nie chce? walczy ze sobą? czy jest znudzony?

[_KA_]

Witajcie dziewczyny!
Kurcze sprawa jest nie łatwa.
Mam bardzo wysokie libido. Mój Tż do tej pory spokojnie dawał radę i nie było z tym żadnych problemów, sex był bardzo satysfakcjonujący i przyjemny dla nas obojga.. chociaż to ja częściej go inicjowałam. Kiedy zdażyło się tak że nie mogliśmy się widzieć przez tydzień to nawet robiliśmy to przez internet. Stymulując się słowami itd.
Był w zasadzie jeden problem. Otórz oboje jesteśmy z katolickich rodzin, i cały czas wisiało nad nami jakieś poczucie winy i grzechu. Po kilku razach zazwyczaj podejmowaliśmy postanowienie poprawy i szliśmy do spowiedzi... Przy czym ta czystośc nigdy nie trwała dłużej niż kilka dni.
Ale w tej chwili wszystko wygląda inaczej
Ja mam szalona ochotę on mówi ,że chce być GRZECZNY!!
Niby w zgodzie ze swoimi wartościami powinnam się cieszyć... ale właśnie problem w tym, ze jest zupełnie odwrotnie!
Chodzę sfrustrowana! Spędzamy ze soba cąłe weekendy, kładziemy się do jednego łóżka! ja go głaszczę, zaczynam całować... robi się goręcej a on: "Bądźmy Grzeczni!" Wiece jak to irytuje??
Poza tym wogóle już nie jest tak czuły jak dawniej, no bo chyba boi się mnie rozbudzać....
Czy rozmawaiałąm z nim o tym?!
Oczywiście! on twierdzi że seksu nie chce bo źle się czuje z tym poczuciem winy, i też dlatego że wie ze nasz związek to jest coś poważniejszego, nie tylko łóżko, nie chce żeby wszystko do tego się sprowadzało, a czułości też nie potrzebuje aż tyle co ja!
No i oczywiście podsumowując wniosek jest taki że się czepiam.\\\
Pytanie zasadnicze brzmi: czy on rzeczywiscie nie chce seksu z pobudek religijnych? (wiele razy już używał tego argumentu, ale jakoś nigdy się to nie udawało bo przegrywał Walkę ze swoją "słabością". Teraz ta "walka" jakoś nie sprawia mu wiele trudnosci) Czy moze po prostu jest mną znudzony?? Może nie jestem już dla niego tak atrakcyjna?
Dodam ze jestesmy ze soba zaledwie pół roku, więc to chyba za wczesnie na taka stagnację??

A może to ze mną jest coś nie tak?
Być może nie potrzebnie szukam w seksie potwierdzenia własnej atrakcyjności i wartości. No bo przecież moje wartości też mówią że miłosć to nie łóżko.

HHHEEEELLLPPP!!!
spójrzcie na to z boku i przedstawcie swój punkt widzenia.

[rapifen]

I w ten sposób powstają zaburzenia seksualne - poczucie winy z powodu wpajanych przez całe życie wartości...
Nie wiem czemu z nim nie porozmawiasz?

[_KA_]

no przecież napisałam że rozmawiałam....

[rapifen]

No ale chyba nie na tyle poważnie i szczerze bo nadal masz jakieś pomysły że jesteś mniej atrakcyjna dla niego.

[coff3ina]

Musisz z nim jeszcze raz porozmawiać. Rozmowa, rozmowa, rozmowa...
Wyjaśnij mu swoje racje i to że wpływa to na Ciebie negatywnie. Nie jestem specjalistką od spraw religii (trzymam się od tego z daleka) ale wszędzie można znaleźć jakieś argumenty potwierdzające Twoje zdanie. (jak i jego)

Chociaż wydaje mi się, że nie w jego religijności tkwi problem może zwyczajnie daj mu po prostu odpocząć?

