Jak nie zmarnować młodości? :)

[Tamaraxox313]

Witam, piszę ten post ,aby się wyżalić i poczytać wasze porady ,bo nie mam się do kogo zwrócić. Mam 16 lat i obecnie chodzę do LO o profilu biolchem, chodzę tam od 2,5 miesiąca. Pierwsze 2 miesiące chodziłam do technikum. Miałam cudowną klasę, poznałam przyjaciółkę i przyjaciela, było bardzo zabawnie działy się różne ciekawe akcję, klasa miła, zgrana i rozrywkowa, a ja wręcz byłam duszą towarzystwa, co było do mnie nie podobne, bo w gimnazjum zawsze uchodziłam za szarą myszkę, co bardzo mi przeszkadzało i uznawałam to za ogromną wadę
Więc pewnie myślicie czemu zmieniłam tą klasę skoro okazała się być dla mnie idealna? Otóż, przedmioty zawodowe... Były nudne, męczące, a to był dopiero początek, nie mówiąc o praktykach... Czułam że mam "powołanie" do czegoś zupełnie innego. Miałam mętlik w głowie rozmawiałam z klasą z nauczycielami z rodziną, co mam zrobić. Marzyła mi się medycyna, a czułam, że nie dam rady z ogarnięciem zawodowych plus matury z rozszerzonej biologii i chemii, musiałbym chyba przez te 4 lata nie wychodzić z domu. Poza tym bez nauczyciela? U mnie to nie wchodziło w grę... Tak, więc z wielkim bólem serca rozstałam się z kochaną klasą i stwierdziłam, że zaryzykuję. Dostałam się do biochemu i jak się okazało profil to strzał w dziesiątkę! Z chęcią uczę się tych przedmiotów, a na dodatek cały czas marzy mi się medycyna, ciągle o niej myślę, na prawdę to jest coś, co mnie napędza i chcę to robić, przynajmniej na ten moment i mam nadzieję, że tak pozostanie, ale klasa....To same dziewczyny... Porobiły się grupki, jest sztywno... ciężko mi się odezwać w tej klasie, co prawda mam 3 bliskie koleżanki, ale to i tak mało poza LO utrzymuje kontakt z ludźmi z technikum ,ale to już nie jest to samo oni mają teraz swoje sprawy poza tym mieszkamy daleko od siebie ,ale mam nadzieję, że w ferie uda nam się spotkać. W LO ( Znowu jestem cicha, nieśmiała, nie mogę się przebić Ja po prostu nienawidzę w sobie tych cech... Nie chcę być taka jak w gimnazjum, a tu tak trudno mi się otworzyć i znaleźć wspólny język z każdym. A, co do tej młodości to ostatnimi czasy przeglądam dużo forum w internecie i tam wiele osób się wypowiada ,że LO to był najlepszy czas w ich życiu, że byli młodzi, szaleni, pili, imorezowali, olewali szkołę, pierwsze miłości itd... A ja czuję, że ten etap mnie omija, boję się, że się obudze za 30 lat i powiem "Zmarnowałam młodość, najpiękniejsze lata życia " to musiałoby być strasznie przykre... Wiem,ze może wydawać wam się, że to błahy problem, ale ja się naprawdę tym martwię. Tak ,więc jak się bardziej otworzyć na ludzi, jak wykorzystać ten "najlepszy okres " co robić by nie żałować? Czy jeśli nie będę miała wspomnień z imprez itd. To znaczy,że coś mnie w życiu ominęło? Mam nadzieję, że was nie znudziłam i ,że mnie chociaż trochę zrozumieliście po prostu musiałam to z siebie wyrzucić i czekam na odpowiedzi

[Pani_Mada]

