Z jakim przestajesz takim się stajesz? ;)

[Catt_girl]

Tak jak w temacie, jaki wpływ ma otoczenie na Twoje zachowanie? Czy czujecie się w jakikolwiek sposób ogranioczne przez reguły obowiązujące w otaczającym Was środowisku?
Zapraszam do wypowiadania się

[dusia139]

Osobiście uważam, że jest to 100% prawda.
Widzę to na każdym kroku- po moich przyjaciołach, znajomych. Nawet był moment, że widziałam i po sobie, jednak w porę się "ocknęłam", ale wiem, że mało komu to się udaje..

[agniesikk]

Napisane przez Catt_girl

Tak jak w temacie, jaki wpływ ma otoczenie na Twoje zachowanie? Czy czujecie się w jakikolwiek sposób ogranioczne przez reguły obowiązujące w otaczającym Was środowisku?
Zapraszam do wypowiadania się

Ja akurat nie jestem osobą podatną na wpływy, ale wiadomo, że w pewien sposób "dostosowuję się" do mojego towarzystwa. Jednakże nigdy nie miałam takich wpadek i nie popełniłam poważniejszych błędów pod wpływem znajomych. Może dlatego, że starannie wybieram sobie kolegów i koleżanki i potrafię na trzeźwo ocenić czyjeś zachowanie, nie daję się tzw. "ponieść fali".

[Anethka]

W moim przypadku się to nie sprawdza. Moi znajomi to raczej osoby lubiące zaszaleć (czyt. balangi do samego rana itd.), a ja tego nie znoszę. Nienawidzę dyskotek, picia. Najchętniej całe dnie spędziłabym w domu przy telewizorze albo na łonie natury. Najlepiej w samotności.

[veronicas15]

Napisane przez Anethka

W moim przypadku się to nie sprawdza. Moi znajomi to raczej osoby lubiące zaszaleć (czyt. balangi do samego rana itd.), a ja tego nie znoszę. Nienawidzę dyskotek, picia. Najchętniej całe dnie spędziłabym w domu przy telewizorze albo na łonie natury. Najlepiej w samotności.

Dokładnie tak samo jak ja
Jestem typem samotnika, a większość moich znajomych jest moim zupełnym przeciwieństwem.
Zawsze będę sobą i tylko sobą

[mary_alice_young]

Zgadzam się z tym. Już nawet nie chodzi o sytuacje wciągania w złe towarzystwo, ale ja się np czasami łapię na tym, że zaczynam naśladować słowa i gesty często uzywane przez moich znajomych

[90agnieszka90]

Ze stwierdzeniem przytoczonym w tytule zgadzam się w 100% Obecnie ma na mnie duży wpływ mój TŻ-wcześniej byłam osobą która hmm...uczyła się bo musiała odkład poznałam TŻta i wiedziałam jakie on ma świetne wyniki na studiach to postanowiłam...też się więcej uczyć.Efekt był-z 3 przedmiow miałam ocenę wyższą na koniec roku niż w 1 semestrze

[Buena Dzidzia]

Napisane przez Anethka

W moim przypadku się to nie sprawdza. Moi znajomi to raczej osoby lubiące zaszaleć (czyt. balangi do samego rana itd.), a ja tego nie znoszę. Nienawidzę dyskotek, picia. Najchętniej całe dnie spędziłabym w domu przy telewizorze albo na łonie natury. Najlepiej w samotności.

Napisane przez veronicas15

Dokładnie tak samo jak ja
Jestem typem samotnika, a większość moich znajomych jest moim zupełnym przeciwieństwem.
Zawsze będę sobą i tylko sobą

Podpisuję się pod tym "ręcami" i nogami

[panierrka]

Dla mnie to oczywiste, że środowisko w jakim się obracam ma na moje zachowanie wpływ.

Na uczelni "obowiązują" zupełnie inne tematy niż w mojej paczce i na wiele rzeczy sobie nie pozwalam, chociażby na żarty oparte na moim charakterystycznym poczuciu humoru. Ludzie są w większości ambitni, co motywuje do nauki i w jakiś sposób się do nich upodabniam.
Poza tym, na pewno w jakiś sposób jesteśmy podobni do swoich kolegów czy koleżanek, bo z jakiegoś powodu musimy ich lubić i mieć jakieś wspólne tematy. Jasne, są granice rozsądku i np nie zacznę palić, bo większość osób wokół pali, raczej zacznę się wycofywać z takiej grupy, bo palaczy nie cierpię i bardzo mnie to drażni.

Grunt to elastyczność przy zachowaniu własnego kręgosłupa moralnego

[Stromanthe]

Oczywiście, ale bez zatracania się w tym. Przebywając długo z jakimiś osobami siłą rzeczy zaczynamy "podłapywać" ich sposób mówienia, czy gestykulacji, a one nasz

[Laffy]

Ja obracam się w różnych środowiskach, które mają na mnie większy lub mniejszy wpływ. ;] Z jedną z moich przyjaciółek przyjaźnię się od roku. Ma dość trudny i wybuchowy charakter. Niektóre jej zachowania 'udzieliły' mi się. Aczkolwiek walczę z tym ;] Mówię tu głównie o cynizmie, sarkazmie i arogancji. Nigdy jakoś nie byłam specjalnie konfliktowa, a teraz kiedy mam zły dzień, bez kija nie podchodź. xd

[ulinkaaa]

Napisane przez Anethka

W moim przypadku się to nie sprawdza. Moi znajomi to raczej osoby lubiące zaszaleć (czyt. balangi do samego rana itd.), a ja tego nie znoszę. Nienawidzę dyskotek, picia. Najchętniej całe dnie spędziłabym w domu przy telewizorze albo na łonie natury. Najlepiej w samotności.

Mam dokladnie tak samo.