Krytyczne uwagi ad mankamentów urody - po co???

[Madlen__18]

Zastanawiam się dzisiaj nad czymś.
Większość ludzi ma jakieś kompleksy : mniejsze, większe, ale są.
Niektórzy próbują je za wszelką cenę "naprostować", robią wszystko, żeby nie było ich widać. Inni poddają się operacjom, a jeszcze inni dłuugo się z nich leczą.
Skąd się biorą to nie trudno się domyślić. Albo sami je sobie wmówimy, albo inni je nam projektują.
Ile razy spotkaliście się z krytyczną uwagą na temat wyglądu? I nieszczególnie mam tutaj na myśli uwagi mamy/siostry/i najbliższych (wiadomo, że wtedy się je słyszy cześciej bo mama nie będzie się krępować powiedziec ci " nie zakładaj spódnicy, źle w niej wyglądają Twoje nogi"). Chodzi mi o znajomych, nowo-poznanych, obcych ludzi.
Jak myślicie, po co inni mówią nam, że np "ale masz mały biust", "a w tej bluzce to coś nie bardzo", "mogłabyś założyć inne spodnie", ale okropne coś tam, "widziałaś jakie masz krzywe nogi????????"
Mowa o komunikatach nie wprost również, zasłyszanych w autobusie, tramwaju, drodze do pracy.
Dlaczego tak trudno mówić nam co jest w kimś ładne, a krytykowac już nie?
Same to robicie?
I co to jest, poza skrywaną chęcią dowartościowania się???
Ile razy zdarzył ci się, nie zalożyć czegoś ulubionego, co jednocześnie odsłania jakąs twoja "wadę" ze strachu przed czyimś komentarzem?

Wątek założony z ciekawości, zapraszam do dyskusji.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

W życiu nie powiedziałabym obcej osobie, że w czymś źle wygląda Nie moja broszka. Mało tego - poznajemy kogoś nowego, i często KOMPLEMENT otwiera nam furtkę do tej osoby - i ratuje przed ciszą

Inną sprawą są, zdarzające się tu na forum, wątki typu: oceńcie, czy mi w tym ładnie!

Jeśli ktoś daje zdjęcie i każe ocenić - nie widzę powodu, by mimo wszystko pisać "taaaaaaaaaaaa jest cooool, noś to zawsze" - jeśli dziewczyna wygląda w danym ubraniu koszmarnie.

[Madlen__18]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;13630391]W życiu nie powiedziałabym obcej osobie, że w czymś źle wygląda Nie moja broszka. Mało tego - poznajemy kogoś nowego, i często KOMPLEMENT otwiera nam furtkę do tej osoby - i ratuje przed ciszą

Inną sprawą są, zdarzające się tu na forum, wątki typu: oceńcie, czy mi w tym ładnie!

Jeśli ktoś daje zdjęcie i każe ocenić - nie widzę powodu, by mimo wszystko pisać "taaaaaaaaaaaa jest cooool, noś to zawsze" - jeśli dziewczyna wygląda w danym ubraniu koszmarnie.[/QUOTE]
Jasne, że inaczej jest kiedy się pyta o zdanie Wtedy trudno, żeby ktoś miał kłamać.
Ale wiesz...ile razy bywa tak, że np dziewczyna nigdy nie uważała, że ma taki a nie inny defekt, ale po czyimś komentarzu nagle zaczęła widzieć w tym problem. I bach, jest kompleks. Zwłaszcza jak się jeszcze chodzi do szkoły, potem ludzie się bardziej pilnują.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

No tak bywa, nie zmienisz tego Choć dla mnie to brak kultury i tyle.

