ślub po miesiącu znajomości? czy to ma jakies szanse?Co o tym myślicie?

[anisia]

Mam znajomą, która w sierpniu poznała chłopaka i w sierpniu już zdecydowali sie pobrać, date ustalili na czerwca.Mieszkaja juz razem. W tej chwli żaluja,ze tak pozno ustalili date.Ona ma 20 on 25. Co o tym sadzicie? czy to ma jakąś przyszłość?Maja podobne zawody. On pracuje ona w tej chwili nie. Po slubie chca starac sie o dziecko a on otworzyc biznes na swoj rachunek.Z tego co wiem ona przed nim miala troche chłopaków, z ostatnim była dosyć długo ale go rzucila jak poznała tego.

Zalozyalm takia sam watek na dziale przed.. z niewłasciwej lokalizacji prosze wykasować.

[Elwinga]

Trudno powiedzieć. Znam parę, która poznała się w maju, ślub wzięła we wrześniu, są kilka lat po ślubie, mają dziecko i podobno są szczęśliwi. Ale wiem, że w ich przypadku był solidny wspólny fundament w postaci identycznych wartości życiowych - oboje są bardzo religijni i dla obojga jest to bardzo ważne, więc to im niewątpliwie pomaga we wspólnym życiu. Chłopaka nie znam osobiście, ale dziewczyna była bardzo poważna jak na swój wiek.

Mimo wszystko wydaje mi się, że ustalanie daty ślubu w kilka dni po zawarciu znajomości (bo w końcu do tego to się sprowadza...) nie jest dobrym pomysłem. Osobiście nie zdecydowałabym się na to - nie tyle z braku zaufania do partnera, co raczej do siebie samej. Tzn. uważałabym za konieczne dać SOBIE czas na ochłonięcie z pierwszego zauroczenia, rozważenie za i przeciw.

A swoją drogą, po co taki szybki ślub? Czy tam wchodzą w grę powody religijne, typu "chcemy zamieszkać razem, więc musimy się najpierw pobrać"?

[GONIA1225]

Oczywoście że tak
Sama osobiście poznałam męża 8 lutego pewnego roku a
8 marca - poprosił mnie orękę
na początku kwietnia były zmówiny
a wesele dopiero we wrześniu - ze względów technicznych.

Moim zdaniem jeśli ma być dobrze to będzie i absolutnie nie ma znaczenia jak długo dwoje ludzi się zna. I tak nie prześwietlisz. Ważna jest odpowiedzialność.

Jestem szczęśliwą mężatką od kilkunastu lat !!!!

[Elwinga]

Napisane przez GONIA1225

Moim zdaniem jeśli ma być dobrze to będzie i absolutnie nie ma znaczenia jak długo dwoje ludzi się zna. I tak nie prześwietlisz. Ważna jest odpowiedzialność.

Tak, ale... czasem miesiąc to zbyt mało, żeby się przekonać, czy druga strona jest w pełni odpowiedzialna. Zwłaszcza jeśli jest się szaleńczo zakochanym i patrzącym przez różowe okulary...

Nie żebym poddawała w wątpliwość Twoje, Goniu, doświadczenia - cieszę się, że Ci się udało i gratuluję szczęśliwego małżeństwa.

[kociulek]

Znam taką parę która pobrała sie po 3 miesiącach znajomości, bo tyle trwało załatwienie wszystkich formalnosci. Obecnie są szcześliwym małżeństwem z kilkunastoletnim stażem

[Olcia_rom]

Ja znam parę, która chodzila ze soba 7 lat, pobrali się , a po pół roku rozwiedli. Z drugiej strony znam też ludzi, którzy pobrali się dokladnie po 5 miesiącach znajomości, a są po ślubie już 19 lat i są szczęsliwi- przynajmniej z moich obserwacji tak wynika. Więc nie ma reguły.

[Masza_20]

Moja przyjaciolka zdecydowala sie na slub zaledwie po 2 spotkaniach na zywo. Co prawda rozmawiali duzo przez internet (z przyczyn technicznych, bo chlopak mieszka zagranica), ale to przeciez nie to samo co w 4 oczy. Od wakacji sa malzenstwem i chyba sa szczesliwi. To wszystko zalezy czy decyzja jest w miare przemyslana i ludzie odpowiedzialni i dobrani. Nie jest przeciez powiedziane ze nie mozna spotkac nagle milosci swojego zycia. Pamietam tez historie kolezanki mojej mamy. Na tydzien przed slubem poznala w pociagu pewnego chlopaka i kiedy wysiadala na stacji wiedziala juz ze to ten jedyny i odwolala tam ten slub. Jednak nie wiem co sie z nimi potem stalo, czy milosc przetrwala

[sthavana89]

Nie ryzykowałabym tak... 6 miesięcy to zdecydowanie ze mało.
Ja w ogóle jestem przeciwniczką slubów... Znając dzisiejsze czasy to na 90% po paru latach się rozwiode- nie żebym była pesymistką, po prostu mysle realnie. Zreszta ślub do niczego mi nie potrzebny, żeby kochać i być kochaną, mieszkać z TŻem nie ptorzebuje formalizacji związku.

[Olcia_rom]

Jeśli masz takie podejście do slubu to faktycznie szkoda sobie nim głowe zawracać. Ja wierzę że kochamy sie z TŻ na dobre i na złe i nie myśle o rozwodzie. Przynajmniej na razie. Dla mnie formalizacja związku jest potrzebna. Choćby z takiej przyczyny że jak ostatnio leżałam w szpitalu i mój TŻ poszedł do lekarza dowiedzieć sie co i jak, to ten mu odpowiedzial że nie jest nikim z rodziny i że nie może mu udzielać informacji na temat mojego zdrwia. A poza tym nie chcialabym żeby ktos nazywał mnie konkubiną... A ślub nam na pewno nie przeszkodzi żebyśmy sie kochali tak jak teraz.

[kasiakkk]

Od sierpnia do czerwca maja jeszcze trochę czasu, żeby się lepiej poznać
a czy Im się uda, czy nie - będzie zależało tylko i wyłącznie od Nich

[ktosia86]

Tak naprawdę to bardzo indywidualna sprawa.Nigdzie nie jest powiedziane, że nie może im się udać.Czasem ludzie już od samego początku wiedzą,że to siebie szukali przez całe życie, więc po co czekać ze ślubem.Równie dobrze para która "chodziła" ze sobą 10 lat może się rozejść w miesiąc po ślubie.Wszystko zależy od ludzi

[wiolina19]

Myślę że nie ma na to reguły ale ja raczej była bym co do tego sceptyczna! Myślę że trzeba się przed ślubem lepiej poznać i być pewnym swych uczuć! A czy taką pewność można mieć po miesiącu?
Niech każdy sam to oceni!

[Asia31]

Moze i ma jakies szanse na przetrwanie,chociaz dla mnie osobiscie to troche szybko.

[olasia]

ja uwazam ze zeby stwierdzic ze sie kogos kocha a nie tylko pozada musi minac te cale zauroczenie, trzeba dojzec tez wady drugiej osoby i je zaakceptowac, bo jesli po slubie okaze sie ze denerwuje mnie "jego mlaskanie przy obiedzie".... moze to glupi przyklad ale no wiecie o co chodzi

tak apropos moi rodzice pobrali sie pol roku po poznaniu, moze i malzenstwo trwalo 20 lat ale niedawno sie rozwiedli, byli ze soba tylko ze wzgledu na dzieci. wiec nawet jesli ktos szybko sie decyduje na slub to z decyzja o powiekszeniu rodziny powinno sie jednak poczekac...

[kiya83]

olasia maracje trzeba zaakceptowac wady drugiej strony czy uda im sie to w miesiac czy w 10 lat to juz indywudualna sprawa. ja po mniesiecu znajomosci mialam dziecko ale moja (maz byl penwien juz po miesiecu ...zamin dowiedzial sie ze jestem w ciazy oswiadczyl mi sie ) decyzja ze to ten byla dopiero po 2 latach mieszkania razem wspolnych problemow z przewijaniem i karmieniem...zarabianiem pieniedzy....oboje jeszcze jestesmy na studuach wtedy tez bylismy.
troche moze zakrecilam ale to ich decyzja czy chca juz slub
zycze szczescia im i wam

[nel_a]

Moj kuzyn poznal dziewczyne w styczniu-po 2 tygodniach ustalili date slubu , po miesiacu znajomosci ona byla w ciazy. Minal rok, dziecko juz jest , on siedzi w Anglii a ona jest panna z dzieckiem i z tego co mi wiadomo napewno slubu nie wezma.

[maruuuda]

Napisane przez sthavana89

Znając dzisiejsze czasy to na 90% po paru latach się rozwiode- nie żebym była pesymistką, po prostu mysle realnie. .

Hmm i to wcale nie ma byc złe podejscie?? Nie wiem o co lata z tym relnym mysleniem w dzisiejszych czasach -a moze poprostu nie trafiłas jeszcze na kogos odpowiedniego. Osobiscie mysle ze powinno sie wziasc slub, jest jednak roznica miec meza -a mieszkac poprostu z chlopakiem "na karte"

[Melliana]

Hmmm... naprawdę jest różnica? Chyba taka, że w końcu święty spokój

[Cassandra 23]

Witajcie. Ciekawy wątek...ja jestem w podobnej sytuacji. Poznalam 2 miesiace temu chlopaka. Jest naprawde cudowny. Dogadujemy sie we wszystkich sprawach. Jest moim podobientwem. Oboje jestesmy po przejsciach. Zarówno on jak i ja bylismy w dlugich zwiazkach(3,5 roku). Zarówno on jak i ja mielismy sie zareczac ale jakos sie nie ulozylo. Po 2 miesiacach moge smialo stwierdzic,ze chce byc z nim. Macie racje,ze przez 2 miesiace nie mozna poznac dobrze czlowieka...ale znam pary,które sa ze soba pare a nawet parenaście lat i sie rozstaja bo chyba za bardzo sie znali. Moim zdaniem jak ludzie maja po 25 lat to nie ma na co czekac. Poznaja sie w trakcie. A bycie samemu, lub czekanie na odpowiedni moment bo "co ludzie powiedzą,ze taka pochopna decyzna o ślubie" to glupota. Planujemy zaręczyny na czerwca a ślub na grudzien ale to jeszcze do ustalenia. Jestem naprawde dobrej mysli,ze nam sie uda. Ja sie bede starla ze wszystkich sil i on napewno tez. Pozdrawiam.

[Melliana]

Cassandro, zszokowałaś mnie po prostu. Jak się ma 25 lat to nie ma na co czekać??? 75... to rozumiem, ale 25??? Przecież cale życie jeszcze przed tak młodą osobą, po co się spieszyć z taką decyzją? Jak to poznacie się w trakcie - jak to bez sensu jest bycie samemu? Lepiej brać, co się napatoczyło, bo co ludzie powiedzą?...
Hmmm.... Niestety, takie myślenie jest najczęstszą przyczyną rozwodów pt. "niezgodność charakterów", "inne oczekiwania od życia" itp. Oczywiście, może Wam się udać - i tego życzę z całego serca - ale Twój wniosek "poznawania się w trakcie" i tej 25-letniej "starości" nie mieści mi się w głowie. Małżeństwo musi być decyzją opartą na czymś nieco głębszym, niż tylko "staraniu się". Ale to oczywiście tylko moje zdanie <cmok>

[m.a.r.t.a]

Napisane przez Cassandra 23

(...) Macie racje,ze przez 2 miesiace nie mozna poznac dobrze czlowieka...ale znam pary,które sa ze soba pare a nawet parenaście lat i sie rozstaja bo chyba za bardzo sie znali.(...)

Łojojoj to chyba lepiej poznac sie z każdej strony przed slubem i jeśli szczęście nie dopisze w związku rozejśc się w swoją stronę, niż z króciutkim stażem brać ślub dopiero sie poznawać a jak sie okaże że to jednak nie On/Ona to co rozwód? .
Przez pierwsze miesiące znajomości w związku panuje zauroczenie, miłość pojawia sie później, ona powstaje z przekształcenia owego zauroczenia i z każdym rokiem coraz bardziej dojrzewa.Wiem coś o tym bo jestem w prawie 7-letnim związku i na następne wakacje biore slub.Nie oznacza to że tyle lat musiałam poznawać swojego partnera, na slubnym kobiercu chcieliśmy stanąc już dwa lata temu.Niestety w zeszłym roku syt finansowa nam nie pozwalała (mieliśmy inne spore wydatki, a weselicho sami organizujemy) a z kolei w tym roku mam żałobe po zmarłym niedawno Tacie i tak sie termin daleko przesunął.

Pozdrawiam serdecznie i życze powodzenia

[Agatka79]

A u mnie tobyło tak-poznaliśmy się w maju 2003-dokładnie po miesiącu pojechaliśmy na urlop nad morze i już wiedzieliśmy oboje, że będziemy razem w sierpniu zamieszkaliśmy razem-a mój TŻ oświadczył mi się Ślub wzieliśmy dopiero we wrześniu zeszłego roku-ale tylko dlatego że wcześniej nie mieliśmy kasy. Teraz minęło już 6m-cy-jestem szczęśliwa i gdybym miała możliwość cofnięcia się w czasie-to niczego bym nie zmieniła!!! A znajomi mówili, że chyba mamy nie pokolei w głowie skoro decydujemy się na wspólne życie po miesiącu-a jednak nie cwszystkie moje koleżanki, które wychodziły za mąż po kilku latach znajomości są szczęśliwe-czyli co z tego wynika??-szczęście nie zależy od długości związku Pozdrawiam wszystkich

[justka_81]

Melliana popieram w 100%
Ślub powinien być decyzją przemyślaną a nie opartą na zasadzie "a może się uda". Mojej znajomej tak się śpieszyło, że po pół roku wzięli ślub, zrobili dzidzię a po roku się rozwiedli. Jedyna dobra rzecz z tego to cudowny synek (z którym ojciec zresztą nie utrzymuje kontaktu).
A poza tym kompletnie nie rozumiem podejścia "bo to już czas"! Może właśnie te osoby które decydyją się na ślub po miesiącu znajomości to takie "przed 30-tką" które słyszą w kółki od rodziny czy znajomych kiedy ślub? Albo tak jak moja znajoma niedojrzałe nastolatki.