|
Notka |
|
Podróże, wakacje, wycieczki Forum dla osób, które lubią podróże, wakacje i wycieczki. Dołącz do nas i podziel się opinią na temat ciekawych miejsc, promocji, organizacji wyjazdu itd. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 53
|
![]() Podróżowanie z plecakiem (backpacking)
Cześć dziewczyny! Razem z grupą znajomych zastanawiamy się nad lekko szalonym wypadem w góry. Chodzi nam dokładniej o backpacking. Planujemy wypad około tygodniowy w okolice Zakopanego (chodzenie szczytami gór z plecakiem i spanie w schroniskach). Będzie to dla większości całkowicie nowe doświadczenie. Stąd rodzi mi się kilka pytań.
Czy któraś z Was może już praktykowała wypady tego rodzaju? Jak je oceniacie? Choć łudzę się, że znajdzie się jakaś dobra duszyczka z gotową, ciekawą trasą dla osób początkujących, bo sami mamy problem z organizacją (nie za dobrze znamy Tatry) ![]() Dużo się naczytaliśmy, niektórzy jakieś tam doświadczenie mają (trzydniowy wypad w las trasa ok. 50 km oraz pielgrzymki - jako treningi wytrzymałościowe ![]() ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 665
|
Dot.: Podróżowanie z plecakiem (backpacking)
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 53
|
Dot.: Podróżowanie z plecakiem (backpacking)
Cytat:
Dzięki za odpowiedź ^^. Właśnie z tymi plecakami to będzie dla nas problem, (bo jak tu sie spakować, aby wszystko zabrać i żeby mało tego było? A przecież jedzenie też gdzieś trzeba nosić :P). Przeglądałam sobie trasy i jedną taką znalazłam. Umieszczę ją tutaj, to może ktoś oceni, bo nie wierze, że nikt z forum nie miał styczności z Tatrami i z taką formą wypoczynku ![]() Trasa ta pochodzi ze strony witajwpodróży.pl - ![]() Dzień 1 – przyjeżdżamy do Zakopanego To nasza ostatnia wizyta w cywilizowanym świecie przed wyprawą, warto więc zjeść porządny posiłek, wypić kawę na Krupówkach i ewentualnie uzupełnić zasoby sprzętowo-prowiantowe. Pamiętajmy, że chodzimy z plecakiem, który powinien być jak najlżejszy. Niezbędnik to: niebawełniana bielizna (grube skarpety trekkingowe!), polarowe spodnie i bluza, dobra przeciwdeszczowa kurtka, nieprzemakalne spodnie, buty za kostkę, parasol (niezastąpiony na łatwiejszych szlakach), termos, trochę jedzenia szturmowego (batony czekoladowe, bakalie), apteczka, folia NRC – na wszelki wypadek, latarka czołowa. I oczywiście mapa (zalaminowana lub w mapniku). Jeśli wcześniej zarezerwujemy sobie miejsca w schroniskach, nie trzeba brać karimaty ani śpiwora. Nie ma też sensu nieść ze sobą jedzenia, wszędzie czeka nieśmiertelna fasolka po bretońsku. Jeśli wszystko mamy, po obiedzie wsiadamy do busa i jedziemy do Doliny Chochołowskiej. Schronisko na Polanie Chochołowskiej dzielą od przystanku dwie godziny marszu. Jeśli jest wcześnie, to możemy przejść się szlakiem papieskim do Doliny Jarząbczej (ok. 2 godz. w obie strony). Dzień 2 – jeszcze spacerujemy Ponieważ plan wycieczki jest dość luźny, mamy czas na odespanie miejskich stresów, zanim wyruszymy na szlak. Ze schroniska cofamy się kawałek w stronę wejścia do doliny, skręcamy na żółty szlak i w 2,5 godz. docieramy przez Iwaniacką Przełęcz do Schroniska na Hali Ornak w Dolinie Kościeliskiej. Tu zostawiamy plecak i idziemy na trzy wycieczki. Najpierw miły spacer nad Smreczyński Staw (czarny szlak, 1 godz. w obie strony), potem kierujemy się do Kir i wchodzimy do jednego z najbardziej magicznych miejsc w Tatrach – Wąwozu Kraków (żółty szlak, 1 godz.). Warto nie wracać do doliny tą samą drogą, lecz wejść drabiną na górę, przejść przez małą jaskinię Smocza Jama i popodziwiać Raptawickie Turnie. Będąc z powrotem w Kościeliskiej, wchodzimy na czerwony szlak (uwaga, jednokierunkowy!), żeby zwiedzić Jaskinię Mylną (1 godz.). Przygoda przednia, ale nie dla osób cierpiących na klaustrofobię. W jaskini nie ma oświetlenia, trzeba mieć latarkę i BARDZO UWAŻNIE szukać oznaczeń szlaku. Jaskinia nie bez powodu