„Próbował się zakochać”

[Mariannaaaa_91]

Cześć,



postanowiłam zwrócić się do was o poradę. Moja historia jest niewiarygodna i sama nie jestem w stanie jej zrozumieć. Jestem kobietą, która łatwo się nie zakochuje. Miałam w swoim życiu wiele negatywnych doświadczeń z mężczyznami. Zazwyczaj w związku było widać kiedy zaczynało dziać się coś niedobrego. Faceci stawali się zdystansowani, przestali wyrażać uczucia. Sytuacja była dla mnie zwykle jasna. Kilka miesięcy temu poznałam faceta całkiem przypadkiem. Od razu wpadliśmy sobie w oko. Był to facet przystojny i pewny siebie, ale zarazem egocentryczny. Wiedział, że ma powodzenie u kobiet i to spore. Mimo wszystko od kilku lat nie był w związku. Ostatnią jego miłością była dziewczyna, która utrzymywała z nim kilka lat relację friends with benefits i która nie chciała niczego więcej. Mnie spotkał kilka miesięcy po tym jak ustalili, iż należy skończyć tę relację jednakże nadal utrzymywało sporadyczny kontakt poprzez portale społecznościowe bez spotkań. Wracając do mnie, z początku nie byłam do niego przekonana ponieważ mówił bardzo dużo o sobie już na pierwszej randce i nie czułam jego zainteresowania moją osobą. Bardzo długo trzymałam dystans. Mimo jego egocentryzmu bardzo o mnie dbał i się troszczył (czego brakowało mi w poprzednich związkach). Zawsze to on był stroną mocno aktywną. Chciał spędzać ze mną każdą wolną chwilę, pisał, przedstawił mnie nawet swoim przyjaciołom i rodzinie. Wykazywał w stosunku do mnie mnóstwo czułości i całkowicie się zaangażował. Zero tzw. red flags. Po 3 miesiącach intensywnego spotykania (chciał spędzać ze mną każdą wolną chwilę, pisał i dzwonił każdego dnia, przytulał się, organizował nam fajnie czas), wszystko się skończyło. Rano wstaliśmy jakby nigdy nic, tulił mnie, całował a w południe zapytał czy możemy porozmawiać. Powiedział mi coś co mnie zmroziło. Stwierdził iż nie zakochuje się we mnie i od kiedy jest ze mną to nie czuje się szczęśliwszy niż w czasie kiedy był sam. Te słowa mnie totalnie zniszczyły. Półtora dnia wcześniej zanim spędzaliśmy kolejny weekend razem pisał, że beze mnie jest samotny i nie cierpi spać sam. Chciał spędzać ze mną czas od rana i wieczora. Twierdził, że mu na mnie zależy, wykazywał czułości 24/7 sam z siebie. Nigdy nie wymusiłam na nim żadnych wyznań. Jak płacząc go o to zapytałam to stwierdził ze robił to wszystko wbrew sobie bo starał się zakochać. Stwierdził też, że był zawsze wolny, żył z dnia na dzień i nie czuje, że jestem kobietą z którą chciałby spędzić swoje życie. Jestem kompletnie zmieszana i załamana. Wciąż myślę o jego codziennej potrzebie mojej bliskości i nie jestem w stanie uwierzyć w to, że ktoś może to robić wbrew sobie pomimo sporej liczby kobiet piszących do niego i chętnych na spotkanie. Nie mogę zrozumieć o co chodzi. Wiem, że 8 lat nie był w związku a jego jedyna miłość to kobieta, która go nie chciała. Może miała któraś z was taką sytuację? Czy waszym zdaniem rzeczywiście działał wbrew sobie (do czego było zero przymusu z mojej strony) i kompletnie mu na mnie nie zależało czy chce się jeszcze wyszaleć?



Nie umiem przerobić w głowie tej sytuacji. Rano ktoś się przytula, całuje i planuje co będziemy dziś robić a w południe nagle stwierdza że go to męczyło dłuższy czas ale nie zakochuje się we mnie. Nie było żadnych oznak braku dystansu..nic. Wszystko wychodziło w głównej mierze od niego. Czułam jakby był strasznie zakochany i szczęśliwy.