[szmyrk]

Napisane przez _KA_

Witajcie dziewczyny!
Kurcze sprawa jest nie łatwa.
Mam bardzo wysokie libido. Mój Tż do tej pory spokojnie dawał radę i nie było z tym żadnych problemów, sex był bardzo satysfakcjonujący i przyjemny dla nas obojga.. chociaż to ja częściej go inicjowałam. Kiedy zdażyło się tak że nie mogliśmy się widzieć przez tydzień to nawet robiliśmy to przez internet. Stymulując się słowami itd.
Był w zasadzie jeden problem. Otórz oboje jesteśmy z katolickich rodzin, i cały czas wisiało nad nami jakieś poczucie winy i grzechu. Po kilku razach zazwyczaj podejmowaliśmy postanowienie poprawy i szliśmy do spowiedzi... Przy czym ta czystośc nigdy nie trwała dłużej niż kilka dni.
Ale w tej chwili wszystko wygląda inaczej
Ja mam szalona ochotę on mówi ,że chce być GRZECZNY!!
Niby w zgodzie ze swoimi wartościami powinnam się cieszyć... ale właśnie problem w tym, ze jest zupełnie odwrotnie!
Chodzę sfrustrowana! Spędzamy ze soba cąłe weekendy, kładziemy się do jednego łóżka! ja go głaszczę, zaczynam całować... robi się goręcej a on: "Bądźmy Grzeczni!" Wiece jak to irytuje??
Poza tym wogóle już nie jest tak czuły jak dawniej, no bo chyba boi się mnie rozbudzać....
Czy rozmawaiałąm z nim o tym?!
Oczywiście! on twierdzi że seksu nie chce bo źle się czuje z tym poczuciem winy, i też dlatego że wie ze nasz związek to jest coś poważniejszego, nie tylko łóżko, nie chce żeby wszystko do tego się sprowadzało, a czułości też nie potrzebuje aż tyle co ja!
No i oczywiście podsumowując wniosek jest taki że się czepiam.\\\
Pytanie zasadnicze brzmi: czy on rzeczywiscie nie chce seksu z pobudek religijnych? (wiele razy już używał tego argumentu, ale jakoś nigdy się to nie udawało bo przegrywał Walkę ze swoją "słabością". Teraz ta "walka" jakoś nie sprawia mu wiele trudnosci) Czy moze po prostu jest mną znudzony?? Może nie jestem już dla niego tak atrakcyjna?
Dodam ze jestesmy ze soba zaledwie pół roku, więc to chyba za wczesnie na taka stagnację??

A może to ze mną jest coś nie tak?
Być może nie potrzebnie szukam w seksie potwierdzenia własnej atrakcyjności i wartości. No bo przecież moje wartości też mówią że miłosć to nie łóżko.

HHHEEEELLLPPP!!!
spójrzcie na to z boku i przedstawcie swój punkt widzenia.

Taki czyscioszek z niego, a spanie w jednym lozku mu nie przeszkadza... Cos mi tu smierdzi. Bo o ile jestem w stanie uwierzyc, ze ktos doznal jakiegos "cudownego oswiecenia" i chce teraz zmienic cale swoje zycie, zyc w zgodzie ze swoimi przekonaniami itp. to podejrzane mi sie wydaje takie dzialanie wybiorcze. Co on nie wie, ze Cie nie powinien kusic? Kuszenie, czy to zachowaniem, czy uborem(!) to tez grzech

A o slubie rozmawiacie? Pobierzcie sie, to problem zniknie

Nie odpowiem Ci, dlaczegi Twoj facet nie chce seksu, ale przyznam, ze cos mi tu nie pasuje.

[Lexie]

Hm... Pół roku, na moje oko to minął mu "syndrom królika" i już nie ma takiego parcia na seks, to jest normalne. Dlatego te wyrzuty sumienia w końcu mogły przeważyć nad ochotą na seks.

Nie sądzę, żeby to było związane z tym, że mu się nie podobasz.

[tofaniutka]

może ma jakieś wstydliwe problemy... może skoro tak narzekałaś , że grzeszysz itd. to postanowił, że nie będzie doprowadzał to sytuacji w której mogłaby zajść sprzeczność w waszej wierze. Trudno powiedzieć co myśli chłopak...ale to takie "inne" jak chłopak mówi nie. Aż dziwnie to brzmi

[monaa01]

mój tez tak miał, po jakimś czasie, był w neokatechumenicznej grupie (chyba dobrze napisałam) i miał wyrzuty sumienia, albo w sobotę szedł do spowiedzi i musiał być czysty do niedzieli, uparcie go kusiłam i dawał się uwieść (najczęściej), choć przyznam że pojąć tej całej szopki nie potrafiłam...po paru latach i ślubie(się dałam namówić zrezygnował z neo całkiem, z kościoła też (jaki ja mam dar przekonywania) i jest normalnie (teraz on chce częściej(

[_KA_]

Napisane przez tofaniutka

może ma jakieś wstydliwe problemy... może skoro tak narzekałaś , że grzeszysz itd. to postanowił, że nie będzie doprowadzał to sytuacji w której mogłaby zajść sprzeczność w waszej wierze. Trudno powiedzieć co myśli chłopak...ale to takie "inne" jak chłopak mówi nie. Aż dziwnie to brzmi

Ja właśnie nie narzekałam wcale tak bardzo.
Jeśli już to od niego częściej wychodziło żebyśmy może jednak się powstrzymali.
chociaż on tez do tej pory mnie miał tych momentów aż tak wielu.
wiem ze to dziwne!!

