kwestia cukrów/węglowodanów

[stokrotka007]

Do założenia tego wątku skłoniła mnie wiadomość, że znajoma znalazła się kilka dni temu w szpitalu. Powód: kilka miesięcy odchudzała się m.in. poprzez ograniczenie spożywania cukru- przestała słodzić herbatę, unikała wszelkich słodyczy oraz owoców o wysokim stężeniu cukru, no ogólnie słodkie zupełnie out, zgodnie z zasadami wielu diet odchudzających, doszło do tego też pewne ograniczenie węglowodanów zbożowych oraz mącznych. Czuła się zupełnie dobrze, przed dietą była zupełnie zdrowa, bez problemów diabetologicznych(badania cukru wychodziły dobrze) itp. Teraz leży w szpitalu z diagnozą- ciężka hipoglikemia, drastyczny spadek poziomu cukru i związane z tym zaburzenia pracy trzustki oraz pracy układu nerwowego i mózgu, przed nią kilka miesięcy leczenia i ogranizm rozchwiany solidnie-wg słow lekarza nawet parę lat.
Mówiąc szczerze zaniepokoiło i zastanowiło mnie to bardzo mocno, w związku z tym chciałam zapytać czy właściwym w dietach jest zupełne usunięcie i wyeliminowanie cukru w formie umiarkowanej ilości słodyczy oraz ogólne ograniczenie węglowanów jako-takich? Cytując z artykułu o glukozie "Spadek stężenia tego cukru powoduje zwiększenie pobudliwości pewnych komórek mózgu, mogące objawiać się skurczami, drgawkami, utratą świadomości a nawet śmiercią." i jest to transporter i producent energii dla całego organizmu, więc czy zmniejszając drastycznie jego dostarczanie nie działamy przypadkiem na własną szkodę? Historia znajomej zaniepokoiła mnie mocno, i zaczęłam myśleć czy wprowadzenie do diety odrobiny produktów zdecydowanie węglowodanowych, których niedobór jak widać może doprowadzić do poważnych problemów

[Milka19]

Całkowite wyeliminowanie cukru jest szkodliwe. Wiem to po sobie, bo przez jakiś okres miałam poziom glukozy we krwi poniżej normy, nie mogłam się też skupić i nie było mowy o koncentracji i nauce Ogolnie zmęczenie i rozdrażnienie. Nie jem już przez bardzo długi okres słodyczy, nie słodzę herbaty i tak się przyzwyczaiłam, że poprostu dobrze mi z tym Ale mimo wszystko wcinam slodkie owocki, jakies otręby, musli z rodzynkami

Chyba najgorzej jest radykalnie wykluczyć cukier z naszej diety. Tak z dnia na dzień i organizm nie może się nawet do tego zbytnio w tak krókim czasie przystosować

[stokrotka007]

Milko zgadzam się z tobą absolutnie, a wszelkie nierozsądnie dietujące wizażanki (a "specjalistek" od diet jabłuszko-chlebek tekturka-jogurcik 0% niestety ciągle sporo) które wkręcając się w dietę zaczynają traktować wszystko co ma w sobie cukier jako wroga nr 1 powinny wziąść pod uwagę, że organizm potrzebuje mieć dostarczone wszystkiego aby żyć i pracować(szczególnie przy takim tempie życia jakie to dzisiaj mamy, że pędzi się gdzieś ciągle) w normie. Jak to ktoś kiedyś mądrze powiedział: "tyje się nie od jedzenia słodyczy ale od objadania słodyczami" bo pożarta blacha ciasta, tabliczka czekolady czy pudełko ciastek to przesada, ale herbatnik czy kostka do kawki od czasu do czasu, albo właśnie przy braku sympatii do słodyczy jako-takich bakalie, owoce słodkie, muesli itp to jednak pewna konieczność, dla tej naszej glukozy co w mózgu śmigać musi. Ja sama też nie-słodyczowa, ale czasem dodana do kawy łyżeczka brązowego cukru, solidna porcja owoców lub bakalii albo kostka gorzkiej czekolady przed nauką to dla mnie sprawa typowo dla zdrowia.
Moja teraz chora znajoma mówiła, że kilka dni przed zapaścią miała stale ogromny apetyt na słodkie, organizm wręcz domagał się czegoś z cukrem, a ona myśląc, że to nadchodzi napad objadania zapijała to herbatkami figura i teraz kilka dobrych miesięcy będzie stawiać organizm do pionu. Wspominam to tutaj, bo pierwszy raz spotkałam się z tak ciężkim problemem na pograniczu ed u kogoś znajomego. Zaniepokoiło mnie oraz zmartwiło, jak to przez brak rozsądku można sobie kilka miesięcy z życiorysu wyciąć. Dlatego uważam za zasadne wspomnieć i przypomnieć o tym, że umiar i złoty środek jak zwykle najlepszy na wszystko, a cukier(nie w nadmiarze) to tak naprawdę nie aż taki wróg jak się niektórym wydaje.

[Thai]

Też niestety spotkałam się z niejedną wypowiedzią typu ' nie będe jadła niczego , co ma cukier w sobie bo mi w boczki idzie' . Wydaje mi się , że żeby doprowadzić sie do takiego stanu jak twoja znajoma trzeba sie troszke postrać . Praktycznie każdy produkt ma w sobie węglowodany . Niektórzy mylą pojęcia bo w diecie redukcyjnej nie należy rezygnować z węgli tylko je ograniczyć ! A do czego może doporowadzić wyeliminowanie cukrów można przeczytać wyżej...

[-Szoho-]

W przypadku jaki opisujesz, raczej bym obstawiał głupotę koleżanki,
która raczej sie głodziła.

Zobacz na czym opierają sie diety nisko-węglowodanowe tak zwane low-carby.
Organizm dziennie potrzebuje jakiś 30g ww. Które w 99% idzie na odżywianie mózgu, którego glukoza jest jednym z głównych paliw.

Jeśli organizm potrzebuje ww, sam je sobie zrobi na drodze glukonegenezy, tzn,
z białka robi sobie porostu węglowodany.
U koleżanki raczej myślę, ze chodziło o nie dostarczanie ww i tłuszczy, które to są paliwami dla naszego organizmu.
Ograniczyć ww TAK, przede wszystkim proste a skupić sie na bardziej złożonych,
I to najlepiej rano i gdzieś w okolicach treningu.

[Rosalyn]

Zgadzam się z opisem powyżej, nie ma takiej diety,która eliminuje wszystko, łącznie z białkiem. Poza tym Ty napisałaś, że ona tak jadła, a właściwie nie jadła węglowodanów KILKA MIESIECY, nie znam takiej diety, która każe wyeliminować węglowodany na kilka miesięcy. Jestem teraz na diecie i również nie mogę jeść węglowodanów, poza tymi cukrami prostymi, które są w dwóch porcjach owoców dziennie, ale tylko przez 2 tygodnie. Potem powoli wprowadzam sobie węglowodany typu: ciemny chleb, ziemniaki, dziki ryż, inne produkty z cukrem. Żaden dietetyk nie powie ci, że masz wyeliminować węglowodany na zawsze by schudnąć. Można je jedynie ograniczyć, lub wyeliminować tylko na krótki czas, a Twojej koleżance zabrakło rozsądku i wiedzy by mądrze i ZDROWO schudnąć.

[-Szoho-]

Rosalyn - ziemniaki odradzam - za dużo skrobi.

[LoLcIa123]

Napisane przez -Szoho-

Rosalyn - ziemniaki odradzam - za dużo skrobi.

Nie zgodze się z tym.Ziemniaki gotowane w mundurkach są zdrowe i spokojnie raz/dwa razy na tydzień można zjeść kilka sztuk.

[Milka19]

Napisane przez -Szoho-

Jeśli organizm potrzebuje ww, sam je sobie zrobi na drodze glukonegenezy,

Nie wiedziałam, ze coś takiego istnieje Wydaje mi się, że czasami szybciej dostarczymy sobie glukozy zjadając jakiegoś zdrowszego węglowodana nim wątrąba nam przerobi to i owo i stworzy z tego glukoze Ale szczerze to się na tym nie znam, więc nie wiem jak to jest z tą glukonegenezą.

Nie należy popadać w skrajności, umiar przede wszystkim Od czasami zjedzonej kostki czekolady, czy łyżeczki miodu do herbaty świat się nie zawali i my też nagle nie przytyjemy. No pod warunkiem, że skończy się na kilku kostkach czekolady, a nie na kilku tabliczkach i całym słoiku miodu

Ja widze po sobie, że jak zjem sobie na śniadanko musli z twarożkiem i jogurtem naturalnym to jestem pełna energii Kiedyś też myślałam, ze cukier to mój wróg numer 1 i trzeba go całkowicie wyeliminować, jednak cukier dostarczany w zdrowych produktach typu owocki nie jest w żadnym razie zły, a wręcz od czasu do czasu nawet wskazany No już się sezonu truskawkowego doczekać nie mogę

[Milka19]

Napisane przez -Szoho-

Rosalyn - ziemniaki odradzam - za dużo skrobi.

Oj nie popadajmy w skarjności Jak nie będą polane tłustym sosem i przypiekane na oleju to raz na jakiś czas nie zaszkodzą W towarzystwie góry surówki i wieśniaczka - pycha

[-Szoho-]

po. 1 to nikt tu nie mówi o zdrowym czy nie zdrowym ,
Tylko pisałem, że ziemniaki są złym dostarczycielem ww

A ryż brązowy, jest rownie smaczny.
A to możesz jeść caaaały czas.

Milka .. ooj jak nie masz problemów z nadwagą to mozesz tak mówić
Ale jak masz, to połowa owoców out ;-) Soki to samo.

Zachować te które mają znikome ilości ww, jak maliny czy truskawki.
(a to i tak błonnik, który sie nie wlicza do poli węglowodanów)
Owoce są równiez bombami kalorcyznmi (w większości)
dostarczaja jedynie glikogen wątrobowy a nie mięśniowy który to jako 1 stanowi paliwo.

[Milka19]

Napisane przez -Szoho-

Milka .. ooj jak nie masz problemów z nadwagą to mozesz tak mówić
Ale jak masz, to połowa owoców out ;-) Soki to samo.

Zachować te które mają znikome ilości ww, jak maliny czy truskawki.
(a to i tak błonnik, który sie nie wlicza do poli węglowodanów)
Owoce są równiez bombami kalorcyznmi (w większości)
dostarczaja jedynie glikogen wątrobowy a nie mięśniowy który to jako 1 stanowi paliwo.

Wiem, wiem Owocki to węglowodany proste i mają fruktozę i pewnie dlatego są takie dobre Zazwyczaj zjadam w pierwszej części dnia i nie zjadam ich aż tak dużo, bo musi mi zostać w brzuchu miejsce na inne składniki, których owocki mi nie dostarczą. Mam słabość do jabłek - glosterków Soków nie lubie, za słodkie Czasami tylko sokowirówka w ruch i robie sobie soczek marchwiowo-grejfrutowy. No i na szczęście problemów z nadwagą brak

A możesz napisać coś więcej na temat tego glikogenu bo to intersujące jest Czyli węglowodany proste dostarczają glikogen wątrobowy (a co to wogóle i do czego służy)

[blackmagicone]

Weglowodany zlozone z tego co sie orientuje sa rozkladane w watrobie do glukozy i przerabiane na glikogen. Fruktoza rowniez sluzy jako substrat do produkcji glikogenu.
W momencie zapotrzebowania organizmu na glukoze glikogen jest rozkladany.
A bialka i tluszcze rowniez moga ulec takim przemianom dzieki ktorym powstaje z nich (oczywiscie na przebiegu wielu reakcji) glukoza. Ale tu juz organizm musi sie napracowac... szcegolnie jesli chodzi o bialko.
No, mam nadzieje, ze mniej wiecej dobrze to opisalam. Przynajmniej tak kojarze z biochemii.

[CinnaMoon]

A gdzie się podziała ta rzeczywistość, w której jadło się zdroworozsądkowo, bez zastanawiania się, czy ziemniam mi się zmieści, czy nie zmieści i ile białka na kilogram masy mojego cielska mam spożyć w ciągu doby?
Super są te wyliczenia, jak komuś pomagają to miodzio. Przepraszam, ale chwilami już nie mogę. Czym ja jestem, laboratorium chemicznym? Zjem w ciągu dnia i owoc, i ser, i pieczywo i kawałem mięsa. Warzywa. Napiję się kawy z mlekiem.

A historia koleżanki mnie przeraża, bo mnie ostatnio niedocukrzenie trafia. Chyba przyszła pora na doktora.