Błagam was o pomoc,radę ;(;(;( - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-03-28, 23:00   #1
Wypalona_iskierka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2

Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(


Może tak w skrócie napiszę: Witam szanowne Panie spędzające czas na tym forum.
Niejednokrotnie czytałam wątki na tym forum, potrafiłyście doradzić ale też i obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy toteż skłoniło mnie do tego by założyć ten wątek.

;((((

Jestem w stanie rozsypki i już dosłownie sięgam dna, błagam was o jakieś porady, opinie, po raz pierwszy nie wiem co mam zrobić ;( Kolejną noc nie śpię, rozmyślam o tym co powinniśmy w tej sytuacji zrobić?
Zanim dojdę do sedna postaram się wprowadzić was w temat. Może to troszkę potrwać ale proszę, okażcie mi cierpliwość Chcę przedstawić wam sytuację w najdrobniejszych szczegółach.

Jest to opowieść o tym jak najbliższa rodzina potrafi stanąć na drodze do spełnienia, do szczęścia własnemu dziecku bez konkretnych przyczyn. Niby brakuje tak niewiele...a jak się okazało te niewiele stało się największą przepaścią w jego i w moim życiu...

Ze swoim mężczyzną jestem od prawie 6 lat, jest to całkiem sporo biorąc pod uwagę fakt, że mam dopiero ( a może i aż ) 22 lata. Oboje jesteśmy dojrzałymi i odpowiedzialnymi ludźmi.
Większość spotkań on wolał spędzać u mnie. Powód? Jego mama. Odkąd pamiętam nigdy nie żywił do niej sympatii. Robiła mu karczemne awantury o bałagan w pokoju w mojej obecności, zachwycała się synami koleżanek, że jacy to oni są cudowni i w ogóle a o nim nie wspomniała ani słowa (również w mojej obecności). Nigdy nie używała słowa "proszę" albo "czy mógłbyś to zrobić". Zawsze padały zdania w trybie rozkazującym "zrób to", "masz to" itp. Rzadko kiedy obchodziły ją plany innych, trzeba robić to co ona każe i koniec. Jest osobą bardzo despotyczną, egoistyczną a jej jedynym powiernikiem jest..Pan Bóg i papież. W portfelu nosi jego zdjęcie zamiast zdjęcie syna i córki a w salonie na głównym miejscu wisi ogromny obraz Ostatniej Wieczerzy, dodam, że specjalnie podświetlany ( tak, to typ "mohera" ). Jest "młodą" osobą, ma niespełna 50 lat a sprawach kościoła zachowuje się gorzej jak znudzona życiem 80 latka.
Nigdy nie okazywała tak samo nigdy nie powiedziała synowi, czyli mojemu mężczyźnie, że zrobił coś dobrze albo, że jest z niego zadowolona. Zawsze znajdywała coś do czego można się było przyczepić. Na twarzy ma wieczny grymas niezadowolenia. Znana jest z przesadnej oszczędności. Kręciła nosem gdy TŻ coś sobie kupywał, mówiła, że po co mu ubranie skoro już ma. Gdy TŻ kupił samochód fochowała się z dwa tygodnie. Miałaby prawo się foszyć gdyby to za jej pieniądze dokonał zakupu. Sam zarobił na samochód, sam go ubezpiecza, tankuje więc tak naprawdę nic je do tego.Wydaje jej się, że jak ona jest taka oszczedna to wszyscy powinni tacy być.
TŻ więc zraził się do matki i skutecznie odgrodził od niej emocjonalnie. Toleruje ją jako matkę ale to wszystko. Gdy wraca z pracy do domu wita się z nią i ucieka na górę, w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Nie szuka nawet z nią kontaktu. Rozmowa z matką dla mojego TŻ to zło konieczne i trudno mu się w tym wypadku dziwić. Nie jest też zależny finansowo od mamy czy taty. Po prostu mieszka z rodzicami ale sam opłaca swoje rachunki, samochód, ubrania. w tej kwestii jest naprawdę samodzielny.Często jest tak, że nawet im pożycza jakąś tam kwotę. W domu bardzo pomaga im w ogrodzie, przy myciu okien, przy myciu auta teścia. Wogóle to dobry i pomocny człowiek.Z ojcem jego stosunki są znacznie lepsze,ojciec jest innym człowiekiem.
Może uznacie, że przesadzam wypisując tak jej negatywy ale trudno nazwać kobietę dobrą matką skoro kiedyś w mroźną zimową noc zamknęła przed synem drzwi wejściowe do domu i włożyła do zamka kluczyk by uniemożliwić mu wejście. Musiał się wspiąć po balustradzie balkonu na piętro gdzie znajdował się jego pokój!!!!!! A wszystko dlatego, że nie zrobił czegoś tak jak ona mu kazała!!!!!! Napewno kocha go, ale na swój nieudolny i dziwny sposób.

Siostra TŻ od 5 lat mieszka i pracuje w Irlandii. Można powiedzieć, że uciekła od "mamuni", która również rujnowała jej plany itp. Przyjeżdża tylko dwa razy w roku.
Kiedyś nawet "teściowa" powiedziała mi otwarcie, że nie jest zadowolona z wyboru córki, że rzuciła szkołę, że tam wyjechała i, że cytuję "ja wybrałam dla niej inną przyszłość". Stanęłam w jej obronie. Powiedziałam, że to jej wybór i , że powinna być z córki dumna, że wcześnie starała się usamodzielnić, że sama na siebie zarabia i nie prosi o żadne pieniądze. To zmroziła mnie wzrokiem :/ Zrozumiałam, że również i córka (która teraz ma 27 lat ) nie powinna mieć własnego wyboru i, że powinna żyć tak jak mamusia jej nakaże.
I tak właśnie toczy się życie w domu mojego mężczyzny, dlatego wolał spędzać czas u mnie w domu, gdzie moja mama zawsze wita go uśmiechnięta. Potrafią rozmawiać ze sobą godzinami. Sam wchodzi do dużego pokoju, siada przy mamie i razem plotkują. Bardzo dobrze czuje się w moim domu.
Ja też nie byłam osobą, która uwielbiała przebywać u niego w domu.

Teściowa mnie szanuje. Zawsze gdy są moje urodziny dzwoni z życzeniami, gdy jest na jakiejś wycieczce kupuje mi jakiś skromny drobiazg. Zawsze miło zaprasza mnie do siebie do domu, a gdy przyjade gości mnie jak królową.Podczas rozmów ze mną śmieje się i żartuje. Pośród swoich znajomych przedstawia mnie jako "przyszła synowa", więc nie mogę powiedzieć, że mnie nie toleruje.

Teraz (wreszcie) kończąc wstęp mogę przejść do sedna.

W tym roku TŻ planuje się ze mną zaręczyć (wymsknęło mu się to podczas kolacji). A po zaręczynach jak wiadomo planuje się ślub. Planujemy ślub wziąć za rok-półtorej w zależności czy dana sala będzie wolna. Ale zanim powiemy sobie sakramentalne TAK na ślubnym kobiercu chcielibyśmy mieć własne gniazdko. Odkąd dowiedziałam sie co planuje mój TŻ chodze radosna jak skowronek. Pozapisywałam sobie już nawet adresy dobrych fotografów, kamerzysty, zrobiłam listę gości, oszacowałam wstępnie ile to bedzie nas kosztować (jestem osobą bardzo zorganizowaną). Bardzo się cieszyłam tym co ma się wydarzyć już niedługo (mówię o zaręczynach). Moi rodzice również cieszą się razem ze mną, bardzo lubią mojego mężczyznę.
No i skoro nasze plany są już tak dalekosiężne a realizacja ślubu i kupno mieszkania zależne jest od rodziców, którzy będą sponsorować nam ten dzień mój TŻ postanowił mimo swoich uprzedzeń porozmawiać otwarcie ze swoimi rodzicami o tych planach. Niestety teścia tego wieczoru nie było w domu więc TŻ rozmawiał tylko z mamą. Wyobraźcie sobie ile go to musiało kosztować Jak bardzo musiał sie przełamywać by zrobić ten pierwszy krok
Obawiałam się tej rozmowy, myślałam, że teściowa zabierze głos i zacznie wyszukiwać jakichś totalnie bzdurnych wymówek, że gdy nie będzie "teścia" TŻ nie będzie miał sojusznika w rozmowie ale o dziwo się pomyliłam. Nie przebywałam w jej towarzystwie za często i nie poznała mnie jeszcze dobrze więc miała prawo mieć jakies obiekcje względem mojej osoby ale takowych nie miała. Również nie widywała nas za często razem w jej towarzystwie toteż mogła sobie nie zdawać sprawy jak bardzo zaawansowany jest nasz związek. Nawet nie wiem czy ją to interesowało, nigdy nie zapytała jak nam się układa? czy jesteśmy razem szczęśliwi?. Ona nawet nie zauważała jak kiedyś w młodosci TŻ wracał kompletnie pijany do domu!!
Podczas tej rozmowy jedynie co mówiła to czy ja jestem na pewno tą jedyną?, jakie mamy plany dalej? I czy to nie jest za szybko? ( ja jak już wspomniałam mam 22 lata a mój TŻ 23 ). Nie było krzyków, na spokojnie rozmawiali tak jak to zawsze powinno wyglądać. Sama zaoferowała się, że zorientuje się w sprawie kredytu na mieszkanie dla nas. Dla banku zarobki mojego TŻ mimo iż całkiem niezłe to nie będą gwarantem by udzielić mu kredytu, ona zaproponowała, że jeżeli taka sytuacja miała by miejsce ona będzie jako poręczyciel. Zaproponowała, że jeżeli chcemy możemy zamieszkac u nich w domu, górę mielibyśmy całą dla siebie ale oczywiście taka opcja nie wchodzi w grę. Dodała też, że trzeba to wszystko ugadac z moimi rodzicami. Kiedy usłyszałam o rezultatach rozmowy myslałam, że sięgnęłam nieba . Coraz śmielej fantazjowałam o dniu kiedy w śnieżnobiałej sukni stoję u boku mężczyzny ubranego w garnitur.
Po tygodniu jednak z tego "nieba" spadłam z tak ogromnym hukiem, że chyba zrobiłam dziurę w ziemi i nie potrafię się z niej podnieść Nie wiedziałam, że euforia związana z pomyślnym losem przerodzi się w jakiś nie pohamowany żal ;(

