Bezbronność

[trojka]

Przedwczoraj męża kolegę napadło 2 bandziorów, uderzyli go (przy drzwiach jego mieszkania) i dali zastrzyk, wyjęli klucze od mieszkania i samochodu.

Kolega został zawleczony do domu i spał kilkanaście godzin, gdy się obudził zastał okradzione mieszkanie i okazało się, że nie ma samochodu, półprzytomny dotarł na pogotowie by się przebadać i przeczyścić organizm po narkotyku jaki mu wstrzyknięto.

Jestem przerażona, że nie możemy w takiej sytuacji mieć żadnego wpływu na otoczenie, koszmar i brak jakiejkolwiek szansy obrony.

[kola]

To straszne o czym napisałaś!
Ale niestety, tak jak mówisz nie ma szans na skuteczną obronę, na przeciwdziałanie. To przeraża!

A karalność też niestety nie odnosi skutku.

[iwona1229]

Mnie też bardzo to boli, że jesteśmy skazani (w pewnych wypadkach) na łaskę przestępców i nikt nic nie robi, nawet jak może zareagować. Po części rozumniem taką reakcję, ludzie się naprawdę boją. Ale od czegoś tam mamy tą policję, która choć nie wszędzie, też się boi
Moja znajoma wybrała się pociągiem do Poznania, ktoś uśpił ludzi w przedziale gazem, zabrał wszystko co wartościow. Konduktor stwierdził, że to częsty przypadek, a skoro tak to dlaczego nikt z tym porządku nie zrobi!!!!

[sister]

boze to jakis koszmar!!!!
zyjemy w panste bezprawia
brakuje jeszcze, aby dostac gratis kulke w łep przed własnym domem

Współczuje!

[koculek]

Ja wczoraj szłam z koleżanką ulicą i zostałyśmy zaatakowane przez 6 dwunastolatków Gdyby taki smarkacz był jeden to byśy się z nimi rozprawiły. A w zasadzie ja bo koleżanka jest w 8 miesiacu ciąży. Mi wyrwali to, saszetkę którą miałam w reku a jej wywlali na głowe sok pomarańczowy buuu.

[Charlotte]

To jest straszne! Wysoki stopień huligaństwa i przestępczości to jedna z największych porażek społeczeństwa, jeśli nie największa

Mójego A. też kiedyś napadły dwa łobuzy Trochę się postawił, że im nie da kasy to Mu przyłożyli w głowę (na szczęście nie mocno, bo umarłabym chyba z wściekłości i żalu). Więc oddał im wszystko co miał przy sobie (czyli 40zł i 2-tygodniowy telefon

Ale potem przez pół roku bałam się jak wieczorem tamtędy przechodził (a musi), zresztą nadal się boję, zawsze dajemy sobie sygnały jak docieramy do domu (bo nie mieszkamy razem).

Dzisiejsza ulica to dżungla

[asinka]

To bandycki kraj nie można nigdy czuć się bezpiecznym. Ja nie chodzę sama po zmroku a właściwie to w ogóle nie chodzę sama tylko tyle ile muszę do i z samochodu a i tak nie mogę być pewna czy mnie ktoś z tego samochodu nie wywlecze. Boję się mimo, iż mieszkam w raczej bezpiecznym mieście i w bezpiecznej dzielnicy i mimo, że mnie ani moich bliskich (odpukac) jeszcze nic takiego nie spotkało. Polecam artykuł w Dużym Formacie (bodajże z zeszłego tygodnia) o młdocianych przestępcach. włos się na głowie jeży