nazywa się Mylna i łatwo tu skręcić w złą odnogę. Dzień 3 – jest już trochę pod górkę Zaczynamy spokojnie – spacerkiem po płaskiej i szerokiej Dolinie Kościeliskiej. Dochodzimy do Ścieżki nad Reglami (1 godz.) i opuszczamy ceprostradę, żeby wejść na Przysłop Miętusi (czarny szlak, 1 godz.), z którego roztaczają się przepiękne widoki na Czerwone Wierchy (o ile akurat ciemne chmury nie wiszą na wysokości nosa). To też miejsce na herbatę i batonika. Z Przysłopu czarnym szlakiem schodzimy do Doliny Małej Łąki i wyruszamy w górę, aby w otoczeniu wapiennych turni wspiąć się na Kondracką Przełęcz (żółty szlak, 2 godz.). Na górze, kiedy już złapiemy oddech, a pot trochę obeschnie, możemy wejść na Giewont, żeby zobaczyć panoramę miasta – do którego wcale nie tęsknimy, bośmy górskimi wędrowcami – około godziny, w zależności od kolejek. Potem z Kondrackiej Przełęczy jeszcze godzina upiornego, katującego kolana zejścia i już jesteśmy w urokliwym, maleńkim schronisku na Polanie Kondratowej. Nie ma co opisywać – noc w Kondratowej to prawdziwa magia. Pamiętajmy tylko, żeby późnym wieczorem pójść na mały spacer i spojrzeć na tę chatynkę z oddali. Dzień 4 – zdobywamy pierwszy dwutysięcznik Na początek coś, co pozwoli spalić kalorie ze śniadania – półtorej godziny podejścia na Przełęcz pod Kopą (zielony szlak). Już stąd widoki są piękne, ale my wypuścimy się jeszcze na Kondracką Kopę, skąd widoki są już superpiękne (czerwony szlak, 0,5 godz.). Tak oto zdobyliśmy dwutysięcznik (dokładnie 2005 m) i pełni zapału możemy przejść granią na Kasprowy Wierch (czerwony szlak, 2 godz.). Jest tu nieprzyjemnie, industrialnie i tłoczno, za to są popielniczki, więc po przerwie na papieroska ruszamy dalej czerwonym szlakiem, bijemy kolejny rekord wysokości (Beskid, 2012 m) i w pół godziny dochodzimy do przełęczy Liliowe, z której schodzimy zielonym szlakiem i dochodzimy w godzinę do Murowańca. Zostawiamy plecak, jemy racuchy (obowiązkowe!) i wybieramy się jeszcze na spacerek niebieskim szlakiem na Przełęcz Między Kopami (1 godz. w obie strony). Tam możemy usiąść na ławce i z drżeniem serca spojrzeć na postrzępione granitowe szczyty – nasze jutrzejsze szlaki. Na odwagę i na zakwasy wypijamy jeszcze herbatę. Dzień 5 – kończą się żarty Wyruszamy wcześnie – rano w Tatrach jest najlepsza pogoda. Na szlakach Tatr Zachodnich nie ma to aż takiego znaczenia, ale w Wysokich lepiej nie skakać po mokrych głazach. Niebieskim szlakiem dochodzimy do Czarnego Stawu Gąsienicowego, okrążamy go i dochodzimy pod piargi (1 godz.). Poprawiamy plecak i ciągle niebieskim szlakiem pniemy się na przełęcz Zawrat (1,5 godz.). Teraz pora na decyzję – jesteśmy na Orlej Perci, najtrudniejszym szlaku turystycznym polskich Tatr. Jeśli dostajemy zawrotów głowy i nie czujemy się na siłach, schodzimy niebieskim szlakiem do Doliny Pięciu Stawów Polskich (DPSP) (1 godz.). Jeśli podoba nam się górska przygoda (i pogoda dopisuje), pchamy się czerwonym szlakiem w przepaścistą krainę klamer i łańcuchów (warto mieć rękawiczki), dochodząc w 1,5 godz. do Koziej Przełęczy. Pora wybrać po raz drugi: albo żółty szlak do DPSP, albo dalej czerwony (najtrudniejszy fragment Orlej) na Kozi Wierch – 1,5 godz. Tutaj, zadowoleni z kolejnego rekordu (2291 m.), możemy już z czystym sumieniem zejść czarnym szlakiem do doliny (1 godz.). Stąd jeszcze 20 min. spacerkiem do schroniska, popularnej „Piątki”, gdzie posiliwszy się szarlotką (też obowiązkowo) padamy półprzytomni na pryczę (pamiętajmy o czymś na zakwasy). Dzień 6 – robimy inaczej niż wszyscy Po wczorajszych przygodach odsypiamy i pokonujemy niebieskim szlakiem wczorajszą trasę w głąb doliny. Po pół godzinie dochodzimy do żółtego szlaku, tyle że zamiast w prawo na Orlą, skręcamy w lewo na Szpiglasową Przełęcz. 