Co to znaczy być "gotowym do związku"? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2021-09-08, 21:57   #1
niepogodna
Raczkowanie
 
Avatar niepogodna
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 472

Co to znaczy być "gotowym do związku"?


Na wielu blogach i w poradnikach można przeczytać, że udany związek stworzymy dopiero wtedy, gdy będziemy na niego gotowi. To oznacza, że nie tęsknimy za eks, wiemy czego chcemy, kochamy siebie, jesteśmy zadowoleni z życia, najlepiej przepracowaliśmy problemy na terapii itp., po prostu znajdujemy się w takim miejscu, w którym nam dobrze i satysfakcjonująco, no i wtedy pojawia się "on/a" - partner/ka ze snu. Dotychczas tłumaczyłam sobie, że bycie singlem nie z wyboru to po prostu moment, w którym nie jesteśmy gotowi na związek, bo jeszcze coś "złego" w nas tkwi - taki sygnał, że warto się sobie przyjrzeć, popracować nad samooceną, spojrzeniem na innych, satysfakcją z życia zawodowego, samorozwojem, wewnętrznymi demonami.

No i teraz myślę, czy koniecznie tak jest? Znam sporo par, część z nich pewnie fajnie wygląda "dla ludzi", a w środku dramy i kryzysy, ale część na pewno ma udane życie i relację. No i nie wydaje mi się, że wszyscy ci ludzie poznali się w momencie, kiedy ich życie było absolutnie cudowne. Niektórzy byli krótko po rozstaniu, inny nie mieli pracy, jeszcze inni zmagają się na co dzień z jakimś zaburzeniem. A jednak weszli w związek, stworzyli go, trwają i się starają.

Do czego zmierzam? Ano do tego, jak to jest z tą gotowością. Bo z jednej strony faktycznie, nasz stan ducha wpływa na to, jaką osobę przyciągamy i np. nieprzepracowane problemy mogą nas wepchnąć w ręce toksyka. Ale z drugiej strony, czy trzeba czekać ze związkiem, aż życie będzie "na medal", to znaczy gdy będziemy czuć się usatysfakcjonowani każdą dziedziną naszego życia? Bo dotychczas tak myślałam, muszę czuć się zadowolona z pracy, radosna, piękna i w ogóle, w najlepszym momencie, żeby w ogóle wejść w związek. Bo tylko to zagwarantuje mi powodzenie, przyciągnięcie odpowiedniego partnera, związek wspaniały (różniący się od poprzedniej relacji). A teraz dochodzę do wniosku, że taki dzień, kiedy wszystko będzie grało może nigdy nie nadejść. A nawet jeśli nadejdzie, to nie mam gwarancji, że akurat wtedy poznam tego "odpowiedniego" partnera.

Dlatego stąd moje pytanie, jak poznać gotowość do związku? Czym ona dla was jest?
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
niepogodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-08, 22:21   #2
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 21 328
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Dla mnie "gotowość do związku" to jakiś rodzaj dojrzałości lub przynajmniej dążenia do niej. Gotowość do słuchania co ta druga strona ma do powiedzenia, słuchania ze zrozumieniem i z gotowością do reagowania na to. Gotowość do jakichś zmian a nawet pewnych wyrzeczeń. Znalezienia czasu i przestrzeni na związek. Bo samym gadaniem, że chce się związku, że chce się z kimś być pewnych rzeczy się nie wyczaruje.

To nie chodzi o jakieś wyrzekanie się siebie i zmienianie swojej osobowości. Chodzi o wyciągnięcie do tego kogoś ręki (oczywiście wymagając też wzajemności), wzięcie pod uwagę nie tylko siebie w życiu, planach, uczuciach. Zainwestowanie w związek uczuciowo, czasowo, materialnie nawet jeżeli nie jest pewne, że to się opłaci. Odsłonienie się przed kimś, opuszczenie gardy, dopuszczenie kogoś do siebie.

Ludzie potrafią dużo i ładnie mówić o tym jak to by kogoś chcieli mieć a potem się okazuje, że nie chcą się życiowo przesunąć nawet o krok, bo szkoda im piątego hobby, spotkań ze znajomymi itd.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-08, 22:33   #3
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Pewnie, że dzień kiedy będziemy idealni dla siebie i dla świata nigdy nie nadejdzie. Poza tym nie da się zaplanować, że "o, w kwietniu moje życie będzie perfekcyjne, więc wtedy wejdę w związek", bo to przecież nie do końca od nas zależy, kiedy kogoś spotykamy z kim coś zaskoczy. Czasem ktoś się pojawia nagle, kiedy nie jesteśmy "gotowi". To jednak w dużej mierze loteria.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-08, 22:53   #4
niepogodna
Raczkowanie
 
Avatar niepogodna
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 472
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Ellen, o tym to ja nawet nie mówię, bo to dla mnie taki constans. Zawsze byłam gotowa kogoś słuchać, wspierać, dawać mu czas, uwagę. Jestem z tych kontaktowych w relacji, rozmawiających o problemach i empatycznych. Czasem aż za bardzo, kiedyś strasznie poświęcałam siebie i musiałam przejść terapię, żeby się tych granic nauczyć. Raczej był problem z milczącą drugą stroną, która rozwiązywać problemów nie chciała i zrzucała winę na mnie. Nie mówię, że byłam idealna, ale za bardzo tę winę brałam na siebie, wybielając partnera.

Dlatego bardziej chodzi mi właśnie o to, jacy my powinniśmy być jako ludzie, czy musimy czuć się najlepszą wersją siebie, żeby uniknąć pułapek w relacji, czy wystarczy, że czujemy się dobrą, ale z pozwoleniem na słabości i niedociągnięcia Przyznam, że po raz pierwszy jestem świadoma swojej osoby i potrzeb chyba od wielu, wielu lat. Ale miejsce, w którym jestem jeśli chodzi o "poukładane" życie (praca, hobby, satysfakcja) jeszcze nie to. Nie czuję się 100% spełniona i w ogóle pierdząca pudrowymi jednorożcami.

