|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 11
|
Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Hej wszystkim,
mimo że jestem na forum długi czas to jest to mój pierwszy post. Nie do końca wiem co chcę osiągnąć, ale chyba szukam bratniej duszy i zrozumienia. Moja historia jest długa, ale mówiąc w skrócie: jestem studentką lingwistyki (2. rok), mam 20 lat. Od dziecka byłam wrażliwa, skryta, słabo przyjmowałam krytykę, małomówna. Mam za sobą dwa kilkumiesięczne epizody depresyjne A na co dzień od przynajmniej maja tamtego roku towarzyszą mi objawy nerwicowe. Na szczęście byłam u psychiatry i psychologia, biorę leki i czuję się generalnie znacznie lepiej. Ale ja nie o tym. Kocham te studia, sama je wybrałam, ale mam czasami naprawdę dość. Wystarczy że prześpię mniej niż 7 godzin, jak dzisiaj, i jestem jak trup. Z trudem dowlekłam się na zajęcia a po drodze myślałam o tym żeby sobie je w ogóle odpuścić. Jakoś przeżyłam ale miałam takie zmiany nastroju że jakby ktoś coś to albo bym wybuchła albo się rozryczała. Dając korepetycje nie ogarniałam co się dzieje w pewnych momentach, a teraz leżę i myślę że mam ochotę się pociąć albo zacząć wrzeszczeć bo mam sporo rzeczy do ogarnięcia na zajęcia, a nie mam siły. Na dodatek mam strasznie gadatliwą współlokatorkę, która niby wie że jest gadatliwa, ale jednak nie do końca. Potrafi randomowo zacząć się głośno śmiać albo gadać o temacie z kosmosu, a ja dojrze nie mogę się skupić na tym co robię, to mam ochotę ją udusić. Nie umiem jej powiedzieć wprost co czuję, bo boję się ją urazić, więc po prostu się na to zgadzam.. Ten problem z mówieniem "nie" iustawianiem granic to inna bajka u mnie. Bardzo łatwo mi się nakręcić, przez co wieczorem jestem na pełnych obrotach i często siedzę do późnych godzin (typowy nocny marek), kosztem swojego spania. Mój mózg zdaje nie potrafić się zatrzymać. Ciągle coś mieli i się czymś stresuje: albo co muszę przygotować na następne korepetycje (a mam trzy osoby), trzeba też siąść do tłumaczeń na praktyki, przygotować się na kolokwium, odrobić coś, ogarnąć coś itd. Z jednej strony nie są to trudne rzeczy i ja daje sobie z nimi jakoś radę, ale kwestia jest taka że emocjonalnie nie potrafię odpocząć. Przed i po korepetycjach stresuję się czy nie jestem beznadziejną korepetytorką, mimo zadowolenia uczniów ja nadal przewiduję że zaraz któryś z nich będzie chciał zrezygnować. Dalej: stresuję się sesjami (bo jak zwykle katastrofizuję że zawalę), stresuję się przyszłością (a czy ja się nadaje do tych tłumaczeń, a czy i tak roboty nie zabiorą mi tej pracy itd). Kiedy humor jest coraz gorszy próbuję poprawić sobie go słodyczami i byle jakim jedzeniem, nieraz mało piję, co odbija się na trawieniu. W ogóle mam huśtawki jeśli chodzi o jedzenie. Przez jakieś cztery tygodnie miałam mały apetyt, zmuszałam się do jedzenia, bo nie miałam ochoty, a teraz w domu na weekendzie jadłam co popadnie aż do mdłości. Nie chciałam wracać na te studia i próbowałam jakoś stłumić te emocje. Duża część października przeszła mi też za zawodach miłosnych, bo jest taki chłopak który mi się bardzo spodobał i ciągle walczyłam z własnymi emocjami.. ale to już przeszło. Aktualnie mam serdecznie dość tego wszystkiego. Przytłacza mnie to. Sen, ciepłe prysznice, próby odpoczynku od nauki, spędzenie czasu z bliskimi nie pomagają. Jestem coraz bardziej zmęczona i zniechęcona do swojego życia. W tamtym roku chociaż czekałam na powrót do domu, bo czułam się tam dobrze, ale teraz dom kojarzy mi się z kłótniami mamy z siostrami, młodszym bratem z którym nie umiem rozmawiać (jest jeszcze bardziej zamknięty ode mnie), z tym że nie umiem rozmawiać z tatą (jest przemęczony pracą). Mama też straciła pracę a na dodatek męczą ją duszności. Wszystko to strasznie wiadomo mi na psychice. Także siedzę tu w akademiku, gdzie niby jest lepiej, ale nie do końca, bo ciągle jestem w jakimś towarzystwie - albo w sklepie, albo na zajęciach, albo w pokoju. Tylko w łazience mogę liczyć na bycie sama z sobą, ewentualnie nocą. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 545
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Nie możesz się wystarać o jedynkę? Byłabyś sama. Ewentualnie stancja, ale pewnie wyjdzie drożej niż akademik. To przemęczenie jest dość normalne, pora roku nie sprzyja, dodatkowo masz sporo zajęć. Nie możesz zrezygnować czasowo np. z korepetycji?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 488
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Nie chcę palnąć jakiejś głupoty, ale może te wahania i spadki nastrojów to efekt uboczny przyjmowania leków? Może skonsultujesz te objawy z lekarzem, bo taki permamentny stres, zamartwianie się czy drażliwość wyglądają dość niepokojąco i na pewno utrudniają Ci funkcjonowanie.