[truskawkowawiosna]

akurat konstruktywna krytykę cenie sobie, ale mowienie pewnych rzeczy jest po prostu bez sensu, co Ci z komentarza "zle wygladasz", skoro ktos nie poda rad, jak to zmienic?

przyklad: jeszcze 7 miesiecy temu bylam bardzo chuda, kazdy to komentowal, potem zachorowalam i przez leki przytylam ok 10kg

caly czas slysze komentarze "ale przytylas", bez zadnego ładnie Ci/wygladasz beznadziejnie, tylko durnowate stwierdzenie faktu, po co takie gadanie, skoro lustro w domu mam?

to jest juz po prostu irytujace, ile mozna? boje sie, ze za ktoryms razem po prostu wybuchne i komus sie oberwie za stosunkowo niewinny tekst

wolę, zeby ktos mi powiedzial cos, czego nie wiem. np. ze nie pasuje mi fryzura, dany kolor, przynajmniej to sobie przemysle, bede mogla to ew zmienic

jak nie jestem w stanie kogos "rozsądnie" skrytykowac, nie mam pomyslow, jak ma cos zmienic, to sie zwyczajnie nie odzywam, na co komu takie moje gadanie?

moze troche nie na temat pisze, bo wydaje mi sie, ze chodzi o cos innego w tym watku, ale chyba potrzebowalam sie wyzalic

ludzie naprawde sie dowartosciowuja, gdy moga komus wytknac wade, zalosne troche... gdyby chociaz pewne bylo, ze cos jest wada

aaa dla mnie nie do pomyslenia jest krytykowanie obcych ludzi. obcemu to co najwyzej bym powiedziala, ze ptaszek mu narobil

chociaz mowienie milych rzeczy, komplementow osobom, ktorych dobrze nie znam, nie jest mi obce, nie uwazam, ze jest w tym cos zlego

[tygrysek007]

ja sie nigdy z takim wprost krytykowaniem mnie nie spotkalam, oprocz docinek gowniarzy w mojej podstawowce jak bylam mala na rozne tematy - ale wiadomo jak to z bachorami jest.

moze to kwestia tego ze tak sobie dobieram znajomych, zeby zadnych chamów wśród nich nie bylo

poza tym z wiekiem ludzie nie pozwalaja sobie na takie docinki, bo to jest brak kultury

a kompleksy tak czy siak mimo tego mialam, bedac nastolatka najwieksze - a teraz zaluje, bo bylam super laska a tak czy siak zawsze myslalam ze jestem gruba, brzydka i nieatrakycjna... :/ a moglam sie dobrze bawic


ps. jesli mi sie nie podobaja np spodnie mojej przyjaciolki albo mamy to jej to mowie wprost - ale tylko tym 2 osobom i zawsze tak zeby ich nie urazic, a pomoc

[Madlen__18]

Jak najbardziej na temat piszesz, o coś takiego mi chodziło.
Ad wagi mam to samo - tyle że nie da się zmienić jej (chyba tylko ciażą:P), bo mam bardzo szybką przemianę materii.

[Deede]

Napisane przez Madlen__18

Zastanawiam się dzisiaj nad czymś.
Większość ludzi ma jakieś kompleksy : mniejsze, większe, ale są.
Niektórzy próbują je za wszelką cenę "naprostować", robią wszystko, żeby nie było ich widać. Inni poddają się operacjom, a jeszcze inni dłuugo się z nich leczą.
Skąd się biorą to nie trudno się domyślić. Albo sami je sobie wmówimy, albo inni je nam projektują.
Ile razy spotkaliście się z krytyczną uwagą na temat wyglądu? I nieszczególnie mam tutaj na myśli uwagi mamy/siostry/i najbliższych (wiadomo, że wtedy się je słyszy cześciej bo mama nie będzie się krępować powiedziec ci " nie zakładaj spódnicy, źle w niej wyglądają Twoje nogi"). Chodzi mi o znajomych, nowo-poznanych, obcych ludzi.
Jak myślicie, po co inni mówią nam, że np "ale masz mały biust", "a w tej bluzce to coś nie bardzo", "mogłabyś założyć inne spodnie", ale okropne coś tam, "widziałaś jakie masz krzywe nogi????????"
Mowa o komunikatach nie wprost również, zasłyszanych w autobusie, tramwaju, drodze do pracy.
Dlaczego tak trudno mówić nam co jest w kimś ładne, a krytykowac już nie?
Same to robicie?
I co to jest, poza skrywaną chęcią dowartościowania się???
Ile razy zdarzył ci się, nie zalożyć czegoś ulubionego, co jednocześnie odsłania jakąs twoja "wadę" ze strachu przed czyimś komentarzem?

