|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: raz stąd a raz stamtąd
Wiadomości: 236
|
Jak dalej żyć?
Z końcem grudnia rozstałam się z chłopakiem. Po kilku latach. W zasadzie on ze mną zerwał, bo naprawdę byłam już nieznośna. W dużej mierze było to wynikiem walki o samą siebie w tym związku i minimalizację jego egocentryzmu.
Nastał koniec. Jeden dzień po świętach, 5 dni po pogrzebie mojej babci. Ohydny dla mnie czas trawiłam w ramionach Przyjaciela. Próbowałam poukładać jakoś to życie, bo sama zwyczajnie nie umiem być. Ostatni raz żyłam bez silnego ramienia przy boku 8 lat temu. Po 4 miesiącach częstych kontaktów (telefonicznych, odwiedzinowych), On przyszedł do mnie, prosić bym wróciła, bo nie mógł już beze mnie wytrzymać. I co zobaczył? Mnie z Przyjacielem, w niewygodnej sytuacji. Odjechał bez słowa. Potem zadzwonił mówiąc, żebym zapomniała o Jego istnieniu, tak jak on zapomniał już o moim. Tego wieczora pojechałam jeszcze do Niego, rozmawialiśmy 2 godziny. Wyliśmy jak dzieci, ale skończyło się na tym, że nie chce mnie znać. Dwa dni później okazało się, że ten Przyjaciel (który był moim powiernikiem, deską ratunku w sytuacjach kryzysowych od kilku już lat, za którego mogłabym sobie rękę uciąć) zrobił mi potworne świństwo. W zasadzie robił je od dawna, ale wtedy wyszło to na jaw. Straciłam ukochanego, straciłam Przyjaciela. Czuję się potwornie. Kończę studia, po wakacjach muszę znaleźć pracę, mieszkanie, napisać mgr i licencjat, obronić je. A i same wakacje łatwe nie będą, wyjeżdżam do pracy za granicę. Miałam jechać razem z Przyjacielem. Tak jak przed rokiem. Jadę sama. Nie będę miała w nikim oparcia. I nawet smsa wieczorem nie wyślę, bo do kogo? Tu już nikt nie będzie na mnie czekał. W kilka tygodni straciłam to, co stanowiło podstawę mojego studenckiego życia. Chciałabym cofnąć czas do ubiegłych wakacji. Być lepszą i nie odpuszczać walki o miłość. Zacisnąć zęby i pracować nad związkiem w innym sposób. Bo owszem, żyliśmy przez większość czasu Jego życiem, to Jego problemy były ważniejsze, ale tak był wychowany, to wyniósł z domu. Nie mam silnej psychiki. Po tym wszystkim uciekłam do domu, ale długi weekend minął i trzeba było tu wrócić. I dowiedziałam się kilka godzin temu, że już moja znajoma uderza do Niego. A że ładna, sympatyczna i szalona jest to pewnie On spróbuje przy Jej boku o mnie zapomnieć. Jak dalej żyć? Czuję się... nie umiem ubrać tego w słowa. Tak jakby mnie nie było. Moje ciało snuje się po pokoju, a dusza cierpiąca i umysł nie potrafiący sobie tego poukładać są gdzieś w środku tego wszystkiego. Kocham Go, ale wiem, że nie umiałabym z tym egoizmem już zawsze żyć. I jak uwierzyć w to, że już nie usłyszę "Kocham Cię, spróbuję to zmienić"? Zostałam sama, na progu dorosłego życia. Edytowane przez triste86 Czas edycji: 2010-05-06 o 00:26 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Zabrzmi to banalnie; planujesz iść do psychologa?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: raz stąd a raz stamtąd
Wiadomości: 236
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Przeszło mi to przez myśl.
Edytowane przez triste86 Czas edycji: 2010-05-06 o 01:14 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Ja myślę że to dobry pomysł, niedługo wpadniesz w depresję z tej samotności.
Cóż ci mogę powiedzieć. Tak bywa... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 966
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Otocz się jak największą ilością ludzi, koleżanek, przyjaciół, kimkolwiek, żebyś tylko nie była sama, bo samotność może zabić. No i jak poprzedniczka napisała- maszerujemy do psychologa, musisz trochę o siebie zawalczyć.