Pora roku ogólnie depresyjna, więc na wszelki wypadek możesz też pomyśleć o suplementacji witaminy D3. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 39
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Wg mnie powinnaś zrobić wszystko, żeby mieć swój własny pokój. Na mieszkaniu studenckim gdzieś, w swoim własnym pokoju, odżyłabyś może. Miałabyś przestrzeń do regeneracji sił, do pobycia sama ze sobą. Bo wydaje mi się, że pewnie jesteś introwertyczką i ciągłe przebywanie w towarzystwie może Ciebie zwyczajnie męczyć.
Trudno się funkcjonuje, jak trzeba mieszkać z osobą, która ma zupełnie inny charakter od nas, np. Ty jesteś spokojna, a ona gadatliwa i energiczna. Ale jeśli musisz tam mieszkać, to dobrze by było tej współlokatorce zwrócić uwagę, że jej zachowanie przeszkadza. Rozumiem jednak, że masz opory. Czasem ludzie źle reagują na zwrócenie uwagi. Mimo wszystko, jak się nie powie, no to ktoś może uważać, że jest wszystko OK. Może więc warto zaryzykować i porozmawiać. Na spokojnie, grzecznie powiedzieć, co Ci przeszkadza i poprosić, czy mogłaby tak nie robić. Jeśli ona jest sensowna, to powinna zrozumieć, że ktoś potrzebuje spokoju i ciszy. A jeżeli jednak nie zrozumie, no to miałabyś wtedy jasny sygnał, że trzeba uciekać od niej. Może też mogłabyś czasem chodzić uczyć się do lektorium? Albo do biblioteki gdzieś? W takie miejsce, gdzie można pobyć w ciszy i spokoju. Człowiek potrzebuje też czasu tylko dla siebie. Takiej czasem też rozmowy z samą sobą. Można iść na spacer w jakieś spokojne miejsce i zapytać siebie: czego mi teraz brakuje, co mogłoby mi jakoś pomóc, co mogłoby mi poprawić humor, czego bym chciała właściwie, co mnie martwi, boli, a co mogłoby na ten ból i zmartwienia pomóc, itp. Tak zapytać siebie, zastanowić się na spokojnie nad sobą i swoim życiem. Pomyśleć, co można zmienić, żeby było jakoś lepiej. Wg mnie na teraz chyba najważniejsze dla Ciebie by było po prostu, żebyś się dobrze wysypiała. Może trudno Ci zasnąć, bo za mało masz ruchu? A przez napięcie, stresy niewyładowane, ciało się spina i trudno zasnąć. Ja polecam spacery, bieganie, siłownię (są też darmowe siłownie w parkach, nie trzeba nic płacić), basen. I mieć dla siebie więcej empatii. Popatrzeć na siebie tak, jak patrzyłabyś na swoją przyjaciółkę. Co byś doradziła najlepszej przyjaciółce w takiej sytuacji, jak Twoja? Jak byś do niej mówiła? Jak byś ją traktowała? Czasem człowiek ma więcej empatii, zrozumienia, łagodności dla innych ludzi, a siebie to tak "po macoszemu"... szorstko i same tylko wymagania... Ale można pomału zmieniać swoje myślenie i podejście, całe życie człowiek może się uczyć. Dobrze byłoby mieć jakieś wsparcie też w ludziach. Może osobę z rodziny, lub przyjaciela dobrego. A jak nie, to może psycholog by się sprawdził. Bo czasem ciężko w pojedynkę tak być ze swoimi problemami... Trzymaj się i nie poddawaj ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 4
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Ja Cię rozumiem. Też jestem wrażliwa, nerwowa i się stresuję wieloma rzeczami do przodu czy - jak się potem okazuje - niepotrzebnie, to jest chyba najgorsze połączenie cech, predyspozycje do depresji. Jesteś aktualnie w terapii? Brzmisz jakbyś była mało asertywna i miała niską samoocenę, a terapia jednak jakoś tam pomaga.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 11
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Bardzo dziękuję za takie podnoszące na duchu odpowiedzi. Potrzebowałam tego.
