czy znajomi wiedza o tym ze sie odchudzacie?:)

[Atram]

u mnie jest tak, ze jedna kolezanka ze studiow wie.. chcialam ja namowic na odchudzanie ze mna, tzn nie jedzenie slodyczy ale sie nie udalo powiedziala ze bedzie kiedys i nie ma silnej woli
moj chlopak wie, na poczatku mowil ze nie musze sie odchudzac.. ale w koncu wyciagnelam od niego ze gybym byla troche chudsza to nie bykoby tak zle
i to tyle...

[Akane]

Wiedzą. Trudno nie zauważyć. 10 kilogramów w dół, jedzenie sucharków lub pieczywa chrupkiego i jogurtów... Rzuca się w oczy głównie w pracy, gdy odmawiam np. zjedzenia ciasta imieninowego kolegi/koleżanki. Na uczelni też już parę rzeczy usłyszałam na ten temat.

[Madz!uHa]

Wiedzą, ale nie robią tego ze mną

[Pyra1990]

U mnie nie trudno bylo zauwazyc... Znajomi chca isc na pizze, a ja nie chce, wszyscy jedza slodycze, a ja nie. W szkole jogurciki light itp. Niektorzy sie przyzwyczaili inni walą tekstami, ze przesadzam A ja po prostu na takiej diecie czuje sie dobrze

[Atram]

Napisane przez Akane

Na uczelni też już parę rzeczy usłyszałam na ten temat.

np?
ja dopiero zaczynam wiec nie widac 0,5 kg w dol nie widac
a ja wlasnie nie odmawiam.. idziemy na piwo.. to pije, idziemy na lody to jem nie chce odmawiac bo nie chce zeby wiedzieli.. poprostu w domu jem mneij kaloryczne posilki a na piwo mozna sobie raz na jakis czas pozwolic..
tak sobie to tlumacze

[qlerka]

Wiedzą, ale razej nie akceptują... Mój mąż wczoraj latał za mną ze smażonym żółtym serem nabitym na widelec....

[Akane]

Napisane przez Atram

np?
ja dopiero zaczynam wiec nie widac 0,5 kg w dol nie widac
a ja wlasnie nie odmawiam.. idziemy na piwo.. to pije, idziemy na lody to jem nie chce odmawiac bo nie chce zeby wiedzieli.. poprostu w domu jem mneij kaloryczne posilki a na piwo mozna sobie raz na jakis czas pozwolic..
tak sobie to tlumacze

Na przykład:
- za każdym razem, gdy Cię widzę, jesteś chudsza
- masz nogi jak patyki
- jak tak dalej pójdzie to jakąś anorektyczką zostaniesz
- przesadzasz
- może już wystarczy tego odchudzania

I tym podobne ciekawostki. Pomijam fakt, że moje nogi nie wyglądają jak patyki (47,5 cm w udach, 33 cm w łydkach przy 156 cm wzrostu).

[Yoolia]

Ja też tego nie ukrywam (tak w ogóle to chyba wszyscy są już przyzwyczajeni bo ja często się odchudzam). Teraz odchudzamy sie razem z koleżankami z pracy. Czasem jest ciężko (pracuje w hotelu0restauracji) ponieważ kuchnia gotuje nam obiady takie jak pozostałym (tłuste) i robią nam łaske jak ugotuja dla nas coś dietetycznego.

[Atram]

Napisane przez qlerka

Mój mąż wczoraj latał za mną ze smażonym żółtym serem nabitym na widelec....

[Ibizza]

A moi wiedzą bo mnie mobilizuje takie gadanie do innych, że niby "nie moge ich zawieść" po tym co gadam

[suzana]

Akane w ogóle się nie przejmuj tymi docinkami (zapewne się nie przejmujesz ) Słyszałam różne rzeczy na temat mojego rzekomego odchudzania się (a ja się juz dawna nie odchudzam), a kiedy dochodziło do bezpośredniej konfrontacji z osobą, która żyje w przeświadczeniu, ze sport (zwłaszcza siłowy) uprawia się tylko po to by schudnąć, lekko sugerowałam, że od wakacji przytyłam 6 kilo ... a na docinki "niby gdzie ci to poszło?" odpowiadałam jednym wyrazem (oprogramowanie forum chyba je wykropkuje) - chodzi mi o pupcie, ale w groźniejszej wersji Takie osoby przeważnie milkną w sytuacjach, które wymagają odsłonięcia niektórych części ciała (np. w szatni, albo na plaży). Ciekawe dlaczego

