Romans bez romansu

[trustthetrue]

Hej Wam,


Zdecydowałam się napisać na forum, aby może grupa osób uświadomiła mi dobitnie, że popełniam błąd.
Od roku jestem w znajomości z żonatym facetem, który ma dziecko. Przez ten czas nie doszło do fizycznego zbliżenia, chociaż umawialiśmy się na to kilka razy - po prostu za każdym razem któreś z nas rezygnuje, bo nas to przytłacza.

Znajomość zaczęła się klasycznie - w pracy. Długie rozmowy przez komunikator, multum wspólnych tematów. Po dłuższym czasie naturalnie wynikło zauroczenie. Kiedy już oboje wiedzieliśmy, że jest to odwzajemnione, postanowiliśmy zacząć się widywać w w wiadomym celu. Wiedziałam, że nie zostawi żony, nigdy mi tego nie obiecywał. Był szczery - zauroczył się, chciałby przeżyć ze mną miłe chwile, jest to dla niego istotne, ale jego priorytetem jest dziecko i tak pozostanie. Będąc na tzw. haju - akceptowałam to. Natomiast nigdy nie doszło do seksu - raz rezygnowałam ja z obawy przed zaangażowaniem, później on z tego samego powodu. Byliśmy w ciągłym kontakcie obiecując sobie, że to tylko koleżeństwo, jak wiadomo, nie wychodziło i temat powracał. W momencie, gdy ja po raz kolejny zrezygnowalam w nim coś pękło i z dnia na dzień powiedział, że już mu przeszłam. Bolało, ale kontakt był. Próbowaliśmy nie poruszać wiadomych tematów, ale to na nic. Jakiś czas temu mieliśmy sprzeczkę, gdzie zerwaliśmy znajomość, bo on stwierdził, że to dla niego bez znaczenia, że nawet jak się coś wydarzy, to ok, ale nie będzie to dla niego coś wielkiego. Zabolało bardzo i nie chciałam kontaktu - było dużo emocji i impulsywych wiadomości z mojej strony do niego. Niestety po czasie się złamałam i się do niego odezwałam. Temat znowu wraca. Ja nie uczę się na błędach (za każdym to przeżywam), a on chciałby żebym podchodziła bez emocji i w to brnie, wiedząc że ja emocje mieć będę. Dochodzi do sytuacji, że hamuję się w rozmowach, aby nie pokazać, że mi zależy. Umówieni jesteśmy na spotkanie u mnie - w wiadomym celu. Nie umiem tego przerwać, chociaż wiem że nie ma przyszłości a nawet bliskości fizycznej. Dlaczego on to ciągnie również jest dla mnie zagadką (mógłby mieć romans z każdą inną laską). Czuję że ucieka mi życie na atrapie relacji.
Może potrzebuję usłyszeć mocne słowa, aby zdecydować się raz na zawsze powiedzieć pas. Nie wiem jedynie czy zaczekać do spotkania, czy zrobić to od razu po świętach przez wiadomość.
Nawet nie wiem, czy to prośba o radę... Czy jest sens być w tym nawet kilka dni dłużej?

[Mija62]

Napisane przez trustthetrue

Hej Wam,


Zdecydowałam się napisać na forum, aby może grupa osób uświadomiła mi dobitnie, że popełniam błąd.
Od roku jestem w znajomości z żonatym facetem, który ma dziecko. Przez ten czas nie doszło do fizycznego zbliżenia, chociaż umawialiśmy się na to kilka razy - po prostu za każdym razem któreś z nas rezygnuje, bo nas to przytłacza.

