Chlopak mnie nie chce puszczac na imprezy

[badi]

Witam dziewczeta
Mam taki problm. Jestemz moim facetem 3 lata. ON jest typem domatora ja wręcz przeciwnie. Jak nie wyjde sobie gdzies w sobote wduża grupe ludzi to mnie roznosi. Jednak moj chlopak nie cche mnie puszczac samej na imprezy. Oczywiscie chce zeby chodzil ze mna ale on nie chce bo nie lubi. Ja to rozumiem. Ale dlaczego to ja mam sie do niego dostosowac ? jak gdzies wyjde to najpierw niby ze mna zerwie pozniej go msuze caly dzien pzperaszac i jakos wybacza. Męczy mnie to przperaszanie. Nie chce siedziec w domu jakby nie patrzyl dla mnie zycie sie dopiero zaczyna. JUz mialo byc tak ze co drugi tydzxien wychodzimy ale coz nic z tego nie wyszlo ;/ chce podkreslic ze nie wydaje mi sie zbey to bylo przez zazdrosci bo ja nie wdize zeby on byl zazdrosny. Moze ktos ma podobny problem ? Prosze o jakies rady jak go przekonac ze jak on nie chce isc to pojde z kolezankami. Jedyny jego argumetn a "co moi koledzy pomysla jak Ty sie bawisz na parkiecie a mnie nie ma ? czy ja wygladam na fajera ? "




Grrrrr zła jestem poprostua a nie ebde konczyc zwiazku dla jednego dnia w tygodniu w ktorym chce isc na impreze bo to chore. Ogolnie ta relacja jest chora. Przperaszam za chaotyczna wypowiedz.

[Superchic(k)]

Masz rację, zachowanie Twoje chłopaka jest chore i bynajmniej nie chodzi mi o sam fakt nie puszczania Ciebie na imprezy (to mogę zrozumieć, boi się o Ciebie, jest zazdrosny, nawet jeśli tego nie okazuje) a o zrywanie z Tobą jeśli już na takową się wybierzesz . Moim zdaniem musisz z nim naprawdę poważnie porozmawiać i to nie na dzień przed wyjściem na imprezę. Wytłumacz mu, że szanujesz to, że nie lubi tego typu spędzania wolnego czasu, ale Ty masz prawo bawić się jak chcesz, nie jesteś jego własnością. Uważam, że rozwiązanie które sama zaproponowałaś, tj. impreza co dwa tygodnie (choć i to jest dla mnie dziwne, bo przecież nie imprezujesz codziennie) jest dobrym kompromisem, ale skoro on i na to się nie zgadza... Może faktycznie się o Ciebie boi, wytłumacz mu wtedy, że idziesz z grupą zaufanych ludzi, nie interesują Cię też żadni inni faceci. Jeżeli facet tego nie zrozumie i nadal będzie Ci podawał chore argumenty świadczące o jego niedojrzałości typu 'co powiedzą koledzy' musisz się poważnie zastanowić czy to ma sens. Skoro on już teraz nie pozwala Ci wychodzić raz w tygodniu na imprezę, to co będzie za kilka lat, gdy zamieszkacie razem? Nie pozwoli Ci wyjść z domu, aby spotkać się z przyjaciółką?

[eyo]

szczerze mówiąc ja miałam problem podobny z tym, że to ja nie puszczałam mojego faceta i nie chciałam z nim chodzić...

skończyło się na tym, że jakiś czas nie chodził - ja nie mogłam patrzeć jak mu smutno i zaczęłam chodzić z nim. Koniec końców zawsze bawilismy się wspaniale i "wyleczyłam" się z problemu który był głównie moją upartością a nie prawdziwy strachem czy czymś.


Cóż teraz na to patrząc uważam, że warto było pójśc z nim i przestać narzekać i życzę Ci żeby Twój facet doszedł do tego samego wniosku i po prostu Ci bardziej zaufał. Ja osobiscie nie widzę w tej chwili żadnego innego wyjścia niż kompromis a kompromis to na pewno nie jest siedzenie w domu tak jak on lubi... wyjście z chodzeniem razem raz na jakis czas jest ok... ale skoro nawet na takie "poświęcenie" nie było go stać.


Cóż, jakby mi powiedział, że mnie zostawi to bym mu powiedziała, żeby zrobił to od razu bo nie zamieniam się dusić. Dodałabym też że jak mu zależy na zdrowych relacjach to mogę z części zrezygnować ale na pewno nie ze wszystkiego i jeżeli tylko chce to chcesz by był przy tobie.
jak nie podziała... cóż moja kumpelka zostawiła faceta po 2 latach z tego powodu. Udusiła się po prostu i chciała odzyskać swoje życie. Lepiej żeby chłopak się opamiętał.

[marcela23]

to mu odpowiedz, a co moje koleżanki myślą, jak ty mnie trzymasz w klatce?

a tak poważnie, musisz mu powiedzieć jasno, wyraźnie i stanowczo, że związek to sztuka kompromisów. nie może być tak, że on wymaga, a niczego nie daje od siebie. nie chce, żebyś sama chodziła, niech idzie z tobą. nie chce pójść z tobą, niech nie robi problemów. ty też możesz zadeklarować się, że nie będą to cotygodniowe wyjścia.

to jego zrywanie jest strasznie dziecinne i głupie. ja rozumiem, że może mieć jakieś obiekcje, ale tak się nie rozwiązuje problemów.

z twojego posta wynika, że jest on dla ciebie ważniejszy niż dyskoteki. ale powinnaś wiedzieć, że to, co teraz wydaje się właściwie błahym problemem, kiedyś może urosnąć do rangi katastrofy.
osobiście znam 3 takie pary/małżeństwa: ona imprezowiczka, on domator. pierwsze małżeństwo jest już po rozwodzie 3 lata, on jest sam, ona ma nowego faceta, tak samo rozrywkowego jak ona i imprezują sobie razem - kiedy na nią patrzę, widzę jak odżyła. drugie małżeństwo hmm, jest bardzo świeże, a już przechodzi poważne kryzysy. ona bardzo posmutniała i mówi, że powoli traci chęć do życia, dusi się i .. nie tak miało być. trzecia para, niedługo też małżeństwo - to ona w związku rządzi, on nie mając wyjścia musiał się podporządkować. czy jest szczęśliwy, nie wiem, ale twierdzi, że jest ok.

[Serendipity]

Ale co to za puszczanie na imprezy ? Co on Twój ojciec jest, czy jak ?
Za te fochy i rzucanie mnie raz w tygodniu, kopnęłabym go w tyłek i tyle.

[madamm]

Napisane przez badi

Jedyny jego argumetn a "co moi koledzy pomysla jak Ty sie bawisz na parkiecie a mnie nie ma ? czy ja wygladam na fajera

a więc typ maczo... i w dodatku bardziej przejmuje się opinia kolegów niż relacjami z Tobą
kobieto... jeżeli lubisz się podporzadkowywać - kontynuuj ten związek
jeżeli jesteś osobą lubiącą mieć własne zdanie i niezależną - zastanów się poważnie nad tym, co was łączy
to, że gość szantażuje Cię zerwaniami za niesubordynację - to jest bardzo nie fair
myślę, że to nie jest tylko problem tego, że on jest domatorem, a Ty lubisz imprezować w gronie znajomych - zastanów się raczej, czy w innych sytuacjach ten schemat równiez się powtarza
oczywiście zawsze szczera rozmowa z partnerem dużo daje - może wiele wyjaśnić
ale z drugiej strony obiektywne przeanalizowanie sposobu, w jaki facet traktuje Ciebie w sytuacjach codziennych może odpowiedziec na wiele Twoich pytań

[Alice in Wonderland]

wiem, ze ludzie rozchodza sie z takich powodow
i nie pisze tego specjalnie
tylko juz nie raz slyszalam
tego sie nie zmieni, Ty chcesz wyjsc, a on nie
jesli tego nie uszanujecie, hmmm tak wiec beda ciagle sprzeczki o to samo...
i tu nie chodzi o to, ze albo siedzimy w domu, albo idziemy na impreze
zawsze bedzie ktos "zly" z tego powodu
zadne z was nie powinno miec pretensji o to i rozumiec sie wzajemnie, ufac, tolerowac
w przeciwnym wypadku0 juz pisalam powyzej
chyba ze sie dogadacie, ale nie kosztem ktoregos z was
nikt nie ma prawda decydowac i zabraniac za nas samych
a tym bardziej trzymac w zlotej klatce

[badi]

Dzieki własnie z nim rozmawialam. Stanelo na tym ze co dwa tygodnie idziemy razme na dyskoteke a jak nie ebdzie chcial iscto ide sama i nie ma prawa sie obrazic

[Alice in Wonderland]

[LadyMakbet18]

Napisane przez Serendipity

Ale co to za puszczanie na imprezy ? Co on Twój ojciec jest, czy jak ?
Za te fochy i rzucanie mnie raz w tygodniu, kopnęłabym go w tyłek i tyle.

Racja, pięknie to ujęłaś. Kwintesencja mojego toku myślowego.



Autorko, nie powinnaś sie tak dawać, bo jezeli planujesz z nim przyszlośc to koleś cie zamknie w złotej klatce i zeby po jogurt do sklepu wyjść będziesz musiała miec przepustkę.
Nie chcę byc sceptykiem, ale miałam podobna sytuacje, chciałam kolesia zmienic- skonczyło się na tym, że z nim zerwałam[co prawa nie było to głownym powodem, ale jednym z elemencików które przelały czarę goryczy].

[marysienka]

musicie dojść do wspólnego kompromisu, ja też do nie dawna miałam taki problem, a wynika on z tego, że jestem dużo młodsza od tz i kazde z nas miało odmienne zdanie, ja chcialam wyskoczyc na piwko, dyskoteke, impreze, on natomiast chciał siedziec w domku, ogladac tv, miec wszystko pod kontrolą. Z tym, że ja nie chciałam chodzić co tydzień, ale chociaż raz w miesiącu i miałam z tym wielkie problemy bo oczywiscie moj zaraz zarzucał "focha", ale jednak doszliśmy do kompromisu ja moge wyskoczyc ze znajomymi raz w miesiacu i sie zabawic, zazwyczaj umawiamy sie tak, że ja po skonczonej zabawie dzwonie do niego i on przyjezdza po mnie, wtedy wie o ktorej wracalam, z kim sie bawilam, z kim bylam i oczywiscie ile wypilam i wszyscy na drugi dzień są zadowoleni... pozdrawiam.

[przekora]

Faktycznie to CHORE! Kim on jest żeby Ci mówić, czy Ty masz wychodzić, czy nie ? To nie Twój tato, tylko facet, którego możesz kopnąć w dupę w każdej chwili.

[SOCKI]

Napisane przez marysienka

musicie dojść do wspólnego kompromisu, ja też do nie dawna miałam taki problem, a wynika on z tego, że jestem dużo młodsza od tz i kazde z nas miało odmienne zdanie, ja chcialam wyskoczyc na piwko, dyskoteke, impreze, on natomiast chciał siedziec w domku, ogladac tv, miec wszystko pod kontrolą. Z tym, że ja nie chciałam chodzić co tydzień, ale chociaż raz w miesiącu i miałam z tym wielkie problemy bo oczywiscie moj zaraz zarzucał "focha", ale jednak doszliśmy do kompromisu ja moge wyskoczyc ze znajomymi raz w miesiacu i sie zabawic, zazwyczaj umawiamy sie tak, że ja po skonczonej zabawie dzwonie do niego i on przyjezdza po mnie, wtedy wie o ktorej wracalam, z kim sie bawilam, z kim bylam i oczywiscie ile wypilam i wszyscy na drugi dzień są zadowoleni... pozdrawiam.

Ona już doszła do kompromisu

[Ewik86]

oby ten kompromis nie był "martwym prawem" tylko jednak był stosowany
ciekawe czy faktycznie będzie z nią chodził lub ją puszczał

autorko daj znać jak będzie

[marynka42]

zgadzam sie z Serendipity

[badi]

w sobote mam isc sama i nie wracac pozniej niz o 3 i co 30 minut pisac sms <LOL> zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce dam znac w niedziele

---------- Dopisano o 22:33 ---------- Poprzedni post napisano o 22:32 ----------

Proszę kliknij w jedną z ikonek Szybkiej Odpowiedzi przy postach, aby uaktywnić to okienko.

[marcela23]

lepszy rydz niż nic
tylko co to za zabawa z meldunkami co pół godz

[Asienka187]

Napisane przez badi

w sobote mam isc sama i nie wracac pozniej niz o 3 i co 30 minut pisac sms <LOL> zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce dam znac w niedziele

Z tym meldunkiem i godzina powrotu to przesada. Jakim prawem Ci rozkazuje w ten sposob?

Ja bym sobie nie dała tak wejsc na głowe. To ma byc zwiazek typu ona - on a nie dziecko - rodzic.

Chociaz jesli Tobie to nie przeszkadza to nie wnikam. Ja bym uciekała od takiego typa.
Serendipity pieknie to napisała

[badi]

Twierdzi ze sie martwi dyskoteki niebezpiecznie haha no coz troche racji ma ale bez przesady ale co do moich smaotnych wyjsc to i tak duzy postep keidys wychodzilam po kryjomu rozstawalam siez znim o 22 pialam ze ide spac a potem na imprezke ale znudzilo mi sie zycie w zaklamniu wole juz pisac to sms co troche wroce i tak oktrej bede chciala ale lepsze to niz klamanie i wymykanie sie noca bo to chore nawet matka sie ze mnie smiala

[marcela23]

a ja myślę, że związek to jednak jest jakieś ograniczenie, jakiś obustronny układ, porozumienie ... i trzeba wypracować kompromis.
nie może być tak, że on mówi: nie wolno ci chodzić samej na imprezy, ja też z tobą chodził nie będę, bo nie lubię, więc siłą rzeczy zostaje ci siedzenie w domu.
ale nie może być też tak, że ona mówi: będę robiła co mi się podoba, nie jesteś moim ojcem.

związek "każde sobie rzepkę skrobie" to dla mnie nie związek

ona coś lubi, on tego nie akceptuje - trzeba to jakoś wypośrodkować, dogadać się, albo zmienić partnera na takiego co lubi to samo co my.

ja też bym nie chciała, żeby mój tż latał na balety co tydzień, beze mnie.

[malpula]

Napisane przez eyo

Cóż, jakby mi powiedział, że mnie zostawi to bym mu powiedziała, żeby zrobił to od razu bo nie zamieniam się dusić. Dodałabym też że jak mu zależy na zdrowych relacjach to mogę z części zrezygnować ale na pewno nie ze wszystkiego i jeżeli tylko chce to chcesz by był przy tobie.
jak nie podziała... cóż moja kumpelka zostawiła faceta po 2 latach z tego powodu. Udusiła się po prostu i chciała odzyskać swoje życie. Lepiej żeby chłopak się opamiętał.

Prawidłowe posunięcie! Ja również odzyskałam swoje życie, zaczynało się od wychodzenia na imprezy, a później to już nie mogłam się spotykać ze znajomymi nawet na kawę... też słyszałam, że on nie jest frajerem, bo wie, co się wyprawia na imprezach.... dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że ma mnie z kurefkę, która jak tylko wychodzi poza zasięg jego wzroku i kontroli to daje na prawo i lewo... a jak już gdzieś poszedł ze mną na imprezę to potrafił od 21 do 3 nad ranem w jednym miejscu siedzieć i tylko mnie śledzić wzrokiem, czy aby czegoś niewłaściwego nie robię ..... no i któregoś pięknego dnia kopłam ja go w

Pamiętaj, że to Twoje życie i za 20 lat może być za późno na zabawę