Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2024-10-21, 13:39   #1
AnkaSassanka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 4

Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?


Przez kilka lat przyjaźniłam się z jedną dziewczyną, ostatnio naprawdę blisko. Zawsze byłyśmy zupełnie różne. Ona silna, przebojowa, bardzo towarzyska, wszędzie mnóstwo znajomych, obracająca się w różnych kręgach, mocne opinie, bezkompromisowa. Ja spokojniejsza, wrażliwa, mniej przebojowa, z mniejszą grupą znajomych, nie przepadam za konfliktami, jestem bardziej skłonna do kompromisów, chodzę trochę swoimi drogami, ale dla bliskich jestem bardzo lojalna. Przez te kilka lat nie miałyśmy konfliktów i nasza znajomość była równa, kumpelska, fajna.

Prawie dwa lata temu przeszłam duże załamanie, depresję, trafiłam na terapię. Tam okazało się, jak niskie mam poczucie własnej wartości, ile traum, jak bardzo się boję żyć. Ta moja przyjaciółka wspierała mnie bardzo w kryzysie, miała dla mnie więcej czasu, niż zazwyczaj. Zresztą ja ją też zawsze starałam się wspierać, słuchać, gdy przechodziła ciężkie chwile i zawsze stawałam po jej stronie podczas np. rozstań czy kłótni z innymi.

Gdy nasza relacja była dalsza, była między nami równość. Natomiast gdy byłam w kryzysie to się zaczęłyśmy zbliżać, a raczej ona się zbliżyła do mnie. Z perspektywy czasu widzę, że przejęła wtedy rolę opiekunki. Dużej i doświadczonej, która wie jak żyć, co robić. Słuchała, doradzała, zabierała mnie w różne miejsca itd.

Zaczęłam zdrowieć i wracać do normalności, tej sprzed depresji. Na terapii nabrałam więcej pewności siebie, rozwinęłam nowe pasje, zaczęłam się więcej widywać z ludźmi, podobać facetom. Wtedy, jakoś tak stopniowo zaczęłam czuć, że w naszych kontaktach jest coś jakby nie halo. Zniknął gdzieś ten luz, który wcześniej czułam między nami. Coraz częściej miałam wrażenie, że ona jest jakaś niezadowolona, że zbija mój entuzjazm, że przy niej czuję się jakbym musiała bronić siebie, swoich poglądów, swojego zdania. To z początku było bardzo subtelne, przeplatane okresami, gdy było zupełnie dobrze, ale dawało się wyczuć.

Ostatnio sytuacja wybuchła. Czułam, że jest na mnie zła, więc spytałam o co chodzi. I usłyszałam litanię pretensji. Że ona zaczęła mnie uważać za bliską osobę przez ostatni rok, a ja jej nie poświęcam czasu, nie interesuję się nią, nie mówię jej ważnych rzeczy, ona nie może mi ufać, bo zachowałam się w jakiś tam sposób (nie dotyczyło to moich relacji z nią). Wymieniła mi wszystkie rzeczy, które zrobiłam źle, kiedy o niej nie pamiętałam, a kiedy ona pamiętała o mnie. I stwierdziła, że to ze mną coś nie halo, bo staję się defensywna, denerwuję się, kiedy ona tylko mówi mi o swoich potrzebach. Mówiła bardzo nieprzyjemnym tonem, czułam się jak audiencji u królowej (była protekcjonalna), poczułam się szantażowana bo zagroziła końcem przyjaźni. Na koniec łaskawie stwierdziła, gdy powiedziałam, że teraz się stresuję, że popełnię jakiś błąd w kontaktach z nią, że oczywiście jest wyrozumiała i ona doceni starania, jeśli je zauważy.

Już zaczęłam czuć się źle. Ale to jeszcze nie wszystko. Bo dołożyło się w krótkim czasie więcej i poszło o faceta. Nie będę zdradzać szczegółów, ale powiem tylko, że znamy się we trójkę długo, nie podrywałam jej nigdy i nie poderwałam żadnego faceta (jego też nie) i starałam się być jak najbardziej delikatna, lojalna, ale i tak wybuchła kłótnia. Ona uznała mnie niezrównoważoną emocjonalnie, nieradzącą sobie w życiu, stwierdziła że ona sama rozwiąże sprawę, bo ja nie umiem (jestem zbyt emocjonalna) i najlepiej, żebym z tym facetem nie miała kontaktu. I pomiędzy wierszami zagroziła mi, że albo jestem z nią albo przeciwko niej. Oczywiście nie wprost, ale wydźwięk był taki, ja to tak odebrałam. Gdy powiedziałam, że mnie szantażuje i mną manipuluje, to oczywiście się wyparła. Przed nim pokazała twarz, że nie chce problemów i ja wyszłam na niezrównoważoną. Wydaje mi się, że on też mnie tak końcem końców odebrał i nasze kontakty zdecydowanie się ochłodziły. No a z nią nie rozmawiamy.

