Dziecko przed ślubem

[potrzebujacaciebie]

.

[Iemand]

No cóż... My jako katolicy nie przyjmujemy innej opcji. Najpierw ślub a potem dzieci. W ogóle dziwi mnie podejście Twojego tżta. Co on chce przez to uzyskać? Nie wiem. Jego kolejność jest trochę nielogiczna. Ze względów formalnych też nie polecam zaczynać od dzieci. I tak jak mówisz, jeśli najpierw pojawi się dziecko to ślub i wesele będzie się odsuwało bo będzie brakowało pieniędzy i czasu. No i nie wydaje Ci się, że ludzie są czasem bezlitośni i będą o Was myśleć, że po prostu wpadliście? Niech i Twój tż o tym pomyśli.

Pozdrawiam

[justyna_g4]

Ja bez problemu mogłabym zdecydować się pierwsze na dziecko. Ja zawsze chciałam pierwsze mieć dziecko, a później ślub. W sumie dla mnie lepiej by było jakbyśmy się zaraz po zaręczynach zdecydowali na dziecko bo jakbym skończyła studia top mogłabym iść do pracy. Ale my oboje pochodzimy z katolickich rodzin ( my nie koniecznie tacy jesteśmy) ale wiem, że nasi rodzice nie koniecznie zaakceptowali by takie wyjście. Moim zdaniem Ty musisz się zastanowić czego chcesz i co jest dla Ciebie ważne i musicie dojść do jakiegoś porozumienia.

[paulinika]

Napisane przez potrzebujacaciebie

Witam wszystkich mam taki "problem" zaręczyliśmy się , lecz on chce ślub za 4 lata a przed ślubem chce mieć dziecko. Również chcę dzidziusia ale bym wolała po ślubie, by to miało jakąś ..kolejność.. No i bym nie chciała tyle czekać na ślub.. Wydaje mi się ,że jak najpierw będzie dziecko, a później w planach ślub to zawsze się go odkłada , bo wiadomo, że jakieś inne wydatki są.
A jak wy uważacie ? Jak macie same?

Ja mam prawie 3 letnie dziecko i w tym roku biore slub i mi to nie przeszkadza

[potrzebujacaciebie]

.

[paulinika]

Napisane przez potrzebujacaciebie

Nie mówię, że mieć dziecko przed ślubem to źle by nikt mnie zaraz tutaj nie skarcił.
Tylko ja po prostu bym chciała najpierw ślub a później dzidzie.
Lecz TŻ trzyma się swojej decyzji i jakoś nie ustępuje ,gdy rozmawiamy, a ja również nie daję za wygraną..Może chce dziecko przed dlatego ,że znajomi maja dzieci są zareczeni ale po ślubie jeszcze nie.. ale co on patrzy na innych ..przeciez to nasze zycie

Musicie na spokojnie porozmawiac, dojsc do jakiegos porozumienia, ktos musi ustapic...

[potrzebujacaciebie]

.

[switez_ianka]

Napisane przez potrzebujacaciebie

Witam wszystkich mam taki "problem" zaręczyliśmy się , lecz on chce ślub za 4 lata a przed ślubem chce mieć dziecko. Również chcę dzidziusia ale bym wolała po ślubie, by to miało jakąś ..kolejność.. No i bym nie chciała tyle czekać na ślub.. Wydaje mi się ,że jak najpierw będzie dziecko, a później w planach ślub to zawsze się go odkłada , bo wiadomo, że jakieś inne wydatki są.
A jak wy uważacie ? Jak macie same?

Ja uważam, że on liczy na pomoc społeczną. Nie widzę innego powodu, aby planować najpierw dziecko, a dopiero potem ślub. Inna sprawa, jak życie samo się tak potoczy, a inna odkładać slub. Dlaczego? Skoro Cię kocha i chce ten ślub wziąć, ale jak już będzie dziecko. No dla mnie jedynym powdem jest liczenie na pomoc społeczną, jakieś zasiłki, pierwszeństwo w przedszkolu dla samotnej matki itp. Nie popieram takiego podejścia.

[potrzebujacaciebie]

.

[Ilsa Lund]

Napisane przez potrzebujacaciebie

Nie mówię, że mieć dziecko przed ślubem to źle by nikt mnie zaraz tutaj nie skarcił.
Tylko ja po prostu bym chciała najpierw ślub a później dzidzie.
Lecz TŻ trzyma się swojej decyzji i jakoś nie ustępuje ,gdy rozmawiamy, a ja również nie daję za wygraną..Może chce dziecko przed dlatego ,że znajomi maja dzieci są zareczeni ale po ślubie jeszcze nie.. ale co on patrzy na innych ..przeciez to nasze zycie

co to za TŻ skoro zaplanował bez Ciebie już wszystkie bardzo ważne decyzje i domaga się żebyś się podporządkowała ? Powinien się konsultować i próbować osiągnąć kompromis, do maku z takim narzeczonym :/

[paulinika]

Napisane przez Ilsa Lund

co to za TŻ skoro zaplanował bez Ciebie już wszystkie bardzo ważne decyzje i domaga się żebyś się podporządkowała ? Powinien się konsultować i próbować osiągnąć kompromis, do maku z takim narzeczonym :/

Zgadzam sie z kolezanka u gory.
Wogole ze sie tak zapytam to jak on argumentuje swoj wybor?? Tez ostatnio o inna rzecz mielismy z TZ taka sytuacje ale on podal swoje argumenty ja swoje i doszlismy do wspolnej decyzji.

[ona8686]

Napisane przez potrzebujacaciebie

Witam wszystkich mam taki "problem" zaręczyliśmy się , lecz on chce ślub za 4 lata a przed ślubem chce mieć dziecko. Również chcę dzidziusia ale bym wolała po ślubie, by to miało jakąś ..kolejność.. No i bym nie chciała tyle czekać na ślub.. Wydaje mi się ,że jak najpierw będzie dziecko, a później w planach ślub to zawsze się go odkłada , bo wiadomo, że jakieś inne wydatki są.
A jak wy uważacie ? Jak macie same?

Ja tak jak Ty przed ślubem nie zdecydowałbym się na dziecko. Nie wiem czemu, po prostu tak mam "ułożone" w głowie i już. Jeśli Ty nie czujesz, że chcesz tak samo jak Twój Tż to nie ma co tutaj w to brnąć. Może ślub oznacza dla Niego przywiązanie, stracenie siebie, swojego "świata", może myśli, że po ślubie coś się zmieni. Ale to nie oznacza, że ma stawiać na swoim i zmuszać Cię do Jego poglądu. Ja tam bym zaprzestała temat na jakiś czas, a potem na spokojnie wróciła i spytała o co konkretnie chodzi.

Jeszcze przyszło mi coś do głowy, może on pragnie dziecka, ale nie wie czy będzie z Tobą tak na zawsze. Może okazać się potem, że dziecko to jednak nie było to czego oczekiwał, a że nie jesteście formalnie ze sobą związani to...
Wybacz, ale takie coś też mi się nasunęło.

Mimo wszystko rozmowa na spokojnie, najlepsza

[switez_ianka]

Napisane przez potrzebujacaciebie

W moim przypadku nie chodzi konkretnie o katolicyzm. Masz racje ludzie moga myslec ze wpadlismy ale tym sie akurat nie przejmuje zbytnio. Tylko chodzi mi o kolejnosc.. slub.. pozniej dziecko tak normalnie a nie tak od dupy strony
---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------
Na pewno nie chodzi mu o to bo zle nie zarabia(starcza mu na wakacje 2 tygodniowe za granica, na zachcianki itp) wiadomo ze czasem jest lepiej a czasem gorzej ale bez tragedii i jest ostatnia osoba ktora by wziela cos takiego Dodam,że byśmy chcieli tylko i wyłącznie ślub cywilny

Przecież to nie on dostałby pomoc tylko Ty, bo on nie byłby Twoim mężem. Liczyłyby się Twoje dochody jako samotnej matki, a nie jego. Po slubie jako dobrze zarabiający człowiek nie będzie mógł nic "wyżebrać" od państwa. Skończą się zachcianki, wyjazdy. Nawet jeśli on tak tego nie widzi, to wierz mi, Wasi sąsiedzi, znajomi i znajomi rodziców będą tak myśleć. A widać, że przejmujesz się zdaniem innych, bo piszesz, że nie chcesz, żeby pomyśleli, że to wpadka. Ale będą tak myśleć, nawet jeśli będziecie mówić, że planowaliście. Tacy są ludzie. Pomyśl też, że w szpitalu dziecko będzie "podpisane" Twoim nazwiskiem i będzie formalnie bez ojca. Dopiero potem będziecie wszystko prostować. Po co sobie fundować takie niepotrzebe zgrzyty skoro i tak zamierzacie się pobrać? Nie wiem, w czym miałby mu przeszkadzać ślub. Czemu chce czekać? Może nie jest pewny, że chce być z Tobą? Może do tych wątpliwości dochodzą sprawy majątkowe - rzeczy nabyte przed ślubem będą tylko jego, może zamierza w najbliższym czasie kupić mieszkanie lub coś innego warościowego? I dlatego dopiero później ślub. Może ma inne powody?
Możliwości jest wiele. Ja bym na Twoim miejscu musiała wiedzieć, dlaczego on nie chce ślubu teraz. Co mu w tym przeszkadza?

[Ani_qa]

Ja osobiście wolałabym to zrobić tak jak Ty, według jakiejś kolejności...nie rozumiem dlaczego najpierw dziecko, a potem ślub...I znam takie przypadki, że ślub miał być później, a jak pojawiło się dziecko, to już ślub nie był potrzebny.
Rozumiem przypadki jeśli dziecko pojawia się nieplanowane, ale w takim, który opisujesz uważam, że powinnaś pozostać przy swoim

[tusia_m]

Napisane przez Ani_qa

Ja osobiście wolałabym to zrobić tak jak Ty, według jakiejś kolejności...nie rozumiem dlaczego najpierw dziecko, a potem ślub...I znam takie przypadki, że ślub miał być później, a jak pojawiło się dziecko, to już ślub nie był potrzebny.
Rozumiem przypadki jeśli dziecko pojawia się nieplanowane, ale w takim, który opisujesz uważam, że powinnaś pozostać przy swoim

zgadzam się

[potrzebujacaciebie]

.

[Lea_ny]

Napisane przez potrzebujacaciebie

Powiedział, że ślub chce za kilka ,lat 4 (bądź 3lata) bo teraz się nie czuje jeszcze gotowy czy jakoś tak..i ze pierwsze chce dziecko. Czyli argument zaden..

Na ślub nie jest gotowy, ale na dziecko tak? Po takim argumencie nasuwa mi się wniosek, że on nie jest pewny czy jesteś "tą jedyną". Najpierw sobie "przetestuje" jaką jesteś matką, zobaczy czy mimo dziecka dalej będzie się Wam dobrze układać - a jak okaże się, że nie jest tak różowo, to mniej zachodu żeby się rozstać.
Niestety jakoś ciężko byłoby mi to inaczej zinterpretować

[potrzebujacaciebie]

.

[edelweiss]

ponoć śłub nic nie zmienia- ewentualnie zaczyna się mieszkać razem z kimś innym i aby się rozstać nie wystarczy powiedzieć"do widzenia" ale kilka złotych oddać Państwu (czy adwokatom)w sądzie za podzielenie majątku.

Za to DZIECKO zmienia WSZYSTKO, bo oprócz że tego że wypadało by razem mieszkać by się wspierać, jeśli się będziecie rozchodzić to zapłacicie w sądzie za podział obowiązku,ewentualnie za staranie się o alimenty (czyli podobnie jak przy rozwodzeniu się), to dochodzi jeszcze mnóstwo zmian w życiu: ktoś kilka tyg leży w szpitalu, czyjeś nieprzespane noce, zawieszenie nauki/pracy, chwilowe zawieszenie życia towarzyskiego, a także codzienne wydawanie mnóstwo pieniędzy na jedzonko,pieluszki,ubrane czka dla małej istotki.


Nie jest gotowy na ślub?nie jest gotowy na dziecko.

Nie mówie że trzeba mieć ślub by wychować dziecko,ale skoro planujecie ślub i Ty chciałabyś mieć wg przyjętej logicznej kolejności, to argument "nie jestem gotowy" jak dla mnie automatycznie przekreśla gotowość na dziecko. Bo ono kosztuje więcej wyrzeczeń niż ślub.

[ameliar]

Wiesz sama musisz wyczuć ze swojego związku i TŻta jak to jest...
Np my zaczęliśmy się starać o dziecko przed zaręczynami nawet. Ale mieszkaliśmy już ze sobą, mieliśmy wspólny kredyt i sam TŻ często wspominał o ślubie, tylko czekał aż sytuacja finansowa nam się unormuje.
I w sierpniu ślub i potem znów staramy się o dziecko.
Ale nigdy nie naciskał na mnie, ani nic.
Za to najbliższy kolega mojego Tżta też najpierw chciał dziecko, jego dziewczyna ślub. On mówił jej, że będzie ślub jak odchowają ciut dziecko. Ona się nie zgodziła i tak żyli w takim zawieszeniu. Aż w końcu ona zaszła w ciąże. Jak urodziła to On przyszedł do mojego TŻ na impreze i śmiał się, że kobiety zawsze się da "urobić". Tzn chwalił się, że dopiął swego przebijając gumki a ślubu i tak nigdy nie będzie bo on się do tego nie nadaje bo musi się czuć wolny. A teraz dziecko ma 6 lat, dzieci śmieją się z niego, że nie ma inne nazwisko niż Mama, a facet nadal mami dziewczyne, że ślub "kiedyś" będzie.
A np moją koleżankę facet(na dodatek mój były) przekonał do dziecka przed a gdy dziecko miało 3 miesiące zostawił ich bo stwierdził, że inaczej sobie to wyobrażał i że się między nimi coś wypaliło bo ona więcej czasu poświęca dziecku niż jemu! Wyjechał za granice i nawet alimentów nie płaci.
Ostatnia bardziej optymistyczna historia: siostra Tżta zdecydowała się na dziecko przed śłubem, urodziła i jak mały miał 6 miesięcy to się pobrali.
Także jak jesteś już trochę ze swoim TŻtem to powinnaś go trochu znać i sama ocenić jak to będzie...
Choć ja jakby ktoś na mnie tak jak na Tobie w pewien sposób wymuszać to absolutnie bym się nie zgodziła.
Bo halo skoro facet jest na tyle nieodpowiedzialny by zapewnić swoją partnerkę o miłości po grób i dać jej to małe bezpieczeństwo jakim jest ślub, stworzyć z nią formalną rodzinę no to moim zdaniem nie jest na tyle odpowiedzialny i dojrzały by mieć dziecko. Bo jednak to nie jest tylko słodki bobas. Ten bobas kiedyś dorośnie, trzeba go wychować, dać odpowiednie wzorce, zapewnić mu spokojne i szczęśliwe dzieciństwo/przyszłość.
Także przemyśl, porozmawiaj i się jakoś dogadacie
Możecie wziąć np teraz tylko ślub cywilny bez imprezy- koszt jakiś 90zł
A za parę lat uzbierać sobie na kościelny i wesele.

[invisible_01]

Napisane przez Iemand

No i nie wydaje Ci się, że ludzie są czasem bezlitośni i będą o Was myśleć, że po prostu wpadliście?

A ja uważam, że autorki i jej TŻ-ta nie powinno obchodzić, co ludzie powiedzą. Ktoś tam pomyśli, że wpadli - i co z tego?

Autorko - mam wrażenie, ze Twój TŻ nie uznaje żadnego kompromisu, mówi jak ma być i tyle. To nie jest dobre. Wydaje mi się niestety, że skoro nie jest gotowy na ślub, a na dziecko tak, to po prostu chce być już ojcem, ale niekoniecznie widzi Ciebie jako swoją życiową partnerkę.

[potrzebujacaciebie]

.

[preetamsingh]

Napisane przez invisible_01

A ja uważam, że autorki i jej TŻ-ta nie powinno obchodzić, co ludzie powiedzą. Ktoś tam pomyśli, że wpadli - i co z tego?

Autorko - mam wrażenie, ze Twój TŻ nie uznaje żadnego kompromisu, mówi jak ma być i tyle. To nie jest dobre. Wydaje mi się niestety, że skoro nie jest gotowy na ślub, a na dziecko tak, to po prostu chce być już ojcem, ale niekoniecznie widzi Ciebie jako swoją życiową partnerkę.

Też nasunęła mi się taka myśl.
Nie rozumiem - jest gotowy na dziecko, a na ślub nie? Przeceiż dziecko w moim mniemaniu, to tysiąc razy większe zobowiązanie i odpowiedzialność. A tak na marginesie, to dziecko nei powinno byc swego rodzaju testem dla związku, na zasadzie "czy się wykażemy", to decyzja która podjęta powinna być ze 100% zaangażowaniem względem partnera. Dziecko łączy Was w pewien sposób już na zawsze, bo zawsze będziecie jego rodzicami, ślub natomiast może zakończyć się rozwodem i teoretycznie dwoje ludzi nie łączy nic potem.

Zastanawiam się więc, czy słowa Twojego tż nie mają wydźwięku: "chcę założyć rodzinę, ale nie jestem pewny czy z Tobą."

Kolejna sprawa: dlaczego On ma Ci coś narzucać? To nie jest błaha decyzja, a Wasz życiowe plany, a Ty piszesz, że on po prostu uparł się i koniec, nie ma odwołania... Takie wymuszanie na partnerze tak ważnych kwestii, nie branie pod uwagę zdania drugiej strony źle rokuje na przyszłość.

Po trzecie: nie wiem, czy dobrze zrozumiałam Twoją wypowiedź, że on chce dziecka, bo Wasi znajomi je mają, a żyją w nieformalnych związkach, więc on też chce takiej kolejności... troszkę zalatuje mi tu podejściem "w cudzym ogródku trawa jest bardziej zielona", czemu tż nie chce kompromisu z tobą, czemu tak usilnie chce powtarzać jakiś schemat życia znajomych?

[invisible_01]

Napisane przez potrzebujacaciebie

Skoro nie widzi mnie jako życiowej partnerki to po co ze mną jest kilka lat , a już tym bardziej po co się oświadczał ( krótki czas temu). To nie jest logiczne , wiec nie sądzę by nie wiedział ,że ja to ta jedyna . Gdyż mówił, że jest święcie przekonany.

No jak widać nie jest, skoro ślub chce dopiero za parę lat, bo nie jest jeszcze gotowy.

[Lea_ny]

Napisane przez potrzebujacaciebie

Skoro nie widzi mnie jako życiowej partnerki to po co ze mną jest kilka lat , a już tym bardziej po co się oświadczał ( krótki czas temu). To nie jest logiczne , wiec nie sądzę by nie wiedział ,że ja to ta jedyna . Gdyż mówił, że jest święcie przekonany.

A nie widzisz, że to kompletnie wyklucza się z jego późniejszymi słowami, że nie jest jeszcze gotowy? Jakby rzeczywiście był święcie przekonany, to po prostu wziąłby z Tobą ten ślub, a nie mówił, że może za 4 lata będzie gotowy
Opcję odkładania ślubu w czasie rozumiem, gdy dwoje ludzi chce być razem, ale chwilowo nie mają warunków (brak mieszkania, problemy finansowe) - ale u Was taki problem nie występuje, jeśli możecie sobie pozwolić na dziecko.

Oświadczanie się, a potem mówienie, że nie jest się na ślub gotowym, jest dla mnie jednoznaczne z "wcale nie jestem taki święcie przekonany czy jesteś tą jedyną"
Z każdym Twoim postem utwierdzam się w przekonaniu, że facet chce sobie przetestować jak to jest mieć rodzinę, a w razie jak nie wyjdzie, to ciągle być kawalerem, a nie rozwodnikiem...

[invisible_01]

Napisane przez Lea_ny

Oświadczanie się, a potem mówienie, że nie jest się na ślub gotowym, jest dla mnie jednoznaczne z "wcale nie jestem taki święcie przekonany czy jesteś tą jedyną"
Z każdym Twoim postem utwierdzam się w przekonaniu, że facet chce sobie przetestować jak to jest mieć rodzinę, a w razie jak nie wyjdzie, to ciągle być kawalerem, a nie rozwodnikiem...

Pogrubione - mam takie samo wrażenie.

Co do tych oświadczyn - może oświadczył się "dla świętego spokoju", ale "dla świętego spokoju" nie ma zamiaru się żenić.

[potrzebujacaciebie]

.

[edelweiss]

w takim razie spytaj jego. Czemu nie jest gotowy na coś o czym jest święcie przekonany.
A czemu się oświadczył? W najgorszym scenariuszu, zainwestował trochę kasy by zamknać Ci buzie żę związek stoi w miejscu, oraz umocnić jego słowa że"kiedyś będzie ślub".

A czemu czasem faceci są z kobietą kilka lat?Bo im wygodnie

[hecate]

Napisane przez ameliar

A teraz dziecko ma 6 lat, dzieci śmieją się z niego, że nie ma inne nazwisko niż Mama.

No straszne rzeczy, normalnie inne nazwisko. Nad tymi ludzmi (rodzicami tych dzieci, ktore sie niby smieja) nalezaloby sie pochylic i wspolczuc waskich horyzontow myslowych.

Zawsze mnie zastanawialo, ze ludzie az tak bardzo sie przejmuja co obcy o nuch mysla.

Napisane przez Lea_ny

Oświadczanie się, a potem mówienie, że nie jest się na ślub gotowym, jest dla mnie jednoznaczne z "wcale nie jestem taki święc
ie przekonany czy jesteś tą jedyną"

Niekoniecznie Ja przyjelam oswiadczyny, ale od razu powiedzialam mojemu partnerowi, ze narazie nie chce jeszcze brac slubu. Nie z powodu watpliwosci, ale zwyczajnie 'nie jestem gotowa'.
No i jestem w ciazy i fakt, ze bedziemy miec dziecko jest dla mnie wazniejszy i bardziej wiazacy niz slub. I moje dziecko bedzie miec inne nazwisko niz mama


W przypadku autorki - ona sama musi zdecydowac jak wazna DLA NIEJ jest kolejnosc wydarzen. Tu nie 'nieslubne' dziecko jest problemem, a fakt, ze z partnerem zyciowym nie sa w stanie znalesc kompromisu.

Sa ludzie na swiecie, ktorym papier zwyczajnie zwisa i powiewa i nie znaczy, ze sie asekuruja i maja w planach zostawic rodzine i dac dyla...

[potrzebujacaciebie]

,