Wątek założony z ciekawości, zapraszam do dyskusji.

Sądzę, że tu nie ma nic poza tą chęcią dowartościowania się. Niektórzy z takiego dowalania innym wręcz czerpią energię.Wiadomo, że jak ktoś widzi laskę na wysokich szpilach, która idzie tak pokracznie, że człowiek tylko czeka, aż się wyłoży, to czy powie coś czy nie, to sobie pomyśli.. Natomiast komentowanie negatywne i to najlepiej jeszcze tak, żeby ten czy ta komentowana "niechcący" usłyszała, ma tylko to 1 funkcję, o której napisałaś. Wg mnie przynajmniej.

[Madlen__18]

Tu nie chodzi o dobieranie znajomych. Jak się kogos nowego poznaje to jeszcze nie wiesz z kim masz do czynienia. Tak sami z osobami z zewnątrz zupełnie, mijanymi na ulicy.

[brzydula_81]

Lubie komplementowac inne osoby- jesli uwazam, ze komus w czyms ladnie (sukienka, bluzka) lub ma piekne wlosy, paznokcie, cere to zawsze mu to powiem. Wiem, ze tej osobie zrobi sie milo, poza tym sam komplement nic mnie nie kosztuje, a moge nawet cos zyskac (przychylnosc tej osoby, jej sympatie). Przy okazji moze dowiem sie czegos pozytecznego, co bede mogla sama wykorzystac.
Nigdy tez nie robie krytycznych uwag co do wygladu lub mankamentow urody, a juz na pewno nie nowo poznanym osobom- wiem ze sama zle czulabym sie gdyby ktos w ten sposob mnie skrytykowal. co innego z zaufanymi osobami- tutaj krytyka wedlug mnie jest dopuszczalna, ale tylko gdy jest konstruktywna- jesli ktos powie mi- sluchaj, nie obraz sie ale nie wygladasz dobrze w tych spodniach, uwazam ze w tych drugich byloby Ci lepiej to wcale sie nie obraze. to tylko sugestia., ktora moge wziasc pod uwage, ale wcale nie musze.

[treeth]

.

[Malinka Wola]

Ja, kiedy miałam 15 kg nadwagi, spotykałam się często z nieprzyjemnymi komentarzami - w szkole, na ulicy. Wpadłam przez to w ogromne kompleksy. Chciałam schudnąć, ale zamiast coś ze sobą zrobić, np iść na basen, albo gdzieś tam, to siedziałam w domu, bo wstydziłam się gdziekolwiek iść, pokazać. W końcu doszłam do takiego stanu, że wstydziłam się iść na zakupy - czy to po ubranie, czy do spożywczego. Miałam wrażenie, że każdy się na mnie gapi, śmieje się. W końcu zawzięłam się, że schudnę, jadłam coraz mniej, aż w końcu przestałam jeść w ogóle i wpadłam w anoreksję.

Myślę, że kompleksy biorą się właśnie z tego, że za bardzo przejmujemy się zdaniem innych ludzi i zamiast olać, co mówią, bierzemy to do siebie. Ale dlaczego jedni mają kompleksy, a inni nie? Moim zdaniem, największy wpływ ma na to środowisko, w którym przebywamy i ludzie, którzy nas otaczają. Jest to też pewnie kwestia silnej bądź słabej psychiki - ja akurat bardzo brałam do siebie to, co inni mówili.