Źle się czuję w tej sytuacji. Z jednej strony wiem, co usłyszałam w tej rozmowie na swój temat. I okej, mogło to być powiedziane w emocjach, ale nie wiem czy takie rzeczy da się "odsłyszeć". Przez wiele lat jej ufałam, a nagle poczułam się manipulowana, kontrolowana. Jakby diabeł w nią wstąpił, jakby była innym człowiekiem. A z drugiej strony cały czas zastanawiam się, gdzie ja zawiniłam. Za mało z siebie dałam, a ona mi tak pomogła? Byłam za bardzo bierna? Chciałam rozmawiać z dwiema stronami, nie odcinać się od tego faceta? Postawiłam na swoim i sprzeciwiłam się? A może jestem naprawdę za bardzo emocjonalna i histeryzuję?

Czuję się w jakiś sposób samotna. Ona ma wiele osób, do których może pójść się wygadać, a ja z racji bycia mniej towarzyską o wiele mniej. Ona też jest taką osobą, która zawsze postawi na swoim, jej jest na wierzchu. Więc w zasadzie za to postawienie się zapłacę pewnie sporą cenę, nawet jeżeli się odetniemy od siebie. Bo jej i tak będzie na wierzchu, ona i tak będzie mieć rację.
AnkaSassanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-21, 17:34   #2
skara
Zakorzenienie
 
Avatar skara
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 546
Dot.: Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?

Niektóre relacje są czasowe. Potrzebujecie się w pewnym okresie, potem coś się zmienia i to się rozmywa, czasami obustronnie a czasami jednostronnie. Chyba to tutaj zaszło, przestało Wam być po drodze ze sobą. Czas chyba się z tym pogodzić i ograniczyć kontakty

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
skara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-21, 19:25   #3
Nadiaa33
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2023-07
Wiadomości: 271
Dot.: Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?

Może tak być. Ale zastanów się też szczerze, czy faktycznie nie było tak, że ona dawała z siebie w tej znajomości znacznie więcej od ciebie - skoro cię wspierała, słuchała, zabierała w różne miejsca. A co ty robiłaś dla niej ? Może faktycznie było tak, że ty zapominałaś np o jej urodzinach, nie interesowałaś się, czy ona przypadkiem nie ma jakichś problemów i dziewczyna ma prawo czuć się wykorzystywana w kłótni o facecie ciężko coś powiedzieć, bo zbyt ogólnikowo to opisałaś. Ale fajnie czuć, że przyjaciółka jest lojalna wobec Ciebie i stoi za tobą murem. A nie tak, że ona cię wspierała, a przy jakichś problemach z facetem nie może liczyć na wsparcie od ciebie :/
Nadiaa33 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-22, 11:00   #4
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 490
Dot.: Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?

Cytat:
Napisane przez AnkaSassanka Pokaż wiadomość
Nie będę zdradzać szczegółów, ale powiem tylko, że znamy się we trójkę długo, nie podrywałam jej nigdy i nie poderwałam żadnego faceta (jego też nie) i starałam się być jak najbardziej delikatna, lojalna, ale i tak wybuchła kłótnia. Ona uznała mnie niezrównoważoną emocjonalnie, nieradzącą sobie w życiu, stwierdziła że ona sama rozwiąże sprawę, bo ja nie umiem (jestem zbyt emocjonalna) i najlepiej, żebym z tym facetem nie miała kontaktu.
Na początku pomyślałam, że to nierówny układ, gdzie koleżanka z silniejszym charakterem znalazła sobie Ciebie, cichą i bardziej introwertyczną osobę, żeby mieć komu doradzać, a może i opiekować się, ale potem tak niejasno opisałaś sytuację z tym facetem (jaka sytuacja sprawiła że zostałaś uznana za niezrównoważoną?), że zaczęłam mieć wątpliwości. Nie wiem co tam się podziało, ale to też dziwnie brzmi, że zarzekasz się o swojej lojalności itd., a jednak stało się coś takiego, że wybuchła awantura i ona wkurzyła się tak bardzo że postawiła Ci wybór: jesteś z nią czy przeciwko niej.
Aelora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-22, 11:13   #5
Pati_Hr
Raczkowanie
 
Avatar Pati_Hr
 
Zarejestrowany: 2024-08
Wiadomości: 387
Dot.: Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?