Znajomość zaczęła się klasycznie - w pracy. Długie rozmowy przez komunikator, multum wspólnych tematów. Po dłuższym czasie naturalnie wynikło zauroczenie. Kiedy już oboje wiedzieliśmy, że jest to odwzajemnione, postanowiliśmy zacząć się widywać w w wiadomym celu. Wiedziałam, że nie zostawi żony, nigdy mi tego nie obiecywał. Był szczery - zauroczył się, chciałby przeżyć ze mną miłe chwile, jest to dla niego istotne, ale jego priorytetem jest dziecko i tak pozostanie. Będąc na tzw. haju - akceptowałam to. Natomiast nigdy nie doszło do seksu - raz rezygnowałam ja z obawy przed zaangażowaniem, później on z tego samego powodu. Byliśmy w ciągłym kontakcie obiecując sobie, że to tylko koleżeństwo, jak wiadomo, nie wychodziło i temat powracał. W momencie, gdy ja po raz kolejny zrezygnowalam w nim coś pękło i z dnia na dzień powiedział, że już mu przeszłam. Bolało, ale kontakt był. Próbowaliśmy nie poruszać wiadomych tematów, ale to na nic. Jakiś czas temu mieliśmy sprzeczkę, gdzie zerwaliśmy znajomość, bo on stwierdził, że to dla niego bez znaczenia, że nawet jak się coś wydarzy, to ok, ale nie będzie to dla niego coś wielkiego. Zabolało bardzo i nie chciałam kontaktu - było dużo emocji i impulsywych wiadomości z mojej strony do niego. Niestety po czasie się złamałam i się do niego odezwałam. Temat znowu wraca. Ja nie uczę się na błędach (za każdym to przeżywam), a on chciałby żebym podchodziła bez emocji i w to brnie, wiedząc że ja emocje mieć będę. Dochodzi do sytuacji, że hamuję się w rozmowach, aby nie pokazać, że mi zależy. Umówieni jesteśmy na spotkanie u mnie - w wiadomym celu. Nie umiem tego przerwać, chociaż wiem że nie ma przyszłości a nawet bliskości fizycznej. Dlaczego on to ciągnie również jest dla mnie zagadką (mógłby mieć romans z każdą inną laską). Czuję że ucieka mi życie na atrapie relacji.
Może potrzebuję usłyszeć mocne słowa, aby zdecydować się raz na zawsze powiedzieć pas. Nie wiem jedynie czy zaczekać do spotkania, czy zrobić to od razu po świętach przez wiadomość.
Nawet nie wiem, czy to prośba o radę... Czy jest sens być w tym nawet kilka dni dłużej?

Z twojego wpisu, ewidentnie wyłania się facet, który nie czuje tego co ty, a jedynie chce sexu bez zobowiązań.

Zejdź na ziemię.

[Mahdab]

Nie ma sensu ciągnąć ani dnia dłużej i nie musisz z nim zrywać, bo niby co?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mojachwila]

Nie nadajesz się do bycia kochanką, za dużo w tobie emocji. Po konsumpcji wpadniesz po uszy, on wręcz przeciwnie- dostanie co chciał. Pomyśl jak wtedy zrani cię jego postawa i słowa, które na pewno się pojawią. Postawił sprawę jasno, nie interesujesz go ty, tylko twoja wagina, to się nie zmieni mimo że będzie w stanie obiecać ci wszystko, by nie stracić darmowego seksu na boku. Fundujesz sobie złamane serce i kryzys psychiczny na własne życzenie, nawet mi cię nie żal. Pominę wysrywy na temat moralności i świństwie w kierunku jego żony i dziecka.

[Indecence]

Po co Ci ta "relacja"? Bo jemu to wiadomo, chce dodatkowego seksu, nowego, innego ciałka niż to co ma w domu. A Tobie po co?

[trustthetrue]

Napisane przez Indecence

Po co Ci ta "relacja"? Bo jemu to wiadomo, chce dodatkowego seksu, nowego, innego ciałka niż to co ma w domu. A Tobie po co?

