Wymeldowanie męża a akt własności. POMOCY!

[sweet.girl]

Mam w rodzinie taką sytuację że pewna kobieta chce wymeldować z mieszkania swojego męża.
Są po rozdzielności majątkowej (mieszkanie jest jej całkowitą własnością).
Czy ma do tego prawo jeżeli jej mąż się nie zgodzi?
Jeżeli nie ma prawa to co ma w takiej sytuacji zrobić?

Bardzo proszę o szybką odpowiedź
Bardzo mi na niej zależy
Z góry dziękuję

[hawrodytka]

Art. 15 ust. 2 ustawy o ewidencji ludnośći
Organ gminy wydaje na wniosek strony lub z urzędu decyzję w sprawie wymeldowania
osoby, która opuściła miejsce pobytu stałego lub czasowego trwającego
ponad 3 miesiące i nie dopełniła obowiązku wymeldowania się.

Może to coś pomoze. Teoretycznie jesli nie mieszkaliby ze sobą od trzech miesiecy to może złożyc wniosek o wymeldowanie i czekać na decyzję.

[sweet.girl]

A jeżeli ta osoba mieszka w danym mieszkaniu i nie chce się wyprowadzić to jakie są szanse na wymeldowanie jej bez jej zgody?

[paula78]

Wymeldowac chyba sądownie ale pytanie czy ma prawo go wyrzucic z mieszkania ?

[sweet.girl]

Jeżeli mają rozdzielność majątkową a mąż nie jest nawet współwłaścicielem mieszkania to mi się zdaje że może...

Nie wiem... Może się mylę..

[bzyczka1]

nie raz tak było że kobieta miała mieszkanie a mężczyzna nie chciał się wyprowadzić. Żeby go wymeldować/eksmitować trzeba mu znaleźć lokal w którym zamieszka. Nie można tak na bruk wyrzucić. Chore to jest bo często bywa tak że kobieta jest bita i musi mieszkać z oprawcą bo nie ma dla niego mieszkania.

[Paola]

Napisane przez bzyczka1

nie raz tak było że kobieta miała mieszkanie a mężczyzna nie chciał się wyprowadzić. Żeby go wymeldować/eksmitować trzeba mu znaleźć lokal w którym zamieszka. Nie można tak na bruk wyrzucić. Chore to jest bo często bywa tak że kobieta jest bita i musi mieszkać z oprawcą bo nie ma dla niego mieszkania.

bzyczka1 ma rację; nie można go wyrzucić jeśli nie ma alternatywnego miejsca zamieszkania. Znałam taki przypadek.

[arisa]

Ale skoro znieśli obowiązkowy meldunek, jeśli nie ma on już w sumie takiego znaczenia, to czy nie może być tak, że mu wystawi walizy za drzwi i go nie wpuści już?

[evela28]

wymeldowanie nic nie da i tak może sobie tam mieszkać, tak mi się zdaję
może złożyć wniosek o eksmisję pod warunkiem znalezienia zastępczego lokum (jak już dziewczyny pisały) i to nie z gorszymi warunkami niż dotychczas
jednym słowem ciężko się takiego lokatora pozbyć

[paula78]

Napisane przez arisa

Ale skoro znieśli obowiązkowy meldunek, jeśli nie ma on już w sumie takiego znaczenia, to czy nie może być tak, że mu wystawi walizy za drzwi i go nie wpuści już?

A zniesli ten obowiązek ?

jeśli nawet tak to nie działa on wstecz, czlowiek byl tam zameldowany i pewnie ma taki adres w dowodzie na podstawie byc moze moze dochodzić swoich praw mieszkalnych.

teoretycznie nie mozna wyrzucic kogoś tym bardziej w okresie zimowym prawo eksmisji jest zawieszone.
praktycznie mozna tak zrobić -walizy z dzrwi ,zmienic zamki i tyle.
tak wyrzuca sie nie placacych lokatorów z wynajomowanych mieszkań.

[Mini82]

sweet.girl - jezeli mieszkanie jest całkowita wlasnosci pani X a pan Y jest tylko tam zameldowany to:
- pani X idzie do Urzedu Miasta i wymeldowuje meza bo to jej mieszkanie, zadnego problemu z tym nie bedzie
- gdy pan Y bedzie juz wymeldowany a nie bedzie sie chcial wyniesc, pani X dzwoni na 997 lub 112, mowi ze ktos niezameldowany przebywa u niej w mieszkaniu i nie chce go opuscic a panowie ( lub panie ) policjanci ładnie go stamtad wyciągną, nawet siłą
tak, ze do roboty pani X

---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:23 ----------

Napisane przez evela28

wymeldowanie nic nie da i tak może sobie tam mieszkać, tak mi się zdaję
może złożyć wniosek o eksmisję pod warunkiem znalezienia zastępczego lokum (jak już dziewczyny pisały) i to nie z gorszymi warunkami niż dotychczas
jednym słowem ciężko się takiego lokatora pozbyć

Evela - nie. osoba niezameldowana nie moze tam mieszkac. Meldunek jest w Polsce nadal obowiazkowy. Mieszkanie bez zameldowania jest nadal u nas wykroczeniem karanym $. Lokatora łatwo sie pozbyc jesli mieszkanie jest tylko pani X.