---------- Dopisano o 21:53 ---------- Poprzedni post napisano o 21:44 ----------

azaja, tylko że może być chyba tak, że kiedy poznamy kogoś z kim mogłoby zaskoczyć, to nie będąc gotowymi nie "łapiemy" szansy, tylko się wycofujemy, rezygnujemy z tej relacji, podając czasem mniej, a czasem bardziej racjonalne powody.
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
niepogodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-08, 22:55   #5
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 21 328
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość
Ellen, o tym to ja nawet nie mówię, bo to dla mnie taki constans. Zawsze byłam gotowa kogoś słuchać, wspierać, dawać mu czas, uwagę. Jestem z tych kontaktowych w relacji, rozmawiających o problemach i empatycznych. Czasem aż za bardzo, kiedyś strasznie poświęcałam siebie i musiałam przejść terapię, żeby się tych granic nauczyć. Raczej był problem z milczącą drugą stroną, która rozwiązywać problemów nie chciała i zrzucała winę na mnie. Nie mówię, że byłam idealna, ale za bardzo tę winę brałam na siebie, wybielając partnera.

Dlatego bardziej chodzi mi właśnie o to, jacy my powinniśmy być jako ludzie, czy musimy czuć się najlepszą wersją siebie, żeby uniknąć pułapek w relacji, czy wystarczy, że czujemy się dobrą, ale z pozwoleniem na słabości i niedociągnięcia Przyznam, że po raz pierwszy jestem świadoma swojej osoby i potrzeb chyba od wielu, wielu lat. Ale miejsce, w którym jestem jeśli chodzi o "poukładane" życie (praca, hobby, satysfakcja) jeszcze nie to. Nie czuję się 100% spełniona i w ogóle pierdząca pudrowymi jednorożcami.

Ja uważam, że przede wszystkim nie ma się co za bardzo nakręcać na jakieś "najlepsze wersje siebie". Wiadomo, na początku zawsze pokazujemy się z nieco lepszej strony, mobilizujemy, ale to właśnie powinno być nieco a nie "jezuuu, ty jesteś całkiem inna, niż w chwili poznania". Jest coś takiego jak "toksyczna pozytywność" (ang. toxic positivity, nie wiem czy trafnie tłumaczę) i to jest pułapka, wręcz mina na którą trafia wiele osób. I jeżeli chodzi o związki i pracę. Takie właśnie "pierdź tęczą a stanie się ona prawdziwa". No nie, tak się nie da. Jak dla mnie w życiu chodzi o złoty środek. Dawaj z siebie, ale i wymagaj.



Czy kiedykolwiek poczujesz się "na miejscu"? Może tak, może nie. Może rzeczywiście dopiero mając kogoś odpowiedniego u boku, kto Cię uzupełni. Wiem, mało popularne, bo teraz jest kult samowystarczalności i bycie singlem jest super. Jednakże większość ludzi jednak chce być z kimś, dzielić życie z drugą osobą i dopiero wtedy czują się spełnione tak do końca. Także mierz siły na zamiary i nie bądź dla siebie za surowa. Jest jak jest, pracujesz z tym, co Ci natura dała, co przekazali Ci rodzice, co sama wypracowałaś. Polki są dla siebie zaj... surowe jeżeli chodzi o wyszukiwanie w sobie wad i "dlaczego mnie facet nie chciał".

---------- Dopisano o 21:55 ---------- Poprzedni post napisano o 21:54 ----------

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość
(...)
azaja, tylko że może być chyba tak, że kiedy poznamy kogoś z kim mogłoby zaskoczyć, to nie będąc gotowymi nie "łapiemy" szansy, tylko się wycofujemy, rezygnujemy z tej relacji, podając czasem mniej, a czasem bardziej racjonalne powody.

Nie do końca w to wierzę. Jeżeli jest równe "wow" z obydwu stron, to się tak łatwo nie odpuści lub ta druga strona nie da nam tego zrobić. Skoro tak łatwo można się wycofać, to widać jednak to nie było to. To nie są czasy wojny, że ona Polka a on Niemiec i tak mił0ść niemożliwa.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-08, 23:12   #6
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość

azaja, tylko że może być chyba tak, że kiedy poznamy kogoś z kim mogłoby zaskoczyć, to nie będąc gotowymi nie "łapiemy" szansy, tylko się wycofujemy, rezygnujemy z tej relacji, podając czasem mniej, a czasem bardziej racjonalne powody.

Jeśli odpuszczasz, bo nie jesteś gotowa emocjonalnie, to w porządku. Ale jeśli wycofujesz się, bo nie zaczęłaś chodzić na siłownię, nie masz ciekawej pasji czy tam awansu w pracy, to moim zdaniem to błąd.

