Martyna Wojciechowska - egoistka roku (?)

[karolina2020]

Szukałam tematu o jej najnowszym programie, ale nie znalazlam.


W niedziele ogladalam kawalek relacji ze zdobywania Korony Ziemi. Co sie okazalo, ta pani wyruszajac na jedna z wypraw wiedziala juz ze jest w ciazy W czasie zdobywania jakiegos szczytu na Antarktydzie, o ile dobrze pamietam, zaczeli sie obawiac burzy i tego ze ich trafi piorun, Martynie wlosy tak sie elektryzowaly , ze az staly deba. W tym momencie pyta kolege "A czy to nie zaszkodzi mojej 'fasolce'?" Domyslam sie ze na Antarktydzie sie z ginekologiem nie widziala, ani testu ciazowego nie robila, wiec musiala to wiedziec przed wyjazdem A potem pokazywali jej corke i Martyna sie chwalila ze jest najmlodszym czlowiekiem ktory zdobyl ten szczyt, wiek -7 miesiecy.


Ciaza to nie choroba, a ruch podobno jest wrecz wskazany, ale nie uwazacie ze takie ekstremalne rzeczy powinno sie w tym okresie sobie odpuscic? Sama nie jestem jeszcze matka, ale mnie jej lekkomyslnosc oburzyla


Zawsze jak wszyscy po niej "jada" ze zostawila male dziecko w domu, to ja sobie myslalam ze ok, sama je wychowuje, kasa z nieba nie spadnie i lepsza matka troche od swieta, niz wiecznie sfrustrowana. Tylko teraz jakos inaczej na to patrze...


A co wy na to? Moze ktos widzial caly program, albo jest bardziej w temacie i wie co nia kierowalo?

[paula78]

Jakos tak by wychodziło by ze w koniec sierpnia zdobyla Elbrus a w kwietniu urodzila dziecko ,no mogła byc w ciązy ale przieciez to jej dziecko ,cialo i decyzja wiec co nam do tego ?
Przed takimi wyprawami robi sie komplet badań wiec pewnie jest zdrowsza od miliona innych matek ktore zostaja w domu.

I chyba ona dla kasy tego nie robi bo obstawiam ,że nie musiałaby wogóle pracować.

A i pomiedzy matka -gościem i matką -wredna sa tez inne "zwyczajne,szare" matki .

[lilypad]

Z tego co wiem Martyna na wyprawę wyruszyła po rozmowach z lekarzem i bliskimi. To była jej świadoma decyzja.
Egoistka? Ale dlaczego? Są różne kobiety - jedne piją w czasie ciąży, inne palą, jeszcze inne zdobywają szczyty z Korony Ziemi.

[aktaga13]

mam co do niej mieszane uczucia. z jednej strony lubię jej program, a z drugiej nie podoba mi się jej podejście do macierzyństwa. ale prawda jest taka, że nie mnie oceniać, a każdy jest kowalem własnego losu. martyna ma podstawy, żeby czuć się kobietą spełnioną. pewnie trochę jej zazdroszczę.

[Malla]

Martyna wcale nie była w 7 miesiącu ciąży. To był początek ciąży i wyprawa poprzedzona była konsultacjami z lekarzami różnych specjalności. Ciąża to nie choroba, zwykle nie ma zaleceń, by przeleżeć 9 miesięcy w łóżku.

Denerwuje mnie opisywanie Martyny jako złej matki. Biorąc pod uwagę, że całymi dniami siedzi w domu, a potem znika na parę tygodni na wyprawę, to sumarycznie spędza z dzieckiem więcej czasu niż mama pracująca po 8 godzin dziennie na etacie. A dziecko ma też ojca.

Nie dramatyzujmy.

[Sarrai]

Napisane przez Malla

Denerwuje mnie opisywanie Martyny jako złej matki.

Mnie również.
Sama czytałam jakąś jej wypowiedź na temat tych ataków na nią odnośnie tego, że zostawiła swoje dziecko 'na święta' a sama wyruszyła w wyprawę. Młody ojciec - podróznik - zostawia swoją rodzinę i wyrusza zdobywać świat: jest wszystko w porządku. Ale matka - podróznik? Juz slychać swięte oburzenie Nie podoba mi się takie podchodzenie do sprawy. Jej wybór, jej decyzja, jej dziecko - co innym do tego?

[zagubiona89r]

Mój znajomy, alpinista i himalaista należy do zespołu, który "ubezpieczał" panią Martynę jak sie wspinała na jakiś szczyt (nie pamiętam który). I stwierdził, że to co ona robi z prawdziwą wspinaczką i zdobywaniem szczytów nie ma nic wspólnego. Niczego praktycznie nie nosiła, wszystko noszono za nią.... Baa... mimo tego na wysokości 3/4 była tak zmęczona, że na szczyt ją wniesiono.

Moim zdaniem zapisywanie potem zdobycia danego szczytu na jej konto, w porównaniu do ludzi, którzy zajmują się tym zawodowo jest kpiną. I tyle.

I tak rozumiem, że jest samotną matką, musi zarabiać, ale co to za matka, która nawet świąt nie potrafi poświęcić swojemu dziecku?

[Malla]

Dziecku, które przecież jest na etapie niekumatej kluski i i tak nie ma pojęcia, że w danym dniu jest jakieś święto...

Na Karstensz wspinała się z jednym partnerem i nikt jej na górę nie wniósł. Może nie zdobywa szczytów w stylu alpejskim, ale zdobywa. Dla mnie to też się liczy, nie jestem wspinaczkowym ortodoksem.

[aktaga13]

Napisane przez Malla

Dziecku, które przecież jest na etapie niekumatej kluski i i tak nie ma pojęcia, że w danym dniu jest jakieś święto...

nie żebym się czepiała, ale na etapie niekumatej kluski może rzeczywiście nie wie się kiedy są święta. ale wie się, kiedy mamy nie ma obok
nie czepiam się, bo sama mam co do martyny mieszane uczucia. ale mam też swoje zdanie na temat macierzyństwa. osobiście chciałabym sobie móc pozwolić na pierwsze lata z dzieckiem - nie pracując. nie mówiąc już o dalekich podróżach, czy niebezpiecznych wyprawach.

[Klarissa]

Nie mam pojęcia jaką jest matką dla swojego dziecka bo jej nie znam prywatnie, a oceniać po telewizji nie będę, ale to, że wyjeżdża nie wydaje mi się niczym strasznym. Mój mąż też często wyjeżdża - wprawdzie nie zdobywać Koronę Ziemi lecz na kontrakty z pracy, ale mimo wszystko wyjeżdża. To, że rodzic nawet sporo podróżuje nie oznacza, że będzie od razu złym rodzicem bo każdy kto musi pracować poza domem automatycznie by się nie nadawał. A kobieta to taki sam rodzic i tak samo ma prawo do wyjazdu. Nie zostawia przecież dziecka pod płotem tylko zapewnia mu opiekę ojca i innych bliskich osób. Dziecku się żadna krzywda nie dzieje. Pępowinę odcina się po porodzie a nie wieku późniejszym i matka nie jest wcale taka niezbędna jak się niektórym kobietom wydaje.

Co do samej wyprawy w ciąży, to uważam, że to jest wyłącznie sprawa kobiety w ciąży na co sobie pozwala. Jedne by leżały całe 9 m-cy i "umierały na ciążę" (nie mówię tutaj o kobietach z rzeczywistymi dolegliwościami) a są i kobiety aktywne. Ja się w tym roku wybieram jak zawsze pod namioty i ciąża mi w tych planach nie przeszkadza a będzie już wtedy bardzo zaawansowana. Moja pani doktor mówi, że kobieta powinna robić wszystko co chce, jeśli tylko czuje, że da radę Martyna czuła, że da radę i dała, a jej dziecku jak widać nie zaszkodziło to i dziewczynka jest zdrowa.

To, że ktoś nie ma odwagi na coś, nie oznacza, że ci co mają odwagę są od razu nieodpowiedzialni i źle robią. Ja jeździłam na moto i będę jeździć także w czasie ciąży dopóki to będzie możliwe a są kobiety, które nigdy nie wsiądą i jak koleżanki słyszały, że ja już w tym roku jeździłam to też ciężko kiwają głowami... Niech sobie kiwają i siedzą w domu przed TV, ja wolę mieć ciekawsze życie. Każdy sam wie kiedy ryzykuje i czy w ogóle ryzykuje i każdy ma do tego inne podejście.

[pitahaya]

Napisane przez Malla

Dziecku, które przecież jest na etapie niekumatej kluski i i tak nie ma pojęcia, że w danym dniu jest jakieś święto...

Na Karstensz wspinała się z jednym partnerem i nikt jej na górę nie wniósł. Może nie zdobywa szczytów w stylu alpejskim, ale zdobywa. Dla mnie to też się liczy, nie jestem wspinaczkowym ortodoksem.

uśmiałam się przy "niekumatej klusce"
również nie rozumiem tych ataków na jej osobę, jak już ktoś mówił - ojciec podróżnik budziłby zrozumienie, ale matkę już trzeba zlinczować...dziwne myślenie. dobrze, że spełnia marzenia, stawia sobie jakieś cele i je osiąga.

[paula78]

Napisane przez Malla

Martyna wcale nie była w 7 miesiącu ciąży. To był początek ciąży i wyprawa poprzedzona była konsultacjami z lekarzami różnych specjalności. Ciąża to nie choroba, zwykle nie ma zaleceń, by przeleżeć 9 miesięcy w łóżku.

Denerwuje mnie opisywanie Martyny jako złej matki. Biorąc pod uwagę, że całymi dniami siedzi w domu, a potem znika na parę tygodni na wyprawę, to sumarycznie spędza z dzieckiem więcej czasu niż mama pracująca po 8 godzin dziennie na etacie. A dziecko ma też ojca.

Nie dramatyzujmy.

nikt nie napisal ze byla w 7 miesiacu ,nie podejrzewalabym jej o wchodzenie w tak zaawansowanej ciazy gdziekolwiek.
podczas programu dziecko mialo 7 miesiecy.

Problemem nie jest sam wyjazd matki gdzies ale ryzyko jakie niesie wyprawa jakie uprawa Martyna ,ja wiem zaraz ktos napisze ,mozna zostac potrąconym przez samochod i tez nie wrócic ,wiem ale...

W sumie "lepiej" zginąc robiac cos wielkiego i cos co sie lubi i kocha niz potrąconym przez autobus -oczywiscie żart.

Nie nam oceniac jej jako matki bo do tego ma prawo tylko jej dziecko.

My mozemy jedynie przedstawic sprawe z wlasnej strony i ew. nie zdobywac Korony ziemi
ide robic line z prześcieradeł

[kennedy]

nie podoba mi sie podejscie ze jak sie juz jest matka to nic tylko w domu z dzieckiem ech...

spelnia marzenia bedac samotna matka tym bardziej sie jej chwali

tak jak dziewczyny napisaly: ciaza to nie choroba

[aniko 23]

Wojciechowska to kobieta z "jajami"
mysle ze nie podjela decyzji poochopnie i bez konsultacji z lekarzami czy rodzina
Tyle sie grzmi na wizazu ze macica " to wlasnosc kobiety-wraz z zawartoscia" -wiec nie wiem w czym problem...
Czy sie bala o swoje dziecko podczas wyprawy...mysle ze tak...
Ale gdyby czlowiek wiedzial ze sie przewroci to by sobie usiadl...
Nieszczescie moze spotkac kobiete w ciazy podczas mycia okien w domu i podczas zdobywania szczytu...a najgorszym rozwiazaniem jest "zamknac sie pod ciazowym kloszem" - ze starchu...

[aktaga13]

Napisane przez paula78

nikt nie napisal ze byla w 7 miesiacu ,nie podejrzewalabym jej o wchodzenie w tak zaawansowanej ciazy gdziekolwiek.
Podczas programu dziecko mialo 7 miesiecy.

Problemem nie jest sam wyjazd matki gdzies ale ryzyko jakie niesie wyprawa jakie uprawa martyna ,ja wiem zaraz ktos napisze ,mozna zostac potrąconym przez samochod i tez nie wrócic ,wiem ale...

W sumie "lepiej" zginąc robiac cos wielkiego i cos co sie lubi i kocha niz potrąconym przez autobus -oczywiscie żart.

Nie nam oceniac jej jako matki bo do tego ma prawo tylko jej dziecko.

My mozemy jedynie przedstawic sprawe z wlasnej strony i ew. Nie zdobywac korony ziemi
ide robic line z prześcieradeł

:d

[Malla]

Napisane przez aktaga13

nie żebym się czepiała, ale na etapie niekumatej kluski może rzeczywiście nie wie się kiedy są święta. ale wie się, kiedy mamy nie ma obok

Dziecko ma też tatę. Mama nie musi być z dzieckiem 24 godziny na dobę.

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------

Napisane przez paula78

nikt nie napisal ze byla w 7 miesiacu

Wnioskowałam po tym:

Napisane przez karolina2020

A potem pokazywali jej corke i Martyna sie chwalila ze jest najmlodszym czlowiekiem ktory zdobyl ten szczyt, wiek -7 miesiecy.

[lilypad]

Napisane przez Malla

Wnioskowałam po tym:

Tutaj chyba chodzi o wiek minus siedem miesięcy Czyli po ludzku rzecz biorąc Wojciechowska była w drugim/trzecim miesiącu ciąży.

Nie mnie się wypowiadać, czy postąpiła słusznie czy nie - nie mam dziecka, nie mam dziecka nawet w najbliższych planach. Ale wiem jedno - mimo, że będę chciała spędzać z moim teoretycznym dzieckiem czas, nie chciałabym rezygnować z moich przyjemności - bo będąc matką będę równocześnie kobietą.

[apollinka]

Napisane przez Malla

Dziecko ma też tatę. Mama nie musi być z dzieckiem 24 godziny na dobę.

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------



Wnioskowałam po tym:

-7 tzn że miała jej córeczka 2 miesiące 9m-cy przyjmujemy jako 0, wiec -7 to sa 2 m-ce już życia trochę zamotane :P

[paula78]

Napisane przez apollinka

-7 tzn że miała jej córeczka 2 miesiące 9m-cy przyjmujemy jako 0, wiec -7 to sa 2 m-ce już życia trochę zamotane :P

tzn. ze byla w w ok 2 miesiacu ciązy z córką

[krolowaa]

wedlug mnie kazdy ma prawo decydowac o swoim losie...
szkoda ze nadal wiele osob sadzi ze kobieta powinna siedziec przy garach a jak juz jakas sie odwarzy to zmienic to robi sie wielkie halo.
jezeli ma takie mozliwosci to niech korzysta.
dziecko ma rowniez ojca!!!

[<meg>]

http://www.gala.pl/gwiazdy/wywiady/z...jciechowska-4/

wywiad z Martyną.

GALA: Kiedy zostawiłaś kilkumiesięczną Marysię i pojechałaś zdobywać Masyw Vinsona na Antarktydzie, zaliczany do Korony Ziemi, wywołałaś ,,święte oburzenie” – jak tak można, co z Ciebie za matka. Najbardziej krytykowały Cię... inne kobiety.

[Malla]

Napisane przez apollinka

-7 tzn że miała jej córeczka 2 miesiące 9m-cy przyjmujemy jako 0, wiec -7 to sa 2 m-ce już życia trochę zamotane :P

Bardzo mi przykro, że nie udało Ci się wytłumaczyć tak zawiłego działania matematycznego prostej Wizażance - potrafię liczyć, tylko nie wzięłam znaku "-" za "minus"

[Klarissa]

Napisane przez <meg>

http://www.gala.pl/gwiazdy/wywiady/z...jciechowska-4/

wywiad z Martyną.

GALA: Kiedy zostawiłaś kilkumiesięczną Marysię i pojechałaś zdobywać Masyw Vinsona na Antarktydzie, zaliczany do Korony Ziemi, wywołałaś ,,święte oburzenie” – jak tak można, co z Ciebie za matka. Najbardziej krytykowały Cię... inne kobiety.

Bo im żal tyłek ściskał, że nie mają odwagi robić czegoś dla siebie a robią wszystko jedynie dla dziecka To tak z przymrużeniem oka, ale często tak jest. Kobiety krytukją inne kobiety a tak po cichu zazdroszczą i chętnie by się zamieniły, ale nie mają odwagi lub warunków.

[krolowaa]

Napisane przez Klarissa

Bo im żal tyłek ściskał, że nie mają odwagi robić czegoś dla siebie a robią wszystko jedynie dla dziecka To tak z przymrużeniem oka, ale często tak jest. Kobiety krytukją inne kobiety a tak po cichu zazdroszczą i chętnie by się zamieniły, ale nie mają odwagi lub warunków.

tak to prawda ,zazdrosc i brak mozliwosci

[Gwiazdeczka1978]

Nie jestem oburzona,nic mi do tego. Jakbym miała takie mozliwosci jak ona, tez bym jezdziła i korzystała póki są.

[dzustam]

Każdy ma swoją macicę i powinien jej pilnować...

Owszem może Martyna wojciechowska różni się od przecietnej Matki Polski dziergającej serwetkę na szydełku...

Nie poroniła, była we wczesnej ciąży, nie musiała na biegunie chodzić do ginekologa - wystarczy się rozejrzeć po ciążach na wsiach polskich, kiedy te kobiety docierają do ginekologa... i czy docierają przed porodem...

Gdyby te dziecko straciła przez wzmozony wysiłek, to byłaby tylko i wyłacznie jej sprawa. Nie moja. I nie autorki wątku.

Tak samo jak nie potrzebowała pomocników do zajścia w ciążę, tak samo i nie potrzebuje ich teraz, szczególnie takich, którzy chcieliby urobić ją po swojemu

[201604200942]

Martyna sama mówiła, że przed wyprawą skonsultowała się ze swoim lekarzem, więc chyba ta konsultacja nie odbywała się w stylu "tak, niech sobie Pani jedzie."
Lekarz pewnie powiedział co może grozić jej i jej dziecku, powiedział o ewentualnościach, więc wydaje mi się, że Martyna nie zrobila tego lekkomyślnie.

ja też oglądałam ten program i w pewnym momencie pomyślałam sobie, że bardzo jej zazdroszcze i cholernie ją podziwiam. zazdroszczę jej, bo sama przyznaje, że robi to co kocha i jeszcze dostaje za to pieniądze.
Podziwiam ją za to, że nie uważała swojej ciąży za jakąś śmiertelną chorobę, tylko zrealizowała swoje marzenie.
Udowodniła jednocześnie, że nie ma rzeczy niemożliwych, wystarczy ciężka praca, by spełnić swoje marzenia.

[patricia13]

jestem kobietą aktywną, łączę rodzinę i pasjonującą pracę, uważam że kobieta ma prawo i powinna sie realizować, że da sie te dwie kwestie połączyć
ale wiem, kiedy powiedzieć pewnym rzeczom "nie"
-kiedy rezygnuje z ryzyka, które może kusić mnie, ale rezygnuje , bo nie jestem sama, bo jestem na zawsze odpowiedzialna za moje dziecko
bo tak czuje

widocznie martyna tego nie czuła/nie czuje
to jest bardzo indywidualna kwestia, która nie ma nic wspólnego ze stereotypami i szydełkiem, bo nie mówimy o siedzeniu w domu albo pójściu do przeciętnej pracy jako alternatywie - tylko o ekstremalnych wyprawach, choćby nie wiem jak ubezpoieczone były

a na argument,że ma teraz łapać chwile, póki ma okazje, odpowiem, że równie dobrze mogłaby to zrobić za 5 lat
też byłaby okazja, też byłyby możliwości- mając nazwisko, kontakty itd...
dziecko ma ojca, ale ojciec to nie matka

[lele]

po pierwsze w programie powiedziała, że o ciązy dowiedziała się chwilę przed wyjazdem.. taka wyprawa, to nie jest wycieczka do tunezji za 1000 złotych. owszem, całą masę pieniędzy muszą zapłacić z własnej kieszeni, ale są również pewne umowy ze sponsorami.
polecam lekturę książki Wojciechowskiej "Przesunąć Horyzont", tam opisuje swoje motywacje, a także organizację takiego wyjazdu.

a z tą burzą, przecież gdyby nie martwiła się o dziecko, to by nie pytała czy jej to nie zaszkodzi, nawet by o tym nie pomyślała, jak sądzę..

takie rzeczy zależą od spojrzenia na życie..

[Madaleinee]

dla mnie jest kobietą godną podziwu a nie egoistką roku.
jeśli by oceniać inne matki pod tym kątem to 3/4 jest egoistkami bo;pracuje, podróżuje, spełnia swoje marzenia...
gdyby tak dla przykładu wziąć matkę wykonującą zawód lekarza i jej dziecko w wieku przedszkolnym to: dziecko idzie rano do przedszkola-a matka np. na południe do pracy, dziecko wraca do domu-mama jest w pracy, idzie spać/śpi-mama wraca z pracy. W tej sytuacji widzi się z mamą tylko rano w drodze do przedszkola. I co??? taka matka jest egoistką?
ta sytuacja jest oczywiście wyolbrzymiona i traktujcie ją z przymrużeniem oka ale idąc takim tokiem myślenia-każda z nas jest egoistką.