[truskawkowawiosna]

Napisane przez Madlen__18

Jak najbardziej na temat piszesz, o coś takiego mi chodziło.
Ad wagi mam to samo - tyle że nie da się zmienić jej (chyba tylko ciażą:P), bo mam bardzo szybką przemianę materii.

są leki, ktorych skutkiem ubocznym jest zwiekszony apetyt, spowolenienie metabolizmu i zwiekszone przyswajanie węglowodanow- tycie jest wlasciwie nieuniknione, nie zebym zachecala, tylko mowie, ze jezeli komus bardzo zalezy, to bedzie probowal wszystkiego

ale skoro wszyscy wiedza, ze po prostu ciezko Ci normalnie przytyc, to po kiego grzyba ciagle to komentuja? rozumiem powiedziec raz i uslyszec wytlumaczenie, ze ma sie taki organizm

tego pojac nie potrafie

jeszcze pare lat temu bylam strasznie wrazliwa na swoim punkcie i kazdy komentarz bliskich osob bralam do siebie, ale teraz naprawde wole, zeby mi ktos grzecznie powiedzial, ze nie bede w danym ciuchu wygladac korzystnie wolę przełknąc te lekko gorzką pigułkę, niz wygladac naprawde zle i narazic sie na wstyd

jakbym miala bliska przyjaciolke, ktora ledwo wcisnela sie w sukienke 2 rozmiary za mala, to bym jej delikatnie powiedziala, ze nie wyglada dobrze, zaproponowlabym znalezienie czegos innego, ale obcej osobie bym chyba nie powiedziala, nie moja sprawa

[Aggie125]

Napisane przez treeth

Znam jedną taką osobę. Znamy się 'od urodzenia', ja, NIGDY nie usłyszałam miłego słowa pod moim adresem ze strony tej osoby. Nie kłócimy się często, ale ZAWSZE ze mną rywalizuje, we wszystkim! Jestem lepsza w jakiejś dziedzinie, w czymś dobrze wyglądam, mam jakąs 'lepszą' cechę, ale nie! to niemożliwe, bo ta osoba wie lepiej, jest najfajniejsza, najinteligentniejsza i żebym się lepiej nie 'wymądrzała', a wcale to mądrzenie się nie jest tlyko jakaś uwaga odnośnie tematu. Mam już tego dość! W dodatku ten ktoś ( cały czas krytykuje mój styl) we wszystkim mnie naśladuje! W ubiorze, w gustach muzycznych, filmowych. To jest nie do zniesienia, a jeśli delikatnie zwrócę na to uwagę, albo też złośliwie coś odpowiem, to albo jest cisza ( potem wsyztsko znowu się powtarza) albo ironiczne 'nie można nic złego na Twój temat powiedzieć?'. Można ale miarka tej złośliwości i goryczy się już się zbyt stanowczo podniosła

O tak, od razu obraza "no coś Ty taka obrażalska, nie mozna już nic powiedzieć?". Ciekawa jestem, czy taka osoba przyjęłaby ze zrozumieniem "OK, jak już szczere jesteśmy, to śmierdzi od Ciebie jakbyś zębów nigdy w zyciu nie była". No bo co, szczerość za szczerość...

Mnie wkurza, żę rodzina często mówi mi "ale Ty masz cienkie włosiny". Po pierwsze: mam wrażenie, że zdążyłam to zauważyć. Po drugie, dziwi mnie taka uwaga ze strony osoby z grubym tyłkiem, ktoremu przydaloby się intensywne odchudzanie. Już nawet zaczęłam poprawiać "nie WŁOSINY, tylko WŁOSY" patrząc przy tym na delikwenta jak na niedorozwiniętegoo umyslowo. Po czym ostentacyjnie przewracam oczami, dając w ten sposób dozrozumienia "Boże, co za kretyn".

A krótko mówiąc, zwracanie uwagi innym, w ten sposób to zwykłe chamstwo.

