Jak zwykle problemy z facetami ...

[OnTheOtherSide]

Jaki mam problem? Bo skoro tutaj piszę, to mam jakis poważniejszy problem. Mój problem polega na relacjach damsko-męskich z bardzo dobrym qmplem, z którym znamy się od stycznia 2009 roku. Swego czasu potajemnie do niego wzdychalam, ale chyba nie było tak potajemnie jak mi sie wydawało, bo któregoś dnia rozpoczął rozmowe o tym, że między nami niczego nie będzie. Aby go nie stracić jako wcześniej wspomnianego dobrego qmpla 'oduroczyłam' się. Wszystko było w porządku do 1 stycznia 2011 roku - być może coś wcześniej się działo, tylko ja tego nie widziałam. Otóż po zaproponowaniu kawy na mieście - zgodził się na spotkanie (których w sumie w ostatnim czasie było bardzo dużo). Fajnie było, ale zauważył mocniejszy makijaż z bardzo pokreślonymi oczami i długaśnymi rzęsami (wcześniej tego nie widział - albo mi o tym nie mówił), zmieniając lokal zaproponował trzymanie się za ręce, żeby było cieplej (czego ja niby to nie dosłyszałam a on nie chciał powtórzyć), na pożegnanie przytulił i pocałował w policzek (czego nigdy, nigdy, nigdy nie robił...). 6 dni później spotkaliśmy się na piwq, gdzie miało miejsce poprawianie moich włosów, głaskanie po ręce, 'sprawdzanie' czy mam ciepłe ręce, na koniec oczywiście przytulenie i buzi w policzek. Wszystko byłoby jasne, gdyby nie te sprzeczne sygnały ... Tutaj dotyka moich rąk a za chwile opowiada mi o dziewczynie która siedzi przy 3 stoliku na ukos po mojej lewej, nie brzydzi się moich drobnoustrojów na szklance grzańca ale twierdzi, że to przez wzgląd na naszą 2-letnią znajomość, chce bym nauczyła go tańczyć na wesele 30 kwietnia (bo podobno ani tyci tyci tańczyć nie potrafi) ale nie chce iść do klubu i nie wie z kim pójdzie, chce się spotkać, ale kiedy ja proponuję spotkanie on nie ma ochoty, nie chce mu się, jest zmęczony, ale kiedy zniknę z gg chwilę później dostaję smsa, czy wyszłam na miasto, nie chce spotykać się z moimi znajomymi, bo będzie mu niezręcznie i nie chce się mną dzielić z nikim. Dziś usłyszałam, że ja się z nim spotykam w zupełnie innym celu - bo 'lubię go nieskończenie' a on przywiózł mi ciastka od babci przez wzgląd na naszą przyjaźń. No i co? nadinterpretacja?
Powoli zaczyna mnie to męczyć. W sumie na razie nic z tym nie robię, bo uważam, że czas sam wszystko rozwiąże, ale potrzebuje porady osoby postronnej. W sumie nie wiem na co liczę... na to, że ktoś za mnie podejmie decyzję?

[Dotka90]

Napisane przez OnTheOtherSide

Jaki mam problem? Bo skoro tutaj piszę, to mam jakis poważniejszy problem. Mój problem polega na relacjach damsko-męskich z bardzo dobrym qmplem, z którym znamy się od stycznia 2009 roku. Swego czasu potajemnie do niego wzdychalam, ale chyba nie było tak potajemnie jak mi sie wydawało, bo któregoś dnia rozpoczął rozmowe o tym, że między nami niczego nie będzie. Aby go nie stracić jako wcześniej wspomnianego dobrego qmpla 'oduroczyłam' się. Wszystko było w porządku do 1 stycznia 2011 roku - być może coś wcześniej się działo, tylko ja tego nie widziałam. Otóż po zaproponowaniu kawy na mieście - zgodził się na spotkanie (których w sumie w ostatnim czasie było bardzo dużo). Fajnie było, ale zauważył mocniejszy makijaż z bardzo pokreślonymi oczami i długaśnymi rzęsami (wcześniej tego nie widział - albo mi o tym nie mówił), zmieniając lokal zaproponował trzymanie się za ręce, żeby było cieplej (czego ja niby to nie dosłyszałam a on nie chciał powtórzyć), na pożegnanie przytulił i pocałował w policzek (czego nigdy, nigdy, nigdy nie robił...). 6 dni później spotkaliśmy się na piwq, gdzie miało miejsce poprawianie moich włosów, głaskanie po ręce, 'sprawdzanie' czy mam ciepłe ręce, na koniec oczywiście przytulenie i buzi w policzek. Wszystko byłoby jasne, gdyby nie te sprzeczne sygnały ... Tutaj dotyka moich rąk a za chwile opowiada mi o dziewczynie która siedzi przy 3 stoliku na ukos po mojej lewej, nie brzydzi się moich drobnoustrojów na szklance grzańca ale twierdzi, że to przez wzgląd na naszą 2-letnią znajomość, chce bym nauczyła go tańczyć na wesele 30 kwietnia (bo podobno ani tyci tyci tańczyć nie potrafi) ale nie chce iść do klubu i nie wie z kim pójdzie, chce się spotkać, ale kiedy ja proponuję spotkanie on nie ma ochoty, nie chce mu się, jest zmęczony, ale kiedy zniknę z gg chwilę później dostaję smsa, czy wyszłam na miasto, nie chce spotykać się z moimi znajomymi, bo będzie mu niezręcznie i nie chce się mną dzielić z nikim. Dziś usłyszałam, że ja się z nim spotykam w zupełnie innym celu - bo 'lubię go nieskończenie' a on przywiózł mi ciastka od babci przez wzgląd na naszą przyjaźń. No i co? nadinterpretacja?
Powoli zaczyna mnie to męczyć. W sumie na razie nic z tym nie robię, bo uważam, że czas sam wszystko rozwiąże, ale potrzebuje porady osoby postronnej. W sumie nie wiem na co liczę... na to, że ktoś za mnie podejmie decyzję?

Dla mnie nic z tego, co on robi nie jest sygnałem, że chce czegoś więcej. Moim zdaniem to zwykłe, przyjacielskie gesty. Tym bardziej, że Ci powiedział, że między Wami nic nie będzie.
Chyba, że coś mu się cudownie odmieniło, ale w takim wypadku nie pozostaje nic innego jak czekać na rozwój wypadków (o ile takowy w ogóle nastąpi), bo na razie nic nie świadczy o tym żeby tak było.
P.S. A Ty ponoć się już w nim 'oduroczyłaś' - no właśnie widzę

[betsey]

Kilka dni temu rozmawialam z kumplem o podobnej sytuacji . Podobał się swojej przyjaciółce, dał jej jednak do zrozumienia, że nic z tego nie będzie, a teraz jest prawie na odwrót... Do tanga trzeba dwojga, jak widać jest z tym ciężko . I jak widać - facetowi może jednak się odmienić
Czytając Twojego posta zastanawiałam się czy nie czytam właśnie o moim koledze i jego przyjaciółce

[d0lcevita]

Napisane przez Dotka90

P.S. A Ty ponoć się już w nim 'oduroczyłaś' - no właśnie widzę

nom

eh, życie bywa przewrotne

[wandaweranda]

jedyne co Ci moge poradzić to to, bys trzymała swoje emocje na wodzy. Kumpluj się z nim dalej, a jednocześnie żyj swoim życiem, bo przeciez on się określił, więc nie masz podstaw, by myśleć, że jest coś wiecej między wami. A jak ma coś więcje być z tej przyjaźni, to bedzie. Póki co, za duzo sobie nie wyobrażaj, i nie interpretuj wedlug swoich marzeń

[MotoManiak88]

Jak chcesz męskiej rady to powiem krótko, zrób mały test i odmów mu kilka razy, wyluzuj na spotkaniach i zachowuj się totalnie neutralnie. I to co piszą poprzwdniczki, daj sobie i jemu trochę czasu i nie czekaj na jego inicjatywę bo możesz się nie doczekać.

[Dotka90]

Nie, nie powinieneś tego pisać, bo reklama na wizażu jest płatna.

[OnTheOtherSide]

Może sprecyzuję, bo - faktycznie - nie wyraziłam się jasno.
Dotka90 to, co widzisz nie znaczy, że dobrze interpretujesz
Ten dobry qmpel, o którym mowa powyżej, jest naprawdę świetnym qmplem i uważam, że każda kobieta powinna mieć u swojego boku takiego przyjaciela KIEDYŚ się w nim zauroczyłam, jednakże PRZESZŁO mi zupełnie. Mój post tutaj był wynikiem raczej obaw niż nadziei. Nie wyobrażam go sobie jako swojego mężczyzny... Jego zachowanie trochę mnie przeraziło i - co wg mnie jest bardzo ważne - trochę zniechęciło... Naprawdę męczą mnie wiadomości na gg, smsy i takie tam z pretensjami, że to on cały czas się pierwszy odzywa a ja mu tylko 'chyba nawet tylko z grzeczności' odpowiadam. Jednak jestem zadowolona, że mogę zadzwonić do niego o 1 w nocy i zapytać jak mam dojechać do szpitala, bo karetka zabrała moją koleżankę a mnie nie chciała; jestem zadowolona, że mogę mu napisać, jakiego mam doła spowodowanego nawarstwiającymi się problemami. I on doskonale o tym wie, bo często mu o tym mówię. Co więcej, poznałam go po rozstaniu z byłym i zawdzięczam mu naprawdę wiele - o czym też wie, bo nie raz i nie dwa poruszaliśmy ten temat. Poza tym - mam inny obiekt westchnień
... więc jest to normalna męsko - damska przyjaźń? Bez domieszek podtekstów?
P.S. Serdecznie dziękuję za wszystkie rady Dobrze mieć opinię osób postronnych, którzy patrzą na to wszystko z boku. Bo najmniej ZAWSZE widzi osoba zainteresowana