Faktycznie propozycja jedynki brzmi jak coś, co by mi pomogło. Jestem introwertyczką, jak zostało wspomniane, potrzebuję czasu z samą sobą, pracuję w ciszy i skupieniu.. Ale to chyba w tym roku nie wypali, bo nie wiedziałabym co powiedzieć współlokatorce no i też taki pokój jest droższy, a finansowo jest tak jak jest. Jak będzie coraz gorzej, to po prostu spróbuję zwrócić uwagę wprost (choć niby gdzieś tam już próbowałam wspomnieć, ale no, problem z asertywnością i stawianiem granic). Najwyżej faktycznie w przyszłym roku tak zrobię, dla swojego własnego zdrowia. Na chwilę obecną może będę zakładać słuchawki i ignorować, może to da jakiś sygnał. Myślałam żeby znaleźć sobie jakieś inne miejsce do nauki, ale najlepiej jest mi się jednak uczyć z dala od ludzi. W przeciwnym wypadku się rozpraszam.. Ewentualnie pomyślę o jednej bibliotece, która jest w pobliżu akademika. Przez kwestie finansowe podjęłam się też korków, także z nich niestety też nie mogę zrezygnować, bo dzięki nim mam swoje pieniądze na jedzenie. Po prostu nie chcę tak ciągnąć od rodziców, którzy i tak przesyłają mi na akademik. Chyba rozwiązaniem jest podchodzić do sprawy bardziej na luzie, nie przewidywać najgorszego, akceptować że nie jestem idealna, nie myśleć tyle. Tym bardziej że ja wręcz uwielbiam dawać takie lekcje i ludzie są zadowoleni. Miałam wybrać się na terapię. Byłam nawet specjalnie u psychiatry w mieście, gdzie studiuję, ale w końcu nic nie wyszło, bo za dużo obowiązków. Nie wiem kiedy miałabym to wcisnąć. I w sumie jestem też zmęczona ciągłym opowiadaniem na nowo swojej historii (byłam już u czterech psychiatrów i u jednej psycholożki na ośmiu spotkaniach). Wiem że powinnam coś zrobić w tym kierunku, ale na razie stanęło na lekach, które jakoś trzymają mnie w pionie. Faktycznie męczę się trochę z niską samooceną. Od dziecka się to za mną ciągnie - niska, cicha (jakby to było coś złego), powolna (miałam takie tempo nauki), jakaś "głupsza" i "gorsza". Niby mnie nikt nie wyzywał, ale byłam na boku grupy, a i w domu bywała krytyka, a ja chłonęłam to co widzę i słyszę, jak gąbka. Teraz nadal to odczuwam. Chłopak z którym mam praktyki pojechał po mnie, że mogłam się "bardziej przyłożyć" itd, że on się tak stara, że wymaga tego samego szacunku, podczas gdy ja robię co mogę, staram się.. ryczałam chyba z pół godziny, pisałam też do koleżanki, która ma bardziej wyluzowane podejście, uspokoiła mnie, ale jego słowa chodzą za mną jak cień i demotywują do dalszych starań. Zdecydowanie za łatwo mnie zranić.. Tak, postaram się chodzić spać max o 24:00, może nieco wcześniej. Sen jest w tej chwili podstawą. Ruch to kolejna sprawa.. w ogóle go nie mam i nie wiem, jak to zmienić. Gdzie bym nie poszła są ludzie, którzy będą się gapić, więc ciężko znaleźć jakieś miejsce. Ewentualnie te spacery. To w tej chwili jest chyba najbardziej możliwe. Oj tak, strasznie lubię po sobie jechać. Prawie automatycznie włączają mi się myśli typu "jesteś żałosna", "nic ci nie wychodzi, nie poradzisz sobie, inni są lepsi, nic nie potrafisz".. Sama się na tym łapę, ale i tak trudno mi zrezygnować. To tak jakbym była uzależniona od tego nakręcania. Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Spróbujemy coś podziałać. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 11
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Nie wiem o co u mnie chodzi.. może rzeczywiście kwestia niskiej samooceny. Kocham języki, uczyć angielskiego i tłumaczyć, ale wystarczy jakaś błahostka, jakaś uwaga prowadzącego nawet nie skierowana do mnie, a ja się zniechęcam i myślę że chciałabym rzucić to wszystko w cholerę. To tak jakbym z góry zakładała, że i tak mi nie wyjdzie (mimo zdanego pierwszego roku bez poprawek prócz jednej) i nawet nie powinnam próbować, bo i tak inni są lepsi i najlepiej będzie jak odpuszczę. Mam ochotę zwinąć się w kłębek i wrócić do domu i tam w miejscowości podjąć się po prostu byle jakiej pracy w sklepie. Nie ważne jakie męczarnie przeszłam w liceum, na korkach, na maturze, po maturze, na pierwszym roku. Nie obchodzi mnie cały ten trud, po prostu chcę wrócić do domu i rzucić wszystko w cholerę.
---------- Dopisano o 22:53 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ---------- Odkąd ten typ z grupy, z którym robię praktyki wytknął mi to i tamto, szczególnie brak szacunku, cholernie mnie to boli, chodzi za mną jak cień, jak jakiś transparent - za mało się starasz, nie masz szacunku do innych, jesteś egoistyczna i leniwa. Nie umiem sobie z tym poradzić. Czuję wobec niego złość, czuję ból, zranione uczucia a jednocześnie boję się pójść na zajęcia i spojrzeć chłopu w oczy. Co jeśli będzie mnie traktował z pogardą? Co jeśli będzie mi wypominał tą jedną rzecz? Co on teraz o mnie myśli? Że jestem leniwą ciapą, której nie chce przyłożyć się do praktyk, że mi nie zależy, że się nie nadaję? Żałuję że nawet zaproponowałam mu tę współpracę.. mogłam sobie gościa odpuścić. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 545
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Pytanie czy Twoi rodzice rzeczywiście mają na tyle kiepską sytuację finansową by nie móc Cię w pełni utrzymać czy tylko jakiś głupi honor każe Ci pracować? Jesteś dopiero na początku studiów, drugi rok jest najczęściej ciężki, przeładowany materiałem, nic dziwnego, że ledwo zipiesz. Co do ruchu to może zwyczajnie wysiadaj przystanek wcześniej i rób mały spacer, spróbuj też jeść więcej witamin i zdrowiej - i suplementy i zdrowsze jedzenie. Co do tego chłopaka to albo bym to unikała i ignorowała, albo bym na niego naskoczyła, jeśli czujesz się na siłach. Co to w ogóle za odzywki z jego strony.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 39
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Rozumiem, że się zdenerwowałaś tym chłopakiem. Ja też tak mam, że się potrafię bardzo zdenerwować, kiedy ktoś na mnie znienacka naskakuje. I też zdarzało mi się po takiej sytuacji źle czuć przez dłuższy czas, bez sensu rozmyślam o tym.