Tydzień po odbytej rozmowie TŻ postanowił porozmawiać już z obojgiem rodziców. Sprawa wyglądała już nieco inaczej...
Co prawda podobno powiedzieli, że nie bedą stać dla nas na drodze,mówili, że fajnie, że mamy plany, na wieść o tym, że trzeba w tym roku wpłacić zaliczkę za salę nie zaoponowali, nie powiedzieli NIE.. ale..uważają, że najpierw TŻ powinien ukończyć magistra albo chociażby pokazać jakiś dowód, że studiuje.
HA!
I nie byłoby nic złego w tym co powiedzieli ale..TŻ nie studiuje już od 2 lat!!! Oszukiwał rodziców, że ciągle studiuje. Mimo moich próśb i namawiań by wyznał prawdę on bał się tego jak ognia i przez te 2 lata oszukiwał, że studiuje. Kiedy niby w weekendy miał wykłady spędzał ten czas u mnie w domu. Warto wspomnieć, że naprawdę mogli się domyślić, że coś kręci. TŻ nawet nie starał się sprawiać pozorów by rodzice myśleli, że jednak studiuje. Gdy wychodził niby na wykłady nigdy nie brał ze sobą choćby zeszytu czy długopisu, nigdy nie udawał, że się uczy, nigdy nie pokazywał im swojego indeksu. Naprawdę można było się domyslić, że coś jest nie tak!

I co my mamy teraz zrobić??????? ;(

Powiedzieli, "że gdy skończy studia spojrzą na tą sprawę zupełnie inaczej, dojrzalej" :/
Teorytycznie studia powinien skończyć dopiero za rok, ale to tylko teorytycznie. W tym momencie musiałby zaczynać studia od początku, trwały by one 5 lat jednak my nie chcemy tyle czekać ze ślubem!!!! ;( 5 lat czekania na ich widzi misie plus doliczyć trzeba by było rok lub półtorej czekania na sale. I tak jesteśmy ze sobą 6 lat, decyzja o ślubie jest decyzją przemyślaną i planowaną a nie jakąś przelotną zachcianką rozkapryszonych gówniarzy.
A w ogóle co to za warunek??? Taki warunek stawiają rodzice własnemu dziecku???????? Pokaż papier a wtedy pozwolimy ci być szczęśliwy??? Co to do cholery jest?????? Jaki oni mają w tym cel??????? Co ten papier im da???? Satysfakcję, której sami nie doświadczyli????? :/ Dlaczego akurat teraz z tym wyskoczyli???? Wcześniej w ogóle ich to nie interesowało!!!!

Przeszkadza im to, że ja mam wyższe wykształcenie a synek nie, więc on też musi je mieć. A on nie chce mieć wyższego wykształcenia, nie zależy mu na tym. Pracuje u ojca w firmie, która kiedyś stanie się jego własnością i temu się poświęcił. To mu daje pieniądze i nie potrzebuje tytułu magistra, który w obecnej chwili kryzysu nie gwarantuje mu zupełnie niczego!!!!!!!!
Przecież studiować może za kilka lat, jak dojrzeje do tej decyzji, nigdy na to nie jest za późno.
Nie planujemy od razu po ślubie powiększać rodziny więc na pewno studiować miałby czas o ile oczywiście by tego chciał.

Dlaczego mamy robić tak jak oni tego chcą? To jest nasze życie i to są nasze plany, nie ich!!!!
Teściowa w wieku 24 lat rodziła pierwsze dziecko !!, wyszła za mąż w wieku lat 23 i ona będzie nam mówiła, że to jeszcze za wcześnie? Że najpierw studia a później możemy być szczęśliwi????????? Kim ona jest, że będzie decydowac o naszym szczęściu???????
Dlaczego spełnia swoje marzenia kosztem planów i marzeń własnego dziecka??????. Mówię tak, ponieważ ani teść ani teściowa nie mają wyższego wykształcenia, tylko średnie. Więc spokojnie moge domniemywać, że leczą swoje kompleksy kosztem własnego dziecka.

Uwierzcie mi, gdyby nas było stać na to, już byśmy wykupowali mieszkanie i brali ślub jednak są to tak ogromne kwoty, ze sami sobie nie poradzimy, mimo chęci i pomocy moich rodziców.
Przecież było już dobrze! Przecież wszystko rokowało, że dobrze się zakończy..heh..jak bardzo się pomyliłam :/
Co ich napadło z tymi studiami?????
Zezłościłam się na nich, że stawiają mu i zarazem mi jakieś warunki.!! :/
Tzn ja tak zrozumiałam ich słowa, że najpierw studia a potem wam pomożemy. Bez ich pomocy na pewno nie damy rady (((

Od tamtej rozmowy TŻ i ja jesteśmy bardzo przybici, bardzo dawno nie widziałam go tak przygaszonego i przygnębionego. Sama płacze po nocach w poduszkę i kompletnie nie wiemy co dalej począć. Nasze spotkania od kilku dni wyglądają bardzo ponuro. Mimo, że TŻ stara się mnie pocieszać to widzę, ze sam zupełnie nie wie co ma robić.


Na ta chwilę wiadomo, że mój ukochany nie zamierza zaczynać studiować, wiadomo też, że nie pokaże dyplomu magistra bo takiego nie zrobi. Planuje powiedzieć im, że rzuca studia (nie powie, że nie studiuje już od dwóch lat, skłamie, że dopiero teraz rzuca studia). Nie jestem przekonana czy to dobre rozwiązanie..ale czy w ogóle mamy jakieś inne rozwiązania??
Bardzo się boję, że gdy to powie wpadną w taką furię, że w ogóle sytuacja się jeszcze pogorszy. Nie daj boże mnie zaczną o to obwiniac i sprawa przybierze naprawdę nieprzyjemnych obrotów i już wtedy naprawdę bedą na NIE;( A przecież też w dużej mierze od nich zależy nasza przyszłość, ślub, mieszkanie. W ogóle co im się stało? Przecież na początku nie było żadnych problemów!! ;(
Naszym wsparciem są moi rodzice, którzy są całym sercem za nami..ale ze strony "teści" ehh ;( Przecież powiedzieli mu, że nie będą stawać okoniem więc po co te "warunki"? ;( po co te "ale"?

A chcemy jeszcze w tym roku wpłacić zaliczkę za salę by za rok móc się pobrać, nie chcemy więcej zwlekać... ;(;( Naprawdę tego chcemy i nie zamierzamy zmieniać swoich planów.

Jak mamy postąpić????
A może to ja powinnam z nimi porozmawiać????
Dokładnej daty zaręczyn nie znam, TŻ jest bardzo tajemniczy. Kiedy się zaręczymy oboje powiadomimy ich o tym oczywiście w uroczysty sposób. Może dopiero wtedy porozmawiać z nimi? Od tamtej chwili bedę przecież jego narzeczoną i "formalnie" będę miała prawo z nimi o tym porozmawiać.Może do tego czasu aż się zaręczymy zmienią zdanie? (chociaż wątpię).
Może to ja przesadzam i wszystko wyolbrzymiam????
Co powinniśmy zrobić by teście zmienili zdanie i nie stawali na drodze do naszego szczęścia? Jak ich przekonać, że ich tok rozumowania jest błędny???
Może powinniśmy zignorowac sprzeciw i postawić ich przed faktem dokonanym? Czyli sami wpłacić zaliczkę za salę i umówić na spotkanie z moimi rodzicami????
Jak uważacie szanowne wizażanki???
Jak byście postąpiły na moim, naszym miejscu????

Zdesperowanie błagam was o wasze zdania, opinie bo oboje sobie nie radzimy ;(

Nie bede miała mozliwości by często odpisywać na wasze pytania, starałam się raczej wszystko dokładnie opisać.
Uwierzcie mi, jestem bardzo zrezygnowana i zdołowana, że aż chęci mi brak na cokolwiek.
Od razu ślicznie dziękuję za wasze komentarze.

Edytowane przez Wypalona_iskierka
Czas edycji: 2010-03-29 o 06:56
Wypalona_iskierka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 06:26   #2
Wypalona_iskierka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Wypalona_iskierka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 07:33   #3
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Wyprowadzic się i ograniczyć kontakty,tylko tyle i aż tyle.

Mozna cos wynając we dwójke ,nie trzeba miec od razu willi i wesela za 100 tys.
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/



Edytowane przez paula78
Czas edycji: 2010-03-29 o 07:35
paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 07:53   #4
lilijkowa
Rozeznanie
 
Avatar lilijkowa
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 880
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Cytat:
Napisane przez Wypalona_iskierka Pokaż wiadomość
Może tak w skrócie napiszę: Witam szanowne Panie spędzające czas na tym forum.
Niejednokrotnie czytałam wątki na tym forum, potrafiłyście doradzić ale też i obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy toteż skłoniło mnie do tego by założyć ten wątek.

;((((

Jestem w stanie rozsypki i już dosłownie sięgam dna, błagam was o jakieś porady, opinie, po raz pierwszy nie wiem co mam zrobić ;( Kolejną noc nie śpię, rozmyślam o tym co powinniśmy w tej sytuacji zrobić?
Zanim dojdę do sedna postaram się wprowadzić was w temat. Może to troszkę potrwać ale proszę, okażcie mi cierpliwość Chcę przedstawić wam sytuację w najdrobniejszych szczegółach.

Jest to opowieść o tym jak najbliższa rodzina potrafi stanąć na drodze do spełnienia, do szczęścia własnemu dziecku bez konkretnych przyczyn. Niby brakuje tak niewiele...a jak się okazało te niewiele stało się największą przepaścią w jego i w moim życiu...

