Muszę się tylko wyżalić... dół :(

[Samafaja]

Witajcie...
Założyłam ten wątek tylko i wyłącznie dlatego, żeby się wyżalić...
Mój TŻ za parę tygodni wyjeżdża w delegację na parę ładnych miesięcy. Będziemy widywać się tylko w weekendy, teraz mieszkamy razem i jesteśmy ze sobą na codzień. Ta sytuacja nie jest dla mnie nowa, bo takie wyjazdy są już od paru lat, pół roku tu, pół roku tam... ale mimo wszystko nie mogę się do tego przyzwyczaić, zawsze, gdy nadchodzi TEN czas mam ogromnego doła, często chce mi się wyć i jestem wściekła na cały świat. Najgorsze dla mnie jest to, że TŻ będzie tak daleko. Wiem, że to chore, ale przez to też robię się bardziej zazdrosna o niego. Wkurza mnie to, że więcej czasu będzie spędzał ze swoimi koleżankami z pracy niż ze mną. Mówię Wam, że tyle negatywnych emocji się we mnie budzi, że czasami nie wiem co ze sobą zrobić.

[madzia2306]

matko nie przejmuj się będziesz się z nim widywac w weekendy ja przeżyłam 9miesięczną rozłąkę bo był w wojsku i widywałam tż tylko raz na półtorej miesiąca i przeżyłam to...dużo rozmawialiśmy przez telefon i to mnie uspokajało... więc tymbardziej ty dasz radę nie panikuj

[brownayes]

No ja rozumiem, że Ci smutno ale skoro to nie pierwszy raz to pewnie już się przyzwyczaiłaś. Najważniejsze to mieć zaufanie, jeśli wam obojgu zależy tak samo mocno i nie ma się czego obawiać, a taka niewielka zazdrość jest zdrowa

[Merys]

Glowa do gory szybko zleci
Wiem ze chcialabys zeby byl z Toba, ale czasem sie tak nie da, sila wyzsza. Czasem tesknota dla zwiazku wychodzi na dobre Zeby sobie nie nakrecac paranoi zajmij sie czyms.

[Noelia_]

ja i moj facet mieszkamy za granica i tez sa rozlaki kroszte dluzsze. kiedys nie widzielismy sie 4 miesiace... bez przerwy mielismy tylko skype. powiem ci ze pod koniec mialam dosc i nawet skype nie chcialam wlaczac. zlosc, zazdrosc, smutek i wszystko jednoczesnie. znajdz sobie jakies zajecie to szybciej zleci. ja np. biegalam

[nicka01]

Napisane przez Samafaja

Witajcie...
Założyłam ten wątek tylko i wyłącznie dlatego, żeby się wyżalić...
Mój TŻ za parę tygodni wyjeżdża w delegację na parę ładnych miesięcy. Będziemy widywać się tylko w weekendy, teraz mieszkamy razem i jesteśmy ze sobą na codzień. Ta sytuacja nie jest dla mnie nowa, bo takie wyjazdy są już od paru lat, pół roku tu, pół roku tam... ale mimo wszystko nie mogę się do tego przyzwyczaić, zawsze, gdy nadchodzi TEN czas mam ogromnego doła, często chce mi się wyć i jestem wściekła na cały świat. Najgorsze dla mnie jest to, że TŻ będzie tak daleko. Wiem, że to chore, ale przez to też robię się bardziej zazdrosna o niego. Wkurza mnie to, że więcej czasu będzie spędzał ze swoimi koleżankami z pracy niż ze mną. Mówię Wam, że tyle negatywnych emocji się we mnie budzi, że czasami nie wiem co ze sobą zrobić.

[Samafaja]

Dziękuję Dziewczyny za słowa otuchy... Kurczę ja to wszystko w sumie wiem, ale mimo wszystko jest mi źle, te pogmatwane uczucia są silniejsze od rozsądku chyba Im bliżej tym dziwniej się czuję, nawet nie umiem tego opisać. Na szczęście mam pracę, chyba będę się po niej codziennie kładła natychmiast spać, żeby mi szybciej zleciało...
Jak TŻ wyjedzie to będę sama jak palec, a ja jestem takim tchórzem, że nawet do łazienki boję się w nocy wyjść
Jak coś będę wylewała tutaj swoje żale, to na prawdę trochę pomaga

[malwinka110]

dasz rade , znajdz sobie jakieś zajecie tak jak Ci radzą dziewczyny, ja z moim TŻ widujemy sie praktycznie tylko w weekendy bo pracuje w innym mieście niż mieszkamy, kilka razy tez musiał wyjechać na pól roku, doskonale Cie rozumiem, ja tez mam szczerze dosyć czasem, gdyby nie telefon czy internet to chyba bym zwariowała. Trzymaj sie i głowa do góry.

