Cierpliwość TŻ...

[0987]

Witam,

mieszkam z moim tż od kilku miesiecy, jestesmy ponad rok ze soba.

moj problem jest dosc swiezy w tym zwiazku, acz byl juz w poprzednim... otoz potrzebuje coraz wiecej i wiecej czulosci, im dluzej jestem z kims. wiadomo, ze uczucia stygna, ale u mnie jest na odwrot chyba... w konsekwencji ochlodzenia stosunkow mam potrzebe zwracania na siebie uwagi, robie to coraz drastyczniej, oczywiscie w sumie juz nie dostaje tej uwagi, sa klotnie o glupoty...

jestem chorobliwie zazdrosna o niego, ale to on mnie tego nauczyl, bo sam tak sie zachowywal na poczatku, ze chcial, zebym mu tlumaczyla kazda znajomosc, kazde wyjscie itp... a teraz ja zaczynam miec podobnie...

mieszkamy razem w nowym dla mnie miescie, nie mam tu znajomych na tyle, zeby z nimi gdzies wyjsc, mam sporo pracy po pracy w domu (dorabiam sobie chalupniczo+ucze sie do matury)

boje sie ze moj tz straci sile do ciaglej walki i adoracji mnie. ja potrafie niesamowicie sie tulic do tz, slodzic, zgodzic sie na wszystko, ale tez umiem powiedziec, ze np. nie posprzatal po sobie- gora ciuchow na krzesle wchodzace juz na ławę czy brudna wanna/umywalka po goleniu (mieszkamy razem), czy (!!!) je 3 razy tyle co ja rzeczy, ktore ja przywiozlam z domu, kiedy on praktycznie nic, nie doceniajac, ze jednak to ja sie postaralam o pelna lodowke, nie on. <- w ogole nie wiem, czy to nie jest chore, ze mu to wypominam, ale jednak nie stac nas jakos na super jedzenie, raczej ja tylko jem wtedy gdy naprawde jestem glodna, nie z nudow czy cos...

czyli raz jestem wredna suką, raz aniołkiem, czasami (tzn coraz czesciej) traktuje go jak swoja wlasnosc...

nie wiem, jak sobie pomoc, tz tez nie wie, ja chodzilam rok temu na spotkania z psychologiem przez moj poprzedni zwiazek, przerwalam jednak po tym jak zerwalam z ex, a nowa znajomosc (terazniejszy tz) sprawil, ze na nowo bylam mila, kochana...

nie wiem, z czego to sie bierze i czy znowu powinnam sie zapisac na wlasnie takie rozmowy. jak sadzicie?

[11ewa]

Rozumiem Cię. Sama przeżywałam i przeżywam dalej coś podobnego. Dlatego myślę, że powinnaś wrócić do psychologa, ponieważ nagłe zerwanie spotkań nikomu na dobre nie wychodzi. Powinno się przynajmniej oficjalnie zakończyć takie wizyty.
Tylko zrób to dla siebie, nie związku (wiem, że to trudne)

[mjot]

powinno w google cos sie wyswietlic na temat pomocy psychologa w Twoim miescie.

[Fresa]

Napisane przez 0987

Witam,

mieszkam z moim tż od kilku miesiecy, jestesmy ponad rok ze soba.

moj problem jest dosc swiezy w tym zwiazku, acz byl juz w poprzednim... otoz potrzebuje coraz wiecej i wiecej czulosci, im dluzej jestem z kims. wiadomo, ze uczucia stygna, ale u mnie jest na odwrot chyba... w konsekwencji ochlodzenia stosunkow mam potrzebe zwracania na siebie uwagi, robie to coraz drastyczniej, oczywiscie w sumie juz nie dostaje tej uwagi, sa klotnie o glupoty...

jestem chorobliwie zazdrosna o niego, ale to on mnie tego nauczyl, bo sam tak sie zachowywal na poczatku, ze chcial, zebym mu tlumaczyla kazda znajomosc, kazde wyjscie itp... a teraz ja zaczynam miec podobnie...

mieszkamy razem w nowym dla mnie miescie, nie mam tu znajomych na tyle, zeby z nimi gdzies wyjsc, mam sporo pracy po pracy w domu (dorabiam sobie chalupniczo+ucze sie do matury)

boje sie ze moj tz straci sile do ciaglej walki i adoracji mnie. ja potrafie niesamowicie sie tulic do tz, slodzic, zgodzic sie na wszystko, ale tez umiem powiedziec, ze np. nie posprzatal po sobie- gora ciuchow na krzesle wchodzace juz na ławę czy brudna wanna/umywalka po goleniu (mieszkamy razem), czy (!!!) je 3 razy tyle co ja rzeczy, ktore ja przywiozlam z domu, kiedy on praktycznie nic, nie doceniajac, ze jednak to ja sie postaralam o pelna lodowke, nie on. <- w ogole nie wiem, czy to nie jest chore, ze mu to wypominam, ale jednak nie stac nas jakos na super jedzenie, raczej ja tylko jem wtedy gdy naprawde jestem glodna, nie z nudow czy cos...

czyli raz jestem wredna suką, raz aniołkiem, czasami (tzn coraz czesciej) traktuje go jak swoja wlasnosc...

nie wiem, jak sobie pomoc, tz tez nie wie, ja chodzilam rok temu na spotkania z psychologiem przez moj poprzedni zwiazek, przerwalam jednak po tym jak zerwalam z ex, a nowa znajomosc (terazniejszy tz) sprawil, ze na nowo bylam mila, kochana...

nie wiem, z czego to sie bierze i czy znowu powinnam sie zapisac na wlasnie takie rozmowy. jak sadzicie?

Napisane przez mjot

dziekuje na odpowiedz;*

powinno w google cos sie wyswietlic na temat pomocy psychologa w moim miescie.

Masz taki problem jak autorka wątku?

[Aggie125]

Napisane przez 0987

boje sie ze moj tz straci sile do ciaglej walki i adoracji mnie. ja potrafie niesamowicie sie tulic do tz, slodzic, zgodzic sie na wszystko, ale tez umiem powiedziec, ze np. nie posprzatal po sobie- gora ciuchow na krzesle wchodzace juz na ławę czy brudna wanna/umywalka po goleniu (mieszkamy razem), czy (!!!) je 3 razy tyle co ja rzeczy, ktore ja przywiozlam z domu, kiedy on praktycznie nic, nie doceniajac, ze jednak to ja sie postaralam o pelna lodowke, nie on. <- w ogole nie wiem, czy to nie jest chore, ze mu to wypominam, ale jednak nie stac nas jakos na super jedzenie, raczej ja tylko jem wtedy gdy naprawde jestem glodna, nie z nudow czy cos...

Jesli chodzi o zabieganie o siebie, to powinno być ono wzajemne, a nie, że facet ma się ciągle starac i Cię zdobywać.

Jeśli zaś chodzi o stertę ciuchow, brudna wanne czy wyżeranie wszystkiego z lodówki, podczas gdy on nie zatroszczy się o jedzenie, to uważam, że to normalne. Tzn. to, że mowisz mu o tym. Wannę mozna po sobie umyć, nie trzeba do tego półgodzinnych zabiegów. Ciuchy mozna poskłądac i włożyć do szafki - 5 minut to trwa. A o jedzenie powinniście dbac wspólnie, nie jestes zobowiązana do kupowania jedzenia dla dwojga. On tez się powinien dorzucić.

[Pusiakg_1987]

Napisane przez Fresa

Masz taki problem jak autorka wątku?

Pewnie dziewczyna się zapomniała, że wątek napisała z nowo utworzonego nicku


Ja uważam, że całkiem normalne jest to, że mówisz swojemu tż o obowiązkach takich jak wymieniłaś. Razem mieszkacie to i razem o mieszkanuie dbacie, czy porządek w nim, czy pełną lodówkę. Ja też jestem taka "kochliwa" mogłabym godzinami być głaskana, miziana, miłe słówka i wogóle A nad zazdrością popracuj troszki bo ona nie raz potrafi popsuć piękne związki

[0987]

dzieki za niedopatrzenie musze usunac tego posta, bo nie chce zeby ktos wiedzial o tym watku.

---------- Dopisano o 08:22 ---------- Poprzedni post napisano o 08:08 ----------

Anggie- nie wiem, czy to jest zabieganie, ale zawsze staram sie spedzac z nim jak najwiecej czasu, rozmawiam, co dzis sie dzialo, prezentuje mu czasem jakies drobiazgi, przytulam sie, mowie komplementy kiedy cos zauwaze u niego, pozyczam swoje auto, ogolnie staram sie byc na kazde zawolanie, bo chce sie czuc potrzebna.

Z jedzeniem jest tak, ze kiedy ma srodki (gdzies tak do 20 dnia kazdego miesiaca, zazwyczaj ja kupuje potem), kupuje jedzenie, acz wiadomo, wtedy kupujemy wszystko najtansze. kiedy zas ja przywoze z domu, mam takie rarytasiki i potrafil zaczac jesc te lepsze, niz to, co juz jest w lodowce i trzeba zjesc, bo sie zepsuje (ostatnio mu to powiedzialam, to chyba przyjal do wiadomosci<- okaze sie po swietach). wczesniej tez w ogole wszystko potrafil dla siebie wziac, ale powiedzialam mu, ze chce, zeby jadl polowe czegos, a mnie reszte zostawial, tez przyjal do wiadomosci.

Najswiezsza klotnia zwiazana z moim problemem niedopieszczenia to to, ze tz pojechal wczesniej sam do domu (w czwartek) na swieta, a nie poczekal na mnie (pracowalam do piatku do 15 i odrazu ruszylam do domu po pracy), bo chcial sie spotkac z kolegami, co mogl rownie dobrze zrobic to nawet w piatek (w czwartek byl w domu o 19, czyli o tej samej porze co ja w piatek)... Nie potrafie tego zrozumiec, dlaczego chcial sie zobaczyc wtedy, gdy mnie nie bylo w miescie...

[AnetaYa]

Że też chce Ci się, droga autorko wątku, w wieku maturalnym bawi w dom Zamiast walczyc z chlopakiem o jego sterte brudnych ubran wolalabym sie spokojnie pouczyc do matury a pozniej miec czas na relaks.

[0987]

Napisane przez AnetaYa

Że też chce Ci się, droga autorko wątku, w wieku maturalnym bawi w dom Zamiast walczyc z chlopakiem o jego sterte brudnych ubran wolalabym sie spokojnie pouczyc do matury a pozniej miec czas na relaks.

hehe, Wizazanko, bez urazy, ale skoro nie masz pojecia w jakich okolicznosciach znalazlam sie w sytuacji, ze mieszkam z tz i jak do tego doszlo, ze poprawiam mature, to prosze Cie, nie wypowiadaj w takich kwestiach, bo rodzi to we mnie tylko niesmak.

[garfieldek]

Napisane przez 0987

hehe, Wizazanko, bez urazy, ale skoro nie masz pojecia w jakich okolicznosciach znalazlam sie w sytuacji, ze mieszkam z tz i jak do tego doszlo, ze poprawiam mature, to prosze Cie, nie wypowiadaj w takich kwestiach, bo rodzi to we mnie tylko niesmak.

Nie napisalas dokladnie o swojej sytuacji, wiec skad mamy to wszystko wiedziec...
Jesli TŻ nie szanuje twojej pracy, staran, przestal o ciebie dbac to znak, ze w wasz zwiazek wkradlo sie przyzwyczajenie, rutyna.... Badz dla TŻ oschla, nie sprzataj, nie gotuj mu obiadkow, moze wtedy dostrzeze, ze nie tylko ty powinnas dbac o dom, ale on tez powinien wkladac w to swoj wysilek