Przemyślenia na temat związków-czyli za co kochają nas nasi faceci...

[TakaMalaNiunia]

Jestem w ponad 2-letnim związku. Bardzo kocham mojego faceta, pomimo paru zakretow na naszej drodze. Mysle, ze pomimo wszystko pasujemy do siebie i powinnismy byc razem. Ostatnio jednak coraz mnie zaczelismy okazywac sobie uczuca, az w koncu doszlismy do wniosku, ze powinnismy zostac przyjaciolmi... Wytzymalismy nie cale 2 dni. Nie o to jednak chodzi. Zastanawialam sie caly czas dlaczego tak sie stalo. Czy sie wypalilismy? Czy moze on juz mnie po prostu przestal kochac, bo ma inna kobiete na boku? A moze po prostu jednak nie chce stalego zwiazku i woli wrocic do zycia singla? Bylam prawie pewna, ze on mnie juz nie kocha. Przeciez jakby kochal, to nie pozwolilby na rozstanie... Chco to byl moj pomysl. Kiedy jednak znowu mnie przytulil po tym wszystkim, to wiedzialam, ze jednak mnie kocha. caly czas jednak myslalam dlaczego tak sie stalo i po co nam to bylo. Myslalam, ze moze po rpsotu znudzilo mu sie moje cialo i w ogole juz ma mnie dosc.
Nie! Nie ma dosc mojego ciala, tylko zmian jakie we mnie zaszly przez te ponad 2 lata. Zrozumialam, ze przytlaczalam go. Caly czas trulam mu d... i trzymalam na zlotej smyczy. Nie mialam do niego zaufania i ogolnie nie dawalam mu zyc. Zamiast pozwolic mu odpoczac po pracy, przytulic go, zeby czyl, ze we mnie zawsze ma oparcie, to ja caly czas gadalam, obwinialam go o cos, marudzialam, ze chce isc tu i tu. Nie dziwie sie, ze chcial miec po prostu spokoj... Ja myslalam, ze przekonam go wygladem, ladnymi ciuchami, paznokciami i makijazem. Ale wiecie co, on nie kochal tylko mojego ciala, pokochal mnie za to jaka bylam wczesniej. Wyzrozumiala, kochajaca, po prostu dobra. czeka mnie teraz duzo pracy nad zmianami, chce aby zakochal sie we mnie jeszcze raz.
Pisze to aby juz zadna z Was nie zrobila takiego bledu. Ja wczesniej nie widzialam winy w sobie, wydawalo mi sie, ze on ma mnie kochac i juz. Jak widac nikt nic nie musi... Dlatego dziewczyny dbajcie o swoich facetow (jezeli sa tego warci...) i nie zatrzymujcie sie tylko na czubku swojego nosa.

[Mondzia]

Skąd ja to znam.. Przez egoizm właśnie straciłam rok temu faceta, którego kochałam całym sercem (i kocham? do tej pory) choć wiem, że powinnam o nim zapomnieć, że on już nie dla mnie... Niestety... zrozumiałam swoje błędy za późno. Mimo wszystko są i dobre strony - to doświadczenie wiele mnie nauczyło...

[TakaMalaNiunia]

Smieszne jest to, ze kobiety podchodza do sprawy tak, ze on po prostu ma mnie kochac i juz, a jak cos jest nie tak, to pewnie wina jest jego. Trudno jest sie jednak zmienic. A czy ten facet jest juz z kims innym?? Moze warto zawalczyc...

[pink69]

Mój facet nie kocha mnie za coś,ale pomimo czegoś.Pomimo moich wielu wad i trudnego charakteru.

[SanDru]

TakaMałaNiunia ... ja właśnie to samo przechodzę co Ty heh...ale wychodzi mi i jest bardzo dobrze, sam TŻ to przyznał ... bo ja tak samo czuję, że jesteśmy dla siebie stworzeni ... zresztą
"Chroń to co masz a gdy trzeba walcz i kochaj jak najmocniej"
Buziaki

[Adkara]

Napisane przez pink69

Mój facet nie kocha mnie za coś,ale pomimo czegoś.Pomimo moich wielu wad i trudnego charakteru.

Skąd ja to znam? Też mam ciężki charakter, ale mimo to tż mnie kocha i oczywiście wzajemnie

[madie]

Ja też potrafię być straszna, a to wszystko przez własne głupie kompleksy, nie zazdrość o inną kobietę ale tak po prostu, przez złość na siebie jemu się czasem dostaje.
Z drugiej strony kocham go jak nikogo na świecie, on mnie też i wie że jestem trochę zagubiona i stąd to głupie zachowanie.

Myślę że kocha mnie właśnie za to jaka jestem naprawdę- ciepła i kochająca.
Czuję ogromną potrzebę okazywania uczuć, wyrażania swojego szczęścia, cieszą mnie najmniejsze rzeczy, przeżywam wszystko głęboko i jestem szczera. Myślę że on to we mnie kocha.

A podpis, który mam pod spodem przypomina mi własnie, żebym się opamiętała jeśli znowu zmienię się we wrednego potwora

Z wiersza Edwarda Stachury :

[SanDru]

ten wątek co raz bardziej mi się podoba heh
też jestem czasami bardzo wredna... mam takie charakter uhh nerwica chodząca ale naszczęście już umiem się opamiętać
a wiersz... bardzo prawdziwy heh

[Mondzia]

Napisane przez TakaMalaNiunia

Smieszne jest to, ze kobiety podchodza do sprawy tak, ze on po prostu ma mnie kochac i juz, a jak cos jest nie tak, to pewnie wina jest jego. Trudno jest sie jednak zmienic. A czy ten facet jest juz z kims innym?? Moze warto zawalczyc...

Nie wiem czy ma kogoś, nie utrzymuje z nim kontaktu, nie mamy wspólnych znajomych od których mogłabym się "czegoś" dowiedzieć.

Zresztą rozstaliśmy się w niemiłej atmosferze.


Przepadło.
Po prostu KONIEC.

[TakaMalaNiunia]

Oj my wstretne Baby... U mnie teraz jest wspaniale. duzo rozmawiamy i staramy sie okazac sobie coraz wiecej zrozumienia. Ale musze przyznac, ze czesto to my kobiety jestesmy gorsze charakterem. Moze jestesmy rzeczywiscie bardziej zakompleksione i bardziej boimy sie byc same. Kobieta kobiete bardziej potrafi zdolowac niz facet kobiete... Nie jestem piekna, ani wielce zgrabna. Kazda kolezanka za to zazdrosci mi mojego TZ, chyba czasami czuje sie zagrozona i wydaje mi sie, ze nie jestem wystarczajaco dobra... Wtedy zaczynam skupiac sie tylko na sobie a jego podejrzewam nie wiadomo o co i zaczynam sie na nim wyzywac. Coz, czlowiek uczy sie przez cale zycie....

Mondzia juz Ty na pewno znajdziesz sobie jeszcze jakiegos faceta, a wtedy daj znac, pogratuluje Ci...

[Lazik Kolumbus]

ja Was kocham za Wasze słabości . Pewnie w druga strone jest podobnie

[lasoa]

mnie tez kocha TZ za moj okropny charakter

[oniaczeq]

Skąd ja to znam...pamiętam jak na samym początku naszego związku dostałam smsa za co mnie kocha, którego mam zresztą do dziś i czasem jak tak go czytam zauwazam ze wiele sie zmieniło...może to codziennosc, nie wiem...Tż pracuje, ja skończyłam właśnie kurs ale ze względów rodzinnych narazie pracy nie szukam i tak to wszystko leci pomału.Pamiętam jak kiedyś pomyślałam 'rany ale od poznania mój Tz sie zmienił" a później przyszła refleksja ze ja tez już nie jestem ta sama osoba która byłam kiedyś, ale kochamy sie mimo wszystko, mimo tego ze czasem potrafimy sie tak pokłócić ze chyba pól bloku nas słyszy no i najważniejsze nie wyobrażamy sobie życia bez siebie ( tzn mam taka nadzieje co do Tz hehe)
A za co mnie kocha...hmm trudno mi na te pytania odpowiedzieć...w każdym razie jego sms mówił "uśmiech, oczy, za to jak mnie traktujesz, za szczerość i fochy, za bulwersy, rozmowę, ciepło, szaleństwo, kobiecość" wiec mam nadzieje ze dużo sie nie zmieniło

[Nati femme fatale]

A ja się tak właśnie zastanawiam za co mój men mnie kocha, bo wydaje mi się, że szczególnego powodu to on nie ma, a tymczasem żyć beze mnie nie może