skończone studia-co dalej?

[martul]

witam!
właśnie się zastanawiam
pytanie kieruje do osób które studiowały poza miejscem zamieszkania
koniec studiów praca obroniona i co dalej?zostajecie/zostaliście w tym mieście gdzie studiowaliście?czy tez wracacie szukać pracy w rodzinnym mieście?same? z tż?
ja w tym roku skończyłam studia, oboje z tż pracujemy mieszkamy w wynajętym pokoju i zastanawiamy się czy jest sens?czy brać kredyt na własne mieszkanko?czy wracać do rodzinnego miasta gdzie mieszkanko mamy ale z pracą trudniej?co potem?zakładać rodzinę w dużym mieście gdzie zawsze można "podrzucić"dziecko mamie bądz teściowej na parę godzin?czy opiekunka lub żłobek w dużym mieście?

jakie macie zdanie?

[martul]

halooo?wszyscy przeglądają nikt się nie wypowie?

[xyoko]

Napisane przez martul

witam!
właśnie się zastanawiam
pytanie kieruje do osób które studiowały poza miejscem zamieszkania
koniec studiów praca obroniona i co dalej?zostajecie/zostaliście w tym mieście gdzie studiowaliście?czy tez wracacie szukać pracy w rodzinnym mieście?same? z tż?
ja w tym roku skończyłam studia, oboje z tż pracujemy mieszkamy w wynajętym pokoju i zastanawiamy się czy jest sens?czy brać kredyt na własne mieszkanko?czy wracać do rodzinnego miasta gdzie mieszkanko mamy ale z pracą trudniej?co potem?zakładać rodzinę w dużym mieście gdzie zawsze można "podrzucić"dziecko mamie bądz teściowej na parę godzin?czy opiekunka lub żłobek w dużym mieście?

jakie macie zdanie?

Ja mam jeszcze 2lata do końca studiów w "obcym" mieście. Na samym początku studiowania myslałam, że tu zostanę, po jakimś czasie zmieniłam zdanie. Chcę wrócić do mojego miasta, tam znaleźć pracę, mieszkanie itd. U mnie wygląda to trochę inaczej, bo mój TŻ cały czas mieszka i pracuje w moim rodzinnym mieście. Wprawdzie rozmawialiśmy na ten temat i on był gotowy do przeprowadzki tutaj, gdybym chciała, ale zdecydowałam inaczej. Oboje mamy tam rodziny, znajomych i już teraz tęsknię. Będzie mi szkoda zostawiać znajomych ze studiów, ale pewnie i tak każdy pójdzie w swoją stronę a z tymi bliskimi będę miała kontakt tak czy inaczej.

[martul]

no u mnie większość osób wróciła do rodzinnych miast
ja zawsze chciałam zostać w krk, mój chłopak przeniósł się z naszego rodzinnego miasta właśnie do mnie do krakowa i teraz jak skończyłam studia to zastanawiamy się czy jest sens byc tu.
a pochodzisz z większego czy mniejszego miasta?jak u was z pracą?i co studiujesz?

[Sysunia_d]

Ja właśnie skończyłam studia i co postanowiłam heh wyjechać z kraju

Zarobki i warunki jakie proponuja w Krakowie nie sa super ekstra , więc cóż nic mnie tu nie trzyma . W końcu nie musze mieszkać w ojczystym kraju , bo warunków tu nie ma na ułożenie sobie życia.

Może kiedyś coś sie zmieni i władze państwa zrobią coś dla społeczeństwa , bo narazie tylko patrzą sobie ładować do kieszeni.

Jak byłam młodsza to myślałam że będe miała cudowne życie , prace w miare dobrze płatna a tu doczekałam sie hmm biedy ? Bo ceny skaczą do góry a pensje stoja w miejscu. Po nowym roku to będzie katastrofa .

Nie uśmiecha mi się żyć w biedzie z ołówkiem w ręku , myśleć co by tu zrobić żeby przetrwać do końca miesiąca .

[martul]

Napisane przez Sysunia_d

Jak byłam młodsza to myślałam że będe miała cudowne życie , prace w miare dobrze płatna a tu doczekałam sie hmm biedy ? Bo ceny skaczą do góry a pensje stoja w miejscu. Po nowym roku to będzie katastrofa .

