Chłopak ze mną zerwał bez wyjaśnień – czy jest szansa, że wróci?

[mielonksa]

Poznaliśmy się w pierwszej klasie liceum, on zakochał się we mnie od razu, a ja długo się zastanawiałam, czy być w tym związku. W końcu mu zaufałam i byliśmy razem dwa lata. Był moim pierwszym chłopakiem, przedstawiał mnie rodzicom, szanował mnie, traktował poważnie.



Niedługo kończy liceum i wyjeżdża na studia. Tydzień temu jeszcze się przytulaliśmy, całowaliśmy, mieliśmy intymne zbliżenie, zaprosił mnie na studniówkę. Po tygodniu nagle ze mną zerwał, mówiąc, że stracił uczucia i „to nie ma prawa bytu”. Przez ten tydzień mieliśmy ograniczony kontakt, bo uznałam, że nie będę pierwsza pisać – wcześniej czasami zachowywał się dziwnie. Zerwał po szkole, bez większych wyjaśnień. Pytałam, czy jest tego pewien – powiedział, że tak.



Teraz zachowuje się zupełnie inaczej, ma samochód, lansuje się i uważa, że może mieć każdą. Przed prawkiem był inny, czuły, troskliwy. Nie rozumiem, jak mógł stracić uczucia w tydzień… Myślicie, że to chwilowe i może jeszcze do mnie wróci? Dalej go kocham i trudno mi się z tym pogodzić. Wiem ,że 2 razy do tej samej rzeki się nie wchodzi ale trudno jest mi i go potrzebuje. Zawsze rozmawialiśmy o wszystkim i brakuje tego mi.

[Ellen_Ripley]

A co mówią znajomi?

[Aelora]

Prawdę mówiąc radziłabym Ci nie robić sobie nadziei. Skoro zrobił się pewny siebie i niedługo wyjeżdża na studia pewnie szybko pozna nowych znajomych, nowe dziewczyny, zapomni o Tobie. Albo odezwie się, gdy nie będzie miał z kim się przespać, będzie chwilowo brakować mu towarzystwa/atencji i zacznie Ci mieszać w głowie. Nie zmusisz nikogo do miłości, trzeba odpuścić i zająć się własnymi sprawami. Czas płynie i zabija rany, niestety musisz mieć świadomość, że związki w tym wieku bywają bardziej niestabilne.

[mielonksa]

Najgorsze jest to ,że dalej obserwuję mnie na mediach społecznościowych i szuka zaczepki.

---------- Dopisano o 11:33 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ----------

Jego znajomi ciagle się na mnie patrzą, jak przechodzę obok niego odwraca głowę.Jak dziś obok niego przechodziłam to powiedziałam mu cześć a on hej i znów odwrócił się. Moi znajomi uważają ,że to dziwne. Jak mógł stracić uczucia po tygodniu.

[xfrida]

Napisane przez mielonksa

Najgorsze jest to ,że dalej obserwuję mnie na mediach społecznościowych i szuka zaczepki.

---------- Dopisano o 11:33 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ----------

Jego znajomi ciagle się na mnie patrzą, jak przechodzę obok niego odwraca głowę.Jak dziś obok niego przechodziłam to powiedziałam mu cześć a on hej i znów odwrócił się. Moi znajomi uważają ,że to dziwne. Jak mógł stracić uczucia po tygodniu.

On juz nie chce z toba byc
Wyjezdza wkrotce na studia wiec ta relacja i tak by nie przetrwala.nowe drzwi sie dla niego otwieraja i dla ciebie tez
Sprobuj zajac sie czyms innym i zapomnij o powrotach to sie nie stanie on cie nie kocha

[Aelora]

Napisane przez mielonksa

Najgorsze jest to ,że dalej obserwuję mnie na mediach społecznościowych i szuka zaczepki. Jego znajomi ciagle się na mnie patrzą, jak przechodzę obok niego odwraca głowę.Jak dziś obok niego przechodziłam to powiedziałam mu cześć a on hej i znów odwrócił się. Moi znajomi uważają ,że to dziwne. Jak mógł stracić uczucia po tygodniu.