[sweet.girl]

A jesteś tego pewna że nie będzie trzeba udowadniać że nie mieszka bądź dawać mu lokalu zastępczego tak jak pisały Twoje poprzedniczki?

[arisa]

Napisane przez Mini82

sweet.girl - jezeli mieszkanie jest całkowita wlasnosci pani X a pan Y jest tylko tam zameldowany to:
- pani X idzie do Urzedu Miasta i wymeldowuje meza bo to jej mieszkanie, zadnego problemu z tym nie bedzie
- gdy pan Y bedzie juz wymeldowany a nie bedzie sie chcial wyniesc, pani X dzwoni na 997 lub 112, mowi ze ktos niezameldowany przebywa u niej w mieszkaniu i nie chce go opuscic a panowie ( lub panie ) policjanci ładnie go stamtad wyciągną, nawet siłą
tak, ze do roboty pani X

---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:23 ----------



Evela - nie. osoba niezameldowana nie moze tam mieszkac. Meldunek jest w Polsce nadal obowiazkowy. Mieszkanie bez zameldowania jest nadal u nas wykroczeniem karanym $. Lokatora łatwo sie pozbyc jesli mieszkanie jest tylko pani X.

Ale mieszkanie bez jakiegokolwiek meldunku, czy mieszkanie w jakims miejscu dłuższy czas bez zameldowania się tam?

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Napisane przez arisa

Ale skoro znieśli obowiązkowy meldunek, jeśli nie ma on już w sumie takiego znaczenia, to czy nie może być tak, że mu wystawi walizy za drzwi i go nie wpuści już?

Napisane przez paula78

A znieśli ten obowiązek ?

O to samo chciałam zapytać, ponieważ o ile się nie mylę to nie znieśli.
Jeżeli znieśli i gdzieś mi to umknęło, podzielcie się ze mną odnośnikiem do odpowiedniego przepisu.

Wbrew pozorom stały meldunek ma dosyć duże znaczenie i nie jest łatwo poruszać się... w szeroko pojętej "codzienności" bez niego.

[Mini82]

1. stałego meldunku jeszcze nie zniesiono
2. pani X mozw wymeldowac pana Y mowiac np. w UM ze robi jej problemy, nie daje na mieszkanie i utrzymanie, ze nic ich juz nie laczy. Nie musi zadnego lokum zastepczego szukac, no co Wy To jej mieszkanie i JEJ decyzja kto tam bedzie mieszkał
3. mieszkanie bez zameldowania - to wykroczenie wg naszego KW. Za takie mieszkanie uwaza sie okres 3 miesiecy. Z tego powodu moze miec nieoprzyjemnosci osoba mieszkajaca w lokalu bez zameldowania ale rowniez osoba ktora trzyma u siebie osobe niezameldowana - konsekwencje sa w dwie strony
4. jesli pani X jest wlascicielem mieszkania, wymelduje pana Y - wowczas nie bedzie mial zadnego prawa tam przebywac gdy ona nie bedzie tego chciec. A gdzie sie znajdzie? Nikogo to potem nie obchodzi.
To scisle jesli chodzi o prawo w Polsce.

[eyo]

Napisane przez arisa

Ale skoro znieśli obowiązkowy meldunek, jeśli nie ma on już w sumie takiego znaczenia, to czy nie może być tak, że mu wystawi walizy za drzwi i go nie wpuści już?

móc może ale one może w tej sytuacji z policją przyjść i go "wpuszczą" , że tak powiem...

[Mini82]

eyo - poczytaj moj powyzszy post. pisalam ze obowiazek meldunkowy w PL dalej istnieje.

[Kimikika]

Ach, polskie prawo - tragedia. W teorii niby meldunek nie daje prawa do mieszkania, w praktyce jednak jest inaczej. Niby obowiązek meldunkowy miał być zniesiony w zeszłym roku już, a jednak nadal obowiązuje.

Niedawno bardzo interesowałam się tematem i jest tak:

Nie można wymeldować z mieszkania osoby, która nadal w nim mieszka. Można to zrobić bez jej zgody dopiero, gdy min 6 miesięcy w tym mieszkaniu nie przebywa. Zgłasza się wtedy sprawę w urzędzie, jest kilka niezapowiedzianych kontroli i jeśli rzeczywiście nic nie wskazuje na to by nadal przebywała w mieszkaniu, następuje wymeldowanie.