Ze swoim mężczyzną jestem od prawie 6 lat, jest to całkiem sporo biorąc pod uwagę fakt, że mam dopiero ( a może i aż ) 22 lata. Oboje jesteśmy dojrzałymi i odpowiedzialnymi ludźmi.
Większość spotkań on wolał spędzać u mnie. Powód? Jego mama. Odkąd pamiętam nigdy nie żywił do niej sympatii. Robiła mu karczemne awantury o bałagan w pokoju w mojej obecności, zachwycała się synami koleżanek, że jacy to oni są cudowni i w ogóle a o nim nie wspomniała ani słowa (również w mojej obecności). Nigdy nie używała słowa "proszę" albo "czy mógłbyś to zrobić". Zawsze padały zdania w trybie rozkazującym "zrób to", "masz to" itp. Rzadko kiedy obchodziły ją plany innych, trzeba robić to co ona każe i koniec. Jest osobą bardzo despotyczną, egoistyczną a jej jedynym powiernikiem jest..Pan Bóg i papież. W portfelu nosi jego zdjęcie zamiast zdjęcie syna i córki a w salonie na głównym miejscu wisi ogromny obraz Ostatniej Wieczerzy, dodam, że specjalnie podświetlany ( tak, to typ "mohera" ). Jest "młodą" osobą, ma niespełna 50 lat a sprawach kościoła zachowuje się gorzej jak znudzona życiem 80 latka.
Nigdy nie okazywała tak samo nigdy nie powiedziała synowi, czyli mojemu mężczyźnie, że zrobił coś dobrze albo, że jest z niego zadowolona. Zawsze znajdywała coś do czego można się było przyczepić. Na twarzy ma wieczny grymas niezadowolenia. Znana jest z przesadnej oszczędności. Kręciła nosem gdy TŻ coś sobie kupywał, mówiła, że po co mu ubranie skoro już ma. Gdy TŻ kupił samochód fochowała się z dwa tygodnie. Miałaby prawo się foszyć gdyby to za jej pieniądze dokonał zakupu. Sam zarobił na samochód, sam go ubezpiecza, tankuje więc tak naprawdę nic je do tego.Wydaje jej się, że jak ona jest taka oszczedna to wszyscy powinni tacy być.
TŻ więc zraził się do matki i skutecznie odgrodził od niej emocjonalnie. Toleruje ją jako matkę ale to wszystko. Gdy wraca z pracy do domu wita się z nią i ucieka na górę, w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Nie szuka nawet z nią kontaktu. Rozmowa z matką dla mojego TŻ to zło konieczne i trudno mu się w tym wypadku dziwić. Nie jest też zależny finansowo od mamy czy taty. Po prostu mieszka z rodzicami ale sam opłaca swoje rachunki, samochód, ubrania. w tej kwestii jest naprawdę samodzielny.Często jest tak, że nawet im pożycza jakąś tam kwotę. W domu bardzo pomaga im w ogrodzie, przy myciu okien, przy myciu auta teścia. Wogóle to dobry i pomocny człowiek.Z ojcem jego stosunki są znacznie lepsze,ojciec jest innym człowiekiem.
Może uznacie, że przesadzam wypisując tak jej negatywy ale trudno nazwać kobietę dobrą matką skoro kiedyś w mroźną zimową noc zamknęła przed synem drzwi wejściowe do domu i włożyła do zamka kluczyk by uniemożliwić mu wejście. Musiał się wspiąć po balustradzie balkonu na piętro gdzie znajdował się jego pokój!!!!!! A wszystko dlatego, że nie zrobił czegoś tak jak ona mu kazała!!!!!! Napewno kocha go, ale na swój nieudolny i dziwny sposób.

Siostra TŻ od 5 lat mieszka i pracuje w Irlandii. Można powiedzieć, że uciekła od "mamuni", która również rujnowała jej plany itp. Przyjeżdża tylko dwa razy w roku.
Kiedyś nawet "teściowa" powiedziała mi otwarcie, że nie jest zadowolona z wyboru córki, że rzuciła szkołę, że tam wyjechała i, że cytuję "ja wybrałam dla niej inną przyszłość". Stanęłam w jej obronie. Powiedziałam, że to jej wybór i , że powinna być z córki dumna, że wcześnie starała się usamodzielnić, że sama na siebie zarabia i nie prosi o żadne pieniądze. To zmroziła mnie wzrokiem :/ Zrozumiałam, że również i córka (która teraz ma 27 lat ) nie powinna mieć własnego wyboru i, że powinna żyć tak jak mamusia jej nakaże.
I tak właśnie toczy się życie w domu mojego mężczyzny, dlatego wolał spędzać czas u mnie w domu, gdzie moja mama zawsze wita go uśmiechnięta. Potrafią rozmawiać ze sobą godzinami. Sam wchodzi do dużego pokoju, siada przy mamie i razem plotkują. Bardzo dobrze czuje się w moim domu.
Ja też nie byłam osobą, która uwielbiała przebywać u niego w domu.

Teściowa mnie szanuje. Zawsze gdy są moje urodziny dzwoni z życzeniami, gdy jest na jakiejś wycieczce kupuje mi jakiś skromny drobiazg. Zawsze miło zaprasza mnie do siebie do domu, a gdy przyjade gości mnie jak królową.Podczas rozmów ze mną śmieje się i żartuje. Pośród swoich znajomych przedstawia mnie jako "przyszła synowa", więc nie mogę powiedzieć, że mnie nie toleruje.

Teraz (wreszcie) kończąc wstęp mogę przejść do sedna.

W tym roku TŻ planuje się ze mną zaręczyć (wymsknęło mu się to podczas kolacji). A po zaręczynach jak wiadomo planuje się ślub. Planujemy ślub wziąć za rok-półtorej w zależności czy dana sala będzie wolna. Ale zanim powiemy sobie sakramentalne TAK na ślubnym kobiercu chcielibyśmy mieć własne gniazdko. Odkąd dowiedziałam sie co planuje mój TŻ chodze radosna jak skowronek. Pozapisywałam sobie już nawet adresy dobrych fotografów, kamerzysty, zrobiłam listę gości, oszacowałam wstępnie ile to bedzie nas kosztować (jestem osobą bardzo zorganizowaną). Bardzo się cieszyłam tym co ma się wydarzyć już niedługo (mówię o zaręczynach). Moi rodzice również cieszą się razem ze mną, bardzo lubią mojego mężczyznę.
No i skoro nasze plany są już tak dalekosiężne a realizacja ślubu i kupno mieszkania zależne jest od rodziców, którzy będą sponsorować nam ten dzień mój TŻ postanowił mimo swoich uprzedzeń porozmawiać otwarcie ze swoimi rodzicami o tych planach. Niestety teścia tego wieczoru nie było w domu więc TŻ rozmawiał tylko z mamą. Wyobraźcie sobie ile go to musiało kosztować Jak bardzo musiał sie przełamywać by zrobić ten pierwszy krok
Obawiałam się tej rozmowy, myślałam, że teściowa zabierze głos i zacznie wyszukiwać jakichś totalnie bzdurnych wymówek, że gdy nie będzie "teścia" TŻ nie będzie miał sojusznika w rozmowie ale o dziwo się pomyliłam. Nie przebywałam w jej towarzystwie za często i nie poznała mnie jeszcze dobrze więc miała prawo mieć jakies obiekcje względem mojej osoby ale takowych nie miała. Również nie widywała nas za często razem w jej towarzystwie toteż mogła sobie nie zdawać sprawy jak bardzo zaawansowany jest nasz związek. Nawet nie wiem czy ją to interesowało, nigdy nie zapytała jak nam się układa? czy jesteśmy razem szczęśliwi?. Ona nawet nie zauważała jak kiedyś w młodosci TŻ wracał kompletnie pijany do domu!!
Podczas tej rozmowy jedynie co mówiła to czy ja jestem na pewno tą jedyną?, jakie mamy plany dalej? I czy to nie jest za szybko? ( ja jak już wspomniałam mam 22 lata a mój TŻ 23 ). Nie było krzyków, na spokojnie rozmawiali tak jak to zawsze powinno wyglądać. Sama zaoferowała się, że zorientuje się w sprawie kredytu na mieszkanie dla nas. Dla banku zarobki mojego TŻ mimo iż całkiem niezłe to nie będą gwarantem by udzielić mu kredytu, ona zaproponowała, że jeżeli taka sytuacja miała by miejsce ona będzie jako poręczyciel. Zaproponowała, że jeżeli chcemy możemy zamieszkac u nich w domu, górę mielibyśmy całą dla siebie ale oczywiście taka opcja nie wchodzi w grę. Dodała też, że trzeba to wszystko ugadac z moimi rodzicami. Kiedy usłyszałam o rezultatach rozmowy myslałam, że sięgnęłam nieba . Coraz śmielej fantazjowałam o dniu kiedy w śnieżnobiałej sukni stoję u boku mężczyzny ubranego w garnitur.
Po tygodniu jednak z tego "nieba" spadłam z tak ogromnym hukiem, że chyba zrobiłam dziurę w ziemi i nie potrafię się z niej podnieść Nie wiedziałam, że euforia związana z pomyślnym losem przerodzi się w jakiś nie pohamowany żal ;(

Tydzień po odbytej rozmowie TŻ postanowił porozmawiać już z obojgiem rodziców. Sprawa wyglądała już nieco inaczej...
Co prawda podobno powiedzieli, że nie bedą stać dla nas na drodze,mówili, że fajnie, że mamy plany, na wieść o tym, że trzeba w tym roku wpłacić zaliczkę za salę nie zaoponowali, nie powiedzieli NIE.. ale..uważają, że najpierw TŻ powinien ukończyć magistra albo chociażby pokazać jakiś dowód, że studiuje.
HA!
I nie byłoby nic złego w tym co powiedzieli ale..TŻ nie studiuje już od 2 lat!!! Oszukiwał rodziców, że ciągle studiuje. Mimo moich próśb i namawiań by wyznał prawdę on bał się tego jak ognia i przez te 2 lata oszukiwał, że studiuje. Kiedy niby w weekendy miał wykłady spędzał ten czas u mnie w domu. Warto wspomnieć, że naprawdę mogli się domyślić, że coś kręci. TŻ nawet nie starał się sprawiać pozorów by rodzice myśleli, że jednak studiuje. Gdy wychodził niby na wykłady nigdy nie brał ze sobą choćby zeszytu czy długopisu, nigdy nie udawał, że się uczy, nigdy nie pokazywał im swojego indeksu. Naprawdę można było się domyslić, że coś jest nie tak!