Napisane przez Tamaraxox313

Witam, piszę ten post ,aby się wyżalić i poczytać wasze porady ,bo nie mam się do kogo zwrócić. Mam 16 lat i obecnie chodzę do LO o profilu biolchem, chodzę tam od 2,5 miesiąca. Pierwsze 2 miesiące chodziłam do technikum. Miałam cudowną klasę, poznałam przyjaciółkę i przyjaciela, było bardzo zabawnie działy się różne ciekawe akcję, klasa miła, zgrana i rozrywkowa, a ja wręcz byłam duszą towarzystwa, co było do mnie nie podobne, bo w gimnazjum zawsze uchodziłam za szarą myszkę, co bardzo mi przeszkadzało i uznawałam to za ogromną wadę
Więc pewnie myślicie czemu zmieniłam tą klasę skoro okazała się być dla mnie idealna? Otóż, przedmioty zawodowe... Były nudne, męczące, a to był dopiero początek, nie mówiąc o praktykach... Czułam że mam "powołanie" do czegoś zupełnie innego. Miałam mętlik w głowie rozmawiałam z klasą z nauczycielami z rodziną, co mam zrobić. Marzyła mi się medycyna, a czułam, że nie dam rady z ogarnięciem zawodowych plus matury z rozszerzonej biologii i chemii, musiałbym chyba przez te 4 lata nie wychodzić z domu. Poza tym bez nauczyciela? U mnie to nie wchodziło w grę... Tak, więc z wielkim bólem serca rozstałam się z kochaną klasą i stwierdziłam, że zaryzykuję. Dostałam się do biochemu i jak się okazało profil to strzał w dziesiątkę! Z chęcią uczę się tych przedmiotów, a na dodatek cały czas marzy mi się medycyna, ciągle o niej myślę, na prawdę to jest coś, co mnie napędza i chcę to robić, przynajmniej na ten moment i mam nadzieję, że tak pozostanie, ale klasa....To same dziewczyny... Porobiły się grupki, jest sztywno... ciężko mi się odezwać w tej klasie, co prawda mam 3 bliskie koleżanki, ale to i tak mało poza LO utrzymuje kontakt z ludźmi z technikum ,ale to już nie jest to samo oni mają teraz swoje sprawy poza tym mieszkamy daleko od siebie ,ale mam nadzieję, że w ferie uda nam się spotkać. W LO ( Znowu jestem cicha, nieśmiała, nie mogę się przebić Ja po prostu nienawidzę w sobie tych cech... Nie chcę być taka jak w gimnazjum, a tu tak trudno mi się otworzyć i znaleźć wspólny język z każdym. A, co do tej młodości to ostatnimi czasy przeglądam dużo forum w internecie i tam wiele osób się wypowiada ,że LO to był najlepszy czas w ich życiu, że byli młodzi, szaleni, pili, imorezowali, olewali szkołę, pierwsze miłości itd... A ja czuję, że ten etap mnie omija, boję się, że się obudze za 30 lat i powiem "Zmarnowałam młodość, najpiękniejsze lata życia " to musiałoby być strasznie przykre... Wiem,ze może wydawać wam się, że to błahy problem, ale ja się naprawdę tym martwię. Tak ,więc jak się bardziej otworzyć na ludzi, jak wykorzystać ten "najlepszy okres " co robić by nie żałować? Czy jeśli nie będę miała wspomnień z imprez itd. To znaczy,że coś mnie w życiu ominęło? Mam nadzieję, że was nie znudziłam i ,że mnie chociaż trochę zrozumieliście po prostu musiałam to z siebie wyrzucić i czekam na odpowiedzi

nie masz się czym przejmować. LO to najczęściej najlepszy czas życia dla ludzi, którzy na LO swoją młodość (edukację) skończyli, a potem dopadła ich normalna codzienność i praca. częśto dlatego, że w LO "szaleli, pili imprezowali i olewali szkołę". przed Tobą są jeszcze studia i uwierz mi... to jest zdecydowanie lepszy czas w życiu.
jeśli naprawdę tak marzy Ci się medycyna, to teraz zajęłabym się jednak nauką, a nie "piciem, imprezowaniem i olewaniem szkoły", bo ledwo, a nawet przeciętnie zdana matura na medycynę Cię nie dostanie.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Pani_Mada

nie masz się czym przejmować. LO to najczęściej najlepszy czas życia dla ludzi, którzy na LO swoją młodość (edukację) skończyli, a potem dopadła ich normalna codzienność i praca. częśto dlatego, że w LO "szaleli, pili imprezowali i olewali szkołę". przed Tobą są jeszcze studia i uwierz mi... to jest zdecydowanie lepszy czas w życiu.
jeśli naprawdę tak marzy Ci się medycyna, to teraz zajęłabym się jednak nauką, a nie "piciem, imprezowaniem i olewaniem szkoły", bo ledwo, a nawet przeciętnie zdana matura na medycynę Cię nie dostanie.

W pełni się zgadzam z tym wpisem.

[Pigeons]

Napisane przez Pani_Mada

nie masz się czym przejmować. LO to najczęściej najlepszy czas życia dla ludzi, którzy na LO swoją młodość (edukację) skończyli, a potem dopadła ich normalna codzienność i praca. częśto dlatego, że w LO "szaleli, pili imprezowali i olewali szkołę". przed Tobą są jeszcze studia i uwierz mi... to jest zdecydowanie lepszy czas w życiu.
jeśli naprawdę tak marzy Ci się medycyna, to teraz zajęłabym się jednak nauką, a nie "piciem, imprezowaniem i olewaniem szkoły", bo ledwo, a nawet przeciętnie zdana matura na medycynę Cię nie dostanie.

