smutny koniec mojego małżeństwa - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2007-01-19, 18:52   #1
synonim
Raczkowanie
 
Avatar synonim
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 240
GG do synonim

smutny koniec mojego małżeństwa


Poznaliśmy się na studiach. W październiku minęło 10 lat. Od 3 jesteśmy małżeństwem. W sierpniu mąż powiedział mi, że chce rozwodu, bo czuje się nieszczęśliwy i chce być wolny. Następnie znalazłam na komputerze list pisany do jednej z jego kursantek w którym pisał "kocham Panią".
Przez te 5 miesięcy dowiedziałam się naprawdę ciekawych rzeczy od niego.
Ożenił się, bo bał się samotności. Przez 10 lat naszej znajomości sączyłam mu w uszy jad, od którego odechciewało mu się żyć. Robiłam awantury, których celem było zranienie go jak najmocniej. A nie rozwiązanie jakiegokolwiek problemu. Nie kochał mnie, teraz jest znęczony i znudzony tym wszystkim. Nie jest w stanie zapomnieć mi i wybaczyć tych wszystkich strasznych rzeczy, które mu powiedziałam przez te lata. Chce ciszy i spokoju.
Nie może na mnie patrzeć i chce o mnie zapomnieć.
I najważniejsze: nie ufa mi i nie szanuje, zaufanie i szacunek to "bilet w jedną stronę" i nie można ich odzyskać. Też tak uważacie?
Jeśli uważam, że ten związek da się uratować to rozwód w tym nie przeszkodzi (?) Pytam więc co ma dać ten rozwód, a on na to - nie wiem, nigdy się nie rozwodziłem.
Co do mnie to zawsze odbierał mnie jako zaniedbaną. Hmm
Ostatnio wiele zmieniłam w swoim wyglądzie, ale on tego nie zauważa. Najgorsze jest chyba to, że nasze "kontakty łóżkowe" od 2 miesięcy całkowicie umarły, po tym jak zakomunikował mi wprost, że już nie chce seksu.
Nie wiem co z tego wszystkiego jest prawdą a co nie, najgorsze, że jak wypije piwo to mówi co innego, a przez sen zdarza mu się do mnie przytulić.
Kocham Go nadal bardzo, niestety.
Przepraszam, że tak długo przynudzam, czy uważacie, że moje starania o uratowanie tego małżeństwa mają jakiś sens?
synonim jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-19, 20:15   #2
kornelia1980
Raczkowanie
 
Avatar kornelia1980
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 107
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez synonim Pokaż wiadomość
Poznaliśmy się na studiach. W październiku minęło 10 lat. Od 3 jesteśmy małżeństwem. W sierpniu mąż powiedział mi, że chce rozwodu, bo czuje się nieszczęśliwy i chce być wolny. Następnie znalazłam na komputerze list pisany do jednej z jego kursantek w którym pisał "kocham Panią".
Przez te 5 miesięcy dowiedziałam się naprawdę ciekawych rzeczy od niego.
Ożenił się, bo bał się samotności. Przez 10 lat naszej znajomości sączyłam mu w uszy jad, od którego odechciewało mu się żyć. Robiłam awantury, których celem było zranienie go jak najmocniej. A nie rozwiązanie jakiegokolwiek problemu. Nie kochał mnie, teraz jest znęczony i znudzony tym wszystkim. Nie jest w stanie zapomnieć mi i wybaczyć tych wszystkich strasznych rzeczy, które mu powiedziałam przez te lata. Chce ciszy i spokoju.
Nie może na mnie patrzeć i chce o mnie zapomnieć.
I najważniejsze: nie ufa mi i nie szanuje, zaufanie i szacunek to "bilet w jedną stronę" i nie można ich odzyskać. Też tak uważacie?
Jeśli uważam, że ten związek da się uratować to rozwód w tym nie przeszkodzi (?) Pytam więc co ma dać ten rozwód, a on na to - nie wiem, nigdy się nie rozwodziłem.
Co do mnie to zawsze odbierał mnie jako zaniedbaną. Hmm
Ostatnio wiele zmieniłam w swoim wyglądzie, ale on tego nie zauważa. Najgorsze jest chyba to, że nasze "kontakty łóżkowe" od 2 miesięcy całkowicie umarły, po tym jak zakomunikował mi wprost, że już nie chce seksu.
Nie wiem co z tego wszystkiego jest prawdą a co nie, najgorsze, że jak wypije piwo to mówi co innego, a przez sen zdarza mu się do mnie przytulić.
Kocham Go nadal bardzo, niestety.
Przepraszam, że tak długo przynudzam, czy uważacie, że moje starania o uratowanie tego małżeństwa mają jakiś sens?
Ojej,
Trudno mi doradzać w tak waznych kwestiach, natomiast napisze, co ja zrobilabym na Twoim miejscu: wyprowadziłabym, jego albo siebie z mieszkania, tak abyście mogli przez jakiś czas się wogóle nie widziać i dac sobie czas na przemyślenia - jakiś określony czas: 1 miesiąc, np. Jak bedziesz do naciskac i teraz walczyc to mogę się założyć że to spowoduje skutek odwroty do oczekiwanego. Tak to już jest. Jak jedna strona walczy, druga trochę pasuje, jak druga walczy, przejmuje się namawia to ta pierwsza pasuje.
Niech on nie wiedzi jak strasznie Tobie zależy, a Tyw tym czasie postaraj się z sobą coś zrobić ciekawego. Myślę, że ten sposób nie zaszkodzi a , mam nadzieję, że pomoże.
Trzymaj się, a ja trzymam kciuki za Ciebie
__________________
kornelia1980
kornelia1980 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-19, 20:31   #3
OnYoo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 165
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Jeja, ale niektóre teksty Twojego obecnego - póki co męża są naprawdę żałosne. Facet nie żeni się bo boi się samotności. Porażka.. Prawdopodobnie przeżywa jakieś zauroczenie, może nie do końca dobrze się z tym czuje i chce się w jakiś sposób usprawiedliwić wmawiając sobie i Tobie jaka to jesteś niedobra. W ten sposób chce się utwierdzić w przekonaniu, że dobrze robi znajdując sobie nową. Sorki za te pseudo psychologiczne wywody, ale strasznie słaby facet z niego wyszedł. Brrr, nie lubię takich
Chyba faktycznie dobrze by było zostawić go na jakiś czas. Niech zobaczy jak to jest, i czy naprawde tak bardzo źle było mu z Tobą. Prawdopodobnie dojdzie do innych wniosków czego serdecznie życzę
OnYoo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-19, 21:40   #4
Asia31
Zakorzenienie
 