Co do tematu głównego - nikt ze znajomych mnie nigdy nie wspierał - wręcz przeciwnie, wszyscy uważali, że tracę czas na "ruch", i "że to jest bez sensu", "że robię głupio, że nie idę z nimi na piwo" itp. Jedyna osobą, która we mnie wierzyła był mój facet, wówczas przyjaciel I jeszcze mama troszkę mi pomagała - bo widziała mój problem na co dzień

[volunteer]

hmm...suzana nie wiem dlaczego, ale jakos po przeczytaniu tego postu bardzo sie zmotywowalam...ja sie troche wstydze tego, ze sie odchudzam, a z drugiej strony wszystkim mowie - nie bede tego jadla bo bede taaaka gruba. to zachowanie mnie bardzo denerwuje, i wynika z jakis kompleksow i perfekcjonizmu. w sumie to malo kto sie interesuje czy sie odchudzam czy nie...ale w sumie to raczej jestem postrzegana jako chuda a glupia bo odchudzajaca sie. a w sumie tak naprawde to ja sie nie odchudzam tylko staram sie (juz od hoho!)na stale zmienic swoj sposob odzywiania sie. jak wazylam 64kg (mam 170cm wzrostu i to niby jest prawidlowa dla mnie waga jeszcze, ale czulam sie jak balonik i generalnie fatalnie i wygladalam jak tlusta swinka)to moj chlopak mimochodzem powiedzial ze moze bym tyle nie jadla?(jestem uzalezniona od jedzenia). zreszta..juz gdzies o tym pisalam. jak w koncu sie przetalam zloscic i plakac i zaczelam mniej jesc (nie tyle co zdrowy jurny mezczyzna)to samo mi 10 kilo zeszlo. ...a teraz...wiem ze do takiej wagi to raczej juz nie dobije, ale i tak chcialabym brzuszek zmniejszyc i takie tam jeszcze...i moj chlopak teraz juz nie mowi i mowi ze jestem'szczuplutka' i nie musze juz NIC wiecej robic, ale ja chce! chce zdrowo jesc, ale to znaczy nie jesc slodyczy, zadko alkohol, nie jesc tlusto, nie jest niezdrowo....a jak tak chce robic to wszyscy, ze sie odchudza glupia. a moj chlopak 'dzieciak wez przestan przesadzac!" bo dzieciak na mnie wola hahaha. alez sei rozpisalam - ale to dlatego ze to siedzi we mnie jakos niezdrowo. i suzanko...jakos tak mi sie cieplej zrobilo jak sobie pomyslalam, ze jestes taka dzielna i ze tak jak sobie teraz zyjesz jest ci fajnie i dobrze...

[mao mai]

Moi znajomi nie wiedzą. Niezbyt czesto widuje sie niektórych A poza tym nie rozgłaszam tego. To moja sprawa Poza tym nie bylo nawet okazji, zeby o tym rozmawiać

Wie tylko jeden mój kumpel

No i wiedzą moi rodzice - a skoro mama wie to wie cała rodzina mamy i wiekszosc znajomych z jej pracy

Tjaaaa...

[ewa25]

Moi znajomi, nażeczony i rodzina wiedzą, że się odchudzam Moja mama mi nie wierzy,że schudnę(chcę zrzucić 20 kg,narazie schudłam 4)bo tyle razy sie odchudzałam, ale tym razem udowodnie jej ,że potrafię

[grudniowa-szatynka]

Suzana jestem trochę zaskoczona, że prawie nikt Cię nie wspierał. Przyjaciel i mama to oczywiste ale czemu znajomi tak jakby olali Twoje plany? Naprawdę nie rozumiem ludzi momentami :/

Kiedy zaczęłam się bardziej interesować ruchem [wakacje 2005 ], zdrowym odżywianiem - rodzina nie była zainteresowana. Mama dalej je frytki o 1 w nocy [166cm i jakieś 50 kilo] i nie przejmuje sie własnym zdrowiem. Siostra bardzo duży cwiczy ale o odżywianiu chyba nie wie nic [gdy próbowałam jej coś wytłumaczyć powiedziała, że się wymadrzam i wydziwiam]. Moja kuzynka to samo.

Gdy już wiedziałam co nieco więcej dało się to zauważyć w moim wyglądzie Nie było żadnych niemiłych docinek, ew. czasem przyjaciółka żartowała, żebym czasem nie była chudsza od niej
Gdy się dowiedziałam, że mój przyjaciel nie jest w stanie zrobić 20 brzuszków załamałam się. Wzięłam się za jego ćwiczenia, dietę, jeździlismy dużo na rowerze. Schudł 7 kilo i do dzisiaj mnie meczy kiedy mu się mięśnie na brzuchu zaczną uwydatniać