Jeżeli osoba, która jest zameldowana w mieszkaniu nie chce go opuścić, mimo że nie jest właścicielem i nie ma do niego żadnych praw, należy złożyć do sądu wniosek o eksmisję. Sędzia, rozpatrując wniosek decyduje, czy należy się lokal zastępczy, czy też nie. Jak się należy to gmina musi taki zapewnić. No i lipa, bo to trwa i trwa, może nawet kilka lat. A w polskim prawie nie ma eksmisji na bruk. Dopiero jak się sprawa zakończy i osoba się wyprowadzi można iść do urzędu wymeldować (to tak jak wyżej opisałam)

Czytałam też, że można samemu zapewnić lokal zastępczy. Ale wcale niekoniecznie kupując mieszkanie. Jak teraz mąż tej koleżanki ma np pokój dla siebie, do dyspozycji kuchnię i łazienkę, to można mu wynająć pokój w jakimś mieszkaniu, też z dostępem do kuchni i łazienki. Opłacić np na pół roku i zaczynać sprawę z wymeldowaniem. Ale czy tak rzeczywiście można to należałoby już z prawnikiem skonsultować.

Ja najbardziej polecałabym ominięcie prawa, czyli wymianę zamków i nie wpuszczenie do mieszkania. Policja w takiej sytuacji nic nie może zrobić, nie może nakazać właścicielowi wpuszczenia kogokolwiek do mieszkania. Jak mąż wyważy drzwi zgłaszać włamanie. Mąż co prawda może do sądu wystąpić o przywrócenie posiadania. Ale to trwa. A przez czas procesu musi przecież gdzieś mieszkać, np coś wynająć. Wątpię że potem sędzia by go przywracał do mieszkania, do którego nie ma żadnych praw, skoro już sobie jakoś poradził z mieszkaniem, choćby przez wynajęcie. No i jednak mało kto wie o czymś takim jak przywrócenie posiadania. A skoro nie ma żadnych praw do mieszkania i o tym wie, to wątpię że będzie biegał po prawnikach i się dowiadywał.

Polecam jeszcze do poczytania ten artykuł:
http://miasta.gazeta.pl/torun/1,4872...owy_hotel.html

Historia babci, która nie mogła pozbyć się lokatorów z mieszkania, bo ci zmienili zamki. Skoro lokatorzy mogli i nikt nic nic nie mógł zrobić w majestacie prawa, to tymbardziej właściciel mieszkania powinien też móc.

Edit: na forum prawnym znalazłam jeszcze coś takiego:

" kiedy mąż chciał pozby się żony z mieszkania, to nie czekając na decyzję sądu poprostu zmienił zamki i już tam nie weszła. A kiedy przyszła pod drzwi domu z policją, to w środku był teśc (ojciec męża) i poinformował, ze nie otworzy drzwi i nie wpusci nikogo do mieszkania. Policja poprosiła jedynie o podanie danych osobowych i przeprosiła żonę, zę nic więcej nie moze dla niej zrobic. Policjanci nie mogą niszczyc cudzego mienia (włamywac się do domu) czy namawiac do takich zachowań (!). Niko także nie wprowadzą NA SILĘ do mieszkania, chocby był tam zameldowany. Chyba , ze taki jegomośc sam sie do tego mieszkania wciśnie, korzystając z okazji, że ma otwarte drzwi. Więc ... z policją rozmawiac przez drzwi, albo zarzyczyc sobie, zęby przekonali mąża aby się oddalił. Następnie wyrzucona żona została przesłucha na komendzie i to by było na tyle. Poszła spac do znajomych i orgaznizowac sobie dalsze życie "pod mostem"...

A dalej jak chce, ma czas i ją na to stac, to może wnosic sprawę do Sądu o przywrócenie posiadania, zwrot poniesionych kosztów i odszkodowanie. Generalnie wielkie "g..." "

[arisa]

Napisane przez Kimikika

Ach, polskie prawo - tragedia. W teorii niby meldunek nie daje prawa do mieszkania, w praktyce jednak jest inaczej. Niby obowiązek meldunkowy miał być zniesiony w zeszłym roku już, a jednak nadal obowiązuje.

Niedawno bardzo interesowałam się tematem i jest tak:

Nie można wymeldować z mieszkania osoby, która nadal w nim mieszka. Można to zrobić bez jej zgody dopiero, gdy min 6 miesięcy w tym mieszkaniu nie przebywa. Zgłasza się wtedy sprawę w urzędzie, jest kilka niezapowiedzianych kontroli i jeśli rzeczywiście nic nie wskazuje na to by nadal przebywała w mieszkaniu, następuje wymeldowanie.

