Kto jeszcze chce założyć Samopomoc Chłopską?

[ZaradnaIAmbitna]

W jaki sposób mogłabym powołać do życia Samopomoc Chłopską? Chodzi mi o pomoc mężczyzn w naprawach domowych, typu wkręcanie śrubki lub pomalowanie ścian. Na przykład - kilka tygodni temu zepsuł mi się komputer, musiałam wezwać pogotowie komputerowe - straciłam chyba z pół dnia, zanim kogoś znalazłam. Albo dzisiaj - sama musiałam tachać meble na piętro. Ja nie mówię, że kobieta z urzędu to ciamajda jest, ale tak się składa, że ja nie garnę się do tego typu napraw, niespecjalnie się na tym znam. Tymczasem mężowie koleżanek znają się na takich rzeczach, w większości oczywiście. Więcej jest wśród nich złotych rączek.
Więc pomyślałam, że możnaby zorganizować tzw. Samopomoc Chłopską, czyli wypożyczanie chłopów w "gorączkowych".
Kto jeszcze chce założyć coś takiego?

Oczywiście w sytuacjach, typu: przeciekająca rura, czy zepsuta drukarka. Piszę "chłopów", bo tak się mówi ("trzeba wnieść meble na górę, o, chłop by mi tu się przydał" - wiecie o co chodzi).
Nie mam pojęcia jak to zorganizować, a przydałoby mi się coś takiego, naprawdę. Samopomoc oparta na lojalności.
Ja często coś robię na ostatnią chwilę, dlatego jak mi się zepsuje jakieś urządzenie elektroniczne, np. drukarka, a na jutro potrzebuje wydrukować na gwałt, wówczas taka lojalna Samopomoc bardzo by się przydała.

Bo dlaczego niektóre kobiety prawie zawsze taką pomoc mają w domu ,a inne są w takich sytuacjach zdane tylko na siebie?

[SOCKI]

Napisane przez ZaradnaIAmbitna

W jaki sposób mogłabym powołać do życia Samopomoc Chłopską? Chodzi mi o pomoc mężczyzn w naprawach domowych, typu wkręcanie śrubki lub pomalowanie ścian. Na przykład - kilka tygodni temu zepsuł mi się komputer, musiałam wezwać pogotowie komputerowe - straciłam chyba z pół dnia, zanim kogoś znalazłam. Albo dzisiaj - sama musiałam tachać meble na piętro. Ja nie mówię, że kobieta z urzędu to ciamajda jest, ale tak się składa, że ja nie garnę się do tego typu napraw, niespecjalnie się na tym znam. Tymczasem mężowie koleżanek znają się na takich rzeczach, w większości oczywiście. Więcej jest wśród nich złotych rączek.
Więc pomyślałam, że możnaby zorganizować tzw. Samopomoc Chłopską, czyli wypożyczanie chłopów w "gorączkowych".
Kto jeszcze chce założyć coś takiego?

Oczywiście w sytuacjach, typu: przeciekająca rura, czy zepsuta drukarka. Piszę "chłopów", bo tak się mówi ("trzeba wnieść meble na górę, o, chłop by mi tu się przydał" - wiecie o co chodzi).
Nie mam pojęcia jak to zorganizować, a przydałoby mi się coś takiego, naprawdę. Samopomoc oparta na lojalności.
Ja często coś robię na ostatnią chwilę, dlatego jak mi się zepsuje jakieś urządzenie elektroniczne, np. drukarka, a na jutro potrzebuje wydrukować na gwałt, wówczas taka lojalna Samopomoc bardzo by się przydała.

Bo dlaczego niektóre kobiety prawie zawsze taką pomoc mają w domu ,a inne są w takich sytuacjach zdane tylko na siebie?

Nie bardzo rozumiem dlaczego to się nazywa "Samopomoc". W końcu pomaga Ci ktoś inny a nie Ty sama.

Poza tym na jakiej lojalności ma być oparta ta Samopomoc? Nie rozumiem tego zdania.

I to ma być tak, że Ci mężczyźni wpisują się gdzieś na stronie a potem można do takiego zadzwonić i on to robi za darmo? Gdyby ludzie mieli tyle wolnego czasu żeby pracować u singielek za darmo....A skoro nie za darmo to od tego są ekipy budowlane, serwisy komputerowe i "złote rączki" ogłaszający się w każdej lokalnej gazecie.

Poza tym nie możesz poprosić o pomoc męża koleżanki?

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

To znajdź sobie osobistego kolegę nie będziesz musiała wypożyczać.

[panna mati_]

Napisane przez ZaradnaIAmbitna

W jaki sposób mogłabym powołać do życia Samopomoc Chłopską? Chodzi mi o pomoc mężczyzn w naprawach domowych, typu wkręcanie śrubki lub pomalowanie ścian. Na przykład - kilka tygodni temu zepsuł mi się komputer, musiałam wezwać pogotowie komputerowe - straciłam chyba z pół dnia, zanim kogoś znalazłam. Albo dzisiaj - sama musiałam tachać meble na piętro. Ja nie mówię, że kobieta z urzędu to ciamajda jest, ale tak się składa, że ja nie garnę się do tego typu napraw, niespecjalnie się na tym znam. Tymczasem mężowie koleżanek znają się na takich rzeczach, w większości oczywiście. Więcej jest wśród nich złotych rączek.
Więc pomyślałam, że możnaby zorganizować tzw. Samopomoc Chłopską, czyli wypożyczanie chłopów w "gorączkowych".
Kto jeszcze chce założyć coś takiego?

Oczywiście w sytuacjach, typu: przeciekająca rura, czy zepsuta drukarka. Piszę "chłopów", bo tak się mówi ("trzeba wnieść meble na górę, o, chłop by mi tu się przydał" - wiecie o co chodzi).
Nie mam pojęcia jak to zorganizować, a przydałoby mi się coś takiego, naprawdę. Samopomoc oparta na lojalności.
Ja często coś robię na ostatnią chwilę, dlatego jak mi się zepsuje jakieś urządzenie elektroniczne, np. drukarka, a na jutro potrzebuje wydrukować na gwałt, wówczas taka lojalna Samopomoc bardzo by się przydała.

Bo dlaczego niektóre kobiety prawie zawsze taką pomoc mają w domu ,a inne są w takich sytuacjach zdane tylko na siebie?

Ale o co chodzi? Jeden facet się zna na naprawach i jest chętny w domu coś zrobić, a drugi nie. A jak się jest z facetem co nie ma ochoty pomagać / nie potrafi to jak można mieć pretensję do tych kobiet, co mają pomoc?
Jak mężowie koleżanek potrafią coś, a potrzebujesz pomocy to zapytaj, może coś zaradzą.
Wypożyczanie chłopów .

[ZaradnaIAmbitna]

Chodzi mi bardziej o takie osiedlowe wypożyczalnie. To byłyby chłopy sprawdzone, o których wiadomo byłoby, że się znają i nie oszukają.

Samopomoc - nie wiem, jest to chwytliwe i miło się kojarzy, może trochę z poprzednią nomenklaturą, gdzie lojalność międzysąsiedzka była czymś ważnym.

[panna mati_]

Napisane przez ZaradnaIAmbitna

Chodzi mi bardziej o takie osiedlowe wypożyczalnie. To byłyby chłopy sprawdzone, o których wiadomo byłoby, że się znają i nie oszukają.

Jak się sprawdza te chłopy?

[ZaradnaIAmbitna]

Napisane przez panna mati_

Jak się sprawdza te chłopy?

Np. pocztą pantoflową. Ja dzisiaj zadzwoniłam do koleżanki, bo szukałam chłopa do złożenia mebli i poleciła mi zięcia swojej sąsiadki, mówiła że bardzo dobry.

[panna mati_]

Napisane przez ZaradnaIAmbitna

Np. pocztą pantoflową. Ja dzisiaj zadzwoniłam do koleżanki, bo szukałam chłopa do złożenia mebli i poleciła mi zięcia swojej sąsiadki, mówiła że bardzo dobry.

A Ty masz swojego chłopa żeby dać coś w zamian?

[ZaradnaIAmbitna]

Napisane przez panna mati_

A Ty masz swojego chłopa żeby dać coś w zamian?

Niestety nie mam.

[kleineKrokodil]

I oni by tak mieli za darmo przyjść i coś zrobić? Chyba nie łapię tego pomysłu.

[panna mati_]

Napisane przez ZaradnaIAmbitna

Niestety nie mam.

Szkoda. Bo chciałam swojego zaproponować do drapania pleców ( jest świetny, pełne referencje ). No, ale jak Ty mi oddasz?
A tak w ogóle to nie lepiej poszukać własnego, zamiast mężów koleżanek wypożyczać komuś (czy sobie) ?

[MissChievousTess]

Jest już w niektórych miastach taka usługa "mąż do wynajęcia".

[panna mati_]

Napisane przez MissChievousTess

Jest już w niektórych miastach taka usługa "mąż do wynajęcia".

Za darmo?

[kleineKrokodil]

Napisane przez panna mati_

Za darmo?

Też o tym słyszałam, znalazłam w necie info, że 49 zł taki pan kosztuje na godzinę.

Tu np: http://nagodziny.com.pl/

[panna mati_]

Napisane przez kleineKrokodil

Też o tym słyszałam, znalazłam w necie info, że 49 zł taki pan kosztuje na godzinę.

Tu np: http://nagodziny.com.pl/

To chyba już nie pomoc, tylko płatna usługa.

[kleineKrokodil]

Napisane przez panna mati_

To chyba już nie pomoc, tylko płatna usługa.

No wiesz, poszłabyś za darmo posprzątać/ugotować/zająć się dzieckiem? Ja nie ogarniam pomysłu i dlaczego ktoś miałby coś zrobić za darmo, po znajomości spoko, można się dogadać, ale nie poszłabym do sąsiada żeby spytać czy naprawi mi kompa czy skosi trawnik
Poza tym ona nie ma nikogo w zamian do zaoferowania

[201606242122]

może bank czasu? http://bankczasu.org/

ktoś pomoże przy przeprowadzce, a Ty komuś na przykład przy gotowaniu

[panna mati_]

Napisane przez kleineKrokodil

No wiesz, poszłabyś za darmo posprzątać/ugotować/zająć się dzieckiem? Ja nie ogarniam pomysłu i dlaczego ktoś miałby coś zrobić za darmo, po znajomości spoko, można się dogadać, ale nie poszłabym do sąsiada żeby spytać czy naprawi mi kompa czy skosi trawnik
Poza tym ona nie ma nikogo w zamian do zaoferowania

No ja też nie ogarniam, bo pełno jest firm, które coś tam oferują. Składanie mebli np. Nie wspomnę już o tym, że jak się kupuje meble to można dopłacić i ekipa składa w określonym czasie.
Wypożyczanie cudzych chłopów nie przemawia do mnie.

[kleineKrokodil]

Napisane przez panna mati_

No ja też nie ogarniam, bo pełno jest firm, które coś tam oferują. Składanie mebli np. Nie wspomnę już o tym, że jak się kupuje meble to można dopłacić i ekipa składa w określonym czasie.
Wypożyczanie cudzych chłopów nie przemawia do mnie.

Widziałam, że Twój dobrze drapie, może ja wpadnę Ci posprzątać w zamian za niego?

[panna mati_]

Napisane przez zuleyka89

może bank czasu? http://bankczasu.org/

ktoś pomoże przy przeprowadzce, a Ty komuś na przykład przy gotowaniu

No to już bardziej rozumiem. Ja coś daję, daje ktoś.

Napisane przez kleineKrokodil

Widziałam, że Twój dobrze drapie, może ja wpadnę Ci posprzątać w zamian za niego?

No pewnie.

[201705250955]

To, co autorka w pierwszym poście opisuje, może być dobrym pomysłem na biznes - u mnie działa coś takiego, chyba Złota rączka się nazywa. Oczywiście skorzystanie z usług takiej Złotej rączki wiąże się z kosztami.

[MissChievousTess]

Tego rodzaju usługi są. Oczywiście są i powinny być odpłatne bo coś takiego nie dość, że pochłania cudzą energię i czas oraz wykorzystuje umiejętności to często wiąże się z pewnym ryzykiem- np. nadwyrężenia kręgosłupa czy urazu oka (ciało obce w oku typu opiłki, jakieś okruchy), uraz dłoni od wiertarki itp. Czyli taka osoba powinna być ubezpieczona.
Oczywiście w Polsce każdy chciałby wykorzystywać pracę innych ludzi nieodpłatnie. Mężczyźni na to nigdy nie pójdą bo od czasów starożytności praca fizyczna mężczyzn wiązała się z jakąś formą wynagrodzenia- przynajmniej wikt i zamieszkanie.
Jak jesteś "zaradna i ambitna" to naucz się samodzielnie wykonywać typowo męskie prace. Znam kobiety, które były samotne i zdobyły takie umiejętności. Moim zdaniem to one mają prawo określać się jako "zaradne".
A jak nie potrafisz to przynajmniej zaprzyjaźnij się z jakimś zaradnym facetem bo stada jeleni na świadczenie obcej kobiecie usług za friko "na zasadach lojalności" raczej nie znajdziesz. Mężczyźni nie to co kobiety i na pewne rzeczy się nie zgodzą.
Co do doświadczenia życiowego- kuzyn pracował w sklepie meblowym i przenosząc ciężkie pudła dostał wylewu i jeszcze miał uraz stopy bo jedno pudło upuścił sobie na nogę zanim stracił przytomność. Nie wyobrażam sobie co by się z nim stało gdyby coś takiego zdarzyło mu się podczas świadczenia komuś usług za friko na takich zasadach jakie proponujesz.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez MissChievousTess

Tego rodzaju usługi są. Oczywiście są i powinny być odpłatne bo coś takiego nie dość, że pochłania cudzą energię i czas oraz wykorzystuje umiejętności to często wiąże się z pewnym ryzykiem- np. nadwyrężenia kręgosłupa czy urazu oka (ciało obce w oku typu opiłki, jakieś okruchy), uraz dłoni od wiertarki itp. Czyli taka osoba powinna być ubezpieczona.
Oczywiście w Polsce każdy chciałby wykorzystywać pracę innych ludzi nieodpłatnie. Mężczyźni na to nigdy nie pójdą bo od czasów starożytności praca fizyczna mężczyzn wiązała się z jakąś formą wynagrodzenia- przynajmniej wikt i zamieszkanie.
Jak jesteś "zaradna i ambitna" to naucz się samodzielnie wykonywać typowo męskie prace. Znam kobiety, które były samotne i zdobyły takie umiejętności. Moim zdaniem to one mają prawo określać się jako "zaradne".
A jak nie potrafisz to przynajmniej zaprzyjaźnij się z jakimś zaradnym facetem bo stada jeleni na świadczenie obcej kobiecie usług za friko "na zasadach lojalności" raczej nie znajdziesz. Mężczyźni nie to co kobiety i na pewne rzeczy się nie zgodzą.
Co do doświadczenia życiowego- kuzyn pracował w sklepie meblowym i przenosząc ciężkie pudła dostał wylewu i jeszcze miał uraz stopy bo jedno pudło upuścił sobie na nogę zanim stracił przytomność. Nie wyobrażam sobie co by się z nim stało gdyby coś takiego zdarzyło mu się podczas świadczenia komuś usług za friko na takich zasadach jakie proponujesz.

Też tak uważam.

Ja rozumiem, że każdy oferuje komuś jakąś usługę na wymianę... a nie - zrobię sobie bazę "chłopów" koleżanek i będą mi robić, bo jam taka zaradna. Za friko oczywiście, toż to "samopomoc".

[Fleur_D]

To jeszcze miałoby sens, gdyby coś takiego założyła grupa kobiet, posiadająca stałych partnerów, którzy np: wyjeżdżają często w delegacje. I raz jeden pomaga tym kobietom, raz drugi itd. Ale jak nie masz potrzebnego kapitału czyli chłopa, to jak miałoby to wyglądać?

Jakby jakiś facet wymyślił, że koledzy, którzy mają partnerki powinni je wypożyczać samotnym kumplom do sprzątania i gotowania, to zostałby zlinczowany.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Może autorka ma na myśli coś takiego, jak funkcjonuje/wało w małych społecznościach. Jeden facet wniesie meble, jedna kobieta przypilnuje dziecka w sytuacji awaryjnej, kolejny facet zawiezie sąsiada do szpitala itp. Ale tego się nie da "zrobić". Do tego trzeba stworzyć właśnie taką zgraną społeczność. Tzn. można próbować na swoim osiedlu lub w bloku... Bardziej taka... samopomoc sąsiedzka niż chłopska.

[panna mati_]

Autorko, jeden chłopak na wizażu szuka partnerki na studniówkę. Idź z nim, potem naprawi Ci coś tam.