butik "Aśka" w Ziel.Górze z sukniami ślubnymi - OSZUKUJĄ!!!

[tosiulka82]

Nie polecam wizyty ani zakupów w salonie „Aśka” na ul. Przy Gazowni, ponieważ mam złe doświadczenia, po tym jak próbowano mnie tam oszukać. W tym salonie kupiłam nowiutką suknię ślubną a potem oddałam ją w komis, tzn. suknia miała zostać wystawiona na wypożyczanie. Gdyby ktoś ją wypożyczył mi miało zostać zwrócona kwota stanowiąca połowę ceny jej wypożyczenia. Za każdym razem gdy dowiadywałam się w sprawie mojej sukni, okazywało się że nikt jej nie wypożyczył a właścicielka zapewniała, że pamięta o nas, co więcej ciągle pamiętała gdzie pracuję ja i mój mąż. Po półtora roku zdecydowałam się suknię odebrać, i wtedy okazało się, że jest przerobiona. Z tyłu zamiast zapięcia na zamek było zapięcie na haftki ze wstążeczką. Gdy odnieśliśmy suknię do sklepu po 3 dniach usłyszeliśmy w sumie trzy różne wersje tego co się działo z moją sukienką przez ten czas:

• panie przerobiły ją, ponieważ była za wąska w pasie i przez to nikt nie mógł jej przez to wypożyczyć;
• były dwa takie same modele tej sukienki, z tym, że różne zapięcia, panie sprzedały moją i nie poinformowały mnie o tym bo myślały, że ja miałam właśnie tą na haftki;
• pracownica sklepu przerobiła sukienkę i ją wypożyczyła komuś i zapomniała o tym powiedzieć szefowej;

Gdy poprosiłam aby mi pokazano w zeszycie którym jest ewidencjonowane wypożyczanie sukienek, kiedy moja została wypożyczona to właścicielka sklepu powiedziała, że nie ma tego tam zapisanego. Jestem ciekawa czy Pani „Aśka” wszystkim wypożycza sukienki „na gębę” i nie ewidencjonuje tego komu, kiedy i jaką sukienkę wypożycza. Oszustka jednym słowem.

[mamamichałka]

A jaki jest cel w tym by pierwszy Twoj post na wizażu był negatywny i oskarżający kogoś tam..?

[rav12345]

Jestem przekonana, że takie rzeczy dzieją się w wielu komisach, które zajmują się sprzedażą i wypożyczaniem sukien ślubnych jednocześnie. Dlatego ja swojej sukni nie zostawiłam w komisie, tymbardziej że mieszkam za granicą, i nie byłabym w stanie tego jakkolwiek skontrolować.

Bo przecież żadna z nas nie ma siły ani zamiaru biegać do komisu raz w tygodniu by sprawdzić, czy ich suknia jest w stanie nietkniętym...

[m.a.r.t.a]

Napisane przez mamamichałka

A jaki jest cel w tym by pierwszy Twoj post na wizażu był negatywny i oskarżający kogoś tam..?

Ostrzeżeniem.

Ja z kolei słyszałam od znajomej o takim przypadku, że suknia, która została w pewnym miejscu oddana do komisu na sprzedaż była notorycznie wypożyczana. Jej właścicielka przychodzi któregoś dnia sprawdzić jak stoi sytuacja, spytać czy były jakieś chętne, a po sukni ani widu ani słychu, właśnie jakaś panna miała ją lada dzień zwrócić.

[rav12345]

To jest dokładnie to o czym pisałam. Ja oddając suknię do komisu spisałabym umowę do której jako załącznik dołączyłabym zdjęcia mojej sukni, oraz jej aktualne wymiary oraz opis wszelkich ewentualnych uszkodzeń. Umowa w dwóch kopiach. W umowie oczywiście, że nie zgadzam się na wypożyczanie sukni, a jak tak, to jaki % z tego idzie do mojej kieszeni.

[tosiulka82]

Napisane przez mamamichałka

A jaki jest cel w tym by pierwszy Twoj post na wizażu był negatywny i oskarżający kogoś tam..?

szczerze, to zalogowałam się na tym portalu tylko i wyłącznie po to by napisać to co napisałam, bo cholernie wkurza mnie to, że babka, która jest właścicielką większości sklepów z sukniami ślubnymi w moim mieście tak oszukuje swoich klientów. może dzięki temu będzie miała ich mniej. I hope that.