Przecież to nie jest tak, że osiągamy jakiś szczyt samorozwoju i koniec, żyjemy sobie w tym stanie do śmierci. Jako ludzie ciągle się zmieniamy, dojrzewamy. Jeśli w wieku 25 lat miałbym być "idealną wersją siebie", to po co by mi było życie do statystycznej 80?
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-08, 23:13   #7
niepogodna
Raczkowanie
 
Avatar niepogodna
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 472
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

To chyba nikt mnie nigdy nie kochał, bo zawsze sobie finalnie odpuszczali, nawet gdy ja walczyłam jak lew. W sumie smutna konstatacja faktu. Eh.
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
niepogodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2021-09-08, 23:17   #8
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Zgadzam się i podpisuję pod każdym słowem, które napisała wyżej Ellen_Ripley. Amen. Nie ujęłabym tego wszystkiego w słowa tak trafnie.
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-08, 23:18   #9
niepogodna
Raczkowanie
 
Avatar niepogodna
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 472
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

azaja, ja się złapałam na tym, że odpuszczałam, bo chciałam, żeby to był ktoś naprawdę super. Taki, w którym się naprawdę zakocham tak mocno, że zechcę z nim spędzić życie. I momentami, przy niektórych miałam "to nie ten, chciałabym czegoś więcej". Inna sprawa, że przez lockdowny i pandemię za wiele tych randek nie było. Miałam też tak, że się mega nakręcałam na kogoś w sieci albo na pierwszym spotkaniu, a potem czar pryskał i miałam takie "meh". No i myślałam, że to jakiś brak gotowości, coś w mojej głowie, więc analizowałam swoje życie pod kątem blokad, problemów, satysfakcji. Wyszło dużo dziwnych rzeczy. Teraz nie jestem już pewna, czy tak to działa, że absolutnie wspaniały facet i absolutnie wspaniała ja to gwarancja życia długo i szczęśliwie. Bo poprzednie relacje nie skończyły się ślubem, a ja miałam taki moment, że fizycznie nie czułam się na siłach na kolejny zawód miłosny, jeśli znów mnóstwo z siebie dam i zainwestuję w związek.
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
niepogodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-08, 23:20   #10
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 282
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;88892789]Pewnie, że dzień kiedy będziemy idealni dla siebie i dla świata nigdy nie nadejdzie. Poza tym nie da się zaplanować, że "o, w kwietniu moje życie będzie perfekcyjne, więc wtedy wejdę w związek", bo to przecież nie do końca od nas zależy, kiedy kogoś spotykamy z kim coś zaskoczy. Czasem ktoś się pojawia nagle, kiedy nie jesteśmy "gotowi". To jednak w dużej mierze loteria.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Też tak uważam. W życiu rzadko kiedy jest idealnie. To znaczy, żeby mieć jednocześnie satysfakcjonująca pracę, zarobki, mieszkanie, żadnych zmartwień (brak problemów, czy chorób w najbliższym gronie) zakończone sprawy (zwłaszcza z byłymi) - czy to w ogole możliwe? A czy to nam da pełne zadowolenie z życia, czy ciągle chcemy czegoś więcej? A jeśli mamy to wszystko, to czy właśnie wtedy akurat pojawi się potencjalny partner - szansa jak jeden na milion ;-)

Mi się wydaje, że gotowość do związku, to odczucie indywidualne, nikt z boku nie może mi tego określić, że ja nie jestem gotowa, bo nie spełniam jakis kryteriów. Czasem właśnie w najciemniejszym momencie życia, gdy mamy sporo problemów, pojawia się ta druga osoba i staje się dla nas światełkiem w tunelu, daje nam siłę i entuzjazm, aby pokonać trudności. Czasem tęsknimy za eks, a wtedy pojawia się ten jedyny i wtedy bach - i sobie uświadamiamy, że nie ma za czym tęsknić w tym byłym ;-) mówię z doświadczenia. Więc nie wierzę w ta tezę o gotowości i zamknięciu spraw.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4
Czas edycji: 2021-09-08 o 23:23
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-08, 23:33   #11
niepogodna
Raczkowanie
 
Avatar niepogodna
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 472
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Ja z tym światełkiem w tunelu wolę uważać, tak z przeszłych doświadczeń. Jak byłam w czarnej d i partner bardzo mi pomagał, to miałam tendencję do postrzegania go jako moje jedyne wsparcie, ratownika, inwestowanie w niego wszystkich moich uczuć. Myślę, że to mało zdrowe, niestety chyba najmocniej powinno się polegać na sobie - tak wynika z moich obserwacji.

---------- Dopisano o 22:33 ---------- Poprzedni post napisano o 22:27 ----------

Potem jak temu facetowi wpadło (a niestety wpadło) do głowy wykorzystać moje słabości, to ja już byłam uzależniona od tego, co mi kiedyś dał, jak mnie kiedyś z czegoś tam uratował no i trudniej mi było odejść ze względu na tę pomoc, wdzięczność, moją miłość do niego.
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
niepogodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-09-08, 23:41   #12
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Myślę, że chodzi o to, że są takie momenty w życiu, gdzie randkowanie wydaje się ostatnią rzeczą na jaką ma się czas/siłę/ochotę, a jednak wtedy może pojawić się uczucie i ta osoba, z którą jest "to coś".
I w drugą stronę: można być super oczytanym w poradnikach, po terapii, z mnóstwem pasji, karierą, a miłości nie będzie.

Pewnie - ogólnie łatwiej spotkać kogoś w tym drugim przypadku (bo wtedy łatwiej skoncentrować uwagę na szukaniu), ale to nie jest zasada. Dlatego trzeba żyć i robić swoje. Ani nie fiksować się na tym, że "spotkam kogoś dopiero jak będę idealna", ani na tym że "muszę mieć kogoś już teraz bez względu na wszystko".
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 00:20   #13
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 21 328
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość
To chyba nikt mnie nigdy nie kochał, bo zawsze sobie finalnie odpuszczali, nawet gdy ja walczyłam jak lew. W sumie smutna konstatacja faktu. Eh.

* Ile było takich przypadków?
* Co to byli za faceci? (bo przecież nie wiązałaś się chyba z kolejnymi klonami jednego)
* Na jakie etapy Twojego życia przypadały te sytuacje? Wiek, sytuację życiową, ilość wolnego czasu?

* O co chodzi z tym "finalnie"? Najpierw oni chcieli a Ty odpuszczałaś, odsuwałaś się? A potem oni już nie chcieli?
* Czym dla Ciebie jest walka o związek?
* Czy miałaś okazję porozmawiać z nimi szczerze już po zerwaniu?