Avatar Asia31
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: nad morzem
Wiadomości: 3 827
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

kurde to smutne ,jak na moje oko to sie w kims zakochal.Daj mu odejsc moze przemysli i doceni.Ale to naprawde nie ciekawie wyglada.Pozdrawiam cie bardzo
__________________
co nas nie zabije to nas wzmocni



MILEGO DNIA
Asia31 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-20, 07:24   #5
Sabbath
Wiedźma
 
Avatar Sabbath
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 12 013
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Synonim, ja dziś pisałam ogólnie o relacjach kobieta - mężczyzna w wątku Świtezianki o spotykaniu facetów. Myślę, żę to trochę Twój przypadek.

W Twojej sytuacji doprawdy nie widzę powodu, by go zatrzymywać. Twój mąż już nie chce z Tobą być, mówiąc kolokwialnie i brutalnie: ma Cię dość. Co chcesz zyskać zatrzymując go? Chcesz, żeby Cię znienawidził?
Nie możesz polemizować z tym, co czuje i nie możesz go przymusić, żeby czuł inaczej.
Istnieje możliwość, że kiedy się rozstaniecie będzie tak, jak pisze Asia31 - on zapomni o złości, doceni Ciebie, zatęskni. Nie wydaje mi się to prawdopodobne, ale jest mozliwe. W sytuacji, kiedy będziesz mu robiła trudności i mściła się na nim nie pozwalając mu odejśc i ułożyć sobie życia - z pewnością nie wpłynie to na ocieplenie jego uczuć do Ciebie. To przecież oczywiste. Gdybyś nie była tak zraniona i nieszczęśliwa z pewnością sama byś do tego doszła.
Najlepsza rada, jakiej mogę Ci udzielić to po pierwsze: rozstań się z nim tak, by jak najmniej cierpieć. Po drugie: Jak najszybciej zajmij się czymś innym. Z rachunku wynika mi, że jestes w okolicy trzydziestki - masz świetną szansę, żeby wreszcie dojrzeć do czegoś poza byciem żoną i dodatkowo masz możliwośc ulozyć sobie życie z kimś bardziej wartościowym, niż tamten. Bo nie wmówisz mi, że nadal potrafisz szanować człowieka, który tak się zachowuje.
Nawet jeśli w tamtym związku popełniałas błędy, masz teraz szansę wyciągnąć z nich wnioski i nie popełnić ich po raz drugi.
Zaufanie to JEST bilet w jedną stronę. No powiedz sama, czy potrafiłabyś mu teraz jeszcze zaufać i byc z nim szczęśliwa bez starchu o to, kiedy znowu wywinie Ci taki numer?!
Sabbath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-20, 11:35   #6
synonim
Raczkowanie
 