Wszystko zależy od człowieka, znam wielu ludzi, który odetchnęli dopiero po studiach. Znaleźli stabilną, dobrą pracę, wreszcie mogli sobie pozwolić na wyjścia ze znajomymi, podróże, do tego doszło takie "ufff", że już nie trzeba się martwić jak będzie wyglądać ich życie.



Każdy sobie sam decyduje, który okres będzie jego najlepszym. Może to być nawet i emerytura jak się człowiek odpowiednio "przygotuje" zawczasu .

[amillia]

Można się dobrze bawić w liceum i dostać na dobre studia, wcale nie kończąc edukacji na maturze, już bez przesady. Nie trzeba siedzieć, zakuwać i się izolować całe nastoletnie lata.

Co do zasady się zgadzam, że najlepszy czas w życiu wypada w różnym czasie dla różnych ludzi, ale mimo wszystko jednak dobrze byłoby znaleźć wspólny język z klasą, było nie było spędza się w szkole dużą część życia w tym wieku, po zajęciach też fajnie mieć z kimś wyjść/poplotkować o sprawach szkolnych/pobawić się. Jak jesteś nieśmiała i cicha to i na studiach możesz mieć problemy ze znalezieniem wspólnego języka z ludźmi. Nie nazwałabym tego od razu zmarnowaniem młodości, ale jednak lepiej mieć bliskich znajomych niż nie mieć w większości przypadków

Ja liceum wspominam świetnie, poznałam super ludzi, wybawiłam się, mam wspomnienia na całe życie, i o dziwo zdałam dobrze maturę, a nawet poszłam na dobre studia na dobry uniwersytet Macie jakąś grupę klasową na mediach społecznościowych? Może zaproponuj wspólne wyjście na pizzę/do dyskoteki/domówkę, łatwiej Ci się będzie wyluzować i możesz złapać z ludźmi w końcu lepszy kontakt

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

LO było dla mnie słabym okresem. Najlepiej wspominam studia - wreszcie poznałam ludzi, z którymi lączyły mnie wspólne zainteresowania, uczylam sie tego co lubię, wyjechałam na Erasmusa. Jeśli marzy ci się konkretny kierunek studiów to w liceum zajmij się jednak lepiej nauka, na szalenstwa masz jeszcze czas.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PoPoo]

Chcesz pic imprezować i olewać szkole?moim zdaniem jak tak zrobisz to właśnie wtedy będziesz żałować.



W liceum to polecam się uczyć a na takie rzeczy będziesz miała czas na studiach

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Ja powiem tak, dopóki masz dobre wyniki i zdasz ładnie maturę to rób co chcesz.

[Tamaraxox313]

Napisane przez amillia

Można się dobrze bawić w liceum i dostać na dobre studia, wcale nie kończąc edukacji na maturze, już bez przesady. Nie trzeba siedzieć, zakuwać i się izolować całe nastoletnie lata.

Co do zasady się zgadzam, że najlepszy czas w życiu wypada w różnym czasie dla różnych ludzi, ale mimo wszystko jednak dobrze byłoby znaleźć wspólny język z klasą, było nie było spędza się w szkole dużą część życia w tym wieku, po zajęciach też fajnie mieć z kimś wyjść/poplotkować o sprawach szkolnych/pobawić się. Jak jesteś nieśmiała i cicha to i na studiach możesz mieć problemy ze znalezieniem wspólnego języka z ludźmi. Nie nazwałabym tego od razu zmarnowaniem młodości, ale jednak lepiej mieć bliskich znajomych niż nie mieć w większości przypadków

Ja liceum wspominam świetnie, poznałam super ludzi, wybawiłam się, mam wspomnienia na całe życie, i o dziwo zdałam dobrze maturę, a nawet poszłam na dobre studia na dobry uniwersytet Macie jakąś grupę klasową na mediach społecznościowych? Może zaproponuj wspólne wyjście na pizzę/do dyskoteki/domówkę, łatwiej Ci się będzie wyluzować i możesz złapać z ludźmi w końcu lepszy kontakt