Ja tylko zwrócę uwagę, że często ubocznym skutkiem terapii bywa aż przesadne "postawienie na siebie i swoje potrzeby", przy którym można nawet nie zauważyć, że robi sie to kosztem bliskich osób dostających przez to rykoszetem, nawet jeżeli docelowo nie chciałyśmy ich krzywdzić. Niestety, ale u nas bardzo łatwo o słabych terapeutów w tej materii.
Pati_Hr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-22, 14:29   #6
AnkaSassanka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 4
Dot.: Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?

Wysłałam priv.

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:28 ----------

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
Na początku pomyślałam, że to nierówny układ, gdzie koleżanka z silniejszym charakterem znalazła sobie Ciebie, cichą i bardziej introwertyczną osobę, żeby mieć komu doradzać, a może i opiekować się, ale potem tak niejasno opisałaś sytuację z tym facetem (jaka sytuacja sprawiła że zostałaś uznana za niezrównoważoną?), że zaczęłam mieć wątpliwości. Nie wiem co tam się podziało, ale to też dziwnie brzmi, że zarzekasz się o swojej lojalności itd., a jednak stało się coś takiego, że wybuchła awantura i ona wkurzyła się tak bardzo że postawiła Ci wybór: jesteś z nią czy przeciwko niej.
.
AnkaSassanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-22, 15:39   #7
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 583
Dot.: Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?

moim zdaniem za malo podalas szczegolow co do tej relacji z facetem zeby mozna bylo uczciwie ocenic postawe twojej przyjaciolki
w kazdym razie cokolwiek sie nie zadzialo nie ma sensu rozkminanie kto jest gorszy bo przeciez nie o to chodzi w przyjazni
tobie ona nie odpowiada od pewnego czasu ,nie podoba ci sie w niej praktycznie wszystko ,masz wiele pretensji o to jak cie traktuje,ona czuje to samo wiec nie widze sensu kontynuacji tej relacji,
przyjazn to piekne uczucie,czyste,nie wymuszone u ciebie nie ma tych uczuc,cos sie zmienilo wiec nie ma po co sie meczyc,idz swoja droga przestan szukac winy w tej dziewczynie ,poszukaj kogos innego z kim bedziesz sie lepiej rozumiala nie musisz koniecznie znalesc winnego i tego gorszego aby zakonczyc ta "przyjazn"
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2024-10-23, 13:32   #8
pseudofeministka
Zakorzenienie
 
Avatar pseudofeministka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 536
Dot.: Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?

Cytat:
Napisane przez AnkaSassanka Pokaż wiadomość
Przez kilka lat przyjaźniłam się z jedną dziewczyną, ostatnio naprawdę blisko. Zawsze byłyśmy zupełnie różne. Ona silna, przebojowa, bardzo towarzyska, wszędzie mnóstwo znajomych, obracająca się w różnych kręgach, mocne opinie, bezkompromisowa. Ja spokojniejsza, wrażliwa, mniej przebojowa, z mniejszą grupą znajomych, nie przepadam za konfliktami, jestem bardziej skłonna do kompromisów, chodzę trochę swoimi drogami, ale dla bliskich jestem bardzo lojalna. Przez te kilka lat nie miałyśmy konfliktów i nasza znajomość była równa, kumpelska, fajna.

Prawie dwa lata temu przeszłam duże załamanie, depresję, trafiłam na terapię. Tam okazało się, jak niskie mam poczucie własnej wartości, ile traum, jak bardzo się boję żyć. Ta moja przyjaciółka wspierała mnie bardzo w kryzysie, miała dla mnie więcej czasu, niż zazwyczaj. Zresztą ja ją też zawsze starałam się wspierać, słuchać, gdy przechodziła ciężkie chwile i zawsze stawałam po jej stronie podczas np. rozstań czy kłótni z innymi.

Gdy nasza relacja była dalsza, była między nami równość. Natomiast gdy byłam w kryzysie to się zaczęłyśmy zbliżać, a raczej ona się zbliżyła do mnie. Z perspektywy czasu widzę, że przejęła wtedy rolę opiekunki. Dużej i doświadczonej, która wie jak żyć, co robić. Słuchała, doradzała, zabierała mnie w różne miejsca itd.

