiwanie na pięterku rodziny mało kiedy się sprawdza. Po prostu się wyprowadźcie i inwestujcie w coś swojego. Inaczej możecie się tak szarpać do usranej. Skoro dom nie należy do twojego męża to nie wy decydujecie o tym, kto w nim mieszka i pewnie nigdy nie będziecie także wkładanie pieniędzy w remonty, kiedy już pojawiają się konflikty, to skrajna głupota.[/QUOTE]

Do-kła-dnie. Nic tylko się cieszyć i ewakuować stamtąd.