W jakim sensie szuka zaczepki? Że lajkuje Ci zdjęcia? To serio nic nie znaczy, jeśli tak Cię to gryzie przestań go obserwować/zablokuj/usuń ze znajomych.
To, co mówią znajomi, też nie ma dużego znaczenia. Pytałaś go konkretnie czy jest pewny, że chce zerwać, on potwierdził. To się liczy, a nie to co uważają znajomi. Może kogoś poznał, może już wie że chce balować na studiach i Wasza relacja nie przetrwa, może odkochał się, wszystko jest możliwe, liczy się efekt końcowy.

[mielonksa]

Ale to co tak nagle z dnia na dzień stracił uczucia?Tak sie chyba nie da

[Aelora]

Napisane przez mielonksa

Ale to co tak nagle z dnia na dzień stracił uczucia?Tak sie chyba nie da

Co to zmienia w Twoim położeniu? Zerwał, potwierdził że to koniec. Słabe jego zachowanie, wręcz żałosne, ale co Ci da drążenie tego ze znajomymi? Już od dawna mógł o tym myśleć i przygotowywać się na przekazanie Ci swojej decyzji, a jednocześnie dalej spotykać się, całować i uprawiać seks. Wiem, życie jest okrutne. Skoro on tak Cię potraktował, naprawdę nie ma sensu wypłakiwać za nim oczu i liczyć, że mu się odmieni. Załóżmy, że zmieni zdanie, będzie chciał wrócić i co, zaufasz mu ponownie? Czy za miesiąc, dwa znowu zerwie z dnia na dzień? Takim ludziom już trudno w cokolwiek wierzyć.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez mielonksa

(...)Jego znajomi ciagle się na mnie patrzą, jak przechodzę obok niego odwraca głowę.Jak dziś obok niego przechodziłam to powiedziałam mu cześć a on hej i znów odwrócił się. Moi znajomi uważają ,że to dziwne. Jak mógł stracić uczucia po tygodniu.

Zapytałam o znajomych nie bez powodu. Dziwne to Wasze chodzenie ze sobą przez 2 lata, jeżeli nie macie za bardzo wspólnych znajomych i nikt nie potrafi do Ciebie nawet podejść i pogadać. To było oficjalne spotykanie się, normalny związek, czy koleś sobie u Ciebie bywał jak mu się zechciało akurat?

[xfrida]

Napisane przez mielonksa

Ale to co tak nagle z dnia na dzień stracił uczucia?Tak sie chyba nie da

On nie stracil zainteresowania z dnia na dzien
On napewno o tym rozmyslal przez dluzszy czas teraz dopiero sie zebral w sobie zeby to powiedziec tak to sie zwykle odbywa

[Bruma_w_Hogsmeade]

Chore, że chłopak z tobą śpi, udaje, że wszystko gra, a tak naprawdę chce zerwać. I weź tu ufaj komukolwiek

[xfrida]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Chore, że chłopak z tobą śpi, udaje, że wszystko gra, a tak naprawdę chce zerwać. I weź tu ufaj komukolwiek

Ryli?
Przeciez robisz to samo
Tak sie właśnie dojrzewa do zerwania to nie jest decyzja ktora spada na ciebie z dnia na dzien
Wszystko zazwyczaj wydaje sie takie jak zwykle (zwykle juz Cs zgrzyta ale druga Stronachlachar nie dopuszvza reality do siebie ) a we wnetrzu toczy sie bitwa
Sama autorka napisala ze jej facet juz wczesniej zachowywal sie dziwnie do tego mieli tydzien milczenia bo ons "nie bedzie pierwsza pisala" co sugeruje ze juz wczesniej kontakt byl raczej inicjowany przez nia
Sygnaly byly wczesniej ,zawsze sa poprostu wielu ludzi woli na to przymykac oko w nadzieii ze to przejsciowe itp

