Kierowca rodzinny, czyli jak to jest u Was?

[zielinska_malgosia]

Jak to u Was jest? Kto w Waszych rodzinach (związkach) jest częstszym użytkownikiem samochodu, a kto lepiej potrafi się nim posługiwać? Kobieta czy mężczyzna?
Zadaję te pytania w oparciu o własny przykład. Sama prowadzę samochód już od 20 lat, zaczynałam jeździć będąc jeszcze w liceum. Codziennie przejeżdżam przynajmniej 40 – 50 kilometrów – śkładają się na to dojazdy do pracy, zakupy, załatwienia. Bardzo często wyjeżdżam samochodem służbowo. Od kilkunastu lat na wczasy wybieram się samochodem, przeważnie na południe Europy. Wtedy holuję za sobą przyczepę campingową.
Mój mąż ma prawo jazdy około 17 lat. Zrobił je za moją namową. Egzamin zdał za drugim razem, pomimo że wtedy zasady egzaminowania były o wiele bardziej liberalne. Od tej pory przejechał sam może 500 km i to w warunkach niewielkiego natężenia ruchu. Ale co najważniejsze – chętnie się do tego przyznaje i zawsze podkreśla, że jego ulubionym miejscem w samochodzie jest fotel pasażera, obok mnie. Nigdy też nie wstydził się pochwalić moich umiejętności.
Czytałam kilka sondaży na ten temat, wiem z nich, że coraz częściej panowie wysoko oceniają swoje partnerki za ich opanowanie samochodu technikę jazdy, lecz to, co sami potrafią stawiają jeszcze wyżej.
Czy mój przypadek jest przez to nietypowy? Czy może wśród Wizażanek są też takie jak ja, której życiowy partner chętniej powierza kierownicę, niż sam za nią zasiada?

[krowa118]

Moj były tz (rozstalismy sie tydzien temu) pomimo ze starszy ode mnie nie ma prawka. Zawsze to ja jechałam na wczasy, ferie zimowe z wiadomych względów. Jeżdzę ogólnie dużo. Odkąd mam prawko nawet jak jadę z tatą to ja prowadze (chyba ze wyjątkowo nam się spieszy). Jednak to tata wciąż ma taki przydomek rodzinnego kierowcy, w koncu był nim ponad 30 lat.

[201804100943]

Napisane przez krowa118

Moj były tz (rozstalismy sie tydzien temu) pomimo ze starszy ode mnie nie ma prawka. Zawsze to ja jechałam na wczasy, ferie zimowe z wiadomych względów. Jeżdzę ogólnie dużo. Odkąd mam prawko nawet jak jadę z tatą to ja prowadze (chyba ze wyjątkowo nam się spieszy). Jednak to tata wciąż ma taki przydomek rodzinnego kierowcy, w koncu był nim ponad 30 lat.

to samo u mnie

[MdM]

Moi obaj rodzice maja prawo jazdy ponad 30 lat i swoje samochody i kazde jezdzi samo do pracy. Jak bylam mlodsza to gdy jechalismy na wczasy, z reguly prowadzil tato, ale nie dlatego, ze uwazal, ze mama zle jezdzi, tylko jakos tak sie przyjelo.

Teraz mieszkam z TZtem i kazde z nas ma swoj samochod. I kto prowadzi zalezy od tego czyim samochodem jedziemy. W dalekie podroze jezdzimy moim, bo ja mam wiekszy samochod, wiec wtedy z reguly ja prowadze. Ale jesli jedziemy 2 tys. km w jedna strone to sie zmieniamy. Nastomiast na krotsze odleglosci zawsze prowadzi ten, ktorego samochodem jedziemy.

[Asia31]

U nas tez kazdy ma swoje autko,ale w dalsza trase lub gdy pogoda jest taka jak teraz prowadzi TZ

[MIKESS7]

U mnie prowadzi ten kto ma ochotę lub jest mniej zmęczony. Gdy ruszamy w trasę zazwyczaj mój facet jedzie do celu, a ja wracam do domu. Pełna równowaga

[mala19881]

Jezdze ja, ale dlatego, ze to moj samochod TZ swoj sprzedal i narazie nie zanosi sie z kupnem nowego ( woli motocykl) wiec zima wszedzie musze go wozic Ale zdecydowanie jest lepszym kierowca odemnie, moze dlatego, ze ja prawko mam dopiero pol roku. Moja mama boi sie jezdzic, wiec zawsze prowadzi moj tata za to babcie nie maja prawa jazdy wogole, wiec prowadza dziadkowie. Czyli ogolem faceci kroluja za kolkiem, ja jestem jedyna kobieta w najblizszej rodzinie ktora lubi prowadzic

[mimbi]

Napisane przez MIKESS7

U mnie prowadzi ten kto ma ochotę lub jest mniej zmęczony. Gdy ruszamy w trasę zazwyczaj mój facet jedzie do celu, a ja wracam do domu. Pełna równowaga

U nas tez jest podobnie, choc najczesciej w dlugie trasy prowadzi moj TZ. Po prostu wtedy szybciej dojezdzamy do celu, bo ja rzadziej wyprzedzam. Oboje mamy swoje samochody i zwykle kazdy prowadzi swoj, jestem chora, jak slysze jak on w moim samochodzie zmienia biegi albo zapomina wylaczyc dlugich swiatel.
Choc ostatnio to ja jechalam dluga trase, bo TZ byl dzien wczesniej z chlopakami w klubie i nie mogl jeszcze prowadzic.

[monaa01]

prowadzę ja, tz nie ma prawa jazdy, a nawet gdyby miał to musiałby zaoszczędzić na swoje auto, bo mu mojego nie dam) więc prawka szybko nie zrobi, prowadził zawsze mój tata (mimo że oboje rodzice mają prawo jazdy), a teraz z nimi nie mieszkam, i tata jeździ swoim, a ja swoim lecz gdy trzeba kogoś podrzucić to wiezie ten kto jest bliżej )