Uważam, że ten chłopak przesadził z reakcją. Można spokojnie i grzecznie powiedzieć, co komuś nie pasuje, a nie zaraz naskakiwać z pretensjami. Może on ma jakieś kompleksy, czuje się niepewnie co do własnej wartości i przez to tak się spina. Lub może u niego w domu jest taki agresywny styl komunikacji i temu myśli, że to normalne zachowanie komuś od razu nawrzucać, pojechać po kimś, zamiast spokojnie porozmawiać. Nie powiem Ci: "nie przejmuj się", bo to się każdemu łatwo mówi, jak nie jego sprawa dotyczy ![]() Co mogę jedynie poradzić, to raczej może spróbuj nabrać więcej dystansu do sprawy. Mi czasem pomaga w takiej sytuacji spojrzenie ze współczuciem na kogoś, kto mnie uraził, próba zrozumienia go, przez co łatwiej wybaczyć przykre zachowanie i mniej się przejmować, nie brać tak do siebie tego, nie rozpamiętywać. Myślę wtedy o tym, że ten drugi człowiek też przecież jakoś cierpi, też czuje w sobie jakiś ból, ma swoje braki, słabości, problemy z psychiką, trudną przeszłość itp. Zachowuje się tak, a nie inaczej, bo inaczej po prostu nie potrafi. Każdy ma swoje ograniczenia mentalne. Każdy jakiś bagaż życiowy niesie. Często w domach nie jest różowo, rodziny nie zawsze dają dziecku to, co ono potrzebuje, a potem wyrasta nieszczęśliwy człowiek i w relacjach z ludźmi jest toksyczny, i rani innych, nawet często nie wiedząc o tym. Warto też zauważyć w sobie taką awersję do kogoś, która powstała i się rozrasta, i to ta awersja nas właśnie tak boli. Buduje ona blokadę, mur negatywnych emocji między mną, a drugim człowiekiem. To trudna sztuka, ale czasem wystarczy obserwować po prostu tą awersję. Zauważyć ją i te uczucia, i myśli, które w nas powstają na tej kanwie. Chłopak zranił Ciebie kiedyś przykrym słowem, ale teraz to już Ty sama siebie ranisz samodzielnie, wspominając to zdarzenie i sycąc awersję. W ten sposób przejmujesz pałeczkę od tamtej osoby i teraz to Ty sama siebie ranisz, i Ty sama sobie szkodzisz. Bo przecież źle Ci z tymi myślami i emocjami. Tak naprawdę na zachowanie innych ludzi często wpływu nie mamy. Na co wpływ mamy - to samemu siebie przestać krzywdzić. Warto też zauważyć własny wpływ na daną sytuację, własną cegiełkę dołożoną do tego, co nas zraniło. U Ciebie np. to brak Twojej reakcji, brak obrony siebie, wyartykułowania do drugiego człowieka, że coś Ci się nie podoba, albo że nie życzysz sobie pewnych zachowań, słów czy tonu głosu wobec siebie. Czasami można zrobić dla siebie choć tyle, żeby szybko odejść, wycofać się z jakiejś niekomfortowej sytuacji. Ogółem człowiek ma pewien wachlarz zachowań do wyboru. Tylko zwykle tego nie widzimy, bo znamy tylko jeden schemat. I nie jest łatwo z tego schematu wyjść. Nie chodzi, żeby z kolei teraz siebie zacząć obwiniać, tylko chodzi, żeby zobaczyć, że o, z mojej strony też można coś poprawić. Że tutaj jest jakieś pole do pracy dla mnie, do zmiany na lepsze. Żeby nie czuć się bierną ofiarą okoliczności i cudzych zachowań. Uważam, że bardzo dobrze by było, gdybyś znalazła dobrego terapeutę i z nim właśnie na te różne tematy porozmawiała. Tam mogłabyś nauczyć się innego reagowania na to, co Cię spotyka. Zmiany swoich zachowań, wzorców. O rzucaniu studiów absolutnie nie myśl. Myślisz temu, że jesteś zmęczona. Chcesz tak naprawdę odpoczynku, a nie rzucenia studiów. Pomyśl, że w pracy w sklepie jest bardzo ciężko. Ruch, hałas, ludzie wchodzą i wychodzą, różne zachowania klientów, nie zawsze fajne i kulturalne... Z tego, co piszesz, Ty byś w sklepie raczej się nie czuła dobrze. Chyba, że na krótko, ale jako praca życia to myślę, że to nie dla Ciebie. Więc ja bym Ci radziła, nawet nie myśl w takim kierunku. Studia warto skończyć. Jeżeli bardzo potrzebujesz odpoczynku, to już raczej urlop dziekański bym rozważała na Twoim miejscu. Może to by była jakaś opcja? I zarobić byś mogła w tym czasie, a potem dzięki większej swobodzie finansowej łatwiej byłoby poświęcić się w pełni studiowaniu. Więc, jeśli czułabyś, że naprawdę nie dasz rady, to pomyśl o dziekance. Ostatnia rzecz. Piszesz: "Ruch to kolejna sprawa.. w ogóle go nie mam i nie wiem, jak to zmienić. Gdzie bym nie poszła są ludzie, którzy będą się gapić, więc ciężko znaleźć jakieś miejsce. " Uwierz, nikt na Ciebie się nie gapi. Ludzie się w ogóle nie interesują obcymi osobami. Każdy myśli tylko o sobie i tym, jak on sam wygląda ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 11
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Bardzo dziękuję za zrozumienie. Myślałam że jak zwykle wszystko wyolbrzymiam.