Gdy odmawiam chipsów, batonów, frytek, ogólnie mak donalda czasem ciagną mnie na siłę :/ Wtedy daję za wygraną, idę i jem loda bo kurczę NIE LUBIĘ tego świaństwa i tyle. Denerwuje mnie w ludziach właśnie to, że jak się nie lubi przetoworzonego żarcia to z pewnością się odchudzam nie jedząc NIC.
Zdziwiliby się zapewne, że jem kalorycznie wiecej od nich ale zdrowiej.
Nigdy nie twierdziłam przed nikim, że się odchudzam, jedynie zmieniam nawyki by w przyszłosci było mi łatwiej [u mnie stres = obżarstwo, ale pokonałam to i jestem dumna!]. Ależ się rozpisałam

Dobrym sposobem jest namówienie kogoś znajomego na wspólna walkę z kilogramami, jeśli oczywiście tego chce ;]

[volunteer]

Grudniowa a mnie najbardziej w ludziach denerwuje jak wlasnie namawiaja tak bezmyslnie i zupelnie nie widza w tym nic zlego. mnie to raczej namowic sie nie da bo sie denerwuje odrazu takim zachowaniem. ale np. moj TZ ponad juz rok..oj! juz 2 beda temu palenie rzucil bo powiedzialam ze inaczej sobie nie wyobrazam naszego zycia,ze ja bede sie martwic ze on sie truje i jest idiota. no i jestem z niego taaaaaaaka dumna bo faktycznie rzucil. ale - jak widze jak jego kumple albo raczej "kumple" mowia - wez jednego, zapal sobie, chodz na papierosa przeciez i tak dlugo nie palisz TO NORMALNIE POMORDOWALA BYM!!!!!! nienawidze takiego kretynstwa. a mak donalda tez nienawidze(hahaha) ale lody akuratnie tam sa pycha

[volunteer]

moj boze?!! Akane przestan zmieniac te avatarki tak, bo ja sie zastanawiam dlaczego Cie na forum nie ma, a Ty sie tak ukrywasz bezczelnie hahaha. zauwazylam ze jestes bo suzana napisala akane cos tam cos tam...buahahaha

[Nati02]

Napisze po raz kolejny... smutny jest taki stosunek do sportu, jaki opisala Suzana. Serce mi się kraja...

Mnie niestety również nikt nie wspierał. I nie wspiera. Jeszcze pociskają słodycze. Jedynie tata raz powiedział, ze mam gruby tyłek. I wtedy zaczęłam się odchudzać.
Wiem, ze nie jestem gruba, ale nie czuję się dobrze. Tak więc zrobię wszystko by czuć się lepiej.

I znajomi tego nie wiedzą. Tylko się mogą domyślać, bo gdybym powiedziała to pewnie znów chcieliby oddać mnie na leczenie...

[rob4cz3q]

moi znajomi wiedzą. I niektórzy mnie wspierają...niestety rzadko

[rob4cz3q]

Napisane przez Nati02

Napisze po raz kolejny... smutny jest taki stosunek do sportu, jaki opisala Suzana. Serce mi się kraja...

Mnie niestety również nikt nie wspierał. I nie wspiera. Jeszcze pociskają słodycze. Jedynie tata raz powiedział, ze mam gruby tyłek. I wtedy zaczęłam się odchudzać.
Wiem, ze nie jestem gruba, ale nie czuję się dobrze. Tak więc zrobię wszystko by czuć się lepiej.

I znajomi tego nie wiedzą. Tylko się mogą domyślać, bo gdybym powiedziała to pewnie znów chcieliby oddać mnie na leczenie...

Nati nie przejmuj się.
Mi mili "przyjaciele" mówią że nie jestem taka gruba... te taka mnie do szewskiej pasji doprowadza.
Wiem, że nie jestem gruba, ale ze swopim cialem nie czuję sie dobrze...

[Pyra1990]

Mnie czesto uwagi moich znajomych doprowadzaja do złosci. Co im do tego, czy sie odchudzam czy nie. Ja rozumiem, ze moze sie martwia, ale bez przesady, bo do anoreksji mi daleko. Np.kumpela ma czasem problem, ze ja jem mniej, ze cos, ze w anoreksje popadne. Ale jak ja jej tlumacze, ze niech zacznie patrzec co jesc, a nie jej ,,dieta" opiera sie na owocach, to juz fochy Czasem mam wrazenie, ze niktorzy jakby zazdroscili silnej woli( wsumie jej nie mam),tego ze potrafie sobie czasem odmowic, a oni nie??

[rob4cz3q]

Pyra dokładnie moja kolezanka to jescze mine kusi i wpycha slodycze... Grrr. Robi tto specjalnie bo wie, że lubie.