Jak można chcieć spędzać każdą chwilę z kimś kogo masz gdzieś.



Proszę pomóżcie bo ja nie daję rady.

[Mad_Max]

Napisane przez Mariannaaaa_91

Cześć,



postanowiłam zwrócić się do was o poradę. Moja historia jest niewiarygodna i sama nie jestem w stanie jej zrozumieć. Jestem kobietą, która łatwo się nie zakochuje. Miałam w swoim życiu wiele negatywnych doświadczeń z mężczyznami. Zazwyczaj w związku było widać kiedy zaczynało dziać się coś niedobrego. Faceci stawali się zdystansowani, przestali wyrażać uczucia. Sytuacja była dla mnie zwykle jasna. Kilka miesięcy temu poznałam faceta całkiem przypadkiem. Od razu wpadliśmy sobie w oko. Był to facet przystojny i pewny siebie, ale zarazem egocentryczny. Wiedział, że ma powodzenie u kobiet i to spore. Mimo wszystko od kilku lat nie był w związku. Ostatnią jego miłością była dziewczyna, która utrzymywała z nim kilka lat relację friends with benefits i która nie chciała niczego więcej. Mnie spotkał kilka miesięcy po tym jak ustalili, iż należy skończyć tę relację jednakże nadal utrzymywało sporadyczny kontakt poprzez portale społecznościowe bez spotkań. Wracając do mnie, z początku nie byłam do niego przekonana ponieważ mówił bardzo dużo o sobie już na pierwszej randce i nie czułam jego zainteresowania moją osobą. Bardzo długo trzymałam dystans. Mimo jego egocentryzmu bardzo o mnie dbał i się troszczył (czego brakowało mi w poprzednich związkach). Zawsze to on był stroną mocno aktywną. Chciał spędzać ze mną każdą wolną chwilę, pisał, przedstawił mnie nawet swoim przyjaciołom i rodzinie. Wykazywał w stosunku do mnie mnóstwo czułości i całkowicie się zaangażował. Zero tzw. red flags. Po 3 miesiącach intensywnego spotykania (chciał spędzać ze mną każdą wolną chwilę, pisał i dzwonił każdego dnia, przytulał się, organizował nam fajnie czas), wszystko się skończyło. Rano wstaliśmy jakby nigdy nic, tulił mnie, całował a w południe zapytał czy możemy porozmawiać. Powiedział mi coś co mnie zmroziło. Stwierdził iż nie zakochuje się we mnie i od kiedy jest ze mną to nie czuje się szczęśliwszy niż w czasie kiedy był sam. Te słowa mnie totalnie zniszczyły. Półtora dnia wcześniej zanim spędzaliśmy kolejny weekend razem pisał, że beze mnie jest samotny i nie cierpi spać sam. Chciał spędzać ze mną czas od rana i wieczora. Twierdził, że mu na mnie zależy, wykazywał czułości 24/7 sam z siebie. Nigdy nie wymusiłam na nim żadnych wyznań. Jak płacząc go o to zapytałam to stwierdził ze robił to wszystko wbrew sobie bo starał się zakochać. Stwierdził też, że był zawsze wolny, żył z dnia na dzień i nie czuje, że jestem kobietą z którą chciałby spędzić swoje życie. Jestem kompletnie zmieszana i załamana. Wciąż myślę o jego codziennej potrzebie mojej bliskości i nie jestem w stanie uwierzyć w to, że ktoś może to robić wbrew sobie pomimo sporej liczby kobiet piszących do niego i chętnych na spotkanie. Nie mogę zrozumieć o co chodzi. Wiem, że 8 lat nie był w związku a jego jedyna miłość to kobieta, która go nie chciała. Może miała któraś z was taką sytuację? Czy waszym zdaniem rzeczywiście działał wbrew sobie (do czego było zero przymusu z mojej strony) i kompletnie mu na mnie nie zależało czy chce się jeszcze wyszaleć?