Fajnie, że masz takie wspomnienia, szczerze zazdroszczę
Mam znajomych z poza szkoły jak i z tego technikum i przy nich jestem sobą. Ciągle się śmieję, wygłupiam, żartuję, gadam na każdy temat, no po prostu dusza towarzystwa ,ale ze względu na to, że każdy ma swoje sprawy, ja mam teraz sporo nauki i późno wracam do domu to ten kontakt jest ograniczony w roku szkolnym. Jeśli chodzi o nową klasę to nawet na grupie na fb nikt tam nic nie piszę, ewentualnie tylko na tematy związane z nauką. Większość osób ma znajomych z tej klasy już od gimnazjum (bo mamy LO łączone z gimnazjum i część osób poszła ze znajomymi z gim na ten profil).Siedzą sobie razem w małych grupkach No ogólnie nie umiem się wyluzować przy tej klasie, nie mogę się dogadać, brakuje mi języka w gębie... I tak jak piszesz bardzo się boję, że nie będę miała takich fajnych wspomnień jak ty i nawet na studiach się nie odnajdę. Czuję się ze sobą coraz gorzej, mam naprawdę beznadziejny charakter.

[Efkakam]

Myślę, że z czasem dziewczyny się do Ciebie przekonają. Grupki się tworzą i rozpadają, ktoś może nie zdać do następnej klasy. W życiu wszystko się zmienia. To, że teraz jest kiepsko nie znaczy, że na wiosnę też tak będzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Jeśli liceum miałoby dla mnie być "najlepszym okresem" to chyba skoczyłabym z mostu, wybacz. Kto wymyślił taką bzdurę? Najpiękniejsze lata? Kiedy jesteś nadal zależna od rodziców, dojrzewasz, dopiero uczysz się "dorosłego" życia? Yyyyy....

Nie mam raczej wielu super wspomnień z imprez czy wypadów w liceum i nie żałuję ani trochę. Cicha, nieśmiała, queer, z nieleczonym ADHD, do tego dojrzewałam późno i wyglądałam jak mała dziewczynka. Raczej nie pasowałam do przebojowych modniś i imprezowiczek w moim liceum Miłe momenty, owszem, były, ale nigdy nie czułam że to "moi ludzie", że tam należę. Trudno. Światełko w tunelu zobaczyłam dopiero w 3 klasie gdy zaczęłam proces rekrutacji na studia. Czwartą klasę wspominam bardzo miło bo wtedy opinia innych już mi równo latała, robiłam swoje i cieszyłam się nadchodzącą przygodą życia. A pierwszy rok studiów to po prostu był piękny sen, każdemu życzę takich doświadczeń, tobie też

Jeśli komuś jest fajnie w liceum, to super! Ale nie wmawiajmy sobie głupot że to MUUUUSI być najcudowniejszy okres młodości, najpiękniejsze lata. Dla wielu osób nie jest i to jest totalnie OK. Taka presja - ten okres musi być taki, tamten owaki - jest niepotrzebnym dokładaniem sobie stresu. Twoje życie rozwija się w indywidualnym tempie i twój cudowny okres nadejdzie. Zapewniam

[Tamaraxox313]

Napisane przez Efkakam

Myślę, że z czasem dziewczyny się do Ciebie przekonają. Grupki się tworzą i rozpadają, ktoś może nie zdać do następnej klasy. W życiu wszystko się zmienia. To, że teraz jest kiepsko nie znaczy, że na wiosnę też tak będzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też mam taką cichą nadzieję i tak z 3 osobami mam dobry kontakt, ale jednak czegoś mi brakuje.... Najbardziej mnie boli to, że tam w technikum się tak otworzyłam i było tak super i tak się zmieniłam, a teraz znowu to samo, boję się, że całe życie mnie będzie prześladowała ta nieśmiałość i małomówność, a to są takie cechy przez które może cię ominąć wiele szalonych i fajnych rzeczy w życiu... Ja od zawsze mam tak gdzieś głęboko ukrytą taką pozytywną i zwariowaną osobę, ale ona ujawnia się tylko przy rodzinie, przyjaciołach i niektórych znajomych no i tam w technikum... W gimnazjum trafiłam z kolei na prawie całą męską klasę, straszna patologia, nękananie i dręczenie niektórych osób, mi akurat nie oberwało się zbytnio, ale ciągle siedziałam cicho, bo bałam się, że będę źle postrzegana i wyśmiewa na jak niektóre osoby i tak mi przypięto łatkę cichej, szarej myszki z którą zadawanie się było obciachem. A mi później było ciężko tą łatkę zerwać chociaż postępy w moim zachowaniu ewidentnie są i dużo osob mi to mówiło Przepraszam, że się tak rozpisuję,ale muszę to z siebie wyrzucić

---------- Dopisano o 17:13 ---------- Poprzedni post napisano o 17:09 ----------

Napisane przez ruda_beksa

Jeśli liceum miałoby dla mnie być "najlepszym okresem" to chyba skoczyłabym z mostu, wybacz. Kto wymyślił taką bzdurę? Najpiękniejsze lata? Kiedy jesteś nadal zależna od rodziców, dojrzewasz, dopiero uczysz się "dorosłego" życia? Yyyyy....

