|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 15
|
Jak sobie z tym radzić?
Witajcie kochane,
Raz mi pomogłyście, myślę, że i teraz w jakiś sposób wesprzecie. Nie wiem czy umieszczam wątek w odpowiedniej rubryce. Jeśli nie - proszę o przeniesienie go w odpowiednie miejsce. Mam problem i nie potrafię sobie z nim radzić. Pękam wewnętrznie już. Rzecz polega na tym, że nie akceptuję własnego ciała, wyglądu. Zmagam się z tym, odkąd pamiętam. Już jako mała dziewczynka widziałam w sobie tylko złe cechy, nie zdawałam sobie sprawy z atutów jakie potencjalnie posiadałam. Być może to przez wszystko, co przeżyłam w przeszłości. Rodzice, rodzina zawsze uważali mnie za grubą, brzydszą od reszty. Tata, z wujkiem wyśmiewali się. Kiedy jadłam, wtrącali: 'Jedz, jedz. Ty tak marnie wyglądasz (śmiech)', kiedy robiłam sobie makijaż: 'Przecież Ty wyglądasz jak drożdżówka (śmiech)'. Było także wiele innych sytuacji, których teraz nie jestem w stanie wyliczyć. Wszystko zmierzało ku jednemu - mojej sylwetce, okrągłościach, buzi... W sprzeczkach, szyderstwach ze strony rodziny, na które niegdyś sobie pozwalałam, padało mnóstwo wyzwisk, zdań uwłaczających moją godność. Dziś jest podobnie, jednak nie do tego stopnia. Jestem dorosłą dziewczyną i staram się to lekceważyć, jednak nie zawsze mi to wychodzi. Wtedy w ciszy przed wszystkimi po prostu płaczę. Rok w rok jest coraz gorzej. Chcę, ale nie potrafię zaakceptować siebie. Wszystko czym obdarzyła mnie natura, jest dla mnie po prostu obrzydliwe. Nie potrafię spojrzeć na siebie, w sposób jaki patrzy na mnie mój Tż. W wielu momentach moja niska samoocena przypomina o sobie. Np. podczas seksu. Wiem, że mój Tż uwielbia mnie taką, jaka jestem, ale ja w każdej chwili wyobrażam sobie jak wyglądam. Widzę mój duży brzuch, ogromne piersi, rozstępy, etc. Nawet, gdy leżymy, a on zaczyna mnie dotykać w miejscach, których nienawidzę (pośladki), widzę wszystko w ciemnych barwach i prosząc go by przestał, zaczynam płakać. Chcę bardzo, by mógł dotykać wszystkiego, a jednocześnie by mi to nie przeszkadzało, stąd mój płacz. Jestem bezradna. Naprawdę nie wiem jak mam sobie z tym radzić. Przytłacza mnie to wszystko. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 4 972
|
Dot.: Jak sobie z tym radzić?
Miałam spore kompleksy, jednak nikt ich aż tak bardzo nie pogłębiał (myślę, że z powodu zachowania rodziny jest to w tobie tak głęboko).
I... z kompleksów wyleczył mnie Tż. On uwielbia mój tyłek i biust. Poza brzuchem największe kompleksy. I z czasem ja także zaczęłam lubić siebie. Może kiedyś schudnę... Chciałabym. Jednak teraz wiem, że tylko dla siebie, i tylko wtedy kiedy będę miała tyle samozaparcia by zdrowo to zrobić. A w chwili obecnej po prostu lubię siebie i cieszę się życiem, czego Tobie także życzę ![]() P.s Jednak jeśli z czasem samo nie będzie mijało i dalej będą Cię kompleksy blokowały w zwykłym codziennym życiu idź do psychologa... Bo będzie to znaczyło, że rodzinka tak ci zaciążyła na psychice, że komplementy i akceptacja Tż nie wystarczą byś inaczej na siebie spojrzała. A uwierz mam 100cm w biuście i 100 w biodrach więc kawał ze mnie kobity.
__________________
... znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice i zmieniają kolor świata. Po nich nie można już odejść ... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 33
|
Dot.: Jak sobie z tym radzić?
Witaj, Oshe Andie
![]() Miałam kiedyś podobny problem. Nie akceptowałam siebie, ponieważ mam rozstępy. Płakałam co wieczór, uważałam, że nigdy nie będę miała chłopaka. Teraz się to zmieniło, nie myślę o sobie w ten sposób. Jednak wiem, że to była bardzo długa droga... - Piszesz, że bardzo się podobasz swojemu chłopakowi. Uwierz w to. I nie warto się przejmować opinią innych. Myślę, że bardzo duży wpływ no to, jak siebie teraz postrzegasz, miała Twoja rodzina. (Brakuje mi słów do takiego postępowania) - Zgadzam się z zagubioną89r: Powinnaś skorzystać z pomocy np. psychologa, jeśli będzie tak dalej. Trzymam kciuki i życzę powodzenia! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 72
|
Dot.: Jak sobie z tym radzić?
[wiadomosc usunieta]
Edytowane przez pannagenialna Czas edycji: 2012-04-11 o 21:27 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 159
|
Dot.: Jak sobie z tym radzić?
skoro Twój Tż Cię akceptuje i kocha taką jaka jesteś to czym się przejmujesz? ciesz się, że masz takiego wspaniałego chłopaka a wagą się nie przejmuj, wygląd nie jest najważniejszy!
__________________
` tylko bądź przy mnie, trwaj, proszę Cię, stój nie zostawiaj mnie na lodzie, bez Ciebie jak na głodzie... ` ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:34.