Nie musisz tu odpowiadać. Przeanalizuj sobie to nawet po prostu sama. Bo podsumowanie iluś tam razy i lat życia takim "a bo mnie to chyba nikt nie kochał" nie rozwiązuje problemu.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 02:53   #14
niepogodna
Raczkowanie
 
Avatar niepogodna
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 472
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Mogę odpowiedzieć tutaj, a co mi tam:



* przypadki były dwa, dla mnie o dwa za dużo

* obaj byli skrajnie różni: emocjonalny, dominujący ekstrawertyk vs zamknięty w sobie, nieporadny introwertyk, przypuszczam, że wybór drugiego był wynikiem porażki z pierwszym - wybrałam kogoś skrajnie różnego

* etap od 18 do 25 roku życia, czyli głównie studia

* "finalnie" - wchodziliśmy w związek, fascynacja z obu stron, wszystko super, po ok. 2 latach w obu przypadkach kryzys, mówili, że im zależy, ale w efekcie wychodziło na to, że dawali sobie spokój. Mnie się nigdy nie odechciewało. Odechciewa mi się czasem na etapie randek, jak już z kimś jestem jeszcze mi się nie zdarzyło.

* walka o związek = próba rozwiązania problemu poprzez rozmowę o nim, wspólne starania - obecnie. Kiedyś - najpierw próba rozmowy, ale jeśli partner nie chciał rozmawiać i obarczał winą tylko mnie, to w końcu zaczynałam myśleć, że faktycznie coś robię nie tak i próbowałam zmienić to zachowanie. Próby stawiania granic przeze mnie kończyły się kłótniami, cichymi dniami, a mnie tak zależało, że wolałam próbować być "lepsza" dla kogoś, niż go stracić. Oczywiście, miało to granice: nigdy nie zostałam wyzwana, poniżona, obrażona. Gdy zostałam zdradzona, sama odeszłam. W zasadzie to byłam głównie ofiarą gaslightingu.

* z jednym gadałam po zerwaniu, to obarczał winą mnie, bo "stałam się zwykła i nudna, a on chciał czegoś więcej", potem płakał, że chce wrócić, więc ucięłam kontakt. Z drugim się nie dało, choć próbowałam - uparcie wmawiał mi, że się nie zakochał wcale w innej i sobie zmyślam, a potem się okazało, że 2 dni po naszym rozstaniu wszedł z nią w związek. Jak mu zwróciłam uwagę, to zapytał, czy miał zostać zakonnikiem.

---------- Dopisano o 01:04 ---------- Poprzedni post napisano o 00:58 ----------

Oba związki ponad 3 letnie, na obu partnerach mi bardzo zależało, na tym drugim bardziej w sumie, bo byłam starsza i doszłam do etapu (miałam prawie 25 lat), że chcę razem mieszkać. Rozmawialiśmy o tym, obiecywał mi to, powiedział sam z siebie przy mnie swojemu ojcu, że chce się ze mną zaręczyć no i przy pierwszej lepszej okazji olał mnie dla innej, zamiast szczerze powiedzieć, że jednak dla niego poważna relacja to za wcześnie. Albo że nie chce być ze mną.

---------- Dopisano o 01:10 ---------- Poprzedni post napisano o 01:04 ----------

Także ja na dobrą sprawę nie wiem nawet, co poszło nie tak. Wiem, że nie zakochuję się łatwo, tzn. nie w co 2 czy co 3 napotkanym facecie, ale jeżeli już się zakocham, to na serio i widzę tego kogoś w moim życiu, chcę się z nim dzielić swoim światem i uczestniczyć w jego życiu, wspierać się wzajemnie, dobrze bawić, być przy tej osobie. Terapeutka mówi, że jestem dostępna emocjonalnie.

---------- Dopisano o 01:25 ---------- Poprzedni post napisano o 01:10 ----------

Na terapii przerabiałam temat rodziców, nie mam traum z dzieciństwa. Ogólnie w życiu, kontaktach z ludźmi jestem bardzo asertywna i mam wyraźne granice, zmieniało się to w relacjach z chłopakami, ale też chyba nie od razu. Jestem bardzo wrażliwa, łatwo u mnie o traumę, uraz. Z tego co pamiętam, to przed tym pierwszym związkiem i na jego początku miałam wyraźne granice, potem - chyba trochę z powodu popkultury, romansów, które czytałam i wyobrażałam sobie piękną miłość - zaczęłam się poświęcać dla związku, gdy partner się odsuwał. Trochę w myśl z romansów "będę walczyć o miłość, bo miłość zwycięża, a bohaterowie w filmach i książkach żyją długo i szczęśliwie dopiero po licznych perypetiach". No i po tym 1 związku już miałam jakąś traumę chyba (po tym, że na koniec powiedział, że mu się znudziłam, dla mnie to było abstrakcyjne - przecież mówił, że mnie kocha, miłość nie polega na "a, znudziłaś mi się"). Jak weszłam w 2 związek, to ze skrajnie różnym, chyba z myślą taką, że skoro nie wyszło z tamtym, to może wyjdzie z osobą o innym charakterze, może skoro ekstrawertyczny, szukający wrażeń się mną znudził, to stabilny, spokojny introwertyk się nie znudzi. No i bardzo się pomyliłam. Więc myślę, że moje trudności obecne są "wyuczone" w relacjach, nie wyniesione z domu, rodziny. Dla mnie miłość to zawsze było wielkie słowo i jak mówiłam komuś, że "kocham", to serio miałam to na myśli - automatycznie szło za tym zaufanie, gotowość do pomocy, wsparcia itd. No a potem się przekonałam, że to nie jest definicja każdego i zaczęły się schody.