[Ellen_Ripley]

Napisane przez xfrida

Ryli?
Przeciez robisz to samo
Tak sie właśnie dojrzewa do zerwania to nie jest decyzja ktora spada na ciebie z dnia na dzien
Wszystko zazwyczaj wydaje sie takie jak zwykle (zwykle juz Cs zgrzyta ale druga Stronachlachar nie dopuszvza reality do siebie ) a we wnetrzu toczy sie bitwa
Sama autorka napisala ze jej facet juz wczesniej zachowywal sie dziwnie do tego mieli tydzien milczenia bo ons "nie bedzie pierwsza pisala" co sugeruje ze juz wczesniej kontakt byl raczej inicjowany przez nia
Sygnaly byly wczesniej ,zawsze sa poprostu wielu ludzi woli na to przymykac oko w nadzieii ze to przejsciowe itp

Dokładnie. Już sam pierwszy post zabrzmiał dziwnie, jakby to był opis związku, który zakończył się jakiś czas temu, a nie że było super, normalne bycie ze sobą i nagle zerwanie. Stąd moje pytanie o znajomych, bo fakt, że nie mają chyba wspólnych, a jego omijają ją szerokim łukiem mówi wiele.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez xfrida

Ryli?
Przeciez robisz to samo

Gdzie robię to samo? Wydaje mi się, że nie postępuję, jak ten gość.

---------- Dopisano o 23:42 ---------- Poprzedni post napisano o 23:24 ----------

Poza tym ja widzę, że mój związek chyli się ku upadkowi, ale mam nadzieję, że coś się jeszcze zmieni na lepsze. Ale mam dość już bardzo wielu rzeczy, głównie niemożliwości rozmowy. Ciągle są jakieś kwasy, a jak chcę te sytuacje przegadać, wyjaśnić swoje racje i wysłuchać też punktu widzenia drugiej strony, to od razu ucinanie tematu. Rozumiem raz czy dwa, ale przy dwudziestym razie to już męczące.


- Muszę zadzwonić do byłej.
- Po co?
- Martwię się o jej brata.
- OK, ale ja kończę związek jak będziesz mieć kontakty z byłymi.
- Ty tak serio? Ohyda!


***
- Halo, ostatnio zagroziłam rozstaniem jak się skontaktujesz z byłą, widzę, że dalej cię to drażni. Pogadamy o tym?
- NIE!





serio ile można

[magdalenaCat]

Odpuść. Nie odkochał się w tydzień tylko myślał o tym jakiś czas a takie gesty jak przytulenie, wyznania miłości na tydzień przed zerwaniem nic nie kosztują i dzieją się siłą rozpędu, potrzebą bliskości.

Chłopak doszedł do wniosku że ten związek będzie mu ciężarem i chce spróbować z innymi. Licealne związki bardzo rzadko przetrwają. U mnie też tak było, chłopak po 2 latach powiedział mi że odkochał się, po prostu nie kocha mnie już 🤷🏻☠♀️ najlepsze co możesz zrobić to nie czekaj na powrót, ignoruj go. Zerwał więc niech się tego trzyma. Jeżeli chcesz utrzeć mu nosa to tylko w ten sposób sie to uda. Ale na powrót nie licz. Ewentualnie gdy zauważy że inne jednak go nie chcą może sobie o tobie przypomni ale nie poniżaj sie i nie lataj za kimś kto cię nie chciał. Jestes młoda i facetów którzy będą chcieli z tobą być będzie jeszcze ogrom.

[xfrida]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Gdzie robię to samo? Wydaje mi się, że nie postępuję, jak ten gość.

