Badania na raka

[the_sania]

Witam !

Takiego wątku nie znalazłam jeszcze. Nie dałam na forum "zdrowie", bo tam mi nigdzie nie pasowało, poza tym tutaj zagląda więcej osób. Jak coś źle, to proszę o przeniesienie do odpowiedniego działu.

Moje pytanie brzmi: gdzie, jak i za ile można zrobić sobie badania, które wykażą, czy ma się raka?
Może niektórym wyda się to głupie, ale chciałabym się przebadać. Nie mam specjalnych dowodów na to, że jestem chora, ale nigdy nie wiadomo. W końcu młodzi ludzie też nagle dowiadują się o jakiś guzach lub innych przykrych rzeczach Nie wiem... jakiś rezonans czy coś takiego?

Chciałabym wiedzieć właśnie do kogo się z tym zwrócić i czy np. lekarz mnie nie wyśmieje. Wiadomo jak w PL leczą.. "Poczekamy, zobaczymy, ale nie potrzeba badań itp." dopiero jak człowiek jest umierający to coś tam starają się zdziałać, najczęściej bezskutecznie.

[architekt80]

Mozesz sobie zrobic :cytologie , usg piersi i brzucha, rtg i badania krwi. Na rezonans nikt nie da skierowania bez powodu.

Czy ktos w rodzinie chorowal na jakis nowotwor?

[ukrycior]

Można oznaczyć w krwi markery nowotworowe.

[the_sania]

Napisane przez architekt80

Mozesz sobie zrobic :cytologie , usg piersi i brzucha, rtg i badania krwi. Na rezonans nikt nie da skierowania bez powodu.

Czy ktos w rodzinie chorowal na jakis nowotwor?

cytologię miałam jakiś czas temu i ok była, usg piersi nie miałam, tylko lekarka mi zbadała palcami i stwierdziła, że wszystko w porządku.
badania krwi dawno nie miałam (miałam anemię kiedyś, nie wiem jak teraz), rtg nie miałam nigdy...

Nowotwór był w rodzinie: siostra babci, wujek bliski, pradziadkowie..

---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:47 ----------

Napisane przez ukrycior

Można oznaczyć w krwi markery nowotworowe.

i na czym to polega? do kogo mogę się zwrócić?

[ukrycior]

Napisane przez the_sania

cytologię miałam jakiś czas temu i ok była, usg piersi nie miałam, tylko lekarka mi zbadała palcami i stwierdziła, że wszystko w porządku.
badania krwi dawno nie miałam (miałam anemię kiedyś, nie wiem jak teraz), rtg nie miałam nigdy...

Nowotwór był w rodzinie: siostra babci, wujek bliski, pradziadkowie..

---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:47 ----------



i na czym to polega? do kogo mogę się zwrócić?

Możesz powiedzieć lekarzowi, że były nowotwory w rodzinie i chciałabyś dla pewności zrobić markery. Pobierają krew i oznaczają ich poziom. Jest ich sporo i wątpię, żeby na NFZ wypisali Ci na życzenie skierowanie. Jeśli zależy Ci na tego typu specjalistyce to raczej będziesz zmuszona bulić prywatnie.

[the_sania]

Napisane przez ukrycior

Możesz powiedzieć lekarzowi, że były nowotwory w rodzinie i chciałabyś dla pewności zrobić markery. Pobierają krew i oznaczają ich poziom. Jest ich sporo i wątpię, żeby na NFZ wypisali Ci na życzenie skierowanie. Jeśli zależy Ci na tego typu specjalistyce to raczej będziesz zmuszona bulić prywatnie.

tak myślałam, że jak będę chciała tak "bez powodu" zrobić badania, to na kasę chorych tego nie zrobię. Po prostu wiem, że w życiu różnie bywa, nawet młody, zdrowy człowiek nagle może zachorować na raka, a tego się boję.

Prywatnie do kogo można iść, do jakiego rodzaju specjalisty? Rozumiem, do rodzinnego nie ma po co. A i orientujesz się ile to kosztuje?

[architekt80]

Markery sa baaardzo niedokladne w zasadzie nie ma sensu ich oznaczac na etapie profilaktyki.


A jaki nowotwor wystepuje w rodzinie? Mozna zbadac przy niektorych typach nowotworu czy jest mutacja genu za niego odpowiedzialna. Np przy nowotworze piersi jest to gen BCRA1 i 2 .

[the_sania]

Napisane przez architekt80

Markery sa baaardzo niedokladne w zasadzie nie ma sensu ich oznaczac na etapie profilaktyki.


A jaki nowotwor wystepuje w rodzinie? Mozna zbadac przy niektorych typach nowotworu czy jest mutacja genu za niego odpowiedzialna. Np przy nowotworze piersi jest to gen BCRA1 i 2 .

no rak płuc w dwóch przypadkach, nie pamiętam jak było u pradziadków.
Dzisiaj zapytam dziadka, może jeszcze nie wiem o jakimś.

Rozumiem, że małe szanse na wykrycie, jakby nie daj Boże coś było?

[ukrycior]

Napisane przez architekt80

Markery sa baaardzo niedokladne w zasadzie nie ma sensu ich oznaczac na etapie profilaktyki.


A jaki nowotwor wystepuje w rodzinie? Mozna zbadac przy niektorych typach nowotworu czy jest mutacja genu za niego odpowiedzialna. Np przy nowotworze piersi jest to gen BCRA1 i 2 .

Dokładnie tak jak napisała Architekt. Ponadto nie ma takiego jednego lekarza. Ginekolog od ginekologicznych, dermatolog od skórnych, a nefrolog od nerkowych nowotworów. Nie ma czegoś takiego jak kompletna diagnostyka. Myślę, że przesadzasz. Trzeba chodzić regularnie do lekarzy, badać się i obserwować organizm. Nikt Ci nie zagwarantuje, że jeśli teraz nie rozwija się jakiś nowotwór to nie zacznie się rozwijać za dwa tygodnie. Będziesz latała co miesiąc na badania za grube tysiące?

[architekt80]

Napisane przez the_sania

no rak płuc w dwóch przypadkach, nie pamiętam jak było u pradziadków.
Dzisiaj zapytam dziadka, może jeszcze nie wiem o jakimś.

Rozumiem, że małe szanse na wykrycie, jakby nie daj Boże coś było?

markery pokazuja tez stany zapalne dlatego nie sa zbyt dokladne

ja mam raka pluc i piersi w rodzinie , robie rtg co rok , nie pale , oprucz tego usg piersi co pol roku , cytologie co rok , mam meza lekarza i niestety pewnosc ze to jest wszystko co moge zrobic

mysle ze nie ma co panikowac ostatnio sobie mysle ze co ma byc to i tak bedzie

zrob rtg

[the_sania]

Napisane przez ukrycior

Dokładnie tak jak napisała Architekt. Ponadto nie ma takiego jednego lekarza. Ginekolog od ginekologicznych, dermatolog od skórnych, a nefrolog od nerkowych nowotworów. Nie ma czegoś takiego jak kompletna diagnostyka. Myślę, że przesadzasz. Trzeba chodzić regularnie do lekarzy, badać się i obserwować organizm. Nikt Ci nie zagwarantuje, że jeśli teraz nie rozwija się jakiś nowotwór to nie zacznie się rozwijać za dwa tygodnie. Będziesz latała co miesiąc na badania za grube tysiące?

no właśnie nie, bo to bez sensu. Myślałam, że można sobie zrobić rezonans i wyjdzie szydło z worka jakby co. Ale to jak widać odpada (kompletnie nie znam się na tym).

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------

Napisane przez architekt80

markery pokazuja tez stany zapalne dlatego nie sa zbyt dokladne

ja mam raka pluc i piersi w rodzinie , robie rtg co rok , nie pale , oprucz tego usg piersi co pol roku , cytologie co rok , mam meza lekarza i niestety pewnosc ze to jest wszystko co moge zrobic

mysle ze nie ma co panikowac ostatnio sobie mysle ze co ma byc to i tak bedzie

zrob rtg

a na czym polega rtg?

[architekt80]

Napisane przez the_sania

no właśnie nie, bo to bez sensu. Myślałam, że można sobie zrobić rezonans i wyjdzie szydło z worka jakby co. Ale to jak widać odpada (kompletnie nie znam się na tym).

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------



a na czym polega rtg?

przeswietlenie pluc , tylko musi byc dobry aparat (stosunkowo nowy) mysle ze nie jest to bardzo drogie

wiem jaka to okropna i bezwzgledna choroba i rozumiem Twoj strach
choruje cala rodzina , przynajmniej psychicznie ale pamietaj ze to nie znaczy ze Ty tez zachorujesz , napewno bezwzglednie nie wolno palic

[ukrycior]

Napisane przez the_sania

no właśnie nie, bo to bez sensu. Myślałam, że można sobie zrobić rezonans i wyjdzie szydło z worka jakby co. Ale to jak widać odpada (kompletnie nie znam się na tym).

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------



a na czym polega rtg?

RTG to zdjęcie rentgenowskie. Rezonans tak, ale całego ciała? Każdy fragment w zależności od wielkości obszaru kosztuje od kilkuset złotych do tysiąca. Badanie jednej części ciała (ja miałam głowę) to kilkadziesiąt niezbyt przyjemnych minut. I następne kilkadziesiąt jeśli zostanie podany kontrast. I co, powtarzać co pół roku?

Nie uważasz, że nowotwory płuc w Twojej rodzinie były spowodowane paleniem? Bo z tego co wiem, to nie jest to nowotwór dziedziczny, ale warto się upewnić u lekarza.

[the_sania]

Napisane przez ukrycior

RTG to zdjęcie rentgenowskie. Rezonans tak, ale całego ciała? Każdy fragment w zależności od wielkości obszaru kosztuje od kilkuset złotych do tysiąca. Badanie jednej części ciała (ja miałam głowę) to kilkadziesiąt niezbyt przyjemnych minut. I następne kilkadziesiąt jeśli zostanie podany kontrast. I co, powtarzać co pół roku?

Nie uważasz, że nowotwory płuc w Twojej rodzinie były spowodowane paleniem? Bo z tego co wiem, to nie jest to nowotwór dziedziczny, ale warto się upewnić u lekarza.

właśnie wujek palił tylko przez jakiś okres, za młodu. Ciocia to nie wiem. Popytam dziś dokładniej o nowotwory w rodzinie.

Co czułaś przez cały czas trwania badania?

Muszę zgłębić swoją wiedzę na temat nowotworów.

[ukrycior]

Napisane przez the_sania

właśnie wujek palił tylko przez jakiś okres, za młodu. Ciocia to nie wiem. Popytam dziś dokładniej o nowotwory w rodzinie.

Co czułaś przez cały czas trwania badania?

Muszę zgłębić swoją wiedzę na temat nowotworów.

Huk w głowie. Wewnątrz rezonansu jest potwornie głośno. I leży się zupełnie nieruchomo. Leż przez godzinę nieruchomo w hałasie. I duchocie. Mało przyjemne.

Nie polecam też tomografu. Szczególnie z kontrastem.

[the_sania]

Napisane przez ukrycior

Huk w głowie. Wewnątrz rezonansu jest potwornie głośno. I leży się zupełnie nieruchomo. Leż przez godzinę nieruchomo w hałasie. I duchocie. Mało przyjemne.

Nie polecam też tomografu. Szczególnie z kontrastem.

straszne !
właśnie poczytałam sobie trochę o RTG, dziś zgłębię moją wiedzę o rodzinie i nowotworze. Podsumowując, raczej dużo zrobić nie mogę

[ukrycior]

Napisane przez the_sania

straszne !
właśnie poczytałam sobie trochę o RTG, dziś zgłębię moją wiedzę o rodzinie i nowotworze. Podsumowując, raczej dużo zrobić nie mogę

Możesz. Możesz dbać o zdrowie, dobrze się odżywiać, nie lekceważyć sygnałów ze strony swojego organizmu.

[the_sania]

no będę się starać, ale nie jest łatwo dzięki za informacje.

Szkoda, że nie można wejść do lekarza, a on powie: położy się pani. Weźmie jakiś sprzęt, coś pstryknie i za chwilę wiadomo jakie dolegliwości ma pacjent. Wszystkie

[Nija_]

Słyszałam też o takich badaniach, które pokazują na jaki rodzaj raka mamy największe 'szanse' zachorować. Ktoś wie coś więcej?

U mnie w rodzinie sporo było tych chorób - dziadek czerniak-złośliwy nowotwór skóry, później rak jelita grubego, babcia nowotworowy guz mózgu itd.
W dodatku praktycznie wszyscy mają nadciśnienie, wysoki poziom cholesterolu i trójglicerydów (z tego się wyleczyłam jako dziecko, ale wolę nie myśleć w jakim stanie jest moja wątroba po tylu lekach).

I właśnie te badania miałyby pokazać na jaki rodzaj raka jesteśmy najbardziej podatni i co można zrobić, żeby tego uniknąć

[architekt80]

Napisane przez Nija_

Słyszałam też o takich badaniach, które pokazują na jaki rodzaj raka mamy największe 'szanse' zachorować. Ktoś wie coś więcej?

mozna zrobic badania genetyczne ale tylko u tych pacjentow ktozy sa w grupie ryzyka

[Nija_]

Napisane przez architekt80

mozna zrobic badania genetyczne ale tylko u tych pacjentow ktozy sa w grupie ryzyka

A nie wiesz do jakiego lekarza trzeba się z tym zgłosić? Do rodzinnego?

[ukrycior]

Napisane przez Nija_

A nie wiesz do jakiego lekarza trzeba się z tym zgłosić? Do rodzinnego?

Zacząć od rodzinnego.

[fiolusiek]

wydaje mi sie ze poziom kortyzolu tez swiadczy czy jestesmy chorzy na raka czy nie

[Mocny Akcent]

ja mam gruczolakowlókniaka w piersi. Od około 3 lat, więc pojawił się jak miałam 20 lat.Cały czas rośnie. Byłam u wielu lekarzy, i każdy mówił inaczej....Wycinamy....dr ugi: proszę nie ruszać i czekać, trzeci: a może by tak hormony...czwarty: usg co poł roku i czekamy...
Miałam konsultację u chirurga -onkologa, kazał czekać...no to czekam. UsG mam w maju. Ciekawe o ile mi uroslo;/
A u mnie w rodzinie nikt nie miał problemu z nowotworem...niby lekarz mówi, że nie ma obaw, ale strach jest i będzie, bo po prostu coś siedzi, jestem młoda i już musze po lekarzach biegać...

[fiolusiek]

Napisane przez Mocny Akcent

ja mam gruczolakowlókniaka w piersi. Od około 3 lat, więc pojawił się jak miałam 20 lat.Cały czas rośnie. Byłam u wielu lekarzy, i każdy mówił inaczej....Wycinamy....dr ugi: proszę nie ruszać i czekać, trzeci: a może by tak hormony...czwarty: usg co poł roku i czekamy...
Miałam konsultację u chirurga -onkologa, kazał czekać...no to czekam. UsG mam w maju. Ciekawe o ile mi uroslo;/
A u mnie w rodzinie nikt nie miał problemu z nowotworem...niby lekarz mówi, że nie ma obaw, ale strach jest i będzie, bo po prostu coś siedzi, jestem młoda i już musze po lekarzach biegać...

wyciecie go zwieksza szanse przerzutu

[Mocny Akcent]

no i tak jak napisałam...będzie wieczna obawa albo przerzuty, albo będzie rósł coraz większy, no jest nieciekawie...warto iść na kontrolę, przebadać się co jakiś czas...ja się tylko zastanawiam...dlaczego akurat mi sie przytrafił...

[ukrycior]

Napisane przez fiolusiek

wydaje mi sie ze poziom kortyzolu tez swiadczy czy jestesmy chorzy na raka czy nie

Tzn. co? Ja wysoki to rak? A jaki rak? Skąd te informacje?

[architekt80]

gruczolakowlokniak to zmiana lagodna nie bedzie przerzutow bo przerzuty daja tylko raki

[taka_sobie_ja]

oddaj krew honorowo. tam badają WSZYSTKO ja tak zrobiłam i nie żałuję.

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Poradnia genetyczna będzie odpowiednim miejscem.