Czy to była, tylko przygoda?
Byłam na dwu tygodniowej wycieczce. Od początku wyjazdu podrywal mnie kierowca. Sympatyczny, miły, elowetny chłopak. Flirtowalismy, mieliśmy się ku sobie. W drugim tygodniu wyjazdu, powiedziałam mu, ze nie szukam przygód i na takie znajomości szkoda mi czasu. Powiedział, ze ma 40 lat, też nie szuka przygód, ma wobec mnie poważne plany. Powiedział, ze bardzo mu się podobam i zobaczymy co z tego będzie. Dałam mu swój numer. Wstępnie byliśmy umówieni na wieczór. Po powrocie do hotelu, dałam mu znać, ze zrobię sobie drzemkę. Obudziłam się w środku nocy. Gdy spałam on dzwonił do mnie kilka razy i pisał. Na drugi dzień, przeprosiłam go, ze nawlilam poprzedniego wieczoru. On powiedział, ze nic się nie stało, przygotował dla mnie niespodziankę. Dodał widocznie nie było na pisane. Przestał się do mnie odzywać i unikać kontaktu wzrokowego. Po dwóch dniach sama do niego napisałam. On z grzeczności odpisał i nie szukał więcej kontaktu. Ostatniego dnia wyjazdu ponownie do niego napisałam. Napisał mi, ze tak miało być. Dodał, że jestem dobrym człowiekiem z kręgosłupem moralnym i życzy mi miłego wieczoru. Po tym, gdy rozjechaliśmy w swoje strony. Dostałam od niego wiadomość, ze nie bylo sposobności, aby się pożegnać i było mu miło mnie poznać. Dodał, ze szkoda, ze to tak się skończyło. Nie usunął mojego numeru, widzę ze ogląda moje story na komunikatorze. Zastanawiam się, czy chodziło mu o sex. Zobaczył, ze nie ma do mnie dostępu, wyjazd się kończy i przestał się starać.Tak bardzo go uraziłam, ze wystawiłam go tamtego wieczoru i dał sobie spokój? Gdyby mu zależało, to przecież by to okazał. Mam 34 lata, dawno nie czułam do żadnego faceta takiej chemii. Nie chcę do niego pisać, narzucać się skoro on tego nie chce. Bardzo mi przykro, zauroczył mnie.
|