[Malinka Wola]

No właśnie - konstruktywna krytyka, jak najbardziej wskazana
Ale krytyka, a nie chamstwo. Gapienie się na ulicy, podśmiewanie itp, albo takie właśnie teksty to zwykły brak kultury. A najgorsze są takie gnojki Np, kiedy szłam z koleżanką, to szło za nami takich dwóch gówniarzy i jeden mówi: "Ej, ja biorę tą czarną, a Ty bierz tą beczkę!" Pff

[coconutka]

Napisane przez Madlen__18

Zastanawiam się dzisiaj nad czymś.
Większość ludzi ma jakieś kompleksy : mniejsze, większe, ale są.
Niektórzy próbują je za wszelką cenę "naprostować", robią wszystko, żeby nie było ich widać. Inni poddają się operacjom, a jeszcze inni dłuugo się z nich leczą.
Skąd się biorą to nie trudno się domyślić. Albo sami je sobie wmówimy, albo inni je nam projektują.
Ile razy spotkaliście się z krytyczną uwagą na temat wyglądu? I nieszczególnie mam tutaj na myśli uwagi mamy/siostry/i najbliższych (wiadomo, że wtedy się je słyszy cześciej bo mama nie będzie się krępować powiedziec ci " nie zakładaj spódnicy, źle w niej wyglądają Twoje nogi"). Chodzi mi o znajomych, nowo-poznanych, obcych ludzi.
Jak myślicie, po co inni mówią nam, że np "ale masz mały biust", "a w tej bluzce to coś nie bardzo", "mogłabyś założyć inne spodnie", ale okropne coś tam, "widziałaś jakie masz krzywe nogi????????"
Mowa o komunikatach nie wprost również, zasłyszanych w autobusie, tramwaju, drodze do pracy.
Dlaczego tak trudno mówić nam co jest w kimś ładne, a krytykowac już nie?
Same to robicie?
I co to jest, poza skrywaną chęcią dowartościowania się???
Ile razy zdarzył ci się, nie zalożyć czegoś ulubionego, co jednocześnie odsłania jakąs twoja "wadę" ze strachu przed czyimś komentarzem?

Wątek założony z ciekawości, zapraszam do dyskusji.

Najczesciej ludzie chca sie dowartosiowac sypiac durne komentarze pod adresem innych.Osoba ktora komentuje cos co jej sie rzekomo nie podoba na innej osobie sama ma wielkie kompleksy.

Co innego jesli np. mama powie'ubierz spodniczke zamiast spodni bo twoja pupa lepiej w niej wyglada'to ok.Jesli natomiast slysze jak ktos komentuje'ale ona ma wielkie d... i ubrala obcisle gacie' to juz wiem,ze obgadujaca ma kompleksy i leczy je w taki sposob.

Poza tym wszystko mozna powiedziec ale z taktem.

[chusteczkahaftowana]

Ja też nie rozumiem jak można komuś obcemu prosto w twarz wytykać mankamenty Ja mam opory nawet komuś bliskiemu powiedzieć coś złego i robię to w ostateczności a i tak boję się, że urażę tą osobę, ale no lepsze to niż żeby narażała się na pośmiewisko innych ludzi (na szczęście rzadko mi się to zadarza ). Natomiast jeśli o mnie chodzi to nie znoszę gdy ktoś nawet w "dobrej" intencji mi coś powie, bo wszystko biorę do siebie. Taki mam niestety charakter i jedna krytyczna uwaga powoduje, że moja samoocena zrównuje się z poziomem ziemi lub jeszcze niżej Dlatego ja nigdy nie mam zamiaru leczyć moich kompleksów kosztem drugiej osoby, bo to jest po prostu podłe

[stokrotka_to_ja]

Niektórzy krytykują, bo uważają,że maja takie "prawo" (kazdego skomentowac,bez pytania o zdanie) ,inni w dobrej wierze,ale trochę niefortunnie dobieraja słowa,przez co krytykowana osoba mimo dobrych intencji krytyka ( ) może poczuc sie urazona.A jeszcze inni nie tyle krytykują,co "wbijają szpilkę" ,z moich obserwacji wynika,że najczęściej są to osoby z niską samooceną.

