Ile kosztuja korepetycje z angielskiego?

[santos]

Mam pytanko i nie wiem, gdzie je zadac.

Czy ktos wie ile kosztuja korepetycje z j angielskiego u profesjonajlego nauczyciela i/lub native speakera w duzym miescie w Polsce, za godzine, prywatnie? Jesli bierze cie korki z angielskiego, mozecie napisac ile placice za godzine i kto was uczy (student/native/doswiadczony filolog etc) oraz na jakim poziomie?

ORAZ

Ile maja placone native speakerzy zatrudnieni przez szkoly jezkowe?


HELP!

[vegepromo]

obszerne pytanie

ceny korepetycji możesz zoaczyć idąc np na gumtree i patrząc ile chcą tamtejsi oferenci...

im bardziej w górę tym drożej
kor u normalnej osoby to kolo 20..30
i prof nauczyciela.. pewnie 30 w gorę
u nativa - min od 40 bym zaczynał

w szkołach to pamiętam dawali 45zł/godz.. nativom to podejrzewam od 50 zaczynają rozmowy


Pozdrawiam
Veganka | Fanka sałatki z tofu )

[Malaika85]

ja udzielalam kiedy korkow z angielskiego za 20 zl pelna godzina, ale teraz to stanialo, bo wiecej osob zna angielski...

mysle ze native moglby sobie zazyczyc max 30zl pelna godzina

ps. nie mowie o warszawce, tam wszyscy wariuja z pieniedzmi i pewnie jest to 3 razy drozej

[Marbella85]

Napisane przez santos

Mam pytanko i nie wiem, gdzie je zadac.

Czy ktos wie ile kosztuja korepetycje z j angielskiego u profesjonajlego nauczyciela i/lub native speakera w duzym miescie w Polsce, za godzine, prywatnie? Jesli bierze cie korki z angielskiego, mozecie napisac ile placice za godzine i kto was uczy (student/native/doswiadczony filolog etc) oraz na jakim poziomie?

ORAZ

Ile maja placone native speakerzy zatrudnieni przez szkoly jezkowe?

Zależy w jakim mieście, im większe miasto tym drożej. Studenci biorą od 20 do 30 zł generalnie, nauczyciele od 25 do 40. Ja chodziłam na korki za które płaciłam 75zł za godzinę lekcyjną. To było u wykładowcy z państwowej anglistyki, ale sytuacja też inna, bo zdawałam na filologię. A i też nie w stolicy tylko tzw. Polsce B. Wiem, że ta osoba udzielała też lekcji innym na normalnych korkach i też brała tyle. Warto zaznaczyć, że to było 5 lat temu więc ile bierze teraz nie mam pojęcia. Cena może szokować, ale wykładowca na prawdę ma renomę i myślę, że wiedzą i poziomem języka bije niejednego native speakera.
A ja biorę 25 zł za godzinę, ale od przyszłego roku podwyżka, bo już będę mgr

[sheryl]

Napisane przez santos

Mam pytanko i nie wiem, gdzie je zadac.

Czy ktos wie ile kosztuja korepetycje z j angielskiego u profesjonajlego nauczyciela i/lub native speakera w duzym miescie w Polsce, za godzine, prywatnie? Jesli bierze cie korki z angielskiego, mozecie napisac ile placice za godzine i kto was uczy (student/native/doswiadczony filolog etc) oraz na jakim poziomie?

ORAZ

Ile maja placone native speakerzy zatrudnieni przez szkoly jezkowe?


HELP!

U nas w szkole native speaker i Polak filolog dostają tyle samo.
Za korepetycje biorą 50 - 60, studenci mniej. (Myślę, ze doświadczony wykładowca uniwersytecki może sobie zawołać więcej).

[santos]

OK, dzieki za odpowiedzi i czekam na kolejne.

Chodzi mi jaczej o stawki bardziej profesjonalne, nie studentow, bo jestem (bede) wykwalifikowanym nauczycielem. WIadomo ze nie na poziomie profesora uniwerku, ale napewno nie na poziomie studenta.

[Reijel]

U wykfalifikowanej anglistki we Włocławku płaciłam 50 zł. Znajomi ze studiów (Łódź) biorą 20-30 zł. Nie wiem, jak ma się sprawa z native speakers, ale ceny oscylują wokół 50-70 zł.

[kasiaj85]

Napisane przez santos

OK, dzieki za odpowiedzi i czekam na kolejne.

Chodzi mi jaczej o stawki bardziej profesjonalne, nie studentow, bo jestem (bede) wykwalifikowanym nauczycielem. WIadomo ze nie na poziomie profesora uniwerku, ale napewno nie na poziomie studenta.

hmmm nie obraź się za pytanie, ale co rozumiesz przez "wykwalifikowanie"? Trochę nie rozumiem tekstu, który wytłuściłam... Sama jestem już uprawniona do nauczania ang bo mam w kieszeni licencjat, za rok będę miała mgr i powiem szczerze, nie sądzę żeby mojemu poziomowi nauczania czegoś brakowało... wręcz wydaje mi się, że studenci (przynajmniej Ci których znam) niejednokrotnie są na lepszym poziomie niż nauczyciele z kilkuletnim stażem (chodzi mi o jakość prowadzonych zajęć) bo przede wszystkim jeszcze im się chce. Kombinować, wycinać, tworzyć gierki dzieciakom itp. Sama wysłuchałam wielu wykładów o nauczaniu, nie tylko na uniwerku ale też na różnych konferencjach. Zawsze jestem do lekcji przygotowana. wiem jak wypalający jest zawód nauczyciela, miałam sama do czynienia z anglistami którym się już nie chciało wysilać... Dlatego taki trochę pogardliwy ton wobec studentów jest dla mnie niezrozumiały - oczywiście, popraw mnie jeśli źle zrozumiałam Twoją wypowiedź.

[santos]

Napisane przez kasiaj85

hmmm nie obraź się za pytanie, ale co rozumiesz przez "wykwalifikowanie"? Trochę nie rozumiem tekstu, który wytłuściłam... Sama jestem już uprawniona do nauczania ang bo mam w kieszeni licencjat, za rok będę miała mgr i powiem szczerze, nie sądzę żeby mojemu poziomowi nauczania czegoś brakowało... wręcz wydaje mi się, że studenci (przynajmniej Ci których znam) niejednokrotnie są na lepszym poziomie niż nauczyciele z kilkuletnim stażem (chodzi mi o jakość prowadzonych zajęć) bo przede wszystkim jeszcze im się chce. Kombinować, wycinać, tworzyć gierki dzieciakom itp. Sama wysłuchałam wielu wykładów o nauczaniu, nie tylko na uniwerku ale też na różnych konferencjach. Zawsze jestem do lekcji przygotowana. wiem jak wypalający jest zawód nauczyciela, miałam sama do czynienia z anglistami którym się już nie chciało wysilać... Dlatego taki trochę pogardliwy ton wobec studentów jest dla mnie niezrozumiały - oczywiście, popraw mnie jeśli źle zrozumiałam Twoją wypowiedź.

Nie mialam nic zlego na mysli. Przez wykwalifikowanie rozumiem: jezyk w stopniu native (lacznie z wymowa), 3 letnie doswiadczenie w uczeniu, ukonczone pelne studia jezykowe na uni w UK i kwalifikacje CELTA Cambridge. WIem, ze roznie bywa z przygotowaniem do zajec i to nie zalezy od tego czy ktos jest profeorem czy studentem, i profesor potrafi olewac sprawe. Chodzi mi o kwalifikacje. Wiem, ze przy tych kwalifikacjach np szkoly jezykowe placa wiecej niz ludziom po filoligi (o studentach tu nie wspomne, bo oni, z tego co wiem, nawet przy najlepszym przygotowaniu i checiach i tak sa na glodowych stawkach). Poza tym sam fakt czy ktos ma ukonczone juz studia, czy nie, tez robi roznice, i generalnie praktykujacy nauczyciel z dyplomem bierze wiecej niz student, przynajmniej tak mi sie wydaje. Dlatego pisalam o profesjonalnej stawce, a nie studenckiej.

[Marbella85]

Napisane przez santos

Nie mialam nic zlego na mysli. Przez wykwalifikowanie rozumiem: jezyk w stopniu native (lacznie z wymowa), 3 letnie doswiadczenie w uczeniu, ukonczone pelne studia jezykowe na uni w UK i kwalifikacje CELTA Cambridge. WIem, ze roznie bywa z przygotowaniem do zajec i to nie zalezy od tego czy ktos jest profeorem czy studentem, i profesor potrafi olewac sprawe. Chodzi mi o kwalifikacje. Wiem, ze przy tych kwalifikacjach np szkoly jezykowe placa wiecej niz ludziom po filoligi (o studentach tu nie wspomne, bo oni, z tego co wiem, nawet przy najlepszym przygotowaniu i checiach i tak sa na glodowych stawkach). Poza tym sam fakt czy ktos ma ukonczone juz studia, czy nie, tez robi roznice, i generalnie praktykujacy nauczyciel z dyplomem bierze wiecej niz student, przynajmniej tak mi sie wydaje. Dlatego pisalam o profesjonalnej stawce, a nie studenckiej.

W szkołach językowych też jest różnie, zależy jaka szkoła. Moje koleżanki (jeszcze studentki) uczą w szkołach prywatnych i na stawki raczej nie narzekają. Inna sprawa, że poziom niektórych studentów, nawet tych uczących w szkołach językowych jest żenująco niski.

[kasiaj85]

Napisane przez santos

Nie mialam nic zlego na mysli. Przez wykwalifikowanie rozumiem: jezyk w stopniu native (lacznie z wymowa), 3 letnie doswiadczenie w uczeniu, ukonczone pelne studia jezykowe na uni w UK i kwalifikacje CELTA Cambridge. WIem, ze roznie bywa z przygotowaniem do zajec i to nie zalezy od tego czy ktos jest profeorem czy studentem, i profesor potrafi olewac sprawe. Chodzi mi o kwalifikacje. Wiem, ze przy tych kwalifikacjach np szkoly jezykowe placa wiecej niz ludziom po filoligi (o studentach tu nie wspomne, bo oni, z tego co wiem, nawet przy najlepszym przygotowaniu i checiach i tak sa na glodowych stawkach). Poza tym sam fakt czy ktos ma ukonczone juz studia, czy nie, tez robi roznice, i generalnie praktykujacy nauczyciel z dyplomem bierze wiecej niz student, przynajmniej tak mi sie wydaje. Dlatego pisalam o profesjonalnej stawce, a nie studenckiej.

OK dzięki, dlatego prosiłam o sprecyzowanie myśli nie no mi też się wydaje, że jak już zrobię mgr to podwyższę stawkę a po kilku latach pracy w szkole językowej planuję otworzyć własną Studenckie stawki są żenująco niskie i tu się zgadzam

Napisane przez Marbella85

W szkołach językowych też jest różnie, zależy jaka szkoła. Moje koleżanki (jeszcze studentki) uczą w szkołach prywatnych i na stawki raczej nie narzekają. Inna sprawa, że poziom niektórych studentów, nawet tych uczących w szkołach językowych jest żenująco niski.

Też znam przypadki osób które nieźle zarabiają w szkołach językowych Na szczęście poziom nie wszystkich studentów jest żenująco niski
ooo widzę po opisie fanka Czesia

[wesna]

Jeżeli chodzi o moją miejscowość, to native speaker dawała lekcje w cenia 1zł za minutę .

U innego native'a koleżanka zapłaciła 1200zł za pół roku nauki, raz w tygodniu.

[Kwaśna truskawka]

Ja płace 45zł/ h

[Spoora]

Zależy W dużym mieście profesjonalny nauczyciel czy native na pewno zaczyna od 40-50 zł w górę za 1h, chociaż i w mniejszych miastach dużo osób tak bierze, więc wielkość miasta nie ma aż takiego znaczenia, liczą się umiejętności

[skubidum]

ja placilam 35zl/h u nauczyciela z liceum, a brat 25zl/h tez u nauczyciela z liceum ale innego. u tlumaczki ktora nie uczyla w szkole kolezanka placila 60zl/h. miasto 25tys mieszkancow.

[Monii07]

ja płace 60 za półtorej godziny u nauczyciela z liceum i uczącego w szkole jęzkowej, przygotowuje się do rozszerzonej matury