I co my mamy teraz zrobić??????? ;(

Powiedzieli, "że gdy skończy studia spojrzą na tą sprawę zupełnie inaczej, dojrzalej" :/
Teorytycznie studia powinien skończyć dopiero za rok, ale to tylko teorytycznie. W tym momencie musiałby zaczynać studia od początku, trwały by one 5 lat jednak my nie chcemy tyle czekać ze ślubem!!!! ;( 5 lat czekania na ich widzi misie plus doliczyć trzeba by było rok lub półtorej czekania na sale. I tak jesteśmy ze sobą 6 lat, decyzja o ślubie jest decyzją przemyślaną i planowaną a nie jakąś przelotną zachcianką rozkapryszonych gówniarzy.
A w ogóle co to za warunek??? Taki warunek stawiają rodzice własnemu dziecku???????? Pokaż papier a wtedy pozwolimy ci być szczęśliwy??? Co to do cholery jest?????? Jaki oni mają w tym cel??????? Co ten papier im da???? Satysfakcję, której sami nie doświadczyli????? :/ Dlaczego akurat teraz z tym wyskoczyli???? Wcześniej w ogóle ich to nie interesowało!!!!

Przeszkadza im to, że ja mam wyższe wykształcenie a synek nie, więc on też musi je mieć. A on nie chce mieć wyższego wykształcenia, nie zależy mu na tym. Pracuje u ojca w firmie, która kiedyś stanie się jego własnością i temu się poświęcił. To mu daje pieniądze i nie potrzebuje tytułu magistra, który w obecnej chwili kryzysu nie gwarantuje mu zupełnie niczego!!!!!!!!
Przecież studiować może za kilka lat, jak dojrzeje do tej decyzji, nigdy na to nie jest za późno.
Nie planujemy od razu po ślubie powiększać rodziny więc na pewno studiować miałby czas o ile oczywiście by tego chciał.

Dlaczego mamy robić tak jak oni tego chcą? To jest nasze życie i to są nasze plany, nie ich!!!!
Teściowa w wieku 24 lat rodziła pierwsze dziecko !!, wyszła za mąż w wieku lat 23 i ona będzie nam mówiła, że to jeszcze za wcześnie? Że najpierw studia a później możemy być szczęśliwi????????? Kim ona jest, że będzie decydowac o naszym szczęściu???????
Dlaczego spełnia swoje marzenia kosztem planów i marzeń własnego dziecka??????. Mówię tak, ponieważ ani teść ani teściowa nie mają wyższego wykształcenia, tylko średnie. Więc spokojnie moge domniemywać, że leczą swoje kompleksy kosztem własnego dziecka.

Uwierzcie mi, gdyby nas było stać na to, już byśmy wykupowali mieszkanie i brali ślub jednak są to tak ogromne kwoty, ze sami sobie nie poradzimy, mimo chęci i pomocy moich rodziców.
Przecież było już dobrze! Przecież wszystko rokowało, że dobrze się zakończy..heh..jak bardzo się pomyliłam :/
Co ich napadło z tymi studiami?????
Zezłościłam się na nich, że stawiają mu i zarazem mi jakieś warunki.!! :/
Tzn ja tak zrozumiałam ich słowa, że najpierw studia a potem wam pomożemy. Bez ich pomocy na pewno nie damy rady (((

Od tamtej rozmowy TŻ i ja jesteśmy bardzo przybici, bardzo dawno nie widziałam go tak przygaszonego i przygnębionego. Sama płacze po nocach w poduszkę i kompletnie nie wiemy co dalej począć. Nasze spotkania od kilku dni wyglądają bardzo ponuro. Mimo, że TŻ stara się mnie pocieszać to widzę, ze sam zupełnie nie wie co ma robić.


Na ta chwilę wiadomo, że mój ukochany nie zamierza zaczynać studiować, wiadomo też, że nie pokaże dyplomu magistra bo takiego nie zrobi. Planuje powiedzieć im, że rzuca studia (nie powie, że nie studiuje już od dwóch lat, skłamie, że dopiero teraz rzuca studia). Nie jestem przekonana czy to dobre rozwiązanie..ale czy w ogóle mamy jakieś inne rozwiązania??
Bardzo się boję, że gdy to powie wpadną w taką furię, że w ogóle sytuacja się jeszcze pogorszy. Nie daj boże mnie zaczną o to obwiniac i sprawa przybierze naprawdę nieprzyjemnych obrotów i już wtedy naprawdę bedą na NIE;( A przecież też w dużej mierze od nich zależy nasza przyszłość, ślub, mieszkanie. W ogóle co im się stało? Przecież na początku nie było żadnych problemów!! ;(
Naszym wsparciem są moi rodzice, którzy są całym sercem za nami..ale ze strony "teści" ehh ;( Przecież powiedzieli mu, że nie będą stawać okoniem więc po co te "warunki"? ;( po co te "ale"?

A chcemy jeszcze w tym roku wpłacić zaliczkę za salę by za rok móc się pobrać, nie chcemy więcej zwlekać... ;(;( Naprawdę tego chcemy i nie zamierzamy zmieniać swoich planów.

Jak mamy postąpić????
A może to ja powinnam z nimi porozmawiać????
Dokładnej daty zaręczyn nie znam, TŻ jest bardzo tajemniczy. Kiedy się zaręczymy oboje powiadomimy ich o tym oczywiście w uroczysty sposób. Może dopiero wtedy porozmawiać z nimi? Od tamtej chwili bedę przecież jego narzeczoną i "formalnie" będę miała prawo z nimi o tym porozmawiać.Może do tego czasu aż się zaręczymy zmienią zdanie? (chociaż wątpię).
Może to ja przesadzam i wszystko wyolbrzymiam????
Co powinniśmy zrobić by teście zmienili zdanie i nie stawali na drodze do naszego szczęścia? Jak ich przekonać, że ich tok rozumowania jest błędny???
Może powinniśmy zignorowac sprzeciw i postawić ich przed faktem dokonanym? Czyli sami wpłacić zaliczkę za salę i umówić na spotkanie z moimi rodzicami????
Jak uważacie szanowne wizażanki???
Jak byście postąpiły na moim, naszym miejscu????

Zdesperowanie błagam was o wasze zdania, opinie bo oboje sobie nie radzimy ;(

Nie bede miała mozliwości by często odpisywać na wasze pytania, starałam się raczej wszystko dokładnie opisać.
Uwierzcie mi, jestem bardzo zrezygnowana i zdołowana, że aż chęci mi brak na cokolwiek.
Od razu ślicznie dziękuję za wasze komentarze.
zgadzam sie z tym co napisala paula78
__________________
Zły postępek czasem okazuje się jedynym słusznym.
lilijkowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 08:41   #5
szmaragdowa_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 39
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Dlaczego Twój TŻ dotąd się nie wyprowadził? Żyjąc w takim domu wyprowadzka, kiedy tylko zacznie się zarabiać, wydaje się jedną z bardziej rozsądnych decyzji. Nie musicie od razu kupować mieszkania, wystarczy, jeśli wynajmiecie kawalerkę, tak na początek.
Wynajmijcie coś, zamieszkajcie razem, zorganizujcie skromniejszy ślub, za który będziecie w stanie zapłacić. To jedyne wyjście, chyba że zamierzacie przez całe życie dostosowywać się do widzimisię rodziców Twojego partnera.
__________________
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."
Przestaję marzyć. Zaczynam realizować marzenia
.
szmaragdowa_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 09:23   #6
lilka_vanilka
Zakorzenienie
 
Avatar lilka_vanilka
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 905
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

A mnie się wydaje, że jednak powinniscie wyjawic tajemnicę ze studiami, bo i tak sie kiedys dowiedzą i będzie jeszcze gorzej. Wygląda na to, że jego rodzice, nie są potworami i szkoda by było zerwac z nimi kontakt.
Nie chcę was namawiac do kłamst, ale może warto spróbowac. Na razie nic nie mówcie i udawajcie, ze wszytsko jest super. A TŻ w sesji letniej nie dostanie zaliczeń, wkurzy się i powie, ze rzuca studia bo i tak nic mu to nie da. To będzie może dla nich łatwiejsze do przełkniecia.

Głowa do góry! Dacie radę! Najważniejsze, ze wam to nie przeszkadza, a teściów z czasem będzie dało się utemperowac.
__________________
_/\"/\_
(=^.^=)(")
(,("')("')
lilka_vanilka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 09:25   #7
jojla
Zakorzenienie
 
Avatar jojla
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: zależy gdzie jestem :)
Wiadomości: 6 350
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Dziwię się trochę, że Twój TŻ wciąż mieszka z toksyczną matką. Ja widzę takie rozwiązanie jakie zasugerowała Paula78 - skoro tak bardzo Wam zależy na tym, żeby być razem możecie coś wynająć i zrezygnować z wystawnego wesela na rzecz skromniejszej uroczystości.

Są ludzie, którzy nie mają szans na pomoc rodziców i jakoś sobie radzą w takich sytuacjach.