[Pyra1990]

Albo iles razy slyszalam, ze moj swiat opiera sie na liczeniu kalorii Albo skad ja to wsyztko wiem o odzywianiu, ale nikt nie patrzy, ze to sa fakty i zasady zdrowego odzywiania, a nie jakas anoreksja. A co ja poradze, ze mnie interesuja rzeczy dotyczące trawienia itp?? Mnie ogolnie interesuje biologia, wiec takie rzeczy to dla mnie przyjemnosc

[suzana]

dziewczyny, przypomniała mi się jedna osoba, która biegała ze mną przez 2-3 miesiące - przyjaciółka mojej siostry, Kasia. Dosłownie dziewczyna serduszko. Sama zaproponowała wspólne bieganie i pięknie się razem biegało. Aż mi się łezki tęsknoty zakręciły, bo Kasia studiuje pod Londynem i rzadko się widujemy. Pamiętam jak przy ostatniej wizycie podziwiała mój sprzęt Ale nikt poza nią, moim chłopakiem i mamą nie widzi w tym co robię wyższego celu - to bardzo przykre. Tylko że ta trójka ćwiczy ...

Coś mi się przypomniało - bardzo niemiłego. Moja bardzo dobra koleżanka, można powiedzieć, że przyjaciółka, częstowała na uczelni czekoladą i mnie ominęła mówiąc: "aaa przecież ty i tak jesteś na diecie". A ja w głębi duszy pomyślałam: " To przykre, że w ogóle mnie nie znasz". Aj

[grudniowa-szatynka]

Kurczę, Suz, bo teraz mi się zakręciły łezki w oczach :/ Niby głupia czekolada, ale przykre jest takie podejście ludzi, którzy traktują nas - ćwiczące i świadome tego co jemy - jak co najmniej trędowate! Nie jemy czekolady, siedzimy w domu i liczymy kalorie, piwa niet, cheeseburgera niet to JAK MY WOGÓLE ŻYJEMY?!

No jednak się da

[Agusia=]]

Jedyne co mi sie nasuneło to to, że jak robie zakupy i w koszyku leży jogurt light, płatki owsiane, woda mineralna i chleb razowy to pani eksedientka patrzy na mnie jak na idiotke:/ A przecież dla kogoś te prodykty są no nie?! To samo jest jak mama zrobi na obiad np. schabowe, a ja nie chcę,to słyszę od taty kazanie o tym że chuda jestem a mi odbija, bo takie pyszne mięsko itp. itd. No ale całe szczęście już pomalutku się przywyczaił i nawet mi kupuje np. chleb razowy. Jednak oparcie rodziny jest najważniejsze

[Tilli]

Moja mama na samym początku odchudzania jeszcze mnie wspierała, ale teraz ciągle słyszę, że wyglądam dobrze i "wygłupiam się" a chcę tylko dobrze się czuć w swoim ciele - ważąc 65 kg. przy 172 cm. wcale nie czuję się dobrze :/
Przykre jest właśnie to, że często osoby na których nam zależy i od których chciałybyśmy zrozumienia i wsparcia wcale nam tego nie dają a wręcz przeciwnie

[MyLifeIsMusic]

U mnie rodzinka w domu wie, bo tylko ja jem chlebek raZOWY I TYLKO JA PIJE pU EHRA HEH. A w szkole nie, lecz odmiawiam czesto , kumpele tez nie wiedza. Ale pewnie niedługo sie powinni skapnac bo jak schudne miejmmy taka nadzieje

[Aliszcze]

Ja zawsze miałam wsparcie w rodzicach jesli chodzi o odchudzanie. Mój tato uwielbia sport i od małej zachęcał mnie do uprawiania róznych sportów moja mama za to jest fanką zdrowego i nietłustego jedzenia najgorzej tylko jak 4 lata temu powiedziałam,ze nie wezmę do ust słodkiego, wtedy przez pierwsze święta i wogóle w czasie uroczystości rodzinnych byłam piętnowana i nakłaniania zebym spróbowała choć kawałek ciasta, że od kawałka nie utyję,i nikt mi nie wierzył jak mówiłam,że nawet nie czuję ochoty na ciasto denerwowałam się wtedy. Na szczęście z czasem wszyscy się przyzwyczaili i teraz gdzie tylko pojawiam się w gościach to nie jestem częstowana słodkościami ale jogurtami i owocami

[katie-lee]

Wiedzą tylko domownicy i dwie najlepsze przyjaciółki. Jedna też się odchudza, ale wybrała złą metodę. POstanowiła, że codziennie będzie żygać po jedzeniu Trochę mnie to martwi, bo jak zostanie 20 kg anorektyczką ?! Już nie umiem do niej mówić...
A druga mnie zielnie wspiera Nie pozwala mi kupować drożdżówek do szkoły, ani jeść zbyt dużo słodyczy. Kochana!