facet mnie znowu olewa

[TyNieWieszCzegoChcesz]

Pogubiłam się w życiu. Potrzebuję pomocy...

Mam 31 lat. Wzięłam ślub w wieku 25 lat, za dwa miesiące mam rozprawę rozwodową. Mój mąż i ja jesteśmy zupełnie różni. To ja przez cały czas trwania związku zabiegałam i dbałam o nas oboje. Z chwilą, gdy powiedziałam "dość" i zapragnęłam to ja poczuć się ważna i kochana (oczywiście przy pomocy terapeuty, do którego poszłam na skraju depresji), od mojego męża usłyszałam, że on ma tego dosyć i niby mnie kocha, ale już nie ma siły. Możemy zostać przyjaciółmi. Życie...

W międzyczasie poznałam innego mężczyznę. Oczywiście oficjalnie jestem jeszcze mężatką, ale od kilku miesięcy mieszkam i jestem już sama. Niemniej, nie obnoszę się z nową znajomością. Na początku ten facet był ucieleśnieniem moich marzeń. Nareszcie ktoś o mnie dbał, dosłownie na rękach nosił (mąż nigdy tego nie zrobił), zabiegał o mnie, wysyłał kwiaty, gdy byłam zajęta cały dzień, to zamawiał mi obiady do domu, przyjeżdżał gotować kolacyjki, ciągle się mną interesował, pisał, dzwonił, zabierał na wycieczki. Znał prawdę o mojej sytuacji osobistej. Ja byłam początkowo zdystansowana, myślałam, że może uda mi się przecież uratować małżeństwo. W pewnym momencie jednak pękłam i dałam się temu ponieść, zakochałam się, w głowie już snułam wizje wspólnego życia. Od pewnego czasu widzę jednak różnicę w jego zachowaniu. Mniej pisze, jak dzwoni, to średnio mamy o czym rozmawiać, już nie pisze, że tęskni, nie wysyła kwiatów... Oczywiście pytany przeze mnie twierdzi, że przesadzam, że nie ma już takich hormonów jak na początku, stąd jego zachowanie się zmieniło. Ale błagam, nie jestem naiwną nastolatką, to nigdy nie jest kwestia braku czasu, ale priorytetów. Na wielogodzinne rozmowy z siostrą ma czas, a do mnie nie ma czasu cały dzień sms-a napisać. No way...
A ja, głupia, dorosła baba, płaczę po kątach, bo w głębi serca czuję, co takie "olewanie" oznacza, znowu czuję się niechciana i niekochana. Wiem, że jak będę znowu dawać z siebie 300%, otrzymując w zamian 30%, to się znowu nie uda. Z drugiej strony tak bardzo bym już chciała mieć dzieci i rodzinę. Nie umiem olewać faceta, jak kocham to całym sercem i całą sobą...
Finansowo i zawodowo jestem bardzo dobrze ustawiona, mam swoje własne mieszkanie, jestem niezależna pod tym względem, nie brakuje mi pieniędzy.

Czy interesowałam go tylko wtedy, gdy byłam "zajęta" i "niedostępna" A teraz znowu mnie ktoś nie chce

[Ellen_Ripley]

Niestety, ale całkiem możliwe, że uwiodła go m.in. wizja romansu z mężatką. Wprawdzie mężatką "na wylocie", ale jednak między "rozwód w toku" a "jestem po rozwodzie" często upływa sporo wody plus część małżeństw wraca do siebie. Teraz sama widzisz - jesteś już o krok od rozwodu, sprawa stała się realna i facet zaczął się rakiem wycofywać, bo zrozumiał, że romansik się kończy a zacznie coś poważnego.

Co Ci można poradzić? Słuchanie samej siebie, swojej intuicji i zakończenie tego pierwsza. Możesz to zrobić wprost, albo samej przestając się odzywać. Podejrzewam, że on oczywiście dla "przyzwoitości" i żeby nie wyjść na dupka będzie coś tam czarował, że nie chce tego kończyć, bla bla bla, ale pewnie w razie Twojej zdecydowanej postawy szybko i chętnie już całkiem zwieje i poczuje ulgę. Ważne żebyś nie dała z siebie robić idiotki i nie dała sobie ostatecznie wmówić, że to takie normalne iż nagle związek stał się byle jaki, a facet nie czuje potrzeby kontaktu z Tobą.