Nie umiem przerobić w głowie tej sytuacji. Rano ktoś się przytula, całuje i planuje co będziemy dziś robić a w południe nagle stwierdza że go to męczyło dłuższy czas ale nie zakochuje się we mnie. Nie było żadnych oznak braku dystansu..nic. Wszystko wychodziło w głównej mierze od niego. Czułam jakby był strasznie zakochany i szczęśliwy.



Jak można chcieć spędzać każdą chwilę z kimś kogo masz gdzieś.



Proszę pomóżcie bo ja nie daję rady.

No i w czym jest problem? Zainwestował w Ciebie 3 miesiące, starał się, nic nie poczuł, to Cię pożegnał. Na koniec uczciwie postawił sprawę, zamiast kręcić i wymyślać o niedobraniu.
Poza tym to tylko 3 miesiące. Ciężko kogoś w takim czasie pokochać, ale wystarczy, by poznać istotne cechy.

[minttee]

Nie widzę w Twojej historii nic niewiarygodnego, pełno takich na Wizażu. Sama zresztą bylam kiedyś w podobnej. Nie ma żadnego znaczenia czy działał wbrew sobie (cokolwiek to znaczy) czy mu się odwidziało czy mu zależało ale jednak przestało. Powiedział Ci wprost, że nie jesteś kobietą, z którą chciałby spędzić życie i tego się trzymaj. Nie analizuj jak, gdzie, po co bo to niczego nie zmieni.
Natomiast jeśli już chcesz poznać opinię innych, to wg mnie byłaś dla niego plasterkiem po tej dziewczynie, z którą łaczył go tylko układ. Sama piszesz, że nawet po tym jak ze sobą skończyli, utrzymywali kontakt online (to tak apropo red flags)

[skara]

Moim zdaniem postąpił może niedelikatnie, ale fair. Myślę, że Cię lubi i mu się podobasz, dlatego sądził, że może z czasem pojawią się głębsze uczucia. Nie pojawiły się, to zdecydował, że nie ma sensu tego ciągnąć, zresztą uczciwie i dobrze. Mimo że boli, to lepiej teraz niż za kilka lat. Oszczędził Wam obojgu straty czasu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mariannaaaa_91]

Ja rozumiem. Chodzi mi wyłącznie o fakt pokazywania uczuć. Godzinę przed zerwaniem kładł mi głowę na kolanach. Skoro nic nie czuł to skąd chęć napisania o 2 w nocy dzień wcześniej że tęskni i jest beze mnie samotny? Naprawdę uważacie ze to fair zachowanie? Próbowanie się zakochać to jedno, ale bez takich zachowań…ja też nieraz próbowałam ale nie robiłam nigdy nic wbrew sobie.

[awia]

Niektórych nie zrozumiesz. Przeszłam coś podobnego, tylko ciągnął to prawie pół roku, ten egzemplarz "bal się że się nie zakocha" ale nie przeszkodziło mu to przyjeżdżać na parę dni i mówić mi jaka jestem wspaniała.

Nie wszyscy ludzie są w porządku, niektórzy są na spektrum narcyzmu czy niedojrzałości emocjonalnej i po prostu ich nie obchodzą uczucia innych

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mariannaaaa_91]

Chodzi wyłącznie o zachowanie. Skoro czuł że to nie to to po co wszystkie te czule zachowania? Po co pisał dzień wcześniej, że tęskni i jest samotny o 2 w nocy? Ja rozumiem, że ktoś się stara zakochać ale to wychodzi naturalnie, a on wszystko inicjował. Godzinę przed zerwaniem wtulał się we mnie i całował co 5 sekund. Nie uważam że to zabranie fair i stąd było moje pytanie na forum…



Też próbowałam się zakochać w kimś i to nie raz, ale nigdy nie robiłam nic „wbrew sobie”. Jak można chcieć spędzać z kimś każdą chwilę wbrew sobie? Leżeć w nocy i napisać że się tęskni nie czując tego?