BTW ,od młodszego 3 lata brata słyszałam całe dzieciństwo i lata nastoletnie ,że jestem gruba ,nikt mnie nie będzie chciał itd.Ważyłam w wieku 15 lat jakies 50 kg,przy wzroscie 165. Obiektywnie patrzac gruba nie byłam,ale taka sie czułam,przez niego własnie.
Przestałam sie przejmowac,kiedy usłyszałam,ze mam cellulit i rozstępy na twarzy,bo zrozumiałam,ze jedynym jego celem było dokuczenie mi. (nie miał i nie ma pojecia co to cellulit,ale wiedziałl,że to beee )

[agusiajnw]

To ja miałam taką kolezanke która wytykala innym wady tam gdzie u siebie widziała zalety, żeby zwrocic na siebie uwagę innych... Potrafiła powiedzieć innej osobie coś w stylu "ojej jakie Ty masz duże stopy, ja mam mniejsze a jestem przeciez wyzsza od Ciebie"... Co to kogo obchodzilo

A wiecie najbardziej mi sie podoba powiedzenie: "tylko prawdziwy przyjaciel powie Ci że jesteś brudny na twarzy" I w sumie coś w tym jest, jakis tam znajomy powie ze masz gruby tylek, krzywe nogi, ale ze na czubku nosa masz kawalek czekolady to juz nie

[truskawkowawiosna]

Napisane przez agusiajnw

A wiecie najbardziej mi sie podoba powiedzenie: "tylko prawdziwy przyjaciel powie Ci że jesteś brudny na twarzy" I w sumie coś w tym jest, jakis tam znajomy powie ze masz gruby tylek, krzywe nogi, ale ze na czubku nosa masz kawalek czekolady to juz nie

tez to zauwazylam, tak jak w piosence Elektrycznych Gitar

Wsiadł do autobusu człowiek z liściem na głowie
Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie
Tylko sie każdy gapi, tylko sie każdy gapi i nic

[blackbird]

Nigdy nie spotkałam się z negatywna uwagą na temat swojego wyglądu,jednak sama widzę swoje wady i kiedy słysze kmplementy robie sie od razu podejrzliwa,wydaje mi sie ,że ktos ironizuje ,albo czegoś chce-jednym słowem doszukuję sie drugiego dna,ale serio nie spotkałam sie z sytuacją w której ktoś celowo mówi cos co mnie boli (na temat wyglądu),nie dlatego ,że taka cudowna jestem bo lustro mam i te wady widzę,po prostu nie jest to chyba jednak aż tak popularne zachowanie,spotkałam się z delikatnymi aluzjami od najbliższych(bo kto jak nie oni może nam pewne rzeczy powiedziec),pewnych aluzji dopatrzyłam się sama choc ich nawet nie było ^^
Zauważyłam za to tendencje do "słodzenia" nawet kiedy jest to takie ewidentne "słodzenie",bo kiedy koleżanka mówi do kolezanki ,że ma anielska buzie,a ewidentnie dziewczyna ma charyzmę,wspaniałą osobowośc i boskie ciało ale twarz raczej z kategorii"worek na twarz" i zadne zabiegi nie pomagaja-to już jest chyba cos nie tak

[Monian]

Często bywa, że ludzie z zazdrości mówią takie rzeczy..

[illuvies]

Nigdy się nie spotkałam wobec mnie z przykrymi docinkami, ani sama nigdy nikomu nie "przycinałam". Za to, jeśli coś mi wpadnie w oko, to to oczywiście komplementuję - szczerze, bo nieszczerość mam wrażenie od razu słychać.