Nie uśmiecha mi się żyć w biedzie z ołówkiem w ręku , myśleć co by tu zrobić żeby przetrwać do końca miesiąca .

gorzkie slowa ale niestety prawdziwe

a gdzie wyjechałaś i co robisz?z tż czy bez?

[iwONKA595]

ja tez wyjechalam razem z TZtem do Anglii, jestesmy tu juz prawie 3 lata, nie zamierzamy zostac na stale chcemy wrocic za kilka lat ale konkretnych planow jeszcze nie mamy. w sumie moglam zostac w kraju i "po znajomosci" znalezc jakas prace ale jakos tak nie mialam ochoty i checi szukac w kraju. i tez bylam juz nastawiona ze wyjade wiec tak wyszlo.
w sumie nielatwa decyzja przed toba bo uzaleznia sie od tego Twoje cale zycie - to gdzie osiadziesz i gdzie zalozysz rodzine. ja bym zrobila taki rachunek + i - , gdzie ci sie bardziej oplaca i pod wzgledem pracy i rodziny. zycze powodzenia w dokonaniu dobrej decyzji.

[izmonek]

po studiach do pracy
nie rozumiem kwestii
tam gdzie sie znajdzie
i na dodatek polowa chyba nie pracuje w zawodzie to smieszne ale prawdziwe

[martul]

iwonkachyba właśnie tak zrobię dziękuje za życzenia też mam nadzieje że podejmiemy wspólną dobrą decyzję

izmonekno chyba oczywiste że do pracy pracujemy cały czas
tu kwestia jest tego czy wracać do miast rodzinnego gdzie mniej ofert pracy
czy żyć w wynajętym mieszkaniu kredyt i takie tam
a jak to u ciebie wygląda?pracujesz?twoim rodzinnym miastem jest wawa?

[luizka__]

Ja studia I stopnia zrobiłam w mieście (średniej wielkości, dawniej wojewódzkim) oddalonym od mojego rodzinnego miasta o 180 km. TZ studiuje i pracuje w mieście wojewódzkim oddalonym od naszego rodzinnego o 50km.
Teraz ja znalazłam pracę w mieście TZ-ta, tam też studiuję zaocznie na studiach II-go stopnia.
Ja bardzo chciałam pracować w moim zawodzie, a w moim rodzinnym mieście nie byłoby fajnej pracy w tej branży, więc od razu szukałam pracy w mieście wojewódzkim.
Jeśli chodzi o przyszłość, to nie wiem... TŻ możliwe, że wyjedzie do pracy do innego,odleglego miasta jesli sie otworzy nowa filia firmy, w ktorej pracuje, a ja nie chcialabym mieszkac w moim rodzinnym miescie, ale nie chcialabym tez mieszkac daleko od domu.
To miasto w ktorym teraz pracuje jest ok, a nachetniej to bym zamieszkala w jakims domku na wsi w odleglosci ok. 20 km od stolicy naszego województwa.

[Sysunia_d]

Napisane przez martul

gorzkie slowa ale niestety prawdziwe

a gdzie wyjechałaś i co robisz?z tż czy bez?

Dopiero wyjeżdzam dokładnie za tydzień bo 30 pażdziernika miałam obrone

Wyjeżdzam narazie do Anglii bo mój tż znalazł tam prace w swoim zawodzie i jest tam już 7 miesiecy.

W Anglii raczej na stałe nie zostaniemy bo tam klimat jest beeee , zobaczymy jak to będzie. Mi sie marzy zmienic potem kraj na jakiś cieplejszy a czy do Polski wrócimy ? hmmm nie wiem , narazie o tym nie myślimy.

[onemi]

ja mam ten komfort ze prace mam i bede miala zawsze (rodzinny interes), ale moja kolezanka ze studiow, ktora mieszkala w malej miejscowosci, poszla na studia w duzym miescie...i zostala na stale. JA zrobilabym tak samo. Zeby myslec o rodzinie trzeba miec dobra prace zeby zapewnic godne zycie maluszkowi...praca to podstawa.

[Sysunia_d]

Napisane przez onemi

ja mam ten komfort ze prace mam i bede miala zawsze (rodzinny interes), ale moja kolezanka ze studiow, ktora mieszkala w malej miejscowosci, poszla na studia w duzym miescie...i zostala na stale. JA zrobilabym tak samo. Zeby myslec o rodzinie trzeba miec dobra prace zeby zapewnic godne zycie maluszkowi...praca to podstawa.

Ja jestem z dużego miasta i wszak praca jest tylko za ile . Przeważają propozycje pracy za 800 1000 zł -- co to jest ? Jak wynajecie mieszkania kosztuje 1000 zł a gdzie reszta?

A w dobrych firmach - ciężko sie dostać najlepiej jak sie ma znajomości bo bez tego - to chyba trzeba mieć szczęscie.

Moja kuzynka skończyła studia bardzo dobre, zna za***iscie dwa jezyki ma certyfikaty , chce zmienić prace bo obecnie pracuje ale dość daleko od Krakowa i słuchajcie taka kase jak jej proponuja na rozmowach kwalifikacyjnych to jest poporstu śmieszne <oczy> i ma doświadczenie jeszcze w zawodzie żeby było śmiesznie.

[martul]

no właśnie tu polega problem bo jak sobie podliczymy ile zarabiamy a ile kosztuje mieszkanie to moglibyśmy w "małym mieście" zarabiać mniej o tysiaka i wyszloby na to samo.ja to nie przepadam za moim miaste lubie wracać do Przemyśla ale na krótko bo się tam duszę a jak kraków uwielbiam tak nie wyobrażam sobie założyć tu rodziny


luizka co studiujesz?fajnie że w miarę to wam się poukładało ty masz studia tam gdzie tż pracę

[Wisienki]

KOńcze studia w tym roku... i nie zabardzo wiem co dalej, napewno nie wróce do mojego rodzinnego miasta - nie mam tam nawet najmniejszych szans na znalezienie pracy w zawodzie a głupio by było skończyć prawo i szyć cholewki uszewca. Z drugiej jednak strony tam przynajmniej miałabym gdzie mieszkać...

MYśle ze prawopodobnie zostanę w mieście w któym studiowałam, albo wyjade gdzieś w Polskę szukać pracy, młoda jestem i nic mnie tu nie trzyma poza TŻtem

[martul]

Napisane przez Wisienki

KOńcze studia w tym roku... i nie zabardzo wiem co dalej, napewno nie wróce do mojego rodzinnego miasta - nie mam tam nawet najmniejszych szans na znalezienie pracy w zawodzie a głupio by było skończyć prawo i szyć cholewki uszewca. Z drugiej jednak strony tam przynajmniej miałabym gdzie mieszkać...

MYśle ze prawopodobnie zostanę w mieście w któym studiowałam, albo wyjade gdzieś w Polskę szukać pracy, młoda jestem i nic mnie tu nie trzyma poza TŻtem

a tż jest z tboą tam gdzie studiujesz/

e dla prawników to chyba wszędzie praca jest?

[sylweczka]

Napisane przez martul

a tż jest z tboą tam gdzie studiujesz/

e dla prawników to chyba wszędzie praca jest?

Gdzie wiecej ludzi tam wiecej pracy dla prawników....i tak sie wydaje,ze jestZnajomosci tez trzea miec...zreszta nie kazdy prawnik to adwokat

[Neeska]

W końcu znalazłam kogoś, kto mieszka w Krakowie. Martul, piszesz, ze jest ciężko z mieszkaniami w tym mieście, że opłata za wynajem jest droga, zarobki małe...możesz napisać ile dokladnie płacicie z TŻ za mieszkanie i jak duże ono jest???
Też w tym roku skończyłam studia, mieszkam w moim rodzinnym miasteczku oddalonym ok 30 km od miasta gdzie studiowałam. Z pracą po moim kierunku jest ciężko w moim rejonie, zatem jej poszukiwania rozszerzyłam na cały kraj... narazie w związku z szansą jaka pojawiła sie dla mnie właśnie w Krakowie postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o realiach życia w tym mieście. Mysle nad tym, żeby poszukać na początek jakiegoś pokoju w mieszkaniu studenckim, zawsze to mniejsze koszta, ale z tym tez nie wiem jak to jest...
Czasami myślałam nad tym żeby podobnie jak Sysunia_d czy inne Wizażanki, czy też połowa moich znajomych ze studiów wyjechać za granice, ale narazie szukam czegos w kraju, choc wyjazdu nie wykluczam....

[martul]

Napisane przez Neeska

W końcu znalazłam kogoś, kto mieszka w Krakowie. Martul, piszesz, ze jest ciężko z mieszkaniami w tym mieście, że opłata za wynajem jest droga, zarobki małe...możesz napisać ile dokladnie płacicie z TŻ za mieszkanie i jak duże ono jest???
Też w tym roku skończyłam studia, mieszkam w moim rodzinnym miasteczku oddalonym ok 30 km od miasta gdzie studiowałam. Z pracą po moim kierunku jest ciężko w moim rejonie, zatem jej poszukiwania rozszerzyłam na cały kraj... narazie w związku z szansą jaka pojawiła sie dla mnie właśnie w Krakowie postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o realiach życia w tym mieście. Mysle nad tym, żeby poszukać na początek jakiegoś pokoju w mieszkaniu studenckim, zawsze to mniejsze koszta, ale z tym tez nie wiem jak to jest...
Czasami myślałam nad tym żeby podobnie jak Sysunia_d czy inne Wizażanki, czy też połowa moich znajomych ze studiów wyjechać za granice, ale narazie szukam czegos w kraju, choc wyjazdu nie wykluczam....

witaj Neeska

my wynajmujemy pokoj w mieszkaniu studenckim mieszkamy z inną parą w dwupokojowym dosyć dużym mieszkaniu blisko centrum na piechotę 15 do rynku
płacimy mało w porównaniu z tym jak ceny skoczyły 800zl ze wszystkimi rachunkami czyli 400zl/od osoby czasem jest ponad 800 czasem mniej zależy od rachunków
brat mojego współlokatora szukał w tym roku mieszkania ceny od 500zl za miejsce w pokoju
trzeba szukać nam okazja się trafiła
obecnie nie narzekamy calkiem spoko żyjemy nie brakuje nam kasy ale myslimy o przyszłości 1000 za mieszkanie samodzielne wynajęte to minimum, kawalerki za drogie jak na metraż,rata kredytu też ok 1000 a reszta obaw?
to to co pisałam na początku opiekunki do dziecka jedzenie etc

jak to mówi mój tż jesteśmy młodzi nic nas nie trzyma dlatego myślimy czy by nie zamienić pięknego krakowa na nasze rodzinne masteczko(nie mamy też problemu do jakiego miasteczka wracać bo oboje jesteśmy z psla)lub też na jakieś inne

[Ally83]

Niedawno się obroniłam. I zostaję w mieście, w którym studiowałam, bo:
- trzyma mnie tu 2. kierunek
- większe możliwości znalezienia pracy niż w moim małym rodzinnym mieście.
Natomiast nie wiem, czy tu zostanę, jak ukończę ten drugi kierunek. To zależy, czy będę miała satysfakcjonującą pracę... Jeśli nie, nie wykluczam przeniesienia się gdzie indziej. Marzy mi się Hiszpania... Ale wtedy byłby problem z TŻ :/
A co do wysokości zarobków oferowanych na początek to ja się nie wypowiem... Dla niektórych pracodawców 1000 zł netto to za dużo A za coś trzeba żyć.

[Neeska]

Napisane przez martul

my wynajmujemy pokoj w mieszkaniu studenckim mieszkamy z inną parą w dwupokojowym dosyć dużym mieszkaniu blisko centrum na piechotę 15 do rynku
płacimy mało w porównaniu z tym jak ceny skoczyły 800zl ze wszystkimi rachunkami czyli 400zl/od osoby czasem jest ponad 800 czasem mniej zależy od rachunków
brat mojego współlokatora szukał w tym roku mieszkania ceny od 500zl za miejsce w pokoju
trzeba szukać nam okazja się trafiła

heh, nastawiałam sie na wieksze koszta, ale nie jest tak tragicznie Thnx Martul za info Widze, ze łatwo nie bedzie, ale to nic.

Napisane przez Ally83

A co do wysokości zarobków oferowanych na początek to ja się nie wypowiem... Dla niektórych pracodawców 1000 zł netto to za dużo A za coś trzeba żyć.

I to mnie w tym wszystkim najbardziej przeraża z reszta, chyba nie tylko mnie....

[iwONKA595]

i to jest wlasnie najlepsze, pracowac po 8-9 godzin dziennie i nawet nie stac mnie by bylo wynajac wlasne mieszkanie,ze juz nie wspomne o kupnie. dla mnie to jest smieszne, dlatego decyzje o wyjezdzie za granice podjelam zanim jeszcze skonczylam studia. owszem, wroce do Polski ale jeszcze nie teraz. wole siedziec tutaj i tesknic za rodzina ale przynajmniej stac mnie wynajac sobie samodzielnie mieszkanie i jeszcze mi "reszta" zostaje po zaplaceniu czynszu i rachunkow.

[Wisienki]

Napisane przez martul

a tż jest z tboą tam gdzie studiujesz/

e dla prawników to chyba wszędzie praca jest?

Tak właściwie to szczeście że studiujemy w rodzinnym mieście TŻ A z pracą dla prawników nie jest wcale tak różowo, bo prawnik bez aplikacji tak naprawde nic nie znaczy.

Napisane przez sylweczka

zreszta nie kazdy prawnik to adwokat

otóż to - czekają mnie jeszcze aplikacje, a nawet będąc optymistami, którzy zakładają,ze im się uda na nie dostać i skończyć do ich ukończenia trzeba też z czegoś żyć. Co nie bedzie takie proste - w ostatnie wakacje szukałam w moim rodzinnym miasteczku pracy w kancelariach adwokackich (studentka V roku, dobry angielski, solidna, komunikatywna, z roczym doświadczeniem zawodowym)... cóż myślałam,ze jeśli powiem 400 zł za 8 godzin dzienie 5 dni w tygodnu znajde coś bez problemu.... przeliczyłam się, nikt mnie nie potrzebował nawet na praktyki, a jeśli już to do parzenia kawy, a to mnie nie bawi - bo jeśli już pracuje za darmo to chciałabym się przynajmniej czegoś nauczyć Teraz znowu powoli bede sie zabierac za szukanie pracy - może tym razem mi się uda

[martul]

wyprowadziłyście mnie z błędu myślałam że ludzie po prawie medycynie i pedagogice nie są ograniczeni miejscem zamieszkania bo dla nich praca jest wszędzie ale okazuje się że zapomniałam o wszelkich konszaktach i doszkalaniu

ja obecnie szukam new job w bankowości która kompletnie nie ma nic wspólnego z kierunkiem ukończonych przeze mnie studiów

[Wisienki]

Napisane przez martul

wyprowadziłyście mnie z błędu myślałam że ludzie po prawie medycynie i pedagogice nie są ograniczeni miejscem zamieszkania bo dla nich praca jest wszędzie ale okazuje się że zapomniałam o wszelkich konszaktach i doszkalaniu

ja obecnie szukam new job w bankowości która kompletnie nie ma nic wspólnego z kierunkiem ukończonych przeze mnie studiów

Bo po ukonczeniu aplikacji nie jesteśmy ograniczeni..., ale róznie bywa, a nawet jeśli się uda to przecież 3 lata z życiorysu, a jeść coś przecież w mędzyczasie trzeba

MAm nadzieję, ze uda CI się znaleść fajną pracę trzymam kciuki

[Rena]

Ja studiowalam w rodzinnym miescie i zaraz po obronie podjelam prace w Krakowie, mieszkalam wtedy z TZ on tu pracowal i takie pozostanie w Krakowie wydawalo mi sie czyms bardzo oczywistym (dla owczesnego TZ mniej, bo z kolei pochodzil w wielkopolski i Krakowa nie polubil). Potem sie z nim rozstalam, mialam juz skonczone studia w Krakowie, wiec w zasadzie zadnych zobowiazan, same sentymenty, ale mocno zaspokojone. Wtedy wygral glod swiata. Chcialam zobaczyc jak sie zyje, gdzie indziej i stwierdzilam ze to bedzie dobra okazja. I znalazlam druga prace w Warszawie. Wyjechalam sama, dostalam miejsce w mieszkaniu sluzbowym. Tam spotykalam sie z chlopakiem z Warszawy. Jednak gdy nie przedluzono mi umowy wrocilam na tarczy do Krakowa, gdzie szybko znalazlam trzecia prace. Zamieszkalam z rodzicami i przezywalam kompletny kryzys. Potem bylo juz tylko lepiej i po jakims czasie dostalam lepiej platna prace w Krakowie, ktora bardzo polubilam. Jednak te pieniadze przestaly wystarczac, bo kupilam sobie samochod i chce kupic mieszkanie (a nie musze chyba pisac jakie sa ceny nieruchomosci w grodzie Kraka). To zmusilo mnie do kolejnego odwaznego i bardzo ryzykownego kroku. Znalazlam prace 2 razy lepiej platna, ale znow w Warszawie. Jednak trafilam na bardzo zla atmosfere w firmie. I teraz niby jeszcze tam pracuje, ale z uwagi na fatalna atmosfere pracy, to ze caly moj swiat to Krakow i to ze firmy same do mnie dzwonia zapewne wroce.

A i tak glownym moim problemem jest to, ze nie moge znalesc sobie TZ-ta.

[martul]

Napisane przez Rena

Ja studiowalam w rodzinnym miescie i zaraz po obronie podjelam prace w Krakowie, mieszkalam wtedy z TZ on tu pracowal i takie pozostanie w Krakowie wydawalo mi sie czyms bardzo oczywistym (dla owczesnego TZ mniej, bo z kolei pochodzil w wielkopolski i Krakowa nie polubil). Potem sie z nim rozstalam, mialam juz skonczone studia w Krakowie, wiec w zasadzie zadnych zobowiazan, same sentymenty, ale mocno zaspokojone. Wtedy wygral glod swiata. Chcialam zobaczyc jak sie zyje, gdzie indziej i stwierdzilam ze to bedzie dobra okazja. I znalazlam druga prace w Warszawie. Wyjechalam sama, dostalam miejsce w mieszkaniu sluzbowym. Tam spotykalam sie z chlopakiem z Warszawy. Jednak gdy nie przedluzono mi umowy wrocilam na tarczy do Krakowa, gdzie szybko znalazlam trzecia prace. Zamieszkalam z rodzicami i przezywalam kompletny kryzys. Potem bylo juz tylko lepiej i po jakims czasie dostalam lepiej platna prace w Krakowie, ktora bardzo polubilam. Jednak te pieniadze przestaly wystarczac, bo kupilam sobie samochod i chce kupic mieszkanie (a nie musze chyba pisac jakie sa ceny nieruchomosci w grodzie Kraka). To zmusilo mnie do kolejnego odwaznego i bardzo ryzykownego kroku. Znalazlam prace 2 razy lepiej platna, ale znow w Warszawie. Jednak trafilam na bardzo zla atmosfere w firmie. I teraz niby jeszcze tam pracuje, ale z uwagi na fatalna atmosfere pracy, to ze caly moj swiat to Krakow i to ze firmy same do mnie dzwonia zapewne wroce.

A i tak glownym moim problemem jest to, ze nie moge znalesc sobie TZ-ta.

Rena jestem pelna podziwu dla wytrwałości i odwagi w przenoszeniu się z miejsca na miejsce Brawo!!!ja nie wiem czy dalabym radę.wiadomo jak już masz doświadczenie to jesteś poszukiwana przez pracodawców a nie to ty ich szukasz.gratuluje zakupu samochodu i mam nadzieje że trafi ci się okazyjnie mieszkanko.atmosfera w pracy hmmm ważna w końcu masz tam z radością przychodzić prawda?

a co do tżta nic się nie martw sam cie znajdzie gdy będzie czas,może to banalnie brzmi ale jest w tym nutka prawdy.ja byłam singlieką 2 albo 3 lata nie pamiętam aż się znalazł

trzymam kciuki żeby wszystko się poukładało