Napewno nie zostałaś sama, napewno znajdzie się ktoś kto chętnie wyjdzie z Tobą na zakupy, pójdzie do kina, czy wypije kawę. Buźka- powodzenia !! PS. Nie czuj się winna tej sytuacji. To Twój facet był egocentrykiem, wlaczyłaś o wasz związek i mimo to nie wyszło- do tanga trzeba dwojga, widocznie o nie widział problemu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: raz stąd a raz stamtąd
Wiadomości: 236
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Mam dwie przyjaciółki od serca - studiują w różnych miastach i mamy kontakt telefoniczno-internetowy.
Tu, gdzie studiuje, mam kolegów bliższych i dalszych i faktycznie gdy ktoś jest obok, jest mi lepiej. Ale... ludzie mają swoje życie, swoje problemy. Zdecydowana większość jest w związkach i są szczęśliwi, więc nie chce siedzieć im na głowie i powtarzać, że sobie nie radzę. Chwilowo zresztą pomieszkuje u znajomych, bo w marcu musiałam się wyprowadzić z mieszkania, w którym żyłam kilka lat i mniejszym złem było zamieszkanie z "Przyjacielem". A że po tym co zrobił, nie umiem na Niego spojrzeć, to tak przechodzę z kąta w kąt. Dzisiaj nie udało mi się zasnąć, zalewam się łzami, a po 8 muszę wstać na zajęcia. Mojej przyszłości nie ma. Jest dla mnie tak przerażającą wizją, że po prostu chcę o niej zapomnieć. Moi drodzy, ja wiem, że ten egoizm był straszny i wiele, wiele razy słyszałam, że nie zasługuję na takie traktowanie. Ale poza tą cechą, wszystko inne było wspaniałe.Nie wybaczę sobie, że się poddałam i kiedyś pomyślałam, że nie można tak żyć i że uległam jak się okazało bardzo złudnemu wrażeniu, że ten "Przyjaciel" jest aniołem i że kiedyś będzie mi z nim w życiu, tak po ludzku, dobrze. Ja naprawdę nie jestem naiwną osobą. Ci moi znajomi i przyjaciele, którzy znają mnie i znali "Przyjaciela", sami nie mogą uwierzyć jak podłą osobą się okazał. Tyle lat maskowania się... Ja straciłam wiarę w ludzi i w siebie, za to, że tak głupia byłam i straciłam Kogoś wartościowego. I wiem, jak tamta dziewczyna się cieszy i jak każdą myśl poświęca mojemu K. I jak to cudownie jest z Nim flirtować i zaczynać coś budować. Wiem, bo sama pamiętam, jak wysoko nad ziemią, ze szczęścia, się wtedy unosiłam. A na mnie wczoraj nawet nie chciał spojrzeć. Wielu mi powtarza: "męska duma". Nie pomaga, gdy wiem, że przez ten honor tracę Go naprawdę bezpowrotnie. Z końcem grudnia, kiedy odchodził, uważałam, że to rozstanie jest finalne i że będzie Nam lepiej osobno i dlatego swoją troskę, opiekę, czułość i zrozumienie, zaczęłam przelewać na tego "Przyjaciela". Wierząc, że tak jak pisałam już wyżej, będziemy kiedyś szczęśliwi. Naprawdę nie przypuszczałam, że On będzie chciał wrócić do mnie, z podkulonym ogonem, gotowy pewnie mi powiedzieć, że spróbuje powalczyć z tym swoim "Ja,ja,ja". Ale przecież to była osoba silna, skoncentrowana na sobie i zawsze pewna, że sobie poradzi w każdej sytuacji życiowej. Jednak miłość jaką mnie darzył okazała się ponad to. Nie przeboleje tej swojej głupoty i naiwności. Edytowane przez triste86 Czas edycji: 2010-05-07 o 20:31 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: ♥
Wiadomości: 6 333
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Cytat:
![]() Za kim tak naprawde tęsknisz? Za chłopakiem, ktory przez cały zwiazek był egoistą, czy za tym Przyjacielem (bo sie pogubiłam troszkę)? Do psychologa wysyłać Cie nie będę... ale radziłabym zastanowić sie, dlaczego całe Twoje zycie uzależnione było od partnera, a gdy teraz go brakuje okazuje sie, ze nie potrafisz normalnie funkcjonowac, bo wszystko było z nim zwiazane i jemu podporzadkowane? Takie własnie odnosze wrazenie.... tak jakbys nie potrafiła funkcjonowac samodzielnie, jao jednostka. A przeciez nie zawsze miałas partnera. Pora przestawic sie na myslenie przede wszystkim o własnym tyłku i układanie sobie życia tak, by kiedyś znow nie patrzeć w gwiazdy i zastanawiac sie, co ja mam etraz z sobą zrobić.... Wiesz, nic nie dzieje sie bez przyczyny, wszystko ma swoj sens, ktory odgrywamy dopiero z czasem... Sama zobaczysz, ze jeszcze ulozy Ci sie życie. Jeśli w nicku ta liczba to twój rocznik to jestes moja równieśniczka i powiem Ci, że u progu dorosłości nie jestes sama singielką. Też nią jestem i nie mam zamiaru sie z tego powodu dołować. Głowa do góry ![]() ---------- Dopisano o 07:08 ---------- Poprzedni post napisano o 07:07 ---------- Cytat:
Edytowane przez sweetish Czas edycji: 2010-05-06 o 06:12 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: raz stąd a raz stamtąd
Wiadomości: 236
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Sweetish, bo po prostu obie te sprawy są dla mnie piekielnie trudne. Rozpacz mnie ogarnia zarówno, gdy myślę o eks i gdy o tym, któremu tak ufałam przez tyle lat. Po rozstaniu, to 'przejechanie się' na kimś, mnie po prostu dobiło.
A czemu tyle lat tak żyłam? Po prostu taką mam naturę. Nie cieszy mnie samorealizacja, gdy nie mam potem z kim się nią dzielić. Spełniam się wtedy, gdy kimś się zajmuje, gdy o kogoś dbam i troszczę się. Gdy mogę komuś pomóc. Nic mi z życia, gdy mam w nim być sama. Zdecydowanie bardziej wolę dawać. Marzę o rodzinie. Jestem domatorem. Intelektualnie też zawsze było dość dobrze. 2 kierunki, 2 języki, kursy, stypendium naukowe itd. Ale dla mnie te rzeczy nie mają większej wartości w obliczu samotności. Niestety. Edytowane przez triste86 Czas edycji: 2010-05-06 o 07:38 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 571
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Cytat:
Wg mnie samotność będzie w Twoim wypadku stanem przejściowym. Czeka na Ciebie praca, podróże, nowi ludzie i na pewno poznasz kogoś interesującego ![]() Jeżeli zamkniesz się w skorupie - to sama będziesz sobie winna, bo masz wszelkie szanse na szczęśliwe życie ![]()
__________________
Jeśli ludzie koniecznie chcą pouczać innych ludzi, to powinni pamiętać, że inni ludzie też wiedzą to i owo o ludziach. Terry Pratchett Maskarada |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: Jak dalej żyć?
dziewczyny mają rację, nie wolno się zamykać, dobrze ci się układa poza żytciem osobistym. sami nie wiemy co nam jeszcze jest pisane, może los pozwoli wam jeszcze byc razem a moze spotkasz calkiem kogos nowego...
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Nie chciał się zmienić, nie chciał podarować Ci nieco przestrzeni w swoim życiu...z czystego lenistwa, dla komfortu własnego "ja" wolał zerwać niż się zmienić, spojrzeć nieco dalej niż czubek własnego nosa...naprawdę chciałabyś wrócić do bycia z kimś takim? Ba, tego nie można nawet nazwać "byciem z", czy związkiem...związek to partnerstwo, a zatwardziały egoista jest niezdolny do partnerstwa, bo stawia osobę która z nim jest niżej w hierarchii...