---------- Dopisano o 01:33 ---------- Poprzedni post napisano o 01:25 ----------

Jak tak myślę teraz, to od kiedy zaczęłam być nastolatką, to miałam w kwestii miłości takie marzenie, z perspektywy czasu raczej nierealne, ale zdarzyło się moim dziadkom: spotkać kogoś, załóżmy mając te 16 lat, zakochać się, dorastać razem, zmieniać się razem, być przy sobie, budować przyszłość, przyjaźnić się, zostać ze sobą całe życie. Nigdy nie chciałam zmieniać, próbować - życie mnie zmusiło do tych zmian. Prawdopodobnie gdybym spotkała kogoś w wieku 16 czy 18 lat, kto chciałby ze mną być przez te wszystkie lata i byłoby nam po drodze, to byłabym z nim, kochałabym go i nawet bym nie pomyślała, że coś tracę nie "eksperymentując" z relacjami.

---------- Dopisano o 01:42 ---------- Poprzedni post napisano o 01:33 ----------

No i też miłość to jest dla mnie coś takiego, że jak kogoś kocham, to go kocham. Powiedziałam te słowa nie bez powodu, więc nie odkocham się, bo ktoś jest "nudny", utył, wyłysiał czy zaczął mniej zarabiać. Nie porzucę go, bo ma depresję czy zły czas w życiu. Jeśli odejdę, to dlatego, że ktoś źle mnie traktuje, ale nie tak po prostu, bo mi się znudziło. Dotychczas mi się nie nudziło i tyle. Są różne etapy związku nie wieczne motyle i fascynacja. Potem to przechodzi w coś trwalszego i to też piękne.

---------- Dopisano o 01:53 ---------- Poprzedni post napisano o 01:42 ----------

Aha, na koniec już, bo to może też być ważne. Nie kręcą mnie one night standy czy inne friends with benefits. Nie z powodu religii, światopoglądu - totalnie tego nie potępiam, niech każdy robi jak lubi. Ale ja mam np. trudności z odczuwaniem pociągu seksualnego do kogoś, gdy nie mam do niego uczuć, więc seks po imprezie z nowo poznanym, atrakcyjnym facetem dla mnie odpada. Jak miałam takie próby, czy nawet próby całowania z kimś tam, to zawsze się czułam w efekcie zażenowana i nie na miejscu. Friends with benefits też dla mnie odpada, bo przyjaźń + pożądanie = świetna baza dla miłości, więc szybko bym się zauroczyła albo zakochała i miałabym złamane serce. Oczywiście, odczuwam czasem coś takiego jak podniecenie na myśl o obcym, atrakcyjnym facecie, ale nie myślę w kategoriach "ale bym się z nim przespała", a raczej "ale bym go poznała i pogadała", automatycznie gdzieś tam jestem w stronę relacji. No ale ogółem przyjemność z seksu płynie dla mnie przede wszystkim nie z czynności, tylko z tego, że kogoś kocham, ufam mu, jesteśmy blisko. Po prostu jest ta więź emocjonalna, bez więzi seks wydaje mi się mocno mechaniczny i w sumie to wolę masturbację niż przygodę z kimś, kogo nie kocham.
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
niepogodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 08:47   #15
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość
azaja, ja się złapałam na tym, że odpuszczałam, bo chciałam, żeby to był ktoś naprawdę super. Taki, w którym się naprawdę zakocham tak mocno, że zechcę z nim spędzić życie. I momentami, przy niektórych miałam "to nie ten, chciałabym czegoś więcej". Inna sprawa, że przez lockdowny i pandemię za wiele tych randek nie było. Miałam też tak, że się mega nakręcałam na kogoś w sieci albo na pierwszym spotkaniu, a potem czar pryskał i miałam takie "meh". No i myślałam, że to jakiś brak gotowości, coś w mojej głowie, więc analizowałam swoje życie pod kątem blokad, problemów, satysfakcji. Wyszło dużo dziwnych rzeczy. Teraz nie jestem już pewna, czy tak to działa, że absolutnie wspaniały facet i absolutnie wspaniała ja to gwarancja życia długo i szczęśliwie. Bo poprzednie relacje nie skończyły się ślubem, a ja miałam taki moment, że fizycznie nie czułam się na siłach na kolejny zawód miłosny, jeśli znów mnóstwo z siebie dam i zainwestuję w związek.
Wychodzi ze chciałaś za prędko.
Czym innym jest zakochanie a czym innym miłość i to jeszcze w towarzystwie takiej zwykłej, prostej, ludzkiej sympatii do partnera, zaufania i kluczowej decyzji, ze chce się być właśnie z tym kimś, mimo jego wad. Bo wady ma każdy, kwestia czy jesteśmy w stanie z tymi wadami żyć i się nie pozabijać.

Takie decyzje wręcz nie powinny pojawiać się za szybko, to trzeba po prostu ze sobą, jakby to powiedzieć… wzajemnie wyżyć w codzienności i mimo wszytko.


Ja ani nie wierze w ideały i to jeszcze od pierwszego prawie ze spojrzenia. Ani sama do żadnego ideału nie dążę bo to utopia i toksyna współczesnego świata.
Ludzie , każdy z nas jest wielowymiarowy, skomplikowany, chwiejny, zmienny, nieobliczalny. Czas tez robi swoje, nikt za 5 lat nie będzie taki sam, a co dopiero za 15 czy 30.
Trzeba wiec tez dużo szczęścia, pokory i chęci własnej, żeby zmieniać się kompatybilnie, żeby związek mógł trwać.

