Jak się uczyłyście makijazować :P:P:P

[Basiula]

Mam pytanko-gdzie i od kogo sie nauczylyscie malowac tzn robic makijaze?Same eksperymentowalyscie ?od mam ,kolezanek swoich sie uczylyscie? Czy moze jakies szkólki wizazu ?

[aleksandra999]

Najpierw na sobie,potem molestowały mnie koleżanki,potem koleżanki koleżanek,potem skończyłam szkołę i zaczęłam "paćkanie zawodowe".

[Lexie]

Ja najpierw mamie podkradałam kosmetyki głównie tusz i puder, niezbędnik , bezbarwny błyszczyk miałam własny
Później nadszedł czas na własne zakupy makijażowe, dokonywane w głębokiej tajemnicy wraz z młodsza o rok kuzynką... Wtedy zakupione zostały z tego co pamiętam beżowo - brazowe cienie, złota i biała kredka. Jeszcze troche później baaardzo kiepski tusz do rzes (bo był tani,a wiadomo, 12-letnia kieszeń... ) , bardzo kiepsko dobrany podkłąd (za ciemny i za zółty, nie wiedziałam oczywiście wtedy, że istnieją odcienie ciepłe i chłodne ). Pamietam jeszcze paletke cieni, błyszczyków i róży, dodatek do gazety. Specjalnie z koleżanką po to biegłysmy. Miałam chyba koło 13 lat.

No a dalej poszło już gładziej porady z gazet, trochę nauki na własnych błędach (typu - wodoodporny tusz kiedy nie miałam płynu żeby go zmyć - musiałam go palcami wykruszać! )

I teraz jest juz przyzwoicie, chociaż wcale nie wspaniale. Teraz uczę się używać cieni do powiek, w związku z czym kupiłam sobie słynne pędzle wema

[Lovisa]

Ja sie uczyłam na sobie - metodą prób i błedów. Zaczęłam w wieku 14 lat i poczatki były cięzkie [źle nałozony podkład itd]. Ale z czasem nauczyłam sie róznych "sposobów" i technik, np jak powiększać oko i takie tam. Teraz już nie mam z makijazem żadnych problemów, wkońcu nakładam codziennie niemalże

[mona1978]

Sama sama sama + fachowa literatura, no i niedawno ukończony kurs Art Visage (co by jakoś to udokumentować ) bo niczego nowego się nie dowiedziałam Maluję już jakieś naście lat i jeszcze mi się nie znudziło

[agusia_85]

Moja mama się nie maluje, więc nie miałam komu podbierać kosmetyków i kogo podpatrywać. Razem z siostrą kupywałyśmy swoje pierwsze kosmetyki za ciężko wyproszone :P pieniążki. Pierwszy był chyba tusz do rzęs z tego co pamiętam. Później biała kredka (białe krechy na górnych powiekach pewnie wyglądały co najmniej śmiesznie :P)
Malować się uczyłam sama, metodą prób i błędów. Choć to było dawno temu, nadal uważam że nie za bardzo mi to wychodzi :P

[Pomadka]

W moim przypadku to dość proste. ZAWSZE przyglądałam się mojej mamie jak robi makijaż. BYŁ to dla mnie rytuał, absolutnie. Musiałam siedzieć z nią przy stole i przyglądać się jak się picuje! Przyglądałm się jak przykłada pacynkę do powieki, jak podkkrśla brwi, jak maluje usta, od czego zaczyna makijaż. NO wszystko wyłapywałam, choć dla niej to były odruchy tak zwyczajne, że aż mechaniczne. I pamiętam jak mała dziewczynka nie mogłam się doczekać kiedy i ja zacznę się malować. Szybko się dorobiłam jakiejś beznadziejnej kredki w kolorze blue <była ohydna pod każdym względem> cieni z Polleny i tuszu w kostce. Używałam tylko tej kredki do podkreslenia oka. Nie dość, że mam niebieskie oczy to jeszcze niebieska kredka Później, gdzieś pod koniec 8 kl. sz. podst. z początkiem liceum nabyłam kolejne kosmetyki. I tak ruszyła machina malowania się. MIłam różne zrywy. Okres malowania się i kompletnej natury na twarzy. BYło tak, że do szkoły malować mi się nie chciało, ale kosmetyki zabierałam ze sobą jakby mi się odmyślało pomalowac. Nie potrafię określić dokładnego czasu od kiedy maluję się systematycznie, bo nie pamiętam.
POza tym zboczyłam z tematu....KUrcze blade

Tak więc malować nauczyłam się od swojej mamy i ją dzielnie obserowowałam przez wiele lat jak ona to robi. Mama dla mnie pod tym względem była absolutnym <nieświadomym > nauczycielem. Z jednym wyjątkiem, Ona malowała przeważnie powieki na niebieskogranatowo i podkreślała kości policzkowe, a ja nigdy nie używam cieni w tym kolorze i prawie nigdy nie podkreślam kości policzkowych.

[tarakatatula]

sama sie nauczylam bo matki nie miałam

[GoniaJ]

Od małego miałam "ciągotki" do różnego rodzaju zajęć plastycznych, malowania, rysowania, tworzenia...rozwijałam swoje zdolności manualne na różnych kołach plastycznych itp., po tem jak już podrosłam uwielbiałam oglądać kolorowe zdjęcia z pięknymi makijażami, wycinałam, zbierałam, razem z artykułami na temat makijażu uzbierała mi się imponująca księga
Następnie kombinowałam na sobie...zawsze malowałam koleżanki przed róznymi imprezami (dyskotega, prywatka, wesele, ślub, sylwester itp.), po tem przyszedł czas studium kosmetycznego i ogromu przeróżnych sympozji, kursów, spotkań z ludźmi z całego świata wizażu, następnie praktyka i praca już na swoim w salonie....niestety przez studia zaoczne (również kosmetologia) nie było mnie baaardzo często w weekendy w pracy (a w weekendy makijaży jest najwięcej do zrobienia), nadrabiałam w wakacje i sylwestra...teraz jestem na etapie kończenia studiów i nareszcie będe mogła ruszyć pełną parą...
UPS! ale się rozpisałam....gaduła ze mnie wstrętna

[zygmus]

ja nie robie jeszcze calego, pelnego makijazu, ale czesto malowalam oko na rozne okazje i chyba zaczelo sie od jakiejs kredki z gazety, a potem latwo poszlo - kupowalam coraz wiecej takich tanich kosmetykow jak wibo i sama eksperymentowalam roznymi kosmetykami i kolorami - i chyba nawet mi to wychodzi

[Beauty1984]

Zaczęłam sama metodą prób i błędów w wieku chyba 14 lat. Najpierw był to oczywiście tylko tusz i błyszczyk, potem doszły cienie itd.
Podpatrywałam czasem mamę, coś ją podpytywałam niekiedy, ćwiczyłam na koleżankach, a ona na mnie. Czasem próbowałam odtworzyć coś co znalazłam w gazecie .

[zabciam]

ja jak wiekszosc kobitek zaczełam sie packac kosmetykami w wieku ok 12-13 lat, ale wtedy to były głownie dyskoteki szkolne:p niebieskie cienie i te sprawy tak z raczek pozniej zaczełam sie interesowc makijazowaniem, czytałam porady w gazetkach mamusi jak prawidlowo podkreslic usta, jak dobrac podkład itp. Gdy miałam 14 lat zostałąm kosultantka avonu, tam pani koordynator zaproponowała mi kurs kosmetyczny, pozniej makijazowy. Fajnie sie bawiłam i nauczyłam wielu rzeczy. teraz trenuje głownie na swoim dziobie codziennie rano i czasem na kolezankach przed studniówkami, sylwestrami itp. szkoda ze nie mam aparatu bo bym dodała cos na makijazowym do ocenki przez specjalistów pozdrawiam

[Basiula]

Napisane przez mona1978

Sama sama sama + fachowa literatura, no i niedawno ukończony kurs Art Visage (co by jakoś to udokumentować ) bo niczego nowego się nie dowiedziałam Maluję już jakieś naście lat i jeszcze mi się nie znudziło

Co to za kurs Art Visage???

[Lukrecja_Borgia]

Napisane przez Pomadka

W moim przypadku to dość proste. ZAWSZE przyglądałam się mojej mamie jak robi makijaż. BYŁ to dla mnie rytuał, absolutnie. Musiałam siedzieć z nią przy stole i przyglądać się jak się picuje! Przyglądałm się jak przykłada pacynkę do powieki, jak podkkrśla brwi, jak maluje usta, od czego zaczyna makijaż. NO wszystko wyłapywałam, choć dla niej to były odruchy tak zwyczajne, że aż mechaniczne. I pamiętam jak mała dziewczynka nie mogłam się doczekać kiedy i ja zacznę się malować.

U mnie było podobnie, tylko zamiast mamy- starsza siostra. Fascynowało mnie jej malowanie się, robienie kreski, nakładanie cieni. Do dziś podobają mi się jej makijaże, uważam że robi to lepiej niż ja [ale ma większą praktykę ].
Pierwsze próby robiłam w podstawówce, ale były to wyłącznie próby do użytku domowego Korzystałam oczywiście z kuferka siostry, który krył dla mnie masę skarbów i cudeniek. Pamiętam, jak kiedyś zrobiłam sobie oko , siostra przyszła, spojrzała i powiedziała: "No, może być"- ależ to był komplement

Tak naprawdę zaczęłam się malować w 2-3 klasie liceum- lekki fluid, cienie i tusz, pomadka ochronna. Sama się sobie dziwię, że tyle lat przechodziłam "naturalna", bez grama koloru.