facet z "przeszłością"

[InViolet]

.

[cerveza]

po co żyć przeszłością? chyba liczy się to co tu i teraz.

[Rarita]

Napisane przez cerveza

po co żyć przeszłością? chyba liczy się to co tu i teraz.

Owszem, ale nigdy nie da się uniknąć porównań, dla autorki wątku to pewnie w jakimś stopniu przeszkoda, no bo jednak z tamtą kobietą łączyły go poważne relacje, może jednak "coś malutkiego" do niej czuje, może o niej myślał poważniej itp Zależy jakie kto ma podejście, dla jednych to nie przeszkoda a dla drugich spory problem

[cerveza]

Napisane przez Rarita

Owszem, ale nigdy nie da się uniknąć porównań, dla autorki wątku to pewnie w jakimś stopniu przeszkoda, no bo jednak z tamtą kobietą łączyły go poważne relacje, może jednak "coś malutkiego" do niej czuje, może o niej myślał poważniej itp Zależy jakie kto ma podejście, dla jednych to nie przeszkoda a dla drugich spory problem

chyba wiedziała na co się pisze będąc z nim. jak ma z tym problem, to niech sobie znajdzie takiego, co nigdy nie miał dziewczyny, a najlepiej to prawiczka, no bo jak on śmiał mieć jakąś przede mną

to jest tzw robienie z igły wideł, nie ma problemów w związku to na siłę sobie szuka i przypomina, że on kiedyś miał dziewczynę

[rabid]

Zastanów się czy Twój TŻ miałby powód do zmartwień, gdybyś to Ty miała wcześniej narzeczonego, ustaloną datę ślubu i wspólne mieszkanie, ale rozsypało się, a teraz kochasz jego. Kochałabyś go jakoś nie do końca?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

My oboje byliśmy/jesteśmy taką parą Obecnie - małżeństwem, a że każde z nas wcześniej było zaręczone- cóż, tak bywa. Nie widzę powodu do paniki. Ludzie czasem się rozstają.

[prettycow]

.

[bravee]

sądzę, że przeszkadzałby mi ten fakt i byłabym troszkę zazdrosna o jego byłą, ale na szczęście mój Tż przede mną nie miał praktycznie żadnego poważnego związku

[rybkie]

prettycow witaj w klubie ja tez z rozwiedzionym, w sierpniu slub i tez dzieciatyi zgodze sie z twoja wypowiedzia, to naprawde zalezy od ludzi kazdy jest inny, mi akurat nie przeszkadza mojego Tz przeszlosc bo liczy sie tu i teraz ze mna, kazdy ma jakas przeszlosc a jakbym miala byc zazdrosna o wszystkiego jego bbyle dziewczyny (a bylo ich okolo 20) to....

[marysienka]

Ja również mam faceta, który jest po rozwodzie, ma córkę, która nigdy mnie nie zaakceptuje jako partnerki swojego taty, dobrze wiedziałam na co się piszę, wszyscy odradzali mi ten związek, ale w takim wypadku serce było górą i wybrałam jego, a teraz jesteśmy razem szczęśliwi. Oczywiście nie raz jest mi przykro kiedy opowiada coś i się zapomni i mówi, np. teść ma takiego psa itp. a dobrze wiem, że chodzi mu o ojca jego byłej żony, ale cóż staram się go poprawiać a wiem też, że on nie robi tego specjalnie. Ludzie się rozstają przecież to normalne, ale właśnie dzięki takim rozstaniom mogłam spotkać miłość swojego życia.

[Lena_20]

Napisane przez cerveza

po co żyć przeszłością? chyba liczy się to co tu i teraz.

Dokładnie. Jest teraz z Tobą,to co było to przeszłość,liczy się teraźniejszość i przyszłość Bez sensu rozpamiętywanie tego co było,po co sobie komplikować życie?