Facet wydaje się być niepoważny i bardzo niefajnie odwraca kota ogonem. Przecież nikt nie twierdzi, że bycie ze sobą polega na codziennych kolacyjkach i upojnych randkach, ale takie przejście od "ach, jaka jesteś cudowna, latam za tobą, adoruję cię" do "hmm, sorry, nie mam czasu / nie mam weny, żeby się odezwać" to nie, na pewno normalne nie jest. Myślę, że słusznie podejrzewasz, że mu po prostu zauroczenie przeszło.

Tylko nie bierz tego do siebie. Zauroczenie zawsze może przejść, słomiany zapał się wypalić. I w tym momencie naprawdę nie jest ważne, czy ktoś jest Halinką Kiepską, czy odnoszącą sukcesy bizneswoman, czy prześlicznym Aniołkiem VS. Nie każda z początku gorąca i dobrze rokująca znajomość ma szansę zamienić się w coś trwałego, prawdziwego. Niektórym ludziom, tak jak temu facetowi, brakuje tej wytrwałości, aby coś budować i dbać o to każdego dnia również w momencie, gdy fala pierwszego zauroczenia sobą nieco opada.

[Pani_Robot]

Ja jeszcze pomyślałam o pewnych cechach wspólnych twojego EX męża i przyszłego EX faceta, które są dla Ciebie atrakcyjne, a predysponują do kończenia jako "ostentacyjnie niezainteresowany". Rozmawiałaś o tym z terapeutą? Może typ facetów, którzy są szybcy do deklaracji i zakochują się od pierwszej randki, ale wypalają w 3 mce?

[Mahdab]

Napisane przez Pani_Robot

Ja jeszcze pomyślałam o pewnych cechach wspólnych twojego EX męża i przyszłego EX faceta, które są dla Ciebie atrakcyjne, a predysponują do kończenia jako "ostentacyjnie niezainteresowany". Rozmawiałaś o tym z terapeutą? Może typ facetów, którzy są szybcy do deklaracji i zakochują się od pierwszej randki, ale wypalają w 3 mce?

Może tak być.

A jeszcze pomyślałam, że może jesteś zbyt miłą i dobrą dziewczyną, która "rozbestwia" facetów. Może sprawiasz wrażenie, że zależy Ci za bardzo i to zniechęca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pedro94]

Może mu uwierz w to co mówi? Też zdystansuj się na trochę, burzliwie zaczęliście swój związek i nie da się jechać na takim poziomie cudowności cały czas. Więc dajcie sobie czas i zobaczcie czy was będzie do siebie ciągnąć. Nie oblapiaj go, nie wydzwaniaj, nie wypisuj ale też nie olewaj ostentacyjnie. Skup się trochę na sobie, rób to na co ci brakowało w małżeństwie czasu. Może też zwyczajnie im bliżej Cię poznał tym mniej miał ochotę utrzymywać znajomość. Co nie znaczy, że to źle o Tobie świadczy.

[Hermiona83]

Dawanie z siebie 300% nie jest zdrowe i często właśnie tak się kończy. To jest kwestia do ogarnięcia z terapeut(k)ą, wiem, byłam tam
Chodzi o to, by umieć znaleźć ludzi (nie tylko w relacjach romantycznych), którym my dajemy 100% i oni nam też.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Pani_Robot

Ja jeszcze pomyślałam o pewnych cechach wspólnych twojego EX męża i przyszłego EX faceta, które są dla Ciebie atrakcyjne, a predysponują do kończenia jako "ostentacyjnie niezainteresowany". Rozmawiałaś o tym z terapeutą? Może typ facetów, którzy są szybcy do deklaracji i zakochują się od pierwszej randki, ale wypalają w 3 mce?

Napisane przez Mahdab

Może tak być.

A jeszcze pomyślałam, że może jesteś zbyt miłą i dobrą dziewczyną, która "rozbestwia" facetów. Może sprawiasz wrażenie, że zależy Ci za bardzo i to zniechęca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moim zdaniem i to i to. Autorka zapewne wybiera sobie na partnerów facetów "zdobywców" którzy lubią gonić króliczka sama przy tym będąc miłą dziewczyną z sercem na dłoni. Jak się zakocha to zaczyna przesadnie się starać co taki typ faceta mocno studzi i sprawia że rakiem wycofują się z relacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[TadCooper]

Napisane przez TyNieWieszCzegoChcesz

Pogubiłam się w życiu. Potrzebuję pomocy...

