Opalanie po kwasach !

[ann07]

Witam , mam pytanie .... Hmmm od stycznia mam robione zabiegi na twarz kwasami , teraz w marcu bede robila jusz ostatni zwiazku z tym mam pytanie czy latem bede mogla sie opalac ?? oczywiscie wiadomo ze bede musiala uzywac kremikow z wysokim filtrem! Ale boje sie ze moge nabawic sie jakis plam , jusz w sumie w czerwcu chcialam zaczac opalanie ehh. Rok temu jusz cierpialam bo nie moglam sie opalac w tym roku chyba tego nie zniose jestem strasznie blada Prosze niech ktos odpisze po ilu miesiacach bede mgla zaczac sie opalac

[AniaM69]

Jeśli nie chcesz zniweczyć tego, co być może osiągnęłaś dzięki kwasom, to odpowiedź brzmi: NIGDY!

Kolorek możesz uzyskać samoopalaczem.

[isa666]

Bladość wcale nie jest taka straszna --> zapraszam do wątku "Jak podkreślić jasną cerę II"

[foxina]

Ale Ann, bladolicość jest trendy teraz

Spójrz na modelki na wybiegu, fotomodelki, na wiosenna makijaże....
wszedzie buzia koloru kości słoniowej, do tego delikatnie podkreślone oczy, trochę różu i jest ślicznie!!!

[kropka75]

Napisane przez foxina

Ale Ann, bladolicość jest trendy teraz

Spójrz na modelki na wybiegu, fotomodelki, na wiosenna makijaże....
wszedzie buzia koloru kości słoniowej, do tego delikatnie podkreślone oczy, trochę różu i jest ślicznie!!!

Panie na wybiegach ważą po 40kg - ja nie wiem czy to jest dobry wzór do naśladowania?

A z kolorem to tak jak ze wszystkim, jeden czuje się dobrze blado, drugi woli być opalonym.
Ja np. blada być nie mogę i latem na pewno zejdę do filtra w kremie SPF15, może 20, bo cerę mam oliwkową i bez naturalnej (nie uzyskanej na ostrym słońcu, tylko po prostu poprzez bycie na powietrzu) opalenizny wyglądam jak po świeżo przebytej, jeszcze nie doleczonej żółtaczce.

Że nie wspomnę o różnicy w kolorach twarzy, szyi, rąk itd. Bluzka na ramiączkach, blada twarz, szyja i opalone ramiona. Masakra.

[L_V]

Napisane przez kropka75

A z kolorem to tak jak ze wszystkim, jeden czuje się dobrze blado, drugi woli być opalonym.
Ja np. blada być nie mogę i latem na pewno zejdę do filtra w kremie SPF15, może 20, bo cerę mam oliwkową i bez naturalnej (nie uzyskanej na ostrym słońcu, tylko po prostu poprzez bycie na powietrzu) opalenizny wyglądam jak po świeżo przebytej, jeszcze nie doleczonej żółtaczce.

Z opalanie rezygnujemy, gdyż nie chcemy poddawac skóry [jakby nie było - nasz największy organ] niszczącemu promieniowaniu UVA [temu odpowiedzialnego za nowotwory].Uwazamy, iż zdrowa skóra to coś wazniejszego niz brązowy kolorek.

Nie jest powiedziane, ze rezygnujemy jednak z brązowego kolorku - wiele filtromaniaczek lubie siebie w wersji brązowej i uzywa balsamów brązujących, samooplaczy, brązerów.


Ann07, nie bede Ci namawiac do opalania, to Twoj wybór. Pamietaj tylko o wysokich, fotostabilnych filtrach, spf min.40, ach, i zadbaj, by mialy wysokie ppd - stopien ochrony przeciw UVA [np. filtry La Roche Posay].

[foxina]

Napisane przez kropka75

Panie na wybiegach ważą po 40kg - ja nie wiem czy to jest dobry wzór do naśladowania?

ale co ma waga wspólnego z kolorem cery? Nie widzę zbieżności Kropka!

