Moje własne mieszkanie.

[nice6irl]

Tak się zastanawiam nad możliwościami nabycia mieszkania.

Za jakiś czas chciałabym się wyprowadzić z miejsca, w którym mieszkam. Jestem studentką i nie posiadam funduszy na zakup własnego M. Pewnie i po skończeniu studiów będzie z nimi problem, bo ceny są niemałe.

Nie widzę sensu na dłuższą metę wynajmować niczego, bo nie podoba mi się wizja pakowania kasy w nie swoje mieszkanie.

Moja znajoma natomiast wynajmuje z chłopakiem mieszkanie i wydaje całą swoją pensję (pracuje w Orsay) na opłaty, ale tylko takie podstawowe.

Innej z kolei rodzice wzięli kredyt, aby mogła zakupić sobie swoje M. Płaci w rzeczywistości za jedną ratę mniej niż wcześniej przytoczona znajoma, a w dodatku ma pewność, że jest u siebie. Jak inwestuje to w swój domek.

Mieszkam na Śląsku i słyszałam o możliwości dostania mieszkania z kopalni, mieszkania do remontu (trzeba je remontować, ale nie opłaca się go do jego skończenia)

Jakie warunki trzeba spełnić/ jakie są drogi/ jakie pomysły na zdobycie swojego M?

Mama mi powiedziała, że mogę złożyć wniosek do urzędu, ale czekać będę ileś tam lat i, że pewnie go nie dostanę.

To jak to jest? Bo mam mętlik w głowie, a każda informacja jest dla mnie bardzo cenna.

[asieczka86]

Kupno własnego mieszkania to spory wydatek, jako studentka możesz ubiegać sie o kredyt studencki ale to też są niewielkie pieniądze i na pewno nie wystarczą mieszkanie, pisząc o mieszkaniu z urzędu chyba chodzi Ci o mieszkania komunalne przyznawane przez urząd gminy (nie jestem pewna) ale nie mama pojęcia na jakich zasadach są przyznawane w każdym razie na pewno czeka się na nie latami

[klion78]

Ja też jestem ze Śląska i szczerze mówiąc nie słyszałam żeby mieszkania można było dostac od kopalni. Mieszkania na rynku wtórnym to ok. 2-3 tys za m2, więc pewnie tylko na kredyt, a o ten bardzo trudno gdy jest się panną (wiem to z doświadczenia). Jedyne wyjście to przetargi w spółdzielniach mieszkaniowych (tam czasem jest trochę taniej). A na te z miasta czeka się latami.

[Marwari]

2-3 tys. za metr...
to pomyślcie że w Warszawie to jest jakies 7-8 tys za metr...

[klion78]

Napisane przez Marwari

2-3 tys. za metr...
to pomyślcie że w Warszawie to jest jakies 7-8 tys za metr...

W takim razie za kwotę za którą kupiłam swoje mieszkanie w Warszawie mieszkałabym na 7m2

[Marwari]

my kupilismy mieszkanie w 2003 w bloku w wielkiej plycie za 3,5 tys za metr całkowicie do remontu
a teraz spokojnie wyremontowane za 7 tys za metr byśmy sprzedali... tak ceny poszly w góre...
kredyt na nowe mieszkanie w stolicy to średnio 500 tys zł...
a jeszcze trzeba je wykończyć i urządzić...
niedaleko mnie są bloki, w których cena za metr do 20 tys zł...
takze często młodzi ludzie w stolicy wchodzą w dorosłe życie z kredytem na na 25/30/40 lat...

[Fresa]

Napisane przez nice6irl

Tak się zastanawiam nad możliwościami nabycia mieszkania.

Za jakiś czas chciałabym się wyprowadzić z miejsca, w którym mieszkam. Jestem studentką i nie posiadam funduszy na zakup własnego M. Pewnie i po skończeniu studiów będzie z nimi problem, bo ceny są niemałe.

Nie widzę sensu na dłuższą metę wynajmować niczego, bo nie podoba mi się wizja pakowania kasy w nie swoje mieszkanie.

Moja znajoma natomiast wynajmuje z chłopakiem mieszkanie i wydaje całą swoją pensję (pracuje w Orsay) na opłaty, ale tylko takie podstawowe.