[xxSHINeexx]

Moj brat pracuje na statku. Czasami bywa tak, ze tam jest 7 miesiecy, tutaj z tydzien lub 2 i wraca. Czasu dla dziecka ma tyle co nic. TO jest katastrofa. Pamietaj, ze sa osoby, ktore maja gorzej. Bedziecie sie widywac w weekendy, a to juz cos.

[Samafaja]

Bardzo Wam dziękuję, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo polepszacie mi samopoczucie
Muszę Was przeprosić z góry, ale zamierzam zawracać Wam tyłki w tym wątku, gdy znowu dopadnie mnie dół, a znając żyjcie jeszcze nie jednego będę miała...zwłaszcza, gdy TŻ wyjedzie!

Dziękuję!

[karolca]

Nie ty jedna tak masz. Mój TŻ również bardzo często pracuje w delegacjach, bliżej, dalej domu. Przyjeżdża co weekend lub co dwa weekendy, mamy dla siebie mało czasu, ale taką ma pracę i co można zrobić? Cieszymy się, że jest praca i że płacą.
Od niecałego roku pracuje na miejscu i powiem szczerze, czuję się bardzo uwiązana. Bo obiad trzeba na czas zrobić, bo czasu dla siebie mam mniej. A tak wracałam z pracy i szłam na spacer i robiłam zdjęcia, korzystał na tym również pies. Miałam więcej czasu dla znajomych, częściej odwiedzałam dziadków czy ciotki etc. Jest coś za coś. Jak pomyślę z jakimi ludźmi pracuje TŻ to też mnie krew zalewa. A jeszcze gorzej jest ze mną jak ma jechać samochodem...

[Samafaja]

Napisane przez karolca

Nie ty jedna tak masz. Mój TŻ również bardzo często pracuje w delegacjach, bliżej, dalej domu. Przyjeżdża co weekend lub co dwa weekendy, mamy dla siebie mało czasu, ale taką ma pracę i co można zrobić? Cieszymy się, że jest praca i że płacą.
Od niecałego roku pracuje na miejscu i powiem szczerze, czuję się bardzo uwiązana. Bo obiad trzeba na czas zrobić, bo czasu dla siebie mam mniej. b korzystał na tym również pies. Miałam więcej czasu dla znajomych, częściej odwiedzałam dziadków czy ciotki etc. Jest coś za coś. Jak pomyślę z jakimi ludźmi pracuje TŻ to też mnie krew zalewa. A jeszcze gorzej jest ze mną jak ma jechać samochodem...

Ja jestem straszną przylepą, gdyby to było możliwe to non stop wtulałabym się w TŻ, ale jak wiadomo to nierealne :P Dlatego jak mam świadomość, że przez 5 dni w tygodniu nie będę się z nim nawet widziała to łapie doła...
Ogólnie jestem osobą strasznie przewrażliwioną na punkcie pewnych spraw, np. na tym, że na drogach jest niebezpiecznie, a mój TŻ dużo jeździ... zresztą stałam się taka, bo raz już miał wypadek i miał wielkie szczęście, że przeżył, a ja byłam od niego ok 400 km i nawet nie mogłam natychmiast pojechać
Jak mój TŻ jest w trasie i nie mogę się do niego dodzwonić przez jakiś czas to dostaje ataku histerii, wyobrażam sobie straszne rzeczy i nie wiem co ze sobą zrobić... Chciałabym to zmienić...