[kropka75]

Napisane przez L_V

Z opalanie rezygnujemy, gdyż nie chcemy poddawac skóry [jakby nie było - nasz największy organ] niszczącemu promieniowaniu UVA [temu odpowiedzialnego za nowotwory].Uwazamy, iż zdrowa skóra to coś wazniejszego niz brązowy kolorek.

Nie jest powiedziane, ze rezygnujemy jednak z brązowego kolorku - wiele filtromaniaczek lubie siebie w wersji brązowej i uzywa balsamów brązujących, samooplaczy, brązerów.

Ależ ja wiem dlaczego rezygnujemy z opalania.
Trudno jest jednak cieszyć się zdrowiem skóry, gdy nie możemy patrzeć w lustro, bo wyglądamy na śmiertelnie chore.
Produktów, o których mówisz próbowałam - na mojej skórze dają odcień brudno-żółty, więc nie specjalnie mnie ratują. Niestety.
No i nie każdy (w zasadzie mało który) opalony człowiek dostaje raka. Moja babcia nie wie co to krem z filtrem, ma 85 lat i całe swoje życie spędziła w polu. Ma się dobrze. Poza tym, że ma zmarszczki. Co w tym wieku chyba nikogo nie dziwi.

Osobiście sądzę, że czym innym jest lekka opalenizna od wiatru uzyskana przy niższych filtrach, a czym innym smażonka na plaży, bez kremu w ogóle. Tak bardzo się mylę?

Napisane przez foxina

ale co ma waga wspólnego z kolorem cery? Nie widzę zbieżności Kropka!

Ma, jeśli za przykład stawiamy panie jedzące na obiad liść sałaty.

[L_V]

Napisane przez kropka75

Ależ ja wiem dlaczego rezygnujemy z opalania.
Trudno jest jednak cieszyć się zdrowiem skóry, gdy nie możemy patrzeć w lustro, bo wyglądamy na śmiertelnie chore.
Produktów, o których mówisz próbowałam - na mojej skórze dają odcień brudno-żółty, więc nie specjalnie mnie ratują. Niestety.
No i nie każdy (w zasadzie mało który) opalony człowiek dostaje raka. Moja babcia nie wie co to krem z filtrem, ma 85 lat i całe swoje życie spędziła w polu. Ma się dobrze. Poza tym, że ma zmarszczki. Co w tym wieku chyba nikogo nie dziwi.

Osobiście sądzę, że czym innym jest lekka opalenizna od wiatru uzyskana przy niższych filtrach, a czym innym smażonka na plaży, bez kremu w ogóle. Tak bardzo się mylę?

Kropko, z zasady unikam takich dyskusji, bo Ty masz swoje racje, a ja swoje. Zapewne, jak piszesz, Twoja skóra prezentuje się ładnie, kiedy jest osmagana wiatrem i słońcem, ze mnie robi sie świnka, w dodatku mam uczulenie na słońce. W bladości mi do twarzy. A zeby nie straszyć sfrustrowanego polskiego społeczeństwa bladością, i aby oszczędzić sobie i mojej mamie komentarzy typu: "Ona ma anemię/anoreksję/nie karmią jej itp...bo taka blada" stosuje bronzery i róże. Zresztą, moja mam tez się filtruje i ma gdzieś opalanie. Autohelios załatwia sprawę

[marta78]

Napisane przez kropka75

No i nie każdy (w zasadzie mało który) opalony człowiek dostaje raka. Moja babcia nie wie co to krem z filtrem, ma 85 lat i całe swoje życie spędziła w polu. Ma się dobrze. Poza tym, że ma zmarszczki. Co w tym wieku chyba nikogo nie dziwi.

Kropkaale kiedyś promieniowanie słoneczne nie było tak szkodliwe jak teraz...

[foxina]

Napisane przez kropka75

Ma, jeśli za przykład stawiamy panie jedzące na obiad liść sałaty.

czyli kreacji, których modelki prezentują, butów, bizuterii, fryzur też nie ma co stawiać za przykład, ponieważ panie jedzą liście sałaty na obiad?