Innej z kolei rodzice wzięli kredyt, aby mogła zakupić sobie swoje M. Płaci w rzeczywistości za jedną ratę mniej niż wcześniej przytoczona znajoma, a w dodatku ma pewność, że jest u siebie. Jak inwestuje to w swój domek.

Mieszkam na Śląsku i słyszałam o możliwości dostania mieszkania z kopalni, mieszkania do remontu (trzeba je remontować, ale nie opłaca się go do jego skończenia)

Jakie warunki trzeba spełnić/ jakie są drogi/ jakie pomysły na zdobycie swojego M?

Mama mi powiedziała, że mogę złożyć wniosek do urzędu, ale czekać będę ileś tam lat i, że pewnie go nie dostanę.

To jak to jest? Bo mam mętlik w głowie, a każda informacja jest dla mnie bardzo cenna.

Jeżeli pracujesz w kopalni, to możesz się ubiegać o mieszkanie zakładowe z tejże kopalni, bo to są tak zwane mieszkania pracownicze (inaczej zakładowe).

[klion78]

Taka jest właśnie polska rzeczywistośc. Ja za swoje zapłaciłam po 1 tys zł za metr. Miałam wielkie szczescie bo juz 3 miesiące później cena za metr wynosiła już 2 tysiące. Jako panna zarabiająca ok. 2 tysiące mogłam dostac jedynie 28 tysiecy kredytu. Resztę dzięki bogu dołożyli rodzice. I jak młody człowiek ma w tym kraju wejśc w nowe życie?

[paula78]

Na mieszkanie komunalne jest w kazdym miescie dluga kolejka a co do cen w wawie ,no coz sa tez w polsce inne miasta i nikt nikogo nie mzusza do mieszkania w stolicy gdzie zreszta zarabia sie najlepiej.

to tak do narzekania warszawiakow na ceny ktore ostatnio wkurza mnie maksymalnie a warszawa buduje sie ciagle i jakos ludzie kupuja widac maja za co.a ze na kredyty na 20-30 i wiecej lat ,no coz skonczyly sie czasy przydzialow.

[paula78]

Na mieszkanie komunalne jest w kazdym miescie dluga kolejka a co do cen w wawie ,no coz sa tez w polsce inne miasta i nikt nikogo nie mzusza do mieszkania w stolicy gdzie zreszta zarabia sie najlepiej.

to tak do narzekania warszawiakow na ceny ktore ostatnio wkurza mnie maksymalnie a warszawa buduje sie ciagle i jakos ludzie kupuja widac maja za co.a ze na kredyty na 20-30 i wiecej lat ,no coz skonczyly sie czasy przydzialow.

[klion78]

Napisane przez Fresa

Jeżeli pracujesz w kopalni, to możesz się ubiegać o mieszkanie zakładowe z tejże kopalni, bo to są tak zwane mieszkania pracownicze (inaczej zakładowe).

Z tego co wiem mało która kopalnia ma mieszkania. Przeważnie przekazała je do spółdzielni mieszkaniowych które mają w swoich zasobach mieszkania pokopalniane. A spółdzielnie też ich nie rozdają tylko organizują przetargi.

[nice6irl]

Czyli sprawa wygląda nieciekawie
I albo wypada sobie znaleźć faceta z mieszkaniem, albo do końca życia mieszkać z rodzicami [co w moim przypadku jest akurat niemożliwe].
Widocznie niebawem będę bezdomna... jeśli nic się nie zmieni.

[klion78]

Ja akurat nie chciałam mieszkac w mieszkaniu faceta bo różnie to w życiu bywa (też można stac się bezdomnym). Dlatego choc mieszkam z facetem to w swoim mieszkaniu.

[ukrycior]

My mamy własne 70 m2, ale bez pomocy rodziców z obu stron mielibyśmy pewnie na karton pod mostem. Mamy kredyt hioteczny na 30 lat, trudno, ale kocham swój widok na dachy i kominy...

Można się starać o zakup mieszkania w TBS-ach. Tam się płaci wkład - ok. 20-30 % wartości mieszkania. Mieszkanie nigdy nie jest twoje, ale zawsze można sprzedać wkład. One są budowane w bardzo dobrych standardach. Wydaje mi się to być interesującą propozycją, sami się zastanawialiśmy.

[evilcia]

Tbsy to niby fajna sprawa, ale czynsze tam wcale nie są niskie ;/

[ukrycior]

Napisane przez evilcia

Tbsy to niby fajna sprawa, ale czynsze tam wcale nie są niskie ;/

No, obawiam się, że czynsze w spółdzielniach raczej też nie.

[klion78]

Ja za 50-metrowe mieszkanie płacę 330 zł czynszu

[-mała-]

a nie wiecie może jakie warunki trzeba spełniać żeby przydzielili osobie mieszkanie z miasta??

[nice6irl]

Napisane przez klion78

Ja za 50-metrowe mieszkanie płacę 330 zł czynszu

Moja mama ok. 500 zł, a mamy podobny metraż.

Z wypowiedzi w tym wątku wnioskuję, że nie mam szans na zdobycie mieszkania inną drogą niż kupno, albo spadek [na który również liczyć nie mam co].

Sytuacja wygląda więc beznadziejnie, z mojego punktu widzenia.

A jak to jest z tymi ofertami- mieszkanie za odstępne?

Napisane przez -mała-

a nie wiecie może jakie warunki trzeba spełniać żeby przydzielili osobie mieszkanie z miasta??

W urzędzie miejskim są wnioski, które się wypełnia, a później składa i czeka się na mieszkanie.

Mój ojciec nie zgodził się wypełnić tego wniosku, bo pisało tam, że jeśli dostanę mieszkanie a będę się jeszcze uczyła, to on i moja mama będą pokrywać koszty utrzymania mieszkania.

Wniosek chciałam złożyć 3 lata temu i pewnie nim doczekałabym się tego mieszkania dawno byłabym usamodzielniona finansowo, a tak ja i mój brat mamy jeden maleńki pokój razem. Nie wygląda na to, żeby którekolwiek się wyprowadziło, bo ja muszę skończyć studia, a on kończy technikum.

[evilcia]

Napisane przez nice6irl

W urzędzie miejskim są wnioski, które się wypełnia, a później składa i czeka się na mieszkanie.

i czeka się naprawdę długo, niektórzy moi znajomi mieli złożone wnioski przez rodziców tuż po urodzeniu i teraz mają po 20 lat, a osób przed nimi chętnych wcale nie jest dużo mniej niż było te 20 lat temu ;/
perspektywy kiepskie

[black-bubu]

Ja ma podobną sytuację, chciałbym kupić własne mieszkanie, ale że jestem studentką to po prostu mnie na to nie stać. Sama kredytu nie wezme, a studenckie kredyty to naprawdę małe pieniądze. Teraz za wynajem mieszkania płace 800 zł na pół z facetem, ale się wyprowadzamy. Z drugiej strony myślałam o takiej opcji, żeby moi rodzice wzieli kredyt, jego rodzice wzieli kredyt i do tego jeszcze my studecki i za to kupili mieszkanie, ale są minusy - rodzice się nie zgodzą, facet jak usłyszał moją propozycje o mało co mnie nie wyśmiał, no i jest jeszcze problem co będzie jak kupimy na pół mieszkanie, a za jakis czas coś sie zacznie psuć i będziemy chcieli sie rozstać? Mieszkanie opłacało się kupić kilka lat temu teraz ceny są zabójcze.

[klion78]

Napisane przez black-bubu

Ja ma podobną sytuację, chciałbym kupić własne mieszkanie, ale że jestem studentką to po prostu mnie na to nie stać. Sama kredytu nie wezme, a studenckie kredyty to naprawdę małe pieniądze. Teraz za wynajem mieszkania płace 800 zł na pół z facetem, ale się wyprowadzamy. Z drugiej strony myślałam o takiej opcji, żeby moi rodzice wzieli kredyt, jego rodzice wzieli kredyt i do tego jeszcze my studecki i za to kupili mieszkanie, ale są minusy - rodzice się nie zgodzą, facet jak usłyszał moją propozycje o mało co mnie nie wyśmiał, no i jest jeszcze problem co będzie jak kupimy na pół mieszkanie, a za jakis czas coś sie zacznie psuć i będziemy chcieli sie rozstać? Mieszkanie opłacało się kupić kilka lat temu teraz ceny są zabójcze.

Zgadzam się w 100%...zarówno w przypadku gigantycznych cen mieszkań, jak i ewentualnego rozstania. Jako współwłaściciele w przypadku rozstania ktoś z Was musiałby spłacic drugiego żeby zatrzymac mieszkanie.

[zizou]

Napisane przez black-bubu

Ja ma podobną sytuację, chciałbym kupić własne mieszkanie, ale że jestem studentką to po prostu mnie na to nie stać. Sama kredytu nie wezme, a studenckie kredyty to naprawdę małe pieniądze. Teraz za wynajem mieszkania płace 800 zł na pół z facetem, ale się wyprowadzamy. Z drugiej strony myślałam o takiej opcji, żeby moi rodzice wzieli kredyt, jego rodzice wzieli kredyt i do tego jeszcze my studecki i za to kupili mieszkanie, ale są minusy - rodzice się nie zgodzą, facet jak usłyszał moją propozycje o mało co mnie nie wyśmiał, no i jest jeszcze problem co będzie jak kupimy na pół mieszkanie, a za jakis czas coś sie zacznie psuć i będziemy chcieli sie rozstać? Mieszkanie opłacało się kupić kilka lat temu teraz ceny są zabójcze.

opcja tragiczna. jak chcialabys splacic dwa niemale kredyty i ten studencki? przeciez to szans na to nie ma.

[-mała-]

oj dziewczyny jednym słowem szansą dla nas jest wygrana w totka... bo inaczej kiepsko

[black-bubu]

Kredyt studenci spłaca się dopiero po studiach, a dwa pozostałe kredyty spłacali by rodzice, ale opcja ma zbyt wiele minusów. Trzeba będzie chyba namiot na plantach rozbić :P małe ale własne :P

[zizou]

Napisane przez black-bubu

Kredyt studenci spłaca się dopiero po studiach, a dwa pozostałe kredyty spłacali by rodzice, ale opcja ma zbyt wiele minusów. Trzeba będzie chyba namiot na plantach rozbić :P małe ale własne :P

aha. rodzice splacajacy kredyt? no super, super. niezle pomyslane.

[Marwari]

ja tylko dodam że kredyt studencki jest wypłacany przez okres studiów po kilkaset złotych miesięcznie wiec kupienie za to mieszkania może być trudne
no i wpakowanie rodziców w spłacanie kredytu to genialny pomysł...

[Aranka]

Znam osoby, które dzięki opatrzności bożej spotkały starszego Pana w parku. Jakoś tak się ich rozmowa potoczyła, ze zaczęli sie czasem spotykać...Starszy pan był bardzo samotny po śmierci żony, szukał towarzystwa. Dzieci miał w USA...Kiedy zachorował, opiekowali sie nim. Dziś są właścicielami mieszkania, które odziedziczyli po jego śmierci - śliczne 85m2 w kamienicy!Kosztowało ich to w sumie niewiele - opłata w skarbówce, bo jego dzieci zrzekły się mieszkania. Trzeba mieć czasem szczęście...

[black-bubu]

Ej o co ci chodzi? Przecież napisałam na początku, że "myślałam o takiej opcji, żeby moi rodzice wzieli kredyt, jego rodzice wzieli kredyt i do tego jeszcze my studecki i za to kupili mieszkanie". Mieszkanie ma wtedy 4 właścicieli w postaci nas i naszych rodziców. Bo to chyba logiczne, że bez pomocy rodziców 2 studentów mieszkania sobie nie kupi.

[zizou]

Napisane przez black-bubu

Ej o co ci chodzi? Przecież napisałam na początku, że "myślałam o takiej opcji, żeby moi rodzice wzieli kredyt, jego rodzice wzieli kredyt i do tego jeszcze my studecki i za to kupili mieszkanie". Mieszkanie ma wtedy 4 właścicieli w postaci nas i naszych rodziców. Bo to chyba logiczne, że bez pomocy rodziców 2 studentów mieszkania sobie nie kupi.

no wedlug mnie wmanewrowanie rodzicow w splacanie kredytu na wasze mieszkanie jest... hmmm... pomyslem nieco glupim. ja na takie cos bym sie nie porwala, nigdy w zyciu. ten pomysl ma same wady, zero zalet. z jakiej racji rodzice maja splacac wasz kredyt?