[pumas]

Podziwiam wasze podejscie do sprawy. Mam nadzieje, ze tez kiedys takie bede miec
Ja nadal jestem zazdrosna o przeszlosc mojego faceta, mimo, ze nie byla jakas burzliwa, nie jest ani rozwiedziony, ani dzieciaty, ani nawet zareczony nie byl (choc jak sie go pytalam, czy sie oswiadczyl swojej ex, to serce mi tak walilo i marzylam, zeby uslyszec 'nie'). Jednak byl ze swoja ex bardzo dlugo, dluzej 2,5 raza niz ze mna, wiec to mnie tak troche czasem gasi. Nie mam powodow, bo jest naprawde do rany przyloz, ale ja oczywiscie czasem musze powiedziec swoje i skomplikowac nam zycie. Mam nadzieje, ze kiedys mi to przejdzie. Na szczescie widze poprawe i z czasem juz coraz mniej o tym gadamy i coraz mniej sie wkurzam, jesli temat sam jakos wyjdzie.

[InViolet]

.

[liketoysoldiers]

Napisane przez InViolet

Dziewczyny chciałabym Was zaprosić do dyskusji na pewien temat.

nie chcę się jakoś użalać nad tym wszystkim, mimo że mam z tym do czynienia. otóż mój TŻ miał kiedyś narzeczoną, ustaloną datę ślubu, mieszkali razem... teraz jest ze mną. no i właśnie.

czy są tu takie dziewczyny? które mają takich facetów? przeszkadza Wam to/boli? a może same macie takie doświadczenia za sobą? jak na to reagowali Wasi obecni partnerzy?

jestem bardzo ciekawa opinii na ten temat

pozdrawiam ciepło

Witam......
A ja jestem taką właśnie "kobietą z przeszłością" - tzn. miałam narzeczonego, wspólne mieszkanie, pierścionek na palcu, ustaloną datę ślubu..... 4 lata związku..... i wszystko się skończyło........

Powiem Ci że nie jest lekko uporać się samej sobie z taką "przeszłością", ale jednak człowiek staje się dojrzalszy, rozsądniejszy.....
Nie myśl o byłej swojego faceta..... nikt z nas nie jest białą kartką..... to nie jest niczyja wina że nie poznał Cię wcześniej, że tak mu się ułożyło....

Nie myśl że ona była lepsza - ja zgodziłam się na ślub bo tak naprawdę byłam jeszcze smarkata, myślałam że to wielka love na zawsze no i zostały mi wielkie ale nie plany ale żale..
No ale powiem Ci z własnego doświadczenie - to że Tobie po 3 m-cach się nie oświadczył nie znaczy że jesteś mniej wyjątkowa, mniej kochana itp..... on po prostu już trochę przeszedł i wie że są sprawy, w których pośpiech jest złym doradcą..... i powinnaś się cieszyć, bo gdy Ciebie poprosi o rękę, myślę że będzie tego pewny w 100000% bo ja - jeśli kiedykolwiek jeszcze będę o to poproszona- to będę pewna na bank zanim odpowiem.

Zapewniam Cię że po takich poważnych związkach nie jest łatwo się podnieść, i szukając nowego partnera oczekuje się zrozumienia, to co było - to już jest zamknięta przeszłość i liczy się to co będzie.
Skup się na waszej przyszłości - teraz Ty jesteś jego kobietą
Pozdrawiam i życzę powodzenia

[cerveza]

Napisane przez InViolet

poza tym, cerveza, łatwo się mówi. w okresie poznawania kogoś i wielkiego zauroczenia takie rzeczy nie maja znaczenia. tylko się wydaje, że skoro wiedziałam to powinnam się z tym liczyć. otóż nie, nie byłam w stanie tego przewidzieć.

i nie, nie jestem zazdrosna o każdą dziewczynę. przeszkadza mi to, że to kogoś innego wybrał już na swoją żonę. że była data ślubu, mieszkanie i inne plany. a że nie wyszło, no cóż życie, pojawiła się następna, czyli ja.

To jest naturalna kolej rzeczy, mało kto przed związkiem jest czysty jak łza. Dorośli ludzie mają przeszłość, a jakie ma znaczenie to, że się komuś niewłaściwemu oświadczył? Było, minęło i jaki jest sens rozpamiętywać? To nie jest tak, że 'łatwo się mówi', ja po prostu nie zawracam sobie tyłka czymś tak zbędnym jak rozmyślanie co MÓJ facet powiedział komuś kiedyś. Dlatego nie rozumiem Cię.