Zadawałam sobie to pytanie wiele razy. Nie umiem na nie odpowiedzieć, bo nie mam żadnych racjonalnych argumentów. Trwa to bardzo długo, przynosiło dużo emocji, najpierw samych pozytywnych, a teraz głównie te negatywne. Może ta huśtawka jest uzależniająca?
Najgorsze jest w ty wszystkim to, że ja mu komunikowałam, że jestem młodą dziewczyną i pcham się w coś koniec końców niedobrego. W odpowiedzi usłyszałam "jesteś za☠☠☠istą laską. nie wiem, dlaczego chcesz się ładować w takie bagno"... to chyba podsumowanie idealne

[Indecence]

Napisane przez trustthetrue

Zadawałam sobie to pytanie wiele razy. Nie umiem na nie odpowiedzieć, bo nie mam żadnych racjonalnych argumentów. Trwa to bardzo długo, przynosiło dużo emocji, najpierw samych pozytywnych, a teraz głównie te negatywne. Może ta huśtawka jest uzależniająca?
Najgorsze jest w ty wszystkim to, że ja mu komunikowałam, że jestem młodą dziewczyną i pcham się w coś koniec końców niedobrego. W odpowiedzi usłyszałam "jesteś za☠☠☠istą laską. nie wiem, dlaczego chcesz się ładować w takie bagno"... to chyba podsumowanie idealne

sorry, ale lepiej dla Ciebie byłoby odciąć się od tego typa całkowicie. żeruje na tych Twoich emocjach, doskonale wie, że nie jest Ci w stanie nic zaoferować, informuje Cię o tym wprost, nazywając tą relację "bagnem" a Ty nadal lecisz jak ćma do światła?

czy Ty w ogóle umawiałaś się na jakieś randki z kimś innym w trakcie tego "romansu"?

[trustthetrue]

Napisane przez Indecence

sorry, ale lepiej dla Ciebie byłoby odciąć się od tego typa całkowicie. żeruje na tych Twoich emocjach, doskonale wie, że nie jest Ci w stanie nic zaoferować, informuje Cię o tym wprost, nazywając tą relację "bagnem" a Ty nadal lecisz jak ćma do światła?

czy Ty w ogóle umawiałaś się na jakieś randki z kimś innym w trakcie tego "romansu"?

tak. na samym początku nie byłam w tym emocjonalnie. umawiałam się na randki, ale żaden facet nie zainteresował mnie tak jak on. nie mam problemu z poznawaniem męzczyzn, zainteresowanie jest, ale dla mnie przez ten czas żaden nie miał startu do niego.

dopiero w ostatnim czasie zauważam, że to mrzonki, ale przez fakt, że trwa to tak długo, to ciężej mi się odciąć. wiele razy próbowałam. na co dzień jestem konkretna i zdecydowana. wcześniej, gdy jakaś znajomość nie wychodziła, to kończyliśmy i nie wracałam do tego, szłam dalej. tutaj z jakiegoś powodu jest mi o wiele ciężej.

[Paprotka_]

Świetnie Tobą manipuluje. Weź go kopnij w tyłek, bo z jego strony widać chęć zabawy młodą laską, uczucia w tym nie ma, nie z jego strony. Brnie bo koniecznie chce "zaliczyć". Co z tego że mu mówiłaś i że wie, że podchodzisz do tego emocjonalnie - nie interesuje go to bo nie jest dla niego ważny Twój dobrostan.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[Agoorka]

Szkoda życia i zdrowia, serio.Jestes wolna, możesz korzystać z życia,ale nie pchaj się w tą relację.Nie było fizyczności, a masz tyle emocji, pomyśl,że po byłoby jeszcze gorzej.Gość by miał odskocznię,a ty rollercoaster, jeszcze weź pod uwagę,że to znajomość z pracy.Daj sobie spokój zanim będziesz zbierać swoją psychikę z podłogi.To tylko w głowie jest takie posypywanie go brokatem,że żaden inny mu nie dosięga do pięt.On nic takiego nie pokazał, żeby tak o nim myśleć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Laief]

Napisane przez trustthetrue

Zadawałam sobie to pytanie wiele razy. Nie umiem na nie odpowiedzieć, bo nie mam żadnych racjonalnych argumentów. Trwa to bardzo długo, przynosiło dużo emocji, najpierw samych pozytywnych, a teraz głównie te negatywne. Może ta huśtawka jest uzależniająca?
Najgorsze jest w ty wszystkim to, że ja mu komunikowałam, że jestem młodą dziewczyną i pcham się w coś koniec końców niedobrego. W odpowiedzi usłyszałam "jesteś zaistą laską. nie wiem, dlaczego chcesz się ładować w takie bagno"... to chyba podsumowanie idealne