[karolca]

Napisane przez Samafaja

Ja jestem straszną przylepą, gdyby to było możliwe to non stop wtulałabym się w TŻ, ale jak wiadomo to nierealne :P Dlatego jak mam świadomość, że przez 5 dni w tygodniu nie będę się z nim nawet widziała to łapie doła...
Ogólnie jestem osobą strasznie przewrażliwioną na punkcie pewnych spraw, np. na tym, że na drogach jest niebezpiecznie, a mój TŻ dużo jeździ... zresztą stałam się taka, bo raz już miał wypadek i miał wielkie szczęście, że przeżył, a ja byłam od niego ok 400 km i nawet nie mogłam natychmiast pojechać
Jak mój TŻ jest w trasie i nie mogę się do niego dodzwonić przez jakiś czas to dostaje ataku histerii, wyobrażam sobie straszne rzeczy i nie wiem co ze sobą zrobić... Chciałabym to zmienić...

to, że się nie widzicie to najmniejszy problem, bo są komórki etc. Chociaż z sytuacją na drogach nie musisz mi mówić, też jestem biała ze strachu i nerwów jak przez dłuższą chwilę nie odbiera... a w lipcu zginął w wypadku mój teść więc jestem jeszcze bardziej przewrażliwiona.
5 dni to naprawdę niewiele czasu. My się często nie widzimy 12-14 dni a żyć trzeba. Grunt to znaleźć sobie zajęcie, wypełnić wolny czas i zleci jeszcze szybciej. Wiem jak to jest wracać do pustego mieszkania, ale pociesz sie, że nie ty jedna tak masz Ja po 4 latach nieco przywykłam, chociaż radości z tego powodu nie odczuwam.

[Samafaja]

Napisane przez karolca

to, że się nie widzicie to najmniejszy problem, bo są komórki etc. Chociaż z sytuacją na drogach nie musisz mi mówić, też jestem biała ze strachu i nerwów jak przez dłuższą chwilę nie odbiera... a w lipcu zginął w wypadku mój teść więc jestem jeszcze bardziej przewrażliwiona.
5 dni to naprawdę niewiele czasu. My się często nie widzimy 12-14 dni a żyć trzeba. Grunt to znaleźć sobie zajęcie, wypełnić wolny czas i zleci jeszcze szybciej. Wiem jak to jest wracać do pustego mieszkania, ale pociesz sie, że nie ty jedna tak masz Ja po 4 latach nieco przywykłam, chociaż radości z tego powodu nie odczuwam.

Na pewno jakoś to zniosę, w końcu już od 3 lat jest u nas taki 'system delegacyjny', więc wiem jak to jest... ale nie zmienia to faktu, że będę żyła od piątku do piątku i stracę chęci na wiele rzeczy... tak już to u mnie działa i chyba tylko dobry psychiatra byłby mi w stanie pomóc... :/

[karolca]

dobry psychiatra? nie sądzę
Odrobina chęci i można sobie zająć czas. Umów się z koleżanką na basen, odwiedzaj rodzinkę, idź na spacer lub znajdź sobie jakieś wciągające hobby (np. haft krzyżykowy).
Ostatnio mój TŻ wyjechał na 5 dni w delegację to zabrałko mi czasu aby wypelnić plan ale niestety zabrał moj samochód więc i tak połowę musiałam zmienić. A teraz już planuję co będę robiła, jak pojedzie w marcu gdzieś daleko
Pamiętaj, chcieć to móc. A tobie się nie chce

[malwinka110]

Napisane przez karolca

dobry psychiatra? nie sądzę
Odrobina chęci i można sobie zająć czas. Umów się z koleżanką na basen, odwiedzaj rodzinkę, idź na spacer lub znajdź sobie jakieś wciągające hobby (np. haft krzyżykowy).
Ostatnio mój TŻ wyjechał na 5 dni w delegację to zabrałko mi czasu aby wypelnić plan ale niestety zabrał moj samochód więc i tak połowę musiałam zmienić. A teraz już planuję co będę robiła, jak pojedzie w marcu gdzieś daleko
Pamiętaj, chcieć to móc. A tobie się nie chce

zagadzam sie z Toba w 100%, ja tez staram sie zaplanowac sobie jakos tydzien jak nie ma mojego TŻ-ta, a w weekendy gdy jest spędzam czas tylko z nim, nie ma co sie uzalac nad soba, a chciec to móc

[bubelmart]

nowe hobby i znajomi, dużo rozmów przez telefon i będzie ok.. przez ten czas masz okazję odpocząć, zająć się sobą, udoskonalić coś, co chciałabyś "podciągnąć" (zapisać się na kurs językowy, zajęcia taneczne, karate...) - będzie dobrze!
przecież wróci
powodzenia życzę!