[awia]

Nie próbuj tego zrozumieć. Dla niego to miało sensu, dla reszty niekoniecznie.

Jego problemy, fajnie że wyszło tak wcześnie, daj czasowi czas. Poboli i przestanie.

Ale naprawdę nie ma sensu rozkminiac dlaczego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o inną kobietę. Pewnie ta jego niby była się o was dowiedziała, wjechało jej to na ambicje i spróbowała odzyskać swojego orbitera jak widać skutecznie. Na pocieszenie powiem Ci ze facet jest po prostu niezdolny do prawdziwej miłości. Widać lubi gierki, niedopowiedzenia i nie do końca jasne układy. Z takim kimś normalnej relacji nie zbudujesz. No chyba że potrafisz przymykać oko na zdrady lub fakt że raz będzie odchodził raz wracał i tak w kółko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[93c415117c97e4de5dd6a9da4f68eac238056681_62f82d1ce6160]

Koleś od 8 lat gania za niespełnioną miłością mimo że niby ma powodzenie? Troszkę to niepokojące i dysfunkcyjne. Może to dobrze, że Wam nie wyszło?

[Mad_Max]

Napisane przez Mariannaaaa_91

Jak można chcieć spędzać z kimś każdą chwilę wbrew sobie? Leżeć w nocy i napisać że się tęskni nie czując tego?

Nie można. Dlatego zakończył znajomość, a nie siedzi Ci teraz pod łóżkiem.

[Ellen_Ripley]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89302144]Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o inną kobietę. Pewnie ta jego niby była się o was dowiedziała, wjechało jej to na ambicje i spróbowała odzyskać swojego orbitera jak widać skutecznie. Na pocieszenie powiem Ci ze facet jest po prostu niezdolny do prawdziwej miłości. Widać lubi gierki, niedopowiedzenia i nie do końca jasne układy. Z takim kimś normalnej relacji nie zbudujesz. No chyba że potrafisz przymykać oko na zdrady lub fakt że raz będzie odchodził raz wracał i tak w kółko.
[/QUOTE]

Jak wyżej.

[minttee]

Napisane przez Mariannaaaa_91

Też próbowałam się zakochać w kimś i to nie raz, ale nigdy nie robiłam nic „wbrew sobie”.

I co robiłaś jak Ci się jednak nie udało zakochać?

[Mariannaaaa_91]

Właśnie to było najgorsze. Widziałam w nim strasznie zakochanego faceta. Rozmowa o zerwaniu była dla mnie szokiem…on kochał być w centrum zainteresowania, to prawda. Boli mnie po prostu ta świadomość, że robił to wszystko wbrew sobie kiedy ja byłam szczęśliwa. Twierdził, że nosił się z rozmową dłuższy czas, podczas gdy w rzeczywistości „noszeniem się” było tulenie, całowanie, chęć spędzenia każdego dnia razem, pisanie że tęskni. Wiem, że od wielu lat nie miał poważnego związku i że było to dla niego nowością. Ciężko mi się pozbierać po czymś takim gdyż normalnie „pomagają” zle wspomnienia, a ja mam jedynie te dobre. Czuję się po prostu źle ze sobą. Jak ktoś mi się nie podoba to w życiu nie chciałabym z nim spędzać czasu. Ciężko mi uwierzyć, że można robić takie rzeczy i być obojętnym…

[twiggz]

Napisane przez Mariannaaaa_91

Ja rozumiem. Chodzi mi wyłącznie o fakt pokazywania uczuć. Godzinę przed zerwaniem kładł mi głowę na kolanach. Skoro nic nie czuł to skąd chęć napisania o 2 w nocy dzień wcześniej że tęskni i jest beze mnie samotny? Naprawdę uważacie ze to fair zachowanie? Próbowanie się zakochać to jedno, ale bez takich zachowań…ja też nieraz próbowałam ale nie robiłam nigdy nic wbrew sobie.