Huśtawki faktycznie bywają uzależniające. Pytanie czemu tak na Ciebie mogą działać? Czy wcześniej rowniez coś takiego zauważyłaś? Najlepiej będzie definitywnie uciąć ten kontakt, bo niestety meczysz się na własne życzenie. Warto? To może odbić się na twojej psychice i przenieść na późniejsze relacje.

[skara]

Nic, ale to nic dobrego z tego nie wyniknie. Będziesz coraz bardziej zapętlona i zraniona, coraz bardziej będziesz się zapadać w to bagno. Jeszcze zachowujesz resztki rozsądku, skorzystaj z nich i ewakuuj się. Zablokuj wszelki kontakt poza zawodowym, dla własnego zdrowia psychicznego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

Obrzydliwy typ, utnij tę znajomość, po co Ci ktoś, kto sieje zło w Twoim życiu.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[PumpkinEyes]

Zmień pracę i odetnij się od typa to ci haj przejdzie i głupoty nie będą cię kusić. A w następnej unikaj takich sytuacji.

[trustthetrue]

Napisane przez PumpkinEyes

Zmień pracę i odetnij się od typa to ci haj przejdzie i głupoty nie będą cię kusić. A w następnej unikaj takich sytuacji.

nie pracujemy już razem od dłuższego czasu - zmieniłam pracę i dopiero od tego momentu coś się zaczęło dziac.

dzięki z Wasze komentarze!
niestety przez tą znajomość siada mi samoocena. czuję się jak typowy czasoumilacz, nie ma miejsca na moje emocje i i uczucie, a gdy tylko podejmuje ten temat po drugiej stronie jest irytacja i umniejszanie tego co czuje. Jak emocje mi puszczają, to jest gadka o tym, że po prostu nie spotkaliśmy się w odpowiednim momencie lub właśnie irytacja, że nie o emocje tu chodzi... ewidentnie jestem panienką do przeżywania miłych chwil. czasem myślę, że nawet jako zwykła koleżanka miałabym więcej praw niż teraz.

[Alekto123]

Po ci ten romans? Do czego ci on potrzebny? Jaką potrzebę ci zaspokaja?

Serio chcesz brnąć w coś, gdzie będziesz co najwyżej zbierać okruszki ze stołu? Ten twój ci nawet ściemniać nie próbuje, że odejdzie od żony, tylko wprost ci mówi, że co najwyżej możesz liczyć na rolę materaca/seks pogotowia.

Jeśli ci to pomoże to ponoć w rolę kochanki często wchodzą kobiety, które miały jakiś problem w relacji z ojcem. Ojciec umarł albo z innego powodu był nieobecny, był nieobecny emocjonalnie, itp. Kobieta, która miała ojca zaangażowanego i który poświęcał jej czas, raczej nie wejdzie w układ, gdzie nagle będzie dostawać jedynie resztki z stołu, bo nie do tego jest przyzwyczajona.

[wlosomaniaczkaaa]

Na jakiej podstawie uważasz, że mógłby mieć romans z każdą inną laska? Serio myślisz, że każda tak nisko się ceni, by czuć się jak piąte koło u wozu i nie miałaby problemu z tym, zeby ukrywać się jak szczur? Raczej mało która na to poleci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Indecence]

Napisane przez trustthetrue

niestety przez tą znajomość siada mi samoocena. czuję się jak typowy czasoumilacz, nie ma miejsca na moje emocje i i uczucie, a gdy tylko podejmuje ten temat po drugiej stronie jest irytacja i umniejszanie tego co czuje. Jak emocje mi puszczają, to jest gadka o tym, że po prostu nie spotkaliśmy się w odpowiednim momencie lub właśnie irytacja, że nie o emocje tu chodzi... ewidentnie jestem panienką do przeżywania miłych chwil. czasem myślę, że nawet jako zwykła koleżanka miałabym więcej praw niż teraz.