Mam 31 lat. Wzięłam ślub w wieku 25 lat, za dwa miesiące mam rozprawę rozwodową. Mój mąż i ja jesteśmy zupełnie różni. To ja przez cały czas trwania związku zabiegałam i dbałam o nas oboje. Z chwilą, gdy powiedziałam "dość" i zapragnęłam to ja poczuć się ważna i kochana (oczywiście przy pomocy terapeuty, do którego poszłam na skraju depresji), od mojego męża usłyszałam, że on ma tego dosyć i niby mnie kocha, ale już nie ma siły. Możemy zostać przyjaciółmi. Życie...

W międzyczasie poznałam innego mężczyznę. Oczywiście oficjalnie jestem jeszcze mężatką, ale od kilku miesięcy mieszkam i jestem już sama. Niemniej, nie obnoszę się z nową znajomością. Na początku ten facet był ucieleśnieniem moich marzeń. Nareszcie ktoś o mnie dbał, dosłownie na rękach nosił (mąż nigdy tego nie zrobił), zabiegał o mnie, wysyłał kwiaty, gdy byłam zajęta cały dzień, to zamawiał mi obiady do domu, przyjeżdżał gotować kolacyjki, ciągle się mną interesował, pisał, dzwonił, zabierał na wycieczki. Znał prawdę o mojej sytuacji osobistej. Ja byłam początkowo zdystansowana, myślałam, że może uda mi się przecież uratować małżeństwo. W pewnym momencie jednak pękłam i dałam się temu ponieść, zakochałam się, w głowie już snułam wizje wspólnego życia. Od pewnego czasu widzę jednak różnicę w jego zachowaniu. Mniej pisze, jak dzwoni, to średnio mamy o czym rozmawiać, już nie pisze, że tęskni, nie wysyła kwiatów... Oczywiście pytany przeze mnie twierdzi, że przesadzam, że nie ma już takich hormonów jak na początku, stąd jego zachowanie się zmieniło. Ale błagam, nie jestem naiwną nastolatką, to nigdy nie jest kwestia braku czasu, ale priorytetów. Na wielogodzinne rozmowy z siostrą ma czas, a do mnie nie ma czasu cały dzień sms-a napisać. No way...
A ja, głupia, dorosła baba, płaczę po kątach, bo w głębi serca czuję, co takie "olewanie" oznacza, znowu czuję się niechciana i niekochana. Wiem, że jak będę znowu dawać z siebie 300%, otrzymując w zamian 30%, to się znowu nie uda. Z drugiej strony tak bardzo bym już chciała mieć dzieci i rodzinę. Nie umiem olewać faceta, jak kocham to całym sercem i całą sobą...
Finansowo i zawodowo jestem bardzo dobrze ustawiona, mam swoje własne mieszkanie, jestem niezależna pod tym względem, nie brakuje mi pieniędzy.

Czy interesowałam go tylko wtedy, gdy byłam "zajęta" i "niedostępna" A teraz znowu mnie ktoś nie chce

To się naucz, bo wygląda na to że tu ta umiejetność będzie potrzebna.

Ile czasu się spotykacie? Jak często się kontaktujecie, kto inicjuje teraz kontakt? Jak z nim rozmawiasz o potrzebie kontaktu?

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

ja bym się na miejscu takiego faceta wystraszyła i zaczęła wycofywać.

zawsze uciekałam od takich facetów, którzy jak autorka 'kochali całym sobą, dawali 300%' i płakali, że są 'niechciani i niekochani'.

dla mnie syrena alarmowa, typ bluszcza, który się do mnie przyklei i wszystko będzie 'my, razem, wspólnie, na zawsze'

[kennedy]

Moze za wiele , za szybko? Moze powinnas sie zdystansowac ( nie ucinac znajomosci tylko dac sobie i jemu oddychac) w koncu nie jestes jeszcze rozwiedziona.

[kakakax]

Jak długo się spotykacie? Jeżeli to krótka znajomość to coś może być na rzeczy, że tak ograniczył kontakt. Może on w między czasie kogoś poznał. Często się widujecie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz