Czy takie ćwiczenie ma sens?

[aga.fisia]

Kochane poradźcie mi,


odchudzam się od kilku dni. Mam do zrzucenia 10 kg. Byłam na konsultacji u dietetyka, mam rozpisaną dietę. Oczywiście chcę to wesprzeć ćwiczeniami. W poniedziałek kupuję karnet na aerobic...
Pewnie z raz-dwa w tygodniu pójdę. Oczywiście chcę ćwiczyć więcej, więc do czasu kiedy nie mam karnetu ćwiczę po 40 minut codziennie sama w domu. Jednak wiadomo, czasem nie starcza czasu - studia, praca, inne obowiązki i ciężko mi wygospodarować 40 minut. I np. wczoraj zamiast poćwiczyć 40 minut to ćwiczyłam chyba 4x10. Wiem,że powinnam na raz 40. ale czy to ma sens jeśli nie mogę znaleźć czasu? Czy lepiej już te 4x10 czy w ogóle sobie odpuścić danego dnia?
Wiem, że żaden ruch nie szkodzi ale mi raczej zależy na schudnięciu i ujędrnieniu

[aszer]

Napisane przez aga.fisia

Kochane poradźcie mi,


odchudzam się od kilku dni. Mam do zrzucenia 10 kg. Byłam na konsultacji u dietetyka, mam rozpisaną dietę. Oczywiście chcę to wesprzeć ćwiczeniami. W poniedziałek kupuję karnet na aerobic...
Pewnie z raz-dwa w tygodniu pójdę. Oczywiście chcę ćwiczyć więcej, więc do czasu kiedy nie mam karnetu ćwiczę po 40 minut codziennie sama w domu. Jednak wiadomo, czasem nie starcza czasu - studia, praca, inne obowiązki i ciężko mi wygospodarować 40 minut. I np. wczoraj zamiast poćwiczyć 40 minut to ćwiczyłam chyba 4x10. Wiem,że powinnam na raz 40. ale czy to ma sens jeśli nie mogę znaleźć czasu? Czy lepiej już te 4x10 czy w ogóle sobie odpuścić danego dnia?
Wiem, że żaden ruch nie szkodzi ale mi raczej zależy na schudnięciu i ujędrnieniu

Jak wygląda Twoja dieta? I jakie ćwiczenia wykonujesz? Bo wiesz, można w 40 minut zrobić porządny trening siłowy całego ciała, a można też machać nóżką i rączką w prawo i w lewo bez większego sensu Fachowcem nie jestem, ale uważam, że ćwiczenia cztery razy po 10 minut mija się z celem. Z drugiej strony może lepszy rydz niż nic i warto postawić na jakikolwiek wysiłek. Jednak jeśli chodzi o czas to ja sama jestem niesamowicie zabieganą osobą, ale wiem, że jak się chce to naprawdę się da I mimo że dzień mam wypełniony po brzegi to często nie zważając na zmęczenie ćwiczę albo po 22 jak już wszystko danego dnia załatwię (i paradoksalnie daje mi to jeszcze większego powera a nie dobija) albo wstaję wcześniej (ale to zależy od człowieka; mnie to bardzo ciężko przychodzi)

[aga.fisia]

U mnie rano odpada. jestem typową sową i szybciej o 24 Ci poćwiczę niż o 7 rano
Jak ja do pracy nie mogę się wyrobić to co dopiero poćwiczyć

Wiem, że dla chcącego nic trudnego tylko 1) przychodzę jak pies wypluta 2) męczę się tak łatwo w pracy i wszędzie bo...mam stwierdzoną depresję... do wszystkiego się zmuszam.

Do tych ćwiczeń też.... Ale stwierdziłam że w obecnym życiu które mi runęło, schudnięcie jest jedyną rzeczą która ode mnie zależy...więc się zmuszam.


A co do diety to mam 1200 kcal...

Moja dietetyk przewiduje że przy tej diecie i ćwiczeniach po 30-40 min dziennie powinnam chudnąć racjonalnie po 3/4 kg w tygodniu. OBY!

[aszer]

Napisane przez aga.fisia

U mnie rano odpada. jestem typową sową i szybciej o 24 Ci poćwiczę niż o 7 rano
Jak ja do pracy nie mogę się wyrobić to co dopiero poćwiczyć

Wiem, że dla chcącego nic trudnego tylko 1) przychodzę jak pies wypluta 2) męczę się tak łatwo w pracy i wszędzie bo...mam stwierdzoną depresję... do wszystkiego się zmuszam.

Do tych ćwiczeń też.... Ale stwierdziłam że w obecnym życiu które mi runęło, schudnięcie jest jedyną rzeczą która ode mnie zależy...więc się zmuszam.


A co do diety to mam 1200 kcal...

Moja dietetyk przewiduje że przy tej diecie i ćwiczeniach po 30-40 min dziennie powinnam chudnąć racjonalnie po 3/4 kg w tygodniu. OBY!

Przykro mi ze względu na Twój stan psychiczny, sama nigdy ciężkiej depresji nie doświadczyłam i mam nadzieję, że mnie to nie spotka, ale dużo się napatrzyłam u przyjaciół i wiem jak okropne i wyniszczające to wszystko potrafi być.
Myślę, jednak, że jeśli obrałaś sobie taki cel to po prostu na początku zaciśnij zęby, ćwicz nawet na siłę, a potem wejdzie Ci to w nawyk i stanie się przyjemnością Żeby sobie coś udowodnić, a może komuś, kto pewnie dołożył się do Twojego obecnego stanu.
Dieta 1200 kcal to za mało przy codziennych (!!!) ćwiczeniach. Chudnięcie 3/4 kg w tygodniu (i mam nadzieję, że tutaj Ci się po prostu słowo z "miesiącem" pomyliło) nie jest racjonalne, daje za to gwarancje, że jojo prędzej czy później (najpewniej prędzej) przyjdzie.

[aga.fisia]

No właśnie mi dietetyczka powiedziała, że DO 1 kg w tygodniu to jest racjonalnie. Powyżej - bardzo źle.

A co do powodów schudnięcia są 2:

1) owszem udowodnienie... Rozstałam się z facetem (mielismy date slubu)...przy nim się mocno roztyłam...do tego mam wredną ex przyjaciółkę i taką mam okropną cichą nadzieję, ze chudnę, pięknie się odwalam i pokazuję że nie jestem szarą, grubą myszką...

2) dla siebie...mam mega kompleksy powiększone jeszcze rozstaniem.... Chcę wyjść do ludzi i czuć się pewnie. A nie myśleć że ciągle ktoś na mnie patrzy i myśli "ale pasztet"

[Rzabba]

Dietetyczka to chyba chce Cię odchudzić z kości i mięśni a nie z tłuszczu
No chyba, że ważysz jakieś 30 kg ale wtedy odchudzanie raczej sensu nie ma.

NIGDY pod żadnym pozorem nie schodzimy poniżej swojego BMR!!! Oblicz je sobie i oblicz swoje normalne zapotrzebowanie kaloryczne. Chcąc się odchudzać odejmij od niego 15%, reszta deficytu powinna pochodzić z dodatkowej aktywności.

Jak nie masz czasu na ćwiczenia to zapoznaj się z treningami Zuzany - krótkie, zwykle po kilkanaście minut, intensywne i można spodziewać się efektów.

[aga.fisia]

Dzięki na bank się zapoznam!

Myślę, że nie chce mi dietetyczka "źle" zrobić. Tylko ja mam ogromne dziedziczne tendencje do tycia. I u mnie maleńkie poluzowanie diety powoduje automatyczne kilogramy. Zmora od dzieciństwa

---------- Dopisano o 00:48 ---------- Poprzedni post napisano o 00:39 ----------

Napisane przez Rzabba

Dietetyczka to chyba chce Cię odchudzić z kości i mięśni a nie z tłuszczu
No chyba, że ważysz jakieś 30 kg ale wtedy odchudzanie raczej sensu nie ma.

NIGDY pod żadnym pozorem nie schodzimy poniżej swojego BMR!!! Oblicz je sobie i oblicz swoje normalne zapotrzebowanie kaloryczne. Chcąc się odchudzać odejmij od niego 15%, reszta deficytu powinna pochodzić z dodatkowej aktywności.

Jak nie masz czasu na ćwiczenia to zapoznaj się z treningami Zuzany - krótkie, zwykle po kilkanaście minut, intensywne i można spodziewać się efektów.

Hahahahahaha! Właśnie zobaczyłam tę Zuzannę. Dobrze, że nikt nie będzie widział jak to robię. Pierwszy odcinek, pierwsze ćwiczenie, a ja już odpadłam

[Rzabba]

Napisane przez aga.fisia

Dzięki na bank się zapoznam!

Myślę, że nie chce mi dietetyczka "źle" zrobić. Tylko ja mam ogromne dziedziczne tendencje do tycia. I u mnie maleńkie poluzowanie diety powoduje automatyczne kilogramy. Zmora od dzieciństwa [COLOR="Silver"]

Pewnie nie chce źle, po prostu nie zna się na fizjologii. Większość dietetyków niestety potrafi jedynie liczyć kalorie i powiedzieć, że trzeba jeść chudo Dietetyków z prawdziwą wiedzą (nie tylko z podręczników sprzed 40 lat) i z powołania to ze świecą szukać a jak się znajdzie to najlepiej na rękach nosić

Jeśli będziesz jeść ponizej swojego BMR to twój metabolizm już po 1-2 dniach spadnie o 20% a to będzie dopiero początek, bo organizm jest zaprogramowany na przetrwanie a nie samozniszczenie i będzie się bronił wszelkimi dostępnymi metodami.
Po jakimś czasie okaże się, że na takiej kaloryczności wręcz zaczniesz tyć, i co wtedy?
Będziesz ciąć kalorie dalej?

Jeśli masz nadwagę to zakładam, że Twoje zapotrzebowanie kaloryczne wynosi 2500 kcal jak nie więcej. Jeśli spadnie o 20% to będziesz spalać już o 500 kcal mniej na dobę. Te 500 kcal to jest właśnie tyle co pozwoliłoby Ci chudnąć około pół kg tygodniowo. Jeśli dołożyłabyś drugie tyle z aktywności, to pewnie doszłabyś do kg.


Przy diecie 1200 kcal początkowo trochę schudniesz ale potem jedyne czego możesz się spodziewać to jojo w nagrodę za wytrwałość.

[aga.fisia]

Tylko że ja od miesiąca byłam na diecie 1500 kcal...i utyłam ;-/

[czarna_zmora]

Utyłaś bo nie zaspokajałaś podstawowych potrzeb swojego organizmu. Bo organizm z funkcji "schudnąć" przestawił się na funkcję "przetrwać". Te 1200 kcal to nawet nie wystarczą na zaspokojenie podstawowych funkcji życiowych (funkcjonowanie organów wewnętrznych), nie mówiąc o normalnym życiu gdzie trzeba wstać, ruszać się, myśleć itd.
http://potreningu.pl/kalkulatory/bmr tutaj masz kalkulator BMR, co prawda te dane są orientacyjne, ale dadzą Ci większą świadomość ile powinnaś jeść i myśle że to będzie więcej niż 1200 kcal na dzień.

[Rzabba]

Napisane przez aga.fisia

Tylko że ja od miesiąca byłam na diecie 1500 kcal...i utyłam ;-/

Bo jadłaś poniżej swojego BMR, co wyjaśniałam wyżej