---------- Dopisano o 23:42 ---------- Poprzedni post napisano o 23:24 ----------

Poza tym ja widzę, że mój związek chyli się ku upadkowi, ale mam nadzieję, że coś się jeszcze zmieni na lepsze. Ale mam dość już bardzo wielu rzeczy, głównie niemożliwości rozmowy. Ciągle są jakieś kwasy, a jak chcę te sytuacje przegadać, wyjaśnić swoje racje i wysłuchać też punktu widzenia drugiej strony, to od razu ucinanie tematu. Rozumiem raz czy dwa, ale przy dwudziestym razie to już męczące.


- Muszę zadzwonić do byłej.
- Po co?
- Martwię się o jej brata.
- OK, ale ja kończę związek jak będziesz mieć kontakty z byłymi.
- Ty tak serio? Ohyda!


***
- Halo, ostatnio zagroziłam rozstaniem jak się skontaktujesz z byłą, widzę, że dalej cię to drażni. Pogadamy o tym?
- NIE!





serio ile można

Nie sypiasz ze swoim facetem? Nie spdzacie czasu razem?

Facet autorki "zachowywal sie dziwnie" od jakiegos czasu,porafil milczec przez tydzien to nie daloby ci cos do myslenia?
Napewno byly tam znaki z jego strony ze ma ta relacje w dupie to widac chociażby na podstawie tego co zacytowalam tylko ona przymykala na to oczy
On zapewne tak samo jak ty rozmyslal o odejsciu i w koncu to zrobil .zrobil to szybciej i przynajmniej uciol to zanim zaczelo byc toksycznie jak u ciebie
Mnie to ze z nia zerwal wcale nie dziwi ,nikt nie zrywa z dnia na dzien chyba ze cos traumatycznego sie wydarzy zwykle do takiej decyzji dochodzi sie z czasem i zawsze sa sygnaly tylko nie zawsze druga strona chce je widziec
Nawet teraz juz nie sa ze soba on odwraca sie do nej tyłkiem ignoruje a ona sie doszukuje zainteresowania bo jeszcze jej nie wywalil z facebooka ...


dziwi mnie natomiast twoja postawa ,skoro jestes taka nieszczesliwa w swoim zwiazku ,prowadzisz rozmowy ktore nie daja zadnego rezultatu to na co czekasz?
i co cie tak oburzylo w jego zachowaniu skoro sama przez rok prowadzilas romansowe gierki za plecami swojego faceta?to cie nie przeraza ,nie powoduje myslenia ze nie mozna nikomu ufac ?
moim zdaniem zachowanie autorki faceta jest o wiele bardziej logiczne i jest mniejszym zlem niz to co ty robilas (i ciagle robisz -pogaduszki z nastepnym "kolega")

[mielonksa]

On akurat w ogóle się dojrzale nie zachował. Ciągle szuka zaczepki podchodzi pod moja klasę zagaduje moich znajomych co u mnie itd. Wczoraj szłam na trening i stalkował mnie ciagle za mna jechał, czekał az skończę trening.Tymbardziej uważam, że powinniśmy usiąść i porozmawiać, a zostawił mnie na parkingu i poszedł :/ Już mi minęły smutki ale sam fakt mnie wnerwia ,że śledzi co robie.

[xfrida]

Napisane przez mielonksa

On akurat w ogóle się dojrzale nie zachował. Ciągle szuka zaczepki podchodzi pod moja klasę zagaduje moich znajomych co u mnie itd. Wczoraj szłam na trening i stalkował mnie ciagle za mna jechał, czekał az skończę trening.Tymbardziej uważam, że powinniśmy usiąść i porozmawiać, a zostawił mnie na parkingu i poszedł :/ Już mi minęły smutki ale sam fakt mnie wnerwia ,że śledzi co robie.