Jak dla mnie to "sporadyczna" koleżanka napisała chcąc się spotkać. Zasada niedostępności działa w obie strony.

[Mariannaaaa_91]

Przecież te rzeczy były pisane półtora dnia przed zerwaniem a nie rok wcześniej. O tym cały czas mówię.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Mariannaaaa_91

Właśnie to było najgorsze. Widziałam w nim strasznie zakochanego faceta. Rozmowa o zerwaniu była dla mnie szokiem…on kochał być w centrum zainteresowania, to prawda. Boli mnie po prostu ta świadomość, że robił to wszystko wbrew sobie kiedy ja byłam szczęśliwa. Twierdził, że nosił się z rozmową dłuższy czas, podczas gdy w rzeczywistości „noszeniem się” było tulenie, całowanie, chęć spędzenia każdego dnia razem, pisanie że tęskni. Wiem, że od wielu lat nie miał poważnego związku i że było to dla niego nowością. Ciężko mi się pozbierać po czymś takim gdyż normalnie „pomagają” zle wspomnienia, a ja mam jedynie te dobre. Czuję się po prostu źle ze sobą. Jak ktoś mi się nie podoba to w życiu nie chciałabym z nim spędzać czasu. Ciężko mi uwierzyć, że można robić takie rzeczy i być obojętnym…

Facet po prostu nie umie być sam. Byłaś plastrem, kocykiem, poduszką, pocieszką itd. Niestety, Ty myślałaś, że to oznaki zachowania i zaangażowania (bo większość normalnych ludzi dokładnie tak by to odbierała), a dla niego to było tylko szukanie ciepełka na podładowanie baterii (Twoim kosztem) i pójście sobie dalej. Nic z tym nie możesz zrobić. I nie łącz zakochania się z faktem, czy się facetowi podobasz, czy nie. Owszem, musiałaś się podobać na tyle, aby bez jakiegoś obrzydzenia chciał spędzać z Tobą czas. Inaczej wybrałby inną. Tylko nie podobasz się na tyle, aby chciał z Tobą dzielić dalszy ciąg tej historii.

Koleś zapewne nadal tak naprawdę wzdycha do ex. Ciebie wykorzystał, nawet jeżeli początkowo nie to miał na celu. Wypłacz się, wykrzycz... w końcu przejdzie.

[Mariannaaaa_91]

Jak uważałam, że ktoś mi się podoba i być może się zakocham to i tak nie robiłam wbrew sobie rzeczy ala: wtulanie się i pocałunki sama z siebie, pisanie w nocy że tęsknie. Spotykałam się ale widać było po mnie dystans. Nie chciałam kogoś oszukiwać czy wbrew swoim uczuciom komuś wyznawać, że mi zależy.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Mariannaaaa_91

Przecież te rzeczy były pisane półtora dnia przed zerwaniem a nie rok wcześniej. O tym cały czas mówię.

Pisał to, co pewnie uważał, że chcesz usłyszeć plus może sam się chciał nieco nakręcić na sytuację. Albo to po prostu manipulant. Tak, czy inaczej co z tego, że pisał? TO NIC NIE ZNACZY już teraz. Nie przeżywaj. Nie warto. Nie był szczery.

---------- Dopisano o 14:58 ---------- Poprzedni post napisano o 14:56 ----------

Napisane przez Mariannaaaa_91

Jak uważałam, że ktoś mi się podoba i być może się zakocham to i tak nie robiłam wbrew sobie rzeczy ala: wtulanie się i pocałunki sama z siebie, pisanie w nocy że tęsknie. Spotykałam się ale widać było po mnie dystans. Nie chciałam kogoś oszukiwać czy wbrew swoim uczuciom komuś wyznawać, że mi zależy.

Ty, Ty, Ty... A rozumiesz, że on nie jest Tobą i nie czuje i nie rozumuje w ten sam sposób? Ludzie są różni. No trafiłaś na taki egzemplarz. Masz cenne doświadczenie na przyszłość. I idę o zakład, że jednak tam jakieś niepokojące, niewielkie sygnały były, tylko pewnie sobie wszystko tłumaczyłaś na jego korzyść.