Avatar synonim
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 240
GG do synonim
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Sabbath masz rację, szkoda mi było tych 10 lat życia, wspólnych planów... Ale to nie ma sensu. Niech idzie, niech mu się szczęści, jak nie z tą to z inną (od 4 miesięcy wybiera i przebiera, każdej mówi, że kocha). Może życie czegoś Go nauczy, bo ja chyba za bardzo mu matkowałam i "nie mógł przy mnie zostać prawdziwym mężczyzną".
Trochę pocierpię, ale od złamanego serca się nie umiera.
Uważam, że jestem warta tego, żeby mnie kochać, zasługuję na troskę, uznanie, podziw, zainteresowanie, bezpieczeństwo, radość, sex, na to, żeby być szczęsliwą.
Dziękuję Wam za wsparcie.
Chyba rzeczywiście wyjadę gdzieś na tydzień albo dwa, złapać perspektywę.
synonim jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-23, 18:15   #7
Nataniella
Raczkowanie
 
Avatar Nataniella
 
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 298
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Droga Synonim! Szkoda Twoich uczuć dla takiego człowieka, jakim jest twój mąż. Jeśli on ma swój własny świat, to go tam zostaw. Dbaj o siebie dla SIEBIE. Myśl o tym, że będzie lepiej, że gdzieś tam jest człowiek, który w pełni odwzajemni twoją miłość i z którym będziesz szczęśliwa. Nie poświęcaj się tak bardzo dla kogoś, kto okazał ci brak szacunku i podeptał twoje uczucia. Odkochać się jest trudno, ale warto spróbować...
Czasem lekarstwem na miłość jest nowa miłosć. Wierzę, ze ci się uda i tego ci życzę!
Nataniella jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2007-01-25, 12:50   #8
synonim
Raczkowanie
 
Avatar synonim
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 240
GG do synonim
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Dziękuję Ci Nataniello, rzeczywiście odkochać się jest bardzo trudno, przynajmniej mnie... staram się jak mogę nie mysleć o nim, ale natrętne wspomnienia, których się trochę nazbierało przez te 10 lat wracają często nieproszone i sprawiają ból...
synonim jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-28, 20:14   #9
Asia31
Zakorzenienie
 
Avatar Asia31
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: nad morzem
Wiadomości: 3 827
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Na wszystko potrzeba czasu.Czas leczy rany(podobno)Synonim jestem z toba,odezwij sie czasm co tam u Ciebie
__________________
co nas nie zabije to nas wzmocni



MILEGO DNIA
Asia31 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-29, 06:08   #10
poziomka61
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Wiadomości: 863
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez synonim Pokaż wiadomość
Uważam, że jestem warta tego, żeby mnie kochać, zasługuję na troskę, uznanie, podziw, zainteresowanie, bezpieczeństwo, radość, sex, na to, żeby być szczęsliwą.
Super
Tak trzymaj!
poziomka61 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-29, 22:00   #11
synonim
Raczkowanie
 
Avatar synonim
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 240
GG do synonim
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

mam dziś straszny dołek, zna ktoś sposób żeby przestać kochać??
synonim jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-02-01, 08:44   #12
musicman
Zadomowienie
 
Avatar musicman
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 806
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Nie ma sposobu, żeby przestać kochać. Niestety.
Można tylko próbować zająć się sobą i nie pozwolić żeby ktoś Cię krzywdził. W takich przypadkach tylko czas zna odpowiedż i jak mówią psychologowie trzeba dać czasowi czas. Ale to jest właśnie najtrudniejsze.
Z tego co mówi Twój mąż widać że jest on człowiekiem niedojrzałym i taką też niedojrzałą decyzję podjął żeniąc się z Tobą.
Ty sama w niczym tu nie zawiniłaś, bo kochałaś, kochasz i robiłaś wszystko w dobrej wierze.
W wypowiedziach Twojego mężą jest wiele agresji i złości. Tak naprawdę to złość nie na Ciebie ale na samego siebie, bo tylko on odpowiada za swoje decyzje, zwłaszcza tak poważne i brzemienne w skutkach jak małżeństwo.
Najlepszy i jedyny sposób, to jak wszyscy mówią zostawić go samemu sobie, niech sobie pobędzie sam, przemyśli.
Ale wiem po sobie że strach przed samotnością, z którego powodu, jak wynika z Twojej wypowiedzi , mąż podjął decyzję o ślubie, może być bardzo silną motywacją, żeby wrócić, spasować ... ale potem ciągle mieć pretensje do tej drugiej osoby, że to nie to, to nie tak.
Zastanów się czy TY zasługujesz na takie traktowanie, bycie z kimś z jego łaski, czy wynikające z jego leków, nierozwiązanych problemów.
Z tego co piszesz widać, że wiesz że zasługujesz na kochającego partnera i wszystko co najlepsze w życiu. Na to zasługuje przecież każdy człowiek.
Niech się koleś poobija trochę i nie przerzuca tego na Ciebie.
Pozdrawiam i życzę dużo siły i wytrwałości w dobrym myśleniu o sobie.
musicman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-02-18, 20:34   #13
Misia.m
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 195
GG do Misia.m
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Moje poprzedniczki wiele cennego powiedziały, myślę,że wiele do myślenia i wiele cennych spostrzeżeń może dostarczyć Ci lektura książki
"Toksyczni Rodzice"- Susan Forward