Jeżeli osoba, która jest zameldowana w mieszkaniu nie chce go opuścić, mimo że nie jest właścicielem i nie ma do niego żadnych praw, należy złożyć do sądu wniosek o eksmisję. Sędzia, rozpatrując wniosek decyduje, czy należy się lokal zastępczy, czy też nie. Jak się należy to gmina musi taki zapewnić. No i lipa, bo to trwa i trwa, może nawet kilka lat. A w polskim prawie nie ma eksmisji na bruk. Dopiero jak się sprawa zakończy i osoba się wyprowadzi można iść do urzędu wymeldować (to tak jak wyżej opisałam)

Czytałam też, że można samemu zapewnić lokal zastępczy. Ale wcale niekoniecznie kupując mieszkanie. Jak teraz mąż tej koleżanki ma np pokój dla siebie, do dyspozycji kuchnię i łazienkę, to można mu wynająć pokój w jakimś mieszkaniu, też z dostępem do kuchni i łazienki. Opłacić np na pół roku i zaczynać sprawę z wymeldowaniem. Ale czy tak rzeczywiście można to należałoby już z prawnikiem skonsultować.

Ja najbardziej polecałabym ominięcie prawa, czyli wymianę zamków i nie wpuszczenie do mieszkania. Policja w takiej sytuacji nic nie może zrobić, nie może nakazać właścicielowi wpuszczenia kogokolwiek do mieszkania. Jak mąż wyważy drzwi zgłaszać włamanie. Mąż co prawda może do sądu wystąpić o przywrócenie posiadania. Ale to trwa. A przez czas procesu musi przecież gdzieś mieszkać, np coś wynająć. Wątpię że potem sędzia by go przywracał do mieszkania, do którego nie ma żadnych praw, skoro już sobie jakoś poradził z mieszkaniem, choćby przez wynajęcie. No i jednak mało kto wie o czymś takim jak przywrócenie posiadania. A skoro nie ma żadnych praw do mieszkania i o tym wie, to wątpię że będzie biegał po prawnikach i się dowiadywał.

Polecam jeszcze do poczytania ten artykuł:
http://miasta.gazeta.pl/torun/1,4872...owy_hotel.html

Historia babci, która nie mogła pozbyć się lokatorów z mieszkania, bo ci zmienili zamki. Skoro lokatorzy mogli i nikt nic nic nie mógł zrobić w majestacie prawa, to tymbardziej właściciel mieszkania powinien też móc.

Edit: na forum prawnym znalazłam jeszcze coś takiego:

" kiedy mąż chciał pozby się żony z mieszkania, to nie czekając na decyzję sądu poprostu zmienił zamki i już tam nie weszła. A kiedy przyszła pod drzwi domu z policją, to w środku był teśc (ojciec męża) i poinformował, ze nie otworzy drzwi i nie wpusci nikogo do mieszkania. Policja poprosiła jedynie o podanie danych osobowych i przeprosiła żonę, zę nic więcej nie moze dla niej zrobic. Policjanci nie mogą niszczyc cudzego mienia (włamywac się do domu) czy namawiac do takich zachowań (!). Niko także nie wprowadzą NA SILĘ do mieszkania, chocby był tam zameldowany. Chyba , ze taki jegomośc sam sie do tego mieszkania wciśnie, korzystając z okazji, że ma otwarte drzwi. Więc ... z policją rozmawiac przez drzwi, albo zarzyczyc sobie, zęby przekonali mąża aby się oddalił. Następnie wyrzucona żona została przesłucha na komendzie i to by było na tyle. Poszła spac do znajomych i orgaznizowac sobie dalsze życie "pod mostem"...

A dalej jak chce, ma czas i ją na to stac, to może wnosic sprawę do Sądu o przywrócenie posiadania, zwrot poniesionych kosztów i odszkodowanie. Generalnie wielkie "g..." "

O, widzisz, więc jednak nie zniesli. Ale tak czy siak to juz nie jak za czasów prlu i tak tego nie przestrzegają nawet urzędnicy. Bo niby co tacy studenci mieliby zrobić? Latać co chwilę do urzędu, bo raz mieszkają tu, raz tam?

[lilijkowa]

sweet.girl , pomoc znajdziesz tutaj:

darmowe porady prawne

http://forum.prawnikow.pl/

[she_wolf]

Gdy dowiadywałam się w UM o rozwiązanie podobnej sytuacji sprawa wygląda tak, jeśli ktoś nie mieszka od 3 msc zgłasza się to, odbywa się w UM mini rozprawa normalnie ze świadkami etc. i na tej zasadzie następuje wymeldowanie. Czyli nawet jak ktoś nie mieszka w danym mieszkaniu sprawa nie jest super prosta.