[minttee]

Napisane przez Ellen_Ripley

I idę o zakład, że jednak tam jakieś niepokojące, niewielkie sygnały były, tylko pewnie sobie wszystko tłumaczyłaś na jego korzyść.

Wystarczy, że facet od x lat tkwił w jakimś dziwnym układzie z laską a później mimo zakończenia relacji nadal utrzymywał z nią kontakt. Autorka się (przepraszam za słowo) nawinęła i zaczelo się słynne 'bombardowanie miłością' 24/h

[magbeth]

Ellen ma racje, Autorko. Wiem, ze boli, nie może nie bolec. Daj tym uczuciom upust (tylko bez szkody dla siebie), czas i przestrzeń.
Imho plus, ze to nie trwało kilka lat, bo wtedy i dłuższy czas i inny poziom zaangażowania, ale musisz sama to przerobić i przyjąć do siebie. Trzymaj się

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

niektorzy ludzie nie maja problemu z bliskoscia bez zakochania widocznie on do takich nalezy
nie ma co rozbijac gowna na atomy ,najwazniejsze ze powiedzial ci ze nie jestes tym czego szuka i to dosyc wczesnie bo tylko po 3 miesiacach zamiast np 3 latach
w tym przypadku jednak stawiam na to ze gosciu jest jakims narcyzem czy innym odchylem i ze to jeszcze nie koniec ,jest to pewnie jakas gra,rozkochanie ,teraz porzucenie ,zaraz zmieni zdanie bedzie pisal ze zaluje a pozniej znowu odrzuci a ty nie bedziesz juz wiedziala co jest prawda a co twoim wyobrazeniem
na twoim miejscu wykasowalabym numer i zablokowala wszedzie gdzie sie da,mialas lucky escape wiec nie daj sie wciagnac w wieksze bagno

[bb877eca5b670ba2fd8b4b07a42f711101bde2c0_634f2ff37f2c0]

A ja uważam, że byłaś dla niego trofeum. Zaimponowała mu Twoja niedostępność. Być może wcześniej się z czymś takim nie spotkał, bo sama wspomniałaś, że jest przystojny i ma powodzenie wśród kobiet. Stawał więc na rzęsach, żeby Cię zdobyć, a potem poszło już klasycznie 3xZ, czyli zdobyć, zaliczyć, zapomnieć. Wierz mi, że gdyby gość rzeczywiście bił się z myślami, to byłoby to od jakiegoś czasu widać. To jego "Próbowałem się w tobie zakochać" to manipulacja, robienie z Twojej krzywdy opowieści o sobie, stawianie siebie w roli biednego misia, który przecież się starał i trzeba mu współczuć. On nie spędzał z Tobą czasu, żeby Tobie było dobrze, tylko żeby nie czuć się samotnym. Wychodzi z tego polukrowanego obrazka straszny egoista. I świetny aktor, bo jak dla mnie uczucie magicznie skończyło się w momencie, w którym odezwała się była albo miał już na oku inną ślicznotkę z tindera, która jako nowa zdobycz wydała mu się bardziej atrakcyjno.

Dziewczyno, nie rozpamiętuj. Ciesz się, że jego już nie ma w Twoim życiu, bo by Ci je rozwalił na wiele lat.

[Overcooked]

Napisane przez Mariannaaaa_91

Jak uważałam, że ktoś mi się podoba i być może się zakocham to i tak nie robiłam wbrew sobie rzeczy ala: wtulanie się i pocałunki sama z siebie, pisanie w nocy że tęsknie. Spotykałam się ale widać było po mnie dystans. Nie chciałam kogoś oszukiwać czy wbrew swoim uczuciom komuś wyznawać, że mi zależy.

