![]() |
#1 |
Raczkowanie
|
smutny koniec mojego małżeństwa
Poznaliśmy się na studiach. W październiku minęło 10 lat. Od 3 jesteśmy małżeństwem. W sierpniu mąż powiedział mi, że chce rozwodu, bo czuje się nieszczęśliwy i chce być wolny. Następnie znalazłam na komputerze list pisany do jednej z jego kursantek w którym pisał "kocham Panią".
Przez te 5 miesięcy dowiedziałam się naprawdę ciekawych rzeczy od niego. Ożenił się, bo bał się samotności. Przez 10 lat naszej znajomości sączyłam mu w uszy jad, od którego odechciewało mu się żyć. Robiłam awantury, których celem było zranienie go jak najmocniej. A nie rozwiązanie jakiegokolwiek problemu. Nie kochał mnie, teraz jest znęczony i znudzony tym wszystkim. Nie jest w stanie zapomnieć mi i wybaczyć tych wszystkich strasznych rzeczy, które mu powiedziałam przez te lata. Chce ciszy i spokoju. Nie może na mnie patrzeć i chce o mnie zapomnieć. I najważniejsze: nie ufa mi i nie szanuje, zaufanie i szacunek to "bilet w jedną stronę" i nie można ich odzyskać. Też tak uważacie? Jeśli uważam, że ten związek da się uratować to rozwód w tym nie przeszkodzi (?) Pytam więc co ma dać ten rozwód, a on na to - nie wiem, nigdy się nie rozwodziłem. Co do mnie to zawsze odbierał mnie jako zaniedbaną. Hmm Ostatnio wiele zmieniłam w swoim wyglądzie, ale on tego nie zauważa. Najgorsze jest chyba to, że nasze "kontakty łóżkowe" od 2 miesięcy całkowicie umarły, po tym jak zakomunikował mi wprost, że już nie chce seksu. Nie wiem co z tego wszystkiego jest prawdą a co nie, najgorsze, że jak wypije piwo to mówi co innego, a przez sen zdarza mu się do mnie przytulić. Kocham Go nadal bardzo, niestety. ![]() Przepraszam, że tak długo przynudzam, czy uważacie, że moje starania o uratowanie tego małżeństwa mają jakiś sens? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 107
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Cytat:
Trudno mi doradzać w tak waznych kwestiach, natomiast napisze, co ja zrobilabym na Twoim miejscu: wyprowadziłabym, jego albo siebie z mieszkania, tak abyście mogli przez jakiś czas się wogóle nie widziać i dac sobie czas na przemyślenia - jakiś określony czas: 1 miesiąc, np. Jak bedziesz do naciskac i teraz walczyc to mogę się założyć że to spowoduje skutek odwroty do oczekiwanego. Tak to już jest. Jak jedna strona walczy, druga trochę pasuje, jak druga walczy, przejmuje się namawia to ta pierwsza pasuje. Niech on nie wiedzi jak strasznie Tobie zależy, a Tyw tym czasie postaraj się z sobą coś zrobić ciekawego. Myślę, że ten sposób nie zaszkodzi a , mam nadzieję, że pomoże. Trzymaj się, a ja trzymam kciuki za Ciebie
__________________
kornelia1980 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 165
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Jeja, ale niektóre teksty Twojego obecnego - póki co męża są naprawdę żałosne. Facet nie żeni się bo boi się samotności. Porażka.. Prawdopodobnie przeżywa jakieś zauroczenie, może nie do końca dobrze się z tym czuje i chce się w jakiś sposób usprawiedliwić wmawiając sobie i Tobie jaka to jesteś niedobra. W ten sposób chce się utwierdzić w przekonaniu, że dobrze robi znajdując sobie nową. Sorki za te pseudo psychologiczne wywody, ale strasznie słaby facet z niego wyszedł. Brrr, nie lubię takich
![]() Chyba faktycznie dobrze by było zostawić go na jakiś czas. Niech zobaczy jak to jest, i czy naprawde tak bardzo źle było mu z Tobą. Prawdopodobnie dojdzie do innych wniosków czego serdecznie życzę ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: nad morzem
Wiadomości: 3 827
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
kurde to smutne ,jak na moje oko to sie w kims zakochal.Daj mu odejsc moze przemysli i doceni.Ale to naprawde nie ciekawie wyglada.Pozdrawiam cie bardzo
__________________
![]() ![]() MILEGO DNIA ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Wiedźma
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 12 013
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Synonim, ja dziś pisałam ogólnie o relacjach kobieta - mężczyzna w wątku Świtezianki o spotykaniu facetów. Myślę, żę to trochę Twój przypadek.