To zaskakujące, jak wiele można się dowiedzieć o samym sobie, patrząc oczami różnych ludzi na te same problemy ,ta ksiązka w tym pomaga.

Dbaj o siebie, jesteś najważniejsza, dopiero na drugim miejscu jest cały świat dookoła Ciebie.
Pozdrawiam
Misia.m jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-04-06, 11:12   #14
TOMKA
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 75
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Nikogo nie jesteśmy w stanie zmusic do miłości,jeżeli uczucia wygasły nic nie możemy poradzic.Można tylko rozstac się w zgodzie i ułożyc życie od nowa.Wiem ,że to nie łatwe ,ale życie ma się tylko jedno i czas ucieka ,możemy jeszcze przeżyc fajne i radosne chwile.
TOMKA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-04-06, 18:51   #15
ROZ-ter-KA
Zakorzenienie
 
Avatar ROZ-ter-KA
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 8 673
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez synonim Pokaż wiadomość
Poznaliśmy się na studiach. W październiku minęło 10 lat. Od 3 jesteśmy małżeństwem. W sierpniu mąż powiedział mi, że chce rozwodu, bo czuje się nieszczęśliwy i chce być wolny. Następnie znalazłam na komputerze list pisany do jednej z jego kursantek w którym pisał "kocham Panią".
Przez te 5 miesięcy dowiedziałam się naprawdę ciekawych rzeczy od niego.
Ożenił się, bo bał się samotności. Przez 10 lat naszej znajomości sączyłam mu w uszy jad, od którego odechciewało mu się żyć. Robiłam awantury, których celem było zranienie go jak najmocniej. A nie rozwiązanie jakiegokolwiek problemu. Nie kochał mnie, teraz jest znęczony i znudzony tym wszystkim. Nie jest w stanie zapomnieć mi i wybaczyć tych wszystkich strasznych rzeczy, które mu powiedziałam przez te lata. Chce ciszy i spokoju.
Nie może na mnie patrzeć i chce o mnie zapomnieć.
I najważniejsze: nie ufa mi i nie szanuje, zaufanie i szacunek to "bilet w jedną stronę" i nie można ich odzyskać. Też tak uważacie?
Jeśli uważam, że ten związek da się uratować to rozwód w tym nie przeszkodzi (?) Pytam więc co ma dać ten rozwód, a on na to - nie wiem, nigdy się nie rozwodziłem.
Co do mnie to zawsze odbierał mnie jako zaniedbaną. Hmm
Ostatnio wiele zmieniłam w swoim wyglądzie, ale on tego nie zauważa. Najgorsze jest chyba to, że nasze "kontakty łóżkowe" od 2 miesięcy całkowicie umarły, po tym jak zakomunikował mi wprost, że już nie chce seksu.
Nie wiem co z tego wszystkiego jest prawdą a co nie, najgorsze, że jak wypije piwo to mówi co innego, a przez sen zdarza mu się do mnie przytulić.
Kocham Go nadal bardzo, niestety.
Przepraszam, że tak długo przynudzam, czy uważacie, że moje starania o uratowanie tego małżeństwa mają jakiś sens?
Dla mnie cała ta opowieść jest mało wiarygodna. 10-letnie związki nie rozpadają się ot. tak nagle , niezauważalnie. Szczególnie , że zarzuty jakie opisałaś są takiego kalibru.

Jeżeli sytuacja jest autentyczna , to zbyt mało informacji zawiera aby w jakikolwiek sensowny sposób odnieść się do niej.
ROZ-ter-KA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2007-04-06, 19:04   #16
lorelei
Zadomowienie
 
Avatar lorelei
 
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Hobbiton
Wiadomości: 1 947
GG do lorelei
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez ROZ-ter-KA Pokaż wiadomość
Dla mnie cała ta opowieść jest mało wiarygodna. 10-letnie związki nie rozpadają się ot. tak nagle , niezauważalnie. Szczególnie , że zarzuty jakie opisałaś są takiego kalibru.