Nie mam raczej wielu super wspomnień z imprez czy wypadów w liceum i nie żałuję ani trochę. Cicha, nieśmiała, queer, z nieleczonym ADHD, do tego dojrzewałam późno i wyglądałam jak mała dziewczynka. Raczej nie pasowałam do przebojowych modniś i imprezowiczek w moim liceum Miłe momenty, owszem, były, ale nigdy nie czułam że to "moi ludzie", że tam należę. Trudno. Światełko w tunelu zobaczyłam dopiero w 3 klasie gdy zaczęłam proces rekrutacji na studia. Czwartą klasę wspominam bardzo miło bo wtedy opinia innych już mi równo latała, robiłam swoje i cieszyłam się nadchodzącą przygodą życia. A pierwszy rok studiów to po prostu był piękny sen, każdemu życzę takich doświadczeń, tobie też

Jeśli komuś jest fajnie w liceum, to super! Ale nie wmawiajmy sobie głupot że to MUUUUSI być najcudowniejszy okres młodości, najpiękniejsze lata. Dla wielu osób nie jest i to jest totalnie OK. Taka presja - ten okres musi być taki, tamten owaki - jest niepotrzebnym dokładaniem sobie stresu. Twoje życie rozwija się w indywidualnym tempie i twój cudowny okres nadejdzie. Zapewniam

Dziękuję za opinie i mam nadzieję, że nadejdzie, bo czekam na niego haha. Cieszę się ,że chociaż mam swoich przyjaciół, bo bym popadła już depresję

[patrycjapatib]

Ale z czym masz problem? Ze masz same dziewczyny w klasie?

Zaproponuj jakiejs wyjscie, wypad, zagaduj ludzi. Jakim cudem bylas niesmiala w gim, w technikum nie i teraz znowu? To dopiero pare miesiecy. A jesli nie masz fajnych ludzi w klasie, to poznaj ludzi z innych.

Ty chcesz sie upijac, olewac zajecia czy czujesz taka presje? To glupie...

Nie rozumiem spiny ta matura, ja sie jakos nie uczylam caly czas, nawet bym powiedziala bardzo malo, a mialam swietne wyniki, tez po biol-chemie. Zdawalam 5 lat temu. W 3 klasie bedziecie miec powtorki, multum probnych matur, naprawde nie ma sensu sie spinac juz w pierwszym semestrze w pierwszej klasie. Przez rok studiowalam stome i naprawde, nikt mi nie wmowi, ze w lo jest duzo nauki z biologii. Jak sie uwaza na lekcjach, pyta nauczyciela jak sie czegos nie rozumie i jakos tam powtarza w trzeciej klasie, to naprawde nie trzeba rezygnowac z zycia, ludzie... Zreszta akurat w kwestii matury z biologii to duzo wiecej daje przerabianie arkuszy i uczenie sie rozwiazywania pod klucz niz faktyczna wiedza. A z tego co pamietam, to u nas w pierwszej klasie wszystkie profile mialy dokladnie to samo na biologii i chemii, dopiero od drugiej klasy wchodzily rozszerzenia, poza mat-fizem chyba. A skoro Ciebie to interesuje, to juz w ogole dasz rade jak sie skupisz na tym co mowilam.

O co chodzi z tymi grupkami? Dziewczyny w ogole nie gadaja z nikim poza 3-4 kolezankami? I krzywo na kazdego patrza? Chyba nie, to normalne, ze z kims lepiej sie dogaduja. Jezeli nikt jakos sie Toba nie interesuje, to sama zagadaj. Wyjscia klasowe serio duzo daja.

[pfffh]

Według mnie to przesada nazywać czas spędzony w liceum najlepszym czasem w życiu. Zdawałam naturę 20 lat temu i owszem w LO było fajnie, ale tak samo fajnie było też w podstawówce. Najfajniejszy czas dla mnie byl na studiach. Czlowiek jeszcze pełnoletni gówniarz ale juz prawie samodzielny

[Tamaraxox313]

[QUOTE=patrycjapatib;86378 212]Ale z czym masz problem? Ze masz same dziewczyny w klasie?