Racja, staram się mieć na uwadze przyczyny reakcji ludzi, próbuję zrozumieć motyw. W emocjach jednak się zapomina. Na szczęście już się uspokoiłam, a nawet prawie o tym zapomniała. Napisałam mu o swoich uczuciach, reakcja była średnio taka, jakiej bym oczekiwała, ale podzielenie się emocjami pomogło. Fakt, tak naprawdę nie chcę rezygnować ze studiów.. muszę pozwolić sobie na więcej odpoczynku. Co napisałaś/eś o ruchu i ludziach bardzo otwiera oczy. Zupełnie inna perspektywa, dziękuję. Będę miała na uwadze. ---------- Dopisano o 17:15 ---------- Poprzedni post napisano o 17:11 ---------- Eh, no w sumie przypuszczam, że jakoś dalibyśmy radę bez moich korepetycji.. albo jakbym miała chociaż o jedną osobę mniej, ale ja oczywiście rzuciłam się na głęboką wodę, jak to nieraz lubię. Potrafię narzucać na siebie za dużo oczekiwań i obowiązków, a potem nie wyrabiam.. no cóż, postaram się wetknąć odpoczynek w każdą wolną chwilę i muszę zwolnić z robotą. Tak, o witaminach i lepszej diecie pamiętam i właśnie próbuję wprowadzić więcej warzyw. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 11
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Okej, miałam tu już nic więcej nie pisać, ale chyba jednak muszę to z siebie wyrzucić..
Zauważyłam u siebie dziwny problem.. nawet nie wiem kiedy mi się on pojawił. Mianowicie chodzi o to, że strasznie stresuje mnie weekend. A w szczególności piątkowe popołudnie i wieczór oraz niedziela. Mam opory przed odpoczynkiem. Jak leżę, albo próbuję zająć się jakimś hobby, to w głowie mam tylko, że marnuję czas, powinnam zająć się czymś bardziej produktywnym. Nawet zraziłam się do rysowania i pisania, które sprawiało mi wiele radości, bo włącza mi się perfekcjonizm. Za każdym razem jak próbuję coś napisać albo narysować, te prace lądują w koszu, bo są do niczego, bo przecież nie mam wystarczających umiejętności. Strasznie mnie to boli. Wszystko traktuję jak listę zadań do wykonania, nie umiem wyluzować i odetchnąć. Najchętniej, gdybym się nie męczyła, siedziałabym godzinami nad fiszkami z niemieckiego i tylko dawała korepetycje.. nie wychodziła z domu, nie wychodziła do ludzi, czasem nawet nie jadła albo nie spała (tak jak już gdzieś wspomniałam wcześniej potrafię jeść mało co, apetyt po prostu mi zanika..)(przedwczoraj dosłownie siadłam do robienia materiałów na korepetycje o 23:00, a skończyłam o 6 rano.. nie wiem co mnie opętało, nie wiem o co chodzi, nikt mnie do tego nie zmusił). Jak mówię o tym rodzicom, to załamują ręce, martwią się o mnie. Także siedzę teraz przed laptopem, jest niedziela i jak zwykle skręca mnie od środka, bo a)mam przed sobą ciężki tydzień i się boję, że coś pozawalam b)nienawidzę odpoczynku. To co mnie jeszcze martwi, to poczucie bezsensu, które się za mną wlecze i które na tygodniu jest tłamszone przez zajęcia, naukę i obowiązki, a które na weekendzie wyłazi i przypomina o sobie. Próbuję sobie tłumaczyć, że przecież lubię te studia, że mam rodzinę dla której warto żyć, że mam jakieś pasje itd, ale nadal mam wrażenie, że mam tego życia dość. Często nie chce mi się rano wstawać na zajęcia, odrabiać lekcji, robić tłumaczeń na praktyki. Zaniedbuję zęby, wcinam słodycze, żeby zrekompensować sobie te wszystkie codzienne trudy, chciałabym żeby wszyscy dali mi święty spokój. W wolnym czasie wyłażą mi też tendencje do "egzystencjalizmu", czyli głowię się nad swoim sensem i celem w życiu. Te huśtawki nastroju też dobijają i sprawiają, że pojawiają mi się znowu myśli samobójcze: raz jest super, wszystko idzie w dobrym kierunku (bo w zasadzie dużo rzeczy w moim życiu dobrze się układa), a potem leżę w łóżku i mam ochotę zniknąć, bo mam wrażenie że kręcę się w kółko i nie mam dość siły, żeby to dalej ciągnąć, żeby dalej walczyć o samą siebie. Czuję się wtedy odcięta od ludzi i świata. Kiedyś jeszcze cieszyłam się na zbliżające się święta czy coś w tym stylu, ale teraz to mi wisi. Nie mam ochoty wracać do domu. Wracam tam głównie po to, żeby uciec przed tym, co siedzi w mojej głowie. Dzisiaj się obudziłam, wyspana, a moja pierwsza myśl to: kuźwa nie no, znowu kolejny dzień.. Martwi mnie to wszystko. Jutro pewnie znowu jak zawsze rzucę się w wir roboty i się to uspokoi, ale jak długo będę w stanie to pociągnąć? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 545