Jeżeli sytuacja jest autentyczna , to zbyt mało informacji zawiera aby w jakikolwiek sensowny sposób odnieść się do niej.
Mój sie rozpadł po ponad 10 latach i nic nie wskazywało że tak sie stanie. Wiele par ktore znam rozstało się po około 10 latach i też wszyscy byli zaskoczeni.
Pozostaje tylko mieć nadzieje ze nastepny bedzie tym właciwym mnie się udało ( odpukać ).
lorelei jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-04-06, 20:20   #17
ROZ-ter-KA
Zakorzenienie
 
Avatar ROZ-ter-KA
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 8 673
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez lorelei Pokaż wiadomość
Mój sie rozpadł po ponad 10 latach i nic nie wskazywało że tak sie stanie. Wiele par ktore znam rozstało się po około 10 latach i też wszyscy byli zaskoczeni.
Pozostaje tylko mieć nadzieje ze nastepny bedzie tym właciwym mnie się udało ( odpukać ).
Lorelei nie chodzi o to , że inni byli zaskoczeni. Mój też się rozpadł po 10 latach i tez inni byli zaskoczeni.
Z opisu wynika , że dla niej to było zaskoczenie.

Poza tym myśle, że jeżeli ktos uważa ,iż jego związek rozpadł się nagle to tak naprawdę niewiele wokół siebie dostrzegał , partnera pewnie też nie.
__________________
Trzeba rozmawiać a nie czekać , aż się ktoś domyśli , co masz w głowie .
ROZ-ter-KA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-04-12, 13:39   #18
CAMILLA11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 83
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez ROZ-ter-KA Pokaż wiadomość
Dla mnie cała ta opowieść jest mało wiarygodna. 10-letnie związki nie rozpadają się ot. tak nagle , niezauważalnie. Szczególnie , że zarzuty jakie opisałaś są takiego kalibru.

Jeżeli sytuacja jest autentyczna , to zbyt mało informacji zawiera aby w jakikolwiek sensowny sposób odnieść się do niej.
ROZ-ter-KO,łatwo osądzasz ...a co powiesz o związku ,który rozpadł się po 20 latach i nic tego nie zapowiadało..?Takie rzeczy są faktem i bywają "nagle,niezauważalnie".Cz asami wystarczy ktoś trzeci...czy to zarzut a raczej powód małego kalibru?
Synonim ,bardzo Ci współczuję,pewnie rozczarowałaś się na maksa,ale czas leczy rany,więc głowa do góry.Dziwię się tylko,że jeszcze masz ochotę na seks.Wydaje się,że znamy człowieka na wylot,a tu taka niespodzianka...dla pocieszenia mogę Ci powiedzieć ,że jeszcze są na świecie faceci odpowiedzialni i godni zaufania.Twój to wyjątkowy typ,ożenił się bo bał się samotności?A co z uczuciem?
CAMILLA11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-04-19, 15:59   #19
synonim
Raczkowanie
 
Avatar synonim
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 240
GG do synonim
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

w przyszłym tygodniu sprawa rozwodowa
synonim jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-04-19, 17:18   #20
Sabbath
Wiedźma
 
Avatar Sabbath
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 12 013
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Synonim, wyobrażam sobie, że czujesz się teraz tak, jak to wyraża Twój awatar. Rozumiem to. Myślę, że rozumiem...

Wiem, że jest Ci trudno; wiem, że każdy dzień jest nieznośny i trudno w obecnej sytuacji dojrzeć jakieś pozytywy, uwierzyć, że kiedyś ból odejdzie, ciężar przygniatający Cię zniknie, a świat okaże się znowu piękny. Trudno, prawda?
Uwierz mi jednak: ludzki umysł nie jest stworzony do nieszczęścia i dlatego wkrótce się nim zmęczy. Kiedy przestaną Cię atakować negatywne bodźce związane z rozwodem, rozdrapywaniem sprawy, spotkaniami z byłym... Słowem, kiedy przyczyna Twojego nieszczęścia "zejdzie Ci z oczu" poczujesz najpierw ulgę, a potem nagle uświadomisz sobie, że świat jest piękny, życie łatwiejsze, a TY... Ty jesteś dla siebie najważniejsza. Nie on, nie to, co do Ciebie czuje, nie to, czy jest szczęśliwy, czy nie. Kiedy uniezależnisz się od niego poczujesz się wolna. Do upojenia.