To nie mozesz sie go zapytać o co mu chodzi? Napisac do niego sms ze widzialas go jak cie śledził i po co to robi? Moze przestanie albo sie określi

[mielonksa]

Pisałam do niego wczesniej że potrzebuje porozmawiać, to on że to koniec itd. Nie ma o czym gadać. A teraz takie akcje robi, nie chce się prosić.

[xfrida]

Napisane przez mielonksa

Pisałam do niego wczesniej że potrzebuje porozmawiać, to on że to koniec itd. Nie ma o czym gadać. A teraz takie akcje robi, nie chce się prosić.

Ale przeciez nie mowie ze masz go prosic tylko napisac ze widzialas ze cie obserwuje jezdzi za toba itp i zapytac dlaczego to robi
Pzeciez to nie jest zadne proszenie tylko proste pytanie
Masz jakis dziwne myslenie "nie bede sie prosic" "nie bede pierwsza pisac " dziecinada poprostu
Jak cos cię nutruje to chyba najlepsza droga jest zaytanie u źródła
Nikt tu na forum nie ma magicznej kuli i nie powie dlaczego niby cie sledzi
Bo byc moze on wcale cie nie sledzil tylko byl tam po kogos innego czy jechal w ta sama strone co ty szlas
Kytykujesz jego niedojrzalosc a sama zachowujesz sie jak dziecko w podstawówce

[Aelora]

Napisane przez xfrida

Ale przeciez nie mowie ze masz go prosic tylko napisac ze widzialas ze cie obserwuje jezdzi za toba itp i zapytac dlaczego to robi
Pzeciez to nie jest zadne proszenie tylko proste pytanie

Zgadzam się z Fridą: poinformowanie że go widziałaś i pytanie dlaczego tak robi jest rozsądnym wyjściem. Ja jeszcze zdecydowanie poprosiłabym żeby przestał tak postępować. Facet zachowuje się po prostu dziwnie, wręcz creepy, skoro nie chce rozmawiać, ale śledzi Cię i rozpytuje o Ciebie wśród znajomych. Pisałaś że już wcześniej miał dziwne zachowania. Tu nie chodzi o proszenie się, tylko zwykłe kwestie bezpieczeństwa, jego zachowanie jest po prostu niepokojące i masz prawo czuć się niepewnie. Może to wyolbrzymiam, ale różnego rodzaju świrów nie brakuje, musimy uważać na takie kwestie.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez xfrida

dziwi mnie natomiast twoja postawa ,skoro jestes taka nieszczesliwa w swoim zwiazku ,prowadzisz rozmowy ktore nie daja zadnego rezultatu to na co czekasz?
i co cie tak oburzylo w jego zachowaniu skoro sama przez rok prowadzilas romansowe gierki za plecami swojego faceta?to cie nie przeraza ,nie powoduje myslenia ze nie mozna nikomu ufac ?
moim zdaniem zachowanie autorki faceta jest o wiele bardziej logiczne i jest mniejszym zlem niz to co ty robilas (i ciagle robisz -pogaduszki z nastepnym "kolega")

Tylko, że tamten stalker mnie zastraszał i szantażował, więc nie prowadziłam tych gierek ze złej woli. Zresztą ciągle mnie wyzywał, obrażał, robił awantury o urojone rzeczy, straszył. To była męczarnia rozmawiać z nim i robiłam to tylko dlatego, że się bałam, co odwali.