Zaczęłam zdrowieć i wracać do normalności, tej sprzed depresji. Na terapii nabrałam więcej pewności siebie, rozwinęłam nowe pasje, zaczęłam się więcej widywać z ludźmi, podobać facetom. Wtedy, jakoś tak stopniowo zaczęłam czuć, że w naszych kontaktach jest coś jakby nie halo. Zniknął gdzieś ten luz, który wcześniej czułam między nami. Coraz częściej miałam wrażenie, że ona jest jakaś niezadowolona, że zbija mój entuzjazm, że przy niej czuję się jakbym musiała bronić siebie, swoich poglądów, swojego zdania. To z początku było bardzo subtelne, przeplatane okresami, gdy było zupełnie dobrze, ale dawało się wyczuć.

Ostatnio sytuacja wybuchła. Czułam, że jest na mnie zła, więc spytałam o co chodzi. I usłyszałam litanię pretensji. Że ona zaczęła mnie uważać za bliską osobę przez ostatni rok, a ja jej nie poświęcam czasu, nie interesuję się nią, nie mówię jej ważnych rzeczy, ona nie może mi ufać, bo zachowałam się w jakiś tam sposób (nie dotyczyło to moich relacji z nią). Wymieniła mi wszystkie rzeczy, które zrobiłam źle, kiedy o niej nie pamiętałam, a kiedy ona pamiętała o mnie. I stwierdziła, że to ze mną coś nie halo, bo staję się defensywna, denerwuję się, kiedy ona tylko mówi mi o swoich potrzebach. Mówiła bardzo nieprzyjemnym tonem, czułam się jak audiencji u królowej (była protekcjonalna), poczułam się szantażowana bo zagroziła końcem przyjaźni. Na koniec łaskawie stwierdziła, gdy powiedziałam, że teraz się stresuję, że popełnię jakiś błąd w kontaktach z nią, że oczywiście jest wyrozumiała i ona doceni starania, jeśli je zauważy.

Już zaczęłam czuć się źle. Ale to jeszcze nie wszystko. Bo dołożyło się w krótkim czasie więcej i poszło o faceta. Nie będę zdradzać szczegółów, ale powiem tylko, że znamy się we trójkę długo, nie podrywałam jej nigdy i nie poderwałam żadnego faceta (jego też nie) i starałam się być jak najbardziej delikatna, lojalna, ale i tak wybuchła kłótnia. Ona uznała mnie niezrównoważoną emocjonalnie, nieradzącą sobie w życiu, stwierdziła że ona sama rozwiąże sprawę, bo ja nie umiem (jestem zbyt emocjonalna) i najlepiej, żebym z tym facetem nie miała kontaktu. I pomiędzy wierszami zagroziła mi, że albo jestem z nią albo przeciwko niej. Oczywiście nie wprost, ale wydźwięk był taki, ja to tak odebrałam. Gdy powiedziałam, że mnie szantażuje i mną manipuluje, to oczywiście się wyparła. Przed nim pokazała twarz, że nie chce problemów i ja wyszłam na niezrównoważoną. Wydaje mi się, że on też mnie tak końcem końców odebrał i nasze kontakty zdecydowanie się ochłodziły. No a z nią nie rozmawiamy.

Źle się czuję w tej sytuacji. Z jednej strony wiem, co usłyszałam w tej rozmowie na swój temat. I okej, mogło to być powiedziane w emocjach, ale nie wiem czy takie rzeczy da się "odsłyszeć". Przez wiele lat jej ufałam, a nagle poczułam się manipulowana, kontrolowana. Jakby diabeł w nią wstąpił, jakby była innym człowiekiem. A z drugiej strony cały czas zastanawiam się, gdzie ja zawiniłam. Za mało z siebie dałam, a ona mi tak pomogła? Byłam za bardzo bierna? Chciałam rozmawiać z dwiema stronami, nie odcinać się od tego faceta? Postawiłam na swoim i sprzeciwiłam się? A może jestem naprawdę za bardzo emocjonalna i histeryzuję?

Czuję się w jakiś sposób samotna. Ona ma wiele osób, do których może pójść się wygadać, a ja z racji bycia mniej towarzyską o wiele mniej. Ona też jest taką osobą, która zawsze postawi na swoim, jej jest na wierzchu. Więc w zasadzie za to postawienie się zapłacę pewnie sporą cenę, nawet jeżeli się odetniemy od siebie. Bo jej i tak będzie na wierzchu, ona i tak będzie mieć rację.
A ja mysle, ze to bylo tak, ze zaczelas miec swoje zdanie, stalas sie asertywna,zadbalas o siebie, zaczelas podobac sie mezczyznom i pewnie wpadlas w oko temu znajomemu. Z kolei on sie podoba tej przyjaciolce i wyszla afera, bo poczula sie zagrozona.

Poza tym kumpela pewnie juz wie, ze stracila nad Toba wladczosc i kontrole i tracila swoj role jaka miala w tej relacji.

---------- Dopisano o 14:32 ---------- Poprzedni post napisano o 13:33 ----------

Cytat:
Napisane przez Pati_Hr Pokaż wiadomość
Ja tylko zwrócę uwagę, że często ubocznym skutkiem terapii bywa aż przesadne "postawienie na siebie i swoje potrzeby", przy którym można nawet nie zauważyć, że robi sie to kosztem bliskich osób dostających przez to rykoszetem, nawet jeżeli docelowo nie chciałyśmy ich krzywdzić. Niestety, ale u nas bardzo łatwo o słabych terapeutów w tej materii.
Z tym to tez sie zgadzam. W ogole zahaczylas o dosc istotny problem. Czesto to wybija na profilach u wielu influ , kore widac, ze chodza na terapie - bo moje granice sa moje i sa najwazniejsze, mam was gdzies, nie dopuszczaja zadnego slowa krytyki, bo to odrazu hejt, kasuja negtywne komentarze, a pozniej lament, ze traca obserwatorow. Tylko jest cienka granica miedzy asrtywnoscia, a byciem po prostu chamskim i odrzucaniem innych dookola swoja postawa. Nawt kiedys krazyly taki memy, ze zaczelas mowic co myslisz i zostalas sama, bo potracilas wszystkich znajomych

Nawet czesto terapeuci zawieraja podobne zlote mysli w swoich postach na instagramie. Pamietam jak jeszcze do niedawna krolowalo " Zeby ktos cie pokochal, musisz najpierw pokochac siebie". Dopiro jakis czas temu zauwazylam odejscie u psychoterpeutow od tych utartych frazesow (z ktorymi rzadko kiedy sie zgadzalam) i jednak zaczeli dopuszczac, ze wcale nie trzeba byc tak na 100% poukladanym ze soba do konca, ze mozna wejc w zwiazek , bedac akim niepoukladanm i w tym zwiazku pracowac nad soba.

Wiec no duzo jest takich smaczkow psychoterpuycznych moich zdaniem.
__________________
Wymiankowy:

Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje.

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843
pseudofeministka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-24, 09:29   #9
AnkaSassanka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 4
Dot.: Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?

Cytat:
Napisane przez pseudofeministka Pokaż wiadomość
A ja mysle, ze to bylo tak, ze zaczelas miec swoje zdanie, stalas sie asertywna,zadbalas o siebie, zaczelas podobac sie mezczyznom i pewnie wpadlas w oko temu znajomemu. Z kolei on sie podoba tej przyjaciolce i wyszla afera, bo poczula sie zagrozona.

Poza tym kumpela pewnie juz wie, ze stracila nad Toba wladczosc i kontrole i tracila swoj role jaka miala w tej relacji.

---------- Dopisano o 14:32 ---------- Poprzedni post napisano o 13:33 ----------



Z tym to tez sie zgadzam. W ogole zahaczylas o dosc istotny problem. Czesto to wybija na profilach u wielu influ , kore widac, ze chodza na terapie - bo moje granice sa moje i sa najwazniejsze, mam was gdzies, nie dopuszczaja zadnego slowa krytyki, bo to odrazu hejt, kasuja negtywne komentarze, a pozniej lament, ze traca obserwatorow. Tylko jest cienka granica miedzy asrtywnoscia, a byciem po prostu chamskim i odrzucaniem innych dookola swoja postawa. Nawt kiedys krazyly taki memy, ze zaczelas mowic co myslisz i zostalas sama, bo potracilas wszystkich znajomych

Nawet czesto terapeuci zawieraja podobne zlote mysli w swoich postach na instagramie. Pamietam jak jeszcze do niedawna krolowalo " Zeby ktos cie pokochal, musisz najpierw pokochac siebie". Dopiro jakis czas temu zauwazylam odejscie u psychoterpeutow od tych utartych frazesow (z ktorymi rzadko kiedy sie zgadzalam) i jednak zaczeli dopuszczac, ze wcale nie trzeba byc tak na 100% poukladanym ze soba do konca, ze mozna wejc w zwiazek , bedac akim niepoukladanm i w tym zwiazku pracowac nad soba.