[nicka01]

a jak często masz ochotę na seks? codziennie się kochaliście?

[zagubiona89r]

Trochę mi to cuchnie prawdę mówiąc:

-taki się zrobił religijny, ale mieszkacie razem i śpicie w jednym łóżku?


Zresztą. Jesteście najlepszym dowodem na to, jak religia może powodować zaburzenia seksualne.

[_KA_]

Napisane przez nicka01

a jak często masz ochotę na seks? codziennie się kochaliście?

Zdarzało się i dwa- razy dziennie. Ale chodzi nie tylko o sex. Bo ja mam ochotę owszem dość często ale chyba dlatego że mi chodzi tak na prawde o bliskość, o czułość o to że chcę poczuc że on mi się nie może oprzeć, lubię to napięcie i flirt...
zmierzam do tego że dla mnie istota sexu nie jest osiągnięcie orgazmu i moge bez tego wytrzymac długo, ale mój TŻ pozbawia mnie w tym momencie całego szeregu tych wspaniałych rzeczy jakie wymieniłam wczesniej.

---------- Dopisano o 19:29 ---------- Poprzedni post napisano o 19:28 ----------

Napisane przez zagubiona89r

Trochę mi to cuchnie prawdę mówiąc:

-taki się zrobił religijny, ale mieszkacie razem i śpicie w jednym łóżku?


Zresztą. Jesteście najlepszym dowodem na to, jak religia może powodować zaburzenia seksualne.

Pomieszkujemy razem spędzam u niego zazwyczaj weekendy, czasami nocujemy u siebie też w tygodniu.

[mona2007]

coś szybko mu sie odwidziało, jak tak to szaleństwo na całego nawet przez internet, a teraz taki niewinny, ja na twoim miejscu szukała innej przyczyny jego nagłych zmian zachowan seksualnych. .

[nicka01]

Ej, myślę że to bardzo często. Może ma problemy z erekcją? Wiesz, jak robi się coś NON STOP to po jakimś czasie wkrada się monotonia i przestaje być tak fajnie.
Albo dasz mu czas - bo go kochasz - albo pójdziesz w bok To już zalezy od Ciebie

[_KA_]

Napisane przez nicka01

Ej, myślę że to bardzo często. Może ma problemy z erekcją? Wiesz, jak robi się coś NON STOP to po jakimś czasie wkrada się monotonia i przestaje być tak fajnie.
Albo dasz mu czas - bo go kochasz - albo pójdziesz w bok To już zalezy od Ciebie

Nie, z erekcją problemów nie było nigdy,
może to "codziennie" to też źle zabrzmiało. Powiedzmy widzieliśmy się przez weekend, kochaliśmy się codziennie przez 3 dni potem 2 ni przerwy (bo się nie widzieliśmy) potem znowu spotkanie i np, 2 razy jednego dnia.
ale w ogóle dla niego wytrzymać 4 dni beze mnie to była masakra i niesamowite miał ciśnienie

A teraz.... ponad tydzień chyba... raz udało mi się go skusić... ale to na prawde było prawie siłą I potem on się źle czuł podobno...

[nicka01]

Napisane przez _KA_

Nie, z erekcją problemów nie było nigdy,
może to "codziennie" to też źle zabrzmiało. Powiedzmy widzieliśmy się przez weekend, kochaliśmy się codziennie przez 3 dni potem 2 ni przerwy (bo się nie widzieliśmy) potem znowu spotkanie i np, 2 razy jednego dnia.
ale w ogóle dla niego wytrzymać 4 dni beze mnie to była masakra i niesamowite miał ciśnienie

A teraz.... ponad tydzień chyba... raz udało mi się go skusić... ale to na prawde było prawie siłą I potem on się źle czuł podobno...

Czyli za każdym razem jak się widzicie to namawiasz go na seks?
Może jakiś seksuolog? Nawet nie wiesz czy on po prostu mówi Ci że się 'źle czuje' bo nie chce Ci mówić że nie ma ochoty?