Jak to na co czekam? Kocham go i liczę, że coś się naprawi. Ale niestety w ostatnich dniach zerwaliśmy dwa razy w ciągu tygodnia, bo nasza wspólna znajoma wróciła zza granicy i zaczęła go podrywać, a on ani jej nie zablokował, ani nie postawił granicy, tylko po prostu nie odpisywał. Możliwe, że potem jej wysłał prywatną wiadomość, że nie zamierza się z nią spotykać, ale możliwe też, że ją zwodzi i podbija sobie samoocenę, że ktoś za nim lata. Nie mam do niego zaufania, żeby na 100% mieć przekonanie, że napisał jej, że nic z tego nie będzie.
Powiedziałam, że albo ją blokuje, albo koniec, to wybrał skończyć związek XD Uzasadnił to tak, że przez rok go okłamywałam, więc nie mogę oczekiwać nie wiadomo czego i że on wieloletniej znajomej nie będzie blokować. I powiedział też, że ostro przegięłam zakazując mu kontaktu z byłą, podczas gdy jej brat był w niebezpieczeństwie i nawet mógł stracić życie (chodzi o to, że z dnia na dzień brat oszalał [albo trollował - to nie jest takie pewne] i trzeba było do niego pójść i zobaczyć co się dzieje, bo w takim stanie nie powinien być sam. Powiedziałam, że wtedy się dzwoni na karetkę a nie odnawia kontakty z byłymi. Poza tym jeden telefon to byłej sprawiłby, że zaczęliby częściej rozmawiać, bo tak to bywa jak się odnowi starą znajomość pod jakimś pretekstem.
Może też w głębi duszy czułam, że "brat jest w niebezpieczeństwie" to tylko pretekst, żeby się z nią skontaktować. Ale może jestem przesadnie podejrzliwa. Nie wiem. Nic nie wiem, a z nim rozmowa jest niemożliwa. Od tygodni nie rozmawiamy o poważnych sprawach, wszystko stało się tematem tabu. Aha, jeszcze zapowiedział, że więcej ze mną nie pogada o tej podrywającej go znajomej (czyli wprowadza kolejny temat tabu - za karę, że zabroniłam "ratować brata" i ogólnie dlatego, że ma dość moich wybuchów zazdrości. Tylko że to była uzasadniona zazdrość, skoro widziałam jak ona go podrywa, a on zamiast postawić granicę, to po prostu jej nie odpowiadał, albo zmieniał temat).
Wczoraj było kolejne zerwanie po tym, jak powiedziałam "albo zrywasz z nią kontakt, albo z nami koniec", ale dalej gadamy - a właściwie kłócimy się i wrzucamy sobie. Pewnie za kilka dni znowu będzie zgoda, ale na jak długo? Zrobiło się już bardzo toksycznie, ale oboje czujemy, że nie możemy bez siebie żyć. On też wprost mi to mówi (np. że nigdy by się nie pogodził z rozstaniem i do końca życia by za mną tęsknił), ale robi wszystko, by ten związek rozwalić na amen.

[Aelora]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Powiedziałam, że albo ją blokuje, albo koniec, to wybrał skończyć związek XD Uzasadnił to tak, że przez rok go okłamywałam, więc nie mogę oczekiwać nie wiadomo czego i że on wieloletniej znajomej nie będzie blokować. [...] Powiedziałam, że wtedy się dzwoni na karetkę a nie odnawia kontakty z byłymi.

Nieprawdę Ci powiedział? Ty masz problem, że nie załatwił jakiegoś problemu oficjalnie przez służby, ale sama zamiast blokować świra który Cię męczy i kontaktować się z policją ciągnęłaś to. Wyglądasz na strasznie zaborczą i kontrolującą partnerkę: tego nie rób, z tą nie pisz, ale jak Ty masz jakichś dziwnych znajomych (dopiero co napisałaś wątek, że kolejny Cię podrywa) to ok. Ten związek jest już w fazie rozpadu, tylko czekać aż on pójdzie do tej znajomej. Podejrzewam, że jeszcze po prostu nie jest pewien czy złapał drugą gałąź, ale jak tylko ona da mu zielone światło przejdzie w kolejny związek. Słowa są za darmo, ja też kiedyś zarzekałam się że coś tam będę pamiętać do końca życia, a minęło parę lat i w ogóle o tym nie myślę. Po co dalej się ze sobą męczycie przy obecnym poziomie toksyny i wzajemnych pretensji, to dla mnie niepojęte.