ja piernicze, po co Ci taka znajomość, po co to ciągniesz. to chore.

ewidentnie irytujesz gościa wylewaniem swoich uczuć - on się nawet nie kryje ze swoimi intencjami! narzucasz mu się ze swoimi emocjonalnymi potrzebami, kiedy on potrzebuje Cię tylko przelecieć. ja nie pojmuję, jak Ty możesz tego nie pojmować i się w to pchać. on nie ma nic do stracenia, bo niewiele jest kobiet, które pójdą na robienie za materac żonatemu typowi. a Ty, co Ty będziesz mieć - dobry seks? nie ma tej gwarancji, poza tym nie jesteś na ten moment gotowa odciąć się od zaangażowania, więc po seksie tylko pogorszysz sytuację.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

nie kumam po co ci ta relacja, skoro nic ci nie daje, nie zaspokaja ci ani potrzeb emocjonalnych, ani fizycznych

skoro zmienilas prace, to masz idealny grunt zeby sie z nim nie widywac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Alekto123]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Na jakiej podstawie uważasz, że mógłby mieć romans z każdą inną laska? Serio myślisz, że każda tak nisko się ceni, by czuć się jak piąte koło u wozu i nie miałaby problemu z tym, zeby ukrywać się jak szczur? Raczej mało która na to poleci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie, gość zdradzający żonę, czyli już wiadomo z góry jakiej "uczciwości" można się po nim spodziewać, chodzący sobie na seks do kochanki, zamiast w tym czasie pomóc zajmować się domem czy dzieckiem, to nie jest partia roku. W tej układance jednej osoby, której mi szkoda to żona, ona może nie zdawać sobie sprawy, z jakiego kalibru gnidą jest w związku.

Chociaż trzeba przyznać, że ten autorki jest pod pewnymi względami nad wyraz z nią szczery, dając wprost do zrozumienia, że oczekuje rozkładania nóg, a nie wypłakiwania się na ramieniu.

[trustthetrue]

Napisane przez Alekto123

Po ci ten romans? Do czego ci on potrzebny? Jaką potrzebę ci zaspokaja?

Serio chcesz brnąć w coś, gdzie będziesz co najwyżej zbierać okruszki ze stołu? Ten twój ci nawet ściemniać nie próbuje, że odejdzie od żony, tylko wprost ci mówi, że co najwyżej możesz liczyć na rolę materaca/seks pogotowia.

Jeśli ci to pomoże to ponoć w rolę kochanki często wchodzą kobiety, które miały jakiś problem w relacji z ojcem. Ojciec umarł albo z innego powodu był nieobecny, był nieobecny emocjonalnie, itp. Kobieta, która miała ojca zaangażowanego i który poświęcał jej czas, raczej nie wejdzie w układ, gdzie nagle będzie dostawać jedynie resztki z stołu, bo nie do tego jest przyzwyczajona.

tak, mam ten temat "rozpykany". nie mam kontaktu z ojcem odkąd skończyłam 12 lat, jest alkoholikiem i w moim domu nie miałam okazji, aby nauczyć się tego, jak zdrowy związek wygląda. niewątpliwie to też jest jakaś przyczyna czemu w to weszłam. może podświadomie jestem nauczona, że tylk ona to zasługuje, jakby ta znajomość to aktywizowała (chociaż do tej pory przy wyborze partnerów zwracałam uwagę czy jest szacunek i nie wikłałam się w żadne przemocowe relacje).

[Alekto123]

Mam wrażenie, że jednak tak nie do końca "rozpykany" skoro tkwisz w czymś takim. Zobacz, że na partnera znalazłaś sobie typa niedostępnego, który może ci dać bardzo niewiele, jedyne co oferuje to swojego penisa. Tak jak pewnie ojciec kiedyś niewiele ci dawał do tych 12 urodzin. Wchodzisz w związek, który śmierdzi dysfunkcją, którą znasz już z dzieciństwa.