[hecate]

Napisane przez nicka01

Wiesz, jak robi się coś NON STOP to po jakimś czasie wkrada się monotonia i przestaje być tak fajnie.

Zalezy od libido.
Niektorzy mogliby uprawiac sex codziennie a najlepiej 2 razy dziennie i im sie nie znudzi ani nie wplynie na problemy z erekcja.

[_KA_]

nie nie nie....
Nigdy go nie zmuszałam, poza tym było czasami tak że to ja nie miałam ochoty i nie było z tym żadnego problemu.

A "złe samopoczucie" chodzi mi o to że xle się czuł duchowo! że miał to poczucie winy...

[nicka01]

Napisane przez _KA_

nie nie nie....
Nigdy go nie zmuszałam, poza tym było czasami tak że to ja nie miałam ochoty i nie było z tym żadnego problemu.

A "złe samopoczucie" chodzi mi o to że xle się czuł duchowo! że miał to poczucie winy...

No właśnie mówie o tym - może po prostu, zwyczajnie w świecie nie ma TAK wygórowanego libido jak Ty i aby nie sprawić Ci przykrości że NIE CHCE mu się z Tobą kochać wymyśla różne głupie rzeczy tpu źle się z tym czuje że uprawiamy seks, no prosze Cię przecież to śmieszne.
A jak już się z Tobą prześpi to co ? Jesteś tą ZŁĄ Ewą która podała Adamowi jabuszko
Naciągane to trochę. Powiedzmy sobie szczerze.

---------- Dopisano o 19:57 ---------- Poprzedni post napisano o 19:56 ----------

Napisane przez hecate

Zalezy od libido.
Niektorzy mogliby uprawiac sex codziennie a najlepiej 2 razy dziennie i im sie nie znudzi ani nie wplynie na problemy z erekcja.

No pewnie! ona pewnie tak ma. Ale nie wiemy jak on.

[Lexie]

Napisane przez _KA_

Otórz oboje jesteśmy z katolickich rodzin, i cały czas wisiało nad nami jakieś poczucie winy i grzechu. Po kilku razach zazwyczaj podejmowaliśmy postanowienie poprawy i szliśmy do spowiedzi... Przy czym ta czystośc nigdy nie trwała dłużej niż kilka dni.

Napisane przez nicka01

No właśnie mówie o tym - może po prostu, zwyczajnie w świecie nie ma TAK wygórowanego libido jak Ty i aby nie sprawić Ci przykrości że NIE CHCE mu się z Tobą kochać wymyśla różne głupie rzeczy tpu źle się z tym czuje że uprawiamy seks, no prosze Cię przecież to śmieszne.

Dlaczego śmieszne? Oboje się wychowali w katolickich rodzinach, oboje podejmowali próby zaprzestania seksu, spowiadali się, chcieli zachowywać czystość. Może zwyczajnie on nie ma już aż takiego ciśnienia, co jest zupełnie normalne po pewnym początkowym okresie związku i teraz jest w stanie się powstrzymać? Chyba autorka wie najlepiej czy jej chłopak jest religijny czy nie i czy takie mogą być faktycznie powody jego zachowania.

Inna kwestia to libido, moim zdaniem nie można się kierować początkami związku w określaniu libido bo zazwyczaj na początku się ochotę ma częściej, ale później to się stabilizuje na jakimś tam poziomie, wyższym lub niższym.

Właściwie jedyne co tu można zrobić to bardzo szczera rozmowa z facetem, bo na 100% nikt tu nie może powiedzieć na czym polega problem.

[nicka01]

Napisane przez lexie

Dlaczego śmieszne? Oboje się wychowali w katolickich rodzinach, oboje podejmowali próby zaprzestania seksu, spowiadali się, chcieli zachowywać czystość. Może zwyczajnie on nie ma już aż takiego ciśnienia, co jest zupełnie normalne po pewnym początkowym okresie związku i teraz jest w stanie się powstrzymać? Chyba autorka wie najlepiej czy jej chłopak jest religijny czy nie i czy takie mogą być faktycznie powody jego zachowania.

Kochali się kilka razy dziennie przy (prawie) każdym spotkaniu. Stąd moje wątpliwości co do nagłego oświecenia i poczucia winy.