Zaproponuj jakiejs wyjscie, wypad, zagaduj ludzi. Jakim cudem bylas niesmiala w gim, w technikum nie i teraz znowu? To dopiero pare miesiecy.

Tak jest to dla mnie problem, bo chłopcy są śmieszni i rozluźniają atmosferę poza tym jak się chcę poznać chłopaka to trzeba też w ich gronie przebywać...Wiem, że to dziwnie brzmi z tą nieśmiałością ,ale w dużej mierze chodzi mi o to, że w gimnazjum nie udzielałam się w klasie ze względu na osoby, które wprowadzały złą atmosferę, bałam się po prostu wysmiania. W technikum obiecałam sobie, że się nie dam i spróbujęsię zmienić, a żetrafiłam na cudownych ludzi to łatwo mi się nawiązało kontakty i z każdym mogłam się pośmiać i pogadać. Tu tak nie mam, ciągle mi się wydaję, że dziewczyny patrzą na mnie z góry zwłaszcza te z bogatych rodzin, wywyższają się itd. To jest normalne, że nie zwasze się trafi na fajnych ludzi, nie, mówię, że każdy w tej klasie jest zły, bo są fajne osoby do których staram się zagadywać

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

To gadanie o najlepszych czasach jest głupie. Każdy wiek i etap ma swoje plusy i minusy.
Ja mam 28 lat i teraz również jest rewelacyjny czas. I zobacz, że to aż 12 lat później!
Liceum to krótki okres w życiu, szybko o nim zapomnisz. Jeśli chcesz się dostać na medycynę, to skup się na nauce. Mówisz że masz kilka bliskich koleżanek. To bardzo dobrze. Być może te znajomości przetrwają długie, długie lata. I to jest najważniejsze. Skupiaj się na budowaniu relacji z pojedynczymi osobami, tabuny znajomych na dłuższą metę i tak Ci nic nie dadzą, po liceum i tak prawie wszystkie przepadną.
Imprezowanie to bardziej na studiach, niż w liceum. A jak ma się ochotę to można i po studiach przez dluuuuugie lata.
Także widzisz jeszcze masz masę czasu na to.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Tamaraxox313]

Ty chcesz sie upijac, olewac zajecia czy czujesz taka presje? To glupie...

No właśnie może faktycznie jest to głupie...Ale czuję taką presję, nie wiem czemu. Dużo się słyszy, że dużo osób tak robi i zastanawiam się czy jest to dobre czy nie? Czy lepiej imprezować, olewać wszystko czy nie?

[Pani_Mada]

Napisane przez Tamaraxox313

Ty chcesz sie upijac, olewac zajecia czy czujesz taka presje? To glupie...

No właśnie może faktycznie jest to głupie...Ale czuję taką presję, nie wiem czemu. Dużo się słyszy, że dużo osób tak robi i zastanawiam się czy jest to dobre czy nie? Czy lepiej imprezować, olewać wszystko czy nie?

ok to teraz może bolesne pytanie.
jesteś na tyle wybitna aby dostać się na medycynę (napisać maturę bardzo bardzo dobrze) olewając szkołę i naukę?

[Tamaraxox313]

Napisane przez Pani_Mada

ok to teraz może bolesne pytanie.
jesteś na tyle wybitna aby dostać się na medycynę (napisać maturę bardzo bardzo dobrze) olewając szkołę i naukę?

Nie, zdecydowanie się za wybitną nie uważam. Bardzo lubię biologię i chemię, dobrze mi idzie, a nie siedzę nad książkami całymi dniami, więc sobie nieźle radzę. Tylko właśnie boję się tego poczucia, że kiedyś stwierdza się nie wyszalałam, kiedy był na to czas... stąd te rozkminy i przemyślenia...[COLOR="Silver"]

---------- Dopisano o 19:52 ---------- Poprzedni post napisano o 19:50 ----------

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86378519]To gadanie o najlepszych czasach jest głupie. Każdy wiek i etap ma swoje plusy i minusy.
Ja mam 28 lat i teraz również jest rewelacyjny czas. I zobacz, że to aż 12 lat później!
Liceum to krótki okres w życiu, szybko o nim zapomnisz. Jeśli chcesz się dostać na medycynę, to skup się na nauce. Mówisz że masz kilka bliskich koleżanek. To bardzo dobrze. Być może te znajomości przetrwają długie, długie lata. I to jest najważniejsze. Skupiaj się na budowaniu relacji z pojedynczymi osobami, tabuny znajomych na dłuższą metę i tak Ci nic nie dadzą, po liceum i tak prawie wszystkie przepadną.
Imprezowanie to bardziej na studiach, niż w liceum. A jak ma się ochotę to można i po studiach przez dluuuuugie lata.
Także widzisz jeszcze masz masę czasu na to.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Dziękuję, takie posty podnoszą mnie na duchu, mam nadzieję, że uda mi się wszystko pogodzić i przestanę tak o tym wszystkim myśleć