Inna sprawa, że TŻ źle zrobił okłamując rodziców i może to trochę niesprawiedliwe ale jeśli mieliby współfinansować wesele czy też pomóc przy kredycie na mieszkanie mają prawo stawiać warunki. Prawda jest taka, że gdyby obyło się bez ukrywania faktu o rzuceniu studiów może nie mielibyście teraz takiego problemu.

Jeśli TŻ pracuje, jest samodzielny (jak pisałaś opłaca rachunki i praktycznie sam się utrzymuje) możecie razem wziąć swoje życie we własne ręce - na początek coś wynająć. Jak będziecie oboje pracować to myślę, że spokojnie można będzie wszystko jakoś zorganizować.
__________________
Po drugiej stronie chmur zawsze jest czyste niebo.
/Éric-Emmanuel Schmitt/

jojla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 11:16   #8
bezpaniki
Zadomowienie
 
Avatar bezpaniki
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: ŚwinkaMorska/Kraków
Wiadomości: 1 360
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

ale nie rozumiem, czy problem jest w tym, że oni wam NIE POZWALAJĄ? Czy w tym, że nie dostaniecie kasy na wesele/mieszkanie?? Bo po przeczytaniu tego, co napisałaś, to mam dziwne wrażenie, że wam na przeszkodzie nie stoją rodzice, tylko brak $$, której to żądacie od rodziców. [w ogóle to po ślubie możecie się starać o wspólny kredyt, czy jakieś inne "rodzina na swoim"]

Ja się nie dziwię, że oni chcą dowodu studiowania, jeśli mieliby jedynie żyrować kredyt - chodzi o to, jak go będziecie spłacać. To że facet teraz ma pracę nie znaczy, że za rok, trzy czy pięć będzie miał ją nadal i nie znaczy, że znajdzie jakąś bez wykształcenia wyższego (dla mnie papier z magistrem też jest przereklamowany, ale rozumiem chęci i obawy rodziców). Nie pomyśleliście o tym w ten sposób? Co na twoi rodzice? Jaki jest twój wkład finansowy w to wszystko? Jakie ty masz wykształcenie/plany zawodowe? Czy może planujesz po ślubie dziecko mieć i pozostać na utrzymaniu faceta, czego mogą się obawiać rodzice?

Niektórzy z jakichś zasad nie chcą mieszkać przed ślubem razem, ale ja jestem zwolenniczką docierania się wcześniej. Zamieszkajcie razem, pożyjcie tak, zobaczcie, czy radzicie sobie z finansami. Średnio koszt wynajmuj miesiecznie wychodzi jak rata za kredyt - zobaczycie na wlasnej skórze, czy was stać.
Ślub można wziąć zawsze, lepiej w zgodzie z rodziną (jeśli liczycie się z ich uczuciami).

-----

A przepraszam, doczytałam dokładniej. Twój facet pracuje w FIRMIE OJCA, więc MUSICIE się liczyć z ich zdaniem. Różne rzeczy się w życiu dzieją, po to ten papierek. Po to też, żeby ciężkiej pracy przy tworzeniu firmy, nie zaprzepaścić. I po to, że poprostu się martwią o przyszłość swojego dziecka. Nie, ślub nie jest zły i nie rujnuje życie i nie jest za późno, ani za wcześnie.
Pogadajcie z nimi, pokażcie wyliczenia, przedstawcie plany zawodowe, żeby pokazać odpowiedzialność.

Edytowane przez bezpaniki
Czas edycji: 2010-03-29 o 11:26
bezpaniki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 11:27   #9
Lukrecja_Borgia
Killing me softly
 
Avatar Lukrecja_Borgia
 
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 5 576
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Cytat:
Napisane przez Wypalona_iskierka Pokaż wiadomość
Jest to opowieść o tym jak najbliższa rodzina potrafi stanąć na drodze do spełnienia, do szczęścia własnemu dziecku bez konkretnych przyczyn. Niby brakuje tak niewiele...a jak się okazało te niewiele stało się największą przepaścią w jego i w moim życiu...
Powinnaś pisać powieści, masz takie dramatyczne zapędy

Cytat:
Teściowa mnie szanuje. Zawsze gdy są moje urodziny dzwoni z życzeniami, gdy jest na jakiejś wycieczce kupuje mi jakiś skromny drobiazg. Zawsze miło zaprasza mnie do siebie do domu, a gdy przyjade gości mnie jak królową.Podczas rozmów ze mną śmieje się i żartuje. Pośród swoich znajomych przedstawia mnie jako "przyszła synowa", więc nie mogę powiedzieć, że mnie nie toleruje.
A Ty piszesz o niej "mamunia" i rysujesz obraz wrednej wariatki, so sweet


Cytat:
Tydzień po odbytej rozmowie TŻ postanowił porozmawiać już z obojgiem rodziców. Sprawa wyglądała już nieco inaczej...
Co prawda podobno powiedzieli, że nie bedą stać dla nas na drodze,mówili, że fajnie, że mamy plany, na wieść o tym, że trzeba w tym roku wpłacić zaliczkę za salę nie zaoponowali, nie powiedzieli NIE.. ale..uważają, że najpierw TŻ powinien ukończyć magistra albo chociażby pokazać jakiś dowód, że studiuje.
HA!
I nie byłoby nic złego w tym co powiedzieli ale..TŻ nie studiuje już od 2 lat!!! Oszukiwał rodziców, że ciągle studiuje. Mimo moich próśb i namawiań by wyznał prawdę on bał się tego jak ognia i przez te 2 lata oszukiwał, że studiuje. Kiedy niby w weekendy miał wykłady spędzał ten czas u mnie w domu. Warto wspomnieć, że naprawdę mogli się domyślić, że coś kręci. TŻ nawet nie starał się sprawiać pozorów by rodzice myśleli, że jednak studiuje. Gdy wychodził niby na wykłady nigdy nie brał ze sobą choćby zeszytu czy długopisu, nigdy nie udawał, że się uczy, nigdy nie pokazywał im swojego indeksu. Naprawdę można było się domyslić, że coś jest nie tak!
Jak mogli się domyślać, skoro synuś ich oszukiwał, Ty go kryłaś i sielanka trwała w najlepsze? Ja też nie pokazywałam rodzicom indeksu, bo dwudziestoparoletniej osobie do zeszytów nie trzeba zaglądać
Ani Ty, ani ten facet, nie jesteście dojrzali do ślubu. Masz dziwną roszczeniową postawę i nie wiadomo skąd wzięło się przekonanie, że wszystko powinno Wam spaść z nieba.


Cytat:
I tak jesteśmy ze sobą 6 lat, decyzja o ślubie jest decyzją przemyślaną i planowaną a nie jakąś przelotną zachcianką rozkapryszonych gówniarzy.
A w ogóle co to za warunek??? Taki warunek stawiają rodzice własnemu dziecku???????? Pokaż papier a wtedy pozwolimy ci być szczęśliwy??? Co to do cholery jest?????? Jaki oni mają w tym cel??????? Co ten papier im da???? Satysfakcję, której sami nie doświadczyli????? :/ Dlaczego akurat teraz z tym wyskoczyli???? Wcześniej w ogóle ich to nie interesowało!!!!
A to już w ogóle brzmi jak napisane przez rozkapryszoną gówniarę, no sorry. Niech synek weźmie się do roboty, skoro dwa lata przesiedział u Ciebie w domu, zamiast iść na inny kieunek albo do pracy i odłożyć pieniądze na to wesele ze śnieżnobiałą suknią i chórami anielskimi brzmiącymi w przepełnionej światłem nawie świątyni bożej


Cytat:
nie chce mieć wyższego wykształcenia, nie zależy mu na tym. Pracuje u ojca w firmie, która kiedyś stanie się jego własnością i temu się poświęcił. To mu daje pieniądze i nie potrzebuje tytułu magistra, który w obecnej chwili kryzysu nie gwarantuje mu zupełnie niczego!!!!!!!!
To niech powie o tym rodzicom, zamiast ciągle chować głowę w piasek! Dorosły facet, a zachowuje się jak dziecko.

Cytat:
To jest nasze życie i to są nasze plany, nie ich!!!!
Święte słowa, dlatego sfinansujcie wszystko sami, zamiast smęcić jacy to rodzice źli, bo nie chcą zapłacić.



Cytat:
Co ich napadło z tymi studiami?????
Zezłościłam się na nich, że stawiają mu i zarazem mi jakieś warunki.!! :/
Tzn ja tak zrozumiałam ich słowa, że najpierw studia a potem wam pomożemy. Bez ich pomocy na pewno nie damy rady (((
Może mają nosa, że synek nie jest do końca taki dojrzały i zaradny, jak by się wydawało. I słusznie, biorąc pod uwagę kolejne słowa:
Cytat:
Na ta chwilę wiadomo, że mój ukochany nie zamierza zaczynać studiować, wiadomo też, że nie pokaże dyplomu magistra bo takiego nie zrobi. Planuje powiedzieć im, że rzuca studia (nie powie, że nie studiuje już od dwóch lat, skłamie, że dopiero teraz rzuca studia).

Cytat:
Nie daj boże mnie zaczną o to obwiniac i sprawa przybierze naprawdę nieprzyjemnych obrotów i już wtedy naprawdę bedą na NIE;( A przecież też w dużej mierze od nich zależy nasza przyszłość, ślub, mieszkanie. W ogóle co im się stało?
Gdybyś była rozsądną dziewczyną, nie kryłabyś go, tylko dążyła do wyjaśnienia sytuacji.
__________________
Nienawidzę nieoświeconego tłumu i unikam go.

Edytowane przez Lukrecja_Borgia
Czas edycji: 2010-03-29 o 11:29
Lukrecja_Borgia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 11:30   #10
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Cytat:
Napisane przez Lukrecja_Borgia Pokaż wiadomość
Powinnaś pisać powieści, masz takie dramatyczne zapędy

A Ty piszesz o niej "mamunia" i rysujesz obraz wrednej wariatki, so sweet

Jak mogli się domyślać, skoro synuś ich oszukiwał, Ty go kryłaś i sielanka trwała w najlepsze? Ja też nie pokazywałam rodzicom indeksu, bo dwudziestoparoletniej osobie do zeszytów nie trzeba zaglądać
Ani Ty, ani ten facet, nie jesteście dojrzali do ślubu. Masz dziwną roszczeniową postawę i nie wiadomo skąd wzięło się przekonanie, że wszystko powinno Wam spaść z nieba.

A to już w ogóle brzmi jak napisane przez rozkapryszoną gówniarę, no sorry. Niech synek weźmie się do roboty, skoro dwa lata przesiedział u Ciebie w domu, zamiast iść na inny kieunek albo do pracy i odłożyć pieniądze na to wesele ze śnieżnobiałą suknią i chórami anielskimi brzmiącymi w przepełnionej światłem nawie świątyni bożej

To niech powie o tym rodzicom, zamiast ciągle chować głowę w piasek! Dorosły facet, a zachowuje się jak dziecko.

Święte słowa, dlatego sfinansujcie wszystko sami, zamiast smęcić jacy to rodzice źli, bo nie chcą zapłacić.

Może mają nosa, że synek nie jest do końca taki dojrzały i zaradny, jak by się wydawało. I słusznie, biorąc pod uwagę kolejne słowa:

Gdybyś była rozsądną dziewczyną, nie kryłabyś go, tylko dążyła do wyjaśnienia sytuacji.
Jak wyżej. Po prostu 100% racji (moim zdaniem).
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 11:32   #11
aaricia8
Zakorzenienie
 
Avatar aaricia8
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: WAW
Wiadomości: 3 663
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Nie jestescie odpowiedzialni jesli sciemniacie 2 lata o studiowaniu i oczekujecie, ze rodzice zajmą sie kwestia finansowania wesela i mieszkania. Radze sie usamodzielnic. Ty w ogole pracujesz?
aaricia8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-03-29, 12:17   #12
kuroikaze
Wtajemniczenie
 
Avatar kuroikaze
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 2 338
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

rodzice nie maja obowiazku placenia za wesele swoich dzieci, wiec albo sie dodstosujecie albo sfinansujecie wszystko sami.

i rowniez zgadzam sie z Lukrecja_Borgia
__________________

N. ♥
kuroikaze jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 12:50   #13
mpt
Zakorzenienie
 
Avatar mpt
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Pytasz, dlaczego macie postępować tak, jak chcą tego rodzice Twojego faceta. Choćby dlatego, że chcecie ich wydoić z kasy, w zamian za co oferujecie im kupkę kłamstw. Może wyciśniesz troszkę grosza ze swoich rodziców? W końcu mamy równouprawnienie:rolleyes :.
mpt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 12:55   #14
eyo
Zakorzenienie
 
Avatar eyo
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 988
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

omg

ledwo się przekonałam, żeby to długaśne cudo przeczytać ale mówię przeczytam...

i powiem tyle po tym jak ja podobnie jak ty padłam na ziemie i się zebrać nie mogę


1) Obraz "teściowej" który kreujesz na początku opowieści do mnie TOTALNIE nie przemawia
jak się w te relacje syn-matka zagłebić to ja tam widzę co najwyżej problemy z okazywanie tej miłości, może jakąś niechęć do całego "przytulania" dziecka. Niektórzy rodzice tak mają, że nie potrzebują rozmawiać, mówić "kocham" dziecku itp itd TZ lat ma 23 tym bardziej mnie to nie dziwi. Nie są to może najcieplesze relacje ale moim zdaniem POPRAWNE.

moja mam tez mojemu bratu różne numery wykręcała jak coś "odwalił" nie ze złości czy braku miłości ale po prostu jako "nauczkę", mama TZ kładzie mu skarpety na laptopie jak po sobie nie posprząta z podłogi.. nie widze w tym nic dziwnego, może to brzmi dramatycznie ale jak człowiek by cos takiego zoabczył to by sie uśmiał a nie tragedie dostrzegał

Cały obraz matki widzimy przez twoją opowieść.. która koniec końców sie kupy nie trzyma kiedy jednak okazuje się, że matka ze stoickim spokojem przyjmuje opowieśc o waszych planach na życie. Dla mnie to w ogóle dwie różne wersje zachowania - to co ty opisujesz a to jak ona się zachowała w rozmowie z TZ.

dalej

2) dla mnie to jest wybitnie normalne, że rodzice twojego facet, przekonani, że ten studiuje chcą by te studia w spokoju skończył a dopiero potem się żenił. I tak moim zdaniem robią normalnie rodzice, skoro oni są przekonani, że on te studia skończy za rok to wychodzi na to, że wasze palny im pasują o ile on się uczy. Po prostu większość rodziców chcę by dziecko mialo wykształcenie a potem zajmowało sie rodziną, to moim zdaniem naturalna potrzeba jak na rodziców.

3) jesteś oboje dziecinni i ogromnie nieodpowiedzialni = nie wyobrażam sobie jak chłopak mógł przez 2 lata nie powiedzieć rodzicom pod których dachem mieszka, że studia rzucił... Mi sie to w głowie po prostu nie mieści.
A te szopki z jego wyjściami co weekend ?! To jest jakiś zart dla dzieci z podstawówki czy gimnazjum a nie zachowanie dorosłego człowieka który chce zakładac rodzinę i dom budować....


4) jedyny problem jak tu widze to problem z kasa
boicie sie ze rodzice TZ dowiedza sie o jego rzuconych studiach i grosza wam na ten slub nie dadza ani w zdobyciu kredytu nie pomoga..

sorry że tak powiem - ale dobrze by zrobili jakby wam grosza nie dali
obejechałaś jego matkę tutaj jak tylko mogłaś a na koniec się nas pytasz czy tak robią porządni rodzice

Ty sama sobie odpowiedz czy tak jak wy robia dobre dzieci a nie się o postawę ( moim zdaniem całkiem w porządku) rodziców martwisz


Jak jesteście tacy dorosli to się wyprowadzcie i zyjcie na wlasny rachunek bo naprawde bym sie nie zdziwila gdyby rodzice TZ nie chcieli miec z ta farsa nic wspolnego.


==
btw ja rodzicom tez indeksu nie pokazuje, nawet mnie o to nie prosza... ale dziz gdyby chociaż chciała rzucić studia to poszłabym w pierwszej kolejności z nimi pogadać...
__________________
...

Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich.

15.02.2017 ♥

Edytowane przez eyo
Czas edycji: 2010-03-29 o 12:58
eyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 13:04   #15
mpt
Zakorzenienie
 
Avatar mpt
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Ja się jeszcze zastanawiam, co z kasą za studia - bo jak rozumiem studia były zaoczne. Skoro rodzice wymagają, żeby je skończył, to być może za nie płacili. Bo gdyby sam sobie płacił, to nie bałby się powiedzieć: "moja kasa, moja sprawa". Kto płacił za studia? (sory, jeśli przeoczyłam info).
mpt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 13:13   #16
eyo
Zakorzenienie
 
Avatar eyo
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 988
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
Ja się jeszcze zastanawiam, co z kasą za studia - bo jak rozumiem studia były zaoczne. Skoro rodzice wymagają, żeby je skończył, to być może za nie płacili. Bo gdyby sam sobie płacił, to nie bałby się powiedzieć: "moja kasa, moja sprawa". Kto płacił za studia? (sory, jeśli przeoczyłam info).
jak tak to czytałam to jej TZ podobno bardzo jest samodzielny
ale akurat kto za studia płaci nie widziałam - ale by były jaja jakby "płacili" chłopakowi co msc kase na nieistniejące studia ;d

ciekawe zresztą - bo przecież uczelnie np. wysyłają druczki do tego na adres domowy co jakiś czas, to trzeba opłacić jakoś
__________________
...

Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich.

15.02.2017 ♥
eyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 13:42   #17
mała___mi
Raczkowanie
 
Avatar mała___mi
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 175
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Przeczytałam, ale uwierzyć nie mogę.
To niesamowite, jak niektórzy ludzie są przekonani o tym, że wszystko im się w życiu należy, a inni istnieją tylko po to, żeby im pomagać, usługiwać i wybaczać ich kłamstwa i błędy.
I jeszcze ten dramatyzm - rodzice rzucają kłody pod nogi kochającej się nad życie parze gołąbków - Romeo i Julia to przy tym pikuś.

A prawda jest taka, że rodzice mogą, ale nie muszą, dołożyć się do wesela, o podżyrowaniu kredytu już nie wspomnę, bo to naprawdę poważna sprawa. I mają prawo stawiać takie warunki jakie tylko im się spodobają. I albo je spełnicie, albo ze sponsoringu nici.

Moim zdaniem ślub powinni brać ludzie dorośli, a więc nie tylko dojrzali emocjonalnie, ale także samowystarczalni finansowo. Rozumiem, że Ty nie pracujesz (inaczej nie byłoby chyba problemów z kredytem), więc jak macie zamiar ten kredyt spłacić? Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jakie są teraz raty? Może lepiej najpierw znajdź pracę, odłóżcie trochę grosza na wesele, i dopiero wtedy myślcie o ślubie. A może przy okazji troszkę dorośniecie i zrozumiecie, że nie jesteście już dziećmi, którym wszystko się od rodziców należy.

Rozwalił mnie ten post naprawdę.
__________________
...więc głowa do góry gdy dzień wstaje rano
od tego są nogi by łazić na nich...

/Kazimierz Staszewski/
mała___mi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 14:04   #18
allmode
Wtajemniczenie
 
Avatar allmode
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Sugerowałabym porzucić ten dramatyczny i pretensjonalny ton, bo tragedii nie ma. I nie dziw sie rodzicom - martwią się o przyszłość dziecka i ich argumenty nazwałabym normą i zdrowym rozsądkiem, a nie dziwactwami, mającymi na celu przekreślenia Wam szczescia po wsze czasy. Twój stosunek do matki chłopaka też wart jest przemyślenia - bo na razie to jest to zło konieczne, wyrodna matka i tyranka (moim zdaniem grubo przesadzasz), ale jednak to zło jest potrzebne do sponsoringu i podżyrowania kredytu.
Dorosłość i podjęcie zobowiązań powinny być poparte dojrzałością emocjonalną i smaodzielnością. Brak tu i jednego i drugiego. Najpierw chłopak dwa lata kłamie rodzicom w żywe oczy, że studiuje. A teraz szukacie sposobu, jak tu okłamać ich drugi raz, żeby dostać pieniądze na wesele i pomoc w uzyskaniu kredytu. I jeszcze wychodzi na to, że to rodzice są sami sobie winni, no bo przecież powinni się domyśleć wszystkiego - bo przecież on nie brał zeszytu i długopisu i indeksu nie pokazywał. Litości....
Tak poważne plany powinny być uzależnione od własnej zaradności, pracowitości i odpowiedzialności, a nie od rodziców. Do wesela rodzice też odkładać nie muszą - chcecie mieć wesele, to na nie zaróbcie sami. Poza tym bez wesela też żyć się da - wiem, co mówię.
Jesli uważasz, że jesteście tak samodzielni, to wynajmijcie mieszkanie - rata za wynajem będzie zbliżona do wysokości raty kredytu. Zobaczcie, czy Was stać na wspólne życie. Bo na razie to prezentujesz bardzo roszczeniową postawę.
allmode jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 14:28   #19
s4bin4
Rozeznanie
 
Avatar s4bin4
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 704
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Autorko! to jakies zarty czy co? po pierwsze rodzice Twojego TŻ martwią sie o przyszlosc swojego syna i to ze chca aby zobyl tego magistra podniosl kwalifikacje itp wyjdzie mu jak najbardziej na korzysc...jeszcze jedno pytanie: kto oplacal studia? bo jesli rodzice to ja tym bardziej nie dziwie sie ze sa zli na TZ..pomijajac fakt, ze nie rozumiem jak mozna przez dwa lata slowem sie nie odezwac ze sie studia rzucilo...jesli oczekujecie pomocy czekajacie ze slubem TZ niech idzie na studia skonczy je i planujecie co dalej jesli nie radzcie sobie sami
__________________
http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/200703083237.png

Maturzystka 2010

Jestem Kierowcą! od 3.09.09



Konsultantka Oriflame 6%
s4bin4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-03-29, 14:48   #20
tarantata
Raczkowanie
 
Avatar tarantata
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 418
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

w skrocie:

1. rodzice nie rzucaja wam zadnych klod pod nogi, jak juz to nie pala sie do wsparcia waszych wybujalych planow ot tak, od reki, czemu zreszta nie ma sie co dziwic bo...

2. prawdopodobnie przeczuwaja jakis przekret z tymi studiami, a jesli nie to uznali ze to bedzie idealny moment zeby wskczyc na nowy etap zycia. a ze wy klamiecie to juz wasz problem

3. drama, drama, drama.... w jakim wy swiecie zyjecie? zycie i slubne marzenia nie koncza sie na tym ze nie zaprosisz 150 gosci i nie zalozysz sukni za kilka tysiecy. nie chca wam dolozyc, to zrobcie skromny slub, bez wesela albo z obiadem w restauracji. wiesz jak niewiele par stac na wystawne wesela? finansowanie takich nie jest niczyim obowiazkiem

4. cala opowiastka bardzo pretensjonalna i ciezko sie to czyta. jak nie masz pracy moze rozwaz pisanie ksiazek, harlekinow, bylabys dobra, a i dochod byc moze sfinansuje czesc waszych marzen
__________________
zapuszczam! cel: 70 cm, jest: 59 cm
team v-cut!
tarantata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 15:15   #21
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Po przeczytaniu tego wątku doszłam do wniosku autorko wątku, że mama chłopaka jest najprawdopodobniej całkowicie normalna, twój chłopak postąpił paskudnie wobec swoich rodziców, od 2 lat ich oszukuje, ty mu w tym pomagasz a teraz "buntujecie się" bo rodzice nie chcą sponsorować wesela i mieszkania dopóki ich syn nie skończy studiów. Jak jesteście tacy dorośli i niezależni to żyjcie po swojemu bez kasy od rodziców. A skoro nie potraficie to niestety musicie się podporządkować.

Twój chłopak powinien rodziców przede wszystkim przeprosić za swoje naganne zachowanie, przyznać, że zachował się jak gówniarz i liczyć na to, że mu wybaczą, chociaż na jego miejscu nie oczekiwałabym, że teraz potraktują was poważnie w sprawach małżeńskich. Już pokazaliście jacy jesteście dorośli i ciężko wam będzie zmienić ich zdanie.

Dowody jednak macie, 18 lat skończone i jeśli chcecie postawić na swoim to się wyprowadźcie, na prawdę się usamodzielnijcie za swoje pieniądze a nie za cudze i wtedy możecie robić co wam się żywnie podoba.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 15:17   #22
ankasz
Zakorzenienie
 
Avatar ankasz
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 001
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

uff post długaśny ale przebrnęłam
W sumie zgadzam się z opiniami poprzedniczek.
Mam jednak jedno zastrzeżenie. Autorko wątku - nie byłaś przy drugiej rozmowie (już z ojcem) i wiesz tylko tyle, co powiedział Ci TŻ. Absolutnie nie twierdzę, że on cię okłamuje. Ale stawiam się na miejscu rodziców - przychodzi do nich syn, który studiuje i pracuje, mówi, że będzie ślub. Ze studentką, nie pracującą. Pierwsza myśl - "A pokończcie, dzieci, te studia, żebyście przynajmniej to wykształcenie miały, i w dorosłe życie nie wchodziły z książką pod pachą i egzaminami nad głową".
Moze zrobili to z troski a nie, żeby wam utrudnić życie?
Oszukiwanie rodziców, że chodzi się do szkoły a wcale sie tego nie robi to poziom podstawówki, serio.
__________________
"from delusion lead me to the truth.."

mam orta w poście? daj znać, nie obrażę się

Edytowane przez ankasz
Czas edycji: 2010-03-29 o 15:22
ankasz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 15:37   #23
Akashka
Zadomowienie
 
Avatar Akashka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Stad...
Wiadomości: 1 380
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Na poczatku jak czytalam twoj post mialam wrazenie ze pisze go dojrzala odpowiedzialna osoba... Ale pozniej stwierdzilam ze jestes smarkata rozpieszona malolata. Powiem ci dlaczego:
Po pierwsze jego rodzice na pewno domyslaja sie ze on nie studiuje. Byc moze domyslaja sie tego od dawna. Moze nam sie wydawac ze rodzice sa glupi a ma sprytni i potrafimy ich wykiwac. Otoz nie. Zazwyczaj widza duzo wiecej tylko nic nie mowia. Byc moze tak jest tez w tej sytuacji. Moze czekaja az twoj TZ sam sie przyzna do czegos o czym oni od dawna wiedza... Dlatego wydaje mi sie ze takie sciemnianie ze mu sesja nie poszla i teraz rzuca studia jest bezsensu. Mozecie sie tylko glupio wkopac w kolejne klamstwa. A co jak zazadaja wpisow z zeszlego roku w indeksie?
Druga sprawa jest taka ze jak sama mowilas jego mama cie toleruje i gosci jak krolowa. Wiec chyba jednak nie jest taka zla. Byc moze w stosunkach z mama zawinil tez twoj TZ tylko jako ze go bardzo kochasz nie zauwazasz tego?
Koncowka twojego postu wygladala tak jakbys uwazala ze wam sie nalezy kasa na mieszkanie i kasa na wesele. Ze oni maja obowiazek wam ja dac bez stawiania zadnych warunkow. Otoz nie! Rodzice maja obowiazek utrzymywac dziecko do 18 roku zycia, jezeli studiuje to do 24 bodajze. Nie dluzej. To ze chca wam pomoc sie usamodzielnic lezy tylko i wylacznie w ich dobrej woli. Nie mozecie do tego podchodzic z takim nastawieniem. Jezeli nie chcecie byc od nich zalezni to nie bierzcie od nich kasy. Wynajmijcie cos zrobcie malutkie wesele i tyle. Cos na co was stac. Jezeli chcecie miec swoje mieszkanie i super wesele i wiecie ze tylko dzieki nim moze sie to udac to stanowczo musicie zmienic nastawienie.
Ja uwazam ze jego mama po prostu go kocha i chce chronic. Moze twoi rodzice nie maja takich obaw bo ty masz studia i perspektywy. Ale jak twoj TZ tego nie ma to jego mama moze sie obawiac ze bedzie mial trudniej w zyciu. Rodzice sa od tego zeby myslec racjonalnie i starac sie przewidywac chroniac tym swoje dzieci. Moze biora tez pod uwage ewentualnosc ze wasz zwiazek nie przetrwa. Ze twoj TZ a ich syn zostanie sam i wtedy moze miec problem. Ja w tym widze tylko troske a nie zawisc i rzucanie klod pod nogi jak ty to widzisz.
Mysle ze klamstwem nic nie osiagniecie. Nawet jak jego rodzice obraza sie chwilowo to napewno im przejdzie. To ich syn, jedyne dziecko na miejscu i napewno beda chcieli mu pomoc. Napewno tez uda wam sie z nimi dogadac ale bez nerwow. Usiadzcie razem powiedzcie jak jest i NIE KLAMCIE! Rozmawiajcie jak dorosli ludzie i przede wszystkim szanujcie ich. Jaka jego mama jest taka jest ale powinnas ja szanowac chocby za to ze urodzila twojego TZ ze go wychowala na porzadnego czlowieka ze dbala o niego karmila i ze teraz daja mu prace. To dzieki nim moglas go poznac zakochac sie planowac wspolne zycie ze swoim ukochanym. Pamietaj ze to dzieki nim go masz
Wierze ze sie jakos dogadacie i ze sprawy sie uloza pomyslnie Pokazcie tylko ze jestescie odpowiedzialni i ze wiecie czego chcecie I przede wszystkim ze nie porobujecie z nich zrobic idiotow a na pewno wszystko bedzie ok
__________________



Akashka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 16:51   #24
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Cytat:
Napisane przez mała___mi Pokaż wiadomość
Przeczytałam, ale uwierzyć nie mogę.
To niesamowite, jak niektórzy ludzie są przekonani o tym, że wszystko im się w życiu należy, a inni istnieją tylko po to, żeby im pomagać, usługiwać i wybaczać ich kłamstwa i błędy.
I jeszcze ten dramatyzm - rodzice rzucają kłody pod nogi kochającej się nad życie parze gołąbków - Romeo i Julia to przy tym pikuś.

A prawda jest taka, że rodzice mogą, ale nie muszą, dołożyć się do wesela, o podżyrowaniu kredytu już nie wspomnę, bo to naprawdę poważna sprawa. I mają prawo stawiać takie warunki jakie tylko im się spodobają. I albo je spełnicie, albo ze sponsoringu nici.

Moim zdaniem ślub powinni brać ludzie dorośli, a więc nie tylko dojrzali emocjonalnie, ale także samowystarczalni finansowo. Rozumiem, że Ty nie pracujesz (inaczej nie byłoby chyba problemów z kredytem), więc jak macie zamiar ten kredyt spłacić? Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jakie są teraz raty? Może lepiej najpierw znajdź pracę, odłóżcie trochę grosza na wesele, i dopiero wtedy myślcie o ślubie. A może przy okazji troszkę dorośniecie i zrozumiecie, że nie jesteście już dziećmi, którym wszystko się od rodziców należy.

Rozwalił mnie ten post naprawdę.
Zgadzam się...

Też aż mi trudno uwierzyć w ten wątek... A raczej w podejście jego autorki i jej chłopaka

W skrócie:

1. Moim zdaniem jego matka jest zupełnie normalna, nie wiem dlaczego masz o niej taką dziwną opinię - albo to facet Ci tak nagadał, albo Ty jesteś taka zakochana, że widzisz tylko jego wielkie krzywdy... Jak widać jego matka zachowuje się normalnie, a ojciec idzie mu na rękę zatrudniając go w swojej firmie. I jeszcze to pisanie jak on strasznie musiał przeżyć fakt porozmawiania z własną matką...

2. Zachowujecie się bardzo dziecinnie. Oszukiwanie dwa lata, że on studiuje, Ty mu jeszcze pomagałaś w tym oszustwie... To jest ta domniemana dojrzałość o której piszesz?
Do tego roszczeniowa postawa. Jak chcecie brać ślub, to droga stoi otworem, wesela nie są obowiązkowe, jak Was na nie nie stać możecie zrezygnować albo oszczędzać, jak wiele innych par.
Mieszkanie można wynająć, dorabiać się wspólnie czegoś więcej, zamiast oczekiwać, że rodzice na mur beton MUSZĄ Wam w tym pomagać.
Nie muszą.

3. Jeśli to, że rodzice nie chcą Wam zafundować wesela jest "największą przepaścią" w Waszym życiu, to zazdroszczę bezproblemowego życia.

Co macie zrobić?

1. Iść do rodziców TŻta i wyjaśnić sprawę studiów.
2. Zdecydować czy chcecie wesela i jeśli tak - zacząć na nie odkładać, żeby przynajmniej część móc zapłacić samodzielnie.
3. Wyprowadzić się. Wynająć kawalerkę, pomieszkać razem, dotrzeć się nieco, wyzwolić spod rodzicielskiej kurateli.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 19:51   #25
Nadinee_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 79
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Cytat:
Napisane przez Akashka Pokaż wiadomość
Na poczatku jak czytalam twoj post mialam wrazenie ze pisze go dojrzala odpowiedzialna osoba... Ale pozniej stwierdzilam ze jestes smarkata rozpieszona malolata. Powiem ci dlaczego:
Po pierwsze jego rodzice na pewno domyslaja sie ze on nie studiuje. Byc moze domyslaja sie tego od dawna. Moze nam sie wydawac ze rodzice sa glupi a ma sprytni i potrafimy ich wykiwac. Otoz nie. Zazwyczaj widza duzo wiecej tylko nic nie mowia. Byc moze tak jest tez w tej sytuacji. Moze czekaja az twoj TZ sam sie przyzna do czegos o czym oni od dawna wiedza... Dlatego wydaje mi sie ze takie sciemnianie ze mu sesja nie poszla i teraz rzuca studia jest bezsensu. Mozecie sie tylko glupio wkopac w kolejne klamstwa. A co jak zazadaja wpisow z zeszlego roku w indeksie?
Druga sprawa jest taka ze jak sama mowilas jego mama cie toleruje i gosci jak krolowa. Wiec chyba jednak nie jest taka zla. Byc moze w stosunkach z mama zawinil tez twoj TZ tylko jako ze go bardzo kochasz nie zauwazasz tego?
Koncowka twojego postu wygladala tak jakbys uwazala ze wam sie nalezy kasa na mieszkanie i kasa na wesele. Ze oni maja obowiazek wam ja dac bez stawiania zadnych warunkow. Otoz nie! Rodzice maja obowiazek utrzymywac dziecko do 18 roku zycia, jezeli studiuje to do 24 bodajze. Nie dluzej. To ze chca wam pomoc sie usamodzielnic lezy tylko i wylacznie w ich dobrej woli. Nie mozecie do tego podchodzic z takim nastawieniem. Jezeli nie chcecie byc od nich zalezni to nie bierzcie od nich kasy. Wynajmijcie cos zrobcie malutkie wesele i tyle. Cos na co was stac. Jezeli chcecie miec swoje mieszkanie i super wesele i wiecie ze tylko dzieki nim moze sie to udac to stanowczo musicie zmienic nastawienie.
Ja uwazam ze jego mama po prostu go kocha i chce chronic. Moze twoi rodzice nie maja takich obaw bo ty masz studia i perspektywy. Ale jak twoj TZ tego nie ma to jego mama moze sie obawiac ze bedzie mial trudniej w zyciu. Rodzice sa od tego zeby myslec racjonalnie i starac sie przewidywac chroniac tym swoje dzieci. Moze biora tez pod uwage ewentualnosc ze wasz zwiazek nie przetrwa. Ze twoj TZ a ich syn zostanie sam i wtedy moze miec problem. Ja w tym widze tylko troske a nie zawisc i rzucanie klod pod nogi jak ty to widzisz.
Mysle ze klamstwem nic nie osiagniecie. Nawet jak jego rodzice obraza sie chwilowo to napewno im przejdzie. To ich syn, jedyne dziecko na miejscu i napewno beda chcieli mu pomoc. Napewno tez uda wam sie z nimi dogadac ale bez nerwow. Usiadzcie razem powiedzcie jak jest i NIE KLAMCIE! Rozmawiajcie jak dorosli ludzie i przede wszystkim szanujcie ich. Jaka jego mama jest taka jest ale powinnas ja szanowac chocby za to ze urodzila twojego TZ ze go wychowala na porzadnego czlowieka ze dbala o niego karmila i ze teraz daja mu prace. To dzieki nim moglas go poznac zakochac sie planowac wspolne zycie ze swoim ukochanym. Pamietaj ze to dzieki nim go masz
Wierze ze sie jakos dogadacie i ze sprawy sie uloza pomyslnie Pokazcie tylko ze jestescie odpowiedzialni i ze wiecie czego chcecie I przede wszystkim ze nie porobujecie z nich zrobic idiotow a na pewno wszystko bedzie ok
całkowicie zgadzam sie z tym postem , jak również z poprzednimi..
Nie lubie ludzi , którzy uważają że każdy chce im zaszkodzić... ;]. Nie mówiąc już o tym , że jak już poprzednio pisały dziewczyny - myślących, że wszystko im sie nalezy od rodziców.. a za co ? Za to że JESTEŚCIE to Wam sie nalezy? Jeżeli oczekujecie pomocy od rodziców, to powinniście mieć z nimi dobre relacje, oparte na szacunku i zaufaniu - nie na kłamstwie i dwulicowości..
Mam nadzieje, że te wszystkie rady dadzą Wam coś do myślenia..
Nadinee_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-29, 21:09   #26
lilka_vanilka
Zakorzenienie
 
Avatar lilka_vanilka
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 905
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

Wiecie co, macie rację, ja sama się trochę dałam nabrac na ten dramatyczny ton. Już nie będę powtarzac tych trafnych komentarzy - autorka jest załamana wizją braku wypasionego wesela i co po nim następuje... A wrednej teściowej jak nie widziała, to niech poczyta chociazby wizażowy wątek o takowych tam się dzieje!

Ja widze tylko dwa wyjscia - albo się przyznac, albo sciemnic, ze oblał sesję teraz. Ale druga wersja tylko jeśli Twój TŻ nie ma jaj...

A poza tym.. ja mam analogiczną sytuację! Tylko bez wrednej tesciowej w tle Mnie i mojemu TŻtowi chcą pomóc moi rodzice, też kupic mieszkanie lub pomóc z kredytem - ale też mają warunek - mam najpierw skonczyc studia - zostały 3 m-ce. Nie pokazuję im indeksu W kazdym razie szanuję ich zdanie, a przede wszystkim sama chcę miec papier i szybko zacząc pracę. I tutaj - rodzice mojego TZeta nie mają kasy i na ich pomoc średnio mogę liczyc. A co z Twoimi?(moze też przeoczyłam coś, jak tak to sorry)
__________________
_/\"/\_
(=^.^=)(")
(,("')("')
lilka_vanilka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-31, 22:59   #27
yoona
Zakorzenienie
 
Avatar yoona
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin
Wiadomości: 9 032
Dot.: Błagam was o pomoc,radę ;(;(;(

a autorka zniknela
__________________
Adoptuj Uszate Serduszko!
Klik!

Blogowy świat




yoona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:43.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.