Jeszcze jedno dodam. Miłość jest cicha i spokojna, nudna wręcz. Miłość to wręcz rutyna a nie kołowrotek uczuć i wodotryski dram. To tez warto brać pod uwagę, bo często ludzie szukają nie tego co powinni a potem zdziwieni ze znaleźli co szukali, a nie co innego.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams

Edytowane przez cava
Czas edycji: 2021-09-09 o 08:49
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 09:18   #16
Magmag0194
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 790
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Ja powiem tak - warto przepracować rzeczy, które w sposób oczywisty będą problematyczne w kolejnym związku. Nie warto jednak nakręcać się na jakąś "najlepszą wersję siebie", ja generalnie jestem przeciwniczką tej gonitwy za samodoskonałością. Każdy z nas MA WADY - mniejsze, większe. Nad częścią z nich warto i powinno się pracować, ale część jest jakby elementem naszej osobowości i eliminując je, eliminujemy część siebie.

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość

[/COLOR]Jak tak myślę teraz, to od kiedy zaczęłam być nastolatką, to miałam w kwestii miłości takie marzenie, z perspektywy czasu raczej nierealne, ale zdarzyło się moim dziadkom: spotkać kogoś, załóżmy mając te 16 lat, zakochać się, dorastać razem, zmieniać się razem, być przy sobie, budować przyszłość, przyjaźnić się, zostać ze sobą całe życie. Nigdy nie chciałam zmieniać, próbować - życie mnie zmusiło do tych zmian. Prawdopodobnie gdybym spotkała kogoś w wieku 16 czy 18 lat, kto chciałby ze mną być przez te wszystkie lata i byłoby nam po drodze, to byłabym z nim, kochałabym go i nawet bym nie pomyślała, że coś tracę nie "eksperymentując" z relacjami.

---------- Dopisano o 01:42 ---------- Poprzedni post napisano o 01:33 ----------

No i też miłość to jest dla mnie coś takiego, że jak kogoś kocham, to go kocham. Powiedziałam te słowa nie bez powodu, więc nie odkocham się, bo ktoś jest "nudny", utył, wyłysiał czy zaczął mniej zarabiać. Nie porzucę go, bo ma depresję czy zły czas w życiu. Jeśli odejdę, to dlatego, że ktoś źle mnie traktuje, ale nie tak po prostu, bo mi się znudziło. Dotychczas mi się nie nudziło i tyle. Są różne etapy związku nie wieczne motyle i fascynacja. Potem to przechodzi w coś trwalszego i to też piękne.[COLOR="Silver"]
Wydaje mi się, że masz trochę zaburzone wyobrażenie związku. Przez książki, filmy i relację dziadków zbudowałaś sobie obraz, że "do grobowej deski" i nie dajesz ani sobie, ani partnerowi przestrzeni i możliwości, że coś się może po prostu popsuć czy wypalić, nawet bez powodu. I później jesteś bardzo zawiedziona, walczysz jak lew, chociaż nie ma o co.
Magmag0194 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 09:43   #17
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Cytat:
Napisane przez Magmag0194 Pokaż wiadomość
Wydaje mi się, że masz trochę zaburzone wyobrażenie związku. Przez książki, filmy i relację dziadków zbudowałaś sobie obraz, że "do grobowej deski" i nie dajesz ani sobie, ani partnerowi przestrzeni i możliwości, że coś się może po prostu popsuć czy wypalić, nawet bez powodu. I później jesteś bardzo zawiedziona, walczysz jak lew, chociaż nie ma o co.
Też tak uważam, Autorko. Czytałam Twoje ostatnie wątki i nawet w jednym z nich napisałam Ci coś takiego (nie umiem cytować z innych wątków, więc wkleję tamte słowa):


"Ale czemu zakładać, że skoro np. było się z kimś dajmy na to te cztery lata i się rozstaliśmy, to nigdy nie byłyśmy dla niego ważne?

Może warto odejść od mitu "tego jedynego na całe zycie". Dziś jest pięknie, cud miód, a jutro moze być rozstanie, i to wcale nie znaczy, że związek był z gruntu zły i "nic dla niego nie znaczylam".

Jak w tym wierszu, że nieraz mijamy kogoś na ulicy jak obcego, a był moment, że byliśmy dla siebie całym światem.
"


Dalej to podtrzymuję. Nie zawsze ludziom przytrafia się jedna miłość na całe życie "do grobowej deski", jak ta para staruszków z memów, trzymająca się za ręce. Myślę, że warto przestać traktować krótsze związki jako życiowe porażki. Ludzie się zmieniają, świat się zmienia. Pięć lat temu mogliście być w sobie szczerze zakochani i na tamten moment związek dawał szczęście. Po pięciu latach możecie być już w innych miejscach, mieć inne oczekiwania i pragnienia,i nie zawsze da się to tak poskładać, by dalej być razem. Ale to nie świadczy o tym, że cały związek był porażką

---------- Dopisano o 09:43 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość
Ja z tym światełkiem w tunelu wolę uważać, tak z przeszłych doświadczeń. Jak byłam w czarnej d i partner bardzo mi pomagał, to miałam tendencję do postrzegania go jako moje jedyne wsparcie, ratownika, inwestowanie w niego wszystkich moich uczuć. Myślę, że to mało zdrowe, niestety chyba najmocniej powinno się polegać na sobie - tak wynika z moich obserwacji.
Z tym się zgodzę - moim zdaniem nie ma co traktować związku jako leku na całe zło, światełka w tunelu itd. To znaczy super, jeśli partner zapewnia poczucie bezpieczeństwa i wsparcie (bez tego zresztą nie chciałabym być w związku), ale zawsze dobrze mieć z tyłu głowy świadomość, że samemu też da się radę.
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 09:50   #18
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Nie trzeba mieć idealnego życia, żeby stworzyć związek. Ale trzeba wiedzieć czego się chce i mieć przepracowane traumy z przeszłości (jeśli występują), żeby utrzymać zdrową relację.