[xfrida]

Napisane przez Aelora

Nieprawdę Ci powiedział? Ty masz problem, że nie załatwił jakiegoś problemu oficjalnie przez służby, ale sama zamiast blokować świra który Cię męczy i kontaktować się z policją ciągnęłaś to. Wyglądasz na strasznie zaborczą i kontrolującą partnerkę: tego nie rób, z tą nie pisz, ale jak Ty masz jakichś dziwnych znajomych (dopiero co napisałaś wątek, że kolejny Cię podrywa) to ok. Ten związek jest już w fazie rozpadu, tylko czekać aż on pójdzie do tej znajomej. Podejrzewam, że jeszcze po prostu nie jest pewien czy złapał drugą gałąź, ale jak tylko ona da mu zielone światło przejdzie w kolejny związek. Słowa są za darmo, ja też kiedyś zarzekałam się że coś tam będę pamiętać do końca życia, a minęło parę lat i w ogóle o tym nie myślę. Po co dalej się ze sobą męczycie przy obecnym poziomie toksyny i wzajemnych pretensji, to dla mnie niepojęte.

ani dla mnie
bezsensowne trzymanie sie siebie na sile
mlodzi ludzie ktorzy mogliby znalesc szczescie z kims innym uparli sie ze moze "to"da sie uratowac chociaz tak naprawde "to" jest tak gowniane ze nie ma sensu wogole w tym byc

[Aelora]

Napisane przez xfrida

ani dla mnie
bezsensowne trzymanie sie siebie na sile
mlodzi ludzie ktorzy mogliby znalesc szczescie z kims innym uparli sie ze moze "to"da sie uratowac chociaz tak naprawde "to" jest tak gowniane ze nie ma sensu wogole w tym byc

Sama prawda, zwyczajnie chore po raz kolejny czytać opis destrukcyjnego, nieudanego związku ale "oni nie mogą bez siebie żyć", "nigdy nie pogodziliby się z rozstaniem". Blablabla, ludzie przestańcie gadać jak NPC z gier komputerowych czy kartonowe postacie z seriali, jeśli jest źle albo próbujecie to oboje na poważnie naprawiać i przebaczyć sobie, albo pożegnajcie się skoro nie umiecie się dogadać. Prawda taka, że po rozstaniu każde z Was za chwilę pozna kogoś nowego, zapomni i będzie szczęśliwe, że zakończyło tę wyniszczającą relację.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez Aelora

Nieprawdę Ci powiedział? Ty masz problem, że nie załatwił jakiegoś problemu oficjalnie przez służby, ale sama zamiast blokować świra który Cię męczy i kontaktować się z policją ciągnęłaś to. Wyglądasz na strasznie zaborczą i kontrolującą partnerkę: tego nie rób, z tą nie pisz, ale jak Ty masz jakichś dziwnych znajomych (dopiero co napisałaś wątek, że kolejny Cię podrywa) to ok. Ten związek jest już w fazie rozpadu, tylko czekać aż on pójdzie do tej znajomej. Podejrzewam, że jeszcze po prostu nie jest pewien czy złapał drugą gałąź, ale jak tylko ona da mu zielone światło przejdzie w kolejny związek. Słowa są za darmo, ja też kiedyś zarzekałam się że coś tam będę pamiętać do końca życia, a minęło parę lat i w ogóle o tym nie myślę. Po co dalej się ze sobą męczycie przy obecnym poziomie toksyny i wzajemnych pretensji, to dla mnie niepojęte.

Wątpię, czy ten kolega mnie na serio podrywa. Dziewczynę, która jest przedmiotem jego obsesji, też sobie ciągle wizualizuje i o niej gada, zamiast do niej napisać (chociaż ma urojenie, że ona na niego leci, co jest oczywiście niemożliwe). Ale posłuchałam waszych rad i radykalnie ograniczyłam kontakt, bo to bez sensu.