Popracuj nad tym temat, bo zasługujesz na coś więcej niż taki pseudo związek, w którym robisz za materac dla czyichś potrzeb seksualnych.

[Mija62]

Miałam kiedyś koleżankę, która często angażowała się w tego typu zlrelacje i czuła się "lepsza" od dradzanej żony, bo żona rodziła, bo karmiła piersią, bo żona przytyła itp i
A ona nie. Tymczasem oglądając, bądź czytając jakieś wywiady z prostytutkami, często przewija się temat, że Ci mężczyźni zdradzający żony, woleli by uprawiać sex z własnymi żonami (w końcu je wybrali) ale z jakiś względów tego sexu od żon nie dostają, więc szukają gdzie indziej.
I to przeważnie jest jedynym powodem, a nie wyjątkowość kochanki.

[trustthetrue]

Napisane przez Alekto123

Dokładnie, gość zdradzający żonę, czyli już wiadomo z góry jakiej "uczciwości" można się po nim spodziewać, chodzący sobie na seks do kochanki, zamiast w tym czasie pomóc zajmować się domem czy dzieckiem, to nie jest partia roku. W tej układance jednej osoby, której mi szkoda to żona, ona może nie zdawać sobie sprawy, z jakiego kalibru gnidą jest w związku.

Chociaż trzeba przyznać, że ten autorki jest pod pewnymi względami nad wyraz z nią szczery, dając wprost do zrozumienia, że oczekuje rozkładania nóg, a nie wypłakiwania się na ramieniu.

Macie rację. Zapewne, gdyby miał wybór, wybrałby taka która nie wylewa żali. A że nie ma.... No cóż. Sama ustawiłam się w takiej pozycji.


W tym momencie na pewno przyda mi się dużo słów na otrzeźwienie, aby łatwiej to uciąć

[Indecence]

Napisane przez trustthetrue

tak. na samym początku nie byłam w tym emocjonalnie. umawiałam się na randki, ale żaden facet nie zainteresował mnie tak jak on. nie mam problemu z poznawaniem męzczyzn, zainteresowanie jest, ale dla mnie przez ten czas żaden nie miał startu do niego.

dopiero w ostatnim czasie zauważam, że to mrzonki, ale przez fakt, że trwa to tak długo, to ciężej mi się odciąć. wiele razy próbowałam. na co dzień jestem konkretna i zdecydowana. wcześniej, gdy jakaś znajomość nie wychodziła, to kończyliśmy i nie wracałam do tego, szłam dalej. tutaj z jakiegoś powodu jest mi o wiele ciężej.

bo się zaangażowałaś. przemyśl to na chłodno, nie nadajesz się do romansu z żonatym, albo może z tym konkretnym facetem. ukradkowy seks raz na czas Ci pasuje? będziesz czekać od spotkania do spotkania, a on spusci z krzyża i wróci do żony

[kokolins]

Biedna ta jego, pewnie nieświadoma, żona... Okropny typ.

Nic dobrego z tego dla Ciebie nie wyniknie, więc lepiej odetnij się i zablokuj typa gdzie się da. Skup się na sobie. Rozpykane masz ewidentnie nie bardzo, skoro ciągnie Cię do gościa, który nawet nie próbuje Cię zwodzić, tylko od razu zaznacza gdzie Twoje miejsce i funduje toksyczne emocje. Na Twoim miejscu czym prędzej rozglądałabym się za psychoterapią.