[justa79]

Napisane przez kropka75

Że nie wspomnę o różnicy w kolorach twarzy, szyi, rąk itd. Bluzka na ramiączkach, blada twarz, szyja i opalone ramiona. Masakra.

to nie używasz filtrów na ramiona?



justa, która ma zawsze zafiltrowane wszystkie odsłonięte części ciała

[kropka75]

Napisane przez L_V

Kropko, z zasady unikam takich dyskusji, bo Ty masz swoje racje, a ja swoje. Zapewne, jak piszesz, Twoja skóra prezentuje się ładnie, kiedy jest osmagana wiatrem i słońcem, ze mnie robi sie świnka, w dodatku mam uczulenie na słońce. W bladości mi do twarzy. A zeby nie straszyć sfrustrowanego polskiego społeczeństwa bladością, i aby oszczędzić sobie i mojej mamie komentarzy typu: "Ona ma anemię/anoreksję/nie karmią jej itp...bo taka blada" stosuje bronzery i róże. Zresztą, moja mam tez się filtruje i ma gdzieś opalanie. Autohelios załatwia sprawę

Ja się z Tobą zgadzam. Wbrew pozorom. Mnie się jeno marzy, by nikt mi nie wkręcał, że tylko klepanie rano 2,5ml filtra 50+ jest jedynym właściwym sposobem na życie.

Tzn. przyjmuję, że komuś jest tak wygodnie i ładnie. Pewnie, że lepiej mieć skórę porcelanową niż w czerwone plamy.
Ja z kolei wyglądam idiotycznie, gdy jestem blada. Notabene znam parę takich osób. Sińce pod oczami, jasne policzki, ciemna skóra w strefie T - im jaśniej tym gorszy efekt.

Wydaje mi się, że każdy robi co może by być zdrowym i nie ma co straszyć pomorem. Jeden śpi w filtrze , całymi dniami pija kawę, pół dnia głoduje, a na kolację pożera hot-doga z McDonald, drugi kupuje krem SPF 15, bywa na plaży i szama papu ze sklepu ze zdrową żywnością.
Ot, ile ludzi, tyle opcji. Nie zamierzam się kłócić , apeluję jedynie o tolerancję. Filtrowanie nie jest metodą na zbawienie ani długie życie w zdrowiu.

Pewnie nie jedna filtromaniaczka pije sporo kawy, colę, je chipsy, odwiedza Sphinxa, nie uznaje zielonych herbat, kładzie się spać o 2 w nocy itd.
Raka można dostać od wielu rzeczy, a jakoś nie zauważyłam, by tu ktoś podawał co zdrowego je na śniadanie.

A przy okazji... Mogę spytać co robicie latem z resztą ciała? Nogi w krótkich kieckach, ręce w bluzkach bez rękawów też smarujecie 50-tkami? Pytam poważnie.

Napisane przez marta78

Kropka ale kiedyś promieniowanie słoneczne nie było tak szkodliwe jak teraz...

Ale moja babcia żyje. Dokładnie w takim samym świecie w jakim żyję ja i Ty. Przynajmniej mam taką nadzieję, że od wczoraj nic się nie zmieniło.

Pozdrawiam.

[kropka75]

Napisane przez foxina

czyli keacji, których modelki prezentują, butów, bizuterii, fryzur też nie ma co stawiać za przykład, ponieważ panie jedzą liście sałaty na obiad?

A co ma kreacja do modelki? Modelka tej kreacji nie wymyśla.
Równie dobrze mogłabyś mnie identyfikować z Diorem, bo noszę J'adore. Albo inaczej - lubię Nicole K. ale nie znoszę reklamowanej przez nią Chanel no 5 - to się gryzie?

Napisane przez justa79

to nie używasz filtrów na ramiona?



justa, która ma zawsze zafiltrowane wszystkie odsłonięte części ciała

Używam, zgodnie z fototypem, 10 lub 12. Pewnie bardzo grzeszę?

A propos drugiego zdania - to promieniowanie nie przenika przez ubranko?

