studia, zwiazek - zamieszanie

[SamotnoscMnieDoluje]

Hej Wizażanki

Pisze nie tyle z prosba o pomoc co z pewnym zapytaniem

Skonczyłam wlasnie LO i wybieram sie na studia jak niektore z Was wiedza jestem z moim TZ 8 miesiecy wiem ze mnie kocha itd.. tez go mocno kocham ale mam mimo wszystko jakies obawy ze jak pojdziemy na studia to nasz zwiazek moze sie zakonczyc...

Nie wiem dlaczego mam takie odczucia... moj misio non stop powtarza mi ze mnie kocha, ze jestem dla niego wszystkim a i tak mam obawy

Czy Wy tez tak macie (miałyscie)? czemu tak sie dzieje?

[Aeterna]

Ale co się dzieje...

Co mają studia do związku? Chodzi Ci o odległość, bo np. wybierzecie różne miasta? Uwierz mi, to nie musi być najmniejszy nawet problem. (Tylko wiesz co, raczej nie planujcie studiów na 2 końcach Polski, fajniej, jeśli będziecie mogli przyjeżdżać do siebie na łikendy np). Czy chodzi o to, że Ci TZ nagle oszaleje, rzuci się w wir imprez z przygodnymi panienkami , bo studentem będzie..? No, na to już nikt Ci nie da gwarancji, jak mocno kocha Cię Twój chłopak i chce z Tobą być, takie rzeczy wychodzą w praniu. Jeśli ma 'co' wychodzić, oczywiście.

[201708220937]

Treść usunięta

[TeaHouseMoon]

Jestem w tej samej co Ty sytuacji Za pięć dni wyjeżdżam, mój chłopak zostaje w mieście, ponieważ tu studiuje, a ja uciekam. Myślę, że to zależy tylko i wyłącznie od Was, od tego jak bardzo się kochacie i ufacie sobie Ja będę się starała jak najczęściej pojawiać w domu by się z nim spotkać, a i on obiecał mnie odwiedzać. Ja wierzę, że nam się uda i przetrwamy ten rok. Tego samego i Wam życzę Zresztą wychodzę z założenia, że tęsknota umacnia związek

[sylweczka]

Napisane przez TeaHouseMoon

Jestem w tej samej co Ty sytuacji Za pięć dni wyjeżdżam, mój chłopak zostaje w mieście, ponieważ tu studiuje, a ja uciekam. Myślę, że to zależy tylko i wyłącznie od Was, od tego jak bardzo się kochacie i ufacie sobie Ja będę się starała jak najczęściej pojawiać w domu by się z nim spotkać, a i on obiecał mnie odwiedzać. Ja wierzę, że nam się uda i przetrwamy ten rok. Tego samego i Wam życzę Zresztą wychodzę z założenia, że tęsknota umacnia związek

Oczywiscie ,ze takie rozstania umacniaja zwiazek ale taki prawdziwyMam taka sama sytuacje beda dzieliły nas 350km...Boje sie-bo człowiek do konca siebie nie zna,czasem robi sie cos impulsywanieAle mam nadzieje ,ze ani ja ani on nic złego nie zrobimy...Ludzie mówia,ze takie cos sie rozpadnie,ze nie ma sensu ale ja całym sercem wierze,ze maBede omijała wszystkie mozliwe imprezy,zadnych flircików,głupot...Bo nigdy na nikim mi tak nie zalezało jak na nim

[nom_de...]

Ja również rozstaję się z TŻ na czas studiów - wybieramy się do różnych miast... Decyzja była całkiem przypadkowa, po prostu tak wyszło (jeszcze nie znał moich wszystkich wyników i musiał wcześniej zadecydować, gdzie woli się uczyć). Nie ukrywam, że będzie mi ciężko, gdyż mam słaby charakter i często wyolbrzymiam problemy, a do tej pory zawsze mogłam liczyć na wsparcie psychiczne z jego strony.
A teraz? Rozmowy przez telefon są przecież tylko marnym substytutem spotkań... Cofają nasz związek niemal do jego początków, kiedy to nie mogliśmy wieczorami wspólnie spędzić czasu i porozmawiać twarzą w twarz, zwyczajnie być ze sobą blisko. Dla mnie ten rok będzie okresem pełnym rozterek, z góry się na to przygotowuję, ale też wierzę we własną siłę i upór. Wiem, że jednak wszystko to uda mi się przetrwać i dzięki temu stanę się silniejszą osobą.

[sylweczka]

Napisane przez nom_de...

Ja również rozstaję się z TŻ na czas studiów - wybieramy się do różnych miast... Decyzja była całkiem przypadkowa, po prostu tak wyszło (jeszcze nie znał moich wszystkich wyników i musiał wcześniej zadecydować, gdzie woli się uczyć). Nie ukrywam, że będzie mi ciężko, gdyż mam słaby charakter i często wyolbrzymiam problemy, a do tej pory zawsze mogłam liczyć na wsparcie psychiczne z jego strony.
A teraz? Rozmowy przez telefon są przecież tylko marnym substytutem spotkań... Cofają nasz związek niemal do jego początków, kiedy to nie mogliśmy wieczorami wspólnie spędzić czasu i porozmawiać twarzą w twarz, zwyczajnie być ze sobą blisko. Dla mnie ten rok będzie okresem pełnym rozterek, z góry się na to przygotowuję, ale też wierzę we własną siłę i upór. Wiem, że jednak wszystko to uda mi się przetrwać i dzięki temu stanę się silniejszą osobą.

Ale przeciez mozecie sie spotykac w weekednty-Ty pojedziesz do niego,on do Ciebie...Potem sa świeta itpChyba nie bedzie tak źle

[nom_de...]

Napisane przez sylweczka

Ale przeciez mozecie sie spotykac w weekednty-Ty pojedziesz do niego,on do Ciebie...Potem sa świeta itpChyba nie bedzie tak źle

Oczywiście, że będziemy się spotykać, ale nie wiemy jeszcze jak często - wszystko będzie zależało od ilości nauki, wolnego czasu, którym będziemy dysponowali. Być może zdecyduję się na dorywczą pracę w weekendy a wtedy wolnych chwil będzie zatrważająco mało...
Może zbytnio dramatyzuję . Pożyjemy, zobaczymy, jak to będzie

[TeaHouseMoon]

U nas jak na razie wszystko dobrze, udało nam się przetrwać ten trudny okres. Nadal twierdzę, że to bardzo umacnia związek... I że poradzimy sobie z tym przez kolejne miesiące.