[Lexie]

Tak jak wcześniej napisałam - początkowa faza związku, hormony się rzucają na mózg i dosłownie nie da się powstrzymać, ale z czasem to mija. I już się da

[Neciak89]

Gdyby nie to, że jest tu mowa o religii, to stawiałabym na zdradę.

[limonka1983]

Słuchaj... Kochaliście się i chodziliście potem do spowiedzi, by się oczyścić, przestać "grzeszyć", itd. A potem znowu to samo. Myślę, że oboje zdawaliście sobie sprawę z tego, że te spowiedzi są tylko tak... na próbę, a i tak dalej będziecie uprawiać seks. Tak więc albo faktycznie bierzecie na poważnie tą spowiedź i "nawracacie się" z łóżkiem albo sobie darujecie tą hipokryzję i dalej uprawiacie seks. Twój partner może właśnie zaczął traktować te spowiedzi na poważnie. Sama chodziłaś z nim do kościoła, by wyznawać "grzechy". Po co? Skoro już odstawialiście oboje szopkę, to uszanuj to, ze facet wreszcie przestał robić sobie jaja z tego sakramentu (?).
Tudzież jest na coś chory i te spowiedzi są tylko pretekstem albo ma jakieś kłopoty. Faceci są mimo wszystko bardzo wrażliwymi osobnikami i np. problemy w pracy mogą odbijać się na łóżku. A jak wiadomo, żaden facet nie przyjdzie się wyżalić. Zawsze wszystko jest ok.

[catttt]

Zgadzam się.

[szmyrk]

Napisane przez limonka1983

Słuchaj... Kochaliście się i chodziliście potem do spowiedzi, by się oczyścić, przestać "grzeszyć", itd. A potem znowu to samo. Myślę, że oboje zdawaliście sobie sprawę z tego, że te spowiedzi są tylko tak... na próbę, a i tak dalej będziecie uprawiać seks. Tak więc albo faktycznie bierzecie na poważnie tą spowiedź i "nawracacie się" z łóżkiem albo sobie darujecie tą hipokryzję i dalej uprawiacie seks. Twój partner może właśnie zaczął traktować te spowiedzi na poważnie. Sama chodziłaś z nim do kościoła, by wyznawać "grzechy". Po co? Skoro już odstawialiście oboje szopkę, to uszanuj to, ze facet wreszcie przestał robić sobie jaja z tego sakramentu (?).
Tudzież jest na coś chory i te spowiedzi są tylko pretekstem albo ma jakieś kłopoty. Faceci są mimo wszystko bardzo wrażliwymi osobnikami i np. problemy w pracy mogą odbijać się na łóżku. A jak wiadomo, żaden facet nie przyjdzie się wyżalić. Zawsze wszystko jest ok.

Ale jakie powaznie, jak pomieszkuja sobie razem i spia w jednym lozku?

Moze zaden Tobie znany facet. Ale nie generalizuj.

[CytrynowaPannica]

Kolejna popierdółka z tą religią.
Na samą myśl robi mi się niedobrze, a jak zaczynam się zastanawiać nad religijnymi mądrościami, to rezygnuję bo zbyt szybko dostaję szału.

Apropo tego świętoszka - jakby taki cnotliwy był, to lądowanie we wspólnym łóżku byłoby dla niego grzechem. Brr...
Na razie mądry bo znalazł sobie wymówkę - osłania się wiarą, a później na jaki genialny pomysł wpadnie?

P.S. Gdyby mój Tż, powiedział mi, że chce być 'grzeczny' to spadłabym z łózka, kwicząc ze śmiechu.

[eelmirka]

OMG weźcie ślub

---------- Dopisano o 09:57 ---------- Poprzedni post napisano o 09:53 ----------

Napisane przez CytrynowaPannica

Kolejna popierdółka z tą religią.
Na samą myśl robi mi się niedobrze, a jak zaczynam się zastanawiać nad religijnymi mądrościami, to rezygnuję bo zbyt szybko dostaję szału

mam tak samo

Napisane przez CytrynowaPannica

Apropo tego świętoszka - jakby taki cnotliwy był, to lądowanie we wspólnym łóżku byłoby dla niego grzechem. Brr...
Na razie mądry bo znalazł sobie wymówkę - osłania się wiarą, a później na jaki genialny pomysł wpadnie?

z tym też się zgodzę

[Merys]

Mi to wyglada na wymowke, bo najpierw mogl sie z Toba kochac i nie bylo problemu a teraz nagle jest?
Dziwne, powiedz mu o tym co Cie boli.