Wysłane z mojego RMX3393 przy użyciu Tapatalka

[816f5aca4bcedd6b7b6b1735683f717796a52e20_63eacf7a883f4]

Sama jestem kochanką. Kolejny raz. Za pierwszym razem dowiedziałam się o kobiecie wtedy, gdy ja już byłam utopiona emocjonalnie. I weszłam w to dalej.
Ze względu na doświadczenia - nie żałuję.
Ze względu na uczucia - żałuję ogromnie. Ale tak jak napisałam, ja dowiadując się o żonie już byłam zakochana.
Mając na koncie kilku żonatych - nie wchodź w to. Widać, że to nie jest dla Ciebie a facet ewidentnie chce Ciebie wykorzystać. Zwróć uwagę na słowa jakie wypowiadał a którymi sprowadził Cię do roli dzi*ki. Dla niego to bez znaczenia i nie będzie znaczyło nic wielkiego.
Ale zabawić się chce. Jesteś pewnie młodsza sporo od niego, mało doświadczona a on chce mieć laskę, którą sobie wychowa, wykorzysta i wyrzuci. Nie licz na uczucia. A liczysz na nie. To widać. Nawet jak nie na porzucenie żony to jednak na uczucia z jego strony. Nie rozbudzisz ich. I pewnie nie jesteś jedyna.

Jak chcesz jednakiść z nim do łóżka, niech zrobi badania. Jak mu zależy na seksie z Tobą i nie ma nic do ukrycia, to je zrobi.

[trustthetrue]

Napisane przez kokolins

Biedna ta jego, pewnie nieświadoma, żona... Okropny typ.

Nic dobrego z tego dla Ciebie nie wyniknie, więc lepiej odetnij się i zablokuj typa gdzie się da. Skup się na sobie. Rozpykane masz ewidentnie nie bardzo, skoro ciągnie Cię do gościa, który nawet nie próbuje Cię zwodzić, tylko od razu zaznacza gdzie Twoje miejsce i funduje toksyczne emocje. Na Twoim miejscu czym prędzej rozglądałabym się za psychoterapią.

Wysłane z mojego RMX3393 przy użyciu Tapatalka

Dobrze to napisałaś, że zaznacza moje miejsce.



Dzięki z Wasze wiadomości.


Wiecie, ja mam bardzo długi okres pracy za sobą. W momencie, gdy go poznałam byłam już naprawdę w dobrym miejscu. On bardzo długo był dla mnie "do rana przyłóż" - wrażliwy, uważny na to co mówię itd. Opowiadał o życiu z rodziną, zbudował relację nawet można powiedzieć że bliską, bez podtekstów. Ja mu opowiadałam o tym jakiego faceta szukam, co jest dla mnie ważne w znajomości. Na początku nie był nawet dla mnie atrakcyjny. Zaczął być, gdy jakaś więź wystąpiła - zapewne częsty przypadek u kobiet.

Teraz jak to czytam, to widzę że po prostu sprzedał się tak, jak chciał.

A łyknęłam, bo do tej pory nie miałam do czynienia z zajętymi facetami. Myślałam, że oni tak prosto z mostu, a jak widać są i tacy jak ten.


Zdecydowanie przez to mam regres w tym co wypracowałam. Widzę, że pozwoliłam poprzesuwać granice tak mocno, że typ nawet nie mydli mi oczu, a ja byłam gotowa w to iść mimo tego.

[Indecence]

No dobrze, a co planujesz w związku z tym wszystkim, do czego doszłaś?

[trustthetrue]

Na pewno się z nim nie spotkam. W momencie, gdy się odezwie postaram się wyciszyć kontakt, a jeśli nawiąże do spotkania, co na pewno się stanie, powiem, że zaczęłam się z kimś spotykać i nie będę szła w to dalej. Nie wiem, czy jest to idealny sposób, ale chyba jedyny możliwy dla mnie w tym momencie. Mogłabym całkowicie uciąć kontakt lub po prostu prostu z mostu powiedzieć, że to nie dla mnie, ale ja już to kończyłam kilka razy w taki sposób - "słuchaj, to nie dla mnie, raz że nie chcę przyczyniać się do nieszczęścia innej kobiety, a dwa że mogę się zaangażować". Nigdy nie zdało to egzaminu. W ten sposób na pewno on da sobie spokój (nie jest typem faceta narzucającego się), a i dla mnie to będzie opcja, która najmniej dotknie mnie emocjonalnie.