[Pani_Mada]

Napisane przez Tamaraxox313

Nie, zdecydowanie się za wybitną nie uważam. Bardzo lubię biologię i chemię, dobrze mi idzie, a nie siedzę nad książkami całymi dniami, więc sobie nieźle radzę. Tylko właśnie boję się tego poczucia, że kiedyś stwierdza się nie wyszalałam, kiedy był na to czas... stąd te rozkminy i przemyślenia...[COLOR="Silver"]

jesteś po pierwszym semstrze. najgorsze nadal przed Tobą.
niemniej jednak olewanie szkoły to nie jest dobry pomysł. można mieć fajne życie towarzyskie bez upijania się i olewania szkoły.
dlaczego uważasz, że potrzebujesz pić, imprezować i olewać wszystko, żeby czuć, że korzystasz z życia? tak się zachowuje Twoja klasa czy wyczytałaś gdzieś te głupoty?

poza tym gdzie chcesz imprezować? masz 16 lat...

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Pani_Mada

poza tym gdzie chcesz imprezować? masz 16 lat...

W klubach?

[White_Dove]

Napiekniejszy czas to czas studiow a nie szkola srednia. Najlepiej wspominam.

---------- Dopisano o 19:32 ---------- Poprzedni post napisano o 19:22 ----------

To nie wiecie ze najlepszy czas to kiedy lezysz zalana w trupa w parku ? Do tego pic, palic ziola i imprezowac! Fakt wspominac bedziesz miala co ale czy te wspomnienia beda tego warte? Mi sie smiac chce gdy slysze te opowiesci ze ktos sie naje****bal w weekend albo robil cos czego nie pamieta. Po prostu żałosne.

[Tamaraxox313]

Napisane przez Pani_Mada

jesteś po pierwszym semstrze. najgorsze nadal przed Tobą.
niemniej jednak olewanie szkoły to nie jest dobry pomysł. można mieć fajne życie towarzyskie bez upijania się i olewania szkoły.
dlaczego uważasz, że potrzebujesz pić, imprezować i olewać wszystko, żeby czuć, że korzystasz z życia? tak się zachowuje Twoja klasa czy wyczytałaś gdzieś te głupoty?

poza tym gdzie chcesz imprezować? masz 16 lat...

Większość mojej klasy z gimnazjum tak robiła, kilka osób z technikum i z obecnego LO oraz wiele podobnych historii wyczytałam w internecie ,a od chwili, kiedy zmieniałam szkołę i tęskniłam za dawną klasą naszły mnie te rozmyślania, czy w młodości powinno się tak zachowywać jak oni, żeby mieć fajne wspomnienia i się wyszaleć... Teraz już bardziej rozumiem, że w takim zachowaniu też nie ma za wiele dobrego...Ale chciałabym się bardziej otworzyć w nowej klasie, więcej z ludźmi rozmawiać, a odczuwam jakiś taki wstyd przed tą klasą. Nie wiem czemu...Mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni. W końcu nowa sytuacja. One już znały się nawet z gimnazjum, zaaklimatyzowały się w tej szkole, ja byłam zaaklimatyzowana w technikum, w dodatku ludzie mi tu nie podpasowali i tak wyszło :/

[Pani_Mada]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86379138]W klubach? [/QUOTE]

jakie kluby wpuszczają nastolatki w wieku 16 lat? legalnie oczywiście

Napisane przez Tamaraxox313

Większość mojej klasy z gimnazjum tak robiła, kilka osób z technikum i z obecnego LO oraz wiele podobnych historii wyczytałam w internecie ,a od chwili, kiedy zmieniałam szkołę i tęskniłam za dawną klasą naszły mnie te rozmyślania, czy w młodości powinno się tak zachowywać jak oni, żeby mieć fajne wspomnienia i się wyszaleć... Teraz już bardziej rozumiem, że w takim zachowaniu też nie ma za wiele dobrego...Ale chciałabym się bardziej otworzyć w nowej klasie, więcej z ludźmi rozmawiać, a odczuwam jakiś taki wstyd przed tą klasą. Nie wiem czemu...Mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni. W końcu nowa sytuacja. One już znały się nawet z gimnazjum, zaaklimatyzowały się w tej szkole, ja byłam zaaklimatyzowana w technikum, w dodatku ludzie mi tu nie podpasowali i tak wyszło :/

pewnie po części dlatego, że dołączyłaś w trakcie semestru, kiedy już wszyscy się znali.