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Jeśli widzisz u siebie niepokojące sygnały to może czas sięgnąć po pomoc z zewnątrz? Strzelam, ale może jakieś leki na uregulowanie nastroju by Ci się przydały?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 1
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Hej
![]() Może to być lęk wolnopłynący czy też ogólny stan lękowy z powodu np. lęku przed porażką. I dlatego włącza ci się szereg mechanizmów kompensacyjnych: wpadanie w perfekcjonizm, prokastrynacja itp. Jesteś pod opieką lekarską/terapeutyczną, więc warto byłoby poruszyć z lekarzem albo psychoterapeutą to, jak się teraz czujesz i uzyskać dodatkowe porady praktyczne jak siebie w takich sytuacjach wspierać. Wydaje mi się, że potrzebujesz bardziej o siebie dbać niż to w tej chwili robisz. Tak doraźnie mogę polecić uwalnianie lęku z Anną Kromską na YT. A jutro zapisałabym się na pilną konsultację do twojego lekarza. Inaczej doprowadzisz swój organizm na skraj wyczerpania, będziesz mieć załamanie i zabiorą cię na hospitalizację. Edytowane przez _dajanka_ Czas edycji: 2023-12-03 o 12:52 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 39
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Brzmi to wszystko niepokojąco, co piszesz...
Pierwsze moje skojarzenie po przeczytaniu tego opisu to: pracoholizm. W google po wpisaniu: "pracoholizm objawy" pierwsza wyświetlona informacja pojawia się mi taka: "perfekcjonizm, niezadowolenie z siebie, z pracy, brak poczucia satysfakcji i przyjemności z wykonywanej pracy, trudności w przestrzeganiu czasu wolnego od pracy, brak granic pomiędzy czasem pracy i wolnym od pracy, zaburzony rytm dobowy snu i czuwania, bezsenność." Przede wszystkim nasunęło mi się takie przypuszczenie chyba temu, że jak człowiek uzależniony od czegoś ma to odebrane na pewien czas (np. pracoholik ma brak pracy/nauki w czasie weekendu) to czuje się wtedy źle. Spada nastrój, pojawiają się lęki i wtedy myśli idą w kierunku zachowania, które uzależnia, a które daje ulgę od przykrych objawów. "Konieczność ograniczenia aktywności zawodowej może skutkować nasilonymi objawami âodstawiennymiâ â np. lękowymi, psychosomatycznymi". A Ty piszesz, że nie możesz się już doczekać tego rzucenia w wir pracy, bo wtedy zapomnisz o złym samopoczuciu, poczujesz się lepiej na chwilę - "poczucie bezsensu, które się za mną wlecze i które na tygodniu jest tłamszone przez zajęcia, naukę i obowiązki, a które na weekendzie wyłazi i przypomina o sobie.", "znowu jak zawsze rzucę się w wir roboty i się to uspokoi". Na tej stronie pierwszej z googla - https://salusprodomo.pl/blog/pracoho...wy-i-leczenie/ - jest cała lista objawów: "
"Pracoholizm może być:
Myślę, że coś w tym może być. Ja widzę pewne punkty wspólne w tych opisach i u Ciebie. Piszesz na przykład: "siedzę teraz przed laptopem, jest niedziela i jak zwykle skręca mnie od środka, bo a)mam przed sobą ciężki tydzień i się boję, że coś pozawalam b)nienawidzę odpoczynku." - to by się zgadzało z punktami: "skoncentrowanie myśli i celów na pracy. Brak zainteresowania niczym, co nie ma związku z pracą" - Twój punkt a) i " niski poziom umiejętności odpoczywania, âbycia na luzieâ," - punkt b). Poczytaj więcej na ten temat, może to jest Twój problem, lub jeśli nie, to może coś zbliżonego...? Tym bardziej chyba dobrze byłoby jak najszybciej rozpocząć terapię, żeby się te problemy nie nasiliły... edit Jeszcze tak sobie myślę... A może te Twoje rozczarowania z chłopakiem, zwód miłosny, to ciągle gdzieś w Tobie siedzi i daje o sobie znać? Przecież od października nie minęło wiele czasu... Może nie dałaś sobie czasu też na przeżycie trudnych emocji z tym związanych, nie zaopiekowałaś się swoimi emocjami i potrzebami? Tylko, próbowałaś zagłuszyć ból emocjonalny nadmiarem zajęć. Teraz jesteś wykończona, a emocje niestety tak nie działają, że da się zepchnąć ze świadomości i wtedy one znikną. Będą się przypominać, wołać: hej, tu jesteśmy, zaopiekuj się nami. Może za bardzo chciałaś na siłę to zepchnąć i stąd tyle zajęć, ciągła gonitwa? Plus, coś pisałaś, że mama straciła pracę, a u ojca też nieciekawie, bo jest przemęczony pracą. Więc, może widząc tą sytuację w domu, Ty, w poczuciu nadmiernej odpowiedzialności, próbujesz przejąć rolę tej osoby, której wszystko będzie wychodziło perfekcyjnie? Chciałabyś może w ten sposób jakoś wspomóc, odciążyć rodzinę? Ale przy tej chęci poprawy sytuacji materialnej rodziny, chociaż chęci samej w sobie dobrej, ale może za bardzo siadło Ci to na psychikę, te problemy u rodziców. Gdzie oni są dawno dorośli i sami powinni ogarniać swoje sprawy. Nie wiem, takie moje luźne myśli, pod zastanowienie... Edytowane przez HerbatkaKawka Czas edycji: 2023-12-03 o 13:47 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 11
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Cytat:
---------- Dopisano o 22:27 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ---------- Cytat:
Hm, faktycznie czytałam o tym lęku.. coś w tym może być. Jeszcze jak jestem czymś zajęta, to nawet o nim zapominam, ale kiedy mam odpocząć, to wtedy się nasila. Nie jest to wykluczone. Zamierzam w końcu zadzwonić i umówić się na spotkanie z psychoterapeutą. Z tego co widzę mam do wykonana jeszcze sporo pracy nad sobą. Weź nawet nie mów, strasznie się takiego skrajnego wyczerpania boję. W tamtym roku poczułam skrawek takiego czegoś (zmuszałam się do nauki do sesji, szłam, pisałam egzamin, a resztę dnia spędzałam na objadaniu się, płaczu i siedzeniu przed komputerem, totalna beznadzieja). Strasznie się obawiam powtórki z rozrywki, więc bronię się nogami i rękami, próbuję szukać pomocy. ---------- Dopisano o 22:53 ---------- Poprzedni post napisano o 22:27 ---------- Cytat:
Nawet poczułam ulgę, bo czuję się zrozumiana.. trochę się bałam wyśmiania, ale na szczęście jest w ludziach życzliwość i empatia. ![]() Taak, ten pracoholizm nie jest wykluczony. Jak czytałam opis i objawy, to tylko kiwałam głową, bo są rzeczy, które się zgadzają. "Przede wszystkim nasunęło mi się takie przypuszczenie chyba temu, że jak człowiek uzależniony od czegoś ma to odebrane na pewien czas (np. pracoholik ma brak pracy/nauki w czasie weekendu) to czuje się wtedy źle. Spada nastrój, pojawiają się lęki i wtedy myśli idą w kierunku zachowania, które uzależnia, a które daje ulgę od przykrych objawów. "Konieczność ograniczenia aktywności zawodowej może skutkować nasilonymi objawami âodstawiennymiâ â np. lękowymi, psychosomatycznymi"." ---> tak, zgadza się.. - skoncentrowanie myśli i celów na pracy. Brak zainteresowania niczym, co nie ma związku z pracą, ---> tak, a przynajmniej zmniejszone zainteresowanie - utrata kontroli nad swoim zachowaniem, osoba nie jest w stanie ocenić, ile czasu poświęca pracy ---> bywa, choć nie wiem jak często tak naprawdę - niezdolność do abstynencji, przerwanie pracy powoduje lęk, napięcie, niepokój --> yep, po części - cechą jest praca w godzinach nocnych --> oj tak - ciągłe bycie zapracowanym, pośpiech w wykonywaniu pracy --> ![]() - poczucie przeciążenia, ciągłego zmęczenia fizycznego, niskiej wydolności procesów poznawczych --> oj tak, przeciążenie to dobre słowo - niezadowolenie z siebie, z pracy, brak poczucia satysfakcji i przyjemności z wykonywanej pracy --> noo, dlatego mam ochotę rzucić to wszystko w ☠☠☠☠u - niski poziom umiejętności odpoczywania, âbycia na luzieâ --> yes - zaniedbywanie siebie --> ![]() - sposobem ucieczki od problemów: w moim przypadku na pewno pustka i lęki.. - skutkiem problemów osobowościowych, np. cechy osobowości lękliwej, nasilona samokontrola i drobiazgowość ---> tak, w pewnym stopniu to mnie opisuje - zapotrzebowanie na stymulację --> ![]() Ugh, no to teraz będzie trzeba nad tym popracować. Dzisiaj rozmawiałam też o tym z mamą, to mi powiedziała, że babcia też była pracoholiczką.. także to chyba takie trochę rodzinne. |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 11
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Ja pierdziu. Jestem sobą załamana, nie poznaję się...