Twoje dotychczasowe podejście faktycznie wydaje się naiwne. Bardzo łatwo doznać rozczarowania, jeśli ma się wyobrażenie o miłości rodem z bajek Disneya.
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 10:30   #19
Alekto123
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-05
Wiadomości: 1 209
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Dla mnie mylisz autorko samorozwój z dążeniem do doskonałości.

Kolejna sprawa, to moim zdaniem jak ktoś lubi siebie, ma własne cele nie związane z byciem w związku, ma wszystko przepracowane i tak dalej, to też nie dąży za wszelką cenę do związku. Ma też gotowość do tego, że tego związku może nie być i też będzie ok. Celem życia kobiety nie musi być związek.
Alekto123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 11:13   #20
niemanicka
Wtajemniczenie
 
Avatar niemanicka
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 2 283
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Dla mnie to brednie i wmawianie, że jest z tobą coś nie tak. Każdy ma wady, swoje problemy i traumy do przepracowania. Związek to wspólna praca.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
niemanicka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 11:22   #21
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 282
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość
Ja z tym światełkiem w tunelu wolę uważać, tak z przeszłych doświadczeń. Jak byłam w czarnej d i partner bardzo mi pomagał, to miałam tendencję do postrzegania go jako moje jedyne wsparcie, ratownika, inwestowanie w niego wszystkich moich uczuć. Myślę, że to mało zdrowe, niestety chyba najmocniej powinno się polegać na sobie - tak wynika z moich obserwacji.

---------- Dopisano o 22:33 ---------- Poprzedni post napisano o 22:27 ----------

Potem jak temu facetowi wpadło (a niestety wpadło) do głowy wykorzystać moje słabości, to ja już byłam uzależniona od tego, co mi kiedyś dał, jak mnie kiedyś z czegoś tam uratował no i trudniej mi było odejść ze względu na tę pomoc, wdzięczność, moją miłość do niego.
Ale ja nie mowilam o tym, że facet ma od razu nam pomagać, być naszym ratownikiem czy coś. Pisałam o tym, że możemy poznać nowego faceta także w okresie trudnej sytuacji życiowej, gdy mamy jakieś problemy, złe samopoczucie i się nie układa. Randki, miłe spędzanie czasu i komplementy potrafią podnieść na duchu i być takim światełkiem w tunelu, że wszystko znow można sobie w życiu poukładać samemu, a nie z pomocą ratownika. Czasem pomaga sam fakt miłego towarzystwa, możliwość rozmowy z kimś, a nie jakieś ratowanie z opresji, za co później musimy czuć wdzięczność na wieki i uwiazanie.

Uważam, że w każdym momencie życia można kogoś poznać, a nie tylko wtedy gdy nie mam problemów, zmartwień i jestem idealnie szczęśliwa. Jeśli facet stał się twoim "ratownikiem" a później to wykorzystał przeciw tobie, to po prostu trafiłaś na manipulatora, a nie każdy taki jest. To też od ciebie zależy, ile pomocy zgadzasz się przyjść od innych ludzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 11:26   #22
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Dla mnie to nic nie znaczy. Ot po prostu dobrze brzmiące hasełko do pseudoporadników.
Każdy czegoś innego oczekuje od związku. Dla mnie jeśli ktoś w ogóle chce być w związku, to jest gotowy i już. Cała reszta to tematy poboczne.
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 12:04   #23
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość

Jak tak myślę teraz, to od kiedy zaczęłam być nastolatką, to miałam w kwestii miłości takie marzenie, z perspektywy czasu raczej nierealne, ale zdarzyło się moim dziadkom: spotkać kogoś, załóżmy mając te 16 lat, zakochać się, dorastać razem, zmieniać się razem, być przy sobie, budować przyszłość, przyjaźnić się, zostać ze sobą całe życie. Nigdy nie chciałam zmieniać, próbować - życie mnie zmusiło do tych zmian. Prawdopodobnie gdybym spotkała kogoś w wieku 16 czy 18 lat, kto chciałby ze mną być przez te wszystkie lata i byłoby nam po drodze, to byłabym z nim, kochałabym go i nawet bym nie pomyślała, że coś tracę nie "eksperymentując" z relacjami.

Moi dziadkowie mieli taki związek, babcia miała 16 lat jak wyszła za mąż, dziadek 18. Żadnych dużych kryzysów, do końca życia wydawali się ze sobą szczęśliwi i widać było jak są do siebie przywiązani.
Jak o tym myślę, to z pewnym romantycznym wzruszeniem, pewnie.

Ale wiem, że to jest niemożliwe, żeby dzisiaj mieć taki związek. No po prostu świat jest zupełnie inny, ludzie, oczekiwania, możliwości - zwłaszcza w przypadku kobiet. Wtedy wszyscy mieli jasno określone role życiowe i się ich trzymali, rzadko marzyli o "czymś więcej", małżeństwo i dzieci były domyślną opcją życiową, była o wiele większa akceptacja dla braku sukcesów czy życiowych niepowodzeń. No co tu porównywać.

Generalnie uważam za bardzo szkodliwe te wszystkie treści, które wbijają do głowy bajki, że "byliśmy sobie przeznaczeni" i o szukaniu "swojej drugiej połówki". Jest mnóstwo ludzi, z którymi potencjalnie można stworzyć związek i żaden nie musi być na całe życie - chociaż można do tego oczywiście dążyć. Może postaraj się Autorko pod tym kątem trochę zmienić swoje podejście?
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2021-09-09, 12:09   #24
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;88893313]Moi dziadkowie mieli taki związek, babcia miała 16 lat jak wyszła za mąż, dziadek 18. Żadnych dużych kryzysów, do końca życia wydawali się ze sobą szczęśliwi i widać było jak są do siebie przywiązani.
Jak o tym myślę, to z pewnym romantycznym wzruszeniem, pewnie.