W Twojej sytuacji doprawdy nie widzę powodu, by go zatrzymywać. Twój mąż już nie chce z Tobą być, mówiąc kolokwialnie i brutalnie: ma Cię dość. Co chcesz zyskać zatrzymując go? Chcesz, żeby Cię znienawidził? Nie możesz polemizować z tym, co czuje i nie możesz go przymusić, żeby czuł inaczej. Istnieje możliwość, że kiedy się rozstaniecie będzie tak, jak pisze Asia31 - on zapomni o złości, doceni Ciebie, zatęskni. Nie wydaje mi się to prawdopodobne, ale jest mozliwe. W sytuacji, kiedy będziesz mu robiła trudności i mściła się na nim nie pozwalając mu odejśc i ułożyć sobie życia - z pewnością nie wpłynie to na ocieplenie jego uczuć do Ciebie. To przecież oczywiste. Gdybyś nie była tak zraniona i nieszczęśliwa z pewnością sama byś do tego doszła. Najlepsza rada, jakiej mogę Ci udzielić to po pierwsze: rozstań się z nim tak, by jak najmniej cierpieć. Po drugie: Jak najszybciej zajmij się czymś innym. Z rachunku wynika mi, że jestes w okolicy trzydziestki - masz świetną szansę, żeby wreszcie dojrzeć do czegoś poza byciem żoną i dodatkowo masz możliwośc ulozyć sobie życie z kimś bardziej wartościowym, niż tamten. Bo nie wmówisz mi, że nadal potrafisz szanować człowieka, który tak się zachowuje. Nawet jeśli w tamtym związku popełniałas błędy, masz teraz szansę wyciągnąć z nich wnioski i nie popełnić ich po raz drugi. Zaufanie to JEST bilet w jedną stronę. No powiedz sama, czy potrafiłabyś mu teraz jeszcze zaufać i byc z nim szczęśliwa bez starchu o to, kiedy znowu wywinie Ci taki numer?!
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Sabbath masz rację, szkoda mi było tych 10 lat życia, wspólnych planów... Ale to nie ma sensu. Niech idzie, niech mu się szczęści, jak nie z tą to z inną (od 4 miesięcy wybiera i przebiera, każdej mówi, że kocha). Może życie czegoś Go nauczy, bo ja chyba za bardzo mu matkowałam i "nie mógł przy mnie zostać prawdziwym mężczyzną".
Trochę pocierpię, ale od złamanego serca się nie umiera. Uważam, że jestem warta tego, żeby mnie kochać, zasługuję na troskę, uznanie, podziw, zainteresowanie, bezpieczeństwo, radość, sex, na to, żeby być szczęsliwą. Dziękuję Wam za wsparcie. Chyba rzeczywiście wyjadę gdzieś na tydzień albo dwa, złapać perspektywę. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 298
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Droga Synonim! Szkoda Twoich uczuć dla takiego człowieka, jakim jest twój mąż. Jeśli on ma swój własny świat, to go tam zostaw. Dbaj o siebie dla SIEBIE. Myśl o tym, że będzie lepiej, że gdzieś tam jest człowiek, który w pełni odwzajemni twoją miłość i z którym będziesz szczęśliwa. Nie poświęcaj się tak bardzo dla kogoś, kto okazał ci brak szacunku i podeptał twoje uczucia. Odkochać się jest trudno, ale warto spróbować...
Czasem lekarstwem na miłość jest nowa miłosć. Wierzę, ze ci się uda i tego ci życzę! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Raczkowanie
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Dziękuję Ci Nataniello, rzeczywiście odkochać się jest bardzo trudno, przynajmniej mnie... staram się jak mogę nie mysleć o nim, ale natrętne wspomnienia, których się trochę nazbierało przez te 10 lat wracają często nieproszone i sprawiają ból...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: nad morzem
Wiadomości: 3 827
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Na wszystko potrzeba czasu.Czas leczy rany(podobno)Synonim jestem z toba,odezwij sie czasm co tam u Ciebie
__________________
![]() ![]() MILEGO DNIA ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Wiadomości: 863
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Raczkowanie
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
mam dziś straszny dołek, zna ktoś sposób żeby przestać kochać??
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 806
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Nie ma sposobu, żeby przestać kochać. Niestety.
Można tylko próbować zająć się sobą i nie pozwolić żeby ktoś Cię krzywdził. W takich przypadkach tylko czas zna odpowiedż i jak mówią psychologowie trzeba dać czasowi czas. Ale to jest właśnie najtrudniejsze. Z tego co mówi Twój mąż widać że jest on człowiekiem niedojrzałym i taką też niedojrzałą decyzję podjął żeniąc się z Tobą. Ty sama w niczym tu nie zawiniłaś, bo kochałaś, kochasz i robiłaś wszystko w dobrej wierze. W wypowiedziach Twojego mężą jest wiele agresji i złości. Tak naprawdę to złość nie na Ciebie ale na samego siebie, bo tylko on odpowiada za swoje decyzje, zwłaszcza tak poważne i brzemienne w skutkach jak małżeństwo. Najlepszy i jedyny sposób, to jak wszyscy mówią zostawić go samemu sobie, niech sobie pobędzie sam, przemyśli. Ale wiem po sobie że strach przed samotnością, z którego powodu, jak wynika z Twojej wypowiedzi , mąż podjął decyzję o ślubie, może być bardzo silną motywacją, żeby wrócić, spasować ... ale potem ciągle mieć pretensje do tej drugiej osoby, że to nie to, to nie tak. Zastanów się czy TY zasługujesz na takie traktowanie, bycie z kimś z jego łaski, czy wynikające z jego leków, nierozwiązanych problemów. Z tego co piszesz widać, że wiesz że zasługujesz na kochającego partnera i wszystko co najlepsze w życiu. Na to zasługuje przecież każdy człowiek. Niech się koleś poobija trochę i nie przerzuca tego na Ciebie. Pozdrawiam i życzę dużo siły i wytrwałości w dobrym myśleniu o sobie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Moje poprzedniczki wiele cennego powiedziały, myślę,że wiele do myślenia i wiele cennych spostrzeżeń może dostarczyć Ci lektura książki
"Toksyczni Rodzice"- Susan Forward To zaskakujące, jak wiele można się dowiedzieć o samym sobie, patrząc oczami różnych ludzi na te same problemy ,ta ksiązka w tym pomaga. Dbaj o siebie, jesteś najważniejsza, dopiero na drugim miejscu jest cały świat dookoła Ciebie. Pozdrawiam |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 75
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 8 673
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Cytat:
Jeżeli sytuacja jest autentyczna , to zbyt mało informacji zawiera aby w jakikolwiek sensowny sposób odnieść się do niej. |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#16 | |
Zadomowienie
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Cytat:
Pozostaje tylko mieć nadzieje ze nastepny bedzie tym właciwym ![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 8 673
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Cytat:
Z opisu wynika , że dla niej to było zaskoczenie. Poza tym myśle, że jeżeli ktos uważa ,iż jego związek rozpadł się nagle to tak naprawdę niewiele wokół siebie dostrzegał , partnera pewnie też nie.
__________________
Trzeba rozmawiać a nie czekać , aż się ktoś domyśli , co masz w głowie ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 83
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Cytat:
Synonim ,bardzo Ci współczuję,pewnie rozczarowałaś się na maksa,ale czas leczy rany,więc głowa do góry.Dziwię się tylko,że jeszcze masz ochotę na seks.Wydaje się,że znamy człowieka na wylot,a tu taka niespodzianka...dla pocieszenia mogę Ci powiedzieć ,że jeszcze są na świecie faceci odpowiedzialni i godni zaufania.Twój to wyjątkowy typ,ożenił się bo bał się samotności?A co z uczuciem? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Raczkowanie
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
w przyszłym tygodniu sprawa rozwodowa
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Wiedźma
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 12 013
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Synonim, wyobrażam sobie, że czujesz się teraz tak, jak to wyraża Twój awatar. Rozumiem to. Myślę, że rozumiem...
Wiem, że jest Ci trudno; wiem, że każdy dzień jest nieznośny i trudno w obecnej sytuacji dojrzeć jakieś pozytywy, uwierzyć, że kiedyś ból odejdzie, ciężar przygniatający Cię zniknie, a świat okaże się znowu piękny. Trudno, prawda? Uwierz mi jednak: ludzki umysł nie jest stworzony do nieszczęścia i dlatego wkrótce się nim zmęczy. Kiedy przestaną Cię atakować negatywne bodźce związane z rozwodem, rozdrapywaniem sprawy, spotkaniami z byłym... Słowem, kiedy przyczyna Twojego nieszczęścia "zejdzie Ci z oczu" poczujesz najpierw ulgę, a potem nagle uświadomisz sobie, że świat jest piękny, życie łatwiejsze, a TY... Ty jesteś dla siebie najważniejsza. Nie on, nie to, co do Ciebie czuje, nie to, czy jest szczęśliwy, czy nie. Kiedy uniezależnisz się od niego poczujesz się wolna. Do upojenia. ![]() Życzę Ci, żeby to stało się szybko i żeby ta świadomośc wolności i tego, że teraz możesz już wszystko, że jesteś w stanie dokonać wszystkiego, bo jesteś silna, bo przetrwałaś najtrudniejszą próbę - żeby zwaliła Cię z nóg. ![]() Trzymaj się. ![]() I pisz czasami...
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 806
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Cytat:
popieram, trzymJ SIę CIEPLUTKO ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 284
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Cytat:
Piszesz, ze go kochasz. Rozumiem, że próbujesz ratowac swoje małzenstwo. Ale przykro bedzie na dluzsza mete byc zona czlowieka, ktory cie nie kocha, nie ceni za to ze jestes, nie docenia za to co robisz dobrze, widzi w tobie tylko to co najgorsze. To przeciez jak trucizna w zyciu. Nawet mozna uwierzyc w to, ze sie jest naprawde do niczego. Z drugiej strony nie walczyc tez zle, bo pozostaniesz ze swiadomoscia, ze nie zrobilas wszystkiego co w twojej mocy, aby uratowac swoje malzenstwo. Tyle, ze starania jednej strony to troche za mało, a faceci chyba tego nie rozumieją, ze idealni tez nie sa i trzeba byc przygotowanym na kompromisy. Zycze Ci, aby ten problem trapil cie jak najkrócej, bo takie klopoty sercowe sprawiaja ból jak mało które. I życze Ci, aby Ci było dane zyc z człowiekiem, który Cie docenia, niewazne czy to bedzie twoj odmieniony mąż (szczerze watpie) czy ktos zupełnie inny. Pozdrowienia. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Przyczajenie
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
doskonale rozumiem co czujesz bo sama jestem po rowodzie i wczoraj odebralam wlasnie wyrok w sprwie rozwodowej.... mi bardzo pomogli przez to wszytsko przejsc tylko przyjaciele, ktorych jak okazalo sie mam 2, niestety w rodzinie nie mialam poparcia...wiec czasem posluchaj przyjaciol a jak nie to pisz my napewno bedziemy Ciebie wspierac....
Pozdrawiam i trzymaj sie mocno, jestesmy z Toba ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#24 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Kochana, życie jest zbyt krótkie aby spędzić je z nieodpowiednią osobą - nie marnuj czasu. On nie jest ciebie wart, czy po tym wszystkim co od niego usłyszałaś mogłabyś być z nim dalej ? nie sądzę. Trochę poprzeżywasz po jego odejściu ale w ostatecznym rozrachunku po jakimś czasie przekonasz się ,że dobrze zrobiłaś. Pozdrawiam i nie daj się.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Raczkowanie
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Dziekuję Wam wszystkim za wsparcie. Rozwód trwał 15 minut i po sprawie. Muszę jeszcze tylko odebrać wyrok i zmienić nazwisko. Składam powolutku swoje życie do kupy... są oczywiście i wzloty i upadki... jak to w życiu
Poznałam kogoś, powolutku rodzi się nadzieja... Może jeszcze nadaję się do budowy związku. Czas pokaze. Już nie planuję dalekiej przyszłości. Nie spieszę się z decyzjami. Dam sobie czas. Małżeństwo i cały ten "związek 10letnią pomyłkę" wykasowuję z głowy, idzie wolno, ale idzie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 112
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
pozdrawiam ciebie serdecznie i wierze ze wszystko sie ulozy jak najlepiej
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 353
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Cytat:
![]() ![]()
__________________
Wszystko co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Raczkowanie
|
![]()
Ach, ja jestem zodiakalnym lwem
![]() Jak wszystkie koty spadam zawsze na "cztery łapy". Będzie dobrze... już jest ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 | |
Wiedźma
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 12 013
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Cytat:
Też miałam w życiu okres, w którym wydawało mi się, że wszystko się wali. Też z tego wyszłam. I uwierz mi, Synonim Droga - jestem szczęśliwa. Ty też będziesz. Tym bardziej, że takie słońce po burzy wyraźniej się zauważa. Powodzenia. ![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 308
|
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa
Ja mam bardziej skomplikowaną sytuację, bo wychowujemy
2 dzieci (8 i 14 lat). Mamy mieszkanie warte 300 tys. i kompletnie do siebie nie pasujemy. Kłócimy się i dzieci to słyszą. Psychicznie jestem wykończona. Nie wiem co robić... ![]() Co jest lepsze? żyć dla dzieci razem, zaakceptować sytuację, czy próbować coś zrobić (mam 37 lat) tylko co...? Dodam, że jest dobrym ojcem, sprząta, czasami gotuje, pomaga w lekcjach, zmywa, dobrze zarabia i chce żebyśmy byli razem. Ale trudno mi już znieść jego obecność. Wiele złego powiedzieliśmy sobie nawzajem. Poradźcie - moŻe miałyście podobną sytuację. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:05.