Czy miłość to nie za mało?

[pannaM]

Dziewczyny napiszcie czy waszym zdaniem miłość wystarczy żeby zbudować trwały związek?? czy ludzie o różnych ideałach, różnych marzeniach, róznych ambicjach jeśli sie kochają dadzą radę utrzymać szczęśliwy związek?? czy może te przeciwności w końcu i tak wyjdą na światło dzienne??czytałam gdzies że żeby zbudowac trwały związek miłość to za mało, że dwoje ludzi go tworzących musi patrzeć w tym samymy kierunku, jak wy myślicie??troche sie zmieniło w moim życiu, troche inaczej zaczęłam postrzegać moją przyszłość i czuję ze z moim chłopakiem nie spełnie się w życiu tak jak powinnam... wiele razy rezygnowałyście z marzeń dla miłości??nigdy tego nie żałowałyście??podzielcie się sowim zdaniem na ten temat prosze

[novakia]

Miłość to pasmo wyrzeczeń i kompromisów Moim zdaniem miłość wystarczy, za odrobiną tolerancji wszystko ma szansę się ułożyć.Trzeba tylko chcieć Jeśli się zostaje parą, to chce sie myśleć tak samo, iść w tym samym kierunku-różnice nas dzielą naturalnie, ale wtedy to się staje mało ważne. Jeśli nagle dostrzega się te złe strony i zaczyna nam to przeszkadzać, może warto pomyśleć czy ja jeszcze kocham? Jak dla mnie-miłość ponad wszystko

[Dzoli]

Zgadzam się z novakia, bo miłość to przedewszystkim chodzenie na kompromisy. Ostatnio mój tz zapytał się mnie jak my ze soba wytrzymujemy skoro dosłownie na każdy temat mamy inne zdanie. Poprostu trzeba chciec i musmieć się dogadać, a przedewszystkim być wobec siebie szczerym....a napewno sie ułoży.

[Kattie7]

Miłość jest podstawą trwałego związku, ale oprócz tego musi istnieć jeszcze zaufanie, szczerość, lojalność, poczucie odpowiedzialności za drugą osobę. Wtedy łatwo o kompromis, nawet w najbardziej sprzecznych sprawach.

[bess]

za mało

[spray]

Napisane przez bess

za mało

Zgadzam się. Zauroczenie trwa rok, może dwa, a potem zaczyna się zwyczajna proza zycia. I wtedy odmienne pasje, gusta, środowisko towarzyskie czy status społeczny są przepaścią nie do zaakceptowania. Owszem są kompromisy, ale niektórych rzeczy po prostu nie da się obejść.

[taszkin]

..to zależy, czym dla kogo jest miłość, co przez to pojęcie rozumie, jak to się ma do rzeczywistości...między innymi właśnie rzeczywistości wspólnego życia codziennego. Ważne jest to, jak zależy na drugim człowieku, co to zmienia, jak wpływa na decyzje i z jaką siłą determinuje nasze zachowanie, myślenie i postępowanie.
Wedlug mojego obecnego rozumienia tego pojęcia - wzajemna miłość, taka jaką ją widzę zupełnie wystarczy by budować i trwać w stałym związku. Nie twierdzę tu, że nie nalezy się starać go budować - to dwie różne rzeczy.
Subiektywnie

[bess]

hmm mnie sie wydaje ze milosc to nie pojecie wzgledne
pozza tym nie zawsze miloscia mozna pokonac wszystkie przeciwnosci losu czynniki zewnetrzne stojace na przeszkodzie

mozna ale w filmach boolywoodzkichtam milosc zawsze wygrywa i wystarcza,jakby to bylo pieknie gdyby taka byla rzeczywistosc

[martina@]

nikt mi nie wmówi, że miłoś wystarczy po prostu w to nie wierzę, nie mam AŻ tak wyidealizowanego pojęcia związku.

[*fretka*]

ja czasem rezygnowałam z miłości bo za dużo mnie dzieliło z chłopakiem. Z resztą to nie zawsze była miłość więc było mi w miare
łatwo odejść.
Chyba nie da sie odpowiedzieć na to pytanie tak czy nie. To zależy od ludzi a przecież każdy jest inny, każdy ma inne podejście.

[pannaM]

ja własnie nie wiem już sama czy to jest miłość, długo w to wierzyłam i miałam już czasem myśli o wspólnej przyszłości tylko że ostatnio rozpoczął sie nowy etap w moim życiu (studia) który już teraz wiem że dużo zmieni i nie wiem czy dla chłopaka nie będę musiałą rezygnować z rzeczy dla mnie bardzo ważnych... zaczęłam się zastanawiać czy bym umiała i chciała dla niego rezygnowac i chyba nie, jeśli on nie będzie chciał sie też dostosowac to chyba nie dam rady :/

[Creaketique]

Moim zdaniem za malo.

Po kilku/kilkunastu latach to gorace uczucie wygasa i pozostaje przyjazn oraz wzajemny szacunek. Dlatego tak sie mowi o kryzysie 7.roku w zwiazku, bo po tym czasie czesc milosci po prostu sie wypala.