Ale wiem, że to jest niemożliwe, żeby dzisiaj mieć taki związek. No po prostu świat jest zupełnie inny, ludzie, oczekiwania, możliwości - zwłaszcza w przypadku kobiet. Wtedy wszyscy mieli jasno określone role życiowe i się ich trzymali, rzadko marzyli o "czymś więcej", małżeństwo i dzieci były domyślną opcją życiową, była o wiele większa akceptacja dla braku sukcesów czy życiowych niepowodzeń. No co tu porównywać.

Generalnie uważam za bardzo szkodliwe te wszystkie treści, które wbijają do głowy bajki, że "byliśmy sobie przeznaczeni" i o szukaniu "swojej drugiej połówki". Jest mnóstwo ludzi, z którymi potencjalnie można stworzyć związek i żaden nie musi być na całe życie - chociaż można do tego oczywiście dążyć. Może postaraj się Autorko pod tym kątem trochę zmienić swoje podejście?[/QUOTE]Możliwe, że jakby twoi dziadkowie żyli w obecnych czasach to wcale nie chcieliby spędzić razem życia tak jak spędzili. Kiedyś było mniej rozwodów nie dlatego, że ludzie byli szczęśliwsi tylko było to mniej akceptowalne, a kobiety były bardziej zależne od mężczyzn. Poza tym wiele tych idealnych związków też mogło mieć kryzysy. Tylko ludzie o tym nie mówią. Moi dziadkowie też byli kilkadziesiąt lat razem, babcia po śmierci bardzo idealizowała dziadka. Dopiero moi rodzice mi w tajemnicy powiedzieli, że dziadek latami utrzymywał kochankę w miasteczku obok, a mój najmłodszy wujek nie jest dzieckiem dziadka tylko jakiegoś żonatego faceta, z którym babcia miała krótki romans

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-09, 12:18   #25
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Za dużo myślisz.
Jak spotkasz faceta, który jest fajny i będziesz chciała z nim być i on będzie uważał, że jesteś fajna i będzie chciał z tobą być, to o ile nie ma między wami dramatycznych różnic dotyczących tego, jak związek ma wyglądać, to po prostu z nim bądź.
Jak masz jakiś problem albo powtarzasz ileś razy ten sam schemat, to musisz to przepracować.
I tyle.
Czasem jakiś związek nie wyjdzie. Ba, większość związków nie wyjdzie, bo żyje to nie bajka Disneya, że się kogoś zaklepuje, a potem żyje tak samo w utopii i motylkach przez kolejne 60 lat. Ludzie są tylko ludźmi, a nie kukiełkami zawsze takimi samymi, pasującymi do granego w nieskończoność teatrzyku.

Edytowane przez ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee
Czas edycji: 2021-09-09 o 12:25
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-10, 10:25   #26
Monia284
Zakorzenienie
 
Avatar Monia284
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 7 875
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

Zgadzam sie co do malzenstw naszych dziadkow. To znaczy mysle ze udane malzenstwa tez byly, ale takie gdzie trwali ze soba z przyzwyczajenia i bo co ludzie powiedza na pewno tez.

Co do zwiazkow to ja uwazam ze polubic siebie warto. Tak zeby nie zniszczyc zwiazku brakiem zaufania i kompleksami. Na pewno czasem potrzebne jest pobyc troche samej, by wiedziec czego sie chce. Jednak tak 0rzy odpowiednim facecie na pewno to wszystko jest latwiejsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Monia284 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-09-10, 18:31   #27
niepogodna
Raczkowanie
 
Avatar niepogodna
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 472
Dot.: Co to znaczy być "gotowym do związku"?

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88893338]Za dużo myślisz.
Jak spotkasz faceta, który jest fajny i będziesz chciała z nim być i on będzie uważał, że jesteś fajna i będzie chciał z tobą być, to o ile nie ma między wami dramatycznych różnic dotyczących tego, jak związek ma wyglądać, to po prostu z nim bądź.
Jak masz jakiś problem albo powtarzasz ileś razy ten sam schemat, to musisz to przepracować.
I tyle.
Czasem jakiś związek nie wyjdzie. Ba, większość związków nie wyjdzie, bo żyje to nie bajka Disneya, że się kogoś zaklepuje, a potem żyje tak samo w utopii i motylkach przez kolejne 60 lat. Ludzie są tylko ludźmi, a nie kukiełkami zawsze takimi samymi, pasującymi do granego w nieskończoność teatrzyku.[/QUOTE]

To jest chyba rada, której potrzebowałam. Bo kiedy mój drugi, bardzo ważny dla mnie związek nie wyszedł, postanowiłam przemyśleć, dlaczego. Wtedy się naczytałam w poradnikach, na blogach, że schematy, że psycholog, że popełnia się błędy, że trzeba być najlepszą wersją siebie, że traumy z dzieciństwa... Okopałam się poradnikami, przewodnikami, motywacyjnymi instagramami, kompletnie się w tym zagubiłam. Grzebałam, grzebałam i nic konkretnego wyjść mi nie chciało. Test na styl przywiązania? Bezpieczny. Psychoterapia? "Tak pani wyszło. Ludzie mają kryzysy." Rozmawiałam o domu, rodzinie, obecności ojca, zachowaniu matki - "Ma pani dobry, wspierający dom." I tak szukałam, szukałam, co ze mną nie tak, kiedy gotowość, czemu nie wyszło. A może rada jest prosta jak budowa cepa - jak spotkasz kogoś okej, nie księcia z bajki, nie w idealnym momencie życia, nie będąc cudowna, superszczęśliwa i tryskająca samą pozytywną energią (tylko normalna) i on poczuje to samo, to idź w to.
Niby prosta rada, a myślę, że jej potrzebowałam, bo kompletnie zaginęłam w tych wszystkich teoriach i ulepszaniu siebie...
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
niepogodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-09-10 18:31:14


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:22.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.