Wiec no duzo jest takich smaczkow psychoterpuycznych moich zdaniem.
O, akurat moja terapeutka jest daleka od tego, że ktoś "nie powinien" szukać miłości, jeśli nie jest do końca poukładany sam ze sobą. Bo szczerze, poukładanym do końca to się nie będzie nigdy chyba. Zawsze mamy coś do przepracowania. Chyba chodzi o to, żeby być świadomym na tyle, żeby nie krzywdzić w miarę możliwości innych i siebie no i być GOTOWYM na miłość. A to się czuje, że się jest/nie jest.

No ja w tej sytuacji z przyjaciółką akurat spokojnie postawiłam granice i nie było tam żadnego odrzucania jej ani agresji. Za to była z drugiej strony i właśnie mam wrażenie, że ona trochę tak reaguje teraz (nwm, czy przez terapię też czy inne przeżycia), że "to moja granica/potrzeba, ja tak chcę i uważam, że jest dobrze, więc albo się dostosuj - albo spadaj". Boli mnie to, bo moim zdaniem wszystko nie jest takie czarno-białe.

Edytowane przez AnkaSassanka
Czas edycji: 2024-10-24 o 09:31
AnkaSassanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-24, 13:01   #10
pseudofeministka
Zakorzenienie
 
Avatar pseudofeministka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 536
Dot.: Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?

Cytat:
Napisane przez AnkaSassanka Pokaż wiadomość
O, akurat moja terapeutka jest daleka od tego, że ktoś "nie powinien" szukać miłości, jeśli nie jest do końca poukładany sam ze sobą. Bo szczerze, poukładanym do końca to się nie będzie nigdy chyba. Zawsze mamy coś do przepracowania. Chyba chodzi o to, żeby być świadomym na tyle, żeby nie krzywdzić w miarę możliwości innych i siebie no i być GOTOWYM na miłość. A to się czuje, że się jest/nie jest.

No ja w tej sytuacji z przyjaciółką akurat spokojnie postawiłam granice i nie było tam żadnego odrzucania jej ani agresji. Za to była z drugiej strony i właśnie mam wrażenie, że ona trochę tak reaguje teraz (nwm, czy przez terapię też czy inne przeżycia), że "to moja granica/potrzeba, ja tak chcę i uważam, że jest dobrze, więc albo się dostosuj - albo spadaj". Boli mnie to, bo moim zdaniem wszystko nie jest takie czarno-białe.
To nie byl przytyk do Ciebie, tylko takie luzne mysli ogolnie, jak to czasami z tymi skutami terapii jest.

Powiem Ci tak. Na studiach mialam bardzo podobny typ kumpeli do Twojej.. Ladna, posiadajaca swoje zdanie, pewna siebie , zawsze na swieczniku, zawsze jej na wierzchu. Taki dominujacy typ.

Wszystko bylo dobrze miedzy nami, dopoki dosc sporo nie schudlam. Przestalam byc dla niej tlem, zaczelam miec swoje zdanie, warunki, wymagania i granice. Konta miedzy nami sie rozzedl, bo juz na moich warunkach ta znajomosc nie funkcjonowal.

Wydaje mi sie, ze takie osoby po postu nie umia sobie radzic z urata kontroli nad kims. I wcale by mnie nie zdziwilo, gdyby Twoja kumpla tez tak miala. Dopoki bylo na jej arunkach , o wszystko bylo ok, a jak zaczelas stawiac granice i tez czegos wymagac, to juz sie nie skleja.
__________________
Wymiankowy:

Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje.

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843
pseudofeministka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-28, 13:31   #11
Cordianka
Raczkowanie
 
Avatar Cordianka
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 402
Dot.: Kłótnia z przyjaciółką. Jak to rozumiecie?

Niezależnie od tego kto zawinił i jakie granice postawił wniosek jest i tak jeden: wasza przyjaźń po prostu sie wypaliła jak zapałka i nie ma co tego nawet dalej drapać.
Cordianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2024-10-28 14:31:14


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:37.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.