[Maddie]

Dla mnie to zwyczajny brak kultury. Niektórzy chyba sądzą, że ludzie nie mają w domach luster, i trzeba ich oświecać, jakby to jakaś misja była.

[mwmagda]

Nigdy w życiu nie powiedziałabym obcej osobie, że źle w czymś wygląda lub ma jakiś mankament tj. "krzywe nogi", "brzydkie włosy", itd. Na taką szczerość zdobywam się tylko w obecności najbliższych przyjaciółek i komentuję tylko ubiór jeśli na prawdę coś w nim jest nie tak, ale jeśli chodzi o wygląd to nie mam odwagi powiedzieć czegoś złego, bo po prostu wiem że to byłoby przykre dla tej osoby.
Jeśli poznaję kogoś nowego zawsze staram się powiedzieć jakiś drobny komplement tj, "bardzo podobają mi się twoje buty", "śliczne masz włosy, do jakiego fryziera chodzisz?"
Nie rozumiem co mają na celu te osoby, które tak otwarcie wszystkich krytykują. Być może sami mają jakieś kompleksy na swój temat?

[peggy_blue]

ja spotykalam sie bardzo czesto z krytycznymi uwagami co do mojego wygladu, w szczegolnosci figury, ale bylo to w podstawowce i gimnazjum, pozniej zdarzalo sie juz tylko sporadycznie,ale jednak. kiedy bylam mlodsza, niezbyt sie przejmowalam tego typu uwagami, dzieciaki dokuczaja wszystkim, ale jak bylam starsza, strasznie to wszystko przezywalam... np. na zakupach z niby kolezanka uslyszalam ze chyba sobie jaja robie, ze chce kupic stroj dwoczesciowy. mimo ze juz nie mam wiekszych problemow z waga to nadal nie uwazam, ze jestem ladna i chyba nigdy nie bede w 100% pewna siebie. to smutne, ze ludzie uwazaja, ze ich zdanie zawsze musi byc wypowiedziane na glos, a za woj stres i kompleksy wyladowuja sie na innych.

[piotrek-1983]

Bo krytykując próbują podnieść niską samoocenę. Moja rada to odejść od delikwenta (bo to kretyn), ziewnąć lub zastosować ciętą ripostę

on: Wydaje mi się, czy masz mniej włosów ode mnie?! [hahaha]
ja: nic mi tak nie wychodzi w życiu jak włosy
on: [konsternacja]
ja: bo wiesz, ludziom którzy używają mózgu nagrzewa się czaszka i włosy samoczynnie wypadają od wysokiej temperatury... a ci którzy nie myślą mają bujną czuprynę
on: [cisza]

Szach... i Mat

[peggy_blue]

Napisane przez piotrek-1983

Bo krytykując próbują podnieść niską samoocenę. Moja rada to odejść od delikwenta (bo to kretyn), ziewnąć lub zastosować ciętą ripostę

on: Wydaje mi się, czy masz mniej włosów ode mnie?! [hahaha]
ja: nic mi tak nie wychodzi w życiu jak włosy
on: [konsternacja]
ja: bo wiesz, ludziom którzy używają mózgu nagrzewa się czaszka i włosy samoczynnie wypadają od wysokiej temperatury... a ci którzy nie myślą mają bujną czuprynę
on: [cisza]

Szach... i Mat

tylko w moim przypadku niestety pomysl na cieta riposte przychodzi dopiero po jakims czasie

[piotrek-1983]

Na atak zawsze można odpowiedzieć, ale trzeba być pewnym siebie [albo udawać pewnego siebie, mnie to często ratowało tyłek ] "wiem, świetnie się z tym czuję i nie zamierzam tego zmieniać!" i oponent traci główną kartę przetargową.

- haha, dostałeś tróję a ja czwórkę, haha
- wiesz, na studiach trzeba mieć więcej szczęścia niż rozumu. Ja szczęścia nie mam...

[treeth]

.