Nie pisz, że "poza tym" było dobrze, bo skoro walczyłaś o miejsce dla Ciebie w tym układzie, to dobrze nie było. Serio za tym tęsknisz? Nie chciałabyś żyć w końcu trochę dla siebie, a nie dla kogoś innego? Przypomnieć sobie o własnym "ja", o swoich potrzebach, marzeniach? Nie chciałabyś ich zrealizować? Wreszcie, nie chciałabyś być z kimś, kto by Cię kochał, szanował, dla kogo byłabyś partnerką, kto dał by Ci szczęście i był szczęśliwy, że chcesz to odwzajemnić? Nie chciałabyś tak?
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 347
|
Dot.: Jak dalej żyć?
:p
Edytowane przez B-52 Czas edycji: 2010-09-08 o 15:42 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 921
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Hmm... wydaje mi się,że powinnaś inaczej zacząć myśleć o swoim wakacyjnym wyjeździe. Nie jako o torturze w samotności ale jako doskonałym czasie na odnalezienie siebie. Mówisz, że do tej pory żyłaś życiem swojego partnera, poszukaj teraz własnych marzeń, celów w życiu, tego czego TY pragniesz. Jadąc sama poznasz więcej osób niż wyjeżdżająz z przyjacielem. Staraj się nie myśleć o tym co w tej chwili robi Twój były. Uwierz mi, że znam ten nieznośny rodzaj ciszy wieczorami, kiedy patrzysz w tel a on milczy, znajdź w tej ciszy muzykę
![]()
__________________
Płacz jest ostatnią deską ratunku - nie pierwszą! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 3 003
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Cytat:
dokladnie, wyjelas mi to z ust |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 722
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Cytat:
__________________
Możesz uciec od szumu rzeki i liści na wietrze, ale prawdziwy hałas jest w Tobie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Cytat:
Bo wydaje mi się, że to jest Twój największy problem i z niego wynika to, że teraz jest aż tak źle - za bardzo uzależniasz się od innych. Możesz nie być w życiu sama, a jednocześnie być emocjonalnie samodzielna. Możesz mieć chłopaka, przyjaciół, znajomych i mimo to radzić sobie też bez nich. Wiesz, najlepsze związki między ludźmi powstają na gruncie wyboru, a nie "przymusu" (muszę z kimś być, bo inaczej jestem w rozsypce). Spróbuj sama pracować nad swoim podejściem albo idź do psychologa (który może to ułatwić, pomóc Ci dojść do tego DLACZEGO właśnie takie podejście masz, skąd to się bierze i jak to opanować, jak zmienić swoje zachowania. Psycholog nie gryzie ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: raz stąd a raz stamtąd
Wiadomości: 236
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Nigdy nie było tak, że Przyjaciel był przeze mnie wykorzystywany, źle traktowany. Owszem, zdarzały Nam się sprzeczki, ale natury takiej międzyludzkiej, typowej. Nigdy Go nie traktowałam jako koła zastępczego, przez długi czas po prostu był moim dobrym kumplem, nie pochodzącym z kręgu studenckiego, wokół którego toczyło się moje życie w obcym mieście, więc często narzekałam mu na to czy tamto. Mało tego. Bardzo Mu pomagałam, bo sam miał sporo zmartwień i problemów. Dawałam Mu dużo z siebie i czuł się jak ktoś dla mnie naprawdę ważny, czuł, że nie jest sam, gdy świat mu się wali na głowę.
Zresztą wydaje mi się, że umiem doceniać ludzi i pokazywać ile dla mnie znaczą. Napisałam także, że uważałam, że to związek zakończony, że mało tego, nie chcę już w takim być dłużej, tylko brakło mi siły do walki. A z Przyjacielem żadnego związku nie zaczęłam tworzyć. Owszem, było sporo emocji, ale jesteśmy ludźmi, mamy swoje popędy, gorsze chwile, w których łatwiej jest Nam coś zrobić. I raczej nastawialiśmy się na to, że skoro tak dobrze się dogadujemy, jakaś chemia się tworzy, to w przyszłości coś poważnego z tego będzie. Nie zdążyło. A wtedy gdy pojechałam do K. po tych niezapowiedzianych odwiedzinach, Przyjaciel sam dał mi klucze do swojego samochodu. I on to świetnie rozumiał. No bo nie wiem kim musiałabym być i co mieć w sercu, żeby nie wyjaśnić kilku spraw w takiej sytuacji. A odnośnie tego uwiązania do innych osób... Ja mam swoje marzenia, pasje, realizuje je. Spełniam się tak osobowo. Pomagam z dużą radością. Jestem osobą bardzo wesołą, aktywną, ambitną. Ale nie nadaję się do samodzielnego życia. Ja uwielbiam dla kogoś gotować, komuś robić niespodzianki, komuś pościelić łóżko i z kimś się podzielić tymi błahymi i bardziej poważnymi sprawami. Są zagorzałe singielki, ale chyba też są osoby takie jak ja? I rozumiem, że mogę ugotować dla znajomych, kupić prezent babci itd, i robię to, ale nie mówcie, że nie ma różnicy kiedy robimy to dla tego Jedynego. ![]() I czy ja naprawdę nie powinnam czuć się przestraszona życiem w pojedynkę po tylu latach? Mnie się to takie oczywiste wydaje ;( ---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:35 ---------- Teraz przeczytałam, że użyłam zwrotu "deska ratunkowa" pisząc o Przyjacielu, ale miałam na myśli taką sytuację jak np. ta: gdy miałam swój pierwszy egzamin na prawko, rok temu, w wielkim mieście, strach, stres niesamowity, K. pojechał w ten dzień do kumpla swojego mieszkającego w innym mieście (1ookm dalej). Przy okazji załatwił jakieś spotkanie z klientem. Wrócił następnego dnia. Ja ten egzamin oblałam i miałam koszmarne samopoczucie, zrezygnowanie. Wtedy przyjechał po mnie Przyjaciel, kupiliśmy wino, które miałam wypić na rozluźnienie. Obejrzeliśmy u Niego jakiś film, przegadaliśmy ten egzamin. Pojechałam do domu w dużo lepszym nastroju, po obgadaniu błędów, z nadzieją w sercu, że następnym razem zdam. Takie sytuacje są dla mnie "deskami ratunku". Edytowane przez triste86 Czas edycji: 2010-05-06 o 13:53 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Cytat:
Można się bać i iść naprzód. Można się bać, ale mieć do siebie szacunek.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
|
Dot.: Jak dalej żyć?
każde doświadczenie jest nam potrzebne....nawet to trudne i bolesne
![]() jeśli się panicznie boisz samotności i odrzucenia to podświadomie przyciągniesz to aby z tym zmierzyc się i stać się silniejszą ![]() głowa do góry! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: raz stąd a raz stamtąd
Wiadomości: 236
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Póki co znów wróciłam do domu. Więc dzisiejszy dzień mija spokojniej, ale w poniedziałek znów tam trzeba wrócić ;(
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 9
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Cytat:
Doskonale cię rozumiem.Też nie potrafię być sama,nie chodzi mi tutaj tylko o związek ale ogólnie. Bo w końcu nie żyje się dla siebie tylko dla innych ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 18 974
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Do psychologa warto by było się wybrać z powodu braku poczucia własnej wartości. Musi ktoś z Tobą popracować nad tym, żebyś nauczyła się żyć również sama i dla siebie.
A taki samotny wyjazd może później dobrze Ci zrobi? Wyrwiesz się z tego towarzystwa, które w ostatnim czasie jakoś Cię zraniło, zmienisz otoczenie, zobaczysz nowe miejsca, poznasz nowych ludzi. Głowa do góry ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: raz stąd a raz stamtąd
Wiadomości: 236
|
Dot.: Jak dalej żyć?
Ale ja już tam byłam w poprzednie wakacje. Już znam te miejsca, tych ludzi. Czeka mnie tam nielekka praca, więc przyjemnie nie będzie.
;( A poza tym tak mi przykro, gdy myślę sobie, że właśnie są Juwenalia, że właśnie pewnie jest z tą dziewczyną na imprezie. Śmieje się, bawi, flirtuje. A ja siedzę na wizażu, w tv Kocham Cię Polsko i w sercu ból ;( Edytowane przez triste86 Czas edycji: 2010-05-07 o 21:24 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:13.