Znaczy tak, od początku. W końcu zaczynam o siebie dbać: śpię min. 7 godzin, jem zdrowiej, biorę witaminy, słucham muzyki dla relaksu, piszę opowiadanie, luźniej podchodzę do korków.. Powoli próbuję zahamować i coś tam mi wychodzi. Także są pewne plusy. To co zauważyłam, to.. coraz większa niechęć do studiów. Wkurzają mnie ludzie z grupy, do których się porównuję, którzy widać że się starają, robią co mogą, chcą skończyć te studia i pogłębić swoją wiedzę... a ja? Zupełnie nie poznaję samej siebie. Od liceum odznaczałam się pasją do języków. Dużo się uczyłam, kochałam to, chodziłam na korki, wiedza łatwo wchodziła mi do głowy, leciałam do przodu.. A teraz? Gdzieś w głębi nadal lubię tłumaczyć, uczyć się.. ale strasznie przytłacza mnie kompetencyjność tego środowiska.. Czuję się totalnie wypalona, stłamszona, zduszona, robię ledwie minimum i czuję się z tego powodu paskudnie. Nie umiem się zmusić, żeby dać z siebie więcej, a wiem, że mogłabym.. Czuję że kuleję gdzieś za grupą, ciągnę te studia na siłę, nie chce mi się chodzić na zajęcia, robić prac domowych, uczyć się na kolokwia.. Przytłacza mnie to miasto, ludzie wokół. Mam wrażenie że się duszę. Jestem tym przerażona, bo zawsze byłam mega ambitna, strasznie chciałam iść na te studia, być tłumaczem. W tej chwili radość mam tylko z korków.. Boję się że zawalę sesję.. już ostatnie kolokwium nie wiem czy udało mi się zaliczyć. Wkurzam się, bo wiele rzeczy, jak historia i literatura, są zupełnie beznadziejne i bezużyteczne. To co robimy na gramatyce mogłabym sama się nauczyć, słówka też. O wiele bardziej wolałabym uczyć się w domu, sama, w spokoju. Tylko oczywiście szkoda całej pracy, te studia pomagają znaleźć praktykodawców, a potem będzie tylko dokument.. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 545
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Nie podejmuj decyzji pochopnie, tym bardziej, że nie jesteś teraz w najlepszym stanie psychicznym. Staraj się uczyć i zaliczać przedmioty, nawet na trójkę, byle do przodu. A że na filologii (na innych kierunkach zresztą też) jest dużo przedmiotów nieciekawych i trudnych to prawda. Po drugim roku powinno być lepiej.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 11
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Racja.. uh, bo dobra, wdech i wydech. Chwilę rozmawiałam z mamą i doszłam do wniosku, że zupełnie bez sensu jest kuć wszystko na 5, ale raczej chcę skupić się na tym, co naprawdę będzie przydatne, a resztę po prostu pozdawać - zakuć i zapomnieć. Jak przestanę kłaść na siebie presję ganiania za grupą i oczekiwaniami wokół, to powinno być łatwiej.
Już się nie mogę doczekać przyszłego roku. W sensie, zamierzam dorwać pokój jednoosobowy. Już naprawdę wolałam współlokatorkę z tamtego roku, która raz była, raz jej nie było. Z tą tutaj to się naprawdę nie da na trzeźwo. Żeby mieć od niej spokój dosłownie spierniczam do łazienki i na korytarz. Jedynie kiedy śpię i gadam z mamą mogę liczyć na spokój od jej gadki. Nawet nie do końca, bo ostatnio jak próbowałam się zdrzemnąć po zajęciach, to śmiała się i rzucała na łóżko tak historycznie, jak pięciolatek. Jej randomowy śmiech i komentarze przy czytaniu komiksów doprowadza mnie do wrzenia. W tej chwili, o 24:00 znowu włączył się jej tryb napiep... o kryzysach egzystencjalnych, o jej problemach miłosnych, o tym jak chciałaby być chłopakiem.. Uciekłam pod prysznic, wcześniej rzucając kąśliwymi uwagami, bo nie umiałam być już dłużej miła. Najgorsze że jest osobą której nie da się normalnie zwrócić uwagi. Strasznie źle reaguje na krytykę. Nie chcę pogorszyć sytuacji więc jedyne co mogę to uciekać, ignorować albo burczeć Kuźwa kto normalny o 23:00 w nocy gada o tym że nie chce się zestarzeć i zrobi se eutanazję? W wieku 22 lat? Czy ona nie ma oczu i nie widzi, że zupełnie nie okazuje zainteresowania jej gadką, że jestem zmęczona i że próbuje przygotować się na zajecia? Ja naprawdę w końcu nie wytrzymam. Dojrze mam zapiep.. na studiach, to ona mi tylko dokłada. Nie ma roboty, mało zajęć, więc się jej nudzi i mimo że widzi że mam naukę, to chce mnie wyciągać na jakieś spotkania towarzyskie. Jutro mam wolne więc zgodziłam się na wypad do biblioteki.. A ona zrobiła z tego pół dnia łażenia po sklepach i galerii. Nie wytrzymałam i oświadczyłam że mam robotę, że mam kolokwium i nie mam czasu. Myśli że skoro korki mam o 17:00 to cały dzień będę się obiajać? Kurde no, czemu nie potrafię być asertywna i tak łatwo mi wejść na głowę. Wiem że sama nie jestem bez wad, ale jestem otwarta na to, żeby mi o tym powiedziała. Póki co nic nie było. Teraz stoję w kabinie prysznicowej i mam ochotę płakać, a jutro wynieść się na pół dnia gdzieś daleko poza jej zasięg. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 545
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
Poproś o zmianę pokoju, najlepiej na jedynkę. To normalne, mnóstwo moich znajomych tak robiło, czasami trzeba było chwilę poczekać, ale zawsze była pozytywna decyzja.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-11
Wiadomości: 11
|
Dot.: Zmęczenie, dołki psychiczne, studia
I tak zrobię.. tak szybko jak będę mogła.
Jedyne najrozsądnuejsde wyjście. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:55.