dobrej rady nie ma. albo uda Ci się przemóc albo nie. nie da się niestety napisać krok po kroku co zrobić, żeby się stać bardziej towarzyskim.
skoro tak Cię ciągnie do imprezowania, może rodzice pozwolą Ci np zrobić małą imprezę dla znajomych z klasy. zbliżają się (lub są) ferie, będzie dobra okazja. zawsze łatwiej nawiązać znajomości w takiej luźniejszej atmosferze.
ewentualnie zaproponuj jakieś wyjście do klubu czy gdzie tam chodzicie.
albo zaproś te osoby z którymi chciałabyś się zbliżyć na jakąś pizzę czy coś.
generalnie spróbuj zaaranżować jakieś spotkanie poza szkołą. tak jest zazwyczaj łatwiej

[januszpolak]

Na Twoim miejscu bardziej martwiłabym się zmarnowaniem większej części życia przez medycynę. Na studiach nie jest fajnie, nikt Cię dobrze nie traktuje i w dodatku na wielu uczelniach trwa wyścig szczurów, nie wiadomo w sumie o co - bo i tak później każdy idzie do pracy za te same pieniądze. W pracy zaczyna się mobbing, przymuszanie do dyżurów za marne pieniądze, brak szacunku ze strony współpracowników, często dalej skupionych na wyścigu, tym bardziej nie wiadomo o co. Do tego jeszcze niedofinansowanie szpitali i robienie wszystkiego byle jak, byle zmieścić się w budżecie. Jak się przetrwa to wszystko, zachowując się tak jak należy - czyli w pokorze przyjmując niekończące się upokorzenie - można w nagrodę odcinać kupony wyżywając się na pacjentach w prywatnym gabinecie za zmarnowany kawał życia. Te 2,5 roku liceum które Ci zostały to pikuś, przemyśl lepiej wybór studiów bo od tego będzie zależeć, czy życie będzie zmarnowane. Chociaż doskonale rozumiem, że może Ci być ciężko odnaleźć się wśród osób, które nad dobrą atmosferę w grupie zapewne przedkładają naukę i kiszenie się we własnym gronie. Zawsze warto utrzymywać wartościowe znajomości poza szkołą, nie musi to być wcale ze stratą dla Ciebie. Nie zawsze ludzie odpowiedni dla nas to Ci którzy przebywają najbliżej nas.

[Tamaraxox313]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86379138]W klubach? [/QUOTE]
Oj nie wiem czy by mnie wpuścili haha��
Moi znajomi, co prawda do żadnych klubów nie chodzili, ich imprezy to bardziej domówki, ale rzeczy jakie wyprawiali...a przynajmniej tak mówili... to już zbyt grubo...��

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Pani_Mada

jakie kluby wpuszczają nastolatki w wieku 16 lat? legalnie oczywiście

Jak byłem w średniej to bez problemu dziewczyny wpuszczali, tylko bardziej "prestiżowe" kluby robią selekcje, a te mniejsze i studenckie nie robiły problemów. Wiem bo miałem 16-17 lat i młodsze ode mnie wchodziły...

[Pani_Mada]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86379538]Jak byłem w średniej to bez problemu dziewczyny wpuszczali, tylko bardziej "prestiżowe" kluby robią selekcje, a te mniejsze i studenckie nie robiły problemów. Wiem bo miałem 16-17 lat i młodsze ode mnie wchodziły...[/QUOTE]

a kiedy to było?

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Pani_Mada

a kiedy to było?

Nie rób ze mnie dinozaura Wiem że nadal tak wpuszczają z opowieści znajomych, ale to nie jest duże miasto więc może tu tkwi problem.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez White_Dove

To nie wiecie ze najlepszy czas to kiedy lezysz zalana w trupa w parku ? Do tego pic, palic ziola i imprezowac! Fakt wspominac bedziesz miala co ale czy te wspomnienia beda tego warte? Mi sie smiac chce gdy slysze te opowiesci ze ktos sie naje****bal w weekend albo robil cos czego nie pamieta. Po prostu żałosne.

No właśnie prędzej nie będzie miała co wspominać bo te akcje maja to do siebie ze raczej się ich nie pamięta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz