TŻ traktuję mnie jak koleżankę. Co robić?

[karolina8683]

hej. mam tak problemik i mam nadzieje ze mi pomozecie. chodzi o to ze moj chlopak zaczal traktowac mnie jak kolezanke a nie dziewczyne. jestesny z soba 2 lata. za rok bierzemy slub a tu takie rzeczy wychodza. zupelnie nie wiem co mam myslec. kiedys byl kochany a teraz jestem bardziej kolezanka. troche chyba mu obojetna albo raczej taka "zaklepana" jest chyba zbyt przekonany ze juz z nim zawsze bede i zaden inny facet mu nie zagraza bo ja na innego nie spojrze zupelnie nie wiem co mam robic. moze wy tez mialyscie podobna sytuacje? czekam na odpowiedzi. buziale

[wszełka]

jestem w takiej samej sytuacji..myślę że u mnie stało się to przez to że bardzo rzadko się widujemy..chciałabym się poczuć jak jego dziewczynba a nie jak koleżanka..rozmawiałam z nim o tym i powiedział że nie wie co się stało..powiedzial ze sie sprobuje zmienic ( powiedzial ze to pewnie przez niego) czy ktoraś z was wie co można w takiej sytuacji zrobić?

[rambo]

Jestem faknką słowa rozmowa.
Dlatego myślę, że najlepiej pogadać

Poza tym chciałam powiedzieć, że najgorsza taktyka to znaleźć sobie innego, udawać że się go znalazło itp.

[karolina8683]

my widywalismy sie w zasadzie codziennie. rozmawialam juz z nim o tym i zawsze twierdzil ze mi sie wydaje :/ raczej to do niego nie dociera. a ja chcialabym sie znowu poczuc kobieta

[rambo]

Napisane przez karolina8683

my widywalismy sie w zasadzie codziennie. rozmawialam juz z nim o tym i zawsze twierdzil ze mi sie wydaje :/ raczej to do niego nie dociera. a ja chcialabym sie znowu poczuc kobieta

To powiedz mu otwarcie, prosto z mostu, że Ci się to nie podoba.
Że się nie czujesz przy nim jak kobieta.
I że nie wiesz czy małżeństwo na takich zasadach ma sens skoro w wasze życie jeszcze przed ślubem wkrada się monotonia dnia codziennego.

[kisia88]

Uważam podobnie jak rambo trzeba mu o tym powiedzieć otwarcie... wyjaśnić sytuację, bo być może źle to odbierasz.... rozmowa szczera jest zawsze najważniejsza !! Powodzenia

[Jadeitea]

TŻ pewnie nie ma nic złego na mózgu, po prostu czasami tak się samo robi. Od was obojga zależy, jak to dalej będzie. Powodzenia.

A ja nie mam co narzekać, bo mnie traktuje gorzej niż swoje koleżanki. Jak ma doła, to nikomu - NIKOMU - tego nie okazuje, tylko zawsze ja cierpię, biedna. Ale walczę z tym. No i to zawsze dowód zaufania.

[Pomadka]

Zmieniam tytuł wątku, bo dwa zapytajniki nic nie mówią użytkownikom forum. I w razie czego źle się szuka tak zatytułowanego wątku w wyszukiwarce.

[bess]

etam .Rozmowa jest przereklamowana Ja gadam i gadam i slysze tylko powtarzane jak u papugi "rozumiem,rozumiem,wi em rozumiem,doskonale cie rozumiem,masz racje,masz racje" I co z tego?Niciewo.

[Canilette]

A moze trzeba jakoś ożywić atmosferę między Wami?? Rozgrzać ją? Może to pomoże skoro rozmowa nie skutkuje?
Ja mam swój kryzys zażegnany ale był on innego rodzaju ufff ale się udało heh

[koKOro]

myślę, że kobieta powinna zawsze być krok przed mężczyzną

polecam książke "dlaczego mężczyźni kochają zołzy", widzialam ją w empiku mysle, ze mogla by troche pomoc

[Rena]

nie chce wyjsc na jakas nieinteligetna ale nie za bardzo wiem co macie na mysli piszac "jak kolezanke"???
chodzi o to, ze jak idziecie razem to nie trzyma Cie za reke?? nie caluje na ulicy??

[Ojej_]

Ja też poproszę o zdefiniowanie 'jak koleżanke' , znaczy serio jak koleżankę czy może że przestało być hmm... jak na poczatku, tak namiętnie i w ogole??

[miphuhiz]

Napisane przez bess

etam .Rozmowa jest przereklamowana Ja gadam i gadam i slysze tylko powtarzane jak u papugi "rozumiem,rozumiem,wi em rozumiem,doskonale cie rozumiem,masz racje,masz racje" I co z tego?Niciewo.

Ja mam dokladnie to samo
ale od kiedy przeczytalam wspomniana przez koKOro zaczyna tak jakby sie zmieniac

[karolina8683]

Napisane przez Ojej_

Ja też poproszę o zdefiniowanie 'jak koleżanke' , znaczy serio jak koleżankę czy może że przestało być hmm... jak na poczatku, tak namiętnie i w ogole??

to znaczy serio jak kolezanke. dobra jest buziak na poczatek. ale np jak do niego przyjde to on siada na kompa a Ty kobieto rob co chesz... owszem wyglupiamy sie czesto razem ale to wlasnie tak jak z dobra kumpela a czulosci w tym wszystkim nie ma. nie wspominajac juz ze woli ogladac filmy porno niz sie kochac.. juz sama nie wiem czy to wszystko normalne czy histeryzuje

[sportsmenka86]

Może ma ku temu powód?

[vretka]

Nie chciałabym pisać jakichś czarnych scenariuszy, jednak sama do niedawna byłam w podobnej sytuacji. Po ok. dwóch latach bycia z moim TŻ, zaczęłam czuć, że coś jest nie tak. Brakowało mi czułości i tego ognia w jego oczach, który widziałam na początku znajomości. Tłumaczyłam to sobie tym, że przecież związek ewoluuje i nie zawsze jest tak, jak na początku. Mimo to, próbowałam z nim rozmawiać. On twierdził, że sobie coś wymyślam i na tym kończyły się nasze ROZMOWY. Skończyło się na tym, że miesiąc temu po prostu stwierdził, że nie widzi nas razem i że to koniec. Wiem, że w Twojej sytuacji może być inaczej, jednak na Twoim miejscu zastanowiłabym się, czy chcę, żeby moje życie za kilka lat wyglądało właśnie w ten sposób.

[sportsmenka86]

vretka przykro mi z tego powodu, naprawdę... Sama byłam w podobnej sytuacji. Też brakowało mi tych pozytywnych emocji, które były na początku. Porozmawiałam z nim i poznałam powody tego zachowania. Ale nie rozstaliśmy się i zaczęliśmy na nowo żyć i jest wspaniale. vretka, po prostu z czasem przestał Cię kochać. Stąd jego zachowanie.

[vretka]

Napisane przez sportsmenka86

vretka przykro mi z tego powodu, naprawdę... Sama byłam w podobnej sytuacji. Też brakowało mi tych pozytywnych emocji, które były na początku. Porozmawiałam z nim i poznałam powody tego zachowania. Ale nie rozstaliśmy się i zaczęliśmy na nowo żyć i jest wspaniale. vretka, po prostu z czasem przestał Cię kochać. Stąd jego zachowanie.

Dziękuję za te słowa Teraz uczę się żyć sama dla siebie. I szczerze mówiąc "cieszę się", że tak się stało, ponieważ walczenie o jakiekolwiek oznaki uczucia z jego strony, ciągłe rozmowy (a właściwie moje monologi) sprawiły, że doszłam do wniosku, że nie chcę, żeby moje życie tak wyglądało. Już po rozstaniu dowiedziałam się, że kiedy jeszcze byliśmy razem, zdradził mnie, ale to nie jest tematem tego wątku. Chociaż jest mi teraz cholernie ciężko, coraz częściej dochodzę do wniosku, że on nie był "mój" dużo wcześniej niż od momentu powiedzenia mi, że to koniec.

Ostatnio moją myślą przewodnią jest zdanie: „Daj mi odwagę, by zmienić to, co zmienić mogę, i daj mi siłę, by pogodzić się z tym, na co nie mam wpływu. I naucz mnie odróżniać jedno od drugiego”. Myślę, że warte zapisania

[rambo]

Napisane przez bess

etam .Rozmowa jest przereklamowana Ja gadam i gadam i slysze tylko powtarzane jak u papugi "rozumiem,rozumiem,wi em rozumiem,doskonale cie rozumiem,masz racje,masz racje" I co z tego?Niciewo.

Moim zdaniemn nie jest, trzeba tylko odpowiednio do niej podejśc.
Ale ja w ogólę lubię rozmawiac. I zazwyczaj wszystko załatwiam rozmową

[sportsmenka86]

Są różne rozmowy. W tej sytuacji, trzeba delikatniej, łagodniej, trochę czułości okazać (przytulić się, trzymać za rączkę, pogłaskać dłoń), wczuć się w czyjąć sytuację, poprosić o postawienie się w swojej sytuacji. Dużo jest możliwości.

[neska951]

Napisane przez bess

etam .Rozmowa jest przereklamowana Ja gadam i gadam i slysze tylko powtarzane jak u papugi "rozumiem,rozumiem,wi em rozumiem,doskonale cie rozumiem,masz racje,masz racje" I co z tego?Niciewo.

bess bo to monolog a nie dialog

[vretka]

Napisane przez neska951

bess bo to monolog a nie dialog

A zarówno do tanga jak i rozmowy trzeba dwojga Co jednak zrobić, jeśli tylko jedno ma ochotę tańczyć?

[coccinelle]

Napisane przez karolina8683

to znaczy serio jak kolezanke. dobra jest buziak na poczatek. ale np jak do niego przyjde to on siada na kompa a Ty kobieto rob co chesz... owszem wyglupiamy sie czesto razem ale to wlasnie tak jak z dobra kumpela a czulosci w tym wszystkim nie ma. nie wspominajac juz ze woli ogladac filmy porno niz sie kochac.. juz sama nie wiem czy to wszystko normalne czy histeryzuje

mnie bardziej by martwilo to, ze woli poronole niz prawdziwy seks. co to znaczy, ze zdrowy, mlody facet woli plastikowe, nadmuchane panienki kopulujace z facetami o monstrualnych penisach niz porzadny, realny seks?!
w ogole sobie takiej sytuacji nie wyobrazam i mowiac szczerze, gdyby w moim zwiazku pojawil sie taki problem...zaczelabym zastanawiac sie nad caloksztaltem. na szczescie wiem, ze moj zwiazek od takiegozagrozenia jest wolny.

jesli chodzi o traktowanie jak kolezanke...czasem mam wrazenie, zemoj facet traktuje mnie jak swojego kumpla: i mecz mozemy razem obejrzec, i posmiac sie z nieprzyzwoitych zartow, i wodki sie razem napic...
przyjazn jest podstawa naszego zwiazku i to, ze wystepuje w nim czyste kumpelstwo bardzo mi sie podoba.

jesli chodzi o rozmowe: jaaasne-rozmawiaj. ja proponujejednak, zebyscie raz na jakis czas poszli na taka prawdziwa randke z trzymaniem sie za rece i pocalunkami. dla odswiezenia atmosfery i przypomnienia sobie kim dla siebie jestescie.

[neska951]

nie zmusisz nikogo do miłości

a co do rozmów z facetami to powiem tak nie często my kobitki nie mówimy wprost o co nam chodzi chcemy żeby on się domyślił ......

a co do tego że TZ besss mówi "rozumiem ........" to znaczy że wysłuchał odebrał werbalnie jej słowa nie znaczy to wcale że zrozumiał o co jej chodziło , ehhhhhh komunikacja międzyludzka jest skomplikowana, a między kobietami a facetami często mam wrażenie że niemożliwa [ żarcik to był]


a co do założycielki tematu to te pornosy mnie niepokoją.....

[coccinelle]

Napisane przez neska951

ehhhhhh komunikacja międzyludzka jest skomplikowana, a między kobietami a facetami często mam wrażenie że niemożliwa [ żarcik to był]

gdyby tak bylo ludzie laczyliby sie w pary tylko na okres godowy.

[karolina8683]

rozmow byla masa. i takich dyskretnych i takich gdzie walilam prosto z mostu. a moze po prostu za duzo rutyny sie wkradlo. powinnam go czyms zaskoczyc tylko czym? a moze powinnam zaczac sie spotykac z jakims facetem zeby zaczol byc zazdrosny. wtedy moze do niego dojdzie ze nic nie jest pewne i ja nie bede tkwic kolo niego jak kolek choc nie czuje sie szczesliwa?? sama nie wiem co robic

[neska951]

taaaaaaaaaa
ale sama przyznaj że na poziomie poznawczym i emocjonalnym zrozumienie innej osoby w sposób jednoznaczny i dokładny , tzn odebranie dokładnie tego co miała na myśli wraz z emocjami jakich doznaje, jest prawie niemożliwe ,bo słuchając tego co mówią inni odbieramy ich słowa przez bagaż własnych dośwadczeń i emocji. pewien pomysł na te problemy komunikacyjne mieli filozofowe analityczni chceli do komunikacji wprowadzić " kody" dzięki którym ludzie mogliby porozumieć się w warstwie poznawczej rzecz jasna

[coccinelle]

pierwszym poscie piszesz o slubie...teraz o tym, ze tkwisz jak kolek i zastanawiasz sie nad spotkaniami z innymi facetami...

zastanow sie nad soba, nie tylko nad swoim TZ. i pamietaj, ze dzieci nie powinny brac slubow, bo zwykle zle sie to dla nih konczy.

[coccinelle]

Napisane przez neska951

taaaaaaaaaa
ale sama przyznaj że na poziomie poznawczym i emocjonalnym zrozumienie innej osoby w sposób jednoznaczny i dokładny , tzn odebranie dokładnie tego co miała na myśli wraz z emocjami jakich doznaje, jest prawie niemożliwe ,bo słuchając tego co mówią inni odbieramy ich słowa przez bagaż własnych dośwadczeń i emocji. pewien pomysł na te problemy komunikacyjne mieli filozofowe analityczni chceli do komunikacji wprowadzić " kody" dzięki którym ludzie mogliby porozumieć się w warstwie poznawczej rzecz jasna

ja nie mam problemow, zeby zrozumiec mojego TZ na poziomie emocjonalnym. on tez zwykle nie ma problemow ze zrozumieniem mnie. a jetesmy zupelnie innymi osobami. dlatego nie moge tego przyznac.