Ale on widocznie tego nie robił WBREW sobie. Przytulał się i całował bo sam potrzebował a nie celem wyznania że mu zależy. Może i w tamtej chwili tęsknił w znaczeniu nudził się i chciałby się spotkać z tobą - to nie była forma wyznania ci uczuć ani dowód chęci spędzenia z tobą następnych lat. Generalnie nic dziwnego że sama się zakochując interpretowałaś że wszystko idzie w danym kierunku i teraz ci przykro że nic dalej się nie potoczy ale teraz to rozbijasz gó*no na atomy bez sensu roztrząsając każdy gest.

[Andziullka666]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89302144]Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o inną kobietę. Pewnie ta jego niby była się o was dowiedziała, wjechało jej to na ambicje i spróbowała odzyskać swojego orbitera jak widać skutecznie. Na pocieszenie powiem Ci ze facet jest po prostu niezdolny do prawdziwej miłości. Widać lubi gierki, niedopowiedzenia i nie do końca jasne układy. Z takim kimś normalnej relacji nie zbudujesz. No chyba że potrafisz przymykać oko na zdrady lub fakt że raz będzie odchodził raz wracał i tak w kółko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Całkiem możliwe. Nie zdziwilabym się też gdyby ta była go kolejny raz kopnela w zad i skruszony misiaczek znów spróbuję coś zdziałać u autorki. Ze popełnił błąd, był głupi i sraty taty. Autorko jakby co nie daj się.

[Rudakiniak]

Twoja historia wcale nie jest taka niewiarygodna jak myślisz. Też byłam kiedyś w podobnej sytuacji. Zdarza się. Dobrze, że powiedział to tak szybko.

[chwast]

Gość 8 lat latał za kimś, kto trzymał go na dystans, nie chciał być z nim w związku.
W końcu postanawia to skończyć i zjawiasz się Ty. Jesteś jego plastrem. Po jakimś czasie on przestaje czuć sie komfortowo i coraz bardziej musi sie zmuszać do bycia z Tobą. Nie chce się zmuszac. Kończy to.
Na 100000% jest zakochany w tamtej, może napisała mu coś, co wzbudziło w nim nadzieję po raz enty.

Taki facet nie nadaje sie do budowania relacji. Ma jakieś nieprzepracowane problemy ze sobą. To nie mogło się udac.

Dodatkowo mówisz, ze nie bylo red flags. No moim zdaniem bylo ich nawet sporo.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Nuova]

Napisane przez Mariannaaaa_91

Był to facet przystojny i pewny siebie, ale zarazem egocentryczny.

Wiedział, że ma powodzenie u kobiet i to spore. Mimo wszystko od kilku lat nie był w związku.

Ostatnią jego miłością była dziewczyna, która utrzymywała z nim kilka lat relację friends with benefits i która nie chciała niczego więcej.

Wracając do mnie, z początku nie byłam do niego przekonana ponieważ mówił bardzo dużo o sobie już na pierwszej randce i nie czułam jego zainteresowania moją osobą.

Mimo jego egocentryzmu bardzo o mnie dbał i się troszczył (czego brakowało mi w poprzednich związkach).

Zero tzw. red flags.

Jak dla mnie to te kilka zdań, a potem podsumowanie, że nie było żadnych sygnałów alarmowych to oszukiwanie samej siebie. Zaczarował Cię, Autorko, pobawił się i zniknął, a Ty pewnie już myślałaś, że "zły chłopiec" się przy Tobie ustatkował.

Typowy egocentryk, ani nic w tym szokującego ani niespodziewanego niestety.

[Hiromi_Ise]

Dokładnie!! Najgorszy typ faceta do randkowania, jak mi taki od wejścia wyjeżdża i opowiada tylko o sobie i swoich sukcesach bez końca to już wszystko jest jasne i uciekam jak najdalej. A najgorsze, że oni właśnie tak działają, że na końcu on jest ofiarą, bo biedaczek tak bardzo się starał i nic nie wyszło, podczas gdy w rzeczywistości po prostu się Tobą zabawił. Może nawet nie poszedł do tej byłej, tylko jakąś inną do zabawy sobie znalazł. Jak to mówią, śmieci same się wyniosły, nic dobrego z tej relacji by nie było.