Nie, nie, mój facet nie szuka "nowej gałęzi". Nie chce wrócić do ex. Jego sytuacja życiowa mu to zupełnie uniemożliwia, więc takie coś jest wykluczone. Pomyślałam po prostu, że chce sobie z nią pogadać i popodniecać się tym (wiem, to okropne co piszę, ale moje zaufanie ucierpiało).



Jeśli chodzi o jego sytuację życiową, to sprawa jest złożona i nawet wielu szczegółów nie znam. Ale w skrócie: on ma żonę, z którą od dawna nie jest (i która o mnie wie), ale z jakiegoś powodu go utrzymuje + on jest poważnie chory, miał wiele operacji ratujących życie. Mają też inne wspólne sprawy, w które mnie nie wtajemnicza. Mimo, że chciał od niej odejść i planowaliśmy wspólne życie, uznał, że nie da rady tego zrobić. Że musi tam mieszkać. Nie ma prawka, więc żona go wszędzie wozi i utrzymuje, bo on ma malutką rentę, która nie starczy na przeżycie. Przysięgał, że uczucia do niej są już dawno wypalone, i że kocha tylko mnie. Wierzę mu. Zresztą jakby ją kochał, toby nie układał sobie nic ze mną za jej plecami, zresztą zwariował na moim punkcie, jego miłość do mnie była ogromna. On twierdzi, że nadal jest i zawsze będzie, mimo że źle się zachowuje i mnie to wszystko wykańcza.


Tak, miałam problem, że chciał gadać z ex, mimo że przez rok go "zdradzałam i okłamywałam" (jak on to ujął, chociaż ja nie uważam, żebym go jakkolwiek zdradziła, chociaż to, co zrobiłam, było obrzydliwe i mam do siebie po tym wstręt. Nie wiem jak mogłam do tego dopuścić). Ale uznałam, że skoro minął rok, to można już zachowywać się, jakby to nie miało miejsca. Poza tym jakby regularnie gadał z ex, to ze stresu pewnie bym wylądowała w psychiatryku. Mnie takie rzeczy strasznie dotykają, a już to przeżyłam więc wiem, jak to jest. Po prostu musiałabym odejść, bo bym tego nie wytrzymała. Więc ostrzegłam go, zanim zadzwonił do niej pod takim pretekstem, zresztą bałam się, że jak nie ten pretekst, to wymyśli sobie jakiś inny (w końcu brat jest chory, więc co chwila będą jakieś problemy i jakieś powody, by go ratować oczywiście dzwoniąc do ex).


Czasem myślę, że on specjalnie wzbudza we mnie zazdrość (np. nie stawiając granic podrywającej go znajomej), bo chce, żebym sama odeszła, skoro on nie ma siły zerwać raz a dobrze. Ale pewnie to moje złudzenie.

[Aelora]

Czyli ten Twój facet w sumie mieszka z żoną która go utrzymuje, do tego pomaga swojej ex i pisze z nią, a co więcej podrywa go Wasza wspólna znajoma? Wtf, nieźle tam macie albo masz bujną wyobraźnię. Wiesz co, nie będę już robić offtopu bo to wątek innej osoby i jej problem jest najważniejszy (przepraszam mielonksa), ale strasznie popaprana sprawa. Na Twoim miejscu skupiłabym się na szukaniu pracy i mocnym uporządkowaniu swojego życia.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Nie pomaga ex. Od wielu lat z nią nawet nie rozmawiał. Pomaga tylko jej bratu, który zwariował.

[xfrida]

sluchaj to jest tak powalona sytuacja/relacja z kazdej strony ze ja nie wiem dlaczego poprostu nie dasz sobie z tym spokoju

ja tu nie widze szansy na normalna przyszlosc on ciezko chory na gownianej rencie ty bezrobotna gdzie tu jest sens?
zamierzasz z nim kiedykolwiek zamieszkac,utrzymywac go?po co w tym siedzisz ?