1,5 godz. podejścia (na koniec dość stromo) na przełęcz, potem jeszcze kawałek pod górkę i jesteśmy na Szpiglasowym Wierchu. Widoki? To miejsce składa się z widoków – na DPSP z jednej, Mnicha i Morskie Oko z drugiej, Słowację z trzeciej strony. Można tu siedzieć godzinami. Jak już się nasycimy, to nieśpiesznie, w 2 godz., dojdziemy żółtym szlakiem do schroniska przy Morskim Oku, gdzie trzeba spróbować smażonego oscypka, a wieczorem po spacerze nad Czarny Staw pod Rysami, czerwony szlak, 1,5 godz. w obie strony) usiąść na werandzie i patrzeć na góry. A teraz odpowiedź na pytanie, co zrobiliśmy inaczej niż wszyscy: przyszliśmy (my, sterani wędrowcy) z gór, a nie, jak wszyscy asfaltową ceprostradą. Dzień 7 – ze smutkiem wyjeżdżamy Dojście z „Moka” do przystanku autobusowego zajmuje 2 godz., po drodze możemy skręcić (zielony szlak) do schroniska w Roztoce na herbatę. Mijamy piękne Wodogrzmoty Mickiewicza i śliczną asfaltówką dochodzimy do cywilizacji. Wsiadając do busiku, myślimy o tym, że przed nami jeszcze kupa szlaków do przejścia, no i całe Tatry Słowackie. Tak na pocieszenie. Moim zdaniem jest bardzo czytelna i dobrze opisana... Tylko zastanawiam się czy takie płotki jak my dadzą radę. ![]()
__________________
Edytowane przez spinka95 Czas edycji: 2013-05-04 o 10:41 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4 481
|
Dot.: Podróżowanie z plecakiem (backpacking)
Jak na I taką wycieczkę to Tatry są trudne.
W tym roku wybieramy się właśnie w Tatry z plecakami, schroniska rezerwowaliśmy w lutym i już był problem z miejscówkami. Nie wiem, czy się znajdą jeszcze miejsca. Pierwszy raz zaczęliśmy dwa lata temu, zaczęliśmy od Beskidu Wschodniego Niskiego - w Rymanowie, przeszliśmy Bieszczady i zakończyliśmy w Ustrzykach. Nocowaliśmy w schroniskach, jedzenia nie nosiliśmy ze sobą, po drodze mijaliśmy wioski i tak kupowaliśmy świeże jedzonko. W zeszłym roku przeszliśmy Karkonosze, był z nami dziadek mojego męża, więc aż tak nie szaleliśmy w tempem i odległościami. Dziadka mojego męża często zabieramy ze sobą w góry na wycieczki 1 dniowe. Pierwszy raz zabraliśmy go na tygodniowy wypad. Dał radę. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Winter is coming
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: DNO
Wiadomości: 17 197
|
Dot.: Podróżowanie z plecakiem (backpacking)
niusia, a kiedy jedziecie? kurczę, nie strasz mnie, bo planuję 3 noce w schroniskach (na chochołowskiej i na hali ornak) w okolicach 20 czerwca... A dopiero jutro będę dzwonić i rezerwować...
A co do łażenia z plecakami, to ja mam pierwszy taki wypad za sobą - majówka w Beskidzie Żywieckim. Baaardzo polecam na 1 raz, szlaki nie są trudne (ale dość długie), schronisk sporo i są dobrze zaopatrzone ![]() Trasa, którą wrzuciłaś nie jest łatwa dla początkujących, ale 4 pierwsze dni spokojnie do zrobienia. Co prawda łaziłam tamtędy bez bagażu na plecach, nie wiem, czy bagaż zrobi dużą różnicę. Na pewno nie pchałabym się na Zawrat i na Orlą. Swoją drogą planuję dość podobną trasę ![]() ![]() ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4 481
|
Dot.: Podróżowanie z plecakiem (backpacking)
Cytat:
Beskid Śląski, Żywiecki już cały zwiedziliśmy, mamy blisko, tak jeździmy na 1 dniowe wycieczki Dawniej jeździliśmy w jakieś góry i nocleg w mieście i wycieczki codzienne. Jednak wycieczki z wielkimi plecakami od schroniska do schroniska dużo bardziej nam się podobają |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Winter is coming
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: DNO
Wiadomości: 17 197
|
Dot.: Podróżowanie z plecakiem (backpacking)
Ja mam w góry ponad 300 km, więc odpadają nawet weekendowe wyjazdy, trzeba na dłużej... W schroniskach na szczęście były jeszcze miejsca, nawet 2ki udało mi się upolować
![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Trójmiasto i okolice
Wiadomości: 64
|
Dot.: Podróżowanie z plecakiem (backpacking)
Tatry są trudne na pierwszy taki wyjazd, polecam np. Karkonosze (najłatwiejsze), Bieszczady, Pieniny i Gorce.
Mam spore doświadczenie z takim łażeniem, mogę się podzielić. 1. Odpowiedni plecak to podstawa. Koniecznie z pasem biodrowym, wygodny. I lekki! Choć już 3-4 dnia idzie się spoko, pierwszy dzień może być ciężki. Ale satyfakcja gwarantowana! ![]() Buty trekkingowe! Wcześniej rozchodzone i zaimpregnowane. Ogromnie polecam też kijki trekkingowe!! Chodzi się duużo lżej, szybciej i łatwiej, a i kolana są odciążone, a to dość ważne. Moje kosztowały ok. 100zł i są super. Warto kupić u sprzedawcy, który wie jaka jest różnica między kijkami do nordic walkingu (nie nadają się w góry!) a trekkingowymi. Czołówka - też niedroga, a super przydatna. 2. Ubrania: oczywiście na cebulkę ![]() Fajnym i niekoniecznie drogim gadżetem są stuptuty (ja mam takie polskie z allegro, były tanie, a się sprawdzają). Uwaga - jak pada, ale nie ma burzy to chodzę z parasolem - na początku wszyscy się śmieją, ale potem zazdroszczą :P W Tatrach trzeba się przygotować na każdą pogodę, ze zmianami w ciągu 15 minut. Wiele razy deszcz mnie zmoczył dokumentnie - więc nawet do małego plecaka pakowałam mini komplet ubrań na zmianę, a telefon i portfel trzymałam w nieprzemakalnym woreczku :P I rękawiczki też mi się nie raz przydały, choć w lipcu to bardzo mało prawdopodobne ![]() 3. Kosmetyki i apteczka: używam lidlowego kremu do twarzy do wszystkiego: na twarz, na ciało po kąpieli, na włosy żeby zabezpieczyć, na dłonie. Mydło w kostce - bo lekkie (polecam takie którym można też myć włosy, np. Lush), komplet leków (węgiel, aspiryna, przeciwbólowe, witaminy, plastry, spirytus salicylowy itp.), krem do opalania. 4. Zaplanujcie gdzie po drodze będziecie mogli kupić wodę i czy obiady będziecie jeść w schroniskach (drożej, ale mniej trzeba nosić). 1,5l wody na głowę, a jak jest gorąco to więcej. Jeśli chodzi o żarcie, to fajną opcją jest to zliofilozowne, choć trochę kosztuje. Ja zawsze oszczędzałam (eh to studenckie życie) i bardzo kombinowałam. Co ze sobą zabierałam: kurczak pieczony w soli (może wytrzymać kilka dni bez lodówki, a takie żarcie z dużą ilością białka to podstawa), pasztety różne, makaron (szybko gotujący się - więc drobny, albo np. sojowy do zalewania wrzątkiem lub kasza kus kus), sosy w proszku (i woreczek przypraw żeby nadać im sensownego smaku - czosnek, bazylia, tymianek i takie tam, sól; można też wziąć np. cebulę), jakieś owoce (jabłka, brzoskwinie itp.), herbata i cytryna, masło orzechowe, płatki do chrupania, zupki itp. w proszku (choć nie jestem ich fanką). Na pewno nie muszę pisać, że trzeba mieć jakąś czekoladę w zapasie (choć ja ją zostawiałam często tylko w zapasie i nie zjadałam, bo za szybko tyję od opychania się słodyczami i zamiast wrócić extra fit i szczupła po górach to wyglądałam jak przed wyjazdem :P). 5. Drobiazgi warte uwagi: mapa, czołówka, kubek i menażka na wrzątek, siatki/worki na pakowanie rzeczy żeby nie przemokly (polecam też specjalne zabezpieczenie deszczoochronne na plecak), chusteczki, impregnat do butów, płyn do mycia naczyń (np. w małym opakowaniu po jogurcie; można tak też wziąć coś do prania, lub na lekko - myć mydłem/szamponem, często tak robiłam), Jeśli chodzi o trasy w Tatrach, to bardziej znam te Słowackie, więc nie będę specjalnie pomocna. Jak coś jeszcze mi się przypomni, to dopiszę ![]()
__________________
nail art & nail style blogger cienistość.pl |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:13.