[taszkin]

Nie generalizujmy. Ja nie zauważyłam
Jesli chodzi o to uczucie ekscytacji - to nie wystarczy do budowania związku. Z tym się zgadzam. Teraz chyba dopiero zrozumiałam pytanie i pospieszyłam się z wczesniejsza odpowiedzią. (?)

[j_marta31]

Mam ostatnio ten sam dylemat... Jestem w związku ponad 4 lata. Niby wszystko jest w porzadku, ale zaczyna sie zastanawiać, gdzie są granice tolerancji dla "odmienności" mojego TŻ. Tylko tak jak kiedyś wszystko potrafiłam sobie wytłumaczyć, tak teraz mam coraz wiecej wątpliwości...
Chyba miłość to jednak za mało

[Fioletto]

Napisane przez spray

Zgadzam się. Zauroczenie trwa rok, może dwa, a potem zaczyna się zwyczajna proza zycia. I wtedy odmienne pasje, gusta, środowisko towarzyskie czy status społeczny są przepaścią nie do zaakceptowania. Owszem są kompromisy, ale niektórych rzeczy po prostu nie da się obejść.

też tak sądzę. miłość na etapie zakochania nas uskrzydla, pozwala patrzec na świat przez różowe okulary. potem jeśli uczucie ewoluuje, staje się głębsze, jesteśmy w stanie wspólnie z drugą osobą wiele przezwyciężyć, także dzielące nas różnice. jednak ludzie najczęściej potykają się nie o góry lecz o małe kopczyki- to właśnie zwykłe, codzienne problemy mogą stać się przeszkodą nie do pokonania. w związku dwóch zupełnie odmiennych osobowości może nadejść moment, kiedy jedna osoba stwierdzi, że dla związku poświęciła zbyt wiele.

[Voodia]

Nie wystarczy, jeśli utożsamiać miłość tylko z zakochaniem, zauroczeniem, mięknięciem kolan na widok tej osoby.
Ja widzę miłość jako , w pewnym sensie, wypadkową wielu różnych uczuć, stanów- zaufania, szacunku, przyjaźni, pociągu, fascynacji,akceptacji, zrozumienia, itede. Czyli, w tym rozumieniu, wystarczy

[Moonlight]

myślę, że w niektórych przypadkach miłość to za mało żeby zbudować trwały, szczęśliwy związek... ale to oczywiście zależy od sytuacji i od ludzi, których ona dotyczy

[beatakob]

Jak dla mnie miłość jest tylko jedna i na całe życie, czyli zawiera w sobie umiejętność życia razem.

[bess]

milosc tak ale obiektow moze byc juz wiecej niz jeden

[froggie]

Samo uczucie nie wystarczy. Można kochać, ale mimo wszystko ciepieć przez niego. możne nas ranić swoim zachowaniem itp ale my bedziemy kochać i zarazem będziemy smutne, nieszczęśliwe.
Diabeł tkwi w szczegółach. Miłość to warunek konieczny do stworzenia związku, ale wraz z nią idzie szereg innych rzeczy.

[yedanna]

Rozpisałam się przed chwilą a tu jakiś błąd i wszystko zjadło :/

Po kolei - w moim przekonaniu na miłość składa się wiele rzeczy: szacunek, lojalność, przyjaźń, pożądanie itd. więc niejako jest ona samodzielną przesłanką szczęśliwego wieloletniego związku.
Ale z drugiej strony wspólne życie to jeszcze mnóstwo innych spraw.
Uczucie pomoże przy kłótni o meble w salonie albo przy kupnie samochodu, bo łatwiej będzie iść na kompromis. Jednak jeśli spór pojawi się na innym tle, np. partner nie chce ślubu albo nie planuje mieć dzieci albo nie ma potrzeby rozwoju intelektualnego czy ambicji w życiu zawodowym - tu już miłość może nie wystarczyć.
Pojawią się: rozgorycznie, żal, rozczarowanie, brak wspólnych tematów. Co wtedy? Co jeśli Ty chcesz iść do opery a on woli pograć na komputerze, Ty do teatru, on na dyskotekę. Jedna osoba chce zainwestować w studia a druga wydaje pieniądze na ubrania. Tu miłość nie ma nic do rzeczy.

Wspólne ambicje i cele w życiu nie zawsze idą w parze z miłością ale na pewno powinny iść w parze z planowaniem związku na całe życie.

Idąc jeszcze dalej - czy można zrozumieć związek gdzie jedna z osób molestuje psychicznie czy fizycznie partnera a druga trwa w nim "bo kocha"? Nie bardzo.

Miłość być musi ale nie wystarczy.

[mara_m]

Uważam, że miłośc nie jest nigdy samodzielnum uczuciem. A skoro tak to skladają sie na nią oprocz zauroczenia, pożadania jeszcze inne takie jak szacunek, przyjaźń. Jeśli tak ja rozumiemy to powinna wystarczyć. Jesli nie to raczej nie przetrwa próby czasu.