Życzę Ci, żeby to stało się szybko i żeby ta świadomośc wolności i tego, że teraz możesz już wszystko, że jesteś w stanie dokonać wszystkiego, bo jesteś silna, bo przetrwałaś najtrudniejszą próbę - żeby zwaliła Cię z nóg. A kiedy już wstaniesz, rozwiń w końcu te opuszczone teraz skrzydła.
Trzymaj się.
I pisz czasami...
Sabbath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-04-19, 19:04   #21
musicman
Zadomowienie
 
Avatar musicman
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 806
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez Sabbath Pokaż wiadomość
Synonim, wyobrażam sobie, że czujesz się teraz tak, jak to wyraża Twój awatar. Rozumiem to. Myślę, że rozumiem...

Wiem, że jest Ci trudno; wiem, że każdy dzień jest nieznośny i trudno w obecnej sytuacji dojrzeć jakieś pozytywy, uwierzyć, że kiedyś ból odejdzie, ciężar przygniatający Cię zniknie, a świat okaże się znowu piękny. Trudno, prawda?
Uwierz mi jednak: ludzki umysł nie jest stworzony do nieszczęścia i dlatego wkrótce się nim zmęczy. Kiedy przestaną Cię atakować negatywne bodźce związane z rozwodem, rozdrapywaniem sprawy, spotkaniami z byłym... Słowem, kiedy przyczyna Twojego nieszczęścia "zejdzie Ci z oczu" poczujesz najpierw ulgę, a potem nagle uświadomisz sobie, że świat jest piękny, życie łatwiejsze, a TY... Ty jesteś dla siebie najważniejsza. Nie on, nie to, co do Ciebie czuje, nie to, czy jest szczęśliwy, czy nie. Kiedy uniezależnisz się od niego poczujesz się wolna. Do upojenia.

Życzę Ci, żeby to stało się szybko i żeby ta świadomośc wolności i tego, że teraz możesz już wszystko, że jesteś w stanie dokonać wszystkiego, bo jesteś silna, bo przetrwałaś najtrudniejszą próbę - żeby zwaliła Cię z nóg. A kiedy już wstaniesz, rozwiń w końcu te opuszczone teraz skrzydła.
Trzymaj się.
I pisz czasami...

popieram, trzymJ SIę CIEPLUTKO
musicman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-04-19, 20:16   #22
alinab
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2002-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 284
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez synonim Pokaż wiadomość
Poznaliśmy się na studiach. W październiku minęło 10 lat. Od 3 jesteśmy małżeństwem. W sierpniu mąż powiedział mi, że chce rozwodu, bo czuje się nieszczęśliwy i chce być wolny. Następnie znalazłam na komputerze list pisany do jednej z jego kursantek w którym pisał "kocham Panią".
Przez te 5 miesięcy dowiedziałam się naprawdę ciekawych rzeczy od niego.
Ożenił się, bo bał się samotności. Przez 10 lat naszej znajomości sączyłam mu w uszy jad, od którego odechciewało mu się żyć. Robiłam awantury, których celem było zranienie go jak najmocniej. A nie rozwiązanie jakiegokolwiek problemu. Nie kochał mnie, teraz jest znęczony i znudzony tym wszystkim. Nie jest w stanie zapomnieć mi i wybaczyć tych wszystkich strasznych rzeczy, które mu powiedziałam przez te lata. Chce ciszy i spokoju.
Nie może na mnie patrzeć i chce o mnie zapomnieć.
I najważniejsze: nie ufa mi i nie szanuje, zaufanie i szacunek to "bilet w jedną stronę" i nie można ich odzyskać. Też tak uważacie?
Jeśli uważam, że ten związek da się uratować to rozwód w tym nie przeszkodzi (?) Pytam więc co ma dać ten rozwód, a on na to - nie wiem, nigdy się nie rozwodziłem.
Co do mnie to zawsze odbierał mnie jako zaniedbaną. Hmm
Ostatnio wiele zmieniłam w swoim wyglądzie, ale on tego nie zauważa. Najgorsze jest chyba to, że nasze "kontakty łóżkowe" od 2 miesięcy całkowicie umarły, po tym jak zakomunikował mi wprost, że już nie chce seksu.
Nie wiem co z tego wszystkiego jest prawdą a co nie, najgorsze, że jak wypije piwo to mówi co innego, a przez sen zdarza mu się do mnie przytulić.
Kocham Go nadal bardzo, niestety.
Przepraszam, że tak długo przynudzam, czy uważacie, że moje starania o uratowanie tego małżeństwa mają jakiś sens?
Juz sam powod tego małzenstwa jest dla mnie niezrozumiały. On widzi na Tobie źdźbło, a na sobie nawet belki nie zobaczy, to typowa postawa człowieka, który doszukuje sie czyichs błędów, żeby pokryc swoją nicośc. Nie sądze zeby przez 10 lat szeptał ci same czułe słowka, na pewno i jego nie raz ponosily nerwy i zranił cie slowem lub czynem, na przyklad teraz to robi i wcale tego nie widzi. Cisze i spokoj to sie ma na polance w lesie, a nie w pożyciu małzenskim. Małzenstwo to ciagla praca, tak właśnie! I powoduje zmęczenie, jak kazda rzecz, w ktora czlowiek sie mocno angazuje. Co do wyglądu, to sama sobie odpowiedziałas. Zmienilas sie i nie zauwaza tego bo NIE CHCE zauwazyc. Jesli sie zmienilas na korzysc, to przeciez tak powinno byc, nalezy mu sie. A jesli na niekorzysc to ci dokopie. Ten typ nie pomysli o komplemencie. On nie mysli o waszym zwiazku jako o czyms, na co oboje musicie sobie zapracowac. On nie musi sie zmieniac i starac, on sobie po prostu JEST i całe otoczenie ma sie chyba dopasowac. Mozesz zmienic totalnie wygląd, milczec jak grób choc serce ci bedzie pękało, nie pokazywac złosci, emocji, ale jesli nawet zdolasz tak zyc, nie sadze, zeby to dalo efekt, jemu i tak bedzie źle, bo własnie nie w Tobie lecz w nim tkwi problem. Byc moze widzi ciebie w tak zlym swietle, bo przyswieca mu juz inna gwiazdeczka... ale niekoniecznie, niektóre typy juz tak po prostu mają.
Piszesz, ze go kochasz. Rozumiem, że próbujesz ratowac swoje małzenstwo. Ale przykro bedzie na dluzsza mete byc zona czlowieka, ktory cie nie kocha, nie ceni za to ze jestes, nie docenia za to co robisz dobrze, widzi w tobie tylko to co najgorsze. To przeciez jak trucizna w zyciu. Nawet mozna uwierzyc w to, ze sie jest naprawde do niczego. Z drugiej strony nie walczyc tez zle, bo pozostaniesz ze swiadomoscia, ze nie zrobilas wszystkiego co w twojej mocy, aby uratowac swoje malzenstwo. Tyle, ze starania jednej strony to troche za mało, a faceci chyba tego nie rozumieją, ze idealni tez nie sa i trzeba byc przygotowanym na kompromisy.
Zycze Ci, aby ten problem trapil cie jak najkrócej, bo takie klopoty sercowe sprawiaja ból jak mało które. I życze Ci, aby Ci było dane zyc z człowiekiem, który Cie docenia, niewazne czy to bedzie twoj odmieniony mąż (szczerze watpie) czy ktos zupełnie inny. Pozdrowienia.
alinab jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-04-20, 09:13   #23
aneta-w
Przyczajenie
 
Avatar aneta-w
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 19
GG do aneta-w
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez synonim Pokaż wiadomość
w przyszłym tygodniu sprawa rozwodowa
doskonale rozumiem co czujesz bo sama jestem po rowodzie i wczoraj odebralam wlasnie wyrok w sprwie rozwodowej.... mi bardzo pomogli przez to wszytsko przejsc tylko przyjaciele, ktorych jak okazalo sie mam 2, niestety w rodzinie nie mialam poparcia...wiec czasem posluchaj przyjaciol a jak nie to pisz my napewno bedziemy Ciebie wspierac....
Pozdrawiam i trzymaj sie mocno, jestesmy z Toba
aneta-w jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2007-04-25, 15:36   #24
kasia1976
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Kochana, życie jest zbyt krótkie aby spędzić je z nieodpowiednią osobą - nie marnuj czasu. On nie jest ciebie wart, czy po tym wszystkim co od niego usłyszałaś mogłabyś być z nim dalej ? nie sądzę. Trochę poprzeżywasz po jego odejściu ale w ostatecznym rozrachunku po jakimś czasie przekonasz się ,że dobrze zrobiłaś. Pozdrawiam i nie daj się.
kasia1976 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-11, 11:43   #25
synonim
Raczkowanie
 
Avatar synonim
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 240
GG do synonim
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Dziekuję Wam wszystkim za wsparcie. Rozwód trwał 15 minut i po sprawie. Muszę jeszcze tylko odebrać wyrok i zmienić nazwisko. Składam powolutku swoje życie do kupy... są oczywiście i wzloty i upadki... jak to w życiu
Poznałam kogoś, powolutku rodzi się nadzieja... Może jeszcze nadaję się do budowy związku. Czas pokaze. Już nie planuję dalekiej przyszłości. Nie spieszę się z decyzjami. Dam sobie czas. Małżeństwo i cały ten "związek 10letnią pomyłkę" wykasowuję z głowy, idzie wolno, ale idzie.
synonim jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-12, 01:13   #26
lawenda
Raczkowanie
 
Avatar lawenda
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 112
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

pozdrawiam ciebie serdecznie i wierze ze wszystko sie ulozy jak najlepiej
lawenda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-12, 08:13   #27
starsza pani
Zadomowienie
 
Avatar starsza pani
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 353
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez synonim Pokaż wiadomość
Dziekuję Wam wszystkim za wsparcie. Rozwód trwał 15 minut i po sprawie. Muszę jeszcze tylko odebrać wyrok i zmienić nazwisko. Składam powolutku swoje życie do kupy... są oczywiście i wzloty i upadki... jak to w życiu
Poznałam kogoś, powolutku rodzi się nadzieja... Może jeszcze nadaję się do budowy związku. Czas pokaze. Już nie planuję dalekiej przyszłości. Nie spieszę się z decyzjami. Dam sobie czas. Małżeństwo i cały ten "związek 10letnią pomyłkę" wykasowuję z głowy, idzie wolno, ale idzie.
Jaki mądry i mimo smutku i widocznego przygnębienia optymistyczny jest ten post.Czytałam Twój wątek od początku i nie umiałam znależć słów pocieszenia.Teraz widzę,że to nie potrzebne.Jesteś bardzo mądrą i silną kobietą.Sama potrafiłaś stanąć na nogi.Jak piszesz idzie wolno,ale idzie.I pójdzie,jeszcze nie dziś,nie jutro,ale pójdzie.Dobrze,że poznałaś kogoś kto pozwoli Ci uwierzyć w siebie,z kim będziesz mogła wyjść do kina czy teatru,kto przekona Cię,że jesteś atrakcyjną,wartościową ,pełną kobiecości i ciepła kobietą.Życzę Ci kochanie żebyś jak najszybciej otrząsnęła się z krzywdy jaka Cię spotkala od człowieka ,który miał być dla Ciebie Kimś a okazał się Nikim.Czekać będę na następne,coraz bardziej optymistyczne wiadomości od Ciebie.
__________________
Wszystko co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
starsza pani jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-14, 22:48   #28
synonim
Raczkowanie
 
Avatar synonim
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 240
GG do synonim
Smile Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Ach, ja jestem zodiakalnym lwem
Jak wszystkie koty spadam zawsze na "cztery łapy".
Będzie dobrze... już jest
synonim jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-15, 05:19   #29
Sabbath
Wiedźma
 
Avatar Sabbath
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 12 013
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Cytat:
Napisane przez synonim Pokaż wiadomość
Ach, ja jestem zodiakalnym lwem
Jak wszystkie koty spadam zawsze na "cztery łapy".
Będzie dobrze... już jest
Nie przeceniałabym znaczenia przyporządkowywanych nam przez kolejne horoskopy zwierzatek, roślinek i innych cudów, ale takie wiadomości, jak Twoja, takie historie naprawdę dają nadzieję.
Też miałam w życiu okres, w którym wydawało mi się, że wszystko się wali. Też z tego wyszłam. I uwierz mi, Synonim Droga - jestem szczęśliwa. Ty też będziesz. Tym bardziej, że takie słońce po burzy wyraźniej się zauważa.

Powodzenia.
Sabbath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-25, 08:31   #30
jagoda352
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 308
Dot.: smutny koniec mojego małżeństwa

Ja mam bardziej skomplikowaną sytuację, bo wychowujemy
2 dzieci (8 i 14 lat). Mamy mieszkanie warte 300 tys. i kompletnie do siebie nie pasujemy. Kłócimy się i dzieci to słyszą. Psychicznie jestem wykończona.
Nie wiem co robić... Mąż powiedział, że się nie wyprowadzi. Czy brać rozwód i mieszkać pod jednym dachem. Czy zabrać dzieci (ale dokąd?)
Co jest lepsze? żyć dla dzieci razem, zaakceptować sytuację, czy próbować coś zrobić (mam 37 lat) tylko co...? Dodam, że jest dobrym ojcem, sprząta, czasami gotuje, pomaga w lekcjach, zmywa, dobrze zarabia i chce żebyśmy byli razem. Ale trudno mi już znieść jego obecność. Wiele złego powiedzieliśmy sobie nawzajem. Poradźcie - moŻe miałyście podobną sytuację.
jagoda352 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:05.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.