[Kakusia]

Wkoncu moj watek - opalanie
Moje doswiadczenie z kwasami i filtrami jest minimalne ale i tak wtrace swoje 3 grosiki
Uwielbiam sie opalac!!! kocham to poprostu!!! Juz w kwietniu kiedy slonko zaczyna wychodzic a jest jeszcze zimno i pogoda zdradliwa - ubieram cieply golf polar i wychodze na balkon by wystawic buzke
Ogolnie mam straszna obsesje by nie byc blada - za duzo sie nasluchalam jak wygladam! dalej slysze... wkurza mnie to... Nie mowiac juz o tym jak sie sobie wtedy nie podobam - moja twarz zmywa sie z biala sciana ciemniejsze powieki (i pod powiekami) i wygladam tak ze nie jedna osoba przyglada mi sie czy maja wzywac karetke
A w styczniu zachcialo mi sie kwasika... To wyobrazcie sobie jak ja teraz wygladam - chodzaca smierc...
A ze ja nie maluje sie, nie uzywam zadnych balsamow brazujacych itp pasci (bo nie lubie i juz) to nie moge w lustro patrzec...
Dlatego kwasy odstawilam i czekam cierpliwie na sloneczko...
Jedyne co mnie Biochemia nauczyla - to to, zeby opalac sie w filtrze Wiem brzmi przerazajaco - ale ja nie smarowalam twarzyczki zadnymi filtrami a uwielbialam smazyc sie godzinami na slonku
No to teraz wiem, ze filtr bede stosowac - pewnie minimalny ale cos bede - ot tak by jakakolwiek ochrona byla
Opowiadania mi wyszlo, a chcialam tylko napisac ze kto jak kto - ale ja rozumiem osoby ktore czekaja z upragnieniem na sloneczko
Pozdrawiam

[justa79]

Napisane przez kropka75

A propos drugiego zdania - to promieniowanie nie przenika przez ubranko?

oczywiście, że przenika. dlatego zamawiam sobie ze Stanów specjalne ubrania z filtrami.





żartuję

ale nigdy nie zdarzyło mi się poparzyć przez ubranie. a poparzyć odsłonięte, niezafiltrowane ramiona np. na zakupach - owszem. do ciała nie używam SPF 50.

a co do zdrowego śniadania - nie to forum. zapewne robimy wiele zdrowych i niezdrowych rzeczy, tylko nie mają one zbyt wiele wspólnego z biochemią kosmetyczną. (to tak, jakby uznać, że jesteśmy płytkie, bo rozmawiamy tu tylko o kosmetykach, a nie o książkach czy teatrze ).

[marta78]

Napisane przez kropka75

Ale moja babcia żyje. Dokładnie w takim samym świecie w jakim żyję ja i Ty. Przynajmniej mam taką nadzieję, że od wczoraj nic się nie zmieniło.

Pozdrawiam.

Kropka ależ ja użyłam czasu przeszłego wyłącznie w odniesieniu do promieniowania! A Twoja babcia żyła długo przed nami i moja wypowiedź dotyczyła tego właśnie okresu.

[kropka75]

Mnie chodzi właśnie o to co napisała Kakusia - to jest pożyteczna nauka z forum.

Jestem za uświadomieniem nieświadomego, że jeśli się opala to z kremem odpowiednim do fototypu, a robienie minek typu " " bo ktoś spytał jak się opalać, uważam za nietakt. I bardzo przykro mi się na to patrzy.

Justa - Ty piszesz o poparzeniu, ktoś wyżej dowodził, że to zabezpieczenie przed rakiem. Tak się można sprzeczać w nieskończoność - teraz mogłabym Ci napisać, że ryzykujesz raka, bo nie smarujesz się cała - tylko to do niczego nie prowadzi. I nikogo nie uczy. Może straszy, ale czy to daje jakiś efekt? Wątpię.

Forum pewnie, że nie o jedzeniu, ale na zdrowie składa się całość, nie tylko filtr.
To jak z tą reklamą... Można dbać o siebie tak, by nas słońce w ogóle nie widziało i umrzeć na raka szyjki macicy.
Wszystko jest dla ludzi. Z rozsądkiem i umiarem. Nawet słońce. Czyż nie?

Ps. Szkoda, że nia ma antypromieniowych ubranek - nie byłoby dylematu.

Napisane przez marta78

Kropka ależ ja użyłam czasu przeszłego wyłącznie w odniesieniu do promieniowania! A Twoja babcia żyła długo przed nami i moja wypowiedź dotyczyła tego właśnie okresu.

Wiem.

Chodzi mi o to, że życie od 1922-go nie zabezpieczało jej przed promieniowanim w 2004-ym i nie gwarantuje odporności ani zdrowia.

[AniaM69]

Napisane przez kropka75

a robienie minek typu " " bo ktoś spytał jak się opalać, uważam za nietakt. I bardzo przykro mi się na to patrzy.

[cava]

Kropka - to ja mam tak samo. Cera w kolorze raczej azjatyckim, nic z europejskiej różowo-mlecznej tonacji, bez opalenizny mam kolor początkującej żółtaczki.
Większośc dostępnych u nas pudrów, nawet tych z lini piaskowych jest dla mnie za różowa.
Ma to swoje plusy - jestem bardzo odporna na poparzenia słoneczne, właściwie mi się nie zdarzają.
Ale ma i minusy - skóra tak skłonna do produkcji melaniny ma duuuże tendencje do powstawania przebarwień i tych odsłonecznych i niestety tych odhormonalnych.
Ja z nimi walczę i walczę, wcześniej nie miałam wcale, ale po 30tce przypuściły jakiś zmasowany atak.
Raczej nie zejdę latem z filtrami poniżej 40+ ale jak się znam i tak będę całkiem nieźle opalona mimo filtrów.

Koryguję kolor skóry samoopalaczami - trzeba poszukać i dobrać kolor po prostu, mnie odpasował Dove ten jaśniejszy - ten ciemniejszy to już IMO przesada.
I raczej unikam soków marchewkowych - robię się po nich jeszcze bardziej żółta.

Moja dentystka, tez ma cerę o takim kolorycie, nie opala się, a wręcz histerycznie stroni od słońca od jakichś 8 lat i ile razy ją widzę, tyle razy przekonuję się, ze to słuszna droga. Ma teraz skórę w barwie idealnej kości słoniowej, żółtość gdzieś zniknęła (mam swoją teorię, że jej skóra już "zapomniała" że trzeba być czujnym jak ważka i przestała po prostu produkować tyle malaniny na wszelki wypadek).
Przy bardzo ciemnej oprawie oczu i włosów - wygląda cudnie. Wychodzę od niej za każdym razem z watrobą skiśniętą z zawiści.

[justa79]

Napisane przez kropka75

Jestem za uświadomieniem nieświadomego, że jeśli się opala to z kremem odpowiednim do fototypu, a robienie minek typu " " bo ktoś spytał jak się opalać, uważam za nietakt. I bardzo przykro mi się na to patrzy.

zacytuję swój własny post, prosząc o niewyrywanie jednej buźki z kontekstu

Napisane przez justa79

to nie używasz filtrów na ramiona?

Napisane przez kropka75

Justa - Ty piszesz o poparzeniu, ktoś wyżej dowodził, że to zabezpieczenie przed rakiem. Tak się można sprzeczać w nieskończoność - teraz mogłabym Ci napisać, że ryzykujesz raka, bo nie smarujesz się cała

nie do końca masz rację, bo poparzenia słoneczne to jeden z czynników zwiększających ryzyko czerniaka. zatem chroniąc się ubraniem, nie ulegam poparzeniom - zmniejszam ryzyko czerniaka.

Napisane przez kropka75

Szkoda, że nia ma antypromieniowych ubranek - nie byłoby dylematu.

są.

[kropka75]

Napisane przez AniaM69

Ale domyślna bestia.

Napisane przez cava

Kropka - to ja mam tak samo. Cera w kolorze raczej azjatyckim, nic z europejskiej różowo-mlecznej tonacji, bez opalenizny mam kolor początkującej żółtaczki.

Witaj w gronie.

Napisane przez cava

Większośc dostępnych u nas pudrów, nawet tych z lini piaskowych jest dla mnie za różowa.
Ma to swoje plusy - jestem bardzo odporna na poparzenia słoneczne, właściwie mi się nie zdarzają.
Ale ma i minusy - skóra tak skłonna do produkcji melaniny ma duuuże tendencje do powstawania przebarwień i tych odsłonecznych i niestety tych odhormonalnych.

A myślałam, że nas to nie dotyczy. Jak nigdy nie miałam przebarwień, nawet nie wiem jak to wygląda.
A pudry czy podłady to fakt - wszechobecny róż. Albo brzoskwinia - która też jest do bani, notabene.

Napisane przez cava

Koryguję kolor skóry samoopalaczami - trzeba poszukać i dobrać kolor po prostu, mnie odpasował Dove ten jaśniejszy - ten ciemniejszy to już IMO przesada.
I raczej unikam soków marchewkowych - robię się po nich jeszcze bardziej żółta.

Zgadza się, ja też zółcieję. A samoopalaczy miałam już parę. Efekty są dwa - albo jestem durnowato-zółta albo mnie plami na suchych partiach. Łokcie, kolana czy stopy to jakaś paranoja.

Napisane przez cava

Moja dentystka, tez ma cerę o takim kolorycie, nie opala się, a wręcz histerycznie stroni od słońca od jakichś 8 lat i ile razy ją widzę, tyle razy przekonuję się, ze to słuszna droga. Ma teraz skórę w barwie idealnej kości słoniowej, żółtość gdzieś zniknęła (mam swoją teorię, że jej skóra już "zapomniała" że trzeba być czujnym jak ważka i przestała po prostu produkować tyle malaniny na wszelki wypadek).
Przy bardzo ciemnej oprawie oczu i włosów - wygląda cudnie. Wychodzę od niej za każdym razem z watrobą skiśniętą z zawiści.

A to ciekawe. Ale 8 lat to dużo na testy.

Ja mam jeszcze 1 problem i tu nie pomoże żaden czas ani bladość - cienie pod oczami. Im bledsza jestem, tym bardziej są widoczne. Wiosną to tak zaczynam wyglądać mniej więcej jak trzy dni po śmierci. Dobrze, że kolor tak wolno ze mnie schodzi, inaczej już na jesień byłoby źle, a 1 listopada to chyba by mi wieńce przynosili.

[marta78]

Napisane przez kropka75

Wiem.

Chodzi mi o to, że życie od 1922-go nie zabezpieczało jej przed promieniowanim w 2004-ym i nie gwarantuje odporności ani zdrowia.

Myślę,że się troszkę nie zrozumiałyśmy... mam nadzieję, że jednak zgadzamy się w tym, że kiedyś promieniowanie słoneczne nie było tak szkodliwe

[kropka75]

Napisane przez justa79

zacytuję swój własny post, prosząc o niewyrywanie jednej buźki z kontekstu

Ja nie Twoją buźkę miałam na myśli. Zauważyłam tę drugą, a jakże. Wyjaśnienie - patrz post wyżej.

Napisane przez justa79

nie do końca masz rację, bo poparzenia słoneczne to jeden z czynników zwiększających ryzyko czerniaka. zatem chroniąc się ubraniem, nie ulegam poparzeniom - zmniejszam ryzyko czerniaka.

Zatem ja nie ulegając poparzeniom ze względu na koloryt skóry też mam zmniejszone ryzyzko, nawet bez filtra.

Napisane przez marta78

Myślę,że się troszkę nie zrozumiałyśmy... mam nadzieję, że jednak zgadzamy się w tym, że kiedyś promieniowanie słoneczne nie było tak szkodliwe

W tym to owszem, zgadzamy się.

[ann07]

Uzywam co lato z La Roche Posay SPF 60 ! J an ie modelka , chce miec opalona twarz a nie cale zycie z chodzic z blada twarza , poniewaz jest mi z jasna karnacja niedobrze , ale z natury jestem ciemna tylko przez te wszystkie zabiegi i mascie wybielila mie sie ;/

[Hexxana]

Dyskusja poszla swoim torem.....i stane za Kropka,poniewaz pomimo fali filtrowania rozumiem ja i wiem o co Jej chodzi.
Nie kazdy dobrze czuje sie ze swoja bladoscia,samoopalacze i wszelkiej masci brazery tez nie sluza kazdemu-osobiscie bardzo ich nie lubie i mialam dosc regularnego smarowania sie,pilnowania by nie bylo smug itp. lubie siebie blada i nieopalona ale wiem,ze sa tez inne zdania

Poza tym nie popadajmy w paranoje

[ziuta.]

Napisane przez kropka75

Ja mam jeszcze 1 problem i tu nie pomoże żaden czas ani bladość - cienie pod oczami. Im bledsza jestem, tym bardziej są widoczne. Wiosną to tak zaczynam wyglądać mniej więcej jak trzy dni po śmierci. Dobrze, że kolor tak wolno ze mnie schodzi, inaczej już na jesień byłoby źle, a 1 listopada to chyba by mi wieńce przynosili.

mam ten sam problem- blada jak sciana + cienie pod oczami. wygladam jak smierc na wakacjach ale bez przesady- wystarczy troche korektora pod oczy i jest ok. nie trzeba sie spalic na mahon od razu z powodu cieni! i pomyslec ze mowi to ta ktora kiedys opalala sie plackiem bez filtra a spalam sie na buraka zawsze, a teraz polubilam swoja bladosc

[cava]

Napisane przez kropka75

A myślałam, że nas to nie dotyczy. Jak nigdy nie miałam przebarwień, nawet nie wiem jak to wygląda.

ja tez tak myślałam, bo nawet w ciązy nie powychodziły mi takie typowe dla ciężarnych - jak np. taki pasek ciązowy na brzuchu. Nic nie miałam, za to jak siekło... .

Zgadza się, ja też zółcieję. A samoopalaczy miałam już parę. Efekty są dwa - albo jestem durnowato-zółta albo mnie plami na suchych partiach. Łokcie, kolana czy stopy to jakaś paranoja.

Mnie tak użądził Sopt Ziai - mało ze byłam dosłownie pomarańczowa, to jeszcze miałam ciemniejsze , jeszcze bardziej żółte place na kolanach, łokciach, przed stopami. Coś koszmarnego po prostu, potem dłuuugo bałam się użyć cokolwiek innego. W tamtym roku na wiosnę się przełamałam i próbowałam Holliday Skin J&J - było tylko trochę lepiej, nie az tak zółto.
A teraz przed nasmarowaniem się tym Dove wlewam do wanny sporo oliwki dla dzieci, robię peeling, i dopiero na tak przygotowaną i natłuszczoną skórę kłąde samoopalacz i plam nie ma.

A to ciekawe. Ale 8 lat to dużo na testy.

No, akurat jak ona zaczynała się filtrować i "odsłoneczniać" to ja do niej trafiłam i tak patrzyłam na nią jak na dziwaka jak mi o tym gadała.
A teraz zazdroszczę.

Ja mam jeszcze 1 problem i tu nie pomoże żaden czas ani bladość - cienie pod oczami.

Korektorem je.

[hathayoga]

No dobra, a wracając do tematu, czyli opalanie po kwasach...

JAK? CO, Z CZYM, KIEDY i DLACZEGO?

Załóżmy, że chodzi o osoby z normalną cerą, zwyczajnym kolorytem (ani typu wersal, ani indianka), nie leżące plackiem na plaży i nie chowające się latem pod toną filtrów +50. Załóżmy, że "w upalny dzień dziewczyna lat około 25 idzie na zakupy / do pracy / gdziekolwiek".

Czy kwasząc teraz, nie stosowanie 2,5ml filtra +50 w np. lipcu będzie miało jakieś widoczne negatywne skutki?

Jestem na biochemii od niedawna, więc wybaczcie wszelkie faux pas

edit. powinnam chyba jeszcze dodać "swoją historię" - pytam o te opalanie, gdyż nie wyobrażam sobie pozostawienia mojej bladej twarzy bladej również latem. zimą zazwyczaj kremuję, filtruję, jestem blada... ale tylko na twarzy. ciało utrzymuje kilkuletnią włoską opaleniznę, w odcieniu żółtym. i gdy przychodzi do rozebrania się w czerwcu, wrzucenia odkrytych sukienek, różnica między bladą twarzą a żółtawą "resztą" jest znacząca i wygląda to fatalnie.

[kropka75]

Napisane przez Hexxana

Dyskusja poszla swoim torem.....i stane za Kropka,poniewaz pomimo fali filtrowania rozumiem ja i wiem o co Jej chodzi.
Nie kazdy dobrze czuje sie ze swoja bladoscia,samoopalacze i wszelkiej masci brazery tez nie sluza kazdemu-osobiscie bardzo ich nie lubie i mialam dosc regularnego smarowania sie,pilnowania by nie bylo smug itp. lubie siebie blada i nieopalona ale wiem,ze sa tez inne zdania

Poza tym nie popadajmy w paranoje

Rany, nawet nie wiesz jak mi miło. A już myślałam, że na chiński przeszłam.

Napisane przez ziuta.

mam ten sam problem- blada jak sciana + cienie pod oczami. wygladam jak smierc na wakacjach ale bez przesady- wystarczy troche korektora pod oczy i jest ok. nie trzeba sie spalic na mahon od razu z powodu cieni! i pomyslec ze mowi to ta ktora kiedys opalala sie plackiem bez filtra a spalam sie na buraka zawsze, a teraz polubilam swoja bladosc

Komu wystarczy, temu wystarczy. Efekty mojego ostatniego nabytku - korektora Lancome leczę już drugi tydzień. Pomijam, że nic nie dał, a sińce były większe niż zwykle (mam naprawdę piękny fiolet pod oczami, nie jakieś tam zasinienie lekkie) i że kosztował kupę kasy - to jeszcze w dodatku po 3 użyciach tak mnie wysuszył, że jeszcze nie doszłam do siebie.

Napisane przez cava

Mnie tak użądził Sopt Ziai - mało ze byłam dosłownie pomarańczowa, to jeszcze miałam ciemniejsze , jeszcze bardziej żółte place na kolanach, łokciach, przed stopami. Coś koszmarnego po prostu, potem dłuuugo bałam się użyć cokolwiek innego. W tamtym roku na wiosnę się przełamałam i próbowałam Holliday Skin J&J - było tylko trochę lepiej, nie az tak zółto.
A teraz przed nasmarowaniem się tym Dove wlewam do wanny sporo oliwki dla dzieci, robię peeling, i dopiero na tak przygotowaną i natłuszczoną skórę kłąde samoopalacz i plam nie ma.

To ja chyba za suchą mam skórę w tych miejscach, albo do bani samoopalacze, albo nie umiem tego robić, bo peeling nie pomaga. Dalej jest pomarańczowo w plamy. Ale spróbuję tego Dove, co mi tam - zimno jest jeszcze.

Napisane przez cava

Korektorem je.

Nie działa. Przeleciałam już chyba połowę KWC. I nic.
Został mi do sprawdzenia jeszcze La Roche Posay żółty, ale nie ma testerów w aptekach i jakiś L'oreal, którego nie umiem dorwać.

Napisane przez hathayoga

No dobra, a wracając do tematu, czyli opalanie po kwasach...

JAK? CO, Z CZYM, KIEDY i DLACZEGO?

Załóżmy, że chodzi o osoby z normalną cerą, zwyczajnym kolorytem (ani typu wersal, ani indianka), nie leżące plackiem na plaży i nie chowające się latem pod toną filtrów +50. Załóżmy, że "w upalny dzień dziewczyna lat około 25 idzie na zakupy / do pracy / gdziekolwiek".

Czy kwasząc teraz, nie stosowanie 2,5ml filtra +50 w np. lipcu będzie miało jakieś widoczne negatywne skutki?

Jestem na biochemii od niedawna, więc wybaczcie wszelkie faux pas

edit. powinnam chyba jeszcze dodać "swoją historię" - pytam o te opalanie, gdyż nie wyobrażam sobie pozostawienia mojej bladej twarzy bladej również latem. zimą zazwyczaj kremuję, filtruję, jestem blada... ale tylko na twarzy. ciało utrzymuje kilkuletnią włoską opaleniznę, w odcieniu żółtym. i gdy przychodzi do rozebrania się w czerwcu, wrzucenia odkrytych sukienek, różnica między bladą twarzą a żółtawą "resztą" jest znacząca i wygląda to fatalnie.

Jak poczekasz do lata to Ci odpowiem na własnym przykładzie, bo lato przeżyję na zwykłym kremie ze